Skrzynka dla sygnalisty
Wszystkich, którzy pragną wejść w buty sygnalisty i złożyć donos na nauczycieli, proszę o cierpliwość. Trwają prace nad uruchomieniem na stronach internetowych szkół skrzynek, do których można będzie wrzucać, także anonimowo, wszelkie uwagi. Niebawem więc będzie łatwiej.
Skrzynka sygnalisty ma rzucać się w oczy każdemu, kto wejdzie na stronę danej szkoły. Ma to działać zachęcająco, wręcz prowokować do wpisu. Ponieważ jestem bardzo podatny na tego typu zachęty, obawiam się, że w chwili słabości złożę donos na tego i owego. Boję się wręcz wchodzić na strony szkół, bo a nuż skrzynka już działa i nie zapanuję nad sobą. Sorry, jestem tylko Polakiem.
Skrzynki mają podobno dobry cel. Chodzi o ochronę dzieci. Dyrektor szkoły oraz monitorujące wpisy kuratorium powinni wiedzieć, kto jest szkodnikiem, krzywdzi uczniów, ma brud pod paznokciami. Teraz nic się nie ukryje. Jak uczy historia, wróg może się kryć nawet pod plastikową okładką legitymacji nauczycielskiej. Wystarczy tylko tam zajrzeć i szkodnika wykurzyć. Wielka szkoda, że takich skrzynek nie założono na stronach internetowych parafii. Podejrzewam, że tam przydałyby się o wiele bardziej.
Komentarze
Zacznę od „rąbniętej wariatki”. Z jej wpisu wynika, że nie ma za grosz zaufania do nauczycieli. I to jest zjawisko powszechne. Skoro tak, to po co zawracać sobie głowę nauczaniem. Oceny można losować. I w większości szkół możemy tak robić. W końcu i tak nie ma to większego znaczenia za wyjątkiem rekrutacji do następnej szkoły.
Jeśli jednak ktoś uczy się nie dla oceny, ale po to aby być w danej dziedzinie kompetentnym to musi coś z siebie dać. Nie sądzę, aby nawet najbardziej „marny” nauczyciel tego nie dostrzegł. Z pewnością potwierdzą to też konkursy.
Jeśli chodzi o skrzynkę sygnalisty. To nic nowego. To sygnał, że ludzie pokroju „rąbniętej wariatki” są u władzy. To wiara, że strach czyni cuda. Ci, którzy przestraszą się , staną się wzorowymi nauczycielami, a pozostali zostaną wyrzuceni z pracy. Tak zwane myślenie magiczne.
Proszę tylko uważać żeby Pan z rozpędu nie złożył donosu na siebie.
A sygnalistami to byli i Assange i Snowden i Maining. I tylko Snowden się jakoś – zupełnie przez przypadek z imieniem – jakoś się uratował i nie wylądował w amerykańskim łagrze czy kolonii karnej na Alasce. Tak, że proszę pamiętać, żeby siebie samego przez donos też tam nie wysłać.
Pozdrowienia
Nie wiem, w jakim wieku jest Gospodarz, ale najwyraźniej nie jest mu obca ukształtowana jeszcze w PRL kultura solidarności społecznej przeciwko wszystkim, którzy o nas i o kolegach chcieliby za dużo wiedzieć. No i przeciwko zdrajcom, delatorom, donosicielom wszelkiej maści. Nawet jeśli skądinąd sami potępiamy czyn będący przedmiotem donosu. Brudy, jak to mówią, pierze się w domu, a z wyż. wym. zdrajcami potrafimy się rozliczyć. Też po cichu.
Alarmuję zatem Gospodarza i kwanta25, że Bruksela chce narzucić nam swoje wymysły. Zdrajców, pardon – sygnalistów będzie się teraz chronić i ułatwiać im donoszenie. https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1403734,dyrektywa-o-ochronie-sygnalistow.html
Rzecz jasna, ze skrzynek na stronach szkół będą mogli korzystać niekoniecznie sygnaliści z wewnątrz organizacji (rodzice i dzieci są w szkole obcym ciałem), do czego dyrektywa, ściśle mówiąc, wprost nie zachęca. Jednakże nie zachęca także wprost do donoszenia na władze powyżej najwyższego szczebla w danej organizacji, a tymczasem i takie pomysły się propaguje. I to kto i gdzie! Czy Gospodarz czasem czyta pismo, na stronie którego publikuje swoje wpisy? https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1670682,1,patrz-na-rece-rzadzacym-sygnalizuj.read
A kto rządzi w szkole? No, kto?
Poza tym, skoro ostatnio umówiliśmy się (chyba?), że nie wystarczy prać brudy parafialne we własnym zakresie, co zresztą też jest dziedzictwem kultury PRL, to pomysł ze skrzynkami wcale nie jest taki głupi. Tyle że być może prawdziwy argument, iż gdzieś tam biją murzynów, nigdy nie był uważany za wystarczające usprawiedliwienie własnych problemów. No i nie jestem pewien, czy statystyka pedofilii wśród nauczycieli faktycznie pokazuje zero przypadków.
Pranie brudów we własnym zakresie nie jest dziedzictwem PRL tylko zaborów akurat i to nie wszystkich … 😉
@rąbnięta wariatka – „szansa, że dostanę sprawiedliwą ocenę wynosi około 17%. ”
A ponad 83% że dostanie oceną „niesprawiedliwą”. Dodatkowo dodam, że obiektywnie najlepsi mają największe prawdopodobieństwo, że wylosuje oceną NIŻSZĄ i odwrotnie – ci zasługujący na najniższą ocenę mają największą szansę wylosowania oceny WYŻSZEJ !
Czy byłoby dobrze, gdy „jedynkowicz” wylosowałby 6-tkę a prymus- „jedynkę ?
Jeszcze więcej „reform” w tym kierunku a nauczycieli trzeba będzie rekrutować spośród tych, co to się nawet do polityki nie nadają albo spośród imigrantów.
@Płynna nierzeczywistość
Ty tu sobie flaki wypruwasz promując KE. a im tylko o los „wybranych” z góry kandydatów szło, nawet nie o możliwie dużą ilość wyborców – to już nie pisowskie media o tym mówią i piszą
https://oko.press/elzbieta-lukacijewska-koalicja-europejska/ 😉
@Płynna nierzeczywistość c.d.
http://wyborcza.pl/7,75398,24837924,kulisy-kampanii-koalicji-europejskiej-to-byla-porazka-na-wlasne.html
Oni NIGDY nie odsuną PiS od władzy, choć UDAJĄ, że tego chcą. Bo niczego, poza okrzykami „PiS, jest dziki, PiS jest zły … „, nie potrafią po prostu … 😉
Rąbnięta Wariatka ma rację w tym sensie, że każdy, kto oceniał, wie, że nie istnieje ocena sprawiedliwa; a ocena „obiektywna” mierzy być może wszystko poza społeczną użytecznością ocenianych kompetencji. I ma też rację w tym sensie, że jednym z podstawowych motywatorów, jakimi posługuje się – a raczej rzuca na oślep – szkoła jest strach. Jeśli ktoś się boi, to siłą rzeczy nie ufa temu, kto w jego oczach jest źródłem tego strachu.
@kaesjot
Nie ten post, ale dobrze – powiedziałam o swoim odczuciu i o swoim ewentualnym wyborze. Jak mówiłam w komentarzu, w moim odczuciu przy rzucie kostką jest większa szansa na sprawiedliwą ocenę niż w przypadku oceny nauczyciela.
W Warszawie:
Radni zdecydowali, że podniosą dodatki motywacyjne dla nauczycieli. Na jeden etat wypada średnio 600 zł, maksymalnie zaś 1,2 tys. zł. Tę kwotę można będzie podwoić, ale tylko do końca roku szkolnego. „Biorąc pod uwagę fakt, że płace zasadnicze nauczycieli wynikające z rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego są znacząco za niskie, proponuje się, aby ewentualne oszczędności w budżetach szkół na wynagrodzenia ponownie przeznaczyć na wynagrodzenie nauczycieli poprzez podwyższenie dodatków motywacyjnych w okresie do końca rok szkolnego 2018/19, to jest do wyczerpania podwyżki” – czytamy w uzasadnieniu uchwały.
