Papierosy i inne nałogi

Dawno nie widziałem uczniów palących w szkole papierosy. Na pewno są, ale gdzieś się ukryli. Trudno jest mi wyobrazić sobie szkołę bez tępienia nałogu, jakim jest palenie. Ale skoro palaczy nie widać, zaczynam wspominać stare dobre czasy. Ach, ileż to razy organizowaliśmy rady pedagogiczne, na których stawiany był wniosek o skreślenie z listy uczniów nałogowych palaczy tytoniu! Ileż to razy specjalnie przeszkoleni nauczyciele chowali się w toaletach, aby złapać przestępców na gorącym uczynku! Ach, a jak niesamowicie mrożące krew w żyłach były apele potępiające palenie! No i chyba wykonaliśmy kawał dobrej roboty, skoro w szkole nie pali nikt. A jeśli nawet ktoś pali, to kryje się jak jakiś szczur, że nie sposób go złapać. Co to za palacz!

Kiedyś, jak się wchodziło do toalety, to można było na własne oczy zobaczyć szacunek do nauczyciela. Na widok belfra naród wciskał pety w dłonie, wyrzucał przez okna, przydeptywał, ukrywał po kieszeniach i udawał głupiego. Miło było popatrzeć. Wchodziłem, wdychałem ten dym, udając, że go tam nie ma, i mówiłem sakramentalne: „No, no!” Uważałem, że dla palacza wystarczającą karą jest strata papierosa, ewentualnie oparzenie ręki bądź wypalenie dziury w spodniach, więc nie karałem bardziej. W ogóle w zakazanym paleniu było coś mistycznego, taki naturalny respekt przed nauczycielem, pierwszy krok w dobrym kierunku, jakim jest okazywanie szacunku belfrowi. Palacze zawsze wydawali mi się bardziej kulturalni od reszty uczniów.

Teraz pali się w szkole mniej, więc i szacunku też nam się mniej okazuje. Uczeń nie wstaje, nie mówi „dzień dobry”. A przecież powiedzenie „dzień dobry” i powstanie zawsze służyło odwróceniu uwagi od tego, czego nauczyciel nie powinien zobaczyć, np. od papierosa. Zdarzało się, że paliło nieomal 100 proc. uczniów. Raz mi się taka klasa trafiła, porządna, uczynna, kulturalna, szlachetna. Wiadomo było od razu, że to palacze.

Nikogo za palenie papierosów nie wyrzuciliśmy ze szkoły, ale udawaliśmy solidarnie, że to zrobimy. Uczniowie też w to nie wierzyli, ale bawili się z nami w kotka i myszkę, bo każdy miał z tego wiele radości. Od papierosów uczeń może i stawał się fizycznie gorszy, ale moralnie lepszy. Teraz w modzie są inne nałogi niż palenie papierosów. Te nowe nałogi są jednak całkiem niepedagogiczne, dużo gorsze od palenia. Ach, szkoda w ogóle gadać o nowych nałogach.