Rękopis znaleziony w Czarnolesie
Badacze spuścizny Jana Kochanowskiego odkryli nieznany rękopis Mistrza. Karta zawiera utwór zatytułowany jako „Tren XX”. Podmiot liryczny nie przyjmuje do wiadomości, że Orszulka zmarła, dlatego krząta się po obejściu, wciąż znajdując coś do zrobienia. Byle tylko nie myśleć o śmierci bliskiej osoby. Niezwykły tekst! W głowie mojej kłębią się setki pytań: Dlaczego Jan z Czarnolasu nie włączył tego dzieła do zbioru „Trenów”? Dlaczego znaleziony utwór napisany został w zupełnie innym stylu niż znane nam 19 trenów? Czy to na pewno autentyczny tekst Kochanowskiego? A może wszystko to, co znamy z lekcji języka polskiego, to bzdury, a prawdziwy jest tylko ów niepublikowany dotąd tren? Proszę przeczytać i samemu ocenić.
Jan Kochanowski
Tren XX
Jest 6:00 w Czarnolesie pewien czwartek miesiąc
po zasianiu marchewek na polu za domem jest rok
1578 i wychodzę żeby zrobić stracha na wróble
bo niedługo nie będzie czereśni na drzewach
o 7:15 muszę dać jeść zwierzętom idę po suchym
polu zaczyna prażyć słońce i zjadam chleb
ze smalcem co mi żona dała na drugie śniadanie
i piję czaj i wychodzę do stodoły szu-
kam z czego zrobić stracha na wróble zrobię go ze
szmat a może z beczki po spirytusie albo
ze starych garnków ale nic
trzymam już stare szmaty i z nich zrobię stracha na wróble
idę za stodołę nalać bimbru z beczki do butelki i wracam
skąd przyszedłem do domu i ściągam buty i od niechce-
nia proszę żonę o kolejną pajdę chleba i wchodzę do pokoju
w którym jest trumna z nią i pot już leje się ze mnie
i myślę o tym jak tydzień temu usiadłem w fotelu gdy
ona śpiewała i tańczyła i wszystkim i mnie
na chwilę zamarł oddech
Już widzę, jak poloniści biorą się za interpretację tego tekstu. Co za szczerość w wyrażaniu uczuć! Jakże autentyczny obraz starczej niemocy, która opanowała Mistrza po śmierci ukochanego dziecka! Jakże oryginalna symbolika śmierci („strach na wróble”)! Co za przejmująca metafora ziemskiego bytowania („pole marchewek”)! Cudowna wprost aluzja do pijaństwa („beczka po spirytusie”), typowego nałogu artystów! Co za przejmujące zestawienie życia i śmierci („pajda chleba”, czyli życie, to miniatura trumny, czyli śmierci – bo czyż życie nie jest namiastką wieczności?). To tyle, co zauważyłem przy pobieżnym czytaniu. Oryginalne są też przerzutnie i brak rymów, prawda? Reszta wymaga głębszego przemyślenia.
Rękopis „Trenu XX” podobno ma być wystawiony na aukcji w Londynie czy w Nowym Jorku, więc jeśli chcemy, możemy wziąć udział w licytacji. Ciekawe, ile jest wart.
Komentarze
Hmmm nie bardzo to rozumiem… Skoro ten ‚pseudo rękopis’ został niedawno odnaleziony, to dlaczego omawialiśmy tekst i interpretowaliśmy go w II lub I klasie? Nie rozumiem kompletnie. Wtedy Pan Profesor mówił, że utwór napisał jakiś chłopak z naszego rocznika nawet… Więc pytam i proszę o szczerą odpowiedź – o co chodzi? Czy zostaliśmy oszukani? Dziwne jest to wszystko. I dlaczego napisał Pan – ‚po oględnym przeczytaniu’? Przecież analizowaliśmy wers po wersie… więc po co to udawanie? Czyżby z moją pamięcią było coś nie tak?:D
Z pozdrowieniami 😀 i przepraszam za wątpliwości:D
Firley,
a z którego Ty jesteś rocznika, z 1530? Może ten chłopak to właśnie J.K.
Panie Darku niezła ściema tylko po co? Napisze Pan? Pozdrawiam
Szlachetny Firleyu,
gołym okiem widać, że to styl Mistrza Jana, a Waćpan masz wątpliwości?
pokazywał mi to jaśko, ale kazałem nie drukować, bo jakieś mdłe mi się zdało
W grobie się przewracam, czytając te bzdury. Toż widzę staremu kompletnie odbiło po mojej śmierci.
Nigdy u nas marchewek nie było, tylko bób.
Panie Darku, ja jestem analfabetą intelektualnym. Dochodzę do tego wniosku coraz częściej, gdyż z każdym Pana postem przestaję rozumieć, o co chodzi.
Nie mam też zielonego pojęcia, o co Panu chodzi w tym poście, ani w jakim celu Pan go napisał.
To miało być tajne
Panie Marcinie,
niech Pan nie będzie taki surowy ani wobec siebie, ani wobec mnie. Czy w literaturze musi o coś chodzić? Czy nie można pisać dla przyjemności tworzenia i czytać dla przyjemności czytania? Czy Kochanowskiemu musiało o coś chodzić poza wyrażeniem emocji? Ja też wyraziłem tym wpisem parę emocji po dzisiejszych lekcjach. Te emocje wynikają z faktu, że trzeba interpretować według wzoru „o co chodziło autorowi”. Nainterpretowałem się dziś w klasach maturalnych, więc musiałem odreagować.
