Błąd kardynalny
Błąd kardynalny dyskwalifikuje pracę z języka polskiego. To poważna sprawa. Nic dziwnego, że każdy maturzysta boi się, czy za taki właśnie błąd nie zostanie uznane jego potknięcie. A mylą się wszyscy.
W regulaminie dla egzaminatorów czytamy:
„Pojawienie się rzeczowego błędu kardynalnego dyskwalifikuje pracę – zdający otrzymuje 0 punktów.”
Nie ma jednak jasnych wytycznych, który błąd uznajemy za kardynalny. Teoretycznie każdy poważny błąd może być powodem dyskwalifikacji pracy. Jednak praktyka egzaminacyjna tego nie potwierdza.
Uczniowie mogą pomylić autora (np. Różyckiego z Różewiczem), epokę (np. odrodzenie z oświeceniem), bohatera (np. Ewę Horeszkównę z Zosią), gatunek (np. powieść z dramatem), czas akcji (np. o 100 lat), ważne wydarzenie historyczne (np. powstanie listopadowe ze styczniowym), miejsce akcji (np. Warszawę z Wilnem), szczegóły biografii autora (np. napisać, że Mickiewicz urodził się w XIX wieku, ukończył Uniwersytet Jagielloński, zmarł bezdzietnie w Paryżu itp.), błędnie zinterpretować sens dzieła (np. III cz. „Dziadów” to wezwanie do powstania listopadowego) itd. Mimo tak poważnych błędów nigdy nie spotkałem się z decyzją egzaminatora, że są one kardynalne i dyskwalifikują pracę. Teoretycznie jest to możliwe, ale w praktyce nie.
Sprawdzałem kiedyś jako egzaminator pracę maturalną dotyczącą „Chłopów”. Uczeń wiedział tyle o powieści Reymonta, co ja o kosmitach, czyli że nigdy się z nimi nie zetknął. Praca była nasycona nieprawdziwymi twierdzeniami, a jednak otrzymałem polecenie, aby nie skupiać się na błędach, tylko wyłuskać z pracy tyle dobrego, ile się da. Taka jest bowiem filozofia sprawdzania matur – widzieć zalety, a błędy omijać.
Błąd kardynalny stał się więc swego rodzaju UFO, o którym wszyscy słyszeli, niektórzy podobno widzieli, ale wiarygodnych świadectw istnienia brak. Można błędami kardynalnymi straszyć uczniów, aby uczyli się do matury, ale żaden egzaminator nie odważy się dyskwalifikować z tego powodu pracy maturalnej. Dlatego, kochani maturzyści, nie bójcie się. Walnęliście byka, ale nic z tego nie wynika.
Komentarze
To przerażające i takie prawdziwe. Nowe wróciło zaledwie w kilkanaście lat. Towarzysze Szmaciaki, cisi i gęgacze, cenzura, nieprzestrzeganie, a właściwie likwidacja procedur, ubezwłasnowolnienie decyzyjne urzędników. Młodym pozostaje emigracja do trochę większego dobrobytu i przyjaźniejszego państwa. Po co kształtować w sobie umiejętność rozróżniania strony lewej od prawej, dobra od zła, kiedy w przyszłości urzędnikowi szef wyjaśni co jest dobre, a co nie. Pewnie można z tym żyć, ale współczuję…
Drogi Gospodarzu – nieprawda!
Strzeżcie się błędów kardynalnych, bo jeśli je popełnicie, nie zdacie matury. Wiem coś o tym, wysyłałem takie prace do Centrali i nasze wnioski były rozpatrywane pozytywnie – delikwenci nie zdawali.
Tak jest i tak na pewno będzie w roku 2015.
Proszę przyjrzeć się egzaminowi maturalnemu z rozszerzonej matematyki. Stało się dużo złego i nie chodzi o ewentualne oceny tylko o zagranie poniżej pasa. Zadania po prostu z kosmosu, można było się nie uczyć i na to samo by wyszło.
@Szczepan
„[…] wysyłałem takie prace do Centrali i nasze wnioski były rozpatrywane pozytywnie”
Z każdym drobiazgiem trzeba latać do Centrali?
