Prace trwają

Od kilkunastu lat MEN zadziwia nauczycieli informacją, że trwają prace nad wszelkimi bolączkami polskiego szkolnictwa. Gdy pedagodzy zgłaszają jakiś problem, natychmiast dowiadują się, że przecież trwają prace nad tym właśnie problemem. Normalnie niczego nie można zgłosić władzom oświatowym, gdyż na wszystko jest jedna odpowiedź: prace trwają. Pracuję w szkole, a czuję się, jakbym robił przy autostradach. Prace trwają, tylko autostrad nie ma.

Gdy więc nauczyciele z III LO w Gdyni zgłosili MEN, że lista lektur w liceum jest niemożliwa do zrealizowania, nie zdziwiła mnie w ogóle odpowiedź władz. O co tyle hałasu, Szanowni Państwo z renomowanego liceum z Gdyni, przecież prace trwają!

Skoro trwają prace nad nową podstawą programową i nad nowym zestawem lektur szkolnych, to ja postanowiłem nie wychodzić przed szereg. Na razie nie omawiam żadnej wprowadzonej niedawno pozycji, bo przecież prace trwają. Kto wie, czy w wyniku tych prac nie będzie się wyrywać z korzeniami tego, co przed miesiącem wprowadzano z fanfarami. Ja przykucnę w kąciku i poczekam. Niech te prace trwają.

Poza tym pragnę ogłosić, że szybko się uczę od mądrzejszych, a szczególnie podoba mi się nowomowa polityków. I w związku z tym odpowiadam wszystkim, którzy mają do mnie jakiś interes, słowami ministra edukacji: prace trwają. Nie martwcie się o nic, daję słowo, że prace trwają. Zresztą mnie już o nic nie trzeba pytać, np. czy sprawdziłem prace domowe uczniów albo kartkówki, ja na twarzy mam wypisany jeden tekst: prace trwają. Pod tym względem zaczynam przypominać nasz rząd, a mówiąc innym językiem, po prostu od słuchania ministerialnych głupot rośnie mi na karku świński ryj. Prace nad uczłowieczeniem tej mordy też trwają. Zobaczymy, co będzie po wyborach.