PiS straszy konsekwencjami
Jestem świeżo po wysłuchaniu wypowiedzi Macieja Kopcia, wiceministra edukacji, który w radiowej Trójce wmawiał słuchaczom, iż wynagrodzenia nauczycieli są w gestii samorządów. To dyrektor szkoły decyduje, ile zarabiają pracownicy.
Nie ma więc sensu – twierdził Kopeć – strajkować przeciwko rządowi, gdyż to samorządy prowadzą szkoły i odpowiadają za finanse. Rządowi nic do tego. W obecnym systemie prawnym, mówił wiceminister, nie można sobie wyobrazić strajku nauczycieli. Dlatego należy się liczyć z konsekwencjami. Maciej Kopeć pochwalił się też, że pracował 30 lat w oświacie, a na zwolnieniu lekarskim był raz. Minister oczekiwał pewnie, że redaktor pogratuluje mu końskiego zdrowia, ale prowadzący rozmowę nie wiedział, jak się zachować. Mimo że media publiczne są PiS-wskie, to dziennikarze jakby mniej.
Sprawa jest jasna. PiS przegrał wybory w samorządach, więc próbuje obciążyć je odpowiedzialnością za warunki płacy i pracy w oświacie. MEN i rząd nie mają z tym nic wspólnego. Tymi złymi są dyrektorzy oraz władze samorządowe. Obawiam się, że jak dojdzie do strajku, a na pewno dojdzie, to polecą za to głowy dyrektorów. Nie sposób ukarać pół miliona nauczycieli. O wiele łatwiej będzie dać po dupie dyrektorom szkół, którzy nie zapobiegli strajkom. Zastanawiam się, jak dyrektorzy będą odwodzić nauczycieli od strajku: grożąc karami czy jednak bardziej inteligentnie?
Komentarze
Będą sprawdzać, czy nauczyciele należycie wykorzystują zwolnienia lekarskie!
https://dzienniklodzki.pl/protest-w-szkolach-zus-w-lodzi-dyrektorzy-szkol-maja-sprawdzac-prawidlowosc-wykorzystywania-zwolnien-lekarskich-przez/ar/13800221#edukacja
A tak na marginesie i całkiem poważnie to nie wiedziałam, że ZUS NIE MA PRAWA sprawdzać, czy policjant na L-4 pracuje, wypoczywa w tropikach czy maluje mieszkanie! I tym nauczyciel na zwolnieniu różni się od policjanta na zwolnieniu!:(
@Gospodarz
Maciej Kopeć trochę racji ma. Bo są samorządy biedniejsze i bogatsze – w takiej np.Warszawie PKB per capita jest 3 razy takie jak w województwach typu podlaskie czy warmińskie i jest na poziomie najbogatszych krajów UE. Ale temu towarzyszą odpowiednio wysokie i średnie płace i ceny dóbr i usług(np. mieszkań) oraz PODATKI- po prostu mamy zróżnicowany RYNEK. Więc w Warszawie nawet 1000 zł podwyżki to mał(i tam są największe braki kadrowe!), a w tym podlaskim, warmińskim czy świętokrzyskim – góra pieniędzy. A MEN dzieli po równo, ba tym z najwyższą średnią płac daje subwencji mniej niż Polsce powiatowo-wiejskiej. Płace też ustala, udając, że tego nie widzi, jednakowe. Ale bogate samorządy są w stanie, czego NIE CHCĄ robić ze względów politycznych, ale i mentalnych – lepszy byle wodotrysk (czy „tramwaj różnorodności” albo nagroda literacka etc.) niż dobra kadra w szkołach … 😉 O czym akurat min.Kopeć, jako szczeciński radny i urlopowany wicedyrektor XIII LO wie doskonale!!!
Oczywiście bogate samorządy są w stanie dołożyć do edukacji SWOICH dzieci… 😉
Ale to prawda, samorządy odpowiadają za warunki pracy nauczycieli…
Branie dzieci/uczniów za zakładników wykazuje całkowitą degrengoladę moralną osobników, którzy to czynią i brak elementarnych kwalifikacji etycznych do wykonywania zawodu nauczyciela.
Ryszard Kubaszko
11 stycznia o godz. 20:10 259948
Ale im nie chodzi o nauczycieli. Gdyby tak było, Broniarz już dawno by podskakiwał, np. gdy PO podniosła wiek emerytalny nauczycielkom o 17 lat, a nauczycielom o 15… Potężne uderzenie PO w nauczycieli. Broniarz siedział wtedy pod myszą schowana pod miotłą.
@Ryszard Kubaszko
To Pan podpowie, bo pewnie wie skoro ten tak krytykuje, jakiś MORALNIE czysty, ale, uwaga, SKUTECZNY, sposób protestu … 😉
@belferxxx
Cel nie uświęca środków i moralności nie wolno składać na ołtarzu skuteczności. Ponadto, o jakiej skuteczności mówimy, gdy podejmowane działania są zaprzeczeniem deklaratywnie głoszonych uczniom wartości, gdy skuteczność wymaga instrumentalnego traktowania powierzonych pedagogom dzieci?
@Ryszard Kubaszko
To może inaczej – co powinni zrobić nauczyciele żeby mieć CHOĆBY na mieszkanie i jedzenie??? Bo wartości ani zjeść się nie da ani mieszkać w nich tym bardziej … 😉
Są instytucje gdzie się pracuje i zarabia uczciwie, choćby NBP. Wam jednak leniwym nauczycielom zawsze mało. Polskie małe dzieci, biedne władze samorządów i lekarze nie mogą być przecież zakładnikami waszych chorych fanaberii. Powiedzmy NIE warcholstwu i wichrzycielstwu w polskich szkołach!
@belferxxx
Nikt nie ma obowiązku być nauczycielem, jeśli go na to nie stać. Rezygnacja z pracy w szkole nie jest moralnie niedopuszczalna, branie uczniów na zakładników, sprzeniewierzenie się powołaniu pedagoga i przedmiotowe, instrumentalne traktowanie osób trzecich – już tak.
Towarzysz Kubaszko robi wspaniałą robotę dla #dobrej_zmiany na odcinku forumowym. Zrozumcie nauczyciele, że nie macie prawa do strajku. Jeżeli nie podoba się wam minimalna pensja to wasze kwalifikacje przydadzą się na budowach. System edukacji w Polsce jest komercyjny a więc gdy część was zacznie „rzucać papierami” to pensje pozostałych wzrosną.
Ucieczka z kina wolność…
–
Ostatnio tematyka i merytoryka wpisów Gospodarza przypomina mi z lat siedemdziesiątych komentarze w kinie wycieczki zakładowej z pegeeru na film moralnego niepokoju.
Szkoła i nauczyciele w tej projekcji jawią się pasażerami wehikułu czasu odwróconego dupą do świata i pędzącego ogromnym krokiem naprzód.
No, bo faktycznie – co nauczyciel może umieć, skoro nie umie bez trzeciego związku zawodowego i bez szantażowania dziećmi (przedtem: rodziców) zarobić więcej, niż kwotę za którą najgorszy menel z pośredniaka do pracy nie pójdzie (wg oświadczeń samych nauczycieli o zarobkach).
Czego tacy ludzie mogą nauczyć (a nie ile testów, jak pryszczy, wycisnąć z dzieciaka), jak niczego nie umieją – siebie?
Ano, czego mogą to już wiemy – bo właśnie wszyscy taką Polskę, jak oni nam wyuczyli, mamy.
Na szczęście, jeszcze, dla kumatych i nie zdemoralizowanych i ich potomstwa, ucieczka z tego zapyziałego kina W WOLNOŚĆ stoi otworem.
To ostatnie chwile.
–
@Ryszard Kubaszko i belferxxx
Napisali:
„Cel nie uświęca środków i moralności nie wolno składać na ołtarzu skuteczności.” pierwszy
„wartości ani zjeść się nie da ani mieszkać w nich tym bardziej” drugi
Odpowiedź, jak myślę ,znana jest obu Panom ale wyparta ze świadomości w obecnie nie miłościwie panującym nam systemie. Odpowiedź dał już półtora wieku temu jeden brodaty Żyd , którego obaj znacie, że „Byt określa świadomość”.
Trochę później B. Brecht napisał tak: „Najpierw żarcie, potem moralność.”
No i co, mości Panowie? Co zrobić jeśli racja rozłożyła się po obu stronach?
System, system w jakim przyszło nam żyć generuje takie sytuacje, że z jednej strony coś jest niemoralne a z drugiej aby „jakoś” żyć trzeba naderszyć tę moralność.
To już nie jest problem tylko nauczycieli, to staje się problemem ponad 90% społeczeństw w świecie , nie tylko w Polsce. Nauczyciele to nie pierwsza i nie ostatnia grupa zawodowa, której doskwiera „byt” zniekształcając „świadomość” w niemoralność. Taki jest system stworzony przecież przez ludzi dla ludzi, jak pisała „klasyczka”, „ludzie ludziom zgotowali ten los”. I tylko ludzie mogą dokonać jakiejś zmiany sytuacji, w której przecież nie chcą dłużej tkwić. Tylko ludzie są władni, jeśli na tyle im życie doskwiera ,aby dokonać takich zmian, które wreszcie w sposób , powiedzmy to, sprawiedliwszy, będą im służyły.
Powiecie ,że Was to nie dotyczy? ,dotyczy , dotyczy i to w stopniu adekwatnym do stopnia „doskierania”. To dotyczy dzisiaj już prawie wszystkich wycyckanych ze złudzeń. Pytanie , kto i kiedy ma zacząć i skończyć.
„Kto walczy, może przegrać. Kto nie walczy, już przegrał.” (B.B)
@Ryszard Kubaszko
„11 stycznia o godz. 20:10 259948
Branie dzieci/uczniów za zakładników wykazuje całkowitą degrengoladę moralną osobników, …”
Tymi osobnikami, którzy używają dzieci/uczniów jako żywej tarczy jest pani minister & co.
@Sceptyczny
Dlatego, w ramach moralnej odnowy, w szkołach, gdzie uczą te „osobniki” wyzute z moralności, pani minister razem z epidiaskopem wprowadzi na czas strajku kolejne lekcje religii. Uczniów to ubogaci, suwerena rozczuli a Europę zawstydzi.
@Sceptyczny
Obawiam się, że jednak pani minister nie zastrajkuje, niestety…
@Antybolszewik
Katechetów też już brakuje – dlatego biskupi wykonują takie oto gesty „dobroczynne” :
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24350979,bedzie-zgoda-na-jedna-religie-tygodniowo-w-tych-szkolach-w-warszawie.html
@dopowiedzenie
Pozwolę sobie dopowiedzieć, że czynienie z nauczycieli pariasów i żebraków, to najgłupsza i antynarodowa polityka, jaką sobie można wyobrazić, a nie zaczęła się ona pod rządami PIS-u. Jej konsekwencją jest – od lat – negatywny dbór kadrowy ze wszystkimi dla nas wszystkich konsekwencjami. Jednak branie dzieci za zakładników rozgrywek między dorosłymi uważam za rzecz haniebną i moralnie obrzydliwą.
@Ryszard Kubaszko
Twierdzisz zatem, że nauczyciele nie mają prawa do strajku. Hmm. W takich przypadkach określona grupa zawodowa może apelować do innej aby w jej imieniu zaprotestowała. Cóż zatem? Apel do policjantów aby zachorowali raz jeszcze? Apel do radnych samorządowych aby w geście solidarności powstrzymali się od poboru diet? Może apel do ministrów aby porzucili swoje panzer-BMW z obstawą i wspólnie z nauczycielami dojeżdżali przepełnionym zbiorkomem do pracy? Tak – to dopiero miałoby siłę rażenia. Znacznie większą niż nieśmiałe prośby za płotem na Wiejskiej.
Jeżeli rząd wprowadza reformy i ręcznie edukacją steruje to niech płaci. To chyba oczywiste. Rządzisz – płacisz. Wtedy będziesz lepiej liczyć pieniądze.
Ryszard Kubaszko – krytykować jest łatwo. Proponuje Pana, by niezadowoleni z warunków ekonomicznych nauczyciele (czyli wiekszość) zrezygnowali z pracy, chociaż dla większości z nas to pasja, a nie zwyczajne źrodło dochodów. I to będzie wg Pana etyczne? Zostawić uczniów w szkołach bez nauczycieli? Skoro już powtarzany jest argument o etyce, to co z etyką i moralnością rządzących i pouczającej nas części społeczeństwa? Stawianie nas w sytuacji frajerów i nieudaczników niepotrafiących walczyć o przyzwoite warunki pracy i płacy- to jest etyczne i moralne? No cóż… A ile osób wie np., ze przy naszych niskich zarobkach musimy w praktyce sami płacić za wymagane od nas kontakty telefoniczne z rodzicami czy nawet z nieuczęszczającymi regularnie do szkoły uczniami? Bo chcemy, żeby to jakoś działało… Długopisy, papier na ksero, bezpłatna pomoc uczniom i wuchowankom- i w nauce, i czasami wsparcie w zwykłych, szkolnych i pozaszkolnych problemach. Bywa, że rodzice potrzebują wsparcia, chociażby rozmowy. To jest nasza etyka i moralność codzienna, proszę Pana. A nie jesteśmy księżmi, większość z nas ma też własne dzieci i rodziny.
” PiS przegrał wybory w samorządach, więc próbuje obciążyć je odpowiedzialnością za warunki płacy i pracy w oświacie. ”
serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/1318128,wyniki-wyborow-zwyciestwo-pis-w-sejmikach.html
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wybory-samorzadowe-wyniki-wyborow-do-sejmikow,878480.html
Chyba myli Pan wygrane/przegrane na prezydentów miast niektórych (patrz: Łódź, wiadomo, wspaniale mają nauczyciele w Łodzi).
I tak, od samorządów wiele zależy- są różnice w podejściu do oświaty- od „o matko, trzeba płacić nauczycielom” i klasy zagęszczane maksymalnie do dobrego podejścia do oświaty.
ANK37
12 stycznia o godz. 9:27
Nie tłumacz – jak byś się nie starał/starała część i tak tego nie pojmie.
Skoro nawet „antyliberał nr. 1” @JohnKowalsky jest za prywatyzacją i komercjalizacją oświaty to co mówić o „entuzjastach wolnego rynku”.
Wielu z nich nie rozróżnia ilości od jakości pracy.
„Wyprowadzenia na człowieka” dzieciaka z ADHD czy Aspergerem wymaga często większego wysiłku i kwalifikacji niż „wyhodowanie” 10-ciu olimpijczyków przedmiotowych.
A takich dzieciaków jest coraz więcej – w szkole liczącej prawie 600 uczni 100 dzieciaków na opinie i orzeczenia z poradni kwalifikujące je do różnych dodatkowych zajęć korekcyjno – wyrównawczych, specjalnego traktowania.
Do tego dochodzi spadek autorytetu nauczycieli – głównie to z winy rodziców, od których dzieciaki często słyszą – ” co mi będzie ta idiotka nad dzieciakiem znęcać” no i dzieciaki w szkole to powtarzają albo potrafią odpowiedzieć nauczycielce – ” spróbuj tylko mnie tknąć głupia krowo, to mój tata cię tak urządzi, że z więzienia nie wyjdziesz”. Autentyczne !!!
Strach uczyć… a najbardziej: się.
–
W wizerunku własnym, osoby zajmujące etaty nauczycieli, niczym żołnierze wyklęci, zmagają się z agresją i oporem materii ponad siły normalnego człowieka.
Chamstwo i złośliwa molesta ze strony uczniów, rodziców, derekcji, koleżeństwa, ministerstwa i papierkologii stwarzają niewyobrażalne opresje powołanym mocą boską na etaty, ewentualnie porwanymi na nie ucieczką przed zgniłym kapitalizmem za młodu.
Społeczeństwo, wydając z siebie na świat 700-tysięczną rzeszę supermenów-masochistów, zdecydowanie nie docenia ich martyrologii, samo pławiąc się w beneficjach liberalizmów i innych dobrych zmian.
Za to wszystko społeczeństwo powinno zapłacić najwyższą cenę, gdyż nie ma takich piniendzy, by przywrócić godność tak pomiatanym i poniżanym Etat-Menom (którzy przecież w biedronce kasowaliby dwa razy więcej i bardziej klienta, niż łaskawie obecnie – dzieci).
Wykreowany w sobie świat permanetnej opresji i poniżenia, to dobra nauczka od wszystkich orłów, którzy zawalczyli o etaty w gimnazjach, podstawówkach i liceach, zwyciężając w rankingu selekcji, o najwyższym stopniu nieo-PISA-nia.
Orły te marzą, by spaść na nędzne sępy społeczeństwa jak burza i zadziobać całe to rodzicielstwo i ich nędzne potomstwo wraz z derekcjami i ministrami – bo to dopiero byłaby jedyna nauczka godna ich możliwości.
Społeczeństwu pozostaje czekać na tę pouczającą propozycję edukacyjną z niecierpliwością i z portfelami otwartymi …ze zdumienia.
–
@ANK37
1. Nieprawość innych nie może stanowić alibi dla nieprawości własnej – każdy odpowiada za siebie.
2. Był czas, że słowo „nauczycielka” znaczyło tyle samo, co „stara panna” i wówczas można było mówić o pasji, powołaniu i poświęceniu. Dzisiaj nauczyciel z prawdziwego zdarzenia to wyjątek. Przeważają niedouczeni, po pedagogice na powiatowym uniwersytecie nieudacznicy, którzy w inny sposób nie potrafią odnaleźć się w społeczeństwie.
Oj Gospodarzu, kłopoty z ortografią? Nie ma Trójki, jest trujka.
To się skończy prywatyzacją szkolnictwa, np. poprzez wprowadzeniu w niej systemu bonów edukacyjnych (oświatowych), zdefiniowanego w jego obecnej formie przez znanego konserwatywnego amerykańskiego ekonomistę Miltona Friedmana, laureata nagrody im, Nobla z dziedziny ekonomii, systemu tak ostro zwalczanego przez lewackie ZNP i jego członków, także na tym blogu.
Cytuję z Wikipedii: „Milton Friedman argued for the modern concept of vouchers in the 1950s, stating that competition would improve schools, cost less and yield superior educational outcomes. Friedman’s reasoning in favour of vouchers gained additional attention in 1980 with the broadcast of his ten part television series Free to Choose and the publication of its companion book of the same name (co-written with his wife Rose Friedman, who was also an economist). Episode 6 of the series and chapter 6 of the book were both entitled, „What’s Wrong with Our Schools?” and asserted that permitting parents and students to use vouchers to choose their schools would expand freedom of choice and produce more well-educated students.”
Branie dzieci/uczniów za zakładników wykazuje całkowitą degrengoladę moralną osobników, którzy to czynią i brak elementarnych kwalifikacji etycznych do wykonywania funkcji ministra.
@kaesjot
– Wiele analiz oraz doświadczeń państw europejskich wskazuje, że kwestia właścicielstwa placówek nie jest zbyt istotna w systemie edukacji. Nie rozumiem więc nawiązania.
– Ta „wina rodziców” odnośnie spadku autorytetu nauczycieli przypomina mi sytuację na PKP. Gdzie dla pracowników kolei największym problemem jest „bydło”, które szuka znacznie opóźnionego, przerzucanego pomiędzy peronami pociągu i jeszcze wpycha się gromadnie do środka uniemożliwiając zamknięcie drzwi wagonu.
Z wywiadówek, na które uczęszczam, dostrzegam, że mało jest aroganckich osób i są oni często pacyfikowani przez większość rodziców. Ci nieuprzejmi, to fakt, mogą bardziej rzucać się w oczy, powodować emocję u nauczycieli przez to są bardziej dostrzegalni. Rozmawiałem z wychowawczynią aby nie wdawała się w zbytnie dyskusje z „nadaktywnymi” ponieważ niepotrzebnie marnuje czas tylko na tych rodziców.
Och, ach, Gospodarz wniebowzięty, dyskusja o etyce stosowanej!
Jeżeli najlepszym i jedynym wyjściem dla nauczycieli jest ucieczka z kina Wolność, to kto ucieknie pierwszy, ten kompetentny czy ten z negatywnej selekcji? Może więc chwilowy ból związany z borowaniem uczniowskich zębów jest dla nich w dłuższej perspektywie korzystny?
Niemniej, nauczycieli jest za dużo 🙂 Ale nie tak powinno się liczebność pracowników regulować.
„Milton Friedman opowiedział się za nowoczesną koncepcją bonów edukacyjnych w latach 1950-tych, stwierdzając, że konkurencja poprawi jakość szkół, obniży koszty i zapewni lepsze wyniki edukacyjne. Rozumowanie Friedmana na rzecz bonów zyskało dodatkowe zainteresowanie uwagę w roku 1980 w związku z transmisją jego dziesięcio-częściowej serii telewizyjnej Free to Choose (Wolny aby wybrać) publikacji towarzyszącej jej książki o tej samej nazwie (napisanej wspólnie z jego żoną Rose Friedman, która była również ekonomistką). Odcinek 6 z serii i rozdział 6 książki były zatytułowane: ‘Co jest nie tak z naszymi szkołami?’ i stwierdza, że pozwolenie rodzicom i studentom na korzystanie z bonów edukacyjnych w celu wyboru ich szkoły zwiększyłoby wolność wyboru i przyczyniłoby się do wypuszczania przez szkoły lepiej wykształconych studentów.”
Tak czy inaczej, nauczyciele mogą się pożegnać z Kartą Nauczyciela, tym iście bolszewickim przeżytkiem czasów PRL-u, która zresztą jest niezgodna z Konstytucją, gdyż daje ona przywileje tylko jednej grupie pracowników najemnych, czyli nauczycielom, a nie dając tych samych przywilejów innym pracownikom najemnym – dyskryminuje ich:
Art. 32. Konstytucji RP:
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Przypominam też, że w szkolnictwie niepublicznym Karta Nauczyciela nie obowiązuje albo obowiązuje w ograniczonym zakresie, a więc dzieli ona nauczycieli na „lepszy” („karciany”) sort i gorszy, nieobjęty ową Kartą. Karta Nauczyciela jest także krytykowana ze względu na demotywujący i kosztowny dla Skarbu Państwa system wynagrodzeń, liczne przywileje oraz obszerność definicji zawodu „nauczyciela”, jako iż w myśl tej Kraty nauczycielami są też np. bibliotekarze czy logopedzi. Według Związku Miast Polskich największymi problemami Karty są roczne urlopy „na poratowanie zdrowia”, długie urlopy (łącznie 79 dni), niskie pensum przy nieweryfikowalnym czasie pracy poza szkołą, praca nauczycieli na kilku etatach, odpisy na doskonalenie nauczycieli, demotywująca i nieweryfikowana ścieżka awansu nauczycielskiego i jednorazowe zasiłki w wysokości dwóch miesięcznych pensji (Wikipedia).
Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 12:01 259972
Rozumiem, że masz na myśli nauczycieli.
@Antybolszewik
Albo poczuwamy się do „przynależności do stada”, w którym każdy , w ramach podziału pracy i specjalizacji zajmuje się czymś innym, niezbędnym każdemu i potem się z nimi „wymieniają” wzajemnie. Pamiętasz wierszyk – „Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania ..”?
Infantylne to ale oddaje istotę problemu.
Każdemu, kto solidnie wykonuje określoną pracę na rzecz społeczności należy się szacunek i stosowne do znaczenia jego pracy wynagrodzenie.
To bardzo dobrze, że większość rodziców pacyfikuje nielicznych agresywnych bo „ten jeden” potrafi nauczycielowi bardziej „zatruć życie” niż wszyscy inni pozostali.
W pracy i współdziałaniu trzeba się dogadywać a nie tylko warczeć na siebie i udowadniać, „kto mądrzejszy”.
W naszej kuchni wisiała makatka z napisem ” Zgoda buduje, niezgoda rujnuje” i tego się staram trzymać.
Antybolszewik
12 stycznia o godz. 0:25 259959
Podpis pana prezydenta RP Kwaśniewskiego pod Konkordatem (ratyfikacja) ckliwie dziękuje ci za ten twój wpis. Natomiast ateiści, którzy wprowadzili religię do szkół (PZPR w Magdalence) są trochę w niewygodnej sytuacji wobec ciebie, więc milczą.
Panie Gospodarzu,
1. PiS WYGRAŁ wybory w samorządach, szczególnie poza kilkoma wielkimi miastami.
2. Strajki pracowników budżetówki powinny być zabronione ustawowo, jako że to są public servants, czyli publiczni słudzy, wynagradzani z podatków płaconych przez uczciwie pracujących Polaków. Jedynie powszechne referendum może dać nauczycielom legitymację do strajkowania. I na koniec – strajkując, nauczyciele zachowują się jak bandyci albo terroryści, jako że biorą oni za de facto zakładników uczniów i ich rodziców, którzy to rodzice nie mogą pracować, gdyż muszą się opiekować dziećmi, które w tym czasie powinny pobierać od nauczycieli lekcje w szkołach albo być w pod opieką przedszkolanek w przedszkolu.
kaesjot 12 stycznia o godz. 11:10 259967
Otóż to – wielu na tym blogu nie rozróżnia ilości od jakości pracy.