@belferxxx
30 maja o godz. 19:08 268124
@belferxxx
30 maja o godz. 19:13 268125
„… niczego, poza okrzykami „PiS, jest dziki, PiS jest zły … „, nie potrafią po prostu …”
Dokładnie tak.
W ciągu ostatnich kilku dni przeczytałem sporo powyborczych komentarzy zamieszczonych na portalach RZECZPOSPOLITEJ, DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ, GAZETY WYBORCZEJ i POLITYKI.
Stwierdzam, że najgłupsze i najbardziej przesiąknięte propagandą zamieściła POLITYKA.
@Płynna Rzeczywistośc, @rabniętawariatka
Obiektywnie to można mierzyć tylko wielkości fizyczne i to także z błędem wynikającym z dokladnosci stosowanego narzedzia pomiarowego.
Ocena stopnia opanowanie wiedzy jest ocena WZGLEDNĄ odniesioną do WZORCA na który sklada sie kilka elementów o róznych wagach. Rózni nauczyciele mogą tym elementom przypisywać rózną hierarchię wag i moze sie ona róznić takze z hierarchią rodziców.
Prosty przykład:
Pierwszy uczeń „na blachę ” wykuje definicje, twierdzenia, wzory, wyprowadzenie dowodu tyle, ze nic z tego nie rozumie, nie potrafi skorzystać z tej wiedzy przy rozwiazywaniu zadań czy w praktyce.
Drugi ma natomiast problem z „wyrecytowaniem slowo w słowo” twierdzeń i wzorów ale szybko i poprawnie rozwiazuje zadania i potrafi to w praktyce zastosować.
Sam kiedyś musiałem studentom politechniki pokazać jak zastosować zasadę dźwigni jednostronnej przy przesuwaniu rządzenie , ktorego wg nich bez dźwigu nie da sie ruszyć.
Który zasługuje na lepsza ocenę ?
Warto porównać wyborczą mapę Polski zamieszczoną na okładce POLITYKI (https://www.polityka.pl/TygodnikPolityka/wbiezacymnumerze) z tą autorstwa Państwowej Komisji Wyborczej (https://krytykapolityczna.pl/file/2019/05/euro19gminy.png).
belferxxx
30 maja o godz. 19:13 268125
Oni NIGDY nie odsuną PiS od władzy, choć UDAJĄ, że tego chcą. Bo niczego, poza okrzykami „PiS, jest dziki, PiS jest zły … „, nie potrafią po prostu …
I z tego powodu mamy mieć PiS przez następne x lat ? Ciekawa koncepcja. A jaka atrakcyjna dla naszych dzieci i wnuków, bo nam to już nic nie zaszkodzi.
W ten sposób rozumując nie będziemy mieli ani praw człowieka, ani ochrony środowiska, a polski dorobek intelektualny odpłynie w siną dal. Już nie mówiąc o stanie gospodarki. Jeden nobliwy siwy pan będzie decydował o tym, co jest dla podwładnych dobre, a jak umrze czekają nas zamieszki.
@belferxxx
Analizując działania opozycji, wygląda to na porozumienie liderów i ich patronów ponad podziałamii: teraz jeszcze przez 4 lata wy, potem zmiana 🙂
@kaesjot
Sens komentarza rabnietejwariatki sprowadzał się do ogólnego twierdzenia, że z ocenianiem w polskiej szkole jest bardzo źle. Ta kostka i te procenty to żart, środek stylistyczny ubarwiający wypowiedź. Nie wiem, czy trzeba dzielić włos na czworo, ale skoro temat został wywołany, to z matematycznego punktu widzenia wszystko się zgadza. Jeśli ocena sprawiedliwa (cokolwiek to znaczy) dla danego ucznia wyraża się pewną liczbą całkowitą z przedziału 1-6, to prawdopodobieństwo wylosowania tej konkretnej liczby przy rzucie kostką do gry wynosi dokładnie 1/6, czyli 16,6666….%.
Zagadnienie niesprawiedliwego nauczyciela nie ma natomiast nic wspólnego z rachunkiem prawdopodobieństwa. Taki nauczyciel dokładnie wie, jaka ocena danemu uczniowi się należy (w przeciwnym razie nie jest niesprawiedliwy tylko niekompetentny), ale z sobie znanych powodów postanawia przyznać inną. Dalej wszystko zależy od obranej przezeń strategi. Np. psychopata, który wszystkich ocenia wyżej lub niżej, byle nie właściwie, nie daje nikomu szans na sprawiedliwą ocenę (chociaż niektórzy będą z tego zadowoleni). Jeśli tylko zaniża, a nigdy nie podwyższa, to ci i tylko ci, którzy zasłużyli na jedynkę, rzeczywiście ją dostaną, ale rachunek prawdopodobieństwa nie da odpowiedzi, ilu ich może być w danej populacji uczniów itd., itp.
Pierwszy akapit dedykuję panu Krzysztofowi cywińskiemu:
System edukacyjny jest bardzo wrażliwy. Kiedy zmienia się jeden element, sypią się kolejne – powtarzają osoby znające się na oświacie. Tę wrażliwość można zobaczyć, przyglądając się tylko jednej kwestii – oświatowej demografii. Co się pod tym względem sypie w szkołach średnich, widzimy już teraz przy okazji rekrutacji. Teoretycznie, jak zapewniała minister edukacji Anna Zalewska, wszystko jest policzone. Ogólnopolski bilans miejsc i uczniów się zgadza. Wielkomiejski wyż demograficzny w połączeniu z niżem w małych miejscowościach przynosi efekt, który z poziomu ministerstwa jest zadowalający.
I dalej:
A jak to wygląda z perspektywy Warszawy? Do liceów, techników i szkół branżowych (zwanych wcześniej zawodowymi), które przyjmowały co roku do klas pierwszych ok. 19 tys. uczniów, zgłosiło się w tym roku prawie 47 tys. nastolatków. Do rozdysponowania między tę grupę uczniów jest nieco ponad 43 tys. miejsc, które miasto przygotowało, zwiększając klasy, zamieniając w sale lekcyjne szkolne korytarze, czytelnie i niezagospodarowane dotąd kanciapy. Deficyt jest większy, niż wynika z różnicy między liczbą uczniów a miejsc. To dlatego, że co roku ok. 70 proc. uczniów wybiera licea, a nie szkoły zawodowe. W tym roku również szkoły branżowe nie cieszą się wielkim wzięciem. Są takie, do których nie ma chętnych. Tymczasem w liceach według ratusza brakuje ok. 7 tys. miejsc. Tylu do września się nie dobuduje. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mówi, że miasto stanie na głowie, żeby miejsca znaleźć.
Nastoletnich warszawiaków najpewniej jednak uratuje przed dojazdami do Legionowa, Marek czy Ząbek zmiana planów ich rówieśników spod Warszawy, którzy na razie postanowili celować w szkoły stołeczne, a potem być może zmienią zdanie.
Przepraszam za niezamierzoną małą literę w nazwisku.
ciąg dalszy (urywki):
Można by liczyć na to, że sytuacja w liceach poprawi się za trzy lata, gdy jeden rocznik z tzw. kumulacji zda maturę i opuści szkoły. To aktualni gimnazjaliści. Jednak kto tak myśli, jest w błędzie. Sama byłam w błędzie. Zapomniałam, że sześciolatki, o których za chwilę, tak szybko rosną.
– Za trzy lata będzie gorzej niż we wrześniu 2019 – zauważa Małgorzata Żuber-Zielicz, wieloletnia była radna i przewodnicząca komisji oświaty w Radzie Warszawy. – Nie wiem, czemu urzędnicy i politycy wierzą lub udają, że kumulacja roczników w szkołach średnich to zjawisko przejściowe, które po prostu wystarczy przeczekać możliwie małym kosztem. Nie. To zjawisko trwałe, do którego trzeba na gwałt przygotowywać za wszelką cenę i bazę, i – szczególnie – kadrę.
Na horyzoncie mamy już kolejną edukacyjną górkę. W Warszawie szczególnie trudno ją zagospodarować, bo przez blisko 20 lat z roku na rok, z małymi wahnięciami, rodzi się tu więcej dzieci. Z meldunków wynika, że 17-latków mamy w Warszawie ok. 11,5 tys., a dzieci z rocznika 2017 – ponad 20,3 tys.
