Nauczyciel czy kosmita?
Dopóki przy boisku swoje samochody parkowali uczniowie, wiadomo było, kogo obarczać odpowiedzialnością za stłuczki i otarcia samochodów nauczycieli. Kilka tygodni temu został jednak wymieniony zamek w bramie, a uczniom zabroniono parkować. Zresztą nie otrzymali kluczy. I teraz mam problem, kogo winić za dzisiejsze zniszczenie mojego samochodu. Ktoś otarł się o zderzak i zwyczajnie zwiał. Jakże żałuję, że na parking wjeżdżają swoimi samochodami tylko nauczyciele (mojej szkoły bądź popołudniowej). Muszę bowiem podejrzewać, że przestępstwo (zbiegł z miejsca wypadku) popełnił nauczyciel. Może mój kolega, może koleżanka, a może wykładowca szkoły języków obcych. Czasem parkują jeszcze znajomi nauczycieli i osoby zaprzyjaźnione z naszym liceum, w każdym razie tylko ludzie godni najwyższego zaufania. Oczywiście mogło mój samochód potracić UFO, tę wersję zdarzeń jestem nawet gotów przyjąć, bo przecież ucznia obarczyć winą już nie mogę.
Gdy tak rozpaczałem nad lekko zniszczonym samochodem, przypomniał mi się znajomy Francuz. Otóż kolega ten, mieszkający w Łodzi, żonaty z Polką, podczas parkowania niechcący uderzył samochód sąsiada. Natychmiast poszedł do sąsiada, aby spisać protokół zdarzenia, czyli sam się przyznał. Sąsiad ten popukał się w głowę i uznał tego Francuza za głupca, bo przecież trzeba być głupcem, aby przyznawać się do wypadku, mimo że nikt go nie złapał za rękę. Opowiadał później na prawo i lewo, że ma za sąsiada głupiego Francuza, który sam się przyznał, kompletny idiota. Nauczyciel, który uderzył w mój samochód, widocznie głupi nie jest, skoro się nie przyznał. Gdyby jednak mu odbiło, to czekam na niego w szkole. Możemy pogadać o tym, co się stało. Ponieważ jednak wierzę w wysoką moralność nauczycieli, to gdy nikt się do mnie nie zgłosi, będę miał dowód, że na naszym parkingu grasują kosmici. Widocznie Marsjanie nie mają wprawy w parkowaniu i właśnie stuknęli się z moim samochodem. Kosmitom wybaczam.
Komentarze
Och, czyżby jeden ze sztandarowych argumentów dyrektorskich legł w gruzach? Nie tylko uczniowie są ludźmi i popełniają błędy, nauczyciele także? Jaka niespodzianka!
I dlaczego jestem dziwnie pewny, że nikt się nie przyzna?
Mam nadzieję, że nie został zniszczony ten nowy pojazd, bo to byłoby naprawdę przykre…
Pozdrawiam 😉
przecież jest kamera na dziedzińcu? Ach przepraszam, ona tylko nas inwigiluje, jakiż to był z mojej strony nietakt.
Przecież to nie wypadek a zatem ucieczka nie jest przestępstwem.
A może zdarzenie zaistniało w innym miejscu i dopiero na szkolnym parkingu wyszło na jaw. A może sprawcą był właściciel terenówki, który nawet nie poczuł. że kogoś zahaczył. Sprawcą mógł być również początkujący kierowca, który pewnie też cierpi, bo porysował swoje auto i nie uświadamia sobie, że komuś także wyrządził szkodę. Niestety zasady nie obowiązują w świecie niektórych kierowców i nie należy się spodziewać, że nagle ktoś przyjdzie i przeprosi. Uważam, że jeśli ktoś jest chamem z natury, to cham kierowca jest chamem do kwadratu.
Całkiem poważnie, to współczuję, bo chodzi chyba o ten nowy samochód.
WhoCares,
zmienisz zdanie, jak będziesz poszkodowanym. Fajnie rozumujesz. Może jeszcze powiesz, że nikt mnie przecież nie zamordował, więc przestępstwa nie było.
Została uszkodzona rzecz, która należy do mnie, w wyniku czego poniosłem materilną stratę. Ktoś za to odpowiada. Czy zrobił to chcący, czy niechcący, nie ma znaczenia. Jest prawdopodobnie ubezpieczony od takich kolizji.
To rzeczywiście nie był wypadek, tylko kolizja samochodu w ruchu z samochodem, który nie był w ruchu. Zagrożone mandatem. Ucieczka z miejsca kolizji też jest przestępstwem.
