Dyscyplinowanie nauczycieli, czyli morda w kubeł
PiS wprowadził prawo, które pozwala ukarać nauczyciela bez uwodnienia mu winy. Żeby inni się bali i chodzili jak w zegarku. Czy metoda „przez niewinne ofiary do większej dyscypliny” to właściwy sposób poprawiania jakości pracy nauczycieli?
Dopóki samemu nie jest się niewinną ofiarą, można widzieć w tej metodzie sens. W końcu czego by człowiek nie zrobił dla dzieci, aby były w szkole bezpieczne, otoczone wychowawczą i edukacyjną troską? Czy jednak zrobiłby także coś perfidnie złego? Czy rzekoma troska o dzieci usprawiedliwia niegodziwość władzy? A może dziecko to tylko pretekst, a chodzi jedynie o zastraszanie i wyrabianie absolutnego posłuchu wśród belfrów? Ładnie się mścicie za strajk, pisowcy, ładnie!
Na własnej skórze odczuł nowe procedury nauczyciel z warszawskiego liceum. Dyrektor – zgodnie z nowym prawem – nie badał, czy oskarżenie jest prawdziwe (chodziło o ocenianie uczniów – czynność najczęściej podważaną, budzącą rozliczne kontrowersje), tylko od razu przekazał sprawę do kuratorium, a nauczyciela nie tylko zawiesił w pełnieniu obowiązków, ale nawet kazał go wyprowadzić jak bandytę ze szkoły (szczegóły sprawy tutaj). Wyrok bez udowodnienia winy? Sponiewieranie bez szans na obronę?
Może to spotkać każdego z nas. Nie znamy dnia ani godziny, kiedy przejedzie po nas walec nowych przepisów dyscyplinarnych. Przejedzie i zmiażdży. Winny czy niewinny – walec rozgniecie każdego, gdyż taka jest polityka państwa. Nauczyciel niczym, rząd wszystkim.
Komentarze
Aż chciałoby się powtórzyć za Ferdkiem Kiepskim.,, Tak dalej być nie będzie,,
A jednak jest i będzie. To nie pan polonista rozdaje karty. Bardziej wymagająca w tej grze jest jego dyrektorka. I można tylko rozdzierać szaty na blogu.
A była okazja, aby….
Ale strajk zawieszono.
Hi, hi, hi. Książka którą ostatnio czytam zaczyna się od tych słów:
Minęło dużo czasu, odkąd byłem z dziećmi w szkołach publicznych. Zacząłem uczyć w 1964 roku w Bostonie w szkole segregowanej rasowo, tak zatłoczonej i tak biednej, że nie mógła zapewnić moim dzieciom z czwartej klasy oddzielnego pomieszczenia. Dzieliliśmy audytorium z inną czwartą klasą oraz z chórem i grupą, która ćwiczyła tam od października przygotowując jasełka, które jakoś nigdy nie zostały wystawione.
Wiosną zostałem przeniesiony do innej czwartej klasy, która miała ciąg zastępstw przez cały rok. 35 dzieci w tej klasie nie miało stałego nauczyciela od zerówki. W tym roku byłem ich trzynastym nauczycielem.
Wyniki były widoczne w pierwszych testach, które przeprowadziełem. W kwietniu większość czytała na poziomie drugiej klasy. Ich umiejętności matematyczne były na poziomie pierwszej klasy.
Starając się ożywić ich zainteresowanie, zacząłem czytać im poezję, którą lubiłem. Przyciągały ich szczególnie wiersze Roberta Frosta i Langstona Hughesa. Jedno z najbardziej zgorzkniałych dzieci w klasie, dziewczynka, zaczęła płakać, kiedy po raz pierwszy usłyszała słowa Langstona Hughesa:
Co się dzieje z odroczonym snem?
Czy wysycha
jak rodzynka na słońcu?
W domu nauczyła się tych wersów na pamięć.
Następnego dnia zostałem zwolniony.
Okazało się że istniała lista „wierszy dla czwartej klasy”, której nauczyciele byli zobowiązani przestrzegać ale której, jak większość nowych nauczycieli nigdy nie widziałem na oczy.
