Ferie w pracy
Zanosi się, że dla wielu nauczycieli ferie zimowe to nie będzie czas wolny. Ten i ów dyrektor oczekuje bowiem, że pedagodzy pojawią się w pracy. U mnie jeszcze cicho na ten temat, ale pewnie tylko dlatego, że ferie w Łódzkiem zaczynają się dopiero w lutym.
Z niecierpliwością czekam na najnowszy numer Głosu Nauczycielskiego, gdyż ma się w nim pojawić poradnik, co powinien zrobić nauczyciel, gdy szef powoła go w ferie do świadczenia pracy. ZNP stoi na stanowisku, że nauczyciele mają w tym czasie prawo do wypoczynku. Jeśli więc pracują, to tylko za dodatkowe wynagrodzenie. Wszyscy to wiemy, ale ciekawe, co na to prawnik GN.
Na wszelki wypadek wstrzymałem się z zapłatą za wyjazd wraz z rodziną na zimowy wypoczynek. Jeśli ja będę musiał pracować, to dziecko raczej zostanie w domu. Chyba że harcerze zorganizują jakiś obóz dla zuchów. Słyszałem, iż harcerze także mają problem. Niektórzy pracują bowiem w szkołach i też nie wiedzą, czy w ferie dyrekcja nie nakaże im przyjść do pracy. Najgorsza w tym wszystkim jest niepewność. Obawiam się, że z wolnych dni dla nauczycieli zrobił się problem nie do rozwiązania. Chyba trzeba będzie poprosić papieża o opinię.
Komentarze
No proszę, od laaaat całych pierwszy tydzień ferii nie jest w moim mieście czasem wolnym, tylko pracą w szkole z uczniami (dla nich takie różne zabawy, wychodzenie grupowo do kina itp.)
Daremne zanosiny edukacji wolnego nauczycielstwa, Papieżem zdobione.
Zanosi się, beferblogerowi, że w Polsce obowiązuje prawo. Horrendum ante portas!
To najnowsze odkrycie prowadzącego belferblog, człowieka wszak pełnoletniego i od lat, tytułem prawnie usankcjonowanego zatrudnienia, pobierającego za to wynagrodzenie.
Ale czy dorosłość wobec wynagrodzenia, musi oznaczać od razu brak wolności od ignorowania obowiązków?
Przecież wszyscy wiedzą, że ferie to wolne. Oczywiście, ci „wszyscy” – oznacza co najwyżej: uczniowie, poddani obowiązkowi oświatowemu.
Rodzice, w ferie wolnego nie mają, na przykład (ciekawe, dlaczego?).
Jak widać, wynagrodzenie za etat nauczycielski mogą także, bez wątpliwości prawnych, pobierać osoby o świadomości i dojrzałości nieletnich.
Chwaląc się nieznajomością prawa, albo „rżnąc głupa”
wobec prawnych obowiązków, skwapliwie korzystających z nieznanego jakoby prawa w zakresie przywilejów.
Edukacja w pełni.
Czy jednak trzeba społeczeństwu płacić za etaty szkolne i związkowe, aby umożliwić belfrom edukację, która jasno i przejrzyście wynika z kilku linijek prawa?
Proponuję, w celu edukacji belferskiej, zadać gimnazjalistom wypracowanie, na temat czytania treści prawa i to ze zrozumieniem (na podstawie tekstu poniżej).
W tym właśnie celu dyrekcja powinna powołać wszystkich belfrów w ferie do szkół i odczytywać to wypracowanie, w ramach punktu: c/ doskonalenie zawodowe.
Gimnazjalistom natomiast wypada życzyć ferii wolnych od takich jak we wpisie bloga, toksycznych antyedukacji obywatelskich i etycznych.
PS A co z Papieżem? Proponuję zaoszczędzone na etatach antyedukacyjnych środki publiczne, złożyć jako wotum oświatowe na katechezę.
Szkody w oświacie, byłyby o niebo mniejsze, niż wynagradzanie takiego dumnie i godnie wolnego od związków z prawem belferstwa.
–
Urlop wypoczynkowy nauczyciela zatrudnionego w szkole feryjnej przypada na okres ferii zimowych oraz wakacji (art. 64 ust. 1 Karta Nauczyciela). Dyrektor szkoły może zobowiązać nauczyciela do pracy w okresie ferii zimowych, jednak prawo to ogranicza się do realizowania następujących zadań:
a/ przeprowadzania egzaminów,
b/ prac związanych z zakończeniem roku szkolnego oraz przygotowaniem do rozpoczęcia nowego roku szkolnego,
c/ opracowania szkolnego zestawu programów oraz uczestniczenia w doskonaleniu zawodowym w określonej formie.
Czynności wynikające z realizacji tych zadań nie mogą przekroczyć siedmiu dni (art. 64 ust. 2 Karta Nauczyciela). Należy pamiętać, że siedem dni, które w dyspozycji ma dyrektor szkoły, dotyczą zarówno ferii zimowych, jak i wakacyjnych – nie można zatem zaplanować dla nauczycieli siedmiodniowej pracy w czasie ferii zimowych, a następnie w wakacje.
Dodatkowe wynagrodzenie dla nauczycieli realizujących zajęcia w ferie
W wielu szkołach w okresie ferii organizowane są zajęcia dla uczniów, którzy nie wyjechali oraz którymi nie ma się kto zajęć. Nie są one obowiązkowe dla uczniów, podobnie dla nauczycieli, którym dyrektor szkoły nie może nakazać ich prowadzenia, ponieważ nie wpisują się w katalog zadań na które wskazuje Karta Nauczyciela w art. 64 ust. 2.
