Święta na boisku

Niedaleko mojego bloku zbankrutował bar z tanim alkoholem, gdyż jeszcze taniej jest kupić alkohol w sklepie i wypić na szkolnym boisku. W Boże Narodzenie boisko to jest oblężone przez grupki nastolatków, którzy w tym miejscu postanowili dzień święty święcić. Niektórzy już się umawiali, że tutaj spędzą sylwestra. Chodzę tam z psem na spacery, więc wszystko widzę i słyszę.

Twórcy boiska nie pomyśleli o toalecie. Błędnie założyli, że wystarczy ubikacja w budynku szkolnym. Jednak boisko jest otwarte non stop, także w nocy, natomiast szkoła tylko w dni powszednie od rana do wieczora. Na szczęście za bramką jest trochę trawnika. Młodzież tam chodzi za potrzebą. Mojego psa bardzo ciągnie do tego miejsca. Też chciałby się tam wysikać.

Władze miasta zażądały od dyrekcji mojej szkoły, aby po lekcjach boisko (właśnie kończy się remont) było dostępne dla mieszkańców. Powstanie więc kolejne miejsce, gdzie można tanio napić się alkoholu. Pobliski bar nie wytrzyma konkurencji i też zbankrutuje. Wzrośnie za to sprzedaż alkoholu w okolicznych sklepach.

Zwracałem dyrekcji uwagę, gdy planowano remont, że należy postawić wychodek, ale nikt nie chciał mnie słuchać. Z doświadczenia wiem, że szkolne boisko służy głównie do picia alkoholu, a tylko przez krótki czas do grania. Jak nie postawią ubikacji, wszystko wokół będzie zasikane. W mojej szkole będzie jeszcze gorzej, gdyż zamiast kawałka trawki z krzaczkiem, rzeczy przecież niezbędnej, zaprojektowano więcej miejsca dla samochodów. Boję się myśleć, jak nasze boisko będzie wyglądało po sylwestrze.