Według urzędników szkolnych Robert Frost i Langston Hughes byli „zbyt zaawansowani” dla dzieci w tym wieku. Hughes był ponadto uważany za „podburzającego”
@Gospodarz
Uważam, że jest to dorobek i zwieńczenie polityki całego minionego 30-lecia: taka hybrydowa wojna o destrukcję systemu edukacji. Angażowanie nauczycieli do bieżących rozgrywek politycznych zamiast do walki o dobre funkcjonowanie szkoły, to cena jaką zapłaci mniej zamożna większość. Zawsze jest jednak druga strona medalu. Skoro już co piąta placówka jest niepubliczna i dostaną one zielone światło do rozwoju, to globalnie zyska na tym cały system?
https://www.rp.pl/Plus-Minus/301249991-Michal-Szuldrzynski-Smutny-ranking-podstawowek.html
@Gospodarz
Akurat TA dyrektorka (stołecznego LO LXIV im.Witkacego!) jest wyjątkową ulubienicą rządzącej stolicą PO&Lewicy(początkowo formalnie, potem nieformalnie!), władz dzielnicy i, w poprzednich kadencjach, jej resortowego wiceprezydenta Paszyńskiego Włodzimierza … Małe (liczbowo)klasy, dużo kasy …
Jak widać nie jest to kwestia afiliacji politycznej tylko charakteru … 😉
A dodajmy, że donos i PiS to praktycznie jedność.
No, w końcu ktoś robi porządki z nadzwyczajną kastą nauczycielską.
PS. Felieton w Rz zalinkowany przez p. Krzysztofa godny lektury. O czasy! Wice-naczelny antysalonowej gazety powołuje się na nierówności klasowe i to w czasie kulminacji dobrodziejstw Dobrej Zmiany, która, skoro obiecała zlikwidować system dyfuzyjno-coś-tam, w którym dzieci Tuska i spod Pałacu Kultury żywiły się nędzą dzieci z Sierpca i okolic, to go zlikwidowała. Zapachniało marksizmem i cywilizacją śmierci!
A czego się spodziewać po bandyckiej władzy? Do chęci ujarzmienia nauczycieli dochodzi jeszcze antyinteligencka fobia ludzi, którym słoma wystaje z butów
@KC
1.Konia z rzędem temu, kto rozgryzie znaczenie lotnej frazy autora „umożliwia awans osobom mniej uzdolnionym” ? 2.Akurat TO znakomicie robi i PO i PiS i Lewica – taki mamy polityczny klimat – każdy polityk usuwa(zdolniejszych!) potencjalnych konkurentów.
2.Tekst nie do końca prawdziwy – najwięcej uczniów w II etapie OMJ(aż 30) w stolicy miała warszawska publiczna SP 221 z klasami matematycznymi (7-8), ale i integracyjnymi. Dopiero za nią były faworyzowane szkoły wysokopłatne z „Przymierzem Rodzin” (25) na czele. Można? Można!!! 😉 Tyle, że KOMUŚ się CHCIAŁO te klasy w samym centrum Warszawy stworzyć (nieco w miejsce zlikwidowanego, a nieodległego, słynnego gimnazjum „Na Twardej” ) … 🙂
@Gospodarz
Byłbym zapomniał – pani dyrektor Witkacego jest ulubienicą również stołecznego ZNP oraz szefowej komisji edukacji rady warszawy p. Łobody … 😉
Pani Kalino, sami siebieujarzmiliśmy, gasząc strajk. Były struktury, entuzjazm, wola zmian, chęć wyrwania się z chocholego tańca polskiej oświaty. Były. Co zostało? Kupa śmiechu – włoski protest. I spojrzenie w lustro, odbijające błazeńską twarz belfra, który umie klepać o buncie, a jest takim wujkiem Eugeniuszem, którego prowadzi Edek. Choć, użyję pani określenia, słoma chamowi z butów wyłazi.
@Płynna nierzeczywistosć
Rzepa antysalonowa ???????? 😉 Dobre sobie!
@belferxxx
1.I tu mam problem. OMJ jest o ligę wyżej (trudniejszym) konkursem niż kuratoryjny z matematyki. Z tegorocznej edycji, dwójka uczniów z tej samej klasy: jeden przechodzi do II etapu OMJ, ale odpada w kuratoryjnym. Drugi nie wchodzi do II etapu OMJ, ale zostaje finalista kuratoryjnego (zabrakło dwóch pkt. do laureata). Ponieważ awans do II rundy OMJ odbywa się przede wszystkim za punkty z zadań korespondencyjnych, to stwarza pole do nadużyć. „Zapobiegliwi”rodzice są skłonni zrobić wiele. Nie można zorganizować I etapu w takiej samej formule, jak kolejnych?
2.Tekst mówi o klasyfikacji na podstawie wyniku z egzaminu po 8-ej klasie, a więc o wyniku całej szkoły 🙂
3.To o mniej zdolnych, po części prawdziwe: nie mieliby szans (z różnych przyczyn) w przeciętnej podstawówce.