Pedagodzy wykorzystując urlop wypoczynkowy nauczyciela mogą zgodzić się na dodatkowe zajęcia, ale należy wypłacić im z tego tytułu dodatkowe wynagrodzenie. Jeżeli dyrektor szkoły nie dysponuje środkami przyznanymi na ten cel przez organ prowadzący – nauczyciele mają prawo odmówić wykonywania zadań innych wskazuje Karta Nauczyciela.
Podstawa prawna: art. 64 ust. 1 i ust. 2 ustawa z 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (Dz.U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674 ze zm.).
Czytając wpisy odnoszę nieodparte wrażenie, że niektórym forumowiczom obce jest wyczucie ironii:-).
Tak Gekko, jeśli masz wątpliwości, chodzi mi o Ciebie:-)
Dziękuję za wykładnię prawną, tę akurat doskonale znam i wiem, że w ferie albo dodatkowe wynagrodzenie, albo umowa wolontariatu (poza punktami a, b oraz c przywołanego rozporządzenia).
@Anno, jeśli uczniom przebywającym w tym czasie pod Twoją opieką coś się stanie rodzice będą mieli pełne prawo domagać się od Ciebie odszkodowania, jeśli coś stanie się Tobie (na przykład w drodze do szkoły lub w szkole) ZUS odmówi Ci wypłaty odszkodowania. Nie masz bowiem prawa przebywać w tym czasie na terenie szkoły z uczniami, to jest Twój urlop. Jedyne wyjątki to te, przywołane przez Gekko, w punktach a, b, c.
„Jeśli ja będę musiał pracować, to dziecko raczej zostanie w domu.”
Biedne dziecko, władza zabierze mu tatusia do roboty a ono nigdzie nie pojedzie.
U nas w Warszawie ferie, dziecko szusuje w Białce a ja w robocie. Może moje ma bardziej zaradnych rodziców?
Proszę się zastanowić, może da się coś zrobić bez harcerzy, szkoda dzieciaka:)
Tak, poczucie ironii.
O tym, że czy pracować, czy nie, decyduje pan Broniarz i pan Papież, to wie każde dziecko w tym kraju.
Także o tym, że prawo, przepisy, moralność i etyka to takie liczmany do kontestowania, a liczą się wejścia do wujcia Kazia w komitecie – też.
Uczą go tego nauczyciele.
Jak za komuny, tak i teraz.
Owszem, to jest cyniczna ironia, ale cwanych „ofiar losu” za publiczne dutki.
Rzeczywiście, taka publiczna postawa nauczyciela jest mi (i cywilizacji) jak najbardziej obca – i tym chciałem się podzielić z tymi, którym poczucie przyzwoitości obce nie jest.
Ukłony.
Z przykrością stwierdzam, że wpis nie jest ironiczny.
Rada pedagogiczna zakończyła się u nas straszną burzą. Ułożono grafik na ferie. Każdy grzecznie (na prośbę dyrekcji) się wpisał na dyżur. Na mój protest nie zważano. Kilku nauczycielom urlop pomylił się z dniami w których mamy zapewnić opiekę. Protestowali bardzo głośno. Oni nie chcą przychodzić do pracy np w wigilię, wolą popracować na feriach. Pozostali nie zabierali głosu.
Nazajutrz okrzyknięto mnie mącicielem. Były nawet osoby które przestały się do mnie odzywać. Zastosowano wobec mnie mobbing.
Czuję wielki niesmak.
Oświeć mnie Gekko i powiedz kiedy mam prawo do urlopu i czy w ogóle je mam?
A może nauczyciel ma być przywiązany do szkoły jak chłop do ziemi w czasach pańszczyzny?
@ nick21
Drogi nicku-nauczycielu,
oświecenia szukaj w szkole, umiejętności czytania i pisania – zanim podpiszesz umowę o pracę na podstawie KN czy KP i zaczniesz brać pieniądze za uczenie innych, czyli sam nie wiedząc za co i dlaczego.
Nie szukaj też darmowego „murzyna” w kwestii tego typu edukacji na blogu belferskim; oświata publiczna kosztuje społeczeństwo miliardy złotych, to cenna rzecz.
Ja, pro publico bono, mogę jedynie uwolnić Cię od jarzma Twego niewolnictwa etatowego (?) – wystarczy, że zgłosisz społeczeństwu (i przełożonym) rezygnację z niewolniczej umowy o pracę (wystarczy nawet ustna!).
–
Twój zjadliwie inteligentny i miażdżący takich mędrków, jak Gekko, post zamieszczono tuż pod postem „starego”. (nb. jakże konweniujący ze stylem Gospodarza) 😉
Wyjątkowo ironiczny dysonans, pomiędzy piękną stylistycznie i dramatyczną relacją z realu a Twoją kpiną z niego.
Jeśli masz to wyczucie…
Uszanowania.
Wobec tego Gekko co proponujesz zamiast „etatowej” oświaty? Wymień jedno, cywilizowane, państwo w którym – tak znienawidzonej przez ciebie – państwowej oświaty nie ma. Czekam i proszę o przykłady z Europy. Bliski mi jest ten krąg kulturowy:-).
Ps. A jednak trochę chyba ubodło spostrzeżenie o braku wyczucia ironii. Cóż – to się ma albo nie; kwestia tzw. inteligencji;-)
I jeszcze jedno spostrzeżenie, bo tak się, szanowny Gekko, szczycisz umiejętnością czytania ze zrozumieniem. Przeczytaj jeszcze raz początek wpisu Gospodarza, a następnie poszukuj „konweniencji”. Konia z rzędem, jeśli wskażesz. Powodzenia
Ps. Piękny styl to ma Proust. „Starego” nie uważam za wybitnego pisarza, ale każdy zachwyca się tym, co odpowiada jego poziomowi :-). Szacuneczek 😉
Gekko niczego nie proponuje. Gekko zachwyca się swoim słowotokiem, choć, cóż, chwała mu za to, że zadał sobie trud zamieszczenia odnośnych zapisów KN. Poza tym, Gekko nie jest konstruktywny, Gekkowi jak zwykle jad się ulewa. Nie potrafi czegoś po prostu napisać, Gekko drogi musi ozdobić swój wpis zbędnymi ornamentami. Pomińmy fakt, że zdarza mu się często pisać jakby obok tematu. I o ile jednak Sierzputowskiemu wszystko kojarzyło się z d…, to Gekko zawsze wszystko skojarzy z wrednym stanem gogicznym. Czyż to nie zastanawiające?