…
Jeszcze większą górkę mamy w klasach czwartych. Uczy się w nich pierwszy pełen rocznik dzieci, które zaczęły lekcje obowiązkowo w wieku sześciu lat. To dzieci urodzone w 2009 r., razem z nimi do klas pierwszych poszła reszta z rocznika 2008. W 2015 r., gdy ta grupa zgłosiła się do nauki, szkoły podstawowe w Warszawie odnotowały rekordowy nabór. Do pierwszych klas zapisało się ponad 22,4 tys. dzieci.
W 2015 r. władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Jedną z pierwszych decyzji było wycofanie się z reformy sześciolatkowej. W efekcie w 2016 r. do klas pierwszych poszedł „pusty rocznik”: niecałe 9,5 tys. dzieci z odroczonym obowiązkiem szkolnym i sześciolatki „ochotnicy”. Im trafił się los na edukacyjnej loterii: 20-osobowe i mniejsze klasy, dodatkowy angielski za darmo i inne atrakcje, którymi miasto przyciągało do pierwszych klas sześciolatki.
Sześciolatki naprawdę szybko rosną. Te, które państwo wysłało do podstawówek jako pierwsze, zapukają do liceów już za trzy lata.
A już we wrześniu 2022 r. trzeba będzie aż 29 tys. miejsc. To oczywiście o wiele mniej niż w tej chwili. I gdyby licea opuścili wszyscy ze skumulowanych roczników, problem nie byłby aż tak nabrzmiały. Ale maturę będą w 2022 r. zdawać tylko dzisiejsi gimnazjaliści. I tylko oni zwolnią miejsca w liceach. A jest ich mniej niż ósmoklasistów.
…
Idźmy dalej. We wrześniu 2023 r. do liceów zapuka kolejna górka z dawnymi „sześciolatkami”. Dziś ratusz liczy, że będzie trzeba przyszykować dla tej „górki” aż 33,5 tys. miejsc. Trudne wyzwanie. W liceach znajdzie się wtedy w sumie aż pięć roczników uczniów.
Szturm na szkoły średnie osłabnie, i to znacznie, dopiero jesienią 2024 r. Wtedy rozbujane reformami wahadło oświatowej demografii wtłoczy do liceów „pusty rocznik” pierwszaków z 2016 r. Warszawa spodziewa się ledwie 15 tys. uczniów. W szkołach znów będą przetasowania, klas pierwszych będzie trzy razy mniej niż we wrześniu tego roku.
Jako taką równowagę licea i technika złapią dopiero w 2025 r. Chyba że ktoś znowu postanowi zmienić jakiś element systemu oświaty. Ale i bez tego na trwałe w szkołach średnich zmieni się coś jeszcze. Uczące w trybie czteroletnim licea (i pięcioletnie technika) co roku będą w stanie przyjmować mniejszą grupę młodzieży niż w czasach, gdy roczniki rozkładały się na trzy i cztery lata nauki. Jeśli baza liceów i techników się nie zmieni, długofalowo mniej uczniów z każdego rocznika będzie miało szanse na edukację i maturę w zreformowanych szkołach średnich
Nie chwaląc się (przesadnie), o tym ostatnim efekcie pisałem tu już z 2 lata temu.
Tak oto gminno-powiatowy suweren ukręcił sznur na szyje własnych dzieci.
@belferxxx
30 maja o godz. 19:08 268124
@belferxxx
30 maja o godz. 19:13 268125
Wspomniałem o przesiąkniętych nachalną propagandą powyborczych komentarzach POLITYKI.
Ale dzisiejsi czytelnicy tego tygodnika – przynajmniej niektórzy z nich – biją nawet jej „czołowych” redaktorów na głowę. Oto jeden z tych mędrców rzucił na popularnym blogu hasło: „Koalicji Demokratycznej nie opłaca się brać władzy jesienią”.
Rozczulające, prawda? Szczególnie, że na jesieni szykuje się lanie znacznie większe niż w końcówce maja.
@kwant25
Tak, nie mam zaufania. Nie mam powodów, by je mieć. Za to mam powody, żeby go nie mieć.
A skoro to dyrektywa unijna, no to Tusk z PO i europosłowie z PO, którzy są w koalicji większościowej, nieźle, nieźle wzięli za ochronę kapu… i kabl… tzn. sygnalistów. Może sobie autor bloga pogratulować, jeśli wspiera PO, a na to wskazuje. Autor kręci bicz na samego siebie?
Sprawiedliwość to rzadki ale piękny ptak. Profesor Niemierko, specjalista od oceniania wiele książek napisał na ten frapujący temat. Konstruktorzy nowej – starej matury wszystkim maturzystom z polskiego serwowali jednakowe teksty oceniane tym samym kluczem. Aby było równo. I musieliśmy uczyć pod klucz. Z różnych przyczyn. Także wskazanych przez dyrekcje. Nie było to sprawiedliwe. I dzisiejszą matura, zwłaszcza ustna z polskiego do sprawiedliwych nie należy. Ale nauczyciel oceniając ucznia powinien robić to życzliwie, zgodnie ze swoją wiedzą, doceniać wkład pracy ucznia. Zamiast mocnej trójki, wolę stawiać ocenę dobrą. Natomiast, gdy mam postawić lufę, myślę, jaką jest moja wina w procesie nauczania. Czy uczeń olewa naukę, czy może ja olałem swoje obowiązki, wykładając lekcję, pisząc poznańską gwarą, na od pierdol.
Może za dużo było mojego gadania, a za mało ćwiczeń, może pytania dotyczyły pierdołów (znowu gwara) a nie spraw ważnych, niezalatujących encyklopedyczną wiedzą?
Płynna Rzeczywistość
31 maja o godz. 11:36 268137
Buzek (idol PO po wsze czasy) ukręcił sznur w 1999 (Gigantyczna Reforma Oświatowa) i jakoś sobie poradziliśmy, dobudowując gimnazja, unicestwiając szkoły podstawowe itp.
Lepiej zapytaj, co się stało z budynkami po szkołach podstawowych w miastach, gdzie rządziła i rządzi PO. Poszły w ręce kleru za złotówkę? Zapytasz?
Grzerysz,
Obie mapy przedstawiają prawdziwy obraz.
Radziłbym jednak Panu „swoją” mapkę ujrzeć jako obiekt 3D, z górami i dolinami.
Grzerysz,
Tu jest mapka z TVP Info: https://www.tvp.info/42791379/pis-zwycieza-w-siedmiu-okregach-znamy-wyniki-wyborow-do-pe
Oczekuję, że napisze Pan teraz samokrytykę. Na początek proponuję taką treść:
„W ciągu ostatnich kilku dni przeczytałem sporo powyborczych komentarzy zamieszczonych na portalach TVP INFO, RZECZPOSPOLITEJ, DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ, GAZETY WYBORCZEJ i POLITYKI.
Stwierdzam, że najgłupsze i najbardziej przesiąknięte propagandą zamieściły TVP INFO i POLITYKA.”
Chyba że czytuje Pan jeszcze inne portale „informacyjne”, jak niezalezna, dorzeczy etc. Śmiało, proszę się nie krępować! Czekam na ranking Grzerysza!
ontario,
Ile szkół podstawowych zamknęliście w wyniku reformy Handkego-Buzka?
Zalewska udzieliła wywiadu reporterce GW!
http://wyborcza.pl/7,82983,24849341,zalewska-bardzo-sie-ciesze-ze-jade-do-brukseli-przeludnione.html
Jeżeli to jest za firewallem a ktoś chce poczytać, to proszę o znak, powklejam co ciekawsze kąski.