Antybolszewik
11 stycznia o godz. 22:59 259953
Pensyjka ministra Grada PO (ok. 100 tys. miesięcznie) ignoranta od energetyki atomowej serdecznie zdejmuje czapkę przed twoim wpisem i potwierdza, tak, są instytucje, w których minister-ignorant z PO zarabiał uczciwie na życie.
belferxxx
11 stycznia o godz. 22:45 259952
Powinni zarabiać tyle, ile obiecał minister Handke (2 000 dol. w przeliczeniu).
Sceptyczny 12 stycznia o godz. 0:09 259958
Co przez to rozumiesz?
ANK37 12 stycznia o godz. 9:27 259965
Raz jeszcze powtarzam – od wielu lat mamy w Polsce realny kapitalizm, nie ma więc prawnego przymusu pracy i nikt nie jest przywiązany do danego stanowiska, a więc jeśli się komuś nie podoba na obecnym stanowisku pracy, to może szukać innego. Uważam także, że nauczyciel powinien być opłacany za efekty swojej pracy i zgodnie z tym, na ile państwo jest stać na finansowanie jego pracy, a nie za samo tylko posiadanie etatu w szkole państwowej. I nie tylko nauczyciele mają być świadomi, że Polski nie jest stać na podwyżki dla nich, ale wszyscy pracownicy tzw. budżetówki.
Optymatyk 11 stycznia o godz. 23:58 259957
To nie trzeba było nauczycielom walczyć o likwidację PRL-u.
Ryszard Kubaszko
Racja: branie dzieci/uczniów za zakładników wykazuje całkowitą degrengoladę moralną osobników, którzy to czynią i brak elementarnych kwalifikacji etycznych do wykonywania zawodu nauczyciela. Cel nie uświęca środków a moralności nie wolno składać na ołtarzu skuteczności.
Belferxxx 11 stycznia o godz. 22:45 259952
Pytasz się – co powinni zrobić nauczyciele żeby mieć na mieszkanie i jedzenie? Otóż na mieszkanie i jedzenie to oni maja, gdyż gdzieś i z czegoś żyją, a jeśli chcą więcej, to mogą pójść za radą PO (konkretnie prezydenta Komorowskiego) i zmienić pracę oraz wziąć pożyczkę z banku. Jak ci to już wyjaśnił Ryszard Kubaszko, nikt nie ma obowiązku być nauczycielem, jeśli go na to nie jest stać. Rezygnacja z pracy w szkole jest przecież jak najbardziej moralnie dopuszczalna, ale branie uczniów na zakładników, sprzeniewierzenie się powołaniu pedagoga i przedmiotowe, instrumentalne traktowanie innych ludzi (uczniów i ich rodziców oraz podatników), jest moralnie niedopuszczalne.
ontario 12 stycznia o godz. 12:44 259983
Dolarów Zimbabwe.
@ontario
Przypomnę – Rządzi już kadencję PiS, więc raczej rozliczam ich obietnice i reformy. Moim zdaniem zresztą nie ma znaczenia barwa polityka. Moje wpisy są krytyczne wobec rozwiązań a nie sztandarów. Tym bardziej, że politycy tak szybko przeskakują (Gowin, Kluzik-Rostkowska,…), że trudno mi rozpoznać obecną ich przynależność 🙂
Kaesjot 12 stycznia o godz. 11:10 259967
Jednym pewnym sposobem na zdyscyplinowanie uczniów jest tylko możliwość usunięcia ich z klasy, a także i ze szkoły, ale nie z systemu edukacji. Tu kłaniają się metody stosowane od lat w wojsku - krnąbrnego rekruta nie wyrzuca się z wojska, a tylko kieruje się go do kompanii karnej, gdzie tak mu „dadzą w kość”, że po powrocie do swej macierzystej jednostki będzie on wzorem zdyscyplinowania dla pozostałych żołnierzy. I ten właśnie system kar i nagród należy wprowadzić w szkolnictwie – szkoły specjalne dla tzw. trudnych uczniów, ale nie dla umysłowo ociężałych, gdyż edukacja tych ostatnich nie ma dziś przecież sensu, skoro niebawem zabraknie pracy nawet dla osób ze średnią inteligencją, jako iż zastąpi ich inteligencja sztuczna (automaty, w tym szczególnie skomputeryzowane, czyli inaczej roboty i „bezludne” linie produkcyjne a nawet i całe fabryki a niedługo też gospodarstwa rolne).
Natomiast nauczyciel musi bać się ministra i pozostałych swoich przełożonych, jako że inaczej, to będziemy mieć w szkole anarchię czyli sytuację taką że w szkole rządzą rozwydrzeni uczniowie, nauczyciele udają, że tego nie widzą i udają, że pracują a dyrekcja nie ma żadnej realnej władzy – ani nad nauczycielami, ani też nad uczniami.
Tak więc za odzywkę typu „skocz mi na chuja” czy nawet „stara krowo”, to uczeń powinien być natychmiast przeniesiony do szkoły specjalnej dla trudnych uczniów, a jego rodzice pozbawieni praw rodzicielskich i odpowiednio ukarani, na początek finansowo, za niewłaściwe wychowanie potomka. Z kolei nauczyciele, wyłudzający nienależne im zwolnienia lekarskie powinni być dyscyplinarnie wyrzucani z pracy. Jak to mówią Niemcy – porządek musi być, gdyż inaczej, to mamy chaos i anarchię, a w takich warunkach to przecież prawidłowe funkcjonowanie szkoły nie jest możliwe.
P.S. Polecam też artykuł pod tytułem „Dyscyplinowanie trudnej klasy”, który znalazłem w piśmie „ Problemy Opiekuńczo–Wychowawcze”, numer 9 z roku 2010.
@kaesjot
No niestety ta „przynależność do stada” nas gubi. Stajemy się członkami stada podatnymi na jego ideologię a nie na racjonalne argumenty. Ten wierszyk to ja pamiętam ale system centralnego planowania zbankrutował – zgubił go całkowity brak mechanizmów oceny, konkurencji i motywacji.
O brak szacunku dla nauczycieli raczej trudno mnie podejrzewać. Moje wpisy o tym świadczą. Jako rodzic spotykam się z różnymi postawami nauczycieli ale nie mogę na nich narzekać. Oni są tak jak i my ofiarami różnych pomysłów ideologów partyjnych i mają prawo być sfrustrowani.
J k, od początku lat 90tych nie ma już jednostek karnych.w.naszej armii,pomysł grup karnych w zakladach wychowawczych nie sprawdził się, nie utworzono ośrodków wsparcia wychowawczego postulowanych przez Giertycha. Natomiast.jest parę zakładów poprawczych, popularnie mówiąc, o ostrym rygorze,ale trafić tam trudno zwykłemu szkolnemu rozrabiace. Gdyby karać finansowo rodziców za harce.ich.dzieci, to znacznie wzrosły wpływy do budżetu, ale nie wykorzeniłoby to chamstwa i wulgarności. I nie jestem pewny,czy wszyscy by płacili. Ale wracając do tematu, istnieje potrzeba docenienia finansowego.nauczycieli. O ich problemach napisał sugestywnie Ank37. I tak nie wyczerpał całej gamy.trudnosci,jakie napotykamy w pracy,ktora nie kończy się wyjściem ze szkolnych murów.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 13:20 259992
To nie ta „przynależność do stada” nas gubi, a religia, dokładniej wiara religijna. Człowiek jest bowiem człowiekiem tylko w społeczeństwie, wśród innych ludzi a to, że jesteśmy podatni na ideologię a nie na racjonalne argumenty, wynika z tego, że nie jesteśmy istotami racjonalnymi, a o czym świadczy także popularność zabobonów religijnych, nawet wśród inteligentnych ludzi z formalnie wysokim wykształceniem. Nie jesteśmy przecież istotami celowo stworzonymi przez jakiegoś mitycznego, genialnego kreatora (Jehowę, Allaha, Ahurę Mazdę etc.) a tylko przez ewolucję, czyli proces stochastyczny (losowy) działający metodą prób i błędów i mocno ograniczony w swych możliwościach, jako iż działa owa ewolucja tylko drobnymi krokami, często pozostawiając w swych „dziełach” zbędne narządy, takie jak np. u ludzi kość ogonowa.
System centralnego planowania zaś nie zbankrutował (zbankrutować może przecież tylko człowiek bądź firma), a tylko nie sprawdziła się jedna z wielu jego możliwych implementacji, jako iż był on u nas niewłaściwie i za szybko wprowadzony. Kraje takie jak Japonia czy Korea Południowa system ten od dawna stosują, tyle że nie w takiej, zbytnio zbiurokratyzowanej formie, jaką pamiętamy z czasów PRL-u. Zresztą ten system sprawdził się u nas na początku (plan 3-letni), a zaczął szwankować dopiero podczas realizacji planu 6-letniego, który był niedopracowany, wielokrotnie zmieniany w trakcie jego realizacji i zbyt ortodoksyjnie i dogmatycznie naśladujący radzieckie plany przyspieszonego uprzemysłowienia z lat 1930-tych, tak samo jak niedawno temu Balcerowicz i ska zbyt ortodoksyjnie i dogmatycznie zaczęli powielać dawne błędy Zachodu.
A jeśli jesteś aż tak bardzo za kapitalizmem, to dlaczego nie popierasz projektu wprowadzenia w Polsce bonów edukacyjnych (oświatowych) – projektu bardzo przecież zgodnego z duchem kapitalizmu rynkowego, wprowadzającemu do edukacji owe brakujące dziś w nim mechanizmy oceny, konkurencji i motywacji?
@Antybolszewik
To nie „przynależność do stada” nas gubi lecz sposób zarządzania tym „stadem” a dokładniej – intencje i kwalifikacje nim „zarządzających „.
Nie „centralne planowanie” zbankrutowało lecz swoisty w „demoludach” sposób jego uprawiania czyli „wpieprzania się „góry” w szczegóły „metod wykonania” przez „doły” .
Sukcesy gospodarcze Japonii, Korei Płd. czy Chin też opierały się na „centralnym planowaniu” , które w tym przypadku ograniczało się do „określenia celu i kierunku działań” , stworzenia sprzyjających temu warunków oraz kontroli czy realizacja przebiega zgodnie z planem oraz podejmowania stosownych działań korygujących.
Państwo to coś na wzór armii – ma odpowiednią strukturę, hierarchię i określone zasady współdziałania. Ale tam generał nie powinien się wtrącać się kapitanom, sierżantom i kapralom w to, w jaki sposób oni swe zadania wykonują.
Inaczej mówiąc „góra” wyznacza CEL a METODA jego osiągnięcia pozostaje kwestią „dołu”.
Jeśli większość „stada” się nie zgadza z celami jakie wytycza „przywództwo” to się je zmienia.
Od 20 ponad lat sponsoruję z żoną nauczycielką polską oświatę. Za poprzedniego reżimu było relatywnie ciut lepiej, ale ciągle źle. Teraz jest wręcz tragicznie i będzie coraz gorzej. Ministrantka oświatowa Zalewska rozgrywa związki zawodowe jak chce, głównie za sprawą przymykającej na wszystko oczy Solidarności. Nauczyciele siedzą cicho, bo boją się o pracę, dyrektorzy szkół boją się o stołki, rodzice dwóch, stłoczonych ze sobą roczników – o przyszłość swoich dzieci. I słusznie, bo ta wygląda dość ponuro… Czy ktoś się boi o to, jak będzie za lat 10 wyglądała polska szkoła? Czort z kretyńską pseudoreformą tow. Zalewskiej – jakoś się te brednie ogarnie, choć czasu i wysiłku szkoda. Moim zdaniem największym problemem będzie za chwilę brak nowych kadr. W liceum mojej żony większość kadry jest w wieku mocno średnim i okołoemerytalnym, a młodych jak na lekarstwo…
Ìno 12 stycznia o godz. 13:59 259993
Od początku lat 1990-tych nie ma już u nas prawdziwej armii, a to czy pomysł grup karnych w zakładach wychowawczych sprawdził się, czy też nie, wymaga odrębnych badań, o których ja nie słyszałem. Jest też, jak widać, za mało zakładów poprawczych dla początkujących młodocianych przestępców.
Gdyby zaś karać finansowo rodziców za „harce” ich dzieci, to znacznie wzrosły wpływy do budżetu a więc wykorzeniłoby to, choćby nawet „tylko” częściowo, chamstwo i wulgarności. I płaciliby ci rodzice młodocianych chuliganów – od czego mamy bowiem komorników i urzędy skarbowe?
Oczywiście, że istnieje potrzeba docenienia finansowego nauczycieli, ale tylko na zasadzie „jaka praca taka płaca”, czyli np. przez wprowadzenie w Polsce bonów edukacyjnych (oświatowych) – projektu bardzo przecież zgodnego z duchem popieranego przecież przez polską inteligencję, a w tym więc i nauczycieli, kapitalizmu rynkowego. Przecież system oparty na owych bonach wprowadzi wreszcie do edukacji owe brakujące dziś w nim mechanizmy oceny, konkurencji i motywacji. Chyba, że nauczyciele chcą powrotu do PRL-u, ale wtedy pytam się ich, dlaczego walczyli o likwidację owego PRL-u.
kaesjot 12 stycznia o godz. 14:12 259995
Otóż to. Patrz też mój wpis z 12 stycznia o godz. 14:04 259994.
@JohnKowalsky
Religia to także przynależność do jakiegoś „stada”. To „stado” mówi Ci, że Cię kocha i obiecuje punkty bonusowe za wierność idei.
System centralnego planowania niestety w PRLu zbankrutował. Nie chcę kopać leżącego ale PRL był strasznym systemem. Teraz w Wenezueli mamy powtórkę z rozrywki. Planowanie centralne nigdzie na Świecie się nie przyjęło, nawet w Korei gdzie próbowano tego rozwiązania państwo odeszło od tego bo czebole stały się zbyt biurokratyczne i za mało przebojowe za granicą. Nie wspominam już o anarchistycznej Polsce gdzie Planowanie, Realizacja i Kontrola to zupełna abstrakcja.
Czemu piszesz, że nie popieram bonów? Ten sposób jest jednym z lepszych. Na razie jednak w Polsce zupełnie brakuje dyskusji o tym o czym piszesz – o „długodystansowej” efektywności systemu edukacji.
@JohnKowalsky
Co z tym „bonem światowym” – każdemu taki sam , tej samej wartości ?
To tak, jakby domagać się , że Syrenka i Mercedes winny tyle samo kosztować – przecież to samochód i to samochód !.
Wiesz doskonale, że na jakość „produktu” wpływa jakość projektu, stosowanego surowca, metod i narzędzi pracy oraz personelu , który z tego „surowca ” za pomocą metod i narzędzi, którymi dysponuje potrafi wytworzyć produkt ODPOWIEDNIEJ ( nie najwyższej, bo o tym dyskutowaliśmy już ) jakości.
Ta „fabryka” nazywa się „system edukacji” dla której nasze dzieci i wnuki są owym „surowcem” a ma on z natury różną „wartość użytkową”.
Jednego łatwo wyszkolisz na „profesora” a inny jedynie na „segregatora złomu” się nadaje.
Najważniejsze w tym jest w pierwszym etapie rozpoznać, kto, jakie i w jakim kierunku ma odpowiednie predyspozycje. Natomiast struktura – ilu, jakich fachowców i na jakim poziomie szkolić powinna pokrywać się z potrzebami społeczno – gospodarczymi.
@kaesjot
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Nie tylko „góra” jak piszesz ale także członkowie stada są zideologizowani. W Polsce często neofici są bardziej zradykalizowani i zaślepieni niż „góra”. Razu pewnego doznałem szoku oglądając urywek obrad jakiegoś samorządu w Holandii gdzie reprezentanci opozycji i rządzących chwalili wzajemnie swoje pomysły. Wspólnie zastanawiali się jakie są mocne punkty obu rozwiązań. W końcu razem zagłosowali nad zmodyfikowanym projektem opozycji. Opozycja obiecała, że będzie wspierać rządzących w jego skutecznej realizacji.
Co do sukcesu centralnego planowania to nigdzie to nie nastąpiło. Chiny otworzyły się szeroko na kapitalizm, starając się wprowadzać swoich przedstawicieli do firm. Japonia sterowała centralnie ale głównie infrastrukturą (tak jak powinno to być w kapitalizmie). Korea musiała po jakimś czasie odejść od nacjonalistycznych ingerencji aby podtrzymać konkurencyjność.
@Antybolszewik
A jak są zarządzane wielkie i mniejsze koncerny ?
Czy tam każdy pracownik, brygada, wydział czy fabryka robią sobie co chcą ?
Nie – tam jest zarząd kontrolowany przez radę nadzorczą, który wyznacza podległym menadżerom odpowiednie zadania i rozlicza z efektów.
Tyle, że radę nadzorczą reprezentującą akcjonariuszy nie interesuje ile wybrano węgla, wytopiono stali, zebrano zbóż, wyhodowano wieprzy itd tylko jeden parametr – ZYSK.
Owi „planiści z PRL-u” chcieli tym wszystkim ręcznie sterować a to był błąd metodyczny. Więcej trzeba zaufać fachowcom.
@kaesjot
Tak. Właśnie jednak ten papierek = pieniądz = ZYSK pokazuje co finalni konsumenci doceniają. Finalni konsumenci dokonują miliardów indywidualnych wyborów, których nikt za nich nie zrobi bo mają własne, często nieuświadomione preferencje. Pasem transmisyjnym przekazującym zysk do firm jest pieniądz. Trafia on do najbardziej innowacyjnych, konkurencyjnych przedsiębiorstw. Pracownicy tych przedsiębiorstw często mają premie w 50% uzależnioną od EBIDTy (zysku przed odliczeniami) oraz 50% od indywidualnych zadań. Nowocześnie mówiąc to taka cały czas zmieniająca się sieć neuronowa dokonująca miliardów optymalnych wyborów na minutę.
Dlatego bodajże Reagan powiedział, że socjalizm upadnie bo tam decydują nieliczni a w kapitalizmie wszyscy.
@Antybolszewik
Też bym chciał, by u nas było tak jak w Holandii, gdyż uważam, że nigdy nie jest tak, ze jeden ma zawsze rację a drugi nigdy jej nie ma.
U nas niestety ważniejsze jest CZYJ to projekt niż JAKI to jest projekt.
Sam jak mam jakiś pomysł na rozwiązanie problemu przedyskutowuję go z pracownikami. Jeśli ktoś zgłosi inny,lepszy lub zaproponuje zmiany usprawniające mój to się na to zgadzam. Nie cierpię jednak pracy z „gwiazdorami” którzy uważają siebie za najlepszych fachowców a swoje pomysły za najlepsze. Każdy z ich projektów jest dobry ale mają go realizować wspólnie zatem muszą się zdecydować , który wybrać.
Gdy w końcu sam podejmuję decyzję który to autorzy tych „odrzuconych” starają się na wszelkie sposoby pokazać, że „tak to się nie da !”
I to daje się w naszej codzienności zauważyć.
Ja uważam , że jest to objaw naszego braku umiejętności współdziałania w zespole – nazywam to „mentalnością chłopa pańszczyźnianego”.
@kaesjot
Masz rację. Nie wiem ile czasu upłynie zanim to się nie zmieni.
Antybolszewik
12 stycznia o godz. 13:00 259990
No, to jeszcze pisiakom trochę brakuje do zrównania się z rekordem ignoranta Grada.
I ci, i ci, i ci, i jeszcze inni – stosują wsiegda te same rozwiązania: sobie i swoim zrobić dobrze twoim i moim kosztem.
@Antybolszewik
” Reagan powiedział, że socjalizm upadnie bo tam decydują nieliczni a w kapitalizmie wszyscy.”
Pamiętam taki rysunek z jednej z amerykańskich gazet z czasów Reagana:
Siedzi przed mikrofonem Reagan a zza jego pleców wychyla się jego rzecznik prasowy i mówi do mikrofonu :
„Po konferencji Pana Prezydenta wyjaśnimy Państwu co miał on na myśli, mówiąc to, co powiedział.”
Jeśli w kapitalizmie decydują wszyscy, to dlaczego właśnie tam ” bogaci robią się coraz bogatsi i jest ich coraz mniej a biedni robią się coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej!”
To właśnie ta większość z tych „wszystkich” zadecydowała, że chcą być biedniejsi ?
Sam się kilkakrotnie spotkałem z opiniami zwykłych ludzi żyjących mówiących – „jak u was komuna padła, to nam zaczęło się pogarszać”
Kaesjot 12 stycznia o godz. 14:42 260000
To jest bon edukacyjny czyli oświatowy, przyznawany w tej samej wysokości na ucznia czy studenta, ale szkoły zawodowe oraz wyższe otrzymywałyby na droższych kierunkach, czyli wymagających więcej nakładów, np. medycyna, nauki ścisłe (fizyka, chemia, biologia) i techniczne oraz artystyczne dodatkowe pieniądze, ale tylko na ucznia czy studenta, który zdał egzamin konkursowy (wyjątkiem byłyby tu tylko zasadnicze szkoły zawodowe). A zgodnie z twoimi postulatami, że najważniejsze jest nawet już w pierwszym etapie rozpoznać, kto, jakie i w jakim kierunku ma odpowiednie predyspozycje, to wprowadziłbym te konkursowe egzaminy to liceów i techników oraz na studia wyższe. I zgoda, że tym, ilu i jakich fachowców i na jakim poziomie mamy szkolić powinny decydować potrzeby społeczno-gospodarcze i to nie tylko dziś, ale przede wszystkim w przyszłości.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 14:39 259999
1. Cieszę się, że popierasz ideę bonów edukacyjnych (oświatowych).
2. Planowanie gospodarcze sprawdziło się w Japonii i Korei Południowej a przede wszystkim w Chinach, tyle że z ideologicznych powodów, to się w nim za bardzo w Japonii i Korei Południowej nie chwalą. W swoim czasie prowadziłem zresztą w Australii badania na ten temat, ale moi szefowie krzywo się na to patrzyli, gdyż za dużo połknęli ono bakcyli neoliberalnej ideologii.
3. Nie neguję tez roli religii w społeczeństwie, ale przypominam, że wiara religijna jest samooszukiwaniem się i rodzajem narkotyku, jako że religia, obiecując sprawiedliwość i beztroskie życie, ale dopiero po śmierci, jest narkotykiem, a dokładnie zaś „opium ludu” – bardziej dokładniej zaś „opium mas” – w niemieckim oryginale „Opium des Volkes”. Ma ona więc, będąc narkotykiem, sporo osób od siebie uzależnionych. Ta powyższa fraza Karola Marksa określa więc religię jako zbiór złudzeń mających na celu uśmierzenie cierpienia. Wyrażenie to znajduje się we wstępie do jego „Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa” (1843): „Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu”. Inni myśliciele nurtu lewicowego, na przykład Włodzimierz Iljicz Lenin, podejmowali zaś tę ideę Karola Marksa, np. Lenin w pracach: „O stosunku partii robotniczej do religii” (1900) i w „Socjalizm i religia” (1905).
4. Jednakże religia ma bardzo silnego sprzymierzeńca wśród zachodnich elit władzy, w tym w u nas w POPiS-ie a nawet i SLD, gdyż tylko religia, to opium dla ludu, jest gwarancją istnienia systemu opartego na wolnym rynku oraz policji i armii zawodowej pozostającej na utrzymaniu podatnika. Ludzie wolni od religii są więc największym zagrożeniem dla elit nami rządzących (nie ważne czy z PiS, PO czy też z SLD). Ludzie wolni od religii to są bowiem przyszli komuniści, a więc z definicji śmiertelni wrogowie obecnego systemu, który w Polsce został stworzony (a raczej przywrócony) przez doradców klerykalnej Solidarności walczącej o zmianę systemu na wolnorynkowy. Bowiem tylko religia, obiecując sprawiedliwość i beztroskie życie po śmierci, jest w stanie utrzymać masy ludzi pracy w istniejącej podległości w stosunku do kapitału, a dawniej w stosunku do feudałów i właścicieli niewolników. Masy te, wyzwolone z religijnych nakazów, zakazów i nierówności majątkowej, sięgną bowiem do gardeł tych, którzy im te religijne przykazania zakodowali w głowach. Niech się więc panie i panowie z Nowoczesnej i z ruchów Nowackiej i Biedronia powstrzymają od walki z religijnymi przesądami, bowiem jeśli masy przestaną wierzyć, to biada tym elitom, które nie będą w stanie zapewnić im dobrobytu.