Co do ferii- w mojej gminie był podobny pomysł wójta, ale, być może ktoś obeznany ze stanem prawnym władzom to wyperswadował, bo się wycofały. Nauczyciele też powiedzieli stanowcze „nie”. To jest nasz urlpo, a słynne 7 dni odpracowujemy latem w pierwszym i ostatnim tygodniu wakacji ( w sumie i tak z reguły więcej dni). A, jest to reakcja na przedświąteczne akcje p. K-R. W ubiegłych latach przychodziliśmy jako wolontariusze na słynne dyżury. My przychodziliśmy, uczniowie już nie bardzo (były ogłoszone na stronie internetowej, na plakatach w szkole)
@belfrzyca
Gekko jest po prostu płatnym trollem, którego zadaniem jest rozbijanie jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji na tym blogu i odwracanie od niej uwagi. To wszystko … 😉
Przy czytaniu ciekawych komentarzy, dzieleniu się wiedzą oraz refleksjami proponuję omijać pseudointeligentne pieprzowiny spinającego się gekko tudzież ‚zaradnego’ kolesia parkera i po kłopocie. Ci dwaj, zdecydowanie przeceniający swą rolę, panowie, z zadęciem godnym gwiazd telenoweli, plotą tu trzy po trzy nie mając świadomości bezsensu swojej produkcji. Dyskusja z nimi jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownice i będzie dumny z wygranej.
O!
Co tu tak cicho?
Inwektywą (wś)ciekłą czuć na odległość.
Po co w to mieszać ptaszki?
Uprzywilejowani jakkolwiek, zawsze będą podświadomie swych przywilejów bronić (patrz – górnicy na ten przykład).
Nieuprzywilejowani będą protestować, bo w państwie, w którym ma miejsce redystrybucja realnej wartości dodanej, zawsze będą płatnicy netto, którym nie będzie w smak oglądanie „uprzywilejowanych cwaniaków”, bez żenady żądających ekonomicznych, czasowych, psychologicznych korzyści ze względu na rangę i wyjątkowość swojej pracy.
Rozsądne państwo nie może manipulować owymi resentymentami poprzez zimną grę polityczną dla własnych partyjnych korzyści, a na zimno obliczać rachunek strat i zysków oraz konsekwentnie o swych wyborach informować.
Mówię oczywistości?
A to przepraszam…
To jak to z tym gołębiem było? Skoczek z A3 na…
Szczepan – Cóż, nie mam przyjemności podzielać Pańskiego zdania. Dla mnie wściekłą inwektywą jest nazywanie mnie ‚uprzywilejowanym cwaniakiem’ czy ‚cwaną “ofiarą losu” za publiczne dutki’. Co do zapachów, to ja na odległość wyczuwam zalatujący nienawiścią do nauczycieli przykry zapach potu twórczego osobników pretendujących do miana ekspertów od edukacji – tych/ pokroju tych zatrudnionych ostatnio przez MEN w ORE i IBE, byłych dziennikarzy „Przyjaciółki” i „Gali”
Och,
Konterfekt prostackiego, pieczeniarskiego maglarstwa uwłaszczonego na publicznym trupie oświaty okazał się tak trafny, że pod gorejącą czapką mówi na belferblogu w trójcy komplecie, sam za siebie (i ze względu na przydenny poziom kulturowy – wyłącznie do siebie).
Komentarz zbyteczny, więcej tej nagiej prawdy publicznie obnażanej, please!
–
Nb. za jakich idiotów trzeba mieć społeczeństwo, będąc belfrem, aby obnażać swe krzywdy wynikające z rzekomej nieumiejętności czytania kilku linijek prawa oświatowego…
Pała z śylabizowania, że proszę siadać… 😉
–
@ Szczepan
nie podzielam opinii, że tu chodzi o konkurencję przywilejów.
Chodzi o społeczne przyłapanie małych cwaniaczków na gorącym uczynku paradowania w cudzym po publicznym bonie, i z okrzykiem „Niemcy mnie biją…” 🙂 🙂 🙂
Ukłony.
Hahaha! Dumny, acz sprzedajny gołąbek medialny znów tu był i jak to on, ślady po sobie zostawił 😀
Gekko – ja się nie poddaję i proszę o te przykłady państw europejskich z całkowicie urynkowioną oświatą i nauczycielami bez żadnych przywilejów. Gdybyś miał trudności odsyłam na przykład do corocznego raportu Euridice „Education at a glance”. Może znajdziesz tam jakiś wzorzec metra. Udowodnij, że jesteś merytoryczny :-).
Chociaż jeden przykład. Bardzo proszę.
@filologini
No tak. Pisma umarły, dziennikarze zostali… Tylko skąd pewność, że to akurat o „przyjaciółkę” chodzi? ;-). Jakim cudem ma Pani aż tak wyrobiony elektroniczy węch? Też bym tak chciał. Można się tego nauczyć?
@gekko – bo znów się zacznie sezon polowania na leszcza, a nie na sens. Naprawdę Ci na tym zależy? Voilà!
A „Emancypantki” pamiętacie?
