Szkoła biegnie
Niezwykłego wyczynu dokonała Agnieszka Błażejczyk, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 34 w Łodzi. Niezwykłego nie dlatego, że pobiegła w maratonie, i to po raz kolejny, ale dlatego, że zaraziła tym nauczycieli, rodziców oraz samych uczniów. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo cała rada pedagogiczna pobiegnie i będzie to rekord Guinnessa.
Wszystko zaczęło się od dyrektorki. To ona dwa lata temu pobiegła jako jedyny reprezentant szkoły. Wtedy był to dystans 10 km, jednak już rok później dała radę przebiec cały maraton (zob. wspomnienie). Do tego nie była już sama. Razem z nią pobiegli – na razie na krótszym dystansie – nauczyciele i rodzice uczniów. W biegu na 10 km wzięło udział kilkoro przedstawicieli szkoły. W tym roku dyrektorka zaliczyła maraton już nie sama. Ze szkoły towarzyszył jej przewodniczący Rady Rodziców oraz mama uczennicy (zob. wypowiedź dyrektorki). Szkoła rośnie więc w siłę.
Być dyrektorem szkoły i mieć siłę biegać – to jest naprawdę coś