@ontario
Ja Ci odpowiem jak było w Warszawie – budynki po szkołach (zawodowych, liceach, podstawówkach), po wyremontowaniu z miejskiej kasy, za pół darmo zostały wynajęte drogim szkoło płatnym – wiceprezydent Paszyński był z nimi zaprzyjaźniony, wiceprzewodnicząca rady Warszawy i szefowa gabinetu Hall (potem posłanka – dziś ma sprawę o kilkaset tysięcy wyprowadzonych ze szkoły którą założyła) oraz, niechcący, twórczyni wraz z Hall ruchu Elbanowskich Krajewska też bardzo była. Część trafiła np. do straży miejskiej. Niektóre, jak ten po Hoffmanowej, w Centrum, sprzedano wraz z działką … 🙁
@Płynna Rzeczywistość
Szkolna rzeczywistość deformowana jest już od 30 lat. Nie wiem dlaczego akurat Pan mnie wyróżnia adresem dedykacji: nie postulowałem wprowadzenia religii do szkół, zniesienia obowiązkowej matury z matematyki, wprowadzenia gimnazjów, a następnie okrawania ich programów nauczania, etc. Problem górki nie będzie aż tak dotkliwy. 50 % uczniów nie podoła wymaganiom 4-letniego LO, gdyż nigdy nie powinni się w nim znaleźć. Nastąpią rezygnacje po semestrze, najdalej trzech. To prawo Gaussa. Działa w Szwajcarii, u Niemców i Francuzów. No chyba, że będzie polecenie zaniżania kryteriów.
Tony Soprano
31 maja o godz. 10:38
Koledzy uczęszczający do zawodówki opowiadali o nauczycielu zawodu ( znalem go bo mieszkal niedaleko ), który zawsze powtarzał swym uczniom, że ” na bdb umie Pan Bóg, ja na db a wy, osły możecie umieć najwyżej na dst”. To było dokładnie pół wieku temu.
Nie wiem czy czytałeś jeden z wcześniejszych wpisów Gospodarza, gdzie opisywał przypadki, gdy dzwonili do niego znajomi z prośbą o pomoc, bo ” ten kretyn ” albo ” ta idiotka” ( mieli na myśli innych nauczycieli ). Te i inne ( debil, stara krowa, porąbany staruch itp ) określenia kierowane pod adresem nauczycieli dzieciaki słyszą w domu, z ust własnych rodziców!
Jest to efekt propagowania od 30 lat „wyścigu szczurów”, priorytetu indywidualnego sukcesu nad interesem społeczności, najczęściej kosztem innych tej społeczności członków.
Stąd się bierze „włazidupstwo” wobec tych co ” nad nimi” i pogardzanie, pomiatanie tymi, co „pod nimi” .
Dzieci to obserwują w domu i przenoszą do szkoły a nauczyciel nusi to pokornie znosić!
A to ku lepszemu nie prowadzi !
Płynna Rzeczywistość
31 maja o godz. 17:37 268146
Ja: zero. Natomiast w mojej gminie jedną niebawem po 1999 (aby dobudować gimnazjum, samorządowcy unicestwili jedną szkołę podstawową, wtedy jeszcze ani myślałem kandydować).
Za władzy PO tylko 2014/15 ponad 1000 szkół unicestwiono w Polsce.
belferxxx
31 maja o godz. 18:48 268148
Znam przypadek z dużego miasta, po 1999 w doskonałym miejscu/lokalizacji duża szkoła państwowa przeszła w ręce kleru, słyszałem, że za darmo, ale nie znam faktów.
@Płynna nierzeczywistość
Zobacz czym się twoja kochana KE zajmuje po przegranych koncertowo wyborach, które miały być dla niej jeszcze pół roku temu jak bułka z masłem i jedynym problemem była przewaga [ 😉 ] nad PiS…. 😉 Oni nie myślą, jak widać o wygraniu jesiennych wyborów, tylko jak przetrwać z szyldem i kasą … 🙁
https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/599192,po-koalicja-obywatelska-nowoczesna-katarzyna-lubnauer.html
A jeszcze ci podpowiem, że pozycja Kluzik-Drożdżówki w PO jest niezagrożona (mimo „talentów” i GIGANTYCZNEGO wkładu w klęskę 2015!) bo Schetyna ma do niej słabość z czasów wspólnej działalności w NZS – czyli jak wygra KE, PO-KO, KO czy co tam się teraz urodzi, to ona jest pewniakiem na stołek ministra w MEN. No a teraz POmyśl, jaki nauczyciel zagłosuje na PO-KO przy takiej perspektywie i takich doświadczeniach z tą paniusią … 😉
Kaesjot, nieprawda, belfer nie może zaakceptować, gdy ktoś poniża jego godność. Musi cechować się cierpliwością, lecz również konsekwencją. I nie może sobie myśleć, gdy plują jemu na głowę, że pada deszcz. Powinien czuć poparcie dyrekcji w obliczu braku kultury osobistej rodziców. Pokorą belfra powinna wiązać się z należytym wykonywaniem obowiązków, umiejętnością przyznania się do błędu, a nie z tolerowaniem naruszania swojej godności.
Jeżeli uczący pozwala na lekceważenie siebie przez uczniów, musi się liczyć z nasileniem nagannych zachowań, co skutkuje koszem na głowie i zwolnieniem z pracy w ręce.
@belferxxx
31 maja o godz. 21:35 268153
Na blogu jednego z czołowych entuzjastów KE (teraz zwanego KD) rzucono się na Piotra Kraśkę za to, że rzekomo zbyt „przeczołgał” w powyborczej audycji Borysa Budkę z PO; Monice Olejnik z kolei zarzucono, że za często zaprasza do swojego programu Ryszarda Czarneckiego z PiS.
Ot – podobnie jak i gospodarz tamtego bloga – objawili się „demokraci”, rzekomi zwolennicy „wolnych i niezależnych” mediów…
Wolnych od – choćby jak najsłuszniejszej – krytyki „swoich” i niezależnych od trzeźwego i obiektywnego myślenia.
ontario,
Jak zmieniła się uczniów w latach 2000 – 2019? Jak – liczba nauczycieli. Jak – liczba szkół.
To nie PO zamyka szkoły, tylko „leniwi” mamusie i tatusiowie.
ontario,
Czyli w sąsiedniej gminie „unicestwiono” podstawówkę, żeby powstało gimnazjum? To w czym problem?
Ino
+10
@KC,
Panie Krzysztofie, ja już wielokrotnie przytaczałem dla Pan dane OECD odnośnie edukacji, w tym wyższej. Weźmy Education at a Glance 2018, Figure B4.3. „First-time tertiary entry rates below the age of 25, by gender (2005, 2016)”
Polska w tej konkurencji zajmuje – wśród sklasyfikowanych państw – trzecie miejsce: ok 80% kobiet i ok. 60% mężczyzn. Przed nami Belgia i Litwa. Średnia OECD: 60%/50%. Podobne do średniej wyniki mają Niemcy i USA.
Jeżeli studia wyższe w cywilizowanym świecie podejmuje ok. 50% populacji, to jak Pan sobie wyobraża zmniejszenie o czynnik rzędu 2 liczby uczniów w polskich liceach ogólnokształcących?
Może to oferta szkół jest niedopasowana do możliwości i zdolności uczniów?
Weźmy na tapetę klasy humanistyczne. Czy tam idą uczniowie matematycznie „głupi” czy tylko „niezainteresowani”? Może gdyby zamiast kątów w trójkącie i wzorów skróconego serwowano im elementy statystyki z problemami zbliżonymi do problemów spotykanych w socjologii czy psychologii, to tego zainteresowania byłoby więcej?
A stąd tylko krok do pytania, na ile liceum ogólnokształcące, które kształci ponad 50% populacji, może i powinno być ogólnokształcące. I skąd wziąć nauczycieli, którzy potrafiliby się przestawić z fizyki/chemii quasi-akademickiej w klasie „a” do realizowanej 15 minut później „przyrody” w klasie „h”?
Czy – a jeżeli tak, to w jakim zakresie – liceum ogólnokształcące jest kursem przygotowawczym do wyspecjalizowanych studiów wyższych, a w jakim jest to tylko jedna z opcji, jakie później mogą – ale przecież nie muszą – wybrać jego absolwenci?
@KC,
Proszę się jeszcze zastanowić nad różnicą między Warszawą czy Łodzią z jednej strony, a powiatowymi miastami z 10-20 tys mieszkańców. W dużym ośrodku akademickim może Pan stworzyć całe szkoły „akademickie” gromadzące śmietankę uczniowską (oby także nauczycielską) z całego kilkumilionowego województwa. W mieście powiatowym część zdolnych uczniów ucieknie do Krakowa czy Białegostoku, z tych, którzy zostaną, z trudem da się sformować połowę JEDNEJ KLASY zainteresowanej matematyką/chemią/fizyką na poziomie rozszerzonym.