4.Właściciel ugadujący z ministrem zakup gazety na śmietniku? To sugestia, że salon jako ośrodek realnej władzy jest w innym miejscu, niż wskazywałaby konstytucja 🙂
belferxxx
25 stycznia o godz. 12:41
Nawet mnie to mało interesuje jakie ma poglądy i nie zmienia to faktu ze to banda PiS zniszczyła polskie szkolnictwo i wprowadziła takie rozwiązania, jeśli to prawda to stare przysłowie się kłania „kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada „
Poprawka. Zamiast „snem” miało być „marzeniem”.
Tak to jest jak się chce sobie ułatwić robotę i zaczyna tłumaczenie od googla. Nie wyłapałem za pierwszym razem.
Dyrektor w szkole jest dla nauczyciela panem i władcą, kto tego nie rozumie niech zmieni zawód.Decyduje o dodatkach motywacyjnych, planie lekcji w którym może nagle pojawić się sporo tzw okienek, dyżurach, itp.Opcje polityczne dyrekcji nie mają tu znaczenia.Stosunki folwarczno-pańszczyźniane królują.Nauczyciel z 30 letnim stażem
@Martin L
Pisząc o kopaniu dołka i wpadaniu do niego wykazałeś, że NIC nie zrozumiałeś!
Otóż poszkodowany nauczyciel z LO Witkacego jest działaczem ZNP i poglądy ma, jak dla Ciebie, niesłychanie „słuszne”, pani dyrektor też jest ulubienicą Kaznowskiej, Łobody i Trzaskowskiego i …. 😉
belferxxx Chyba za bardzo wchodzisz w układy, znajomości… Znasz nazwiska (działasz w którymś związku??? Solidarność?? Zgadłem?) Ulubienica??? W czym to niby się przejawia, że ktoś jest czyjąś ulubienicą? Chyba nie chcesz się przyznać, że popierasz nowy ład, głosowałeś/łaś na dobrą zmianę minister Z w oświacie. A jest, jak pisze matias – feudalizm. Niezaleznie od opcji politycznej
@Ticzer
Pudło! Pani dyrektor była wcześniej Witkacym w wieloletnią zastępczynią (a później protegowaną!) niejakiej p.Lipszyc . Wrzuć w google .. . Po prostu znam stolicę i znam ludzi… Akurat tutaj wystarczy fb żeby wiedzieć, że dyrektorka jest ulubienicą ratuszy (miasto i dzielnica!), ZNP i p.Łobody … I że ten nauczyciel to też z ZNP… Głupio wyszło, że pisowskiego prawa do pacyfikacji nauczycieli po raz pierwszy użył „lewicowy” dyrektor przeciw aktywnemu związkowcowi z ZNP … 😉
@Ticzer
Ja widzę wady PiS, ale widzę i wady działalności i ludzi PO. Bezkrytyczny(!) stosunek do tego doprowadził właśnie „opozycję” do obecnego stanu … 😉
Bez dyskusji i wypracowania wielu ścieżek edukacyjnych, korelujących zapotrzebowanie społeczne ze zdolnościami, predyspozycjami i możliwościami uczniów, rodziców i nauczycieli, jakakolwiek fragmentaryczna dyskusja jest bezprzedmiotowa. Wykazanie swoich racji w przyczynkarskiej polemice, to jedynie ślepy zaułek. Do tego dochodzi obrona partykularyzmów i mamy chocholi taniec.
https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,25627750,u-nas-w-szkole-muzycznej-czworka-to-porazka-uczen-sie.html#S.zajawka_magazynowa-K.C-B.3-L.1.duzy
@Ticzer
Nawet gdyby @belferxxx był współtwórcą teorii dobrej zmiany, to jego wpis miałoby czynić nieprawdziwym? Dla mnie znakomicie ilustruje schizofrenię życia w Polsce: popieram to i to, ale liczy się jedynie zasada CYA (cover your a…). Oczywiście ma Pan/Pani rację co do stosunków feudalnych, tyle tylko, że tak jest wszędzie, na całym świecie i w każdej branży. Często nawet bardziej 🙂
Jak pisze @Ino: do buntu potrafimy namawiać jedynie na lekcjach j. polskiego, gdyż za bunt (na ogół) trzeba być gotowym zapłacić pewną cenę. Postawa typu: będę trochę w ciąży naraża nie tylko na śmieszność, ale jest również przeciwskuteczne. Proszę przejrzeć dyskusję na blogu i epitety na temat 500+.
@zza kałuży
Po roku pracy w szkole miałem podobne przemyślenia: nikt mnie nie wyrzucał: odszedłem na własną prośbę.