Kaesjot 12 stycznia o godz. 15:43 260007
Ja też się pytam, dlaczego w tym, tak podobno demokratycznym i sprawiedliwym kapitalizmie rynkowym, bogaci robią się coraz bogatsi i jest ich coraz mniej a biedni robią się coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej. I potwierdzam, że powszechna opinia myślących ludzi na tzw. Zachodzie jest taka, że kiedy „komuna” padła na tzw. Wschodzie, to na tzw. Zachodzie zaczęło się pogarszać ludziom pracy, gdyż nie było już w Europie i sporej części Azji tego bata na burżujów, czyli państw realnego socjalizmu, których samo tylko istnienie zmuszało tychże burżujów do oferowania u siebie relatywnie uczciwych płac i relatywnie dobrych warunków pracy. Mogli oni wtedy wreszcie powiedzieć swoim pracownikom, że wszędzie na świecie jest bezrobocie i wszędzie są coraz to niższe płace realne. Nic dziwnego więc, że wielki zachodni kapitał organizował i finansował ruchy typu „Solidarności”.
@JohnKowalsky
Ad.1 Niestety w Polsce żaden minister nie podjął dyskusji odnośnie prawdziwej reformy systemu edukacji. Wszyscy zachowują status quo.
Ad.2 Za dużo rzeczy widziałem planowanych w PRLu aby się do tego przekonać. Może azjaci są bardziej karni? Pod Szczytnem przyjeżdżała dostawa materiału od przodu zakładu a już od tyłu pijani robotnicy dogadani z kierownikiem zmiany wynosili na handel. Śmieję się czasem, że Polacy to nawet żadnego ludobójstwa nie potrafili zrobić bo sznurek pokradli a szable pordzewiałe leżały.
Ad.3 W pełni się z Tobą tutaj zgadzam
Ad.4 No nie do końca. Czesi, na ten przykład są zupełnie zsekularyzowani a raczej łatwiej współpracują i mają dobre relacje sąsiedzkie (moje subiektywne spostrzeżenia z wizyt). Religia jest wtórna wobec zasad plemiennych. Samo chrześcijaństwo to zlepek wielu wchłoniętych wierzeń.
@kaesjot
No niestety model gospodarczy USA jest diamtralnie inny niż europejski. Tam nie ma rozbudowanego socjalu, płac minimalnych, 500+ …
Podatki są za to wielokrotnie niższe a niektórych zupełnie nie ma. Uczysz się i pracujesz to zarabiasz. Nie uczysz się/lenisz to ledwo Ci starcza. Efekt jest taki, że Stany są wielokrotnie bogatsze pracą obywateli a pracowici Polacy marzą by tam wyjechać (U mnie kilka osób stara się teraz o wizę pracowniczą, kilka osób dostało wcześniej zieloną kartę).
Płynna Rzeczywistość
12 stycznia o godz. 12:01
–
Źle się dzieje w państwie duńskim…
Próby odnalezienia w tej dyskusji, nie mówiąc o praktyce, jakichkolwiek odniesień do stosowania, a co dopiero etyki, jest jak modły o cukier w Wieliczce.
Jeśli wymuszenia rozbójnicze mają oznaczać stosowanie, a szantaż na rodzicach i społeczeństwie przymusem na nieletnich – etyką, to równie dobrze gang Olsena mógłby za swój dobrowolny los i jego skutki dla bankowości rządać odszkodowania od skarbu państwa.
I zdaje się, świat ku temu zmierza.
–
PS Byłoby zabawne poznać, jakie merytoryczne i logiczne oraz faktyczne przesłanki skłaniają do interpretacji poczynań tego ministerstwa jako szantażu na dzieciach czy rodzicach.
Naturalnie więc coś, co wykracza poza infantylno-głupkowate wrzaski z piaskownicy „a nie, bo ty”.
–
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 14:54 260001
Najbardziej zideologizowani są obecnie zwolennicy zabójczej dla ludzkości ideologii neoliberalnej, a w Polsce to wręcz klasycznym takim przypadkiem jest Balcerowicz, który nas cofnął w cywilizacyjnym rozwoju o dobre kilka dekad, tak że dopiero teraz wychodzimy z dołka, w który on nas wepchał.
W Australii czy UK też jest z reguły tak, że opozycja wspiera rządzących (mówi się, że ALP czyli Australian Labor Party to jest tak naprawdę Alternative Liberal Party), a rezultaty są takie, że oba te państwa są od lat w kompletnym zastoju gospodarczym (wzrost PKB na poziomie błędu pomiaru), czyli że cofają się one w stosunku do reszty świata (np. Indonezja ma dziś o wiele wyższy PKB niż Australia). Opozycja polega bowiem na wyszukiwaniu błędów obozu rządzącego i proponowaniu sposobów ich naprawy, a nie na popieraniu obozu rządzącego. Oczywiście, że opozycji nie wolno jest, tak jak to robi obecna totalna opozycja w Polsce, występować przeciwko racji stanu swojego państwa, ale to jest temat na inny blog.
Sukcesami centralnego planowania było m. in. to, że Rosja, która w I wojnie światowej dostała tęgie lanie od Niemiec, i nawet przegrała wojnę ze słabą wówczas militarnie Polską, pokonała Niemcy w II wojnie światowej czy też to, że Chiny Ludowe wyciągnęły setki miliardów swych obywateli z ubóstwa i stały się de facto największą gospodarką świata, bardzo zaawansowaną technologicznie, z którą teraz Polacy muszą walczyć, gdyż tak każe im Pani Ambasador USA. Zgoda – Chiny otworzyły się szeroko na kapitalizm rynkowy, ale na zasadzie Lenina: „jeden krok do tyłu, aby następnie zrobić dwa kroki naprzód”. Po prostu Deng zrozumiał, że nie da się przeskoczyć etapu kapitalistycznego na drodze budowania socjalizmu, a co jasno wynika z pism Marksa, których ostatnio, niestety mało kto w Polsce zna, a i przedtem wiedza na temat teorii ekonomicznej Marksa była u nas cenzurowana, najpierw przez rządy burżuazyjne a później przez rządy „robotniczo-chłopskie”, gdyż nie wszystko w pismach Marksa zgadzało się z praktykami władz PRL-u, ale jest temat na inny blog.
Japonia i Korea Południowa do dziś stosują centralne planowanie, ale parametryczne (indykatywne), czyli że przyjęte cele są wytyczone orientacyjnie, a wobec wykonawców planu ustala się i stosuje głównie pośrednie parametry i bodźce ekonomiczne a nie jak to było w ZSRR czy PRL – normatywno-nakazowe. Planowanie gospodarcze nie stoi zresztą w opozycji do wolności gospodarczej, ponieważ są to dwa połączone ze sobą procesy. Nie jest więc prawdą, że Korea musiała po jakimś czasie odejść od planowania aby podtrzymać konkurencyjność, gdyż planowanie nie wyklucza konkurencyjności, szczególnie zaś międzynarodowej.
PS Gang Olsena w wydaniu belferskim tak mi się kojarzy z wynikłym z niego rządem, że żądny zżęcia tej żenady do rżyska, przypisałem mu rządność, a nie żądania.
Odszkodowania więc mógłby nierządny gang żądać, a nie rządać. 😉
Gekko,
Za sytuację w oświacie odpowiada rząd i ministra Zalewska w szczególności. Ten rząd ma preferencje socjalne, 25 mld na 500+, 1,5 mld na 300+, coś tam było o bezpłatnych lekach dla seniorów teraz zasłużenie podniósł emerytury, a wszystko to kosztem budżetówki, w więc i nauczycieli.
Czysta polityka: priorytetyzacja celów.
Jeśli materia się nie zbuntuje, oznaczać to będzie, że na wyższe zarobki nie zasługuje. Co więcej, skoro obecnie zarobki nauczycielskie nigdy nie były tak marne w stosunku do średniej krajowej a jeszcze bardziej – płacy minimalnej, to jeżeli mimo tego szkoły będą funkcjonować normalnie, oznaczać to będzie, że od co najmniej kilkudziesięciu lat polskie państwo nauczycieli przepłacało i dopiero Dobra Zmiana znalazła równowagę między podażą i popytem.
Co na to tzw. opozycja? Bo pisowskiej rewolucji zęby zdecydowania spróchniały.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 15:15 260003
Finalni konsumenci doceniają siłę nabywcza swoich dochodów a nie wysokość płac nominalnych, a o czym nauczyciele powinni wiedzieć, występując o wzrost płac nominalnych, który spowodują przecież spadek ich płac realnych przez proces zwany inflacją (szybszy wzrost cen niż dochodów nominalnych).
Oczywiście, że finalni konsumenci dokonują miliardów indywidualnych wyborów, których nikt za nich nie zrobi i że mają oni swoje własne, często nieuświadomione preferencje, które z kolei kształtuje marketing (w wielkim skrócie reklama), czyli socjotechnika, która wmawia konsumentom aby kupowali oni towary, które albo nie są im potrzebne, np. coraz to nowe model samochodów, podczas gdy poprzednie są często lepsze albo nawet aby kupowali oni towary wręcz dla nich szkodliwe (soft drinks, junk food, używki typu alkoholu, papierosów czy leków uśmierzających ból etc.) oraz aby zadłużali się oni u lichwiarzy.
Nie jest też tak, że pieniądz trafia do najbardziej innowacyjnych, konkurencyjnych przedsiębiorstw, jako że najczęściej trafia od do monopolistów, którzy z definicji nie są zainteresowani innowacjami i niszczą konkurencję np. dumpingiem. Pracownicy przedsiębiorstw kapitalistycznych zarabiają zaś grosze w porównaniu do ich zarządu i właścicieli, szczególnie zaś w Polsce, gdzie pracownik montowni będącej własnością zachodniego kapitału, mając często wydajność pracy wyższą niż na Zachodzie, dostaje tyle samo złotówek co jego niemiecki czy też włoski kolega dostaje euro. Poza tym, to rynek dokonuje wyborów, ale optymalnych tylko z punktu widzenia właścicieli kapitału, a nie całego społeczeństwa, a więc rynek wybiera rozpoczęcie kolejnej wojny, aby zwiększyć zyski kapitalistów. To ja dziękuję za taką optymalizację.
A te premie, o których piszesz, to dostają głównie prezesi oraz członkowie zarządu i nie mają one na ogół żadnego związku z wynikami przedsiębiorstwa, którym oni kierują. Wiem coś na ten temat, gdyż pracowałem jako menedżer i analityk w wielkich zachodnich korporacjach informatycznych i finansowych oraz jako wykładowca ekonomii i zarządzania na wyższych uczelniach, głównie na tzw. Zachodzie. Reagan zaś był rzecznikiem wielkiego amerykańskiego kapitału, a mówił on to, co mu jego doradcy kazali powiedzieć. Był on przecież zawodowym aktorem. 😉
Gekko,
Inaczej. Pamiętasz te przedświąteczne PRL-owskie statki z pomarańczami? Unieruchomione na redzie przez strajki? Obecna argumentacja, że pracownik państwowy nie powinien mieć prawa do strajku, przypomina tamte czasy. Równie dobrze można nauczycielowi powiedzieć, że jak się w szkole nie podoba, to – przepraszam Gospodarza – wypierdalać. Znaczy się – z kraju.
Antybolszewik
Nie jesteś Acan przypadkiem studentem pierwszego roku na kierunku ekonomii albo zarządzania? 😉
,Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 19:08 260018
Pracownik państwowy czyli public servant (sługa publiczny) nie powinien mieć prawa do strajku, jako że wynagradzany jest on z podatków płaconych przez uczciwie pracujących podatników oraz ma on przywileje, niedostępne dla pracowników sektora prywatnego, a szczególne przywileje maja zaś nauczyciele (tzw. Karta Nauczyciela). Jedynie powszechne referendum może dać owym pracownikom, w tym szczególnie nauczycielom, legitymację do strajkowania. I na koniec – strajkując, nauczyciele zachowują się jak bandyci albo terroryści, jako że biorą oni za de facto zakładników uczniów i ich rodziców, którzy to rodzice nie mogą pracować, gdyż muszą się opiekować dziećmi, które w tym czasie powinny pobierać od nauczycieli lekcje w szkołach albo być w pod opieką przedszkolanek w przedszkolu.
No w końcu – skoro ustawa i konstytucja dają nauczycielom prawo do strajku, to dlaczego sami mieliby się go pozbawiać?
Sam jednak nigdy nie strajkowałem i raczej wybrałbym zmianę pracy.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 17:32 260012
Model gospodarczy USA wcale NIE jest diametralnie inny niż europejski. Tam też jest rozbudowany socjal, szczególnie zaś dla Murzynów i Indian, są płace minimalne (since July 24, 2009, the federal government has mandated a nationwide minimum wage of $7.25 per hour) i zasiłki rodzinne. System świadczeń socjalnych w Stanach Zjednoczonych jest zresztą bardzo rozbudowany. Na szczeblu federalnym administracją programów socjalnych, w tym funduszu emerytalnego zajmuje sie biuro o nazwie Social Security Administration, które jest częścią Federalnego Departamentu Zdrowia Usług dla Ludności ( DHHS-Department of Health & Human Services). Na uwagę zasługuje także program WIC – Special Supplemental Food Program for Woman, Infants, and Children (Specjalny Program dla Kobiet, Noworodków i Dzieci). Status imigracyjny matki nie ma tutaj znaczenia. Program oferuje pomoc żywnościowa i obejmuje kobiety bedące w ciąży i ich dzieci do piątego roku życia. Jednym z popularnych programów pomocy jest w USA tzw. Food Stamps Program (kupony na zakup żywności). W stanie Illinois kupony żywnościowe przekształciły sie w Link Card działającą na zasadzie karty debetowej. Osoby o niskich dochodach mogą ubiegać sie także o Low Income Home Energy Assistance Program (LIHEAP) – Program Pomocy w Opłatach za Energię Elektryczną i Ogrzewanie. Ten program oferuje fundusze na opłacanie rachunków za energie elektryczna i ogrzewanie rodzinom, które znalazły sie w trudnej sytuacji materialnej. Ważnym programem pomocy społecznej jest także TANF – Temporary Assistance for Needy Families – Tymczasowa Pomoc dla Rodzin Potrzebujących. Ten program administrowany jest przez Stanowy Departament Usług dla Ludności i przeznaczony jest dla rodzin z dziećmi, które przejściowo potrzebują pomocy finansowej. Korzystanie z pomocy medycznej umożliwia karta Medi Plan, która wykorzystywana jest przy płaceniu rachunków medycznych (https://www.infolinia.com/2000-09-10-o-systemie-swiadczen-socjalnych-w-usa)
Podatki są zaś w USA podobne jak w Europe (dodaj razem federalne, stanowe i lokalne oraz podatki pośrednie). Efekt jest taki, że Stany są z roku na rok coraz to biedniejsze w porównaniu do reszty świata, a o wyjeździe tam marzą dziś już tylko ludzie z III świata. Byłem, tam, pracowałem (wiza H1B), sporo widziałem i nie chcę tam wrócić.
Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 19:41 260021
Non omne quod licet honestum est.
JohnKowalsky
12 stycznia o godz. 19:09
Raczej nie, skoro chodzi do szkoły na wywiadówki swoich dzieci. Szacowałbym go raczej bliżej 40-tki czyli może pamiętać, że 13 grudnia 1981 roku zamiast Teleranka na ekranie telewizora pojawił się gen. Jaruzelski.
Ale przyjemnie prowadzi się z nim dyskusję – ma swoje zdanie ale szanuje zdanie innych i jest otwarty na rzeczowe argumenty a to dzisiaj , u nas jest cenne.
Zresztą , jak pamiętasz zawsze chodziło mi o to, byśmy ” różnili się ładnie”.
Nauczyciel zadał uczniom trzy pytania
https://mamadu.pl/140497,nauczyciel-zadal-uczniom-trzy-pytania
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 17:28 260011
Ad.1 Tak, w Polsce żaden minister nie podjął dyskusji odnośnie prawdziwej reformy systemu edukacji, gdyż od roku 1989 mamy przecież znów dyktaturę ciemniaków, jak za Sanacji i za czasów „złotej wolności szlacheckiej”, a co, jak wiadomo, skończyło się dla Polski i Polaków bardzo nieciekawie.
Ad.2 Polska to nie jest cały świat. I dobrze, że Polacy to nawet żadnego ludobójstwa nie potrafiliby zrobić, bo sznurek by ukradli a szable pordzewiałe by leżały. Lepsze to niż ta bezmyślna a mordercza i kryminalna karność Niemców.
Ad.4 Nie pisałem o stosunkach między sąsiadami czy w rodzinie, a o stosunkach wyzyskiwanych z wyzyskiwaczami. Oczywiście, że Czesi, którzy są zupełnie zsekularyzowani, łatwiej współpracują i mają lepsze relacje sąsiedzkie niż np. ci powierzchownie religijni Polacy (także i moje subiektywne spostrzeżenia z wizyt). Zgoda też, że religia jest w zasadzie wtórna wobec zasad plemiennych. Przecież chrześcijaństwo, podobnie jak i islam, wywodzą się z plemiennych wierzeń starożytnych Hebrajczyków a samo chrześcijaństwo to jest tylko zlepek wielu wchłoniętych lokalnych wierzeń – to jest taki popularny („wersja light”) judaizm dla ubogich duchem, czyli pozbawiony swoich najostrzejszych wymogów odnośnie tzw. koszerności, przez co chrześcijaństwo we wszystkich swych odmianach, czyli razem z sektami typu Jehowitów, ma ponad 2 miliardy wyznawców (1/3 ludności Ziemi) a judaizm tylko 14 milionów (0,2% ludności Ziemi). Pocieszające jest zaś to, że co szósta osoba na świecie (1,1 mld czyli 16 % populacji naszej planety) deklaruje się jako ateista bądź agnostyk a osoby nieutożsamiające się z określonym wyznaniem stanową trzecią liczebnie grupę na świecie po chrześcijanach i muzułmanach. (https://eszkola.pl/religia/religie-na-swiecie-6921.html)
Płynna Rzeczywistość
12 stycznia o godz. 20:12 260025
A co oni NA TO?
Kaesjot 12 stycznia o godz. 20:11 260024
OK, ale może studiować np. zaocznie. Zresztą w wielu sprawach się z nim zgadzam.
Pozdrawiam,
LK
Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 19:41 260021
Pracownik państwowy czyli public servant (sługa publiczny) nie powinien mieć prawa do strajku, jako że wynagradzany jest on z podatków płaconych przez uczciwie pracujących podatników oraz ma on przywileje, niedostępne dla pracowników sektora prywatnego, a szczególne przywileje maja zaś nauczyciele (tzw. Karta Nauczyciela). Jedynie powszechne referendum może dać owym pracownikom, w tym szczególnie nauczycielom, legitymację do strajkowania. I na koniec – strajkując, nauczyciele zachowują się jak bandyci albo terroryści, jako że biorą oni za de facto zakładników uczniów i ich rodziców, którzy to rodzice nie mogą pracować, gdyż muszą się opiekować dziećmi, które w tym czasie powinny pobierać od nauczycieli lekcje w szkołach albo być w pod opieką przedszkolanek w przedszkolu.
@ Płynna Rzeczywistość
–
Rozumiem te odczucia, chociaż nie podzielam (to odczucia, bo argumentów tam brak).
Argumentów, że ministerstwo szantażuje dziećmi – nie widzę tym bardziej.
Natomiast, co może Cię zdziwi, absolutnie popierałbym strajk nauczycielski. W formie nie biorącej dzieci przystępujące do egzaminów za zakładników; nie one i ich rodzice odpowiadają za los ekonomiczny wybrany sobie, świadomie przecież, przez nauczycieli.
Więc owszem, strajk, ale wtedy, gdy ta władza, trzy lata temu, niszczyła resztki sensu w obecnym stanie organizacji edukacji.
Wtedy była pora na strajk powszechny nauczycieli, uczniów i rodziców w obronie szkoły i edukacji – wartości wspólnych.
Dziś nauczyciele udowadniają, że jedyną wartością trzymającą ich w szkole jest mozliwość wykorzystania jej i dzieci by podnieść sobie pęsum. To strajk w obronie pieczeniarskich etatów i jakoby nędznych uposażeń, aby nie były tak rażąco nędzne (w oczach nędzników). I nieważne w tych okolicznościach, czy są obecnie za niskie (skądinąd, ale: skądinąd – są).
Po takiej akcji i w takich okolicznościach i przy tak jaskrawo odsłoniętych, niskich, nędznych motywach, nikt już nauczycieli ze szkołą, edukacją i dziećmi kojarzył nie będzie, a jeśli tak, to jako ich szkodników.
Osobiście mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie i do akcji krzywdzącej dzieci nie dojdzie. Innej, przeciw deformie i w tym kontekście o podwyżki – życzyłbym powodzenia.
Uszanowania.
@JohnKowalsky
ewolucja jako proces losowy, R.Dawkins napisał o tym trochę książek, może warto się douczyć,
Suave 12 stycznia o godz. 14:14 259996
To nie ty z żoną, a polscy podatnicy sponsorują polską oświatę i lepiej o tym nie zapominaj. Związki zawodowe nauczycieli, jak to już pisałem, tylko stracą na strajku, gdyż wtedy rząd sprywatyzuje szkolnictwo, np. przez postulowane przeze mnie za profesorem Miltonem Friedmanem, bony oświatowe (edukacyjne), co wprowadzi wreszcie do oświaty brakujące dziś w niej mechanizmy oceny, konkurencji i motywacji.
I pytasz się, jak za lat 10 będzie wyglądała polska szkoła? Otóż mam nadzieję, że diametralnie inaczej niż dziś, że odejdzie się w niej wreszcie od tego, obecnie dominującego, a nadmiernie zbiurokratyzowanego i niereformowalnego systemu nauczania klasowo-lekcyjnego, opartego na dziewiętnastowiecznych pruskich wzorach. I oczywiście, że można zrezygnować z obecnego systemu publicznej edukacji na rzecz systemu opartego na niezależnych szkołach prowadzonych zarówno przez lokalne samorządy jak też i osoby prywatne oraz bonach oświatowych (edukacyjnych), który to system dawałby swobodę nauczycielom do wyboru szkoły i prowadzenia, np. na zasadzie spółdzielni nauczycielskiej, szkół z innowacyjnymi programami i metodami nauczania jak też dawałby uczniom i ich rodzicom swobodę wyboru szkoły. Tak więc to NIE brak nowych kadr będzie największym problemem polskiej oświaty, a tylko opór tychże kadr przed niezbędną zmianą, czyli wdrożeniem niezbędnych reform oświatowych, które wreszcie wprowadzą brakujące dziś w niej mechanizmy oceny, konkurencji i motywacji.
A jeżeli chcesz powrotu do PRL-u, to pytam się: dlaczego z żoną walczyliście o likwidację owego PRL-u?
Devin 12 stycznia o godz. 21:30 260031
A co ja napisałem? Cytuję: Nie jesteśmy przecież istotami celowo stworzonymi przez jakiegoś mitycznego, genialnego kreatora (Jehowę, Allaha, Ahurę Mazdę etc.) a tylko przez ewolucję, czyli proces stochastyczny (losowy) działający metodą prób i błędów i mocno ograniczony w swych możliwościach, jako iż działa owa ewolucja tylko drobnymi krokami, często pozostawiając w swych „dziełach” zbędne narządy, takie jak np. u ludzi kość ogonowa. (12 stycznia o godz. 14:04 259994)
Pomyśl więc i to kilka razy, zanim rzucisz w kogoś kamieniem… 🙁
Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 20:12 260025
Po co są oceny/stopnie w szkole? Po co są sprawdziany i kartkówki? Po co są odpowiedzi przy tablicy? Otóż odpowiedź na powyższe pytania jest jedna – aby chronić tyłki nauczycieli (czyli że są to tzw. dupochrony) i aby ułatwić im nic nie robienie. Łatwiej jest przecież oceniać, sprawdzać i przepytywać, niż edukować. Ja zawsze mówiłem studentom, że nie są ważne oceny, jakie im wystawiają wykładowcy, a tylko wiedza, którą oni wyniosą ze studiów i jak ją później zużytkują.
@JohnKowalsky
Ooo widzę, że jesteś wyznawcą Leppera. On tak samo nienawidził Balcerowicza. Jesteś zwolennikiem etatyzmu i planowania centralnego. Słowem czysta KOMUNA. Cieszę się, że wyjechałeś z Polski. Nie wracaj
@JohnKowalsky
Jak można być tak zagorzałym wrogiem Balcerowicza oraz neoliberalizmu, a jednocześnie z takim zapałem zachwalać sztandarowy(i marny!) pomysł guru neoliberałów&Balcerowicza Miltona Friedmana pt. bon oświatowy …. 😉
@JohnKowalsky
Ale głupoty piszesz ale nic dziwnego po komunistycznych uczelniach musisz mieć spaczone spojrzenie. Przeceniasz socjotechnikę w kształtowaniu wyborów konsumenckich ale nic dziwnego. Bez rzetelnej wiedzy co możesz wiedzieć o tym temacie.
