Dolce vita nauczycieli

Zaczęły się wakacje. Większość ludzi będzie usychać w pracy, a nauczyciele mają wolne. Ileż osób przeklina dziś belfrów z powodu wakacji! Urlopy mijają jak błyskawice, a wakacje trwają ponad dwa miesiące. Nie będę udawał, że mam jakąś pracę do wykonania. Nawet gdybym miał, to nie zamierzam brać się do roboty. Przynajmniej dziś.

Każda praca oceniana jest po tym, co widoczne. Jeśli chodzi o ocenę pracy nauczycieli, to wszystkim rzucają się w oczy wakacje, a niektórzy nawet sądzą, że praca w szkole to przede wszystkim wakacje (plus ferie i święta). Jak ktoś chce zakosztować wakacji, niech przyjdzie pracować z uczniami. Jeśli spodziewa się wiecznego wolnego, rychło się zawiedzie i będzie uciekał, gdzie pieprz rośnie. Tymczasem specyfiką każdego zawodu jest to, co niewidoczne. W przypadku nauczycieli zupełnie niewidoczna jest praca od rana do późnej nocy, także w wakacje jest mnóstwo roboty. Nikogo nie zamierzam przekonywać, że tak jest. Ludzie nie uwierzą w to, czego nie widzą. Niektórzy sądzą, że chirurg pracuje tylko wtedy, gdy kroi pacjenta na stole operacyjnym. Tę pracę widać, a cała reszta laikom umyka. Taki chirurg to ma dobrze. Kilka operacji w tygodniu i mnóstwo wolnego czasu. Podobnie nauczyciele. Wakacje, ferie, święta, a od czasu do czasu jakaś lekcja. Ile pracuje nauczyciel? Bez wodki nie rozbieriosz.

Idziemy na wakacje z próżnymi rękami (podwyżek nie wywalczyliśmy), ale za to z głowami pełnymi marzeń. Czy marzenia wystarczą, aby naładować akumulatory na kolejny rok pracy? Zależy jakie marzenia. Mnie się dziś marzy… wino i frukty, a konkrietno wodka i malosolnyje ogurcy. Na zdrowie!