Szkoły nie świętują
Nauczyciele mogliby wiele opowiedzieć o 4 czerwca 1989 roku, ale uczniowie albo nie chcą słuchać, albo się awanturują, ponieważ mają o tym dniu całkiem inne pojęcie. Najnowsza historia Polski jest tak upolityczniona, że najbezpieczniej omawianie dziejów zakończyć na II wojnie światowej.
Obejrzałem dzisiaj z uczniami fragment filmu, w którym bohater opowiada młodym ludziom o skazaniu na Sybir. Stary człowiek wspomina, jak wyglądała jego podróż w wagonach bydlęcych przez skutą lodem Syberię. Gdy skończył i wyszedł, młodzi pytali, po co on nam to opowiadał. Kilka razy pytają sami siebie „ale po co nam o tym mówił?”. Pytają i nie znajdują odpowiedzi, więc wzruszają ramionami.
Po co mielibyśmy opowiadać uczniom o 4 czerwca? Chyba nie ma żadnego powodu, dlatego większość szkół dzisiaj nie tylko nie świętuje, ale wręcz milczy. Jechałem przez połowę Łodzi do pracy i na żadnej szkole nie widziałem flagi. Może jechałem po niewłaściwej połowie miasta, może druga połowa świętuje?
Komentarze
Dzień celebryty to by było dopiero odpowiednie święto dla szkół. Młodzi waliliby drzwiami i oknami.
Nie rozumiem zdziwienia. Przecież to śwęto ‚zdrajców’ z Magdalenki. Nauczyciel czy kierownik szkoły, który sądzi inaczej może narazić się na poważne kłopoty.Skąd może wiedzieć czy kurator nie podpisał deklaracji wiary w pisowskie teorie istoty przełomu 1989 roku. A nie wiedzą też co o tym sądzi szkolny katecheta. Ta niewiedza może kosztować ich etat lub stanowisko. Lepiej więc być cicho i niw wychylać się. O pracę trudno.
Hm, nauczyciele to jednak niewdzięcznicy, nie świętują tak pięknego dnia, dzięki któremu tyle zyskali, ot, choćby parę przykładów:
– podlegają mądrym i światłym wójtom, co na ogół pokończyli uniwersytety i którym nóż się nie otwiera w kieszeni, gdy słyszą słowo „oświata”;
– pracują za darmo na karcianym, czyli po dwie godzinki w tygodniu, jedna szkoła i ze dwa darmowe etaty dla dobra Gminy;
– to najważniejsze – Tusk i Piechociński wydłużyli im wiek emerytalny, więc mogą o 17 lat kobiety i mężczyźni dłużej pracować dla Ojczyzny.
Same dobre wieści i taka czarna niewdzięczność.
Za awanturowanie się można obniżyć oceny z zachowania.
Ale nie, lepiej hodować impertynencję.
„Takie Rzeczy Pospolite Beda Jakie Ich Mlodziezy Chowanie”
Tak trzymac, Panie i Panowie Nauczyciele!
@Panzer: Nie mowiac o rekolekcjach
Ciekawe czy w moim dawnym liceum świętowali.
Czy w ogóle pamiętają o tych belfrach, którzy po wprowadzeniu stanu wojennego już do szkoły nie wrócili. Część tzn, ci, którzy byli „tylko” internowani dostali pracę w szkołach wiejskich, gdzie innych chętnych do pracy nie było. Część tych z wyrokami więzienia wróciła dopiero po 1989. Część nigdy. Niełatwo pewnie było o pracę jak się miało „karany” w papierach.
Do tej szkoły, wówczas jednej z najlepszej w Polsce, wrócili nieliczni- z uczących mnie – jeden. Reszta z wilczym biletem, którym była wcześniejsza przynależność do „Solidarności” musiała radzić sobie w innych zawodach. O ile ktoś chciał zatrudnić nauczyciela. O co chyba łatwo nie było skoro sądząc z ilości byłych nauczycieli-taksówkarzy.