Konsumenci dokonują optymalnych wyborów dla Ciebie. Tylko marksiści to podważają i piszą o wampirzym kapitalizmie. Ah zapomniałem, że jesteś marksistą. To tłumaczy wszystko. Urzędy antymonopolowe w państwach kapitalistycznych pilnują wolnej konkurencji w socjalistycznych nie dba się o to. Jedź zakłamany człowieku do Wenezueli to może ktoś zacznie wierzyć w to co piszesz.
I kolejne kłamstwo – że znasz biznes i pracownicy nie dostają premii. Coraz bardziej mam wrażenie, ze jesteś ruskim trollem albo całe życie byłeś na zasiłku bo nie masz pojęcia o biznesie
@JohnKowalsky
„Nie jesteś Acan przypadkiem studentem pierwszego roku na kierunku ekonomii albo zarządzania? ”
Tak i piszę o czasach PRL. Albo masz ogromne kłopoty z pamięcią albo dajesz słabe świadectwo swoim nauczycielom z matematyki.
Podejrzewam, że jesteś absolwentem ekonomii socjalistycznej. Na to wskazują twoje ideologiczne wpisy chwalące ustrój reżimu PRLowskiego.
I kolejne kłamstwa, które piszesz na temat socjalu i podatków. Podatki w US są o 50% niższe względem PKB niż w Europie. Skąd to możesz jednak wiedzieć – powiedzieli ci że są takie same to nawet nie sprawdzisz. Masz ideę i trzymasz się jej ślepo.
@JohnKowalsky
Ad1. Widzę, że wychwalasz czasy sprzed 89′ – albo jesteś funkcjonariuszem tamtego reżimu albo jego płatnym beneficjentem, żeby pokazywać go w tak różowych barwach
Kaesjot 12 stycznia o godz. 20:11 260024
Czytałeś ostatnie wypowiedzi Antybolszewika, czyli z 12 stycznia (godz. 22:25 260036, godz. 22:25 260036, godz. 22:32 260038 i godz. 22:38 260040)? Dalej uważasz, że szanuje on zdanie innych i że jest on otwarty na rzeczowe argumenty i że powinniśmy różnić się ładnie?
Belferxxx 12 stycznia o godz. 22:30 260037
Pytasz się, jak można być tak zagorzałym wrogiem Balcerowicza oraz neoliberalizmu, a jednocześnie z takim zapałem zachwalać Miltona Friedmana (bony oświatowe). Odwiedź jest taka, jakiej udzielił kiedyś Deng Xiaoping: „Nieważne, czy kot jest czarny, czy biały. Ważne, aby łowił myszy” (źródło: Edward Kajdański, „Chiny Leksykon”, Książka i Wiedza, Warszawa 2005).
Także:
„Gospodarka rynkowa nie oznacza koniecznie kapitalizmu. (…) Prawdziwa natura socjalizmu polega na uwolnieniu sił produkcyjnych, a celem ostatecznym socjalizmu jest osiągnięcie powszechnego dobrobytu” (źródło: Jakub Polit „Chiny”, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2004).
„Nie należy myśleć, że gospodarka planowa oznacza socjalizm, a gospodarka rynkowa – kapitalizm. Nic podobnego. I to, i wszystko inne – to są tylko środki. Rynek może także służyć socjalizmowi” (źródło: „Spotkanie w czasie inspekcji w Szanghaju” w „ Chiny na drodze reform w XXI wieku”, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007).
Nie jestem bowiem dogmatykiem, a pragmatykiem.
@JohnKowalsky
Zacznijmy od tego, że nie masz pojęcia o „różnieniu się ładnie” stosując personalne wycieczki. Podając informacje w postach staram się je dokładnie sprawdzać aby nikogo nie oszukać. Ty kłamiesz w swoich postach notorycznie. Dla kłamcy i impertynenta nie mam szacunku.
Antybolszewik
Zostały ci już tylko ataki ad personam, wyzywanie mnie od „wyznawców Leppera”, ”zakłamanych ludzi”, „komuchów”, „ruskich trolli” i od kogoś kto „całe życie był na zasiłku” a także od „funkcjonariuszy komunistycznego reżimu albo jego płatnych beneficjentów”. Tyle, że w Rosji od dawna panuje kapitalizm, a jeśli byłem funkcjonariuszem komunistycznego reżimu albo jego płatnym beneficjentem, to nie mogłem przez całe życie być na zasiłku. ;-)
@JohnKowalsky
„Nie jestem bowiem dogmatykiem, a pragmatykiem.”
Jesteś zakłamanym propagandzistą. Nie zważasz na twarde dane z gospodarki tylko wymyślasz własne. W Chinach to masz reglamentowany i subsydiowany rynek – karykaturę wolnego rynku ale nie posiadając wiedzy ekonomicznej nawet o tym nie wiesz
@JohnKowalsky
Problem w tym, że Teng Siao Ping znał się na polityce i korzystał z mądrości innych – dlatego był wielki, prawie tak jak Mao… Ty się po prostu nie znasz na edukacji, widzisz ją w szalenie schematyczny i uproszczony sposób. Ten akurat pomysł neoliberałów jest wart dokładnie tyle, co wszystkie inne ich pomysły dotyczące „niewidzialnej ręki rynku”, która wszystko załatwi … 😉 Tyle, że Friedman ot tak, z czapy, rzucał podobne, schematyczne pomysły dziesiątkami, a Ty się akurat tego jednego uczepiłeś, nadal nie mając pojęcia o edukacji w szerszej skali niż uczeń i szeregowy uczelniany lektor… 😉
@JohnKowalsky
Tak w Rosji panuje kapitalizm- Już uwierzę. W 2016 ranking wolności gospodarczej pokazywał Rosję na 153 miejscu na 178 państw. Pokazuje to, że jest tam najmniej kapitalizmu.
Ja podaje przynajmniej cały czas sprawdzalne dane w odróżnieniu od ciebie propagandzisto
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 22:25 260036
Nie bylem i nie jestem wyznawcą Leppera. To, że krytykuję Balcerowicza nie znaczy zaś, że jestem zwolennikiem Leppera, ta samo jak nie każdy krytyk Hitlera był komunistą. Poza tym, to mylisz etatyzm i planowanie centralne z komunizmem, który zresztą jest tylko ideą. „Gospodarka rynkowa nie oznacza koniecznie kapitalizmu. (…) Prawdziwa natura socjalizmu polega na uwolnieniu sił produkcyjnych, a celem ostatecznym socjalizmu jest osiągnięcie powszechnego dobrobytu” (źródło: Jakub Polit „Chiny”, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2004). „Nie należy myśleć, że gospodarka planowa oznacza socjalizm, a gospodarka rynkowa – kapitalizm. Nic podobnego. I to, i wszystko inne – to są tylko środki. Rynek może także służyć socjalizmowi” (źródło: „Spotkanie w czasie inspekcji w Szanghaju” w „ Chiny na drodze reform w XXI wieku”, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007). To są cytaty z Denga Xiaopinga.
I nie ty decydujesz, gdzie ja mogę mieszkać. Na szczęście, bo z ciebie to nawet nie komunista czy nawet bolszewik, a wręcz stalinista. :-(
Sam siebie oszukujesz – cały czas przywołujesz socjalistyczne hasła. Mimo, że odżegnujesz się od Leppera to nie widzę pomiędzy wami różnicy. On także uważał, że można centralnie planować. Niestety takie planowanie wiąże się z niewolą społeczeństw bo pyszałki w komitetach centralnych uważają, że pozjadały wszystkie rozumy a biurokracja jest Hydrą, która bezgranicznie rozszerza się w gospodarce jeżeli nie ma sztywnych zasad wolnego rynku. Imponują ci Chiny a to państwo jest silne tylko jako dostawca i producent wyrobów dla kapitalistycznego US. Trump boleśnie ostatnio pokazał im miejsce w szeregu.
A z tym stalinistą to walnąłeś na ślepo. Ja nie decyduję. Ja doradzam. W Polsce i tak większość partii jest „czerwonych”. Nie potrzeba nam kolejnego homo-sovieticus.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 22:32 260038
Tak, The University of Melbourne i Monash University to są typowe wręcz komunistyczne uczelnie. I bynajmniej nie przeceniam roli marketingu, czyli socjotechniki w kształtowaniu wyborów konsumenckich. Inaczej, to nie wydawano by na ten cel 1000 miliardów dolarów rocznie (dwa razy tyle co nominalny PKB Polski), w telewizji nie leciały by niemalże non stop reklamy i nie trzeba by używać Adblock’a w Sieci. Ty albo nie znasz, albo raczej nie chcesz znać prawdziwej natury kapitalizmu, a ja na siłę nie będę ciebie przecież edukować. Co zaś do owych urzędów antymonopolowych, to każdy, kto choć trochę pracował w państwie kapitalistycznym na stanowisku ponad robotnika na taśmie, wie, że to są tylko tzw. papierowe tygrysy. A swoją drogą, to Wenezuela jest państwem kapitalistycznym, tyle że z rządem niewygodnym dla USA, a więc Waszyngton stara się zdestabilizować Wenezuelę, tak jak kiedyś starał się, zresztą całkiem skutecznie, zdestabilizować Polskę. A propos – byleś kiedyś w Wenezueli?
Także” Global adspend will amount to $552bn in 2017, and when combined with other marketing services, total marketing expenditures worldwide will push past the $1 trillion threshold for first time, according to GroupM (https://www.warc.com/NewsAndOpinion/News/Global_marketing_spend_to_hit_1tr/37178). Przypominam, że anglosaski trylion to jest nasz miliard (10 z 9 zerami) czyli tysiąc milionów, a ich trylion to jest nasz bilion, czyli 10 z 12 zerami.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 22:35 260039
Gdzie ja napisałem, że w kapitalizmie pracownicy nie dostają premii? Napisałem tylko, że zarobki i premie, które dostają zwykli pracownicy są niewspółmiernie niskie w porównaniu z zarobkami i premiami zarządu. Przecież w tych twoich ukochanych USA, to prezesi zarabiają ponad 300 razy więcej niż ich pracownicy. Raport Economic Policy Institute dowodzi, że wynagrodzenia prezesów 350 największych korporacji w USA drastycznie rosną. Gigantyczne są też różnice między wynagrodzeniem prezesów, a przeciętną płacą pracowników w kierowanych przez nich firmach. W 2017 roku przeciętny prezes zarabiał 312 razy więcej niż przeciętny pracownik jego firmy. Luka płacowa rośnie jak na drożdżach od początku lat 1990-tych, czyli od upadku tzw. realnego socjalizmu w ZSRR i u jego najbliższych, głownie europejskich sojuszników Powoli zaczęła ona rosnąć jeszcze w latach 1960-tych, jako że w 1965 roku relacja wynagrodzenia prezesa do pracownika wynosiła 20 do 1, w 1978 było to już 30 do 1. W 1989 roku luka osiągnęła poziom 58 do 1 by potem dramatycznie wzrosnąć aż do 344 do 1 w 2000 roku. Chwilowe spadki można było zaobserwować w czasie pęknięcia bańki internetowej (początek obecnego stulecia) oraz po 2008 roku, w czasie kryzysu. Przy tym od 1978 roku płace prezesów wzrosły o 979%, podczas gdy przeciętne wynagrodzenie pracownika (realne) wzrosło zaledwie o 11,2%. Płace prezesów rosną także w stosunku do płac najlepiej opłacanych specjalistów (górne 0,1% siatki płac) – w 1989 roku przeciętny prezes zarabiał 2,6 razy więcej niż najlepiej zarabiający specjaliści, w 2007 roku stosunek ten wynosił już 4,31 do 1, a w 2016 5,45 do 1. Według analityków EPI dowodzi to, że płace prezesów są oderwane od ich kompetencji i świadczą o wzroście władzy menedżerów. (https://www.rp.pl/Wynagrodzenia/308169953-Prezesi-w-USA-zarabiaja–300-razy-wiecej-niz-ich-pracownicy.html)
Co do reszty, to poniżyłeś się do chamskich wyzwisk i nędznych insynuacji, a więc nie ma czego komentować. :-(
Aż za dobrze znam marketing. Wrzucasz wszystko do jednego worka i epatujesz liczbą. Sprawa nie jest tak prosta. Konsumenci są tak zróżnicowani w zakresie potrzeb, cech osobowych, kultury, psychiki, … że kampanie marketingowe aby być efektywne muszą być coraz bardziej skrojone do małych grup klienckich. Nie znajdę teraz artykułu ale badania wskazywały, że większość kampanii marketingowych jest stratą pieniędzy (słabo oddziałują na klientów a potrzebne są głównie menedżerom aby wykazać przed prezesem, zarządem, zgromadzeniem aktywność na rynku).
Co do urzędów antymonopolowych to w dobie umów wolnego handlu coraz łatwiej walczyć z monopolami. Tak jak w PRLu człowiek był skazany na jednego producenta np. telewizji to teraz możesz wybierać setki tysięcy content’ów TV.
Z tym zdestabilizowaniem Wenezueli to nie wierz w rosyjską propagandę. US nałożyło wręcz śmieszne sankcje, bodajże dobra luksusowe oraz zakaz pomocy w sprzedaży nieruchomości i dóbr inwestycyjnych. To socjalizm – „ręczne sterowanie” Chaveza i Maduro niestety zniszczył Wenezuelę podobnie jak kiedyś Polskę
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 22:38 260040
A co ty wiesz o czasach PRL-u? Tyle, co ci IPN powie. A swoją drogą, to miałem na studiach taki przedmiot jak ekonomia polityczna socjalizmu, ale co z tego? Każdy miał wtedy ten przedmiot na studiach ekonomicznych. Studenci teologii (np. na ATK) studiowali wówczas filozofię marksistowską, ale czy zrobiło to z nich marksistów?
Poza tym, to wcale nie wychwalam ustroju PRL-owskiego, a tylko opisuję jego plusy i minusy. Kiedy zaś zdawałem egzamin z ekonomii politycznej socjalizmu, to nie bałem się powiedzieć profesorowi (a był nim wtedy docent Nasiłowski), że temu przedmiotowi brak jest tej spójności wewnętrznej, jaką ma np. marksowska teoria kapitalizmu. Oczywiście, że zamknąłem sobie wówczas tym samym drogę do kariery w dziedzinie teorii ekonomii, ale egzamin zdałem, co przyznaję profesorowi, będącemu wówczas wysoce partyjnym, w tym lektorem KC PZPR, na czwórkę, ale bez tej uwagi metodologicznej, to byłaby pewnie piątka.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 22:46 260042
Znów tylko chamskie insynuacje. Jakie masz dowody na to, że ja bylem funkcjonariuszem tamtego czyli PRL-owskiego reżimu albo jego płatnym beneficjentem? Obronisz je przed sądem? Podasz mi swoje dane personalne, abym mógł ci wytoczyć proces o zniesławienie?
@JohnKowalsky
Co to oznacza niewspółmierne? To rynek wyznacza co jest drogie a co tanie. Unikalne umiejętności są wielokrotnie ważniejsze niż przeciętne. Można się zżymać na Lionela Messiego, że zarabia setki milionów Euro rocznie ale to on dostarcza emocji (dwie ważne potrzeby konsumenta – poznawcza i przynależności) kibicom na kuli ziemskiej a nie dostarcza ich równie pracowity Patryk Przykładowy z polskiej okręgówki.
Nie jestem fanem US. Jestem fanem wolności, także gospodarczej. US jest jednym z krajów, w których jest najwięcej wolności. Bogacą się tam bogaci, bogacą się tam ubożsi. W krajach gdzie jest „urawniłowka” systemowa wszyscy są podobnie biedni.
Największe różnice w dochodach występują właśnie w krajach o najmniejszej wolności gospodarczej. Elity opływają w dostatki tak jak Maduro, rzesze pracowników uciekają przez dżunglę do Kolumbii lub Brazylii.
Nie wiem jak możesz w postach doceniać czasy przed ’89. Z mojego doświadczenia tylko beneficjenci tamtego systemu go chwalą. Co chcesz chwalić puste półki? poniżanie ludzi? łamanie ich godności? kumoterstwo notabli? zamknięte granice? walkę o podstawowe dobra żywnościowe? kilkunastoletnie listy oczekujących na mieszkanie gdzie partyjniacy mieli własne przydziały? Powinieneś się wstydzić swoich wpisów
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 23:58 260054
Nie masz pojęcia o czym piszesz. Oczywiście, że konsumenci są mocno zróżnicowani w zakresie potrzeb, cech osobowych, kultury, psychiki etc., a więc kampanie reklamowe są drogie, gdyż do każdej grupy konsumentów należy trafić w inny sposób. Przeciez napisałeś, że w kapitalizmie szefowie rządzą racjonalnie, a więc gdyby większość kampanii marketingowych była stratą pieniędzy, to nie wydawano by aż tyle funduszy na reklamę.
I gdzie ty masz, dobry człowieku, ów wolny handel? Chyba tylko ową przysłowiową natką od pietruszki. I tak – mam dziś do dyspozycji setki kanałów, ale rzadko znajduje na nich coś wartego oglądania. A jak już coś zacznę oglądać, to na ogół okazuje się to być najczęściej powtórką z dawnych lat. Ponadto monopole są coraz silniejsze i coraz łatwiej idzie im lobbowanie za ich interesami we władzach.
Co zaś do zdestabilizowania Wenezueli przez USA, to nie wierzę ani w rosyjską ani też w żadną inną propagandę, a liczy się nie to, co USA oficjalnie przyznają, a tylko to, co naprawdę robią, a tym to się Ameryka nie chwali. Pamiętasz może aferę Iran-Contras za czasów Reagana? Pewnie nie, albo nie chcesz jej pamiętać, a był to skandal polityczny, który miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w latach 1986-1987. Powodem jego było ujawnienie przez media informacji na temat nielegalnej, tajnej sprzedaży broni Iranowi, w zamian za co oczekiwano pomocy w uwolnieniu zakładników uprowadzonych w Bejrucie przez bojowników Hezbollahu. Pieniądze uzyskane z tych transakcji przekazywano na wspomaganie nikaraguańskich rebeliantów Contras. Prowadzone od początku 1985 roku rozmowy na temat sprzedaży m.in. rakiet przeciwczołgowych TOW i przeciwlotniczych Hawk zaakceptował w styczniu 1986 roku prezydent Ronald Reagan. Dostawy broni miały miejsce w czerwcu i październiku roku 1986. W maju 1986 roku podjęto nieudaną próbę zwolnienia zakładników. Wartość transakcji irańsko-amerykańskich to było ok. 100 mln ówczesnych dolarów, z czego organizacja Contras otrzymała 48 mln dolarów. Aferę ujawniono w listopadzie 1986 roku. Sprzedaż broni do Iranu była bowiem sprzeczna z amerykańską doktryną zakazu sprzedaży broni krajowi oskarżanemu o wspieranie terroryzmu i nielegalna w myśl nałożonego na Iran embarga. Finansowanie Contras było zaś niezgodne z decyzjami podjętymi przez Kongres Stanów Zjednoczonych w 1984 roku. Afera ta spowodowała dymisje wielu ważnych urzędników administracji Stanów Zjednoczonych i odbiła się na autorytecie prezydenta Reagana, natomiast w Iranie nie była szeroko znana. Po tej aferze, przez którą udało się przejść Reaganowi bez większego uszczerbku, pewna dziennikarka określiła go teflonowym prezydentem (Wikipedia).
Wenezuelę niszczy zaś „hybrydowa” agresja USA, tak samo jak to było z Polską w latach 1980-tych.
Nie napisałem, że szefowie firm rządzą racjonalnie. Napisałem że jest „pas transmisyjny” pomiędzy innowacyjnością firm i ich efektywnością kosztową a zyskownością firmy w postaci wyborów konsumenckich. Szefowie mogą się tak samo mylić jak każdy inny człowiek podejmujący suwerenne decyzje w gospodarce kapitalistycznej.
Odnośnie wolnego handlu to państwa cały czas próbują nałożyć ograniczenia na wolny rynek. Politycy lubią udawać „dobrych wujków”, którzy „naprawiają” rynek. Niestety kolejny kryzys pokazuje, że państwa takie jak Grecja przeregulowane radzą sobie najgorzej i nawet biurokratyczna Bruksela wzywa do deregulacji.
Odnośnie Wenezueli to niestety USA właściwie nie zareagowały na gwałcenie praw człowieka w tym kraju. Tak jak pisałem nałożyły symboliczne sankcje (głównie na produkty luksusowe). Zupełnie nie nałożyły sankcji na ropę (główny eksport Wenezueli) a więc te sankcje nie mają żadnego znaczenia. Prawdopodobnie dlatego, że są importerem i przetwórcą tej ropy.
Antybolszewik 12 stycznia o godz. 23:24 260051
Ja nie przywołuję żadnych socjalistycznych haseł, a tylko opisuję rzeczywistość. Uważam, że można i należy centralnie planować, ale nie tak jak to robiono w ZSRR czy też w PRL-u. Zgoda, biurokracja jest hydrą, która bezgranicznie rozszerza się wszędzie, a widzimy to doskonale w Polsce, gdzie liczba urzędników jest dziś znacznie wyższa niż w czasach PRL-u, mimo że państwo zrezygnowało z interweniowania w gospodarkę na taką skalę, jaka była w PRL-u. Wzrost liczby urzędników od czasów PRL jest zaś trzykrotny. Najwyższa liczba urzędników za czasów PRL-u była w roku 1955 i wynosiła 362,4 tys. osób, czyli o 80 tys. mniej niż obecnie, a był to szczyt stalinizmu. W III RP urzędnicy to jest ogromna rzesza ludzi utrzymywanych z naszych podatków, którzy na dodatek szkodzą wprowadzając masę przepisów i utrudniając swobodną działalność gospodarczą i każdą inną. Spójrzmy też na ilość aktów prawnych uchwalanych od roku 1946 ( http://www.resulto.pl/baza-wiedzy/liczba-urzednikow-w-polsce),
Chiny są zaś państwem silnym nie tylko jako dostawca i producent wyrobów dla kapitalistycznego świata, a Trump ostatnio pokazał im miejsce w szeregu tylko w polskiej reżymowej (TVP) i „opozycyjnej” (TVN) telewizji. I znów tylko nędzne insynuacje, tym razem że jestem homo-sovieticus.
Belferxxx 12 stycznia o godz. 23:12 260048
Tak, Deng Xiaoping znał się na polityce i korzystał z mądrości innych. A ja patrzę na edukacją zarówno jako nauczyciel akademicki a także i jako ekonomista, a więc widzę znacznie więcej niż szeregowy belfer. A ten pomysł Friedmana z bonami edukacyjnymi okazał się trafiony i znalazł wiele implementacji, a co można łatwo sprawdzić np. w Sieci, zaczynając np. od Wikipedii. I daruj sobie te ataki ad personam, a la Antybolszewik, tyle że z innej flanki. 🙁
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 0:46 260060
Napisałeś, że rynek działa racjonalnie, a więc szefowie firm musza w gospodarce rynkowej rządzić racjonalnie. Nawet jeśli pojedynczy szefowie się pomylą, to rynek powinien naprawić ich błąd, eliminując ich albo firmę przez nich zarządzaną z rynku. Ale czy tak jest w realnej rzeczywistości? Dobrze wiesz, że nie…
Odnośnie wolnego handlu to nie państwa cały czas próbują nałożyć ograniczenia na wolny rynek, a tylko mechanizmy rynkowe eliminują wolną konkurencję, w tym szczególnie mechanizm koncentracji kapitału i korzyści płynące z dużej skali produkcji powodują, że rynku eliminowane są małe firmy na rzecz wielkich, które bardzo często działają pod przykrywką licznych mniejszych firm, aby skutecznie omijać przepisy antymonopolowe. Grecję zaś zniszczyło członkostwo w UE, euro, życie na kredyt, brak przemysłu i ogólny bałagan, czyli brak interwencji państwa w gospodarkę i brak odpowiednich regulacji a nie przeregulowanie.
Co do praw człowieka, to USA, obok Izraela są ostatnim państwem, które może zabrać głos w tej sprawie. Jak zresztą sam widzisz, USA nie nałożyły sankcji na ropę (główny eksport Wenezueli) gdyż USA są importerem i przetwórcą tejże ropy.
@JohnKowalsky
To pierwsze z brzegu – „Gospodarka rynkowa nie oznacza koniecznie kapitalizmu. (…) Prawdziwa natura socjalizmu polega na uwolnieniu sił produkcyjnych, a celem ostatecznym socjalizmu jest osiągnięcie powszechnego dobrobytu” – przecież jest to kłamstwo obojętnie jak by nie patrzyć na intencje autora, treść … Kraje socjalistyczne nigdy nie doprowadziły mieszkańców do dobrobytu. Mogły na krótki czas gdy posiadały surowce naturalne ale docelowo wszystkie socjalistyczne gospodarki upadały. Chiny twierdzą, że mają wolny rynek a naprawdę mają bardzo regulowany rynek. Ich wartością w globalnym rynku jest ogromny zasób taniej siły roboczej. Ich gospodarka już mocno spowolniła mimo, że są na 72 miejscu pod względem PKB na osobę.
PRL nie mógł utrzymywać dużej liczby urzędników ponieważ ZSRR stawiał bardziej na wielkie zakłady przemysłowe w rozwoju RWPG (chodziło głównie o stal na zbrojenia).
Obecna sytuacja gdy rządzą na przemian partie socjalne ( SLD/PSL/PO/PiS) to niestety przykład jak nie potrafimy wykorzystać potencjału jaki rzadko nam się zdarza. Socjalistyczne skłonności, że decyzje polityczne i struktury urzędnicze zastąpią wolny rynek albo tendencje Ziobrystów, że trzeba powołać 6 formację kontrolną do pilnowania pięciu poprzednich formacji albo tworzenie ogromnych struktur dystrybuujących socjal prowadzą niestety do znacznego zbiurokratyzowania polskiej gospodarki. Niestety bo w tym roku kończą się hojne dotacje europejskie i prawdopodobnie kończy się koniunktura światowa.
Polska jest w rankingu wolności na dalekim 45 miejscu i nie bardzo widać polityków, którzy chcieliby ograniczać rolę państwa. Wręcz przeciwnie. Coraz więcej mowy o kontrolach, komisjach, projektach państwowych, repolonizacjach poprzez spółki SkarbuPaństwa, …
Antybolszewik
12 stycznia o godz. 23:09 260047
Znów tylko insynuacje i wyzwiska. Wstydziłbyś się. Podaj mi swoje dane, jeśli twierdzisz, że moje są błędne. I gdzie masz ten wolny rynek? Przecież nie w USA czy UE. I jaką a ty masz wiedzę, poza znajomością wyzwisk i inwektyw?
12 stycznia o godz. 23:13 260049
W Rosji panuje od kapitalizm, taki sam jak w USA, czyli monopolistyczny. I czy ty naprawdę wierzysz w te rankingi wolności gospodarczej? Czy masz pojęcie o tym, jak są one robione? Nie, ale ogłupiony amerykańską propagandą powtarzasz jak papuga ich wyniki, które są przecież z definicji bezwartościowe, na dodatek, iście po Orwellowsku, wmawiając mi, że podajesz cały czas sprawdzalne dane. 🙁
@JohnKowalsky
Ok. Może niedokładnie to opisałem. Rynek działa w sposób zbliżony do racjonalnego. Uczestnicy wymiany pieniężnej dokonują wyborów najbardziej korzystnych dla nich w oparciu o swoją wiedzę. Niestety dla menedżerów w firmach wybory korzystne dla nich nie zawsze oznaczają dla spółki. Dlatego w firmach poważne kontrakty marketingowe muszą być podpisane przez zarząd bo to on bierze odpowiedzialność za jego efekty.
Spółki, które popełniają wiele błędów są eliminowane (poza państwowymi).
Mechanizmy rynkowe nie prowadzą do powstawania monopoli. Gdyby tak było to najwięcej faktycznie byłoby ich w państwach, które podpisały umowy o wolnym handlu. Znam tylko jeden taki monopol Facebook ale i on w ostatnim czasie traci na znaczeniu. Więcej może być lokalnych zmów cenowych ale od tego są UOKiK.?
Co do Grecji to nie UE i euro ich rozłożyło. Grecja upadła właśnie wtedy gdy subwencje UE zostały przeniesione z Grecji na nowe państwa członkowskie. Nadmierne zadłużanie, sprzeniewierzone środki z EU. To były główne powody silnego spadku PKB. Brak własnej waluty oraz mechanizmów obniżki płac w kraju, który nadmiernie się zadłuża spowodował zapaść gospodarki.
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 1:27 260064
Liczne kraje socjalistyczne doprowadziły swych mieszkańców do dobrobytu, a najlepszy przykład to właśnie Chiny Ludowe. Żadne duże państwo nie ma zaś dziś wolnego rynku, z USA włącznie. Spróbuj coś większego tam sprzedać. Tania siła robocza w Chinach to jest zaś od dawna mit, a odliczając mini państewka, naftowe emiraty i pralnie brudnych pieniędzy typu Szwajcarii czy Irlandii, to Chiny są nie na 72 miejscu, a na 55 miejscu pod względem PKB na osobę.
O dynamikę rozwoju Chin się zaś nie martw, martw się o dynamikę rozwoju Eurozony a nawet i USA.
I czy to źle, że PRL nie utrzymywał dużej liczby urzędników? Poza tym, to Polska od początku dopłaca do Unii (głównie przez eksport zysków i kapitału), a nie odwrotnie. Naprawdę wierzysz w to, że gdyby Unia miała od nas dopłacać, to by nas przyjęła? I daj sobie spokój z tymi bezwartościowymi rankingami, w których wszystko od początku do końca jest oceniane arbitralnie. I dlaczego jesteś przeciwnikiem repolonizacji? Czyje interesy ty reprezentujesz, bo na pewno nie Polski?
Więcej za kilkanaście godzin, bo pora iść spać. U mnie w Polsce dochodzi druga w nocy…
@JohnKowalsky
Chociażby twój wpis o podobnych podatkach w US i Europie.
To są sprawdzalne dane.
Na rankingach wolności gospodarczej także się opieram. Metodologia jest dość dobrze opisana https://www.heritage.org/index/ranking
Zmiany w tym rankingu jako pierwsze wskazują czy dany kraj buduje czy niszczy podstawy własnej gospodarki na przyszłe lata.
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 1:47 260066
To, że ty nie znasz mechanizmów rynkowych, nie znaczy, że nie tworzą one monopoli. I to, że nie wiesz o istnieniu monopoli w USA nie znaczy, że ich tam nie ma…
Dobranoc!
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 1:58 260068
Na koniec – tzw. wolność gospodarcza nie ma nic wspólnego z rozwojem gospodarczym. Największa wolność gospodarcza jest w Somalii, gdyż tam nie ma rządu, prawa i podatków, ale co z tego?
Pa!
Chiny Ludowe polepszyły los swoich obywateli redukując socjalizm – pozwalając na wolny handel międzynarodowy i odchodząc od państwowej własności produkcji ale na pewno nie doprowadziły połowicznymi zmianami do dobrobytu.
Dobrze, że PRL nie miał wysokiej liczby urzędników choć to nie ma znaczenia. Zasoby były alokowane przez decyzje polityków (w większości marnotrawione).
Polska od Unii otrzymuje ogromne dotacje i reinwestycje zysków. Jest to sytuacja WIN/WIN. Koncerny zachodnie otrzymują zyski, my dopłaty do inwestycji i podatki. Politycy chwalą się wzrostami i „zielonymi wyspami”. Zobaczymy w 2020 jak skończy się obecna perspektywa budżetowa UE i jak zatrzymają się dopłaty. Scenariusz podobny do greckiego. Oby nie było analogicznie.
A co to jest repolonizacja? Tak naprawdę to przejmowanie firm przez Spółki SkarbuPaństwa tam gdzie nominatami są koledzy polityków. Mamy się cieszyć, że populizm wpływa na decyzje gospodarcze? Mamy się cieszyć, że prywatny podmiot wpadł de facto w ręce urzędnicze?
JohnKowalsky 13 stycznia o godz. 2:07 260070
Wolność gospodarcza właśnie jest głównym czynnikiem rozwoju gospodarczego. To że w Somalii nie ma formalnych struktur nie oznacza, że nie ma tam rządu (klany i organizacje islamskie), prawa (szariat), podatków (kontrybucja).
Antybolszewik
Generalnie – powtarzasz chłopie, jak papuga, czyli bez zrozumienia, te stare, dawno już temu zdyskredytowane, propagandowe i mocno demagogiczne hasła burżuazyjnej i unijnej propagandy (u nas jest to głównie PO i Staroczesna), typu „wolność gospodarcza jest głównym czynnikiem rozwoju gospodarczego”, „Polska od Unii otrzymuje ogromne dotacje i reinwestycje zysków”,, „w kapitalizmie mamy zawsze sytuację WIN/WIN (wygrywają wszyscy)” a „repolonizacja jest zła, bo jest ona niedobra dla zachodniego kapitału” czy też „Chiny poprzez swoje reformy nie rozwinęły kraju i nie doprowadziły setek milionów swych obywateli do dobrobytu”. Włącz więc chłopie wreszcie swoje własne myślenie i nie pozwól, aby za ciebie, tak jak dotąd, myśleli inni. I jak definiujesz populizm? Przecież to jest dokładnie to samo co demokratyzm, tyle że to pierwsze jest łaciny a to drugie z greki, zaś ustrojem politycznym całego tzw. Zachodu jest przecież, i to od dawien dawna, nie demokracja, czyli rządy ludu, a plutokracja, czyli (nie)rządy bogaczy. I nie myl rządu z anarchią a porządku z chaosem.
A teraz idę na spacer…
Szanowni blogowicze zawężając tor dyskusji chcę zwrócić waszą uwagę na zachowanie żony naszego prezydenta. Wśród nauczycielskiej braci wrze. Również dyskusje nie omijają szkoły,w której uczyła. A pani prezydentowa milczy. Czyzby dlatego,jak napisał Gospodarz, iz PiS straszy konsekwencjami ? A moze to wyraz milczącego uczestnictwa w.belferskim proteście? Ach,żeby chociaż mrugnęła w naszą stronę…..
JohnKowalsky 12 stycznia o godz. 22:16
Płynna Rzeczywistość 12 stycznia o godz. 20:12
Wyobrażacie sobie wykonywanie jakiejkolwiek pracy bez kontroli jej efektów ?
Proces przekształcania surowca w wyrób finalny składa się z szeregu operacji technologicznych a produkt określonej operacji( tzw. półprodukt ) jest surowcem do następnej operacji dlatego po każdej z tych operacji sprawdza się, czy osiągnięto zamierzony efekt. Jeśli spełnia wymagania przechodzi na następną operację a jeśli nie, to się go naprawia ( jeśli jest to możliwe i opłacalne ) lub złomuje.
Czyli integralną częścią procesu produkcji jest KONTROLA JAKOŚCI – międzyoperacyjna i finalna.
Te odpytywania przy tablicy, kartkówki, sprawdziany i testy to właśnie nic innego jak ta KONTROLA JAKOŚCI , efektywności procesu nauczania.
Tak się składa, że „surowiec wejściowy” do „fabryki edukacji” ma różnorodne właściwości i znaczny rozrzut wartości poszczególnych „parametrów”. Dlatego różne jego rodzaje wymagają różnego traktowania a nawet niektóre indywidualnego.
Nie da się tu zastosować metod sprawdzających się na zautomatyzowanej linii produkcyjnej.
Inną sprawą i rzeczą do dyskusji jest to, co i w jaki sposób się kontroluje.
Antybolszewik
13 stycznia o godz. 1:58
Od kilkunastu lat współpracuję z firmą zajmującą się stale tym samym, z tymi samymi ludźmi. Zastanawia tylko fakt, że z regularnością zegarka co 5 lat zmienia swą nazwę ( i właściciela ). Jest to zarejestrowana w Polsce sp. z o.o. tyle, że centrala mieści się w Niemczech. Nikogo rozgarniętego nie przekonasz, że to sprawa „wolnego rynku” – to jest sposób korzystania z „wakacji podatkowych” dla nowych firm. Ta „nowość” wynika tylko stąd iż „tata przepisał firmę na mamę”.
kaesjot
13 stycznia o godz. 11:05
–
Ulgi nie są przejawem wolnego, a regulowanego rynku.
Zastosowanie ulgi od jakości, jako jedynego kryterium na wejściu kandydata w system certyfikacji do zawodu nauczyciela sprawia, że najwyżej punktowany wynik systemu wyraża się milczeniem nauczycielki na etacie żony prezydenta.
No na tym przykładzie widać, że wszystko można zmierzyć i zwarzyć(!), jeśli weźmie się do tego celu gumkę od majtek i złote sztabki w ogrodzie milczenia.
@Antybolszewik
Tyś mi ni brat ni swat, jak to się mówi, ale JK „pozamiatał”, mówiąc inaczej ,szach i mat, zresztą nie po raz pierwszy i nie tylko w stosunku do Ciebie.
Włącz myślenie!
Tak to teraz wygląda jak we wpisie JK.
Jest dokładnie tak jak u klasyka:
„Demokracja w kapitalizmie to demokracja bogatych i złudzenia biednych.”
Optymatyk 13 stycznia o godz. 12:20 260078
Otóż to – demokracja burżuazyjna czyli kapitalistyczna oznacza w praktyce niczym nie ograniczoną władzę dla garstki bogaczy, czyli plutokrację, a wyzysk, ucisk i złudzenia dla biednych. Jak w kościele - pieniądze dla kleru a obiecanki cacanki dla ich trzódki czyli dla ponad 99% tzw. laikatu.
Kaesjot 13 stycznia o godz. 10:42 260075
Nie, nie wyobrażam sobie wykonywania jakiejkolwiek pracy bez kontroli jej efektów. Płynna Rzeczywistość chyba też. Oczywiste dla każdego inżynieria, menadżera czy ekonomisty jest bowiem, że integralną częścią procesu produkcji jest KONTROLA JAKOŚCI – międzyoperacyjna i finalna, tyle, że obecnie w przemyśle NIE stosuje się odrębnych komórek kontroli jakości, jako iż jest ona kontrolowana na bieżąco przez szeregowych pracowników produkcji. W Japonii każdy pracownik produkcyjny może więc zatrzymać produkcję, kiedy zauważy pojawiające się braki na swoim stanowisku pracy czy też na każdym innym. Ale to jest kontrola obiektywna, np. przez sprawdzenie funkcjonalności danego wyrobu (np. lampa świeci albo nie świeci), czy też jego parametrów takich jak np. wymiary. Natomiast te wszystkie odpytywania przy tablicy, kartkówki, sprawdziany i testy to NIE jest kontrola jakości czy też efektywności procesu nauczania, a tylko odbębnianie przez nauczycieli kolejnej godziny lekcyjnej przy minimalnym nakładzie pracy, gdyż poza nielicznymi przedmiotami ścisłymi, głównie matematyką i fizyką, ocena ucznia jest praktycznie w 100% arbitralna, a więc odpowiedź ucznia, która może się bardzo spodobać jednemu nauczycielowi może w się bardzo nie spodobać innemu nauczycielowi. Szczególnie bezsensowne są zaś wszelakie oceny czy analizy jeśli chodzi o literaturę, gdyż „Adam Mickiewicz wielkim poetą był, a więc ‘Pan Tadeusz’ jest z definicji wielkim dziełem literatury polskiej”, ale nawet profesor Roman Ingarden, znany polski filozof, specjalista od estetyki, autor klasycznego dziś dzieła p.t. „Das literarische Kunstwerk. Eine Untersuchung aus dem Grenzgebiet der Ontologie, Logik und Literaturwissenschaft“ („Literackie dzieło sztuki. Dochodzenie (badanie) z pogranicza ontologii, logiki i nauki o literaturze”) nie podał naukowej, czyli empirycznej metody oceny jakości dzieła literackiego ani nawet definicji jakości owego dzieła, jako iż „piękno jest w oku patrzącego” („beauty is in the eye of the beholder” – Margaret Wolfe Hungerford w książce „Molly Bawn” z roku 1878) a de gustibus non est disputandum. Jak więc zwykły nauczyciel, nawet magister polonistyki, może oceniać takowe oceny czy analizy przeprowadzane przez uczniów, skoro sam (tak samo jak jego profesorowie z uniwersytetu) nie zna nawet naukowej definicji jakości dzieła literackiego ani też metod obiektywnej jego oceny?
Gekko 13 stycznia o godz. 11:48 260077 😉
Ìno 13 stycznia o godz. 10:40 260074
Pani Prezydentowa jest Pierwszą Damą i może śmiało powiedzieć, że jej mąż jest z zawodu prezydentem, a więc o co ci chodzi? Każdy był kiedyś dzieckiem, ale dzieckiem nie jest się do końca życia, chyba że umiera się w wieku dziecięcym…
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 2:16 260071
1. A gdzie ty masz ten powszechny dobrobyt poza mini-państewkami typu Monaco, Andory czy Watykanu, niektórymi państwami będącymi pralniami brudnych pieniędzy oraz bankierami tyranów i gangsterów (Szwajcaria, Liechtenstein, Bahamy) i małymi szejkanatami naftowymi (Katar, Kuwejt, Emiraty)?
2. To, że PRL nie miał wysokiej liczby urzędników ma wielkie znaczenie, a zasoby, w tym szczególnie zasoby ludzkiej pracy, marnowane są najbardziej w kapitalizmie (bezrobocie, nieznane w PRL-u).
3. Jak to już pisałem, Polska od początku dopłaca do Unii (głównie przez eksport zysków i kapitału), a nie odwrotnie. Naprawdę wierzysz w to, że gdyby Unia miała od nas dopłacać, to by ona nas przyjęła?
4. I daj sobie spokój z tymi bezwartościowymi rankingami, w których wszystko od początku do końca jest oceniane arbitralnie.
5. I dlaczego jesteś przeciwnikiem repolonizacji? Czyje interesy ty reprezentujesz, bo na pewno nie Polski?
Ìno,
Żona pełniącego obowiązki prezydenta cierpi na syndrom Sztokholmski. Liczyć na nią można było 3 lata temu. Teraz równie dobrze może Pan liczyć na mrugnięcie od Wassermanówny, Pawłowicz lub Kępy.
To Nowa Elita pełną gębą. Ta równiejsza.
Gekko,
Mój wpis był parafrazą wpisu: Ryszard Kubaszko
11 stycznia o godz. 20:10 259948
Kempy (błąd w nazwisku niezamierzony)
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 0:13 260057
1. To nie rynek wyznacza płace prezesów, a oni sami. Zrozum też, że od lat mamy kapitalizm monopolistyczny, a wiec prawa rynkowe nie działają w odniesieniu do największych, monopolistycznych czy też oligopolistycznych firm.
2. Przecież wykazałem ci, że prezesi NIE mają żadnych unikalnych umiejętności a ich płace nie są w żaden sposób powiązane z wynikami ich pracy. Od razu widać, że kapitalizm znasz tylko z propagandowych pogadanek i broszurek opłacanych przez jego zwolenników, czyli przez wielki zachodni kapitał.
3. Co do Lionela Messiego czy też „naszego” Lewandowskiego, to skandalem jest, że zarabiają oni setki milionów Euro rocznie, a swoją drogą, to są oni mi całkowicie obojętni, ale muszę się wciąż napotykać na reklamy z nimi bądź o nich („nie chcem ale muszem” – TW Bolek).
4. I bzdurą jest, że w USA jest jakakolwiek wolność, poza wolnością dla garstki bogaczy do robienia podejrzanych interesów. Nie rozumiem tez, że pochwalasz system, w którym ogacą się tylko nieliczni bogacze, a pozostali ludzie biednieją, a o czym świadczą wszystkie statystyki, łącznie z oficjalnymi amerykańskimi.
5. I skąd bierzesz te bajki o tym, że największe różnice w dochodach występują właśnie w krajach o najmniejszej wolności gospodarczej? Masz na ich poparcie jakieś konkretne dane statystyczne? Jak zdefiniujesz wolność gospodarczą i jak się ona ma do wolności od kapitalistycznego wyzysku?
@JohnKowalsky
Pseudoanalizy „dzieł” literackich w (masowej)szkole to polska specjalność… 🙁 Ale już poprawność ortograficzną i językową, konstrukcję, dobór źródeł i argumentów w wypowiedzi,szczególnie pisemnej, taki „matołek” polonista może ocenić…. A są przedmioty gdzie o to zdecydowanie łatwiej – np. w matematyce. Znowu – nie znam się, ale się wypowiem … 😉
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 0:20 260058
Co ty wiesz o czasach przed rokiem 1989? Tyle co ci IPN powie. Piszesz tylko o latach 1980-tych, kiedy to Polska stała się ofiarą wojny „hybrydowej” wypowiedzianej jej wówczas przez USA. A przypominam, że PRL wybudował więcej mieszkań niż obecna „wolna” Polska, że to dziś poniża się godność ludzi pracy np. przez bezrobocie i skandalicznie niskie płace, że granice Polski były zamknięte tylko w czasach Bieruta, a walki o podstawowe dobra żywnościowe to były ostatni raz w Polsce za niemieckiej okupacji. Itp. Itd.
Skąd więc wziąłeś te bajki o pustych półkach, poniżaniu ludzi, łamaniu ich godności, kumoterstwie notabli, zamkniętych granicach, walce o podstawowe dobra żywnościowe czy też kilkunastoletnich listach oczekujących na (de facto wówczas darmowe!) mieszkanie etc., jak nie z IPN-u, którego wiarygodność jest przecież zerowa, jako iż robi on ze zwykłych bandytów (tzw. żołnierzy wyklętych) – bohaterów, a z prawdziwych bohaterów (np. żołnierzy LWP czy AL) – zwykłych bandytów. 🙁
JohnKowalsky
13 stycznia o godz. 13:33
To jak Ty wyobrażasz sobie sprawdzanie efektywności procesu nauczania?
Pamiętaj o zasadzie, że kontrola spełnienia wymagań określonej cechy powinna odbywać się możliwie najbliżej czasu i miejsca jej ukształtowania.
Jeśli matematyk nie sprawdzi, czy uczniowie opanowali twierdzenie Pitagorasa przekona się o tym fizyk na lekcji z obliczania trójkąta sił.
Nie wiem tylko, czy jest to obecnie w programie nauczania.
Antybolszewik 13 stycznia o godz. 0:20 260058
P.S. Kumoterstwo, to kwitnie w Polsce dopiero od roku 1989, np. afera „Glapy” i jego „dworek”.
Kaesjot 13 stycznia o godz. 14:18 260090
Jak sobie wyobrażam sprawdzanie efektywności procesu nauczania? No cóż, to NIE jest moja specjalność, ale generalnie tylko przez testy z przedmiotów ścisłych, gramatyki i ortografii, eliminację przedmiotów humanistycznych (głównie literatura i historia) z matury, jako iż wiedza wyniesiona z ich uczenia się w szkole przez uczniów NIE jest możliwa do obiektywnej oceny oraz ocena szkół na podstawie sukcesów i porażek ich absolwentów (np. stopa bezrobocia i zarobki absolwentów), co jest możliwe do sprawdzenia, choć oczywiście nie jest proste a tym bardziej tanie, szczególnie, że inaczej trzeba by oceniać szkoły podstawowe na prowincji a inaczej licea w wielkich miastach.
Belferxxx 13 stycznia o godz. 14:11 260088
Tak, pseudoanalizy „dzieł” literackich w (masowej) szkole to jest dziś nie tylko polska specjalność. Obiektywnie ocenić można zaś tylko poprawność ortograficzną i gramatyczną wypowiedzi ucznia, ale już nie stylistyczną. Natomiast dobór źródeł i argumentów w wypowiedzi jest już wysoce arbitralny i niemożliwy tym samym do obiektywnej oceny. Co innego w matematyce czy fizyce, a o czym już przecież pisałem.
Belferxxx 13 stycznia o godz. 14:11 260088
Pamiętam, jak kiedyś zaliczyłem kolokwium z filozofii, jako jedyny z grupy. Temat był taki, którego nikt ze studentów (łącznie ze mną) nie zrozumiał, a więc zacząłem od życiorysu naukowego Karola Marksa, na zasadzie, że „w tym temacie, to już młody Karol Marks, kiedy był jeszcze studentem, to był on zwolennikiem Hegla, którego filozofia, jak wiadomo” itd. 😉
Ìno 13 stycznia o godz. 10:40 260074
Józef Piłsudski, znany polski terrorysta, heretyk i dyktator, też podobno wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku „Kino Niepodległość”. ;-)
Antybolszewik
13 stycznia o godz. 0:20
40 lat temu, jako stypendysta KGHM podjąłem pracę w jednym z jego zakładów. Aby dostać mieszkanie musiałem wpłacić do spółdzielni mieszkaniowej tzw. „pełny wkład” w wysokości 10-ciu moich miesięcznych wynagrodzeń . Połowę tego pokryłem z pożyczki ( bezprocentowej !!! ) z Zakładowego Funduszu Mieszkaniowego. Mogłem je mieć już po roku ale czekała mnie służba wojskowa a żona jeszcze studiowała.
Wróciłem z wojska i po dwóch miesiącach dostałem klucze od mieszkania. Na czas służby wojskowej zakład zawiesił spłatę pożyczki.
Czynsz za owe mieszkanie ( w tym ogrzewanie, gaz, ciepła i zimna woda oraz spłata kredytu (?) – prąd oddzielnie) to było ok. 10% mojej pensji. Żona a potem dwójka małych dzieci miały też zarejestrowane w Spółdzielni oszczędnościowe książeczki mieszkaniowe zatem było to troje potencjalnie zarejestrowanych „oczekujących na mieszkanie”.
Jak tę liczbę oczekujących podzieliło się przez ilość oddawanych rocznie mieszkań to oczywiście wychodziło 20-25 lat czekania a ta „ilość oczekujących” była liczbą fikcyjną, gdyż rzeczywiste , realne zapotrzebowanie było znacznie niższe. 5-letni „oczekujący członek spółdzielni” tak faktycznie będzie tego mieszkania potrzebował za 20 lat.
To jedna z tych fikcji opowiadanych o „złym PRL-u”.
W dekadzie Gierka oddano do użytku ok. 2,5 mln nowych mieszkań czyli dla 8-10 mln ludzi tzn. 1/4 ówczesnej ludności.
Kaesjot 13 stycznia o godz. 14:46 260096
Otóż to. Z twardymi faktami nie da się polemizować.
Kaesjot 13 stycznia o godz. 14:46 260096
Chciałbym tylko dodać, że daleki jestem zarówno od mitologizowania PRL-u (ostatecznie działałem w pierwszej „Solidarności”, dopóki się nie zorientowałem, o co chodzi jej przywódcom oraz z tego powodu wyjechałem z Polski w roku 1981) jak też (i to tym bardziej) i od jego demonizowania, a la Antybolszewik.
@ Płynna Rzeczywistość
13 stycznia o godz. 13:55
–
Nic nie szkodzi.
Każdy pre-tekst jest dobry, by zastąpić go tekstem mającym treść, choćby dla jednego tu rozumnego czytelnika (pomijając w tej kategorii nie mieszczące się w niej, jako magiczne, wpisowe, oczywiście).
😉
– – –
Jak donoszą tu upiory przeszłości robotniczo-chłopskiego uma, w PRL-u odebrano 3/4 ludności mieszkania, przekazując je 1/4.
To by akurat, ta 1/4, tłumaczyło elektorat piss.
A także kondycję i wynik edukacyjny tego uma uwłaszczonego na etatach szkoły polskiej, trwalszy na gumnie od cywilizacji.
Gekko,
Wiesz ze dzwonią, ale nie wiesz w którym kościele. Otóż upiory przeszłości robotniczo-chłopskiego PRL-u donoszą posłusznie, że w tymże PRL-u wymordowano 3/4 ludności, pozostawiając przy życiu tylko ¼, co tłumaczy wielkość elektoratu PiS-u, przynajmniej według nawiedzonych, proamerykańskich liberałów typu Anty-Bolszewika. 😉
W tym „parszywym” PRL-u (1945-1989) odbudowano kraj (pamiętajmy o zmienionych granicach naszego państwa) ze zniszczeń wojennych, pobudowano praktycznie od podstaw każdą infrastrukturę umożliwiającą temu państwu funkcjonowanie (szeroko rozumianą), urodziło się ok.15 mln. osób. Byliśmy pod „oficjalnie uzgodnioną kuratelą” z siedzibą w Moskwie. Nie wszystko było dobre ale też nie wszystko było złe w takim państwie, mówiąc oględnie, nie czas na wyliczanki ,których przez ostatnie 30 lat poczyniono dużo. Kapitalizm państwowy czyli socjalizm zamieniono na kapitalizm prywatny czyli ochlokrację. Rozkradziono co się tylko dało, a było co kraść patrz m.in. książki profesorów Poznańskiego i Kieżuna. Rozbito całkowicie wewnętrzna spójność społeczną, nawet „Solidarność”, którą posłużono się do rozłożenia na łopatki wszystkich dziedzin życia społecznego. Wdarł się dziki kapitalizm , który spowodował ,że ” bogaci robią się coraz bogatsi i jest ich coraz mniej a biedni robią się coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej!”
Czy to nie pachnie rewolucją?, bo czego by nie dotknąć tam wszystko się wali , mówiąż b.ogólnie i skrótowo. Wszystko jest tak pięknie zdezorganizowane, prócz głównego beneficjenta tzn.KK, o którym w dyskusji cicho sza, bo pewnie zbawienia nie doświadczą , tylko niech mi ktoś powie na czym owo miałoby polegać, bom człek bardzo małej wiary, jeśli nie żadnej. Włączamy myślenie nauczyciele.
Optymatyk 13 stycznia o godz. 20:09 260101
A w Polsce wciąż nie widać „żółtych kamizelek”. Chyba tylko dlatego, że jednak za rządów PiS-u rzucono zwyczajnym Polakom trochę więcej ochłapów z pańskiego stołu (np. to tak nielubiane przez neoliberałów 500+), a we Francji, idol owych neoliberałów, czyli M. Macron, zaczął zabierać zwyczajnym Francuzom coraz większą cześć tych ochłapów, mimo iż najbogatsi Francuzi nie wiedzą co zrobić ze swymi ogromnymi bogactwami, nota bene zgromadzonymi zresztą głównie drogą rabunkowej i zbrodniczej wręcz eksploatacji kolonii oraz ekstremalnego wyzysku gastarbeiterów, przed wojną i podczas niej w dużej części pochodzących z Polski (Gierek!). Ale mam nadzieję, że w Polsce pojawi się nasza Mme Le Pen (przy czym płeć przywódcy powszechnego ruchu protestu nie ma tu żadnego znaczenia – liczy się tylko program i charyzma.).
A swoją drogą, to od polskich nauczycieli, od dawna negatywnie selekcjonowanych do tego zawodu i w dużej mierze skażonych bakcylem religijności i liberalizmu, nie spodziewam się myślenia, a szczególnie zaś myślenia samodzielnego.
„Lecz religia w szkole to nie tylko eksces państwowego klerykalizmu, przyczółek nienawiści i pychy organizacji, o której powiedzieć, że „ma problemy z pedofilią i przestępczością gospodarczą”, to zakpić sobie z pojęcia eufemizmu. To zagłada dla polskiej szkoły. Kościół nie ogranicza się przecież do dwóch lekcji indoktrynacji, którą nasi „obrońcy świeckości” gotowi są z szacunkiem nazywać „nauczeniem religii”, lecz stara się, i to skutecznie, kontrolować cały proces dydaktyczny i całą „aksjosferę” szkoły, nadając jej charakter wybitnie klerykalny i wobec Kościoła więcej niż serwilistyczny.”
https://hartman.blog.polityka.pl/2019/01/13/obluda-obroncow-swieckosci-panstwa/#more-3441
@Optymatyk
Akurat Hartman pisze co mu się przywidzi… 😉 Nie jestem fanem religii w szkole i nie jestem wierzący, ale KrK aż takiego wpływu na życie szkoły nie ma! Co najwyżej na grupkę dyrektorów-karierowiczów, którzy raczej religię i KrK kompromitują niż mu pomagają … 🙂
Optymatyk 13 stycznia o godz. 22:01 260103
Tyle, że kiedy wprowadzano religię do polskich szkół państwowych, to późniejszy profesor UJ, Jan Marek Hartman, praprawnuk rabina Izaaka Kramsztyka, kończył studia filozoficzne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz doktoryzował się na Uniwersytecie Jagiellońskim pod kierunkiem profesora Władysława Stróżewskiego, także absolwenta KUL-u, specjalisty od hermeneutyki boskości, na podstawie pracy „Problematyka heurystyki filozoficznej” oraz habilitował się w oparciu o rozprawę zatytułowaną „Techniki metafilozofii”, zamiast walczyć o świeckość szkoły. Jest on więc ostatnią osobą, która może takowe apele wystosowywać. Natomiast w ramach walki o wolność słowa, to prof. Jan Marek Hartman dał mi bana czyli zapis cenzury na swoim blogu. 🙁
Pozdrawiam,
LK
Belferxxx 13 stycznia o godz. 22:22 260104
Otóż to, a o Hartmanie j.w.
Pozdr.
LK
„Co najwyżej na grupkę dyrektorów-karierowiczów, którzy raczej religię i KrK kompromitują niż mu pomagają …”belferxxx
Nie rozumiem tego Twojego zdania jako ,że wcześniej napisałeś że jesteś niewierzący.
Religia i reprezentujący ją kościół ( katecheta) w szkole państwowej to dopiero jest kompromitacja a dyrektorzy-karierowicze , nie wszyscy, to normalka w takich układach.
@Optymatyk
Na ogół katecheci prowadzą swoje lekcje i tyle – ot lekcja jak lekcja, dla chętnych. Natomiast podlizujący się KrK dyrektor rzeczywiście ma duży wpływ na życie szkoły, ale tym skuteczniej KrK kompromituje … 😉
Optymatyk 14 stycznia o godz. 0:42 260107
Belfer błędnie ocenił, że kościół rzymski ma w Polsce wpływ tylko na grupkę dyrektorów-karierowiczów, a nie na cały system edukacji, jako iż ów kościół ma wpływ na rząd i prezydenta RP. Przecież po zamachu na prezydenta Gdańska (nota bene zwolennika przyłączenia tego miasta do Niemiec, na początek przez uczynienie go wolnym miastem) prezydent RP i premier wzywali do powszechnych modłów, naruszając tym samym Konstytucję RP, która mimo wszystko nie ogłosiła jeszcze katolicyzmu rzymskiego jako religii państwowej w RP i znów podzielili Polaków na wierzących i niewierzących, dyskryminując tym samym, wbrew zapisom Konstytucji, niewierzących Polaków i obrażając ich antyreligijne uczucia.
Natomiast to, że w obecnym pseudodemokratycznym systemie na najwyższe stanowiska awansują najczęściej bezideowi karierowicze a często wręcz psychopaci żądni władzy (np. taki Macierewicz), to jest inna sprawa. Ale siedzenie na zbyt wysokim stołku może się źle skończyć, co widać po prezydencie Gdańska. Ciekawe jest też, że nigdzie nie mogę się dowiedzieć, dlaczego napastnik ma pretensje tylko do prezydenta Gdańska, a nie do policji, prokuratury czy też sędziego, który go skazał, a tylko do prezydenta Adamowicza. Jak zwykle w takich przypadkach (Kennedy, Palme etc.) nie dowiemy się zapewne, o co tu naprawdę chodziło.
Dziwię się też, że Gospodarz tego blogu ma pretensje do rządu RP za to, że nauczyciele jego zdaniem za mało zarabiają, ale nie ma on pretensji do władz miasta Łodzi z panią prezydent Hanną Zdanowską na czele, a przecież to nie rząd RP a tylko lokalne samorządy (w przypadku miast – Ratusz), są odpowiedzialne za oświatę na swoim terenie. Czy ma to może coś wspólnego z tym, że pani prezydent Zdanowska reprezentuje totalną opozycję?
Belferxxx 14 stycznia o godz. 10:00 260108
Dyrektorzy szkół nie mogą usnąć z nich religii. To może zrobić tylko władza centralna.
Belferxxx 14 stycznia o godz. 10:00 260108
Kościół rzymski kompromituje się wchodząc ze swymi brudnymi a często też zakrwawionymi butami do szkół i polityki. Pismo Święte wyraźnie przecież twierdzi: „oddajcie (…) cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie”. Ewangelia według Św. Mateusza 21 (całość wersety 15-21).
Takoż: „Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Boskiego, Bogu” (Mt 22,21) a poza tym „Odpowiedział Jezus: ’Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd’” (J 18, 36).
A na blogu Hartmana dalej cenzura… 🙁
Ale znalazłem u Hartmana taką koszerną perełkę:
Rachel 13 stycznia o godz. 21:17 Oddałeś głos na ten komentarz
Tak zwana „opozycja” na czele ze Schetyną, B. Nowacką, K. Lubnauer i W. Czarzastym usiłująca objąć ponownie władzę chce dalej kontynuować dzieło poprzedników czyli popiera fizyczne i psychiczne gwałcenie dzieci w państwowych przedszkolach i w szkołach przez koloratkowy i habitowy kler.
Religię do polskiego szkolnictwa wprowadził na polecenie kleru kk i premiera Mazowieckiego prof. H. Samsonowicz – historyk, były rektor Uniwersytetu Warszawskiego i minister oświaty w rządzie T. Mazowieckiego ogłaszając jedną, resortową ustawę, a Miller z Cimoszewiczem zarządzili opłacanie katechetów z pieniędzy podatników.
Ileż krzywdy wyrządzili oni dzieciom, młodzieży i całemu polskiemu społeczeństwu wpuszczając kler czyli watykańskich pedofilów, oszustów i propagandziarzy do państwowego szkolnictwa….
Religijna indoktrynacja w państwowych szkołach to pogwałcenie praw obywateli RP.
Jedynym sposobem na indoktrynacyjne zło jest wyrzucenie raz na zawsze kleru i nauczania religii ze szkół.
Wszystkie rządy miały wiele czasu i możliwości, żeby to załatwić. Niestety wręcz przeciwnie umacniali kościół, jego dobrobyt i władzę ponieważ są to pachołki i lobbyści watytykańskiego okupanta Polski.
PiS kontynuuje „dzieło” swoich poprzedników.
W publicznych szkołach zamiast lekcji religii musi być nauczana etyka i wychowanie seksualne.
Nauczycielami tych przedmiotów muszą być odpowiednio wykształceni specjaliści, ale nigdy ludzie kościoła.
Bez spełnienia tych warunków polskie dzieci będą nadal masowo indoktrynowane religijnie, ogłupiane oraz gwałcone mentalnie i fizycznie przez kk ze szkodą dla całych pokoleń.
Z blogu Szostkiewicza:
Ryszard Kubaszko 13 stycznia o godz. 23:56
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę…
Oto najbardziej rozchwytywane zawody w Polsce: betoniarze, spawacze, księgowi i szefowie kuchni znajdą pracę bez problemu. Ministerstwo pracy opublikowało najnowszy ‘barometr zawodów’, z którego możemy dowiedzieć się, które branże mają największy problem z brakiem rąk do pracy. Najbardziej rozchwytywani w tym roku będą pracownicy budowlani. Z prognoz resortu pracy wynika, że w roku 2019 rozchwytywani będą betoniarze, brukarze, cieśle i stolarze budowlani, dekarze i blacharze budowlani, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, pracownicy robót wykończeniowych oraz robotnicy budowlani. W tym roku niemal w całym kraju brakować będzie też operatorów obrabiarek skrawających, robotników obróbki drewna i stolarzy, spawaczy, ślusarzy, elektryków, elektromechaników i elektromonterów, krawców i pracowników produkcji odzieży. Na wagę złota są dziś też szefowie kuchni, cukiernicy, kucharze i piekarze a ze znalezieniem pracy nie powinni mieć problemu wykwalifikowani fryzjerzy, kosmetyczki, fizjoterapeuci oraz masażyści. W branży finansowej brakować będzie zarówno samodzielnych księgowych, jak też i pracowników działów rachunkowości i księgowości. Transport będzie cierpiał na niedobór kierowców z uprawnieniami do prowadzenia autobusów oraz ciężarówek powyżej 3,5 tony a w branży medyczno-opiekuńczej brakować będzie lekarzy, pielęgniarek, położnych oraz opiekunów osób starszych lub niepełnosprawnych.
Tak więc z zawodów wymagających wyższego wykształcenia brakuje nam tylko lekarzy i księgowych, a tymczasem nasze wyższe uczelnie wypuszczają wciąż tabuny potencjalnych bezrobotnych kończących nikomu przecież niepotrzebne kierunki humanistyczne, na które rekrutacja powinna zostać więc zawieszona na co najmniej 10 lat i na co najmniej 10 lat powinno być też zawieszone przyjmowanie uczniów do liceów ogólnokształcących, na rzecz szkół zawodowych, w tym też techników medycznych i ekonomicznych.
Więcej: http://next.gazeta.pl/next/56,151003,24361229,betoniarze-stolarze-tynkarze-i-szefowie-kuchni-znajda-prace.html#s=BoxOpImg3
Hartman jednak zamieścił mój wpis. Ciekawe na jak długo?
W co najmniej 20 szczecińskich szkołach nie ma lekcji. Jest garstka dzieci. Mają zapewnioną opiekę w świetlicy. Dyrektorzy szkół od rana otrzymują informacje od nauczycieli, że ci właśnie idą na zwolnienie lekarskie.
Płynna Rzeczywistość 14 stycznia o godz. 13:57 260119
Ksiądz katecheta się nimi opiekuje?
Płynna Rzeczywistość 14 stycznia o godz. 13:57 260119
A niech wszyscy polscy nauczyciele pójdą na zwolnienia lekarskie, ale pod warunkiem, że już z nich do szkół nie wrócą.
Znalezione w sieci:
alco86: Marginalizacja szkolnictwa zawodowego, w tym propaganda powielana przez nauczycieli i rodziców wychowanych w PRL-u, jakoby tylko studia były jedyną gwarancją na dobre życie, doprowadziła do tego, że dzisiaj dobrego fachowca ze świecą szukać. Każdego choćby średnio rozgarniętego ucznia pchano koniecznie do liceum, zawodówka stała się przez to synonimem obciachu i nawet jeżeli ktoś chciał tam iść uczyć się zawodu, to rezygnował, bo zrobiono z tych szkół przechowalnie patologii. Statystycznie wygląda to pięknie, mamy bardzo wykształcone społeczeństwo, szkoda tylko, że po kierunkach zupełnie nieprzydatnych gospodarce.
gassarbaiter3: Rynek wymusza wysokie pensje dla fachowców, wytwarzających usługi i towary na które jest zapotrzebowanie, a bezużyteczna budżetówka drze mordy że też by chciała podwyżki za picie kawy i stawianie pasjansa.
http://next.gazeta.pl/next/56,151003,24361229,betoniarze-stolarze-tynkarze-i-szefowie-kuchni-znajda-prace.html#a=88&c=145&s=BoxBizLink
Solidarność, Solidarność, Solidarność…
1990 – ledwo Solidarność zaczęła rządzić, już ogłosili wojnę na górze i siekierki (jak się okazuje: kule dla Rosiaka, nóż dla Adamowicza, zarazę przeciw nam).
Wojna swoich przeciwko swoim, za zaczął ON, Guru, Laureat POKOJOWEJ Nagrody Nobla… I nadal szczuje Polaka przeciwko Polakowi.
Nic, nic już nie da się zrobić. Nie skończą, zarazili następne pokolenia, przenieśli zarazę nawet na tych, którzy dopiero się urodzą.
Po raz pierwszy w życiu zwiesiłem głowę bezradnie.
Ontario 15 stycznia o godz. 8:41 260123
Zauważyłem, że podpadłeś nickowi „Lewy” na blogu Jana H.
A tak nawiasem, to na temat niedawnego zamachu na prezydenta Gdańska napisano ostatnio dosłownie miliony słów, ale ciekawe jest, dlaczego nigdzie nie mogę się dowiedzieć, dlaczego zabójca ma pretensje tylko do (byłego już) prezydenta Gdańska, a nie do policji, prokuratury czy też szczególnie do sędziego, który go skazał, a tylko do prezydenta Adamowicza? Jak zwykle w takich przypadkach (Kennedy, Palme etc.) zapewne nigdy nie dowiemy się, o co tu tak naprawdę chodziło i kto za tym tak naprawdę stał, a przecież „rękę karaj, nie ślepy miecz!” (Kornel Ujejski „Chorał”). Nic więc dziwnego, że w takiej sytuacji generalnej dezinformacji (zalewu niedomówień, trywialnych faktów i zwykłych kłamstw) zarówno ze strony rządu, totalnej opozycji i tzw. niezależnych ekspertów, powstały już i rozpowszechniły się i dalej będą powstawać i rozpowszechniać się wszelakiego rodzaju „teorie konspiracji”.
Tusk zaczyna właśnie zbijać kapitalik polityczny na tej tragedii:
„Donald Tusk wygłosił w Gdańsku przemówienie poświęcone Pawłowi Adamowiczowi. – Obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę i naszą Europę przed nienawiścią i pogardą – powiedział szef Rady Europejskiej.”
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24363881,donald-tusk-w-gdansku-wspomina-adamowicza-chce-ci-kochany.html#a=167&c=154&s=BoxNewsImg5
Frasyniuk też zaczyna właśnie zbijać kapitalik polityczny na tej tragedii:
wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24364049,po-smierci-pawla-adamowicza-frasyniuk-wierze-ze-ta-tragedia.html#s=BoxOpLink
Czeka nas w kraju mordercza walka polityczna, piekło wzajemnych oskarżeń, zarzewie wojny domowej. To musi się źle skończyć ,bo nie wiem czy jest ktoś lub siła polityczna władna to powstrzymać. Jak widać wszyscy dążą do konfrontacji.
Jedynym wygranym, jak zwykle, będzie KK. A to tam tkwi „zguba”(Słowacki) i źródło konfliktów.
Czy społeczeństwo wreszcie to zrozumie?, WATPIĘ.
A kto to zaczął to piekło wzajemnych oskarżeń jak nie totalna opozycja, z dobijaniem watahy przez Radka S?
Poczytajcie moje wpisy u red. Szostkiewicza i jego reakcje na nie.
Poniżej kolejny, który na razie „jest w moderacji” ale nie kazdy mój wpis przechodzi tam.
Czy PIS doszedłby do władzy, gdyby społeczeństwo było zadowolone z rządów ich poprzedników – PO, PSL, SLD, AWS, LPR, PC itp ?.
Proszę przeanalizować frekwencję wyborach do Sejmu po 1989 roku – waha się między 62 % ( 1989) a 40,6 ( 2005).
Średnia 49,6% oznacza , że ponad połowa Polaków ma gdzieś wybory – dlaczego ?
Dalej – popatrzeć na wyniki poszczególnych partii i ugrupowań w kolejnych wyborach – wyskok w górę a w następnych dramatyczny spadek. Do tego „meteory” ( pojawia się, świeci krótko i znika ) naszej sceny politycznej typu AWS. LPR, Samoobrona. Jedynie PSL ma w miarę stabilny elektorat.
Większość z nich ( poza SLD i PSL ) ma „solidarnościowy” rodowód – solidarność ta prysła jak bańka mydlana, gdy doszło do „dzielenia łupów”. I to właśnie we walce między tymi ugrupowaniami było więcej jadu i nienawiści niż w odniesieniu do „postkomuchów”.
Obarczanie za ten stan rzeczy wyłącznie PIS-u jest sporym nadużyciem – WSZYSCY rządzący po 1989 roku mają w tym swój udział a media były tego podstawowym narzędziem.
Kaesjot – pełna zgoda. O to co odpisałem Szostkiewiczowi. Zobaczymy, czy przepuści on to przez cenzurę:
Panie Redaktorze,
Z zabójcy będzie się robić człowieka chorego a przynajmniej osobnika nierównoważnego psychicznie, tak samo jak z Oswalda czy Niewiadomskiego. Mam jednak nadzieję, że nie znajdzie się u nas Jacob Leon Rubenstein a zabójca Adamowicza nie popełni samobójstwa w swej celi. A co do ekspertów, to jest ich zawsze tylu, ilu jest ich sponsorów, na zasadzie „who pays the piper”. Jeżeli zaś ta zbrodnia wynikała z nienawiści do PO, to dlaczego zabójca wyraźnie krzyczał, że ma pretensje konkretnie do Adamowicza, a nie np. do Tuska czy też innego lidera tej partii (obecnego czy byłego)? Przecież Adamowicz nie był od wielu lat członkiem PO. Przypominam też, ze Adamowicz był bardzo kontrowersyjnym politykiem i że jego tragiczna śmierć niczego w tym względzie nie zmieni. Przecież w marcu 2015 roku prokurator przedstawił mu zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, w związku z czym zawiesił on członkostwo w PO, które następnie wygasło. Z kolei w marcu 2016 roku sąd rejonowy umorzył warunkowo postępowanie w tej sprawie na okres próby, orzekając jednocześnie wobec Pawła Adamowicza świadczenie pieniężne. W grudniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku, na skutek apelacji prokuratora, uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W lipcu 2018 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał go też na grzywnę w wysokości 2,5 tys. złotych za naruszenie nietykalności cielesnej i pomówienie działacza Młodzieży Wszechpolskiej. W listopadzie 2018 Sąd Okręgowy w Gdańsku umorzył postępowanie w tej sprawie, uznając, że społeczna szkodliwość czynu była znikoma (!).
I niestety, ale faktem jest, że działacze totalnej pozycji zaczęli zbijać na tym paskudnym mordzie swoje polityczne kapitaliki, a ja nic na to nie poradzę. Współczucie zaś nie przywróci Adamowiczowi życia, a od czego też jest Photoshop. Niestety, ale dziś coraz łatwiej jest manipulować opinią publiczną dzięki nowoczesnym technologiom (np. Forrest Gump rozmawiający na filmie z prezydentem Kennedy’m).
I na koniec – kto to zaczął to piekło wzajemnych oskarżeń jak nie totalna opozycja, z „dobijaniem watahy” przez niejakiego Radka S.? Dodam tylko jeszcze, że dla mnie PO i PiS to jest jeden POPiS, wywodzący się z dawnego ruchu „Solidarność”, a niesnaski pomiędzy tymi partiami (czy raczej fakcjami obecnie rządzącej w Polsce monopartii) przypominają mi ostre przecież konflikty pomiędzy anarchistami a eserami (członkami Partii Socjalistów-Rewolucjonistów) w Rosji carskiej. Takie są fakty i ja nic na to nie poradzę. Przecież według Leibniza, to żyjemy w najlepszym z możliwych światów.
Także: A o jaką, jak nie kapitalistyczną Polskę, na wzór przedwojennej, walczyli tzw. demokratyczni opozycjoniści z autorytaryzmem PRL-owskiego realnego socjalizmu, podobnie zresztą jak przed nimi żołnierze wyklęci?
Żeby było jeszcze śmieszniej – znaczna część, jeśli nie większość tych „bohaterów” tzw. opozycji tzw. demokratycznej z czasów PRL-u była przecież kreowana i kontrolowana nie tylko przez SB, ale też i przez CIA. Nie twierdzę bynajmniej, że PRL był tylko wspaniały i dobry, gdyż miał on, jak każde państwo, swoje wady, ale faktem jest, że Amerykanie musieli zniszczyć system społeczno-gospodarczy PRL-u, gdyż z powodu istnienia takich państw jak PRL, to na tzw. Zachodzie, a więc też i w USA, musiano walczyć z bezrobociem i biedą, dawać podwyżki ludziom pracy etc., co generowało dodatkowe koszty, a więc zmniejszało zyski kapitalistów. Stąd też tzw. Zachód z USA na czele łożył miliardy dolarów na walkę z tzw. realnym socjalizmem. Wiadomym przecież jest, że znany amerykański dziennikarz Bob Woodward (ten sam, który upublicznił z Carlem Bernsteinem aferę Watergate, a która doprowadziła do rezygnacji Nixona ze stanowiska prezydenta USA), opisując działalność CIA w Polsce, sprawiał początkowo na swoich czytelnikach wrażenie, że działania tej agencji w latach 1980-tych były „nieznaczne” (Bob Woodward, „Zasłona – Tajne Wojny CIA 1981-1987” strona 375): „Mały tajny kanał, który za pośrednictwem organizacji kościoła katolickiego w Polsce przekazał fundusze CIA w wysokości od 20 do 30 tysięcy dolarów USA do rąk NSZZ Solidarność, został zamknięty z powodu ryzyka politycznego.” Jednakże później ujawnił on, że skala operacji CIA w Polsce była znacznie większa, niż on to uprzednio sugerował. Z kolei jego kolega Carl Bernstein, w „ Świętym Przymierzu” („The Holy Alliance’”) w “Time” z 24 lutego 1992, na stronie 28, poinformował, że „tony sprzętu – faksy (pierwsze w Polsce), prasy drukarskie, nadajniki radiowe, telefony, krótkofalówki, kamery wideo, kserokopiarki, teleksy, komputery, procesory tekstu (word processors czyli inaczej mikrokomputery, rodzaj PC) były przemycane do Polski za pośrednictwem kanałów utworzonych przez księży katolickich, amerykańskich agentów i przedstawicieli amerykańskiej centrali związkowej AFL-CIO oraz prawicowych europejskich ruchów pracowniczych. Pieniądze dla zdelegalizowanego związku „Solidarność” (a więc de facto dla jej szefa, czyli dla Lecha Wałęsy czyli TW Bolka – Lejbę Kohne) pochodziły z funduszy CIA, Narodowej Fundacji na rzecz Demokracji (the National Endowment for Democracy), tajnych kont watykańskich i zachodnich prawicowych związków zawodowych. Całkowity koszt tych działań nie jest do dziś dokładnie znany, ale istnieją w Polsce i USA źródła, które mogą być wykorzystane do oceny ich wielkości (np. archiwa „Solidarności” i CIA). Nie można też wykluczyć, że pomoc CIA dla Solidarności zbliżyła się wówczas do poziomu działalności tejże Agencji w Afganistanie.”
Więcej np. tu: http://www.globalsecurity.org/intell/ops/solidarity.htm
@kaesjot i JK
Zgadzam się z Wami.
Dodam jedynie ,że, zresztą JK opisuje doskonale ten system na wszystkich możliwych blogach już do znudzenia, ale pewnie tak trzeba aby do reszty dotarło co tak naprawdę on powoduje, tzw. postkomuna w tym solidarnościowym sporze nie uczestniczy, nie jest nominalnie stroną w sprawie. Chociaż tu i ówdzie jakieś pojedyncze mało znaczące przypadki mają miejsce.
„Solidarność”, jak pisał swego czasu J.Kuroń, jest jak pociąg pospieszny krążący po Polsce poza rozkładem jazdy”. A teraz ten „pociąg” nieuchronnie zmierza do katastrofy. Dawno temu Wałęsie wypsnęło się zdanie ,że „nie o take Polske walczyłem” i tu chyba miał rację , chociaż nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co powiedział.
Tak naprawdę to Polaków najbardziej dzielą narastające nierówności społeczne, przepaść między grupami społecznymi obrazowo ujętymi w zdaniu:
” bogaci robią się coraz bogatsi i jest ich coraz mniej a biedni robią się coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej!”
Niech mi ktoś powie jak rozwiązać tę sytuację bezkrwawo?, czego zwolennikiem nie jestem ale czuję zagrożenia.
Najciekawsza jest odpowiedź na pytanie „Cui prodest?” Akurat na pewno nie PiS, podobnie jak Smoleńsk na pewno nie służył PO … 😉
Belferxxx 15 stycznia o godz. 16:00 260133
Właśnie zyskuje na tym PiS, gdyż neoliberalne PO jest powszechnie znienawidzone przez olbrzymią większość Polaków. I nie porównuj tego ze Smoleńskiem, gdyż ten ostatni to nie był przecież zamach, chyba że jesteś zwolennikiem Macierewicza. ;-)
Optymatyk 15 stycznia o godz. 15:31 260132
Opisuję ten pseudodemokratyczny system na wszystkich możliwych blogach już do znudzenia, ale odnosi to skutek, patrząc na reakcje internautów oraz propagandzistów typu Hartmana czy Szostkiewicza, którzy z braku siły argumentu muszą chwytać się argumentu siły czyli cenzurować moje wypowiedzi.
Poza tym, to „Solidarność” była największą klęską w całej naszej historii zaraz po Sanacji i jej klęsce wrześniowej oraz „złotej wolności szlacheckiej” i tak samo jak Sanacja i szlachecka „złota wolność” doprowadziła Polskę do upadku, tyle że tym razem straciliśmy niepodległość „tylko” de facto, a nie jak w XVIII wieku czy w roku 1939 także i de jure.
Poza tym, to jeśli był to irracjonalny atak chorego psychicznie człowieka, to nie widzę tu żadnego poważnego zagrożenia, a poza tym, to przed takim atakiem, niespodziewanym, zaplanowanym i wykonanym przez tylko jednego człowieka, nie da się uchronić. Następnym razem taki szaleniec może przecież użyć broni palnej, a więc wtedy ochrona nic nie pomoże, chyba, że politycy będą nosić na imprezach publicznych kamizelki kuloodporne i chować się za szybami pancernymi. HGW ostatnio wystąpiła o ochronę od państwa, mimo że stać jest ją na wynajęcie prywatnych ochroniarzy, a bać się ona może tylko ofiar swojej polityki (re)prywatyzacji warszawskich zasobów mieszkaniowych. Internauci sugerują więc, że najbezpieczniejsza będzie ona za kratami, gdzie zresztą jest jej miejsce.
I jak to już pisałem, nie pochwalam zamachów terrorystycznych, ale przecież Adamowicz był bardzo kontrowersyjnym politykiem, a jego tragiczna śmierć tego przecież nie zmieni. Przecież w marcu 2015 roku prokurator przedstawił mu zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, w związku z czym zawiesił on członkostwo w PO, które następnie wygasło. Z kolei w marcu 2016 roku sąd rejonowy umorzył warunkowo postępowanie w tej sprawie na okres próby, orzekając jednocześnie wobec Pawła Adamowicza świadczenie pieniężne. W grudniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku, na skutek apelacji prokuratora, uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W lipcu 2018 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe skazał go też na grzywnę w wysokości 2,5 tys. złotych za naruszenie nietykalności cielesnej i pomówienie działacza Młodzieży Wszechpolskiej. W listopadzie 2018 Sąd Okręgowy w Gdańsku umorzył postępowanie w tej sprawie, uznając, że społeczna szkodliwość czynu była znikoma (!).
Tak więc można powiedzieć, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę i że kto mieczem walczy, od miecza ginie… 🙁
„Agresja, nienawiść czy chęć odwetu nie znają podziału na chorych i zdrowych i są znane wielu osobom. Występujemy przeciwko próbom utożsamiania przemocy i zbrodni z zaburzeniami psychicznymi” – czytamy w oświadczeniu Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24367183,oswiadczenie-polskiego-towarzystwa-psychiatrycznego-po-ataku.html#s=BoxMMtImg2
„Trudno się dziwić, że słowa te zirytowały część poznańskiego środowiska akademickiego. List do księdza profesora wystosował prof. Piotr Dybczyński z Wydziału Fizyki UAM. – „Jestem do głębi poruszony, zawstydzony, poniżony i obrażony Pańskimi słowami. (…) Jak przeszły księdzu przez gardło słowa dzisiejszej Ewangelii: »Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie«, po tym, jak nazwał nas ksiądz »bandą przygłupów« i postulował wsadzenie do więzienia?” Jest dla mnie ksiądz powodem głębokiego zgorszenia. Jest mi boleśnie wstyd, że mój uniwersytet ma takiego profesora, a mój Kościół takiego kapłana”.
https://koduj24.pl/ksiadz-prof-bortkiewicz-miejsce-opozycji-jest-w-wiezieniu/
…………………..
Tu jasno widać jak nauczyciele i to akademiccy tak niewiele rozumieją z tego, jaka instytucja kształtuje życie społeczne w naszym kraju. Przecież to typowy przykład warcholstwa , charakterystyczny dla „inteligencji katolickiej”. Obleczona w tytuły i stanowiska, apanaże i autorytet kasta „naukowa” albo rżnie głupa, jak mawiał klasyk, albo nic nie rozumie. KK wszedł w posiadanie państwa i zaprowadza swoje porządki. Kto nie z nami, ten przeciw nam.
Optymatyk 15 stycznia o godz. 16:54 260137
Otóż to – KK wszedł w posiadanie państwa i zaprowadza swoje porządki, a „”obleczona w tytuły i stanowiska, apanaże i autorytet kasta „naukowa” albo rżnie głupa, jak mawiał klasyk, albo nic nie rozumie. 🙁
Szalom!
@JK
Ten człowiek na pewno nie działał sam! Wcześniej ten umysłowo chory w aż 4 nieudolnych napadach z bronią w ręku(!) w Trójmieście zdobył kosmiczną sumę 15 tys. zl co daje astronomiczne niecałe 4 tys na napad – średnią płacę w Gdańsku. A tu miał, po miesiącu(!) od wyjścia do obcego(!) świata wolności(i 5,5 roku kicia bez przepustek!) świetnie zaplanowane i zrealizowane(!) zarówno wejście na scenę jak i MOMENT uderzenia – czyli „ktoś” musiał analizować program albo zakończenia poprzednich WOŚP … 🙁 Cudów nie ma!!!
A tymczasem – Umowa w sprawie Brexitu odrzucona w Izbie Gmin! Ogromna porażka rządu Theresy May
Więcej: http://next.gazeta.pl/next/7,151003,24368036,brexit.html#s=BoxMMtImg1
BTW- ciekawe by było, jako odtrutkę na festiwal hipokryzji i politycznego lansu na trupie Adamowicza, zobaczyć co o nim mówiły tuzy PO, PiS, Nowobogackiej etc. 3 miesiące temu – w czasie wyborów – kiedy walczyła z nim zarówno PO (i Wałęsa!)/KO jak i PiS&Płażyński oraz Nowobogacka … 😉
Belferxxx 15 stycznia o godz. 21:24 260139
Czy ten człowiek działał sam, czy też był częścią jakiejś większej konspiracji? To się okaże – jeśli przeżyje on do końca rozprawy sądowej, to być może działał on sam, ale jeśli znajdzie się nasz lokalny Jacob Leon Rubenstein (Jakub Leon Rubinsztajn?), to znaczy, że masz rację.
Szalom!
@LK
A funt pomału zwyżkuje, czyżby nie o to chodziło?
@LK i belferxxx
Czy jako „psychicznie chory” nie może popełnić „samobójstwa”? , MOŻE.
„Nie wierzę w pojednanie ani porozumienie ponad podziałami. Nie wierzę, że po śmierci Pawła Adamowicza zapanuje zgoda, miłość i wzajemny szacunek. Czeka nas dalsza eskalacja podziałów politycznych i internetowego hejtu.”
http://wyborcza.pl/7,75968,24366375,doszlismy-do-sciany-ale-skad-bedzie-jeszcze-gorzej.html
ktop 15.01.2019, 15:14
Chyba nie doroślismy do demokracji i własnego państwa. I i II RP upadły. III wykańczamy sami.
– opinia pod powyżej przeze mnie wklejonym linkiem
@Optymatyk
I zapewne to zrobi… 😉 Chyba, że „ktoś” będzie miał inny pomysł … 😉
Oto fragment wywiadu z Don Normanem, amerykańskim inżynierem, psychologiem poznawczym :
‚Jest pan wymagający. Inżynierowie chyba za panem nie przepadają.
Przeciwnie, myślę, że mnie lubią. Sam jestem inżynierem, więc potrafię mówić ich językiem. Zachęcam: „Zamiast narzekać, że ludzie nie rozumieją twojego sprzętu, potraktuj to jako wyzwanie. Zaprojektuj rzecz tak, by ludzie zawsze używali jej we właściwi sposób”. A inżynierowie uwielbiają wyzwania.
Czasem pytają mnie, dlaczego testuję przedmioty na głupich ludziach. A przecież połowa ludzi w USA ma IQ niższe niż 100. W Polsce zresztą też. IQ jest tak skonstruowane, by 100 oznaczało przeciętną inteligencję. Tłumaczę inżynierom: nie możecie projektować tak, by połowa ludzi nie rozumiała waszych sprzętów.”
I to jest odpowiedź. Skoro mamy sprawić, aby ludzie pojęli o co chodzi z „mową nienawiści”, nie możemy mówić językiem, którego nie rozumie połowa mieszkańców kraju. A język PiS-u jednak rozumie.
kwant25,
Nie połowa mieszkańców kraju, a tylko niecała połowa głosujących mieszkańców kraju. Do nich najlepiej trafiać przez serce. Czyli poezją. Komiksem. Lub plagą. Bo któż przeczyta zwykłą prozę życia?
https://wiadomosci.onet.pl/opinie/jak-tvp-opowiadala-o-pawle-adamowiczu-analiza/hlfgq82
Optymatyk 15 stycznia o godz. 22:19 260146
Wykańczamy szkodników. Zgodnie z zaleceniem Radka S. dożynamy watahę. Idzie więc ku lepszemu. ;-)
P.S. Kiedy w Gdańsku zamordowano aferzystę i szkodnika, to zaraz ogłoszono żałobę narodową, ale kiedy w Warszawie zamordowano Jolę Brzeską, to władze siedziały cicho. Taką mamy w Polsce demokrację, prawo i sprawiedliwość. 🙁
Optymatyk 15 stycznia o godz. 21:43 260144
Chyba o to władzom z POPiS-u chodzi. 🙁
Płynna Rzeczywistość 16 stycznia o godz. 7:57 260149
Ci niegłosujący na pewno by nie głosowali na PO czy Staroczesną.
a propos: @ kwant25
16 stycznia o godz. 1:51
–
Czarny jęzor nie rośnie na ugorze.
–
Ogólnie, to praca ze zrozumieniem celu i odbiorcy wyniku traktowanym w ten sposób podmiotowo, nie jest żadną nowinką inżynierską, lecz rezultatem cywilizacji i wolnego rynku.
I oczywiście edukacji.
Są to zbiory poznawcze nie obejmujące kraju nad Wisłą, z jego populacją i eukacją skonstruowaną przeciwskutecznie, na czele.
Wśród tych wyników edukacyjnych tkwi i ten, że skupianie się na „mowie”, nienawiści czy czegokolwiek, oznacza pominięcie istoty rzeczy, a więc źródeł tej mowy czyli postaw, wartości i przekonań (indywidualnych i społecznych).
Wygrana pissu nie wynika z naśladownictwa mowy, a z rzeczywistego dopasowania mów do wartości i przekonań odbiorców, które ją kształtują.
Ta wygrana i charakter elektoratu pozwalającego w swej ilości na zwycięstwo ciemnoty, podłości i obskurantyzmu w mechaniźmie demokratycznym, to zabójczo dobitna cenzurka wystawiona przede wszystkim naszej edukacji, szkole i belfrom.
–
Grześ Schetyna (PO, jeśli kto nie wie)
– dwa miesiące temu:
„Gdańsk to miasto PO. W tym mieście musi nastąpić uczciwa zmiana. Taka zmianę da Jarosław Wałęsa.;
– dziś:
„Chcę ci, Pawle, obiecać, że nienawiść, która zniszczyła ci życie, nie zniszczy tego, co budowałeś, czemu poświęciłeś swoje życie i za co swoje życie oddałeś. Nie zniszczy miłości do wolnej Polski, nie zniszczy twojego Gdańska, nie zniszczy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy”.
Gekko
16 stycznia o godz. 10:10 260153
Wataha do wyrznięcia najniżej i z najwyższą pokorą kłania się twojej żarliwej mowie miłości.
kwant25
16 stycznia o godz. 1:51 260148
Mądry tenże ów inżynier, przemądry: połowę ludzi z USA i Polski ma za głupków. Jakieś 200 mln ludzi. Ale, kurczę, szynkę wyprodukowaną przez tych głupków żre…
kwant25
16 stycznia o godz. 1:51 260148
Według kryteriów tegoż owegoż mędrca inżyniera geniusza, to Van Gogh byłby skończonym idiotą.
Zionący nienawiścią do Adamowicza pisiak Kacper Płażyński kandydat pisiaków:
„Oooo, szlachetny konkurent” – przywitał konkurenta Adamowicz. Płażyński śmiał się, że rozdaje mieszkańcom Gdańska… pączki z budyniem. A „Budyniem” przezywano właśnie Adamowicza. Potem obaj kandydaci wyrazili nadzieję, że wyborcy chętnie pójdą do urn. Życzyli sobie powodzenia i wszystkiego dobrego… Wszystko z uśmiechem na ustach.”
Jaruś Wałęsa gorejący miłością kandydat PO przeciwko Adamowiczowi:
„Mam wielki żal, że on nie szanuje danego słowa”.
„Wiele osiedli nie jest dobrze oprzyrządowana. Nie dopuszczę do betonowania Gdańska. Koniec republiki deweloperów! Miasto jest właścicielem blisko 30 spółek prawa handlowego.”
@ ontario
16 stycznia o godz. 10:55
–
Słowa o wyrzynaniu, w dzień po zabójstwie Adamowicza, skierowane do nadawcy postu o przeciwdziałaniu źródłom nienawiści, kwalifikują się kryminalnie.
Jedyny respons cywilizacyjny to zgłoszenie takiech ja Twoje wypowiedzi na policję i do prokuratury.
Ale na początek – administracja blogu.
–
JohnKowalsky
16 stycznia o godz. 8:42 260150
„Kiedy w Gdańsku zamordowano aferzystę i szkodnika, to zaraz ogłoszono żałobę narodową, ale kiedy w Warszawie zamordowano Jolę Brzeską, to władze siedziały cicho. Taką mamy w Polsce demokrację, prawo i sprawiedliwość.”
………………….
Słuszna uwaga.
W tych dyskusjach na TV forach jak najmniej wspomina się J.Brzeską , no może jak się gdzie uda P.Ikonowiczowi wystąpić to o niej wspomina, ale jak zwykle spotyka się jedynie z nic nie mówiącym milczeniem lub zdawkowym poparciem.
Jak porównywać akty śmierci, kiedy kobietę pali się żywcem, no okropieństwo. A śmierć prezydenta Gdańska P.Adamowicza przedstawiciela klas posiadających władzę i majątki ,sztyletuje się :
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/bartlomiej-sienkiewicz-w-onet-rano-to-nie-byl-atak-szalenca-to-byl-mord-polityczny/pnm001f
„Zdaniem Bartłomieja Sienkiewicza zabójstwo Pawła Adamowicza było „mordem politycznym”, a nie „atakiem szaleńca”. – Morderca na ustach miał przeciwników politycznych z partii, z której prezydent Adamowicz się wywodził (…). Jeśli nie zdamy sobie sprawy z tego co się stało, to nigdy z tego nie wyjdziemy – ocenił b. szef MSWiA, który był gościem Jarosława Kuźniara w programie Onet Rano”
To jest wezwanie do walki, do zemsty, do odwetu i to w podtekście krwawego.
Pisałem już wcześniej teraz rozpęta się na niespotykana skalę mordercza walka polityczna a ta doprowadzi do kolejnych krwawych rękoczynów dlatego ,że tzw. bariera bezpieczeństwa społecznego została przekroczona w sposób bezceremonialny.
Konflikty międzyludzkie przebiegają tak w pionie jak i w poziomie wszystkich dziedzin życia społecznego ANOMIA ante portas. Rozkład więzi społecznych rozpoczął się po 89 roku i przybiera na sile. Jako ,że to portal nauczycielski , to należy wspomnieć ,że i tej grupie zawodowej ,pomijając już to jaką jakość sobą reprezentuje, widać to naocznie.
A głównym mącicielem sceny jest wielki teatr tragi-dramatyczny w postaci KrK.
„Największym wrogiem Polski w przyszłości będzie Kościół” J.Piłsudski.
Polityka jak i zorganizowana religia, to jedno i to samo, tylko że ludziom przedstawione w różnych odzieniach, ten sam teatr kostiumy tylko inne. Kiedy prawda staje się zorganizowana zwyczajnie umiera, zorganizowana religia jest inną formą polityki. Polityka jest najniższą formą działalności człowieka. W zdominowanych przez religijną doktrynę umysłach trudno jest znaleźć miejsce na człowieczeństwo, panuje dehumanizacja inaczej myślących.
Kiedy państwo w państwie mąci to zwykle z tego wychodzi tak, jak w końcówce XVIIIw. Wtedy i teraz największy latyfundysta w Polsce. Szykujmy się na jeśli nie fizyczny to „mentalny rozbiór” Polski. My sami (przy wsparciu określonych wrogich Polsce sił z zewnątrz) się „rozbieramy”, tym razem na dwie znaczące i antagoniczne części.
„Każda rzeczywistość społeczna jest genetycznie wadliwa, ponieważ realizuje interesy dominującej klasy społecznej.Podstawą dominacji jest przemoc, w każdym elemencie rzeczywistości tkwi mechanizm przemocy. Wadliwość ta jest nieusuwalna, ponieważ dominacja i przemoc stanowią istotę każdej rzeczywistości.” Horkheimer
„Źródłem rozmaitych przejawów zła w społeczeństwie jest własność prywatna.”
E. Mounier
Gekko
16 stycznia o godz. 11:26 260159
Wataha to wyrznięcia to ja i ja kłaniam się nisko, najniżej twojej mowie miłości z wpisu z 16 stycznia o godz. 10:10 260153
To mnie zaliczono do watahy do wyrznięcia, moherów, szarańczy, gorszego sortu, ciemnogrodu, obskurantów, idiotów, głupków i to się kłaniam nisko, najniżej waszej mowie miłości.
ontario
16 stycznia o godz. 10:59 260156
„Mądry tenże ów inżynier, przemądry: połowę ludzi z USA i Polski ma za głupków. Jakieś 200 mln ludzi. Ale, kurczę, szynkę wyprodukowaną przez tych głupków żre…”
Ontario, z faktami się nie dyskutuje. Fakty się przyjmuje do wiadomości i wyciąga z tego wnioski. Wniosek :” Ale, kurczę, szynkę wyprodukowaną przez tych głupków żre…” nie przystoi samorządowcowi, który ukończył szkoły. No, chyba, że tych szkół nie kończył ze zrozumieniem. Mądrość ludowa przydaje się do wygrania wyborów, ale nie do zapewnienia rozwoju własnego kraju. Tu każda decyzja wymaga wiedzy i kompetencji czego PiS nie rozumie.
kwant25
16 stycznia o godz. 13:41 260163
To wreszcie tenże ów inżynier uznaje, że połowa ludzi z USA ma IQ niższe niż 100 (o ile niższe, o 50 %, o 60%) i czy tenże ów inżynier sądzi, że w Polsce IQ tak jest skonstruowane, by 100 oznaczało przeciętną inteligencję (na czym polega ta konstrukcja, zawyża wynik) czy nie uznaje i nie sądzi?
Dla mnie taka wypowiedź to czysty rasizm.
Błogosławię twą mowę miłości o moich kompetencjach samorządowca.
kwant25
16 stycznia o godz. 13:41 260163
No, ale dobrze. Nie umiem wykręcić i wkręcić żarówki. To jestem idiotą, sam przyznaję i nie trzeba tu mądrości owego inżyniera.
Ale umiem zrobić szynkę, palce lizać. To jestem idiotą? Powiedz, kwant25, bo nie wiem.
kwant25
16 stycznia o godz. 13:41 260163
I – co ja mam z PiS-em wspólnego? Nie należę do żadnej partii i nigdy nie należałem.
Natomiast tak, jestem moherem, gorszym sortem, watahą do wyrznięcia, szarańczą do usunięcia – to tak, tak, na pewno tak.
Czyja mądrość ludowa? Moja? Ja głupek, idiota… Rozwój kraju? Bulę podatki i pracuję, a kiedyś pracowałem na dwa etaty? To nie wystarczy dla rozwoju kraju? O co ci lezie?
„Mądrość ludowa przydaje się do wygrania wyborów, ale nie do zapewnienia rozwoju własnego kraju. Tu każda decyzja wymaga wiedzy i kompetencji czego PiS nie rozumie.
ontario
16 stycznia o godz. 13:56 260164
Nie rasizm, ale wynik badań. Jak przeprowadzonych – nie wiem. Pracując tyle lat w szkole -empirycznie mi się to potwierdza. Z każdą inteligencją można być szczęśliwym człowiekiem – należy tylko robić to co się umie. Idiotą jest się wtedy, gdy zabiera się za to czego się nie umie. W najlepszym przypadku czeka nas dysonans poznawczy. Nie wiem czy z PiS-em masz coś wspólnego. To mało istotne czy ty masz, istotne, że PiS rządzi. Nie pragnę, aby ci zrobiono krzywdę. Pragnę, aby każdy, ty też, dążył do tego, aby kierować się rozumem, a nie emocjami – zwłaszcza wypowiadając się w internecie.
Gekko 16 stycznia o godz. 11:26 260159
Ontario napisał przecież prawdę, a do prokuratury powinieneś podać Radosława Sikorskiego, gdyż to przecież on rozpoczął te spiralę nienawiści i hejtu w najnowszej polskiej polityce, wzywając nomen omen do „wyrżnięcia watahy”.
Kwant25 16 stycznia o godz. 15:11 260167
Stanisław Lem dawno temu stwierdził, że im człowiek głupszy, tym na ogół jest on szczęśliwszy, gdyż idiota cieszy się prawie ze wszystkiego, a wybitnemu intelektualiście zawsze coś przeszkadza i zawsze chciałby, aby było mu czy też innym ludziom lepiej. Szczęśliwy jest więc prawie zawsze miś z bardzo małym rozumkiem, czyli Kubuś Puchatek (Winnie-the-Pooh) z bajki A.A. Milnego Jak to więc napisał kiedyś Lem – dobrze być idiotą, albowiem człowiek się wtedy cieszy, że zrobił kupę w gacie, bo mu wtedy jest ciepło w cztery litery – widowisko w sześciu częściach p.t. „Wyprawa profesora Tarantogi”, w której Lem wymyślił ograniczacz albo reduktor inteligencji. Ten ograniczacz albo reduktor inteligencji nazwał on tam „ujemną protezą” i dał nam do zrozumienia, że tylko idiota może być naprawdę szczęśliwy.
Gekko 16 stycznia o godz. 10:10 260153
Demokracja to NIE jest merytokracja, a ty wyraźnie mylisz te dwa terminy. W demokracji (pomijam tu, że dziś praktycznie nigdzie nie ma demokracji, może poza Szwajcarią i tam też tylko na szczeblu mniejszych kantonów), to w demokracji wygrywa się wybory będąc populistą, czyli schlebiając gustom i poglądom większości, która z definicji zawiera osobników przeciętnych i poniżej przeciętnej, a nie schlebiając gustom elit intelektu. A w praktyce, to i tak mamy prawie wszędzie (poza chińską merytokracją, północnokoreańskim feudalizmem i kubańskim socjalizmem) plutokrację, czyli rządy bogaczy, a że ci bogacze to jest na ogół zwyczajna hołota, to owa plutokracja degeneruje się bardzo często do poziomu zwyczajnej ochlokracji, czyli rządów hołoty. 🙁
kwant25
16 stycznia o godz. 15:11 260167
Uff, uszczęśliwił mnie twój wpis!!!
No, teraz wiem, dlaczego geniusz Stefan Żeromski w szkole był uznany za miernotę, nawet do matury nie przystąpił i pańscy koledzy po fachu zostawiali go na drugi rok w tej samej klasie… Ile/ilu takich miernot pan nie docenił? Nie pozwolił im uwierzyć w talent, geniusz? Zresztą, nie pańska wina, macie swoje kryteria…
Ów inżynier nie ma żadnych faktów. 1) Nie zdefiniował słowa „inteligencja”, nie był w stanie tego zrobić, bo nikomu dotąd się to nie udało; 2) Nie zbadał całej populacji USA, każdego z osobna. 3) Nawet gdyby zbadał, to swoim subiektywnym narzędziem…
Dlatego spokojnie jego wypowiedź uznaję za czysto rasistowską, a w stosunku do Polaków – szowinistyczną.
kwant25
16 stycznia o godz. 15:11 260167
Nie, to nie jest istotne, ŻE PiS rządzi, ale istotne jest: DLACZEGO rządzi. Dlaczego geniusze ekonomii z PO mający za swojego guru genialnego i szanowanego przez cały świat marksistę kapitalistę Balcerowicza nie utrzymali władzy, a byli tacy dobrzy dobrzy, mieli poparcie na kolanach najważniejszych mediów w Polsce i na świecie… Dlaczego nie rządzą doskonali we wszystkim ci z PO… Mieli osiem lat rządów, mieli wszystko, aby ludzie wybrali ich ponownie i ponownie i tak aż przez 100 lat..
Dlaczego?
Kwant25 16 stycznia o godz. 13:41 260163
Wyraźnie nie rozumiesz zna czym polega tzw. demokracja, a raczej jej pozory, jako że przecież dziś praktycznie nigdzie nie ma demokracji, może poza Szwajcarią i tam też tylko na szczeblu mniejszych kantonów. Jak to już pisałem, w demokracji wygrywa się wybory będąc populistą, czyli schlebiając gustom i poglądom większości, która z definicji zawiera głównie osobników przeciętnych i poniżej przeciętnej, a nie schlebiając gustom elit intelektu. A w praktyce, to i tak mamy prawie wszędzie (poza chińską merytokracją, północnokoreańskim neo-feudalizmem i kubańskim socjalizmem realnym) plutokrację, czyli rządy bogaczy, a że ci bogacze to jest na ogół zwyczajna hołota, to owa plutokracja degeneruje się bardzo często do poziomu zwyczajnej ochlokracji, czyli rządów hołoty (u nas to jest głównie tzw. POPiS). Zgoda – mądrość ludowa nie wystarcza na ogół (ale co powiesz o Witosie czy Rataju?) do zapewnienia rozwoju kraju, gdyż tu każda decyzja wymaga wiedzy i kompetencji. Ale czy tę wiedzę i te kompetencje ma aby na pewno obecna polska totalna opozycja z PO i Staroczesną na czele czy też Kukiz, SLD, PSL czy Nowacka albo Biedroń? Śmiem wątpić i to bardzo mocno…
Optymatyk 16 stycznia o godz. 12:20 260160
Tak, kiedy w Gdańsku zamordowano zawodowego polityka, czyli karierowicza, aferzystę i szkodnika, to zaraz ogłoszono żałobę narodową, ale kiedy w Warszawie zamordowano Panubogu ducha winną Jolę Brzeską, to władze POPiS-owskie i tzw. opozycja siedziały cicho. Taką to mamy dziś w Polsce wolność, demokrację, prawo i sprawiedliwość.
Zgoda – rozkład więzi społecznych rozpoczął się w Polsce po roku 1989 i wciąż przybiera na sile, jak to w realnym kapitalizmie – ustroju opartym przecież na wyzysku czyli inaczej kradzieży. Jako że to jest portal nauczycielski, to należy więc wspomnieć, że ta grupa zawodowa, popierająca i to na ogół bez najmniejszych nawet zastrzeżeń kapitalizm i tym samym usprawiedliwiająca związane z kapitalizmem patologie społeczne, ma spory udział w tym niszczeniu więzi społecznych. Rola kościoła rzymskiego jest tu też mocno negatywna, ale to jest temat na osobną dyskusję.
Własność, dokładniej prywatna własność kapitału jest zaś kradzieżą: „la propriété c’est le vol” – Pierre-Joseph Proudhon w „Co to jest własność?” („Qu’est-ce que la propriété?”). Ale tego, to dziś w szkołach polskich przecież nie uczą. 🙁
kwant25
16 stycznia o godz. 15:11 260167
Dlatego, że ludzie są z natury niecierpliwi. Nie dostali namacalnej gotówki od PO. To, że podnosił się poziom życia – zbyt wolno, a PiS obiecał i dał – bardzo szybko, tylko kosztem tych wykształconych. Ludzie są też z natury religijni. Posłuchali co Kościół wygłosił z ambon. Nie ma to nic wspólnego z Balcerowiczem czy mediami, ale z manipulacją i kłamstwami. Ludzie są też podatni na efekt znudzenia. Nudzi im się gdy nic się nie dzieje, wszystko idzie dobrze, nie ma o czym mówić, brakuje afer. PiS im to dał.
Ale spytajcie dowolnego starszego człowieka, który czegoś już w życiu doświadczył. Lepszy jest spokój i bezpieczeństwo czy emocje, huśtawka nastrojów.
No właśnie, co jest lepsze i bardziej korzystne dla zdrowia, a nawet gospodarki ?
Kwant
NIE myl też inteligencji, czyli wielowymiarowej cechy jakościowej, z delicji niemożliwej więc do dokładnego i obiektywnego numerycznego wyliczenia, z IQ – współczynnikiem albo ilorazem inteligencji, arbitralnie wyliczanym na podstawie arbitralnie przyjętych testów, a który to IQ ma sens tylko w odniesieniu do dzieci, czyli osób mających maksymalnie 18 lat. Wzór pozwalający na obliczenie wyniku testu inteligencji przedstawia się bowiem następująco: wiek umysłowy/wiek życia*100, przy czym ów wiek umysłowy ustala sie arbitralnie na podstawie arbitralnie przyjętych testów. I tak dziecko 2-letnie, które rozwiązałoby zadania testu na IQ odpowiadające wiekowi 1 roku (czyli wiek umysłowy=1 rok), uzyskałoby w teście inteligencji wynik IQ=1/2×100 = 50. Natomiast dziecko 12-letnie, które rozwiązałoby zadania testu odpowiadające wiekowi 11 lat, uzyskałoby wynik IQ=11/12×100 = 92. Z kolei dziecko, które rozwiązałoby zadania testowe odpowiadające dokładnie jego wiekowi życia, uzyskałoby zawsze wynik 100. Dzięki temu wyniki IQ wyrażone zostały na skali, gdzie wartości powyżej 100 oznaczają przyspieszenie, natomiast wyniki niższe od 100 oznaczają opóźnienie rozwoju umysłowego w stosunku do wieku życia. Stwierdzono też, że proporcjonalny wzrost poziomu umysłowego mierzonego standardowym testem na IQ, obserwuje się jedynie do wieku około 13 lat. Od 13 roku życia wzrost ten staje się coraz wolniejszy i zatrzymuje się około 16 roku życia. Koncepcja IQ stwarza w związku z tym oczywiste problemy przy obliczaniu owego IQ u osób dorosłych, u których poziom umysłowy pozostaje względnie stały, przy zwiększającej się wartości wieku życia, a nawet często obniża się na starość. Problem ten „rozwiązano” poprzez arbitralne wprowadzenie korekty do formuły obliczeniowej IQ, tak iż u osób powyżej 13 roku życia nie wpisuje się w mianowniku faktycznego wieku życia, lecz wartości odpowiednio skorygowane lub wartość stałą (tzw. wiek obliczeniowy), podawane w podręcznikach testów, a które ustalone zostały także w sposób całkowicie arbitralny, a więc IQ nie ma praktycznie żadnego sensu w odniesieniu do osób dorosłych, czyli wyborców. Więcej np. w Wikipedii.
JohnKowalsky
16 stycznia o godz. 15:25 260169
To czemu nie zastosujesz się do wskazówek, które ponoć zaczerpnąłeś czytając Lema. Jesteś pewien czy w tym co Lem chciał przekazać o to chodziło ? Może każdy inaczej rozumie to co czyta.
Łatwo jest powoływać się na tych, którzy nie żyją. Skąd wiesz jaki miałbyś przekaz od samego Lema gdyby żył ? Występował by w TVP Kurskiego czy TVN ? A może popierałby totalną opozycję, której przedstawicieli uważasz za idiotów ? Czy wtedy też byłby w twoich oczach idiotą ?
kwant,
PiS może i dał, czy raczej rozdał, ale to, co wypracowali inni. W bieżącym rozdaniu – Angela Merkel.
Gdyby połączyć to, co Pan pisze z tym co pisze Gekko, można by pomyśleć, że przeciętny głosujący tubylec ma IQ < 100. Stąd tak udana aktualna reprezentacja sejmowa.
Kwant25 16 stycznia o godz. 16:33 260175
Państwo nie może ograniczać się tylko, jak to było za PO, do aparatu przemocy klasowej. Aby przetrwać, to musi ono też coś dawać zwykłym ludziom. Gdyby nie chleb i igrzyska, to Rzym upadłby znacznie wcześniej, a gdyby nie zasiłki, to kapitalizmu dawno by już nie było, przynajmniej w tzw. I świecie. PiS obiecał więc i dał zwykłym Polakom i to bardzo szybko, ale NIE kosztem tych wykształconych, a tylko kosztem oszustów i złodziei.
Ludzie są w Polsce, ale niekoniecznie z natury, a raczej z powodu powszechnej indoktrynacji religijnej, dość religijni a raczej klerykalni, a więc posłuchali oni na ogół tego, co księża wygłosili z ambon, ale przypominam, że kościół do władzy dopuścił cały obecny POPiS z PSL i SLD włącznie. To wszystko ma też wiele wspólnego z Balcerowiczem, mediami kontrolowanymi przez kapitał oraz z manipulacją i kłamstwami reżymowej, POPiS-owskiej propagandy.
Pytasz się, co jest lepsze i bardziej korzystne dla zdrowia, a nawet gospodarki? Na pewno nie zastój i samozadowolenie wynikające z wrażenia, że ma się zapewniony spokój i bezpieczeństwo, gdyż prowadzi to do marazmu, a więc zapaści. Dopóki Niemcy nie byli zadowoleni z tego co mają, to się rozwijali (mowa tu głównie o RFN), ale kiedy rządzące tam CDU/CSU zaczęło głosić hasła typu Keine Experimente (żadnych eksperymentów), to zaczął się tam zjazd w dół.
Płynna Rzeczywistość
16 stycznia o godz. 17:05 260178
To Pan nie zauważył co od dłuższego czasu usiłuję przekazać. Powtórzę, połowa ludności, w tym i ja, a może i Gekko ma IQ<100. Uratować nas może niejaki JohnKowalsky.
Kwant25 16 stycznia o godz. 16:59 260177
Lem NIE jest i nigdy nie był moim guru a czytałem go zawsze bardzo krytycznie. I jestem akurat pewien, że w tym miejscu to wiem, co Lem chciał przekazać – zachęcam więc Ciebie do lektury scenariusza widowiska p.t. „Wyprawa profesora Tarantogi”.
Lem występował za życia w jeszcze bardziej reżymowej telewizji niż obecna TVP, czyli w TVP z czasów PRL-u, i nigdy nie był on opozycjonistą, mimo że niektórzy chcą dziś z niego zrobić opozycjonistę. Lem zawsze uznawał zasadę, że pokorne cielę dwie matki ssie i źle na tym nie wyszedł. On zawsze popierał aktualną władzę, chyba że widział, iż chyli się ona ku rychłemu upadkowi, ale nigdy otwarcie przeciwko aktualnej władzy nie występował.
A to, że zarówno u władzy jak też i w totalnej opozycji mamy dziś głównie głupków (ale NIE idiotów – patrz definicja idioty), to jest zupełnie inna para kaloszy. I pewien jestem, że Lem nie byłby nigdy w moich oczach idiotą, gdyż jako dziecko miał on podobno IQ ponad 140 (czyli że potrafił doskonale rozwiązywać testy na inteligencję) i niemalże do ostatniego dnia życia pisał on felietony – może nie genialne, ale i tak powyżej ówczesnej i dzisiejszej przeciętnej.
Płynna Rzeczywistość 16 stycznia o godz. 17:05 260178
Państwo burżuazyjne, czyli takie, które nie prowadzi własnej działalności gospodarczej albo tylko prowadzi ją na ograniczoną skalę, może tylko dokonywać redystrybucji realnych dochodów wypracowanych przez osoby zatrudnione w sektorze produkcyjnym. Skąd też biorą się dochody urzędników i polityków, jak nie z tego, co wypracują ludzie pracujący w sektorze produkcyjnym?
I jak pisałem – w odniesieniu do osób dorosłych, to IQ przecież NIE ma żadnego sensu.
Kwant25 16 stycznia o godz. 17:15 260180
Nawet zakładając idealnie niemal normalny rozkład IQ, to tylko połowa dzieci, a NIE całej ludności świata ma IQ<100. I nie mam zamiaru nikogo ratować na siłę. Czytałem „Altruizynę” Lema. ;-)
@ Płynna Rzeczywistość
–
Na tym blogu lepiej nie poruszać parametru inteligencji.
Jako wskaźnik zdolności do przystosowania się z korzyścią do zadanych warunków, wszyscy reprezentujący wartości wyższe od zera, są rozpoznawalni po nieobecności tutaj.
–
Płynna Rzeczywistość 16 stycznia o godz. 17:05 260178
Gdyby założyć, że IQ ma sens w odniesieniu do ludzi dorosłych, to przeciętny Polak, Niemiec, Amerykanin czy też np. Francuz miałby z definicji IQ = 100 czyli że NIE mógłby mieć jednocześnie IQ < 100. Chyba, że przyjmiemy, że do urn idą głosować głównie osoby z niskim IQ. Ale jak to już pisałem - w odniesieniu do osób dorosłych, to IQ NIE ma przecież żadnego sensu.
Gekko 16 stycznia o godz. 17:44 260184
A więc ty też masz zerową albo ujemną inteligencję. 😉
Kwant25 16 stycznia o godz. 17:15 260180
Jak (czym), kiedy i gdzie zmierzyłeś swoją inteligencję a właściwie IQ?
Gekko
16 stycznia o godz. 17:44 260184
No, ale ty tu jesteś… I żeby nie było, moje IQ wynosi -281
Gekko pisze o sobie: „wszyscy reprezentujący wartości wyższe od zera, są rozpoznawalni po nieobecności tutaj”.
JohnKowalsky
16 stycznia o godz. 17:31 260181
Wtedy reżim był silny siłą ZSRR czyli tworu zewnętrznego. I nie tylko Lem w TVP występował. Teraz reżim jest silny siłą poparcia samych Polaków. W TVP występują więc ci, którzy się z tą władzą identyfikują. A to zasadnicza różnica, bo teraz jest alternatywa, a wtedy nie było. Dlatego trudno mi uwierzyć w takie bajki o oportunistach.
A co do inteligencji. Można mieć wysoką, ale korzystać z niej w różny sposób. I ten sposób w jaki się z niej korzysta jest przedmiotem mojej troski.
kwant25
16 stycznia o godz. 16:33 260175
Z tym głoszeniem z ambon to nie kapuję w ząb. Przecież niemal cała PO jest religijna, czyli kler był przeciw religijnym z PO klęczącym przed klerem?
Co PO zabrała wykształconym, a czego nie zabrała niewykształconym? Zabrała im forsę z OFE, ale i niewykształceni mieli OFE… Co PiS dało jednym, a nie dało drugim? Czy 500+ nie dostają wyborcy PO?
Mając przez 8 lat dobrobyt (non stop zapewniały o tym główne media) i Zieloną Wyspę, wyborcy masochiści głosowali przeciw sobie? Wybrali totalne zło (tak non stop główne media ukazywały PIS: jak kwintesencję zła)?
Nudzi się ludziom? Przecież za PO pełno mieli afer i komisji. Ludzie nie chcą stabilizacji, zarabiania, budowania domów, rodzenia dzieci? Chcą nawalanki i dlatego wybierają partię PiS, która to partia gwarantuję wieczna nawalankę? Naprawdę?
PiS przedstawiały główne media jako oszołomów nad oszołomami, niemal wariatów, a Wałęsa nawet mówił o nich, że to małpy z brzytwami. Ludzie wybrali małpy z brzytwami, aby się nie nudzić? Naprawdę?
No, to mnie NIE uspokoiłeś… Nie wybiorą PO, bo pod rządami PO czeka ich nuda i brak nawalanki.
kwant25
16 stycznia o godz. 18:13 260189
Przedmiotem mojej troski zaczyna być to (po twoim poprzednim wpisie o szkole), dlaczego geniusze (np. Żeromski) zostają przez nauczycieli zostawiani na drugi rok w tej samej klasie i nie mogą przystąpić do matury… Takich jak Mistrz Żeromski wielu, np. pokazała to pewna artystka przy rozdawaniu Fryderyków, pokazała wulgarny gest przeciw nauczycielom…
Kwant25 16 stycznia o godz. 18:13 260189
Dziś też POPiS-owski reżim jest silny tylko siłą USA, NATO i UE, czyli tworów dla nas Polaków zewnętrznych, a nie siłą zwyczajnych Polaków. Wtedy (czasy PRL-u) też w TVP występowali tylko ci, którzy się z ówczesną władzą identyfikowali, a reszcie to było albo obojętne, tak jak i dziś, a mniejszość występowała np. w Radiu Wolna Europa, za pieniądze CIA. Czyli że wtedy też bywała alternatywa, nawet w Polsce, w postaci np. tzw. drugiego obiegu.
A że inteligencja (jako cecha osobowości a nie warstwa społeczna) jest niemierzalna, to nie ma sensu o niej dyskutować.
Gonimy Passenta! 🙂
JohnKowalsky
16 stycznia o godz. 18:24 260192
Inaczej mówiąc, wszystko da się wyjaśnić pieniędzmi i spiskami – gratuluję. Właśnie taki sposób używania inteligencji jest przedmiotem mojej troski.
ontario
16 stycznia o godz. 18:22 260191
A do jakiej szkoły chodził ten Żeromski ? Tej za PO, czy tej teraz za PiS-u ? A może ja go uczyłem, wyrządziłem człowiekowi krzywdę i nie pamiętam ?
Kwant25 16 stycznia o godz. 19:00 260194
Niemalże wszystko w gospodarce i społeczeństwie da się wyjaśnić pieniędzmi (majątkiem) – baza jest przecież pierwotna względem nadbudowy (Karl Marx). Spiski są zaś z definicji wtórne, należąc z definicji do nadbudowy.
Żeromski chodził przecież do szkół carskich, a więc niezbyt dobrych, co wiemy choćby z jego autobiograficznych przecież „Syzyfowych prac”. Do dobrych, jak na tamte czasy, szwajcarskich szkół chodził zaś Gotfryd Keller a co wiemy z kolei z jego autobiograficznej powieści „Zielony Henryk”, ale też został z nich wyrzucony, a mimo to przeszedł on do historii jako jeden z najwybitniejszych pisarzy XIX wieku. Po prostu wybitne jednostki wyrastają ponad przeciętność, a więc są one niemal zawsze zagrożeniem dla olbrzymiej większości nauczycieli szkół publicznych i gorszych szkół prywatnych – z definicji osób bardzo przeciętnych jeśli nie znajdujących się intelektualnie zdecydowanie poniżej przeciętności (negatywna selekcja do tego zawodu w ogromnej większości państw świata).
JohnKowalsky 16 stycznia o godz. 20:14 260198
Na zakończenie miał być symbol 🙁