Dziękuję, Panie Ministrze!

W szkole nikt nic nie wie, a szef ostrzega, aby nie wierzyć prasie. Lepiej nie drażnić ministra, bo można – wiadomo, z pracy wylecieć. Lepiej ministrowi podziękować. Ale za co? Jednak jak mus, to mus, zawsze coś się znajdzie. Właściwie to jest nawet za co. Otóż w te wakacje nareszcie przestały dręczyć mnie twarze wszystkich, których oblałem na maturze. Co za ulga! Uzbierało się tego trochę, więc nie mogłem zasnąć, a to z powodu Dominiki (okropne spojrzenie), a to z powodu Kamila (ohydna zmora), a to z powodu wielu innych osób pozbawionych szans na świadectwo maturalne. Tłum, że można by z nich wystawić kontyngent wojskowy i do Libanu wysłać. Naszą tajną broń – upiory tych, którzy nie zdali egzaminu dojrzałości i przez to życie sobie zmarnowali. Niech straszą innych. Jednak dręczyli mnie. Ile ja nocy nie przespałem, wiercąc się na łóżku i wołając: „Litości!” A tu nagle wszystko ucichło. Położyłem się spać – i nic. Cisza, żaden dawny uczeń mi nie wrzeszczy do ucha: „Chcę iść na studia, a przez pana nie mogę!”. Po raz pierwszy miałem święty spokój przez całą noc.

No to w samo południe lipca zerwałem się z łóżka jak nowonarodzony i włączyłem telewizor. Od razu chciało mi się nawet najgłupszy serial obejrzeć albo Mandaryny posłuchać. Niestety, trafiłem na Giertycha, ale nie wiedziałem jeszcze, że spokojny sen to jego zasługa. Człowiek był cały w garniturze i pewnie dlatego odświętnym głosem tłumaczył, że prawo działa wstecz, więc nie tylko uczniowie, którzy w tym roku oblali maturę, ale także ci zeszłoroczni otrzymają świadectwo maturalne. To ci nowina! Aż mnie żal chwycił, że wszyscy moi krewni 19-latkowie zdali egzamin dojrzałości, bo niepotrzebnie się męczyli, książki w tak młodym wieku czytając. Trudno, skąd mogli wiedzieć, co w trawie piszczy. Tylko co to ma wspólnego z moimi dawnymi uczniami? Czyżby te upiory wiedziały już w nocy, co dziś Giertych powie? A, nie! To przecież powtórka wczorajszych Wiadomości. To dzień wcześniej minister oznajmił tę nowinę i w ten sposób uwolnił mnie od nocnych koszmarów. Panie ministrze, dziękuję i współczuję.

Współczuję, ponieważ już widzę moich dawnych uczniów, jak walą drzwiami i oknami do Ministerstwa Edukacji, pytając, dlaczego to Giertych zrobił tylko jeden krok do tyłu, a nie 100 albo nawet 1000. Dlaczego amnestia maturalna ma objąć jedynie tegorocznych i ubiegłorocznych maturzystów? Jak już cofać działanie prawa, to na całego! Znam ja dobrze swoich uczniów. Wiem, że nie cofną się przed niczym. Nawet włożą Giertychowi – przepraszam, nie chodzi mi o zakładanie kosza na głowę, bo to już niemodne – włożą ministrowi buty siedmiomilowe, aby pogalopował z amnestią maturalną wstecz aż do króla Piasta. I wtedy – według nowego już prawa Ligi Polskich Rodzin – okaże się, że Piast Kołodziej żadnym chłopem nie był, tylko inteligentem legitymującym się świadectwem maturalnym. Co z tego, że na tym świadectwie ma wynik z języka polskiego 0 procent? No co z tego? Najważniejsze, że wykształcony. Od teraz więc nie wolno na niego mówić Piast Kołodziej, lecz Piast Bakałarz, bo tak się w średniowieczu maturzystę nazywało. I od dziś ten Piast ze świadectwem egzaminu dojrzałości w ręku jest patronem LPR, a nie partii chłopskich, więc niech PSL-Piast szybko zmienia nazwę. Dobrze radzę.

Zastanawiam się tylko, co stanie się z nowym rocznikiem uczniów, których w tym roku będę przygotowywał do matury. Zdadzą ją czy nie zdadzą? Wydaje mi się, że to zależy od tego, kto będzie ministrem edukacji w maju.