Może któraś z takich osób byłby lepsza do uświadomienia młodzieży, że „wolność” to nie to samo co „dobrobyt”, nie to samo co „wygodne życie”.
I nie tylko młodzieży, także wszystkim, którym pamięć nie dopisuje.
@Atalia
Pięknie i prawdziwie powiedziane.
Zrobiłem kiedyś błąd życiowy. Zostałem nauczycielem. Wiatr odnowy wiał myśleliśmy, że będzie jak w cywilizowanym świecie. —- Niestety odebrano nam prawa emerytalne (nabyte), zmuszono do niewolniczej pracy (godziny karciane), dyrektor jedynym specjalistą od wszystkich przedmiotów i wszechwiedzący mimo braków w elementarnym wykształceniu. Piękne 25 lat. Żegnać się chce.
@Nauczyciel: „że będzie jak w cywilizowanym świecie”
A jak jest w cywilizowanym swiecie?
@ Nauczycielu
@ atalio
Z powodu owych anty-nauczycielskich akcji zapewne nigdy nie osiągniecie tego luksusu i dobrobytu, które były udziałem nauczycieli 25 lat temu- rozklekotanego fiata 126p i niezawodnej pralki „Frania”, z tego samego powodu nie uda się Wam doświadczyć dostatniego życia na emeryturze, jakie prowadzą moje dawne nauczycielki mając do dyspozycji najniższą emeryturę- ok. 800 zł. Bo wynagrodzenia nauczycieli przed 1989 r. były rażąco niskie wiec podstawa do wyliczenia emerytury również.
Wystarczy, że rekolekcje, jasełka, konkursy o życiu i misji Jpdrugiego organizuje i świętuje.
@A.L
@była nauczycielka
Tak jak napisałem. Mieliśmy nadzieję na zmiany w oświacie ? na lepsze.
Nie gloryfikuję lat 80-siątych. Dla nauczycieli oprócz tego, co napisałem wcześniej zmieniło się tyle, że kiedyś zapędzano nas na pochody 1-majowe strasząc konsekwencjami za nieobecność. Dzisiaj dokładnie ten sam mechanizm obowiązuje przy różnego rodzaju uroczystościach ku czci, mszach itp.
@była nauczycielka
Opatrzenie fiata „rozklekotaniem” deprecjonuje „nauczycielkość” podpisu lecz ja nie o tym. Rażąco niskie będą zawsze świadczenia jeśli spojrzeć na jedność miejsca i czasu oraz obowiązujący model ekonomiczny. Wzrost wynagrodzeń, wzrost cen, wzrost kosztów rodzi konsekwencję w postaci rozbrajania systemów które w powinności współczesnego Państwa zbudowane są jako model stabilny. Ostatecznie takie kryterium jest niezasadne ze względu na pierwiastek czasu. To coś na pograniczu propagandy podobnie porównywanie technologii dziś z technologią 25 lat temu starając udowodnić że tamten czas był zły i siermiężny a ten jest super. W postawie nauczania od lat najmłodszych winna się znaleźć logika która z czasem pozwoli każdemu zrozumieć kolejność następstw i zależność układów złożonych. Ograniczanie się do biadolenia w postaci nieuprawnionej oceny faktu bez wprowadzenia zasadnego kontrastu również trąci propagandą. Rozumiem potrzebę jako że w strumieniu propagandy komentarzy zainicjowanej wpisem autora blogu (jak sądzę również zakwitającym propagandą), skuteczniejszym jest dla nawiązania polemiki posłużenie się poziomem argumentów innych uczestników. Tyle że kryteria te powodują że w świetle takich komentarzy biedronka komunista z dziadkiem o afrykańskich korzeniach bo wszak jest czerwona i ma czarne kropki.
Niepokoją mnie komentarze pod wpisem. Bo to, co w nich można wyczytać to to, że nauczyciele z powodu osobistej frustracji bojkotują ważne wydarzenie historyczne i postanawiają je po prostu przemilczeć. Czy coś się zmieniło? Czy rolą szkoły nie jest już nauczanie? Starszą historię też tak traktujecie? Nie lubicie Chrobrego, to o nim nie mówicie?