Mgr filologii polskiej, dyplomowany, z wieloletnim stażem, przeszkolony egzaminator nie jest kompetentny w zakresie stwierdzenia, czy popełniony błąd jest kardynalnym, dyskwalifikującym pracę? Przecież to jakaś koszmarna operetka.
Z tego, co Panowie (Gospodarz i Szczepan) piszecie, wynika po prostu jedno – wszystko zależy od widzimisię egzaminatora. Zresztą odkąd wiem, że polonistka mojego dziecka jest egzaminatorem maturalnym, szczerze współczuję tym, których prace na nią trafią. Nie dlatego, że kompetentna i surowa. Po prostu nie pojmuję, jak tak płytko rozumująca i tępiąca u uczniów wszelkie przejawy samodzielnego myślenia osoba mogła zostać wielkim inkwi… pardon, egzaminatorem maturalnym.
No to może lepiej by było wywalić absurdalne zabranie wszystkich punktów za błąd kardynalny, czego i tak się nie stosuje, i po prostu odejmować po trochu za poszczególne błędy?
Jeżeli jest prawdą to co pisze gospodarz boga, że egzaminatorzy otrzymali polecenie, żeby nie szukać błędów to w takim razie po jaką cholerę są te egzaminy dojrzałości z polskiego nie lepiej od razu wystawić wszystkim piątki z tej części egzaminu. Jak jest definicja błędu kardynalnego a nikt tego nie stosuje to nic dziwnego że wszyscy narzekają na poziom matur że jest coraz niższy.
Ja na maturze (20 lat temu) pisałem dużą przekrojową pracę w której bardzo często odwoływałem się do „Opowiadań” Borowskiego, które doskonale znałem i wielokrotnie czytałem. Niestety, maturalny stres spowodował w mojej głowie jakieś zaćmienie i za Chiny nie mogłem przypomnieć sobie imienia autora. Na nazwisko „Borowski” mój zestresowany mózg reagował automatycznym skojarzeniem „Marek” i całe wielostronicowe wypracowanie napisałem pisząc wszędzie tylko „Borowski to”, „Borowski tamto”, „Borowskiemu”, „Borowskim” – nie dając nawet pierwszej litery imienia. Ciekawe, czy jakbym wstawił gdzieś tego Marka, to sprawdzający uznałby to za „błąd kardynalny”?
@Zielononiebiesko: Nie wiem jak te geometryczne (których nie chciało mi się rozwiązywać, a na pierwszy rzut oka nie widać ile trzeba na nie poświęcić wysiłku), ale większość zadań wyglądała dość standardowo. Co najwyżej mogło braknąć czasu (3 godziny to nie aż tak dużo na kilkanaście zadań)
@Krzysztof
„Ciekawe, czy jakbym wstawił gdzieś tego Marka, to sprawdzający uznałby to za ?błąd kardynalny??”
W epoce minionej, jedną z zasad pisania wypracowania maturalnego było: ” nie jesteś pewien – nie pisz”. Dlatego być może niektórym tak trudno było ją uzyskać. Dopiero naciski MSW, w latach 70-ych ubiegłego stulecia, wymuszające na każdym milicjancie posiadanie matury, uchyliły szerzej wrót do wyrozumiałości dla niektórych maturzystów i obecnego stanu rzeczy.
Błąd kardynalny, jak sama nazwa wskazuje, może zrobić tylko kardynał 🙂 Przypuszczam, że w tym roku żaden z nich matury nie pisał, więc pewnie takiego błędu nie będzie 🙂
@Krzysztof Cywiński
Wiem, że to głupie. Takie są procedury i koniec.
Nie o tym jednak pisałem: by bronić tego, co można jeszcze, tzn. pozorów powagi na maturze z polskiego – błędy kardynalne muszą być respektowane.
I bywają 🙁
@Ola G
To nie tak. Jest źle z dwóch przeciwstawnych powodów: schematycznego klucza dodawanego do odtwórczego tematu (z roku na rok coraz banalniejszego) oraz – tu Panią zaskoczę – braku rozsądnego marginesu swobody w ocenianiu prac przez egzaminatorów. Matura z polskiego w obecnej formie miała obiektywizować wyniki w całej Polsce, a stała się nieznośnym schematycznym działaniem egzaminatorskim wychwytującym w wypracowaniu treści zawarte w kluczu.