Ale nie chodzi o mandat, tylko o elementarne zasady uczciwości.
Jednak jeśli to Marsjanie, to nie ma sprawy. Może na Marsie obowiązują inne przepisy ruchu.
Pozdrawiam
DCH
Oleo i m-tyczka,
stary wóz i nie tak mocno, naprawdę lekko. Łady są wytrzymałe.
Przykre jest jednak to, że w Polsce nikomu nie przychodzi do głowy, żeby się przyznać. Czy ktoś pracuje przy łopacie, czy w oświacie, mentalność ma taką samą. To jest przykre.
Pozdrawiam
DCH
napisał Pan „Czasem parkują jeszcze znajomi nauczycieli i osoby zaprzyjaźnione z naszym liceum, w każdym razie tylko ludzie godni najwyższego zaufania”
znaczy że uczniowie nie są godni zaufania? to jacy jesteśmy w końcu: elitarni czy zdegenerowani?
„To rzeczywiście nie był wypadek, tylko kolizja samochodu w ruchu z samochodem, który nie był w ruchu. Zagrożone mandatem. Ucieczka z miejsca kolizji też jest przestępstwem.”
Ucieczka z miejsca kolizji przestępstwem nie jest… Jeśli nie ma ofiar w ludziach to „opłaca się” uciekać, nie ma z tego powodu prawnych konsekwencji.
I jak zauwazyl mkmk, to pierwsza okazja żeby te kamery wysokim kosztem zainstalowane sie wreszcie przydaly…
Dzięki za pomysł – już mi lżej, od kiedy pomogłeś mi domyśleć się, że samochód ukradli nam kosmici. Ale czy zwłoka z wypłatą odszkodowania przez firmę ubezpieczeniową to też sprawka kosmitów? Pozdrowienia i ucałowania dla rodziny, Jurki.
Uczciwość i poczucie przyzwoitości na pierwszym miejscu, a nie to czy się „opłaca”.
do PT oleo
Jednak ucieczka z miejsca kolizji jest przestępstwem ściganym karnie: „kto cudzą rzecz uszkadza lub czyni niezdatną do użytku podlega karze więzienia do lat trzech” – patrz aktualny kodeks karny
pozdrowienia
jas
Co Pan się przejmuje, jeśli ma Pan AC, to pociągną Panu z własnych składek i najwyżej straci Pan kilka procent zniżki (jeśli takową się posiada), tylko wystarczy zgłosić się do ubezpieczyciela.
A mianowicie jakie Pan ma samochody? Bo jest tu mowa o jakiś dwóch samochodach: nowym i starym. Jeżeli był to ten nowy, to pewnie ma gwarancję i będzie Pan musiał naprawić go w ASO, żeby jej nie stracić, ale będą zachowane normy produkcyjne.
@jas
tak, ale spowodowanie stluczki podlega kodeksowi drogowemu, a nie karnemu.
teraz: ekspertem od prawa nie jestem, podeprę sie wiec linkami – http://tnij.com/ofYe i http://tnij.com/x40L
ten drugi mówi: „A co się stanie, jeśli kierowca wybierze ucieczkę? […] Tego typu sprawy znajdują swój finał w sądzie, gdzie ucieczka z miejsca zdarzenia jest traktowana jako okoliczność obciążająca, powodująca zaostrzenie kary!”
Zaostrzenie kary za spowodowanie kolizji, nie za ucieczkę.
Ucieczka jest karana jedynie, jeśli były ofiary w ludziach… Jeśli masz inne informacje to podaj je, bo przepisy uważam za absurdalne i chcialbym zebys mial racje 🙂
Pozdrawiam
Oleo,
pozwolę sobie na włączenie się do dyskusji. W ocenie sprawcy liczy się nie tylko to, co zrobił, ale także to, jak się zachowywał przed popełnieniem czynu, w trakcie i po. Przestępstwem jest zniszczenie mienia, czyli kolizja. A to, co było po kolizji, jak słusznie napisałeś, może złagodzić lub zaostrzyć karę. Ponieważ jednak sprawca się nie zgłosił, ma na swoim koncie uchylanie się od odpowiedzialności za swój czyn. W każdym razie się pogrąża, z każdym dniem coraz bardziej. Nie będę oglądał nagrań z kamer, bo sprawa pod wzglem prawnym jest zbyt drobna, aby się bawić w tropienie go. Moralnie jest jednak sprawa bardzo poważna, gdyż – jak twierdził Chrystus, kto w małej rzeczy jest niesprawiedliwy, ten i w wielkiej będzie niesprawiedliwy. A zatem ów nauczyciel bądź ktoś zaprzyjaźniony ze szkołą może nam wywinąć dużo gorszy numer. Jak się upewni, że jest bezkarny, zechce zrobić coś gorszego. Dlatego warto by go było znaleźć. Dla dobra nas wszystkich.