Byłam wczoraj na placu Zamkowym. Przyszło sporo studentów, bo uniwersytet tuż-tuż. Podpadło mi to, że słuchając prezydenta Komorowskiego mówiącego o naszej walce o wolność, część młodych nie przyłączała sie do braw, na ich twarzach było widać obojętność. Nie czuli tego, co mówi prezydent. A do diaska, gdyby nie pokolenie ich rodziców, dziś nie żyliby w wolnym kraju.
Drodzy nauczyciele, kiedyś będziecie potrzebować zrozumienia swoich uczniów, ich empatii, także zrozumienia dla waszego rozczarowania. Jeśli nie będziecie z nimi rozmawiać o historii, która dzieje się teraz, na naszych oczach, która była waszym doświadczeniem – nie liczcie na to. Wyrosną nam egoistyczne i egocentryczne pokolenia, dla których historia sprzed 20 lat będzie prehistorią, nie wartą ich zainteresowania.
była nauczycielka
5 czerwca o godz. 6:28
Ja o Tusku podwyższającym wiek emerytalny nauczycielom i zmuszającym poprzez to kobiety-nauczycielki do pracy o 17 lat dłużej, a ty o fiacie 126 i pralce „frania”. Hm…, oto przykład tego, jak się ma wiatrak do piernika.
@była nauczycielka
W ogóle przez 30 lat technika zrobiła postępy na całym świecie – np. wtedy nie było Internetu wcale i pojawiały się pierwsze domowe komputery (ZX Spectrum) o mocy poniżej wielu dzisiejszych komórek. Ani pralka Frania (a były i automatyczne z Wrocławia dostępne łatwo na kredyt MM) ani Fiat 126 w tamtych czasach(!) nie były niczym rażąco gorszym od tego co przeciętnie(!) w Europie,o świecie nie mówiąc… 😉
Nauczyciel po studiach(od razu!) zrabiał w okolicach średniej krajowej – nauczycieli brakowało, więc mógł sobie łatwo dorobić, a emeryturę podwyższyć. To dopiero „stary portfel” i inflacja tak te nauczycielki zdegradowały … 😉
4 czerwca całą lekcję opowiadałam uczniom liceum, jak było 25 lat temu. Nie „na historii”, bo uczę innych przedmiotów. Nie rozumiem tego zwątpienia w nauczycieli!
Taak. To jest słabe medialnie – nie było rzezi, nie przegraliśmy, co najwyżej „Solidarność” przehandlowała wolność z komunistami. Czyż nie lepiej znowu jęczeć nad przegranymi i krwawymi powstaniami?
anna
5 czerwca o godz. 9:25
Oczekujesz empatii od nauczycieli, a sama nie widzisz, że twoja empatia do nich jest równa zero, nawet gorzej… Czy Bolesław Chrobry dokopał tak nauczycielom, jak Tusk? Czy człowiek traktowany jak p… ma merdać na cześć tego, kto go bije…
Ps. Nie jestem nauczycielem. Po prostu, mam przyjaciół nauczycieli i widzę, jak ich traktują, począwszy od wójta, poprzez plebana aż po pana (premiera)…
A ja nie rozumiem, na czym polega problem z wydłużeniem czasu pracy i oskarżaniem o to Tuska? Może też oskarżyć go o to, że średnia długgość wieku zmieniła się znacznie od czasu ustalenia wieku emerytalnego dla kobiet na 55 lat? Szczególnie od nauczycieli oczekuje umiejetności logicznego myślenie (np, może poza tymi od plastyki). Jak odłożyć po 20 latach pracy (teraz nauczyciele muszą mieć wyższe wykształcenie, więc praca od, mniej więcej, 24 roku życia), na następne 30 lat życia??? Nie rozumiem ludzi, krzyczących o pracy do śmierci (która ma przychodzić w 67 rokużycia) i jednocześnie oczekujących, że emerycie mogą podróżować – to co – czas na śmierć, czy podróże? 67 lat to obecnei żadna starość, czego przykładem jest szef SLD (67 lat), powtarzający te same slogany o pracy do śmierci, mimo że jemu samemu na emeryturę się naet nie spieszy, nie mówiąc o śmierci. Dodatkowo – te nowe prawo dotyczy ludzi jeszcze stosunkowow młodych i młodych, od rocznia 1970, z tego, co kojarzą. A my i tak będziemy musieli długo pracować, bo wiekszośc z nas jest na śmieciówkach. O co Tuska też nie mogę oskarżać, bo śmieciówki to nie wymysł polski, tylko ogólnoeuropejski.