Szkoła w obecnej postaci prędzej czy później umrze. Prośmy Pana Żniwa, by nie zdechła i zbyt długo nie gniła, zatruwając otoczenie…
Pytanie, co z tego powstanie? Czy neoliberalna placówka dla wybranych zamożnych klientów, czy też ośrodek edukacji ustawicznej dla wszystkich zainteresowanych – także emerytów, rencistów i niedowidzących.
Tutaj coś dla Gekko dla ułatwienia, jeśli zestawienie okaże się stronnicze to proszę poszukać innych informacji i odnieść się do nich merytorycznie. Czekam z utęsknieniem http://www.solidarnosc.bialystok.pl/naszekomentarze/716-jak-manipuluje-si-tzw-opini-publiczn-aby-przygotowa-j-do-zmian-w-karcie-nauczyciela
Jeszcze taki cytacik:
„Na Cyprze i w Niemczech nauczyciele są finansową elitą, w Finlandii pensje w oświacie zależą od porozumienia ze związkami zawodowymi, w Irlandii zestresowany nauczyciel może pójść do specjalisty, który pomoże mu się wykaraskać z problemów
Gwarantowana przez państwo pensja, stabilne miejsce pracy i umowa na czas nieokreślony okazują się nie „przywilejami z Karty Nauczyciela”, lecz europejską normą. Najnowszy raport EURYDICE (Sieci Informacji o Edukacji w Europie – agencji zajmującej się analizą systemów edukacyjnych krajów naszego kontynentu podległej Komisji Europejskiej) dowodzi, że większość krajów naszego kontynentu zapewnia belfrom szczególne warunki pracy. Wystarczy sięgnąć do najnowszej edycji raportu pt. „Kluczowe dane o nauczycielach i szkolnych liderach w Europie”, by się przekonać, że spadające na nauczycieli z prawa i lewa oskarżenia o „roszczeniowość” i „obronę swoich przywilejów” są zwykłym powielaniem mitów.
Mit 1. Polscy nauczyciele za dużo zarabiają
Zarobki naszych belfrów na tle ich koleżanek i kolegów z innych krajów europejskich mogą co najwyżej wywoływać uśmiech politowania. Aby porównać pensje w tak różniących się od siebie pod względem poziomu gospodarczego krajów Eurydice porównało je z produktem krajowym brutto (PKB) na głowę mieszkańca (dzieli się tu wartość PKB przez liczbę mieszkańców). Roczna minimalna pensja nauczyciela szkoły podstawowej wynosi w Polsce ok. 60 proc. PKB per capita, a maksymalna – 100 proc.
Gorzej zarabiają tylko nauczyciele ośmiu państw, w tym m.in.: w Bułgarii, Czechach, na Litwie, Łotwie i na Węgrzech. W Niemczech nauczyciele mogą liczyć na wynagrodzenie wynoszące 141 proc. PKB per capita, w Hiszpanii – 136 proc., Portugalii – 133 proc., a Turcji – 150 proc. Nauczyciele polskich gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych zarabiają nieco więcej, ale i tak ich pozycja względem belfrów z innych krajów niewiele się poprawia. Nie ma jej nawet co porównywać np. z nauczycielami z Cypru zarabiającymi 282 proc. PKB per capita, Portugalii – 271 proc. czy Niemiec – 211 proc. W 18 europejskich krajach zarobki maksymalne nauczycieli przekraczają 150 proc. PKB per capita.
Nie jest też prawdą, jakoby polscy nauczyciele wyjątkowo szybko dochodzili do maksymalnej pensji, jaką mogą uzyskać w tym zawodzie (i w efekcie – nie starali się potem pracować lepiej). Jak obliczyli eksperci UE, potrzeba im na to średnio 20 lat. Dla porównania, nauczyciele w Szkocji do maksymalnego poziomu zarobków dobijają po około sześciu latach, Danii – siedmiu, Estonii – ośmiu, Anglii i Walii oraz Łotwy – 10, Litwy – 15, Malty – 18. Po 20 latach na maksymalną pensję liczyć też mogą nauczyciele z Francji i Finlandii. W większości krajów europejskich średni okres pracy, po którym nauczyciel dostaje maksymalne wynagrodzenie, wynosi między 15 a 25 lat.”
I mam pytanie, czy Gekko proponuje Polsce jakiś nowy model oświaty ? Bo w kontekście powyższych informacji można odnieść wrażenie , że tak. Mamy szansę znaleźć się wtedy w awangardzie światowej i na własnej skórze testować coś , czego nigdzie do tej pory nie wprowadzono.
Pytanie tylko czy Polacy mają świadomość tego, co chce się im sprzedać pod hasłami reformy, likwidacji Karty Nauczyciela, zniesienia przywilejów i tym podobnych bzdur, które sprowadzają się do jednego: skoku na kasę. Dlaczego tylko ministrowie mają konsumować osmiorniczki za pieniądze z budżetu , skoro można wyrwać coś pasozytom nauczycielom i nakarmić oraz napoić wójtów , starostów i burmistrzów?
Smacznego!
@ Szczepan
Też jestem zwolennikiem sensu, a nie polowań. Myślę że to, na czym komu zależy naprawdę widać po tym, że w nagonce upomina się zwierzynę, a nie myśliwych, Szczepanie.
Normalka, w beztlenowych oparach pokojów gogicznych (patrz wpis ‚starego’).
Polecam Ci więc wpisy rzekomych (mam nadzieję) nauczycieli, obrzucające mnie (personalnie) wulgarnymi wyzwiskami.
Liczę na Twoją reakcję, w obronie godności zawodu brukanej przez chamskie prostactwo tych wpisów.
Wtedy dopiero, gdy reaguje się na zło pro domo sua, poziom rozmówcy broniącego sesnsu dialogu staje się wiarygodny.