Pozdrawiam
DCH
Miałem kiedyś przypadek stłuczenia klosza zespolonej lampy kierunkowskazów przez gościa, który pozostawił za szybą kartkę ze złowami przeprosin, ofertą naprawienia szkody i numerem telefonu. Sam zreszta dotarł do mnie zanim zadzwoniłem. Odkupił mi nową lampę.Inne przypadki to zaprzeczenie pierwszego.Spore skrzywienie słupka karoserii, które zauważyłem zbyt póżno aby szukać sprawcy. Zdarzyło mi się innym razem wyrwanie całego gniazda anteny z zarysowaniem błotnika przez kogoś cofającego i ani śladu sprawcy.
Bywają ludzie i ludziska.
Gospodarzu, zgadzam się w tym przypadku z (prawie) każdym słowem. Tylko nie wiem czy wszyscy potencjalni sprawcy czytują te wpisy, by kogoś mogło ruszyć sumienie. Ma Pan rację, że warto go znaleźć – dlaczego więc nie obejrzeć nagrań? Nie chodzi przecież o karę, zemstę, tylko Sprawiedliwość. Każdy mógł popełnić taki błąd, nawet go nie zauważyć. Więc jeśli mamy być moralnie lepsi od kogoś uciekającego z miejsca stłuczki, to musimy (na siłę, niestety!) mu konsekwencje takiego postępowania uświadomić.
Ale to oczywiście Pana wybór, rozumiem, że nie bardzo nawet jest o co się „szarpać”, a dopiero jak zostanie zniszczony Lexus, to będzie się opłacało szukać sprawcy. Szkoda, że parę komentarzy wyżej pisał Pan do WhoCares zupełnie coś innego.
Oleo,
Nie chodzi o markę samochodu, tylko o stopień zniszczenia wozu. Trafił mnie w plastikową część zderzaka, która po uderzeniu sama się odkształca, o ile uderzenie nie jest wielkie, bo wtedy się urywa. Zostały tylko zarysowania. Gdy było wszystko brudne i wgniecione, wyglądało bardzo źle, ale jak się odkształciło i oczyściłem całość, to nie wygląda najgorzej. Nie jestem pedantyczny. Takie zniszczenie to dobra okazja, aby przyjść i przeprosić. Oczywiście jak tego nie zrobi, to drania vel panią drań poszukam.
Pozdrawiam
DCH
Ale może ktoś powie czym Pan DCH jeździ….. Bo umieram z ciekawości czym może jeździć ten znany Belfer (co prawda przewijały się tu jakieś Łady, Lexusy, ale na ile to prawda – nie wiem).
A jeżeli ktoś już powie czym Gospodarz jeździ, to może będzie mi łatwiej cokolwiek powiedzieć o serwisach danej marki (znam się trochę na motoryzacji).
Pozdrawiam
Moralnie spawa ucieczki jest oczywista. Tak oczywista, że nie podlega dyskusji.
Natomiast nie każde złamanie prawa jest przestępstwem. Chodzi tylko taki szczegół. Niestety wiedza nauczycieli w obszarach wykraczających poza ich przedmiot nader często bywa powierzchowna, jeśli nie zerowa. I to jest wgmnie ciekawy przedmiot do dyskusji.
Dla wyjaśnienia — Prawnikiem nie jestem.
Pozdrawiam serdecznie.
Sympatyk braci nauczycielskiej
pewien belfer jeździ Ładą kombi. Bodajże model 1600, rocznik coś około 2003-5
hym… jasne… a jakby parking był otwarty dla wszystkich to byłoby na kogo zrzucić winę? czyli na któregoś z uczniów. przykro mi że tak nauczyciele myślą… przynajmniej tak wywnioskowałam. ale także nie ma na co liczyć, że ktoś przyzna się do tego czynu… bo zapewne zarówno nauczyciele jaki i uczniowie nie chceieliby ponosić za ta szkodę odpowiedzialności… a po za tym, czasem 20 latek jest bardziej doświadczonym kierowcą… trzeba pod uwagę brać wszystkie okoliczności…