Nauczyciele i uczniowie mają dość realizowania podstawy programowej

Na realizacji podstawy programowej zależy tylko uczniom zdającym z tego przedmiotu egzamin. Pozostali woleliby, aby nauczyciel dał sobie spokój z podstawą i robił naprawdę fajne rzeczy. Na przykład pozwolił każdemu się wygadać.

Uczniowie cierpią na głód rozmowy, gdyż tej sprawności nie ćwiczy się na żadnym przedmiocie. Czasem nauczyciel wprowadzi jakąś namiastkę dialogu, ale to nie zaspokaja potrzeb nastolatków. Na lekcjach języka polskiego mówi się mało, gdyż trzeba realizować podstawę programową. 

Nauczyciele preferują karty pracy. Uczeń dostaje arkusz pełen zadań i zabiera się za rozwiązywanie. Korzysta ze smartfonu, więc robota postępuje szybko. Czasem zapyta o coś kolegę czy koleżankę, wyjątkowo nauczyciela, najczęściej jednak zbiera potrzebne informacje z internetu. 

Gdyby dyrektor w ramach kontroli nadzorczej chciał sprawdzić, czy podstawa programowa została zrealizowana, wystarczy, że weźmie od jakiegoś ucznia komplet kart pracy. Jest wszystko czarno na białym. Taki styl pracy cieszy urzędników, jednak uczniom wychodzi już bokiem. 

Nastolatki dostają szału, gdy znowu mają wypełniać karty pracy. Woleliby pogadać. Nawet kosztem niezrealizowania materiału. Człowiek ma potrzeby, których podstawa programowa nie uwzględnia. Stworzyliśmy edukację, w której uczeń nie może otworzyć gęby do drugiego ucznia. A jeśli to zrobi, może otrzymać uwagę za przeszkadzanie na lekcji.