Na przykład Lądek Zdrój. Tam też jest liceum. Polecam ten plan lekcji:
http://loladek.pl/uczniowie/plan-lekcji/
Co Anka Zalewska powiedziałaby na taki plan lekcji? Czy on realizuje prawo ucznia do edukacji? Czy edukacja w takich miejscowościach jak Lądek Zdrój służy wyrównaniu szans młodzieży w dorosłym życiu? Jak reforma odcisnęła się na takich szkołach jak liceum w Lądku Zdrój? Jak nauczyciele matematyki, fizyki (?) realizują program klasy politechnicznej dla całej populacji powiatu Lądeckiego w danym roczniku?
Panie Krzysztofie, to co, w ramach walki o wysoki poziom oświaty – likwidujemy liceum w Lądku?
@kaesjot
Tu chodzi o coś kompletnie innego. A mianowicie – nauczyciel tworzy sobie w swojej głowie wręcz archetyp ucznia, który ma mieć taką i taką ocenę. Często nie jest to związane z umiejętnościami, a cechami i sposobem bycia danego ucznia. Dlatego testy są potrzebne.
Mój podziw budzi nie to co PiS robi, ale jak zgrabnie jego przeciwnicy (ponoć) krytykują PO. Czytam ten blog, bo jest nauczycielski. Co poniekąd ma zalety, bo nie uprawiamy polityki (ponoć), ale zajmujemy się edukacją. Policzyłem wpisy pod tym postem. Większość z nich tragiczną sytuację oświaty upatruje w PO. To nic, że 3 lata rządzi PiS. Ma się wrażenie, że nie PiS, ale PO jest tu stroną, do której należy kierować pretensje. Łącznie z nieudaną obecną reformą.
PiS wygrał dzięki poparciu rolników (to moja opinia). Kler i rolnicy to beneficjenci wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Im mają lepiej, tym bardziej popierają PiS, który im nic nie dał. Jeśli im ktoś dał, to raczej wszystkie poprzednie rządy. Wam, blogowicze PiS też nic nie dał. To jaki macie interes krytykować PO. Wygląda to na dysonans i rozdwojenie osobowości. Myślę, że ten blog, pozornie nauczycielski, nadaje się na badanie socjologiczne.
Dla entuzjastów Koalicji Europejskiej nazywaną teraz na niektórych blogach POLITYKI Koalicją Demokratyczną: „PSL opuszcza Koalicję Europejską. Buduje własny blok – Koalicję Polską. Będziemy gromadzić wśród nas tych wszystkich, którzy podzielają nasze wartości chrześcijańskie, demokratyczne, ludowe i narodowe – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL”.
Po solidnym laniu w wyborach do PE okazuje się, że nie wszystkim jednak po drodze z właścicielem śnieżnobiałych implantów, zupełnie bezradną Katarzyną Lubnauer z całkowicie już nie liczącej się Nowoczesnej, „królową zdrad i obciachu” (cytat z internauty z blogu POLITYKI) Kamilą Gasiuk-Pihowicz, nieposiadającą w zasadzie żadnego liczącego się poparcia Barbarą Nowacką czy niedobitkami z SLD.
@kwant25
PO-KO(po 8 latach rządów i pokazywania możliwości swoich i swoich ludzi (przynajmniej tych, których CHCIAŁA/CHCE umieszczać na różnych stanowiskach!)) jest, jak na razie, jedyną ALTERNATYWĄ dla PiS. I problem jest taki „Czy WARTO na tę alternatywę oddać głos?” Odpowiedź na to pytanie, zależna od PO-KO(!!), jest póki co, negatywna!!! Nie warto, jak to zrobili Polacy w 2007, otumanieni intrygami Tuska, po raz drugi oddać im pełni(!) władzy bez pytania, jak,KTO i do czego, ma tę władzę wykorzystywać. Więc nie zagłosuję na PO-KO dla hasła „PiS jest dziki, PiS jest zły … „, jeśli wynikiem mojego głosowania byłby stołek w MEN dla Kluzik-Drożdżówki (zresztą byłej gwiazdy PiS, ministra u JK, nieudanej „Szydło – model 2010”), Hall, Szumilas, Berdzik, Augustyn czy Lubnauer. Po owocach ich poznacie – więc poznaliśmy. A teraz proszę PROGRAM na stół (ja wiem, że Schetyna&Co uważają program za bezsens i utrudnienie dla swoich intryg i zagrywek wyborczych!), LUDZI, którzy go będą realizować też!!! I wtedy możemy pogadać, ale drugi raz KOTA w WORKU nie kupię … 😉
@Płynna nierzeczywistość
Polecam powiatowe ZAWSZE miasto Wieluń (niezbyt daleko od Łodzi) – tam jest liceum, które rok w rok ma finalistów i laureatów Olimpiady Fizycznej – komuś się chce (nazywa się Urwanowicz, to i sukcesy są! A b.zdolnych jest dużo więcej od tych, którzy CHCĄ i MOGĄ się ich rozwojem zająć. Są 2 miasta exwojewódzkie – biedny Radom (a w nim superszkoła z wielkimi sukcesami – VI LO) i szalenie bogaty Płock (Petrochemia) z najlepszą szkołą (Małachowianka – wśród absolwentów np. Mazowiecki) ze znikomymi na tle VI sukcesami … 😉 Kto CHCE ma osiągnięcia, a kto jest leniwy – szuka pretekstu dla ich braku … 😉
@Płynna nierzeczywistość
To z twojego wybiórczego cytowania
>Nie wiem, czemu urzędnicy i politycy wierzą lub udają, że kumulacja roczników w szkołach średnich to zjawisko przejściowe, które po prostu wystarczy przeczekać możliwie małym kosztem<
Otóż to zjawisko dotyczy wielkich miast (a tam PO&Co rządzi),a nie Polski gminnej czy powiatowej. Tam kumulację nauczyciele szkół średnich przyjmują z radością – więcej uczniów, więcej etatów, więcej nadgodzin!), a baza po poprzednich wyżach wystarczy aż nadto. Za to w wielkich miastach przybyło ludzi ( i dzieci), część budynków (pisałem o tym dla Warszawy!) oddano i sprzedano. Na dodatek, bo tak chciał wiceprezydent Paszyński, prawie żadnego gimnazjum nie zamieniono w licea i technika – praktycznie wszystkie w podstawówki, których budynki stoją "półpuste". Po wielkich wojnach i awanturach coś z 10-11 ambitnych gimnazjów zamieniono w licea, co jest kroplą w morzu. A teraz miasto(ratusz) udaje (czy raczej udawało, bo teraz już nie może!) , że kumulacja to na 3 lata więc szkoda kasy. I buduje różne "prestiżowe" obiekty oraz organizuje podobne imprezy za ciężkie pieniądze 🙁
„Policzyłem wpisy pod tym postem. Większość z nich tragiczną sytuację oświaty upatruje w PO. To nic, że 3 lata rządzi PiS”.
PO i jej poprzedniczki (Kongres Liberalno-Demokratyczny (KLD), Unia Demokratyczna (UD), Unia Wolności (UW)) rządziły przez ćwierćwiecze.
Grzegorz Schetyna, podobnie zresztą jak Donald Tusk, działał w KLD, UW (powstałej z połączenia KLD i UD) i PO.
