Emerytowani nauczyciele nie mogą się doczekać końca wakacji

Emerytowani nauczyciele, którym zaproponowano zatrudnienie w szkole, nie mogą doczekać się końca wakacji. Z radością poprowadziliby lekcje już teraz. Nie są wypaleni, więc nie boją się pracy z uczniami. Co innego młodsi nauczyciele.

Młodsi nauczyciele już zaczynają bać się powrotu do szkoły. Nerwowo liczą dni do końca wakacji. Na szczęście w ostatnim tygodniu sierpnia, gdy już zaczną się zebrania rad pedagogicznych, jeszcze nie będzie uczniów. Zresztą nie uczniowie są najgorsi. Wypaleni nauczyciele najbardziej boją się rodziców. Pierwsze zebrania z rodzicami dopiero za jakiś miesiąc.

Natomiast emeryci nikogo się nie boją: ani uczniów, ani rodziców. Nie boją się też dyrekcji. Seniorzy nie muszą niczego udowadniać. Żaden dyrektor nie robi im łaski, że daje pracę. Jest raczej odwrotnie: to emeryci łaskawie przyjmują zaproszenie, aby zaopiekować się jedną czy dwiema klasami i uratować szkołę przed wakatami. 

Widziałem się ostatnio z takim emerytem. Szczęście, które miał wypisane na twarzy, odmłodziło go o 20 lat. Trajkotał jak zakochany. Zakochany w tym, że znowu będzie pracował. Choć jest starszy ode mnie, wyglądał na młodszego. Mam nadzieję, że podzieli się uśmiechem, i my wszyscy, którzy z bólem i strachem wracamy do szkoły, też się czasem uśmiechniemy.