Powiem jeszcze, że niektórym ciągle bardzo się to podoba.
A początki – były obiecujące.
Nawet najlepszy pomysł obiektywizacji wyników egzaminu można zepsuć. Ten nie był najlepszy, więc szybko stał się karykaturą obiektywizmu.
Naprawdę polonista jest tresowanym pieskiem
c.d. i dopiero od niedawna dochodzi do wniosku, że ta rola mu nie odpowiada.
Dopiero naciski MSW, w latach 70-ych ubiegłego stulecia, wymuszające na każdym milicjancie posiadanie matury, uchyliły szerzej wrót do wyrozumiałości dla niektórych maturzystów i obecnego stanu rzeczy.
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„`
Chyba pan nieco fantazjuje!!!
@ xyz: piszę w imieniu przeciętnych uczniów, chyba nie bez powodu po maturze z matematyki rozszerzonej powstala grupa na facebooku,która w ciągu doby zyskała 14 000 uczestników – nazwa grupy „Rocznik 95 dziękuje CKE za zje…nie przyszłości”. Myślę, że niecenzuralne słowo jest wynikiem bezsilności.
@Szczepan
„[…] by bronić tego, co można jeszcze, tzn. pozorów powagi na maturze z polskiego”
Wyrazy szacunku. Tak się dzieje w zasadzie wszędzie i ze wszystkim. „Zawodowi macherzy od losu” upierają się nawet, że to postęp. Historia poucza nas, że rozleniwione cywilizacje zostają podporządkowane bardziej agresywnym. Jak to ładnie narysował p.Krauze w dzisiejszej rp.pl: „Z brodatą babą wygra niedźwiedź, który zerwał się z łańcucha”
@mixxer
Chyba pan nieco fantazjuje!!!
Otóż nie. W latach 60-ych ubiegłego stulecia (jestem już starszym Panem) szef MSW wydał rozporządzenie, na mocy którego funkcjonariusze MO musieli uzupełnić wykształcenie, a nowi legitymować się maturą. A teraz pytanie: jak liczną była formacja, będąca zbrojnym ramieniem Partii? Otóż dla kilkudziesięciu tysięcy milicjantów była to sprawa życia i śmierci, co prawda jedynie zawodowej, ale… (kilka lat temu zwolniono pewną grupę nauczycieli za brak licencjat). Również konieczność uzyskania matury nakazano wtedy wielu urzędnikom, co miało związek z reformą oświaty – proszę sięgnąć do pamięci lub lektury. W tym celu powstawały różne szkoły, tzw. akademie pierwszomajowe. I zapewniam Pana, że tylko nieliczni tej matury nie uzyskali. Jeżeli ma Pan odrobinę wyobraźni, to odpowie Pan sobie na pytanie o metody zdobywania przychylności dla pokrycia braków natury intelektualnej i… „dostrzegania innych walorów pracy” .Tak zaczęła się inflacja edukacji, a w konsekwencji innych standardów dyscypliny społecznej, którą tak podziwiamy w zachodnich społeczeństwach. W ostatnich dwóch dekadach ta inflacja wkroczyła na teren wyższych uczelni. Oczywiście, jeżeli to za mało, mogę uszczegółowić. Natomiast istotą wpisu było wskazanie chwili, w której uchylono wieko puszki Pandory. O konsekwencjach wspomina nie tylko Biblia, mitologia, miedwiediści ale również „groźne misie” i historia najnowsza.
Rozumiem, że twierdzenie Gospodarza o tym,, ze sprawdzał taką pracę maturalną, to rodzaj licentia poetica. Wszystkim powszechnie wiadomo, że Gospodarz nie bierze udziału w sprawdzaniu prac maturalnych. W związku Z tym jego uwagi o sprawdzaniu, pochodzą z drugiej ręki.
