Edukacja religijna na ocenę

Jestem przeciwnikiem nauczania religii w szkołach publicznych. Jednak skoro już ten przedmiot jest, powinien się liczyć do średniej ocen i być traktowany poważnie. Uważam, że albo religii nie powinno być w ogóle w szkołach, albo tylko na pełnych prawach. Jeśli wprowadziliśmy nauczanie religii, to ponośmy tego pełne konsekwencje. Jestem za sumiennym sprawdzaniem obecności na tej lekcji, za jawnym programem nauczania, za egzaminami, także maturą, jestem w końcu za tym, aby religia była traktowana podobnie jak matematyka, chemia czy język angielski. Uczysz się, zdajesz, nie uczysz się, powtarzasz rok, w ostateczności oczywiście. Dlatego podoba mi się decyzja Giertycha, że od następnego roku szkolnego ocena z religii będzie liczona do średniej. Oczywiście bardziej by mi się podobało, gdyby minister edukacji usunął religię z listy przedmiotów szkolnych. Mam w tej materii swoje zdanie, ale liczę się z głosem większości. Skoro większość Polaków chce nauczania religii w szkołach, respektuję i szanuję to życzenie. W związku z tym pragnę, aby religia była szanowana, a księża i katecheci uczący tego przedmiotu mieli autorytet.

Trudno o autorytet w sytuacji, gdy ocena z mojego przedmiotu nie liczy się na świadectwie. Niewielu uczniów uczy się religii tylko z powodu wiary, podobnie jak niewielu uczy się języka polskiego z miłości do mowy ojczystej czy szacunku dla tradycji. Dopóki w szkołach stawia się oceny, wszystkie przedmioty powinny mieć równe prawa. Wiem, ile zyskuję na tym, że mój przedmiot jest na egzaminie maturalnym, a na ocenie z niego uczniom zależy. Współczuję księżom, którzy nie posiadają tego instrumentu, jakim jest ocena. Gdyby uczyli religii w kościele, nie potrzebowaliby dyscyplinować uczniów ocenami. W szkole muszą mieć te same narzędzia co wszyscy nauczyciele. Księżą oraz katecheci pracujący w szkole powinni mieć te same prawa i te same obowiązki co wszyscy nauczyciele. Prawem księdza jest stawiać ocenę, która będzie liczona do średniej i tak samo ważna jak stopnie z innych przedmiotów. A obowiązkiem jest prowadzić tak swoje lekcje, aby ta ocena nie była fikcją, jakimś cudem z nieba. Niech wynika z wiedzy i umiejętności uczniów, a wtedy będzie wszystko w należytym porządku.