Sztuczki chroniące przed problemami
Ostatnie dni przed zakończeniem roku szkolnego to nauka sztuczek chroniących przed problemami, jakie czyhają na młodzież w miesiącach letnich. Nie wolno wypuścić dzieci na wakacje bez stosownego przeszkolenia. Tematy muszą zostać wpisane do dziennika, aby był dowód, że nauczyciele wywiązali się z zadania.
W mojej szkole postawiliśmy na dopalacze oraz sekty. Wszystkie klasy uczestniczyły w zajęciach profilaktycznych. Prowadzili je zewnętrzni edukatorzy, znawcy tematu. Nie przeczę, że sekty i dopalacze to poważne zagrożenie, jednak chyba moda na te sprawy trochę przygasła. A co z tradycyjnymi zagrożeniami, czyli seksem bez zabezpieczeń, piciem alkoholu bez umiaru, prowadzeniem samochodu po pijanemu czy kąpielami w miejscach zabronionych? W tych sprawach do rozumu uczniom muszą przemówić wychowawcy oraz rodzice.
Ciekawe, jakie programy profilaktyczne organizują nauczyciele w innych placówkach. Pod tym względem panuje chyba całkowita dowolność. Co szkoła, to inna wizja zagrożeń. Co innego jednak lęki dorosłych, a co innego pragnienia młodzieży. Dopiero po wakacjach dowiemy się, co kręciło uczniów najbardziej i co okazało się najgorsze w skutkach.
Komentarze
Mnie ciekawi kiedy nauczyciele zrozumieją iż istnieje ścisły związek między ich miejscami pracy, niżem demograficznym i straszeniem seksem bez zabezpieczeń.
Równie ścisłej korelacji można się doszukiwać w zbieżności niżu demograficznego w w szkołach z wprowadzeniem religii do szkół
Na seksie już się pewnie sami zdążyli poznać 🙁 Na alkoholu na pewno
Jak rodzice nie rozmawiają z dziećmi to nie wiem czy nauczyciel tu pomoże. Dziecko samo powinno pójść po rozum do głowy z pewnymi rzeczami jeśli rodzic się interesował i tłumaczył skutki jakie wiążą się z alkoholem, sektami czy z sexem. Chociaż nie zależnie jak otwarty i mądry był by rodzic moim zdaniem nie jesteś w stanie upilnować i ochronić dziecka w 100 % – nie jednemu nastolatkowi do głowy przyjdą dzikie pomysły.
Na kursie na ratownika w końcu lat siedemdziesiątych mówili nam, że jak liczymy na ratowanie metodą usta-usta zjawiskowo pięknych blondynek w bikini to lepiej abyśmy zrezygnowali, bo czeka nas rozczarowanie. Poinformowano nas, że typową ofiarą wyciąganą z wody jest rzygający, pijany meżczyzna pod pięćdziesiątkę.
Ponieważ Gospodarz wyrobił u mnie odruch Pawłowa polegający na sprawdzaniu wszystkiego, czym się On przejmuje, a więc sprawdziłem ostatnie statystyki.
**http://statystyka.policja.pl/portal/st/958/84028/Utoniecia_2012.html
„W 2012 roku na terenie Polski Policji zgłoszono 509 wypadków tonięcia. W wyniku tych wypadków utonęło 449 osób, w tym 409 na wodach ogólnodostępnych.
91 osób uratowali policjanci.
Wiek ofiar utonięć:
? do 7 lat – 3
? 8 – 14 lat – 13
? 15 -18 lat – 14
? 19 – 30 lat – 99
? 31 – 50 lat – 122
? powyżej 50 lat – 190”
A więc od moich czasów zmieniła się tylko (a raczej AŻ!) całkowita liczba utonięć w Polsce, gdyż zapamiątałem liczbę 1000, jako (wtedy) roczną średnią.
Nie zmienił się profil tonących.
Jaki procent z nich to młodziez w wieku szkolnym?
Nie mam pojęcia ile jest zatruć dopalaczami i ilu uczniów przez nie umiera. Ale sugerowałbym, aby przed szkolnymi pogadankami to sprawdzić i na podstawie jakiejś wiedzy pogadanki owe planować.
A poza tym, to rozwiązaniem nie są pogadanki tylko wuef na basenie i nauczyciel, który ma uprawnienia instruktora WOPR.
Tak jak to było w moim wypadku. Do nauczyciela dochodził jeszcze instruktor harceski – ratownik WOPR, bo to była drużyna żeglarska.
Ile pań nauczycielek w liceum Gospodarza jest ratownikami?