@Płynna nierzeczywistość
A tu masz tekst autorki cytowanej przez GW tezy o trwałości kumulacji (bez paywalla 😉 )
https://www.tygodnikprzeglad.pl/priorytety-2/
a nawet dwa
http://www.warszawa.pl/miasto/2-mity-o-kumulacji-rocznikow-w-stolecznych-szkolach-srednich/
😉
@Płynna Rzeczywistość
Tak częsta zmiana wątków, które Pan proponuje zakrawa na miotanie się. Prowadzenie dyskusji w tym stylu przekracza moje możliwości w formule pisania na blogu. Mamy reglamentowaną, uznaniową i przesyconą nepotyzmem gospodarkę, w której konkurować muszą prawie wyłącznie mikrusy. Taki sam wymiar sprawiedliwości, służbę zdrowia, szkolnictwo wyższe i niższe, przerosty administracyjne, idiotycznie wydatkowane fundusze unijne, etc. W Szwajcarii 4 latki idą do szkoły i realizują do 7-go roku życia program naszego przedszkola. To rozwiązanie racjonalizuje koszty opieki, relatywnie niezbędnej w pracy z dziećmi, w zależności od ich wieku. Jednak ani w Szwajcarii, ani w Niemczech czy też we Francji młodzież nie studiuje w Wyższych Uczelniach Niczego, które kończy się, owszem, za obecność na zajęciach. Z kolei w Polsce młodzież studiuje na poziomie wymagań intelektualnych niższym od peerelowskich liceów i techników. Można wszystkich wysłać do LO i wywiesić na nich, że one są z programem IB. Można też ten proces zracjonalizować. Tak, jak w ekonomii stosuje się porównywanie wskaźników gospodarczych za pomocą dolara międzynarodowego, przytaczane przez Pana liczby dot. edukacji należałoby przewalutować. Rozwiązanie z poprzedniej epoki, umożliwiało najsłabszym absolwentom liceów ukończenie studium pomaturalnego w całym spektrum potrzeb gospodarki: od handlu zagranicznego, turystyki, ekonomii i księgowości po protetykę, elektronikę, budownictwo, samochodówkę, etc.,etc. W/g moich szacunków 95% tzw. uczelni wyższych po znajomości, za bezcen, ewentualnie za pół darmo weszło w posiadanie gruntów i bazy lokalowej. Otrzymywały i otrzymują wsparcie z budżetu państwa, miliardy z funduszy unijnych. Prowadzona w nich edukacja absolwentów z uwagi na powyższe jest niezmiernie kosztowna, zarówno dla studentów, jak i podatników, a w gospodarce brakuje specjalistów. @kaesjot pisał o tym wielokrotnie.
Bez sensu jest dyskusja nad najlepszymi rozwiązaniami dla lokalnego problemu bez określonej wizji i strategii w skali państwa. W każdym takim globalnym rozwiązaniu zakłada się dopuszczalne lokalnie straty. Powód do biadań jest wtedy, gdy ten poziom zostaje przekroczony i musi interweniować ministerstwo, rząd a nawet ustawodawca. Problemy, na które zwraca Pan uwagę zapewne leżą w gestii władz lokalnych czy wojewódzkich. Dobre wykształcenie to funkcja determinacji rodziców, pieniędzy, predyspozycji i zdolności progenitury i sposobu jej wychowania w domu rodzinnym. Mamy bon edukacyjny, ale do szkoły z pieniędzy przeznaczonych z budżetu na ucznia trafia 50 % pieniędzy. I za to ponoszą odpowiedzialność wszystkie rządy od 1989r.
Płynna Rzeczywistość
1 czerwca o godz. 12:11 268157
Napisałem, że w mojej gminie unicestwiono podstawówkę (jedną z dwóch), aby powstało gimnazjum. Ale nie musisz czytać tego, co napisałem, twoja sprawa.
W sąsiedniej gminie unicestwiono dwie podstawówki (spośród czterech), aby powstało gimnazjum. Problemu nie ma, forsa z twojej kieszeni podatnika, więc żaden problem, bulisz i już.
kwant25
1 czerwca o godz. 15:17 268163
W dużych miastach rządzi PO, już chyba 15 lat rządzi non stop bez żadnej przerwy. A samorząd miast (zatem rządząca PO) ma w rękach oświatę, PO powinna więc zadbać o to, aby szkoły były przygotowane na przyjęcie zwiększonej liczby uczniów, trzy lata miła PO na to.
W miastach od ponad 15 lat non stop rządzi PO. Napisałem nieprawdę? Kogo więc krytykować, skoro PO rządzi w miastach non stop? Powtórzyć? W miastach nos stop od 15 lat rządzi PO. Powtórzyć?
Nie ufam tym ludziom za grosz. Tym ludziom – nauczycielom. Po prostu nie. Tyle ile oni mnie wyniszczali… nie. Wiem, że mój głos się najpewniej dla Was nie liczy. Wiem, że mogę brzmieć wręcz populistycznie (mimo że mówię zza nicku, a nie jako polityk), ale chcę Wam powiedzieć jedno – nie ufam nauczycielom. Jeśli podwyżki to pod warunkiem przejścia badań psychiatrycznych – nie wszystkim, którzy są teraz. Jak mówiłam wcześniej – wiem, że pewnie dla Was moje doświadczenia niezbyt się liczą. Ale mówię o swoich odczuciach związanych z nimi…
rabnietawariatka
1 czerwca o godz. 13:28
Mnie w pracy nie interesuje co pracownik WIE ( z teorii ) lecz co POTRAFI ZROBIĆ ( praktycznie ). Miałem kiedyś pracownika – inżyniera – elektronika. Spotykam kiedyś go siedzącego przed otwartą szafką sterowniczą urządzania ze schematem na kolanach i multimetrem w rękach. Przechodzę tam po 2 godzinach a on siedzi tam dalej – urządzenie oczywiście nadal nie pracuje.
W tym momencie podchodzi do niego pan Stachu – wykształcenie 7 klas szkoły podstawowej. Spytał w czym problem, wyjął swe „uniwersalne narzędzie” czyli próbnik napięcia zwany popularnie „neonówką”. Sprawdził w kilku punktach czy ” jest tam prąd „, wymienił jeden kabelek i maszyna ruszyła. Trwało to ok. 5 minut.
Gdyby obaj zdawali ten sam test teoretyczny to zapewne inżynier osiągnął wynik kilkakrotnie lepszy od pana Stacha ale co z tego wynika?
Dla mnie pan Stachu i tak jest bardziej skutecznym zatem bardziej użytecznym pracownikiem.
Rąbnięta wariatko, czytając Twój wpis z godz. 20.35 mam mieszane uczucia. Wysuwasz poważne zastrzeżenia pod adresem nauczycieli, ale piszesz ogólnikowo zamiast podać konkretne przykłady.
,, Mnie wyniszczyli, mój głos się nie liczy, chcę wam powiedzieć jedno – nie ufam nauczycielom,, Tymi ogólnikami nie zwrócisz niczyjej uwagi. Takie wpisy wręcz prowokują do stwierdzenia, że ich autorem jest jakaś rąbnięta wariatka. A przecież chyba to jest tylko Twój nick a nie stan Twojej osobowości.
To ciekawe, że wariatka rąbnięta doszła do tych samych konkluzji, co moje dzieci…
@KC
Czyż obecnego boomu gospodarczego Polska nie zawdzięcza tym „matołom” wykształconym w tych „Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie”? Nie potrzeba nam miliona Einsteinów, ale ze 100 tysięcy dodatkowych pracowników w centrach R&D by nie zaszkodziło, nieprawdaż? I oni wcale nie muszą być liderami. Muszą jednak znać rzemiosło, state-of-the-art, którego nie muszą rozwijać.
Z mojego doświadczenia, że zdumiewający procent tych „matołów” po ukończeniu murów szkoły/uczelni okazuje się być całkiem-całkiem kreatywnymi ludźmi. I o to chodzi.
@Płynna Rzeczywistość
Obraża Pan ludzi: napisałem o bardzo kosztownym i niskim poziomie wymagań intelektualnych psuedouczelni, co nie oznacza, że wszyscy studenci to matoły. Przy niskim pułapie wymagań trudno mówić o opanowaniu rzemiosła i o tym traktował wpis.
Co do boomu gospodarczego: nie sądzę aby Pańskie wnioski pokrywały się z opiniami ekonomistów. Do dynamicznych przepływów – boomów – dochodzi wtedy gdy istnieje duża różnica potencjałów: im większa, tym boom większy. Obwód elektryczny, wodospad, nawet płyny o wyższej temperaturze stygną szybciej niż te o niższej. W dynamice procesów społecznych obserwować można podobną zależność: kilka milionów wypędzonych biedą i beznadzieją rodaków, dało istotny impuls gospodarce: transfery kapitałowe, wymuszona ich sytuacją rodzinną turystyka, usługi, etc. Ponad 4 biliony zadłużenia państwa i zobowiązań jego instytucji to kolejny impuls. To dosyć wysoka cena. Proszę teraz to porównać z własnymi wnioskami. No tak, ale w przeciwieństwie do Pana, ja nie mam narzędzi 🙂
@Płynna nierzeczywistość
Polska nie ma ANI JEDNEGO uczonego klasy Einsteina obecnie, nie tylko miliona.