– – –
@ nick21
Próba „przykrycia” porównaniami z cywilizacją, bezsensu intencjonalnie idiotycznej i manipulatywnej ‚dyskusji’: czy(!) ferie dla dzieci oznaczają urlop dla nauczycieli, z rzekomą koniecznością wykładni tego dylematu ze strony związków zawodowych i wyznaniowych, jest wystarczającą kpiną z pojęcia edukacji publicznej.
Tym pojęciem nie są ani etaty, ani tym bardziej karykatury cywilizacji je zapełniające na naszym gumnie.
Porównywanie publicznych standardów krajów cywilizowanych do ich nadwiślańskich karykatur, jest równie idiotyczne, jak nadzieje na Fińskie wyniki w kraju bez Finów…
Szkoda, że ignorujesz ciągłymi pytaniami o propozycje tę oczywistą, jaka już przedstawiłem.
Każdy tego typu, jak się opisujesz, „chłop pańszczyźniany” (i np. baba z magla, czyli niewolnica Isaura), który czuje się upokarzająco przymuszony do brania publicznego etatu i kasy za edukowanie, może się natychmiast zwolnić i skorzystać z zatrudnienia na etacie w UE.
Mamy, wbrew atmosferom pokoi gogicznych, wolny rynek pracy i płacy i otwarte granice.
I to jest właśnie zasadniczy problem, problem niewolników własnego panicznego strachu przed wolnością …innych.
Tylko dlaczego takim powierzać edukację?
Ukłony.
„O co walczymy, dokąd zmierzamy” czyli fińska oświata robiona nad Wisłą – finką.
Dla rozluźnienia zwieraczy szczękościsku, jaki spina zwisające tu grono związkowych niewolników amentalnego kołtuństwa, spójrzmy na wiele mówiące symbole…
Wyniki stołecznego konkursu na koszmar śmiecenia w przestrzeni publicznej:
„Przed budynkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego przy Wybrzeżu Kościuszkowskim 35 na chodniku stoi pomnik ławki szkolnej z brązu w skali 1:1. Uwiecznia stary model mebla z 1905 r. – dwuosobowy, z podnoszonym pulpitem i otworem na kałamarz…Na co dzień z mebla chętnie korzystają pracownicy ZNP, przysiadają tu na papierosa.”
Wot, zapaleńcy… i ich ambicje.
PS warto obaczyć ten konterfekt symbolu nauczycielstwa w całej okazałości:
http://preview.tinyurl.com/npydt83
Ferie dla dzieci oznaczają de facto urlop dla nauczycieli. Nie dla wszystkich jednak i nie według prawnego (już to wiemy) klucza.
Gospodarz wsadził kij w mrowisko; doprowadził tym do starcia różnych luźnych kup zbrojnych, co – jak widać – ładnie nie pachnie. Gombrowiczowowi (nie ruszać!) też by na rękę takie cuś (kupa z gumna) nie było.
A tak ukłony równie serdeczne i niskie.
@ Szczepan,
Ferie , ani słownikowo, ani prawnie nie oznaczają i nigdy nie oznaczały „urlopu dla nauczycieli” (por. słowniki i prawo oświatowe).
Oznaczają dni, wolne dla uczniów od zajęć szkolnych .
Taki, jak proponujesz , usus, można by porównać jedynie z uspołecznieniem żon, ale ta niesławna ‚logika’ spoczęła w lamusie historii. 🙂
Niestety, próby narzucenia tego typu, jak „ferie=urlop” rozumienia tekstów i świata w którym się funkcjonuje zawodowo, w roli odpowiedzialnego za… edukację, są oczywiście, albo wyrazem nieprzydatności intelektualnej, albo, jak wiemy – cynicznej manipulacji.
W obu przypadkach to edukacja w karykaturze, nie spełniająca standardu podstawy programowej gimnazjalisty kl.I.
Nie mówiąc o tych etyczno-deontologicznych czy moralnych dorosłego człowieka, nie pozbawionego praw obywatelskich ze względu na dysfunkcję mentalną.
Nie wspominając o nauczycielu.
Pozdrawiam 😉
Nauczycielom zatrudnionym w placówce feryjnej przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania. Nauczycielowi przysługuje zatem prawo do 2 tygodni urlopu w trakcie ferii zimowych i 8 tygodni urlopu w trakcie ferii zimowych. Należy podkreślić, iż nauczyciel ma prawo do nieprzerwanego czterotygodniowego urlopu wypoczynkowego. Powyższe oznacza, że powinien on zostać udzielony w okresie ferii letnich.”
Gekko – taki polonista na ten przykład – znam, znam – na feriach poprawia, ile się da, bo z reguły nie wszystko dało się wcześniej. Przypominam o dwóch próbnych maturach. Bez sensu, ale poprawić trzeba.
Taki polonista powinien jednak coś czytać, gdzieś bywać i być ogólnie „na bieżąco”. To też fragment jego kompetencji. Coraz ważniejszy, zważywszy na kulturowe, zawodowe i egzaminacyjne trendy.
Taki polonista zawsze ma czas zajęty – znam, znam. Nie ma tak, że nie ma nic do roboty. 18 godzi przy tablicy jest tak naprawdę urzędniczą fikcją, w tym fachu pracuje się na okrągło.
I nic nie pomogą Twoje wygibasy logiczno-słownikowe. Tak jest i już. Nie chcesz przyjąć tego do wiadomości? Moja latorośl mówi wtedy: „Pogadaj z rączką”.
Nie oznacza to wcale, że wszyscy poloniści są elitą intelektualną gotową zginąć z przemęczenia w imię uczenia adolescentów uczenia się. Ale to już nie wina rączki ;-).