Problemem nie jest popełnianie błędów, w końcu nie każdy musi wiedzieć wszystko, dochodzi stres itp. Problemem jest znów mało precyzyjne podejście do tego, co takim błędem jest. I z tego właśnie rodzi się później odsyłanei prac, bądź pomijanie błędów. Co do niektórych egzaminatorów: niestety w mojej ocenie (i z mojego maturalnego doświadczenia wynika to samo) część z nich to starzy, „zakurzeni” i pożółkli jak zeszyty z których uczą, belfrzy. Dlatego dobrą praktyką było wprowazenie w liceum, które kończyłem zasady podwójnej weryfikacji: jeśli uczeń otrzymał na maturze 9wtedy jeszcze ocenę) o dwa stopnie niższą niż ocena z danego przedmiotu, pracę sprawdzał inny egzaminator.
Witam, napisałem że Radziwiłł był patriotą a był zdrajcą i że Kmicic chciał się przyłączyć do Radziwiłła ale wypracowanie mam całe na temat i zrobiłem mnóstwo akapitów ale jednak się martwię. Argumenty mam wyciągnięte wszystkie dobrze i zakończenie również. Proszę o odpowiedź.
Danny 12 maja o godz. 13:40
„jeśli uczeń otrzymał na maturze (wtedy jeszcze ocenę) o dwa stopnie niższą niż ocena z danego przedmiotu, pracę sprawdzał inny egzaminator.”
Jeśli zaś o dwa stopnie wyższą to powtórne sprawdzanie nie było potrzebne gdyż dobrą praktyką liceum dostawało pochwałę kuratorium.
Zielononiebiesko 12 maja o godz. 8:03
Czternaście tysięcy debili, którzy na własne życzenie czas przeznaczony na założenie i używanie konta na facebooku mogli przeznaczyć na rozwiązywanie zadań. Ciekaw jestem, czy 14000 złodziei przeprosiło swoich rodziców za pasożytowanie na nich przez udawanie nauki?
Dawno już pisałem o tym, jakie cyrki są przy sprawdzaniu rozprawek gimnazjalnych, dlatego też zaliczanie durnych prac maturalnych jest logiczną konsekwencją tej strategii. Można narzekać na tzw. klucz analityczny, ale jednocześnie trzeba sobie uzmysłowić, jakie absurdy będą przy sprawdzaniu zadań literackich w przyszłym roku, gdzie będzie obowiązywał klucz „holistyczny”. W zasadzie dochodzę do wniosku, że matura w takiej konstrukcji jest wyrzucaniem ogromnych pieniędzy w błoto. Skoro tendencja jest taka, że wszyscy mają zdać, to po co wydawać na to aż takie pieniądze? Lepiej założyć, że zaliczenie liceum jest automatycznie równoznaczne z otrzymaniem matury podstawowej, a w naborze na studia wykorzystywać tylko i wyłącznie wyniki z poziomu rozszerzonego, który – jak sama nazwa wskazuje – zasadniczo świadczy o wyższym poziomie wiadomości i umiejętności zdającego.
Szanowni Państwo,
nowa matura z pewnością na początku łatwa nie będzie, chyba że znów obniżymy wymagania, by być poprawnym politycznie i zrealizować plan wydobywczy.
Niuansów jest kilka:
1. na ustnym trzeba będzie losować pytania, odnieść się do określonego problemu, znaleźć sensowny kontekst i jeszcze pogadać na ten temat z komisją. Tabelki dla egzaminatorów (kilka!), dotyczące kryteriów oceniania, są debilne, ale idea jak najbardziej słuszna.
2. z poprawiania holistycznego się wycofano ustyma prof. Żurka. Jakie będą sugestie kluczoidalne? Pewnie bardzo ogólne, bo tematy maturalne wymagać będą i biegłości analitycznej, i – co ważniejsze – dojrzałości interpretacyjnej, a tu się nie da zaplanować klucza.
3. uczeń powinien wykorzystać możliwie szeroki zakres posiadanych kompetencji kulturowych; by tak się stało, należy odrzucić poczciwe myślenie, że najlepsze jest trenowanie pod klucz.
4. nie zapominajmy o konieczności formowania nowego czytelnika – bez tego ani rusz.