Ów boom zawdzięcza (jeszcze !) taniej, nieźle przygotowanej sile roboczej (czyli zasobom po PRL, ale to już się kończy) oraz sąsiedztwu – nasza siła robocza BYŁA i jeszcze trochę jest dobrym uzupełnieniem(!) i zapleczem(!) potężnej gospodarki niemieckiej. Ale porównaj – 30 lat temu (właśnie świętujemy!) były nasze wybory i był plac Tien An MEN – symboliczne 2 drogi wyjścia z systemu zwanego socjalistycznym. Gdzie wtedy gospodarczo były Chiny i Polska, a gdzie są dziś … 😉
@rabnietawariatka
Twoje wpisy i doświadczenia dotyczą jakiegoś jednego, specyficznego technikum czy zawodówki. W Polsce jest 700 tys. nauczycieli. Ze statystyki wynika, że są również mordercy, gwałciciele, złodzieje, bandyci (nie żartuję!), pedofile. Podobnie jak w każdej co liczniejszej grupie zawodowej. No i co z tego??? 😉
@Płynna Rzeczywistość
Zapomniałem: Pan jest przecież wykładowcą w Wyższej Szkole. Prywatna? 🙂
@kaesjot
Generalnie ma Pan rację, ale zdarza się, że to Pan Staszek odłącza kabelek 🙂
Kaesjot, podałeś ciekawy przykład. Podobnie jest w wojsku i szkole. Młody oficer, niedoświadczony ustępuje staremu podoficerowi, który nie jest obkuty w strategii działań, ale dobrze poradzi sobie z młodymi żołnierzami. Natomiast młodemu belfrów wydaje się, że jest napakowany wiedzą, a to nie wystarcza, by spacyfikować rozbrykaną klasę, zainteresować tematem lekcji. Albo też jest bezradny, bo stał się dla swoich uczniów dobrym ziomkiem i teraz ma trudności, by zrobić im sprawdzian.
Zastanawiam się, czy doświadczonego, przysłowiowego pana Stacha nie znajdziemy w polskiej polityce. Chyba jest nim Leszek Miller, choć on nie z mojej bajki. Zawsze potrafi się ustawić, obojętnie, co się wokół dzieje. I dobrze na tym wychodzi
I jeszcze refleksja odnośnie wpisu Gospodarza o skrzynce dla sygnalisty. Doświadczony dyrektor przeglądając jej zawartość, potrafi zweryfikować obiektywnie jej zawartość. Natomiast młody może być stronniczy, wyciągając pochopnie wnioski. I wówczas nie zawsze będzie się opierał na opiniach takich ludzi jak pan Stach.
@Płynna nierzeczywistość
>Z mojego doświadczenia, że zdumiewający procent tych „matołów” po ukończeniu murów szkoły/uczelni okazuje się być całkiem kreatywnymi ludźmi.I o to chodzi.<
A gdyby nie zmarnowali tych 5-7 lat życia na "naukę" w „Wyższych Szkołach Gotowania na Gazie” oraz uczenia się do matury rzeczy IM kompletnie nieprzydatnych, a zamiast tego przygotowywali się do DOBREGO wykonywania grupy zawodów, które będą wykonywać i jeszcze zdążyli parę lat dłużej przepracować ??? Byliby mniej kreatywni zawodowo niż po nauczeniu się do matury "pod klucz"??? A może jest jak z tym opisywanym wyżej przez kaesjota inżynierem-elektrykiem i p.Stasiem z neonówką. Położna z wieloletnim doświadczeniem jest lepsza niż mgr pielęgniarstwa, a nawet początkujący ginekolog. Dziś do naprawy nawet samolotów Boeing potrzebny jest nie inżynier lotnictwa,a raczej pan Staś z neonówką (czujnikiem), którym wykrywa felerne panele, demontuje, wysyła do firmy i zastępuje nowymi, firmowymi … 😉
@KC
Cytacik specjalnie dla Pana i Belfraxxx spod Pałacu Kultury:
Chcecie zrozumieć sukces zielonych w eurowyborach? Zajrzyjcie więc do Essen.
To miasto w sercu Zagłębia Ruhry, niegdyś największego okręgu przemysłowego w Europie. Węgiel wydobywano tu w 34 kopalniach (to rekord w skali Europy), działały koksownie, huty, fabryki. Powietrze było gęste od dymu i pyłu. Choroby płuc były powszechne.
Dziś w półmilionowym Essen nie działa ani jedna kopalnia (ostatnią zamknięto w 1986 r.). Dwa lata temu miasto zostało zieloną stolicą Europy. Tytuł ten przyznaje Komisja Europejska metropoliom, które dzięki ochronie środowiska i dbałości o jakość powietrza, recykling odpadów i zrównoważony rozwój stają się wzorem do naśladowania. Jeszcze nigdy miasto kojarzone z przemysłem ciężkim nie dostało takiego wyróżnienia.
…
W przemysłowych miastach przez dekady zwyciężali socjaldemokraci. Dziś szeregi ich wyborców skurczyły się, bo na skutek zmian w gospodarce zanika miejski proletariat, wrażliwy na prosocjalne hasła – ustąpił miejsca pracownikom korporacji, którzy kładą nacisk na work-life balance.
…
W Essen przemysł ciężki zastąpił przemysł kreatywny. W pokopalnianych budynkach działają studia filmowe, pracownie designerów i projektantów mody. Dlatego „czerwonych” z politycznego rynku wypchnęli Zieloni. Mają jasny program wygodnego, zdrowego i długiego życia.
I ja się teraz pytam, jak polska szkoła ma przygotować młodych Ślązaków z GOP na przyszłość nie w kopalniach, nie w hutach, nie w koksowniach, lecz w studiach filmowych i pracowniach designerskich, przeróżnych korporacjach, w których zatrudnia się przecież białe kołnierzyki. Do pracy głową. A przecież polskie dzieci nie rodzą się inne niż niemieckie, a absolwenci naszych „strasznych” (?) szkół póki co dają sobie radę także na niemieckim rynku pracy. Panowie jednak widzą za 30 lat te wielkie huty, a w nich wąską elitę inżynierską (import z Niemiec?) i masy roboli, którym wystarczy umiejętność podpisania się i liczenia do 100; ja zaś za 40 lat widzę Zielony Śląsk – polskie centrum zielonej energii i zdrowego trybu życia.
Płynna Rzeczywistość
1 czerwca o godz. 23:02
Co rozumiesz pod pojęciem „boomu gospodarczego” ?
Czy samochody VW produkowane w Poznaniu i we Wrześni to wyroby POLSKIEGO czy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego – czy to nasz Polski eksport czy jest to eksport niemiecki .
Czy dawne Huta Warszawa, Huta Lenina czy Huta Katowice to jeszcze POLSKI przemysł metalurgiczny czy już hinduski ?
A może decyduje o tym poziom WIG ?
Oczywiście nie potrzeba nam miliona Einsteinów ale JEDEN Einstein jest więcej wart niż milion magistrów gotowania na gazie !
Ludzie są równi, o zróżnicowanych predyspozycjach, różnych talentach i możliwościach.
Wg mnie głównym zadaniem szkoły , zwłaszcza podstawowej jest wykrywanie jakie dany dzieciak posiada talenty, zainteresowania i mozliwosci by rozwijać je jak najbardziej efektywnie w
w tym kierunku a już w szkołach ponadpodstawowych i wyższych te zdolności rozwijać a NIE UŚREDNIAĆ wszystkich na siłę.
Korekta – Ludzie są (oczywiście) RÓŻNI….
„Nie potrzeba nam miliona Einsteinów, ale ze 100 tysięcy dodatkowych pracowników w centrach R&D by nie zaszkodziło … Muszą jednak znać rzemiosło, state-of-the-art…”..
I co, te „Wyższe Uczelnie Niczego” tudzież „Wyższe Szkoły Gotowania na Gazie” dają wiedzę „state-of-the-art” kwalifikującą do pracy „w centrach R&D”? Chyba, że w centrach Niczego albo „Gotowania na Gazie”…
Rzeczywiście, nie potrzeba nam miliona Einsteinów, ale czy mamy choćby jednego?
@kaesjot
1 czerwca o godz. 22:14 268174
„Mnie w pracy nie interesuje co pracownik WIE ( z teorii ) lecz co POTRAFI ZROBIĆ ( praktycznie )”.