Tak naprawdę to te wszystkie tematy powinny być na bieżąco i na okrągło. Po pijaku nie jeździ się tylko w wakacje. Jak jest impreza to są jointy i alko i też seks. Tyle, że zaraz znajdzie się nawiedzony rodzic, że mu dziecko demoralizują. Pani Minister ma w poważaniu akcje społeczne, bo ma ważniejsze problemy i się kręci.
„w czym problem?”- nie wiem jak u Gospodarza z paniami, ale u mnie panowie nauczyciele również rzeczonych uprawnień nie mają, nie zauważyłam też ratowników pchającymi się rękami, nogami do stosownych pogadanek. Basen… jeżeli ratownicy ugadają się z władzami , że w ramach takich pogadanek wstęp będzie dla dzieciaków darmowy, to baseny będą wręcz oblegane.
Do całego repertuaru dochodzą jeszcze kleszcze, zagrożenie czerniakiem, zabawy na torowisku, „sznitowanie”, zabawy w zanieczyszczonych piaskownicach, bujanie się na niestabilnych bramkach, chowanie się w trakcie burzy pod najwyższym drzewem, zagrożenie salmonellą, zdobywanie Tatr w japonkach… Przygotowanie do sezonu wakacyjnego szkoły powinny już w grudniu. Rodzice nie muszą, im się przecież za to nie płaci.
w katolickim ośrodku Tyberada w Nadolu, pijany i samych majtkach chodzi sobie pupil abp. Głódzia, ks. Mirosław Bużan. Ks. Bużan jest skazany prawomocnym wyrokiem sądowym na 16 miesięcy w zawieszeniu na cztery lata, oraz zakaz pracy z dziećmi za pedofilie i deprawacje 15 letniej Oli, którą upił i molestował seksualnie. (śmiejąc się odpowiada, „ja nie widzę dzieci, jestem ślepy. Ja z nimi nie pracuje ja tu mieszkam”)
Przy okazji molestowania uwiadomił dziewczynkę: „Głupia, Boga nie ma. Nie masz się czego bać. Bóg cie ani nie ukarze ani nie pomoże. Boga nie ma! Jestem tylko ja i tylko na mnie możesz liczyć”.
Czy o takich przypadkach, belfrzy w pańskiej szkole tez uprzedzają, nie tylko przed wakacjami?
Podobno III RP jest demokratycznym krajem, której Konstytucja gwarantuje wolność i równość wyznania.
To dlaczego w szkole, belfrzy lamią prawo i ostrzegają dzieci przed wyznawaniem innych religii ?
Polecałabym raczej zastosowanie metody, którą stosowano w moim liceum (lata 80-te), potem w szkole, w której uczyłam (dyrektorem był dawny mój nauczyciel, więc zastosował znany wzór). Czyli zapraszanie osoby, która ma trochę większe pojęcie o wakacyjnych niebezpieczeństwach- policjanta.
Było i o utonięciach, i alkoholu, narkotykach, jak ustrzec się gwałtu (najwięcej ofiar to nastoletnie dziewczyny!), jakie syt. moga być potencjalnie niebezpieczne. Zajęcia w dużym stopniu składały się z odpowiedzi na pytania uczniów. To miało sens. Mówił o tym fachowiec.
Czy pana koledzy i koleżanki są fachowcami od sekt i dopalaczy? Ja bym się nie podjęła takich tematów bo bardzo słabo je znam, a już na pewno nie z autopsji.
P.S. Policja bardzo chętnie wysyła funkcjonariusza na takie pogadanki. Fajnie to w raporcie wygląda (punkt „prewencja” gdzie zwykle nie ma co wpisać) , no i lepsze niż patrolowanie ulic.
No i jakby co, to ani rodzic ani katecheta się nie przyczepi, bo to nie nauczyciel „okropności” opowiadał. Na skarge na policjanta nie pójdą, nie ma obawy.
„Jak ustrzec się gwałtu” – super, a czy policjant mówił tez chłopcom „nie gwałćcie”? Jeśli dziewczyna jest pijana, nieprzytomna, odurzona narkotykami, to seks z nią nadal jest gwałtem? Jeśli najpierw się zgodziła, a potem jednak zmieniła zdanie, to seks z nią nadal jest gwałtem? Jesli miała krótką spódniczkę albo nie miała na sobie nic, a zgody na seks nie wyraziła, to seks z nią nadal jest gwałtem?
Potencjalne ofiary już bardzo dużo wiedzą o tym, jak gwałtu unikać. Może czas powiedziec też potencjalnym sprawcom, jakie zachowania podchodza pod definicję gwałtu i żeby ich nie uskuteczniać.