5. język polski przestaje być historią literatury; pora się z tym pogodzić, staje się czymś ważniejszym: wiedzą o kulturze, sztuce i świecie; nauką porządnego myślenia, analizowania i interpretowania, sztuką rozwijania swoich możliwości poprzez tekst kultury. A to nie jest wcale tak mało.
Taka matura jacy maturzyści ?
Najważniejszy jest współczynnik skolaryzacji i świstek, z którym można sobie…. (coś tam zrobić). Uczelnie, które przyjmują hurtem „na sztuki” nie potrzebują wcale wyższego poziomu i tym samym „odsiewu” na egzaminie.
to co w koncu jest bledem????
chyba
Jury,
od kilku lat nie biorę udziału w sprawdzaniu matur, ale przez kilka lat brałem. I na to doświadczenie powołałem się w moim w tekście.
Serdeczności
Gospodarz
Witam. Mam pytanie czy mogę liczyć na zdanie jeśli w mojej pracy napisałem, że Gospodarz to był Kazimierz Przerwa-Tetmajer a Poeta to Wyspiański? Chodzi mi oczywiście o fragment wesela. Czy przy błędzie kardynalnym nie dostaje się żadnych punktów za język itp.?
@Szczepan
2015 – rok wyborczy!!! Cudów nie ma … 😉
Panie Profesorze! Zapytam nie na temat, bardzo niekulturalnie, ale…Czytam i nie dowierzam! http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3433279,urzad-miasta-chce-zaoszczedzic-na-nauczycielach-urzednicy-domagaja-sie-zwolnien,1,id,t,sa.html Co Pan sądzi o tym? Bo ja zaraz kończę studia, chcę pracować w szkole, naprawdę, nauczanie sprawia mi radość, ale jak takie rzeczy czytam, to wątpię, czy gdzieś znajdę etat…
Błąd kardynalny? A jak by tak przeegzaminować kardynałów i biskupów ze znajomości języka polskiego?
Proszę o odpowiedź z tym radziwiłłem bo się bardzo martwię w informatorze jest przykład tylko taki że kordian to kobieta i jest mężatką- i wtedy oblewają.
Maturo2014
Ja bym cie oblala.
W czasach mojej matury, moja dobra kolezanka napisala dosc zreczna nawet prace o Zeromskim, jako przedstawicielu Pozytywizmu. Egzaminator bezlitosnie ja oblal. W obu przypadkach (twoim i jej) mamy do czynienia z bledem kardynalnym.
Karolino,
odpowiem na Pani pytanie, ale trochę później. Z powodu matur ustnych nie mogę złapać oddechu. Proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam
Gospodarz
Czy ktoś jeszcze mógłby się wypowiedzieć na temat popełnionego przeze mnie błędu? Można zwrócić uwagę na to że w Weselu obydwie te osoby tj Wyspiański i Przerwa-Tetmajer występowały z tym, że przypisałem nazwiska do złych postaci.
Dariuszu a mógłbyś napisać co z tym radziwiłłem ?
Ja ukończyłem LXV Liceum Ogólnokształcące imienia generała Józefa Bema przy ulicy Marynarskiej 2-6 w stolicy Polski 1.06.2006 roku i nie zdałem matury, ponieważ miałem (i niestety mam nadal) słabą wiedzę, żeby zdać maturę z jakiegokolwiek przedmiotu, ale błędu kardynalnego stuprocentowo bym nie popełnił.
Ja ukończyłem LXV Liceum Ogólnokształcące imienia generała Józefa Bema przy ulicy Marynarskiej 2-6 w stolicy Polski 1.06.2006 roku i nie zdałem matury, ponieważ miałem (i niestety mam nadal) słabą wiedzę, żeby zdać maturę z jakiegokolwiek przedmiotu, ale błędu kardynalnego stuprocentowo nie popełniłbym.
Ze 100% piszacych jezyka polskiego nie zdaje jedynie w Polsce…3%, 97% z tego przedmiotu zdaje co roku wiec rzeczywiscie bledy kardynalne – nie istnieja!
Bzdura. Znam egzaminatorów, którzy dawali błędy kardynalne paręnaście razy i to kilka podczas jednej sesji sprawdzania matur.