Odchudzone podstawy programowe już za kilka dni. Czy to wystarczy?
Barbara Nowacka zapowiedziała, że już za kilka dni wyda rozporządzenie w sprawie nowych podstaw programowych. Może nawet w tym tygodniu. Poznamy konkrety, gdyż na razie wiemy tylko, że będą one chudsze o ok. 20 proc.
Od publikacji rozporządzenia do wejścia w życie nowych podstaw programowych upłynie jeszcze sporo czasu. Przez 21 dni będzie można zgłaszać zastrzeżenia, odbędą się tzw. konsultacje społeczne. Potem powstanie ostateczna wersja zmian. Od 1 września powinniśmy już uczyć wg nowych podstaw (szczegóły tutaj).
Odchudzenie podstaw programowych to kolejny krok – po ograniczeniach w zadawaniu prac domowych – aby dzieci były mniej obciążone nauką. Filozofia zmian jest dobra: przecież mniej znaczy więcej. Byle tylko władza nie zagalopowała się w tym odciążaniu dzieci i po zmianach nie okazało się, że szkoła publiczna nie zadaje, nie uczy i nie wymaga.
Jaka w takim razie jest jej rola? Nieśmiało mówi się, że celem istnienia szkoły jest czynić dzieci szczęśliwymi. Jeśli tak jest naprawdę, odchudzenie podstaw programowych tylko o 20 proc. może nie wystarczyć. Do pełni szczęścia potrzebny jest znacznie bardziej szczodry gest.
Komentarze
Odważniej, panie profesorze, odważniej! Bo tak zawoalowanej krytyki rządzące oświatą tuzy (tuzki?) intelektu mogą nie zrozumieć…
Szkoła powinna udostępniać uczniowi wszystko, co najlepsze. Jakby kto nie wiedział, to śpieszę z wyjaśnieniem – uczniowie sami wiedzą najlepiej, co jest dla nich najlepsze.
Jeżeli 3 lata gimnazjum udało się ścieśnić w dwóch latach rozszerzonej podstawówki, to proponuję czwartym klasom liceum dołożyć materiał z dawnego 1. roku studiów. Nie może być, żeby maturzysta nie odróżniał jera miękkiego od twardego w mowie przodków, ani by prof. Hartman rwał sobie resztki włosów z głowy, znokautowany poziomem maturzystów przyjmowanych na studia!
Mam takie obawy,
Że ochudzone podstawy
Nie dźwigną życia żadną miarą.
No, chyba, że wiarą.
Gospodarz kolejny raz na wyżynach.
Odchudzanie programów szkolnych musi czemuś służyć. Czemu ono służy? Chyba tylko żartować z tego można.
Podobno to szkoła Czarnka ogłupiała…
Przypomnienie niedawnej historii
„NATO bombardowało Jugosławię non stop przez 87 dni w 1999 roku, aż jej wojsko skapitulowało. Atak na Jugosławię był bez uzyskania mandatu ONZ.”
https://en.wikipedia.org/wiki/NATO_bombing_of_Yugoslavia
@Płynna rzeczywistość
„Jeżeli 3 lata gimnazjum udało się ścieśnić w dwóch latach rozszerzonej podstawówki,”
7.8 kl SP + 1 LO. Jeżeli rozważamy matematykę to była to zmiana „in plus”. Reformę wprowadzili matematycy: napisali stosowny program nauczania. Nie sądzi Pan chyba, że zrobił to jakiś urzędnik lib polityk z MEN.
” Nie sądzi Pan chyba, że zrobił to jakiś urzędnik lib polityk z MEN.”
Powinno być oczywiście „lub”, a nie „lib”. Przepraszam.
Nad Europą zawisło widmo wojny
To, co jeszcze niedawno wydawało się złym snem z przeszłości, dziś jest rzeczywistością. Kreml grozi NATO inwazją.
https://wyborcza.pl/7,75399,30889155,nad-europa-zawislo-widmo-wojny.html#S.TD-K.C-B.2-L.1.duzy
@Krzysztof Cywiński
@PR oprócz obsesji na tle gimnazjów ma chyba jeszcze problem z dodawaniem na poziomie ucznia klasy I SP.
6 + 3 +3 = 8 +4 =12 lat nauki do matury – w pierwszym przypadku podzielone na trzy etapy czyli ODRĘBNE TRZY jednostki organizacyjne a w drugim na dwa czyli DWIE ODRĘBNE jednostki organizacyjne.
W praktyce ( szczególnie na prowincji) dominowały Zespoły Szkół czyli połączenie SP i Gimnazjum a czasami jeszcze przedszkole funkcjonujące w tym samym obiekcie .
Z początku niektóre takie gimnazja miały swego dyrektora i kadrę dydaktyczną ale w większości po paru latach łączyły się w jedną, wspólną jednostkę organizacyjną pod jedynym Dyrektorem.
Reforma systemu oświaty powinna być dostosowana do potrzeb społeczno – gospodarczych kraju czyli kształci się młodych w takich ilościach i zawodach jakie są POTRZEBNE.
Liczą się KORZYŚCI jakie ma ogół społeczeństwa z finansowania ich kształcenia.
Równość szans ma polegać na tym, że wspieramy tych, którzy oprócz ambicji ( głównie rodziców) mają jeszcze potrzebny do tego talent i chęci lecz brak im możliwości czyli głównie środków finansowych.
Dodatkowo zróżnicować wymagania od uczniów – nie ” wszyscy wszystko ” lecz „od każdego wg jego możliwości”
Bardzo mi się nie podoba koncepcja powszechnego kształcenia pod potrzeby gospodarki. Znaczna większość oferowanych przez gospodarkę zawodów wymaga od przeciętnie inteligentnego młodego człowieka góra 2, 3 miesiące przyuczenia a potem, z każdą zmianą zawody, jest łatwiej. Te, które wymagają zręczności manualnej popartej długim ćwiczeniem oraz te wymagające szczególnych talentów to zdecydowana mniejszość. Niech więc po maturze mają mniej więcej pojęcie, jak działa świat i umieją samodzielnie myśleć i samodzielnie rozwiązywać problemy. Poza tym, szanujmy każdą pracę. To nie wstyd dla magistra historii sztuki czy muzykologii albo innej archeologii wylewać asfalt czy układać towar w magazynie.
Kształcenie w szkołach średnich nie-zawodowych niekoniecznie jest wymierzone na potrzeby gospodarki. Tak naprawdę, raczej niewiele będzie miało wspólnego z tymi potrzebami.
Noo, chyba ze nasze ministry czy ministrowie wydumają jakieś ambitne plany. Wtedy będzie mogło coś mieć wspólnego. Tak może być aż do czasu mianowania następnej głowy resortu edukacji.
Wiec good luck dziadki i cały narodzie. Ambitny ministerialny plan nie zawsze długo bodzie
Wojska brytyjskie, albo i NATO, mogą prowadzić wojnę lądową z siłami rosyjskimi jeszcze przed listopadem tego roku, jeśli Ukraina nie zwycięży w międzyczasie.
https://www.thetimes.co.uk/radio/how-to-listen-to-times-radio/app