Serdeczności belferskie
DCH
Czy to juz prima aprilis?
No prosze, nie było Pana na szkolnej ‚biesiadzie’, a mimo to nastrój sie Panu udzielił.
Było z tym tak:
Kochanowski siedział sobie pod drzewem w Czarnolesie i chciał stworzyć wielkie dzieło. Zaczął prosić muzy o natchnienie. Nagle pojawiła się muza i poleciła mu aby stworzył coś aby męczyć następne pokolenia w szkole. Kochanowskiemu pomysł się spodobał, ale nadal nie wiedział o czym pisać. Muza natchnienia podpowiedziała mu na ucho.
Kochanowski zawołał do siebie Urszulkę.
Witaj Darku. Jak widzę nieźle się bawisz… Tren XX! he he… Lubię ten typ humoru. Poszukiwanie świata Barona Munchausena i 32 maja jest fantastycznym zajęciem dla ludzi czerpiących z życia to najlepsze i nie wyobrażalne dla innych. Czy przypadkiem na tej aukcji w Londynie (lub/czy w Nowym Jorku */niepotrzebne skreślić) nie mają wystawić „Odprawy posłów greckich” w wersji poprawionej dla bardziej nerwowych odbiorców, czytelników lubiących pozywne zakończenia? Podobno też odnaleziono prawdziwego autora „Iliady”. Tylko stary sklerotyk nie pamięta jak się nazywa więc tymczasowo zatrzymano go w jakimś domu dla weteranów wyprawy Agamemnona.
Może ten tren świadczy o tym, że po śmierci Orszulki jednak Jan nie miał depresji. Rozpacz nie zakłóciła normalnego życia. Pole marchewek rośnie, wróble ( a nie szpaki ?) plądrują czereśnie, zwierzęta chcą jeść, a słońce jednak świeci. Starcza niemoc, metafory, aluzje ? A może to tylko rutyna zawodowa ?
Doszukiwanie się drugiego dna znaczeń. Śmierć, życie, praca, żona, pajda chleba – człowieczy los.
Gratuluję pasji i pozdrawiam.
Fajny, pozytywny wpis 🙂 Miła odmiana po tych ostatnich tematach polityczno-edukacyjno-krytykanckich. I komentatorzy również się spisali- Orszulka, brawo. Bardzo mi to poprawiło humor, dziękuję. A, i jeśli rzeczywiście autor chodzi jeszcze do naszej szkoły, to ja ładnie proszę o jakiś namiar, bo autentycznie mnie ciekawi, co miał na myśli.
Autor chodzi nadal do XXI LO ale woli zostać anonimoy:P Ale moze to sie zmieni:)
Oj, wstrętny Autorze… Trzeba było przynajmniej tego komentarza nie pisać. Teraz wiem, że istniejesz, mam Cię przed oczami, tak blisko, a tak daleko :/ Będzie mnie męczyć ten wiersz.
Cassandro,
nie daj się nabrać pierwszemu lepszemu, który chce być uznany za autora tego świetnego tekstu. Teraz wielu będzie próbowało się podłączyć do sukcesu, a przecież bez niezbitych dowodów nikomu nie pozwolę nazywać się autorem Trenu XX. Jak na razie jego autorem jest Jan Kochanowski. Jak ktoś chce podważyć to autorstwo, niech przedstawi dowody.
Pozdrawiam
DCH
Niestetynie moge przedstawić niezbitych dowodów, które potwierdziły by moje autorstwo, gdyż rękopois znajduje sie w posiadaniu Pana Prof. Chędkowskiego:P Ale kto ma wiedzieć kto to napisał to wie:P
Autorze:D,
nie dość, że przypisujesz sobie tekst napisany przez Jana Kochanowskiego, to jeszcze próbujesz ludziom wmówić, że byłeś moim uczniem. Być może uczył Cię niejaki Chędkowski, ale to nie ja. Nie znam ani Ciebie, ani Chędkowskiego. Podaj chociaż namiastkę dowodu albo się nie wygłupiaj.
Pozdrawiam
DCH
Myślę, że ci co uczęszczają do XXI mocno by się zdziwili gdyby zostało im przedstawione rozwiązanie tej zagadki, jaką jest prawdziwa tożsamość autora wiersza.
Oczywiście mógłbym ujawnić to rozwiązanie, ale…
Skoro Gospodarz tego nie czyni, to musi mieć w tym zamierzony cel.
Ciekawe jaki.
Bawmy się więc dalej.
Hmm, wzorowane na „Dniu w którym zmarła Lady Day”. Pozdrawiam autora, bardzo pomysłowe.
Cnotko Mundrusio,
mundrzysz się genialnie i jak zwykle masz prawie kompletną rację. Zauważ jednak, że Kochanowski żył przed autorem „Dnia, w którym zmarła Lady Day”. Zatem albo Jasiek Kochanowski wyprzedził epokę, albo też to na nim wzorował się autor „Dnia…”. A może i jedno, i drugie.
Ukłony
DCH
Jan Kochanowski antycypowałby Franka O’Hare.
Nikumu nic nie musze udowadniać:P i Pan Prof., Kolega Autora i ja dobrze wiemy kto to napisał:P Przepraszam za błąd w nazwisku:) Mam nadzieje, że pan się nie pogniewał.
Ten tren ja napisałam! Bo Urszula napisała Treny a ojciec opublikował i kazał Urszuli udawć martwą,a ja napisałam Epitafium Hannie Kochanowskiej i Tren XX. Ale ten ostatni nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności nie został opublikowany.