Pracownicy szkół zarobią 20 proc. mniej
Miasto Łódź bierze się za wynagrodzenia pracowników szkół. Na razie obniżka pensji dotknie pracowników niepedagogicznych – obsługę i administrację. Nie dostaną 20-proc. dodatku zwanego premią. A co z nauczycielami?
Miasto wypowiada układ zbiorowy z pracowniami niepedagogicznymi w szkołach, który gwarantował im 20-proc. dodatek do pensji oraz parę drobnostek (np. mydło i ręcznik). Te drobnostki nazywa się szumnie „szeregiem przywilejów” (zob. tutaj), a jako główny powód wypowiedzenia podaje się fakt, iż młodzi nauczyciele zarabiają mniej niż woźna. Zamiast jednak podnieść wynagrodzenia młodym nauczycielom, obniża się pensję woźnym. Od razu wszystkim lepiej.
Najbardziej współczuję sekretarce, która tyra w szkole za niewielkie pieniądze. Gdy nie było w Łodzi układu zbiorowego, w sekretariacie pracowały dwie osoby – pamiętam to dobrze. Układ spowodował, że jedną sekretarkę zwolniono, a druga dostała 20 proc. dodatku. Miasto więc na tym zarobiło. Teraz zabiera te 20 proc, ale nie zatrudnia drugiej sekretarki. Ta jedna będzie więc tyrać za dwie, a zarabiać 80 proc.
Za chwilę ruszy rekrutacja do liceów. To dobry czas na bunt pracowników obsługi i administracji. Nie przyjmujcie z pokorą obniżki. Zbuntujcie się. ZNP oraz wszyscy nauczyciele powinni Was wesprzeć w tym buncie. Najpierw odbiorą dodatki Wam, a potem wezmą się za wynagrodzenia pracowników pedagogicznych. Do szkół idzie wielka bieda, będzie jeszcze większa, jeśli na to przyzwolimy. Niech nikt nie myśli – a dyrekcja przede wszystkim – że bieda go oszczędzi.
Komentarze
„Nie przyjmujcie z pokorą obniżki. Zbuntujcie się. ZNP oraz wszyscy nauczyciele powinni Was wesprzeć w tym buncie.”
🙂
Kto sprawuje w Łodzi władzę z 70% poparciem?
Czyżby PO? PO. PO…
@Gospodarz
Za to z całą pewnością bogate miasto Łódź nie zrezygnowało z budowy kolejnych pseudoprestiżowych piramid, nie zwolniło ANI JEDNEGO urzędasa(nie mówiąc o obniżaniu im pensji!), choć tak z 20% minimum jest zbędnych. Pandemia bowiem to tylko prestekst….
Podobnie w stolicy – gdy zaczęła rządzić w 2006 Gronkiewicz, miasto miało 6tys. urzędasów, teraz ma ich 10 tysięcy i to znakomicie opłacanych. I ani słowa o zwalnianiu któregokolwiek – za to pedagodzy i psycholodzy szkolni oraz bibliotekarze zapłacą zwolnieniami, a nauczyciele niższym dodatkiem motywacyjnym [de facto drożyźnianym, bo droga ta stolica jak diabli 🙁 ] oraz większymi jeszcze od 36-osobowych klasami …
Tymczasem rząd szykuje 1000+…
Dlaczego samorządy tną pensje swoich pracowników? Bo w kwietniu i maju ich dochody zmalały o duże kilkadziesiąt procent. Dlaczego zmalały? Bo rząd zamknął lasy. Dlaczego rząd zamknął lasy i fryzjerów? Bo zima zaskoczyła drogowców. Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji. Każdy zajęty był zespalaniem się z korytem pod płaszczykiem winy Tuska.
Jeżeli jest na 1000+ i na przykop Mierzei, i na Centralny Dworzec Komunikacyjny pod Radomiem, to z pewnością jest na zadania samorządów. Przecież wystarczy nie kraść.
Witold
12 MAJA 2020
19:47
Na jakim świecie ty żyjesz ? Znowu mają się buntować nauczyciele ? A właściwie nauczycielki. I przeciw komu mają się buntować ? Przeciwko Samorządom, którym rząd obciął dochody o 40%, a pieniędzy na zaplanowane podwyżki dla nauczycieli nie ujął w dotacji ?
Nauczycielki i tak będą się cieszyć, że chociaż mają stałą – choć marną – pensję. W przeciwieństwie do milionów nowych bezrobotnych, których wyprodukują papierowe tarcze Morawieckiego. Również rolników, którym nikt nie zbierze nawet tych plonów, które uda im się wyprodukować w czasie tegorocznej suszy.
Jak widzisz, będzie miał kto protestować. To tylko kwestia czasu.
Kilka miesięcy temu pisałem o tąpnięciu, które spowoduje, że tak marnie opłacana praca, stanie się dobrodziejstwem w czasach zarazy. Rzeczywistość przebija nawet tą wróżbę: można jeszcze obniżyć realne płace i … nadal będzie trudno o etat.
Moje miasto, Rzeszów, będzie miało w tym roku o 30 mln mniej w budżecie z powodu obniżki podatku PIT. Lud się ucieszył, bo mu obniżono podatek o 1%, czyli 10-15 zł miesięcznie. Rząd oczywiście nie zrekompensuje tej straty samorządowi. Samorząd już zapowiedział oszczędności w kulturze. Za chwilę będzie pewnie musiał to zrobić z oświatą/ wystarczy obciąć dodatki motywacyjne/, a suweren będzie klął na samorząd i dalej popierał pisowskich złodziei, robiących szemrane interesy nawet na koronawirusie / oczywiście z bogiem na ustach/. Witamy w krainie króla Ubu, panie profesorze!
@marta
Faktycznie, to bardzo ciekawe, skąd wezmą się podwyżki dla nauczycieli. Póki co sektorem priorytetowym, bardziej nawet od ochrony zdrowia, jest górnictwo.
@KC
Nie sądzę by Twoja etatowa przepowiednia dotyczyła Warszawy czy Wrocławia albo Łodzi. Popapndemijny dołek potrwa 1-2 lata góra. Ceny, szczególnie mieszkań, w stolicy są wyjątkowo wysokie, atrakcyjnych, nie tylko finansowo, ofert pracy dla ściślaków i językowców nie brakuje. A „karierę’ w szkole wybiera się na długie(!) lata … 😉
@KC (c.d.)
„Pandemia” jest jedynie pretekstem do prób dalszego „oszczędzania” na edukacji(bo to duża pozycja budżetowa!) – solidarnie przez rząd PiS i administrację z PO w wielkich miastach …
@belferxxx
I to jest problem: będziemy się martwić za dwa lata – teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie 🙁