A dla mnie 1989 jest tym ważniejszy, im starsza się robię. Kiedy widzę, co dzieje się na Ukrainie, dceniam to, że u nas obyło się bez ofiar i interwencji. I szanuje polityków w tamtych czasach (po obu stronach) za pragmatyzm i odpowiedzalność. Kiedy jadę na Białoruś, czy do Rosji,widzę co to wolność wypowiedzi. Nawet to, że Maciarewicz może bzdury o mgle opowiadać i nikt go za to do więzienie, obozu, albo psychoatryka nie zamknie. To że mogę zwiedzać swiat, czego moim rodzicom wolno nie było. Że mogę mówic, myślec i wierzyć w co chcę. A że niektórzy robią z tego zły użytek? Cóz, cena wolności. A co do biedy….. Liczba samochodów na polskich ulicach, Polaków w Egipcie, czy Tunezji i spartphonów i mp3 w biednych regionach pozwala mi zakładać, że obiektywnie standard życia się w Polsce też podnosi. Tylko subiektywnie jest to dla nas nadala za mało.
@ atalio.
nie widzisz związku między nędznymi emeryturami nauczycieli a ich stosunkowo krótkim stażem pracy przy jednocześnie tak nędznych zarobkach, które pozwalały na zakup mocno zużytego fiata 126p i owej „Frani”? Jest równie prosta jak zależność między mieleniem mąki przez wiatrak a wypiekaniem z niej piernika.
Opowiem Ci o innym aspekcie podniesienia wieku emerytalnego: nie oznacza „zmuszania do pracy” bo ustawowego obowiązku pracy nie ma. Natomiast ów wiek emerytalny 55 był de facto zmuszaniem do odejścia na emeryturę (bardzo niską) osób, które nadal pracować chciały i mogły. Dla pełnej sił osoby w tym wieku, być nagle wyrzuconym poza aktywne, normalne życie było tragedią. A wystarczyło by nie być w dobrej komitywie z dyrekcją by musieć żegnać się ze szkołą i dochodami jednak od emerytury czy renty wyższymi. Nauczycieli nie brakowało, chętnych do pracy w szkole też i jeśli trzeba było zatrudnić człowieka z polecenia – nie wójta wówczas- ale urzędnika z kuratorium, wydziału oświaty UM, to nawet najbardziej zasłużony belfer 55 letni był bezpardonowo pozbawiany etatu. A jednocześnie niejeden nauczyciel słaby, a z dobrymi znajomościami dostawał godziny mimo pobierania emerytury. Ale składek jako osoba uprawiona do świadczeń już nie odprowadzał. Czy deficyt budżetowy, czy konieczność podnoszenia wieku emerytalnego nam też się ma jak piernik do wiatraka do owych wcześniejszych emerytur (uczciwie przyznać należy, że nie tylko nauczycielskich)? Czy podejmujesz się podać argumenty przemawiające za uprawnieniem nauczyciela do ustawowego niższego wieku emerytalnego np. pielęgniarce z oddziału onkologicznego, która takie uprawnienia mogła nabyć w wieku lat 60 po 40 godz.tygodniowo obowiązkowej obecności w pracy w systemie pracy trzyzmianowej, w tym w dni ustawowo wolne od pracy?