Mocno trywializujesz sprawę. Nie każdy jednak problem „szafki sterowniczej urządzania” da się rozwiązać za pomocą „próbnika napięcia zwanego popularnie „neonówką”” przez osobę posiadającą „wykształcenie 7 klas szkoły podstawowej”…
Należało może od tego zacząć, ale gdyby było OK „pan Stachu” byłby już dalej zupełnie bezradny.
Płynna Rzeczywistość
1 czerwca o godz. 23:02 268176
To ciekawe, że wariatka rąbnięta doszła do tych samych konkluzji, co moje dzieci…
1. I właśnie tym powinna się zająć grupa osób, która wprowadza reformę. Po co jest szkoła ? Ma wychowywać czy uczyć ?
2. Od wychowywania są rodzice i ośrodki opiekuńczo-wychowawcze.
3. Czy szkoła jest ośrodkiem opiekuńczo-wychowawczym, czy wychowawca jest po to, aby zastępować rodziców jak sobie nie radzą ?
4. Szkoła i zatrudnieni tam nauczyciele to nie jest instytucja, ani ludzie ludzie, którym można ufać. To może wprowadzić instytucję guwernantki, a szkołę zlikwidować przekształcając ją w ośrodek opiekuńczo-wychowawczy.
@belferxxx
2 czerwca o godz. 8:05 268178
„Gdzie wtedy gospodarczo były Chiny i Polska, a gdzie są dziś”.
W Chinach nie mieli wysoko postawionego neoliberała, który twierdził, że najlepszą polityką gospodarczą jest brak polityki…
@Ino
2 czerwca o godz. 8:48 268182
„Leszek Miller, choć on nie z mojej bajki. Zawsze potrafi się ustawić, obojętnie, co się wokół dzieje. I dobrze na tym wychodzi”.
A wydawało się nie raz, że jest już na dnie. Ale właściciel śnieżnobiałych implantów obdarzył go na starość doskonałym prezentem. I Miller potrafił to wykorzystać…
@kaesjot
2 czerwca o godz. 14:06 268185
„Czy samochody VW produkowane w Poznaniu i we Wrześni to wyroby POLSKIEGO czy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego…”
No właśnie. Podobnie jak i cały szereg artykułów gospodarstwa domowego montowanych w naszym kraju.
@kaesjot
2 czerwca o godz. 14:06 268185
I właśnie abyśmy mogli wyrwać się wreszcie z kręgu montowni i „call centers” dobrze mieć choć trochę uczelni wyższych na światowym poziomie, których absolwenci naprawdę „WIEDZĄ ( z teorii )”, choćby z teorii. No i oczywiście aby większość z nich po skończeniu bezpłatnej nauki w Polsce nie emigrowała na Zachód…
@Płynna Rzeczywistość
Czy, tytułem rewanżu, mam Panu wkleić jakiś artykuł i zapytać :”no i co?”
Nawet Redaktor Passent uznał, że nie ma armat.
@kwant
Od lat, każda reforma, co i raz bardziej daje prymat opieki nad celami edukacyjnymi.
@Płynna nierzeczywistość
Niemcom likwidacja górnictwa węglowego zajęła pół wieku(!!!) i „trochę kosztowała”. Wzamian ten kraj postawił na wysokie technologie – masz takie w Polsce bez Einsteinów??? 😉 Bo ci po WSGnG ich nie wypracują!!! Boeing 787 to całkiem zaawansowana technologia,a jednak jego obsługa, poza firmą, to głównie, jak opisałem wyżej, wykrywanie(!) czujnikiem i wymiana gotowych paneli. Do czego Pan Staś ze swoją smykałką wystarczy aż nadto. Podobnie jest w przypadku najnowocześniejszych samochodów i innych zaawansowanych produktów. A ci co trafiali i powinni nadal trafiać do zawodówek (np. górniczych) raczej intelektualnie i cywilizacyjnie pasują do sfery usług typu gastronomia, handel, transport, opieka show biznes (typu tańca na rurze), agencje towarzyskie etc. I oni sobie głównie takie zajęcia wyobrażają – niepotrzebny im polonistyczny żargon w rodzaju nazw chwytów literackich i poetyckich, umiejętność pisania rozprawki, a z matematyki dadzą sobie radę z 4 działaniami i kalkulatorem. Oni nie mają ŻADNEJ motywacji do nauki w obecnej szkole średniej, więc niczego się tam nie nauczą, przynajmniej w formalnym kształceniu … 😉
@grzerysz
>Mocno trywializujesz sprawę. Nie każdy jednak problem „szafki sterowniczej urządzania” da się rozwiązać za pomocą „próbnika napięcia zwanego popularnie „neonówką”” przez osobę posiadającą „wykształcenie 7 klas szkoły podstawowej”…
Należało może od tego zacząć, ale gdyby było OK „pan Stachu” byłby już dalej zupełnie bezradny.<
Jeśli Pan Stach, nie tracąc czasu na żargon technik literackich i historycznoliteracki bądź meandry wiedzy o bitwach, w których NASI wygrywali, ukończyłby zasadniczą szkołę elektryczną czy elektroniczną, po czym, mając "smykałkę" do lubianej pracy, nabył trochę praktyki, to ręczę Ci, że problem "szafki sterowniczej" i samą szafkę, oraz podobne urządzenia (z którymi pracuje!) miałby rozgryzione błyskawicznie. Jakby miał większe ambicje, to by, z tym doświadczeniem, skończył technikum albo i studia, wiedząc, czego od nich chce! BTW – co do tej praktyki. Znajomy ma firmę (dużą i nowoczesną!) geodezyjną. I jego syn w niej w LO i na studiach (geodezja PW!) dorabiał. Okazało się na 3 roku studiów, jak przyszły praktyczne przedmioty, że to ON uczył swoich wykładowców (z NAJLEPSZEJ w Polsce uczelni technicznej!!!) współczesnej(!) PRAKTYKI w geodezji (metody, urządzenia etc.)… 😉 Chłopak jest zdolny,skończył jedną z najlepszych szkół w Polsce (podobnie jak rodzice!) i pewnie skończy studia (będzie miał papier!) i przejmie interes po tatusiu. Tyle, papier dadzą mu studia na PW. Co dałyby studia na WSGnG nawet nie chcę zgadywać … 😉
@belferxxx
Warszawskiego technikum, ale nie chodzi tylko o to. Ja byłam wyniszczana przede wszystkim przez podstawówkę.
grzerysz
2 czerwca o godz. 14:38
Zdarzenie „z panem Stachem” jest autentyczne. Oczywiście była to szafka sterownicza z okresu ” elektroniki heroicznej” czyli na stycznikach i przekaźnikach a nie na mikroprocesorach, różnego typu czujnikach itp.
Ale tego w podstawówce w programie nie było – pan Stachu nauczył się tego sam, bo to było w pracy mu niezbędne i na dodatek było to jego pasją.
Konkluzja z tego taka, że na nic wysiłki nauczycieli, gdy za tym nie idą umiejętności i chęci ucznia a same tylko ambicje rodziców nie wystarczą.
Wielu nie chce przyjąć do wiadomości, że ich dziecko nie jest takie jakie im się wydaje.
Nawet „wuefista” dostrzegł u pewnego dziecka cechy autyzmu choć jego rodzice, oboje z tytułami dr nauk med. tego nie widzieli i nie dają się przekonać.
@rabnietawariatka
>Ja byłam wyniszczana przede wszystkim przez podstawówkę.<
JEDNĄ!!! I pewnie nawet z tej podstawówki z większością nauczycieli nie miałaś do czynienia. Czyli ilu tam Cię uczyło – góra 20! A wyciągasz wnioski o 700 tys.ludzi … 😉
rabnietawariatka
2 czerwca o godz. 22:19
Czy zastanawiałeś się, jak byś sama postępowala będąc na miejscu woich nauczycieli mając w klasie dzieciaka tekiego jakim sama byłaś?
Sąd zanim wyda wyrok zobowiązany jest wysłuchać obie strony .
@kaesjot
Czy Ty teraz sugerujesz mi winę?
rabnietawariatka
3 czerwca o godz. 9:56
Nie znm faktów wiec nie mogę przesądzać.
To tylko taka rada – spróbować postawic sie w sytuacji strony przeciwnej i samemu sobie odpowiedzieć ile są winni ONI a ile JA.