Fiodor Dostojewski i Katarzyna Hall
Ciekawe, czy Katarzyna Hall czytała Dostojewskiego. Zastanawiam się nad tym, ponieważ jeden z poprzednich ministrów, Roman Giertych, nie czytał Gombrowicza, autora lektur szkolnych. A jeśli Hall nawet Dostojewskiego czytała, to chyba bez zrozumienia. Albo po prostu nie wzięła do siebie słów pisarza: „Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystko i wszystkich, wobec wszystkich, a ja bardziej niż wszyscy inni”. Gdyby bowiem potraktowała poważnie wielkiego moralistę, to nie rozgłaszałaby, że najlepszą placówką edukacyjną jest społeczna szkoła założona przez jej podwładną (prawie tysiąc zł czesnego miesięcznie).
Nie będę się rozwodził nad tym, że minister edukacji nie powinna reklamować szkoły niepublicznej, do tego założonej przez obecnego pracownika MEN, bo za mnie zrobili to już m. in. dziennikarze „Gazety Wyborczej” i „Głosu Nauczycielskiego”, a ZNP wysłał do premiera list z prośbą o wyjaśnienie zachowania Katarzyny Hall. Mnie interesuje tylko kwestia odpowiedzialności za szkoły publiczne. Jeśli najlepszą placówką jest szkoła niepubliczna i minister edukacji chwali się tym przed dziennikarzami, to kto powinien poczuwać się do odpowiedzialności za stan placówek publicznych.
Dziennikarze zostali zaproszeni przez minister do obejrzenia, jak w tej społecznej placówce prowadzone są zajęcia ze sztuki. Nie wątpię, że na widok doskonałych pomocy wszystkim dziennikarzom opadła szczęka. Nie wątpię, że w tej szkole jest wszystko na najwyższym poziomie. I za to wielu osobom należą się słowa uznania. Ciekawi mnie tylko, kto jest odpowiedzialny za to, jak zajęcia ze sztuki są prowadzone w szkołach publicznych. W mojej były prowadzone tak: Rada rodziców podpisała ze mną umowę, abym prowadził koło miłośników sztuki. Otrzymywałem więc pieniądze ze zrzutki rodziców, ponieważ z budżetu nie dano na koło ani złotówki. Potem młodzież zrzucała się na farby, a ja swoje dochody z koła przeznaczałem na zakup książek, blejtramów i pędzli. W końcu z braku pieniędzy na materiały przerabialiśmy wszystko, co znaleźliśmy w szkole, na pomoce dydaktyczne. Oczyściliśmy teren jak mrówki. Raz znalazłem jakąś ramę, płótno lniane kupiłem, trochę farby do zagruntowania przyniosłem z domu, i potem przez kilka godzin naciągaliśmy płótno na ramę, gruntowaliśmy, gadaliśmy o sztuce (na naszym blejtramie ktoś namalował obraz i wisi on do tej pory w sali socrealizmu – w mojej szkole są sale tematyczne).
Tylko dzięki pasji i poczuciu odpowiedzialności udało nam się nie widzieć tej biedy z nędzą. Wszyscy – ja i uczniowie – czuliśmy się odpowiedzialni za wszystko przed wszystkimi, do tego każdy z nas bardziej niż inni. Dlatego teraz z przykrością patrzę na działania minister edukacji, która nie czuje się za nic odpowiedzialna. Serdecznie polecam Katarzynie Hall czytanie Dostojewskiego. Może znajdzie w jego dziełach coś, co odniesie do siebie, np. tak cenne słowo, jak „BEZINTERESOWNOŚĆ”. W razie problemów pomogę znaleźć.
Komentarze
no czyli prywatne lepsze, roziwazujemy ministerstwo, kase z podatkow oddajemy ludziom (zmniejszamy o ta kwote podatek) wprowadzamy prywatne i bedzie lepiej 🙂
Pani minister jest po prostu przesiąknięta nietuzinkową osobowością księdza Henryka Jankowskiego, pod kierunkiem którego wiele lat pracowała.