Znajomy – doktorat na Oxbridżu z psychologicznych uwarunkowań trudności w uczeniu się matematyki (mniej więcej) – stwierdził, że wszystkie znaczące autorytety, w ogóle nie są zainteresowane rozwiązaniem problemu, a jedynie rozwiązywaniem. Szkoła jest jedynie emanacją tego podejścia.
Zdawało mi się, że, jak zwykle, będzie to zwykły pic na wodę, jak wiele innych szkolnych przepisów usprawniających i doskonalących kształcenie. Ale dyrektorka pewnie bała się, że jak nie wdroży procedury, to urażeni i obrażeni suwerenni rodzice sami poskarżą się kuratorium, które z kolei z wielką radością dobierze się do czterech liter pani dyrektor. Ale może po prostu nie bardzo go lubiła? Tak czy owak, strach uczyć, lepiej od razu i dzieciom i rodzicom stawiać celujące.
@prokrastyna
Bo generalnie to będzie pic na wodę – zapchają się komisje, stany zawieszenia będą trwały latami, nauczycielom(których brakuje!) trzeba będzie płacić itd. Nawet prawdziwe skandaliczne przypadki znikną w masie fałszywych alarmów. No ale na początku ileś osób dostanie rykoszetem … 🙁
O ile rozumiem niepokój związany z autorytarnymi zapędami władz, przykład jest wybitnie nietrafiony. Proszę uważnie przeczytać, skądinąd bardzo jednostronny, artykuł w GN. Nauczyciel doprowadza uczennicę do łez i zapowiada ciąg dalszy na kolejnej lekcji. Tak wyobrażają sobie Państwo bycie „wymagającym nauczycielem” i przestrzeganie „dyscypliny pracy”? Głos nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić ile było w rzeczywistości skarg (30!), ani poszukać perspektywy drugiej strony. Ani nawet aby sprawdzić dość zawiłą historię zatrudnienia i bojów z poprzednimi szkołami bohatera tej opowieści w googlu. Opinii można zresztą szukać nie tylko u dyrektor, której wstrzemięźliwość w trakcie sprawy w KO rozumiem. Gospodarzu drogi, dlaczego tak bezkrytycznie odtwarza Pan opowieść jednej strony???
O ile rozumiem niepokój związany z autorytarnymi zapędami władz, przykład jest wybitnie nietrafiony. Proszę uważnie przeczytać, skądinąd bardzo jednostronny, artykuł w GN. Nauczyciel doprowadza uczennicę do łez i zapowiada ciąg dalszy na kolejnej lekcji. Tak wyobrażają sobie Państwo bycie „wymagającym nauczycielem” i przestrzeganie „dyscypliny pracy”? Głos nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić ile było w rzeczywistości skarg (30!), ani poszukać perspektywy drugiej strony. Ani nawet aby sprawdzić dość zawiłą historię zatrudnienia i bojów z poprzednimi szkołami bohatera tej opowieści w googlu. Opinii można zresztą szukać nie tylko u dyrektor, której wstrzemięźliwość w trakcie sprawy w KO rozumiem. Gospodarzu drogi, dlaczego tak bezkrytycznie odtwarza Pan opowieść jednej strony???
@KC
Co do załączonego linku – w szkole artystycznej (tu muzycznej) kształcącej przyszłych artystów (a muszą ćwiczyć od małego żeby … mieć szansę!) albo jesteś mistrzem (i twój wieloletni wysiłek ma sens!), albo nie – artystycznie jesteś zerem (możesz przygrywać do kotleta w knajpie albo na weselach!) i cały twój wysiłek psu na budę. A oni wszyscy marzą o wielkiej karierze – nic dziwnego, że tak reagują … 😉 W świecie sztuki&sportu są wielkie nadzieje i, stąd, emocje – albo jesteś tam mistrzem albo nikim…
To prawda co pisze pokrastyna strach uczyć lepiej od razu dzieciom stawiać celujące, acha i dobrze wiedzieć kim jest rodzic takiego dzieciaka któremu chcesz postawić gorszą ocenę.Polska w kalejdoskopie, szkoły tu nie są wyjątkiem, jak ktoś chce z tym walczyć to bardzo szybko pokażą mu miejsce w szeregu, przećwiczyłem to na własnym przykładzie
@belferxxx
Mam tego świadomość, natomiast rodzice nie za bardzo. Jeżeli nie potrafią sprawić, by coś stało się pasją dziecka, to działają jedynie na szkodę dziecka. Dotyczy to każdej formy edukacji.
@Edek z krainy kredek
I po co Pan pisze takie rzeczy? Demokracja nieubłaganym palcem od razu wskazała temat, na który aktualnie wolno dyskutować 🙂