Drzwi otwarte i zamknięte

W ostatnie dwie soboty (3 i 10 marca) odbywały się w moim liceum tzw. drzwi otwarte. Kto przyszedł, ten dowiedział się, że dla większości młodzieży drzwi naszej szkoły są zamknięte. Trzeba mieć bowiem sporo punktów, aby zostać przyjętym do którejś z sześciu klas pierwszych. Rodzice przyjmowali w milczeniu informacje, że tak trudno się tu dostać. W tym roku nie wydarzyło się w związku z tym nic sensacyjnego, ale kilka lat temu pewien ojciec nie wytrzymał i wrzasnął: „To jakie trzeba mieć oceny, jeśli moja córka, z piątkami od góry do dołu na świadectwie, może mieć problemy?” Wiosną atmosfera związana z przyjmowaniem nowych uczniów jest zwykle bardzo gorąca, wydaje się, że nawet najwyższe oceny nie są gwarancją przyjęcia. Jednak po wakacjach okazuje się, że dostali się nawet uczniowie z trójkami na świadectwie i z mizernymi wynikami z egzaminów. Być może byli cierpliwi i skorzystali na tym, że czekali do ostatniej chwili, aż zwolni się miejsce, a może zadziałały inne mechanizmy. Nie mam pojęcia, nie jestem członkiem komisji rekrutacyjnej.

Mimo że wartość każdego kandydata do liceum wyliczana jest przez komputer na podstawie dostarczonych dokumentów, do klasy trafiają osoby o tak zróżnicowanym poziomie wiedzy i umiejętności, że można się załamać. Czasem obok siebie siedzi geniusz i kompletny gamoń. Jak pracować z kilkoma geniuszami, kilkoma przeciętnie zdolnymi, kilkoma przeciętnie niezdolnymi i kilkoma nieprzeciętnie niezdolnymi, gdy wszyscy są uczniami tej samej klasy i siedzą razem na lekcji? Gdy się przyciśnie klasę, wtedy odejdą najsłabsi. To jednak nie jest najlepsze wyjście. Gdy poprzeczkę się obniży, słabsi przetrwają, ale najlepsi poczują się zawiedzeni. Taki niski poziom w tym liceum?

Egzaminy gimnazjalne miały dostarczać pewnych informacji o wiedzy i umiejętnościach młodzieży, niestety, te informacje okazują się zawodne, bo obejmują tylko niewielką cząstkę tego, czym powinien się wykazać uczeń w liceum. Podczas tzw. drzwi otwartych straszymy młodzież wymaganiami, a potem okazuje się, że w każdej szkole jest taka sama mieszanina poziomów – zdolni wymieszani z niezdolnymi, pilni z leniami. Wiosną dzieciom siada psychika, gdy okazuje się, że żadne nie może być pewne, iż dostanie się do wymarzonej szkoły. Po drzwiach otwartych w depresję popadają zarówno bardzo dobrzy uczniowie, jak i przeciętni, bo każdemu może zabraknąć punktów. Poczekamy, zobaczymy.