Albo to jest „wypadek przy pracy” ; no zdarzylo sie nie te szkole odwiedzila Pani Minister albo to poczatek wiekszej zaplanowanej akcji , -dzieci z tej prywatnej czyli niepublicznej szkoly dostana sie do prywatanej nastepnej szkoly i jeszcze raz trafia do prywatnej wyzszej szkoly a w koncu dostana prace w przeroznych ministerstwach, centralnych urzedach itp (czyli w publicznych instytucjach) i to chyba z dosc dobrymi pensjami. Chyba raczej powod do radosci : zaczynami ksztalcic odpowiednie kadry ! A publiczni czyli biedni powinni siedziec cicho.
Pragne zauwazyc, ze podczas gdy Giertych byl u wladzy i pisano o nim wiele, nigdy nie udalo mi sie gdziekolwiek przeczytac, ze nie czytal Gombrowicza. Brak takiego twierdzenia budzi jeszcze wieksze zdziwienie, gdy zwazy sie na fakt, ze starano sie usilnie wymyslec na temat Giertycha wszystko co najgorsze. Przypuszczam wiec, ze informacja podana przez Belfera Chetkowskiego jest zupelnie nowa. Ciekawe tylko, skad autor ja zaczerpnal, bo jedynym wiarygodnym zrodlem w tej sprawie moze byc chyba tylko i wylacznie sam Giertych, bo tylko on jeden wie, co czytal a czego nie czytal. I wydaje mi sie nieprawdopodobne, zeby Giertych mowil samo sobie, ze nie czytal Gombrowicza. Watpie czy doczekam sie na to odpowiedzi, bo cos bardzo marna frekwencja na tym blogu, co tez mnie dziwi, bo jesli autor pracuje w niemalej szkole a ponadto udziela sie w zajeciach pozaszkolnych, to powinno byc tutaj wiecej wpisow niz jeden czy trzy.
A jeszcze do Przemyslawa ze Szwecji: tam biednego stac na to, zeby siedzial cicho, bo moze posylac swoje dzieci do szkol prywatnych za darmo. Czy ta informacja jest zgodna z prawda, panie Przemyslawie?
Napiszę krótko: to co wyprawia p.minister, to po prostu bezczelność.
Nie po raz pierszy widać, że zależy jej tylko na szkołach niepublicznych, które sama zakładała. Niech więc utworzy osobne ministerstwo promujące i wspierające je, ale za pieniądze tychże.
Za to wiceminister Szumilas jeździ z gospodarskimi wizytami po kraju i wszędzie głosi pomysł (sprzed powstania PO !) o sześciolatkach do szkół.
Jakby nie było pilniejszych problemów.
Jeśli czemukolwiek dziwię się to tylko temu, że dopiero teraz zauwazono styl myślenia p. minister. W okresie tuz po wyborach miałam okazję słyszeć ją co najmniej kilka razy, jeszcze jako kandydatkę na ministra ( w radio TOK FM). Z upodobaniem mówiła o sobie jako o „ekspercie” i eksponowała „przynależność” do szkoły prywatnej. I dlatego ta lekcja to nie zadna wpadka, tylko element konsekwentnie realizowanej polityki gabinetu, do którego należy. Czyżby stali czytelnicy „Polityki” oczekiwali czegoś innego?
miau,
wielokrotnie pisano o tym, że minister edukacji, Roman Giertych, nie czytał Gombrowicza. Sam się do tego zresztą przyznał w rozmowie z dziennikarzami TVN. Oto fragment rozmowy (mówi Roman Giertych): „Przeczytałem „Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicza dopiero trzy miesiące temu, gdy dowiedziałem się, że to jest lektura obowiązkowa. Byłem przerażony, gdy zobaczyłem co tam jest napisane”. Oczywiście w końcu przeczytał, czy raczej zaczął czytać. Tak czy siak raczej bez zrozumienia. Więcej o tym można przeczytać tu: http://www.pardon.pl/artykul/1766/politycy_lpr_nie_rozumieja_gombrowicza
Dziękuję za troskę.
Pozdrawiam
DCH