Podręczniki drukowane w Chinach

Podręczniki miały być tańsze, ale pewnie będą droższe. Dużo kosztuje niepewność, co znajdzie się w programie nauczania, jakie utwory wejdą do kanonu, co będzie priorytetem nauczania. Wydawcy czekają więc co roku do dostatniej chwili, a potem i tak drukują najczęściej nieaktualne już wersje podręczników, następnie publikują suplementy i rozdają je za darmo nauczycielom, aby tylko nadążyć za zmieniającymi się wytycznymi MEN. Nie może bowiem tak być, że w kanonie lektur obowiązkowych jest umieszczony jakiś pisarz, a w podręczniku nie ma o nim najmniejszej wzmianki. Właściwie co roku trzeba by pisać podręczniki na nowo lub przynajmniej je porządnie przeredagowywać. Takie tempo wytrzyma tylko wydawnictwo, które drukuje w Chinach. W związku z tym trzeba się spodziewać, że niedługo cała produkcja podręczników zostanie przeniesiona do Chin albo też wydawnictwa tej branży będą plajtować jedno po drugim.

Na razie książki te drukowane są w Polsce, więc drożeją. Ubodzy rodzice mogą się ubiegać o dofinansowanie zakupu podręczników. Już teraz wiele osób szturmuje sekretariaty szkół, pytając o tę możliwość. Trzeba mieć bardzo niskie dochody, tzn. ok. 350 zł na osobę w rodzinie. Szczegółów nie znam, dlatego zainteresowanych odsyłam do właściwych placówek edukacyjnych. Mimo wakacji szkoły pracują. Sam dziś dzwoniłem do księgowej i załatwiałem swoją sprawę, więc wiem, że wakacje nie dotyczą wszystkich pracowników szkół, lecz tylko nauczycieli. Współczuję pracownikom administracji i obsługi, którzy nie mają przywileju dwumiesięcznego wypoczynku. Przykro mi, koleżanki i koledzy. No cóż, jest tyle spraw do załatwiania w wakacje, chociażby kwestia dopłat do zakupu podręczników, że ktoś musi pracować.