Mylisz się co do „pracy za darmo” w te dwie godziny dyrektorskie. Wynagrodzenie nauczyciela to jest i zawsze było wynagrodzenie za ustawowy wymiar pracy czasu- 40 godz. tygodniowo. No- nie zawsze- moich dziadków nauczycieli obowiązywał 42 tydzień pracy, oznaczający wówczas tyle samo godzin obecności w szkole. Obecnie jest niższy wymiar obowiązkowej obecności w pracy ale nadal wynagrodzenie jest za 40 godz. x 4 tygodnie. Czyli jeśli wypełnianie wszystkich obowiązków zawodowych zajmuje nauczycielowi więcej niż owe 40 godzin tygodniowo- to może on mówić, że pracuje za darmo przez te godziny ponad 40. Tylko wtedy.
.
@ była nauczycielka
„Mylisz się co do ?pracy za darmo? w te dwie godziny dyrektorskie …”
Nie można robić ludziom wody z mózgu. To są darmowe godziny. Zostaliśmy oszukani. Przeciętnie w tygodniu pracujemy więcej niż 40 godzin, co wykazało badanie czasu pracy nauczyciela.
Nie chcę rządu który myśli tylko o sobie.
była nauczycielka
5 czerwca o godz. 12:22
Nie, nie widzę, bo nie pisałem o emeryturach, a o wydłużeniu wieku emerytalnego.
I dziwić się wyczynowi Marysi!Edukacja idzie od ołtarza irydzykowców
Jako polska nauczycielka mogę pracować do 67 roku życia. Ok. Tylko dlaczego mój sąsiad mając lat 38 jest już na emeryturze? Dorabia biduś jako ochroniarz, bo ma tylko 2100 na rękę, czyli więcej niż ja w szkole po 9 latach pracy. Dlaczego mundurowi nie płacą składek emerytalnych? Dlaczego górnicy też pracują o kilkadziesiąt lat krócej niż przeciętny Polak? I dlaczego ich lata pracy liczone sa podwójnie?
25 lat wolności to wolność nie dla wszystkich.
Szkoły nie świętowały, a czy społeczeństwo ( My, Naród ) świętowało ?
Jak ? Gdzie ? Sparaliżowane miasto, jego całe kwartały opustoszałe. Tysiące policjantów, agentów. Blokada przestrzeni powietrznej, ryki przejeżdżających wozów policyjnych. Płoty stalowe i zasieki. A gdzie ludzie, zwykli obywatele ? Jak chlapnął kiedyś pierwszy szermierz wolności – zdrowie wasze gardła nasze.
Monika
5 czerwca o godz. 10:57
Przyznaję, pomyliłem się: rzeczywiście, nie ma problemu – pracować o 17 lat dłużej, to tyle samo, co pracować o 17 lat krócej.
Ps. Moi znajomi: małżeństwo, oboje w tym samym roku zaczęli pracować, on policjant,ona nauczycielka. On niebawem na emeryturkę, bo dla policji prawo nie może działać wstecz, ona na emeryturę o dwanaście lat później, bo dla nauczycieli prawo może działać wstecz.
I drugi przykładzik: znajome nauczycielki w tym samym roku zaczynające pracę, ale urodzone jedna w 1957, druga kapkę później i w 1958. Ta pierwsza już na emeryturce, ta druga jeszcze dziesięć lat do aż będzie mieć 67, a co!
To jest istota państwa Tuska. A co!
Dlaczego zapowiedz „25-lecie: szkoły nie świętują” na stronie tytulowej http://www.polityka.pl opatrzona jest fotgrafia politycznie poprawnej (kolorowej) grupy malolatow, ktorzy pochodza na pierwszy rzut oka z drugiej strony Atlantyku?
Jak przypadała okrągła rocznica powstania styczniowego, przyszedł prikaz z góry, że w szkołach mają się odbyć uroczyste obchody (przynajmniej w Łodzi). Świętowaliśmy więc w szkołach podstawowych, chociaż temat niełatwy, a przeszłość odległa. To zaś, co jest historią najnowszą, czasem dzieciństwem rodziców naszych uczniów – w większości szkół jest skrzętnie omijane. Szkoda.