Kościół chce się dogadać z rządem w sprawie lekcji religii. Ciekawe, za jaką cenę?

Bardzo lakonicznie brzmi komunikat MEN na temat spotkania przedstawicieli Kościoła i rządu w sprawie lekcji religii. Dowiadujemy się, że „podjęto merytoryczny dialog i poszukiwano rozwiązań, które byłyby możliwe do zaakceptowania przez obydwie strony”.

Autor tego komunikatu nie powiedział nic konkretnego na temat spotkania skonfliktowanych stron, jedynie podał jego definicję. Być może nawet przepisał tę informację z jakiegoś słownika języka polskiego. Opinia publiczna musi się więc domyślać, jak wyglądał ten merytoryczny dialog i na czym polegało poszukiwanie rozwiązań, które zostałyby przyjęte przez obie strony.

Domagam się prawdziwej informacji, a nie lania wody. Chcę wiedzieć, jak naprawdę przebiegały rozmowy przedstawicieli rządu i Kościoła. Jaka jest cena zgody episkopatu na likwidację jednej godziny religii? 

Taki styl podawania informacji, żeby nic nie powiedzieć, znamy z czasów PRL. Gdy Moskwa opieprzała Warszawę niczym archanioł Michał diabła, prasa informowała, że spotkanie odbyło się w atmosferze szacunki i wzajemnego zrozumienia. Akurat!

Teraz zapewne było podobnie: duchowni musieli nieźle się postawić rządowi. Nowackiej poszło tak w pięty (przejętą twarz ministry widać na zdjęciu), że nie pozwoliła sprawozdawcy niczego sensownego o tym spotkaniu napisać, jedynie komunały. Czekam na kolejne spotkanie i na rzetelną informację o jego przebiegu. Konkrety, proszę! 

Ministerialne banały o spotkaniu tutaj.