@Gospodarz
Co Pan, korzystając z ferii, na takiego „reprezentanta” z ZNP nauczycielskich interesów:
http://wyborcza.pl/1,75478,17293171,Joanna_Kluzik_Rostkowska_spotyka_sie_z_ZNP___Nie_chcemy.html
Dla tego …. nauczyciele chcą tylko kasy i etatów, a nie np. poszanowania godności 🙁
@ Szczepan,
Nawet polonista (cokolwiek to znaczy) powinien jako nauczyciel rozumieć różnicę pomiędzy pisanymi treściami a wygibasami. No i nie uprawiać wygibasów publicznych, będących infantylnymi wykrętami, nad treścią zrozumiałą nawet dla gimnazjalisty (jeśli ten ukończył szkoły przed nominowaniem przez belfrów wygibasów na równorzędne z treściami).
Nie sądzisz? 🙂
(Swoją drogą ciekawe, co czyni tzw. polonistę – nauczycielem???)
Dla przykładu, tę szczególną kompetencję bywania , tak rzekomo i chwalebnie specyficzną dla nauczycieli, broń boże dla innych zawodów, można z pożytkiem zamienić na kompetencję czytania ze zrozumieniem.
Na przykład tego, że nawet w szkole feryjnej „urlop w wymiarze i czasie ferii (i w okresie jednego roku!)”, funkcjonuje łącznie z obowiązkiem świadczenia pracy w określonych warunkach i wymiarze (co cytowałem w pierwszym poście) nie oznacza w żaden sposób więc, że można korzystać z wyjazdów i urlopów dokładnie tak i z góry, jak uczniowie z ferii.
Podobnie jest, w sprawie ograniczenia totalnej dowolności korzystania z urlopu, w każdej innej, nienauczycielskiej umowie o świadczeniu pracy i każdym innym zatrudnieniu czy zawodzie.
Jak już pisałem, to charakterystyczne dla publicznie uetatyzowanych belfrów, świetne i sprawne korzystanie z litery przywilejów przy jednoczesnym odgrywaniu ofiary własnej niekumatości na poziomie sylabizowania obowiązków , budzi nie społeczne współczucie dla skrzywdzonych, ale śmiech nad karykaturą edukacji w ich wykonaniu.
Zwłaszcza Tobie, nie warto brnąć w tę ślepą kiszkę infantylnej, manipulatywnej demagogii.
Czego życzę, z ukłonami.
Nie skończyłem gimnazjum :-(.
Nie mam ślepej kiszki…
Może to i dobrze…
Gekko, rozumiem intencje i nawet jestem w stanie (wyobraź sobie!) zaakceptować myśl, że bezczelna obrona przywilejów i – jak to nazywasz – uwłaszczanie się na publicznym jest czymś karygodnym i obrzydliwym.
Chciałem tylko powiedzieć, że nauczyciel (też polonista do piernika!) jest zawodowo w sytuacji nie do końca uprzywilejowanej. Przyjemność „wyjścia do…” lub „na…”, częściej niż np. Twoja, łączy się z obowiązkiem zauważania, zapisywania, konotowania, oceniania, porządkowania, śledzenia, komentowania i wreszcie podkładania pod oczy „swołoczy adolescenckiej”. Sympatycznej skądinąd bandzie, ale to jej wcale nie usprawiedliwia.
Znam zwyrodnienia straszne i jeszcze większy egoizm różnych takich, którzy w mętnej wodzie pływają i robią wszystko, by zarobić tanim (cudzym) kosztem jak najwięcej. Ale to jednostki. Idą w setki, może tysiące (dwa?) i im trzeba dać bobu. Reszta naprawdę ciężko pracuje.
Tylko tyle. Będę się starał. Czytać ze zrozumieniem, ale wiesz – ja prosty belfer jestem; wprost z Twojej oranżerii osobników odrażających.
Naturalnie, lokalny wiejski poeta o wdzięcznym pseudo Gekko nie omieszkał zalać rynek komentarzy na upatrzonym przez siebie blogu swoją literacką nadprodukcją w charakterystycznym dla siebie rozpaczliwym stylu pretensjonalno-pustawo-obraźliwym. Dramatyczne wygibasy gekko są najpewniej wynikiem braku zbytu na jego wyrafinowaną inaczej twórczość literackopodobną. Cóż, niektórzy najwyraźniej tak już mają, że z braku jasności w temacie, zmuszeni są do nadrabiania deficytu treści niemiłosiernie wymęczonymi półśrodkami literackimi. Szkoda tylko, że podczas uprawiania tej radosnej twórczości neofilologicznej, nasz szanowny poeta kreujący się na eksperta w tematyce oświatowej nie jest w stanie bardziej przyłożyć się do logiki tudzież precyzji tworzonych przez siebie nowotworów językowych. Na zachętę do bardziej rzetelnej pracy nad stylem dodam, że pomimo nader zniechęcających do czytania natręctw językowo-mentalnych autora, można zauważyć porażającą, czającą się za wyrafinowanym dowcipem głębię odmętów myśli i wyjątkową oryginalność w ujęciu nieznanych sobie tematów. Wg kryteriów poprawy wypowiedzi pisemnej na PR byłaby ona niewątpliwie godna najwyższych punktów z tabeli. Domyślam się, że zalecający nauczycielom ‚rozluźnienie zwieraczy szczękościsku’ ma ulokowany swój osobisty szczękościsk w okolicy zwieraczy finalnego odcinka układu pokarmowo-wydalniczego, co ostatecznie wydaje się być spójne z funkcją pełnioną przez niego na tym forum. Dyskusji z Gekko na temat zadany przez gospodarza forum nie będzie z tej prostej przyczyny, że nie nie ma sensu dyskutować z wielkim balonem wypełnionym powietrzem – zapewne tym, którego podobno brak w pokojach gogicznych. Logicznym jest, że w tych ostatnich balonów z braku rzeczonego powietrza nie ma. Nie zdziwię się jednak, że zostanie postawiona teza odwrotna, ponieważ, jak wiadomo z literatury, niektórym kotki w mózgach drapały, więc raz może być tak, raz siak, zależnie od potrzeby chwili. Byle było ‚po linii’.
@ Szczepan,
I tak masz szczęście, które podzielam, że to gimnazjum nie skończyło Ciebie.
Mogłaby Cię np. przywalić tam masą i pięknem swego korpusu gogicznego, w którym jęzor przeważa wagę mózgu – i to bez komunikacji z nim, jakaś upapierzona polonizmem …gogini 😉
Naprawdę wiem już, po tych feminogicznych postach, co czyni polonistę – nauczycielem.
Jest to krzywda.
Krzywda humoru zeszytów i niebywania po godzinach, jakże odmienna od pisanego mu/jej błogiego losu i ambicji całej wioski, aby się na ekspedientkę, nominowaną do ekspozycji Mamrota, wyuczył(a).
W tym kontekście i porównaniu, świat kobiety za ladą …szkolnej katedry naprawdę jest krzywdą dla niej samej, o czym sama wie świetnie, bo wyżej lady, nawet na zwiotczałym jęzorze polskim – nie podskoczy. W tym świecie zewnętrznym, poza ladą, wszystkie kożelanki wyżelowane kończą swe fryzjerstwo i ekspedienctwo, aliboż urzędnictwo samourzędowe, o szesnastej trzydzieści.
A potem – bywajo!
Dodajmy, że są też filo-gogowie, tyż jak te boginie – etatów Bogowie.
Tak, świat pologoga, czy też innej samonielogini, widzi na horyzoncie co najwyżej świat wymarzony, zza którego całe społeczeństwo pracujących prywatnym wysiłkiem i nie na publiczny koszt Gekków nie istnieje.
I czy takie czy inne sprywatyzowane własnym wysiłkiem i niepaństwowymi dutkami Gekko, krzywdę awansu społecznego na etaty zrozumieć jest godne?
Nie, niegodne.
Ach, Szczepanie, a kto zrozumie niegodność pracy, gdy nawet dzieci mają ferie?
Społeczeństwo w kolejce do lady szkolnej alogini, mogłoby już zabrać te swoje bachory, zostawić portfele i w ogóle spalić się ze wstydu nad jej zulugulologicznym losem!
Lekcja jak ta lala.
PS Chętnie pogadałbym z Tobą poważniej, ale są ferie, więc nie ma mowy o godnej pracy; w tym lokalu – pozostaje odpustowa zabawa 😉 Może przy innej okazji, jak klientela wytrzeźwieje z krzywd… 🙂 🙂 🙂
Hahaha! Bingo! Błogosławiony Gekko wziął środki wspomagające i znów się nam tu objawił w całej pustocie swojej balonowatości 😀
co on bierze?
To ja może też uderzę w rymowanki 😉
Pewienn Gekko, z nnorki po bloggiem,
pisał pposty, myślowo ubbogie,
za to z nadmiarem słów.
Dajcie mu kilka stów
i niech zniknie stąd, z Panem Bogiem.
Gekko zdominował blog. Podejrzewam, że oto mu chodziło.
Nie została powiedziana najważniejsza rzecz.
W czasie urlopu nie jesteśmy ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej. Każda rzecz która nam lub dzieciom się przydarzy działa na naszą niekorzyść. Nas tam po prostu nie może być. Wystarczy poczytać sobie o sprawach wytoczonych nauczycielom, którzy opiekowali się dziatwą w czasie urlopu. Przed sądem odpowiada dyrektor i nauczyciel.
Stary. W moim wpisie do Anny jest o tym właśnie mowa. Urlop to urlop. Odszkodowania można płacić za coś takiego bardzo wysokie.
Zastanawiam się, czy ministerialna noszalancja i arogancja już osiągnęła apogeum, czy mamy jeszcze przed sobą kolejne numery popisów ignorancji miłosciwie nam panującej dziennikarko-ministry. Od lat organizowałam ciekawe i popularne wśród moich licealistów z reguły 3-dniowe zajęcia właśnie na feriach, ponieważ tylko wtedy zarówno uczniowie jak i ja mogliśmy znaleźć czas i energię na to, żeby zrobić coś, co uczniowie wspominają po latach. Były anglojęzyczne zajęcia dramy i oparte na filmie fabularnym warsztaty językowe z udziałem native speakerów – aktorów, lekcje perskiego po angielsku z pisaniem swojego imienia alfabetem arabskim, trwające od rana do wieczora ustne matury próbne, itd. Wygląda na to, że absurdalna, pozbawiona wyobraźni oraz podstawowej wiedzy o tym, jak funkcjonuje szkoła taktyka pochodzących z nadania politycznego przypadkowych ministrów edukacji, zarżnie w szkole to, co się jeszcze uchowało dobrego. W świetle ostatnich wystąpień ministry Kluzik, ani ja ani uczniowie nie mamy prawa na feriach robić tego, co do tej pory z obopólną przyjemnością robiliśmy. Utwierdzam się w przekonaniu, że mamy tu do czynienia z czysto polskim folklorem, ponieważ jak wynika z częstej wymiany informacji ze znajomymi nauczycielami nt tego, jak się organizuje naukę oraz różne przedsięwzięcia w szkołach na świecie, uczniowie i nauczyciele nigdzie indziej nie doświadczają tak koszmarnych absurdów …. Chyba potrzebujemy więcej dziennikarzy w szkołach. Niech zastąpią nas i poprowadzą za nas lekcje – choćby przez tydzień. Któryś chętny? Zapraszam ale tylko na rzetelną robotę, bo moi uczniowie są bardzo wymagający i byle czego wcisnąć sobie nie dadzą. Jakby co, ja podejmuję się pisania artykułów w tym czasie. Wiem, że zabrzmi nieskromnie ale przypuszczam, że mogłabym też spokojnie ‚poministrować’ w tym czasie i może nawet udałoby mi się zrobić coś dobrego dla szkoły… Pytanie, czy pani minister podjęłaby wyzwanie. Jestem pewna, że nie.
@ stary
„Nie została powiedziana najważniejsza rzecz.”
…
Blog zdominowała personalna nagonka na osobę, ujawniającą proste fakty, przeczące belferskiej mitologii krzywdy.
Niestety, najważniejsza dla Ciebie rzecz nie została zrozumiana, a nie powiedziana.
Kilka linijek przytoczonych przepisów, które, zamiast bluzgów na Gekko, powinny zdominować blog, wyraźnie mówią że to, co można nauczycielowi nakazać do robienia w feryjnym okresie urlopu nie jest (i nie może być) pracą z dziećmi (chyba że na odrębnej umowie i/lub za odrębnym wynagrodzeniem, np. półkolonie).
W takim wypadku, podobnie jak urlopu na nartach, tzreba się ubezpieczyć oddzielnie.
Te zasady odpowiedzialności cywilnej dotyczą nie tylko nauczycieli.
Pozdrawiam.
@ filologini
23 stycznia o godz. 18:09 243652
–
Absurdem jest łamanie przepisów i robienie z tego własnej krzywdy. W każdym cywilizowanym kraju byłoby to powodem odpowiedzialności karnej, również i właśnie dla dobra szkoły i edukacji.
Jesli to, o czym Pani pisze, robiła Pani komercyjnie odpłatnie w czasie płatnego etatem urlopu, to jest to przestępstwo lub wykroczenie.
Jeśli natomiast nieodpłatnie, ale pod egidą szkoły lecz bez nadania formy zapewniającej normy prawne, w tym bezpieczeństwa dzieci (np jako półkolonie itp), to również wykroczenie.
Jeśli to był Pani wolontariat niekomercyjny w czasie urlopu, to tylko Pani sprawa, chwała, oraz korzyść dzieci; ew. problem szkoły, jeśli użyczała lokalu czy sprzętu publicznego bez zabezpieczenia prawno-ubezpieczeniowego.
–
Robieniu pożytecznych rzeczy nigdzie w cywilizacji osobom cywilizowanym prawo nie staje na przeszkodzie, a już wybitnie – nie w edukacji.
Nauczyciel nie umiejący zapewnić cywilizowanych, bezpiecznych dla niego i dzieci form swym inicjatywom edukacyjnym, deprecjonując w odwecie za swą ignorancję – porządek prawny, w świecie cywilizowanym dyskwalifikuje się zawodowo i etycznie.
Mam nadzieję, że Pani rozumie, jak kompromitująca jest Pani publiczna i niepedagogiczna postawa wobec prawa, jako nauczyciela.
Czy nie lepiej zażyć trochę oświaty, zanim się skompromituje siebie i zawód, i to jakoby w intencji edukacyjnej wobec dzieci?
Gekko – Mowa o wolontariacie. Przepisy znam, więc spokojna Pańska głowa. Od ok. 2 lat piszę dla dyrekcji oświadczenie, że pracę z młodzieżą wykonuję nieodpłatnie. Co do kwestii ubezpieczenia, to odpowiada za to dyrektor szkoły, nie ja. Pan przestanie tu epatować mową trawą o odpowiedzialności karnej i przestępstwach oraz daruje sobie wycieczki w stronę mojej ignorancji i rzekomej niekompetencji. Jeśli ktoś tu nie zna prawa oświatowego to jest to raczej ministra z nadania politycznego, kiepska nieznająca polskiej ortografii dziennikarka. Panu proponuję wziąć coś na otrzeźwienie.
@ filologini
Niestety, wszystko co Pani pisze jest związane z trawą – przy takiej i arogancji i niekompetencji (Pani znajomość z jakimikolwiek przepisami którykolwiek z nich uznałby za niesmaczny żart), w praworządnym ustroju skierowałby Panią na zieloną trawkę.
Dowodzi tego fakt, że obwinia Pani swego pracodawcę i ministrę o to, że „w świetle wypowiedzi…” zapowiada uniemożliwienie Pani …wolontariatu?
Zapewniam, że na otrzeźwionym i wolnym rynku pracy jaki reprezentuję, ta Pani wypowiedź (jak i inne), pełna kłamstw i czczych insynuacji, zakończyć musiałaby się zgodnie z prawem kubłem zimniej wody na Pani głowę i dyscyplinarnym rozwiązaniem stosunku pracy.
Lub umowy wolontariaru.
Więc nic dziwnego, że swoje nietrzeźwe, płaczliwe donosy śle Pani zza węgła anonimowego, choć publicznie opłacanego etatoholika. Niech się już Pani tej norki trzyma i na świat trzeźwy się nie obnaża. To jedynie z pani strony, może pomóc światu w edukacji.
Gekko – Zero merytorycznych argumentów. Za to stek obelg i bluzgów swoistych dla Pańskiego ‚poetyckiego’ stylu charakterystycznego dla menela po spożyciu dużej ilości taniego cudru. Jestem szczerze zatroskana stanem Pańskiej psychiki i wierzę, że przydałby się Panu trening z dobrym psychiatrą – tak w kontekście całokształtu Pańskiej działalności na tym forum oraz insynuacjach o jakichś wyimaginowanych donosach, jakie ja rzekomo ślę zza wegła anonimowego Pan się obudzi z delirium i uświadomi sobie swój własny status opatrzony nickiem ‚gekko’…. To wszystko piszę w dobrej wierze, bez cienia złośliwości i myslę, że moja sugestia nie zostanie poczytana za obraźliwą.
Naturalnie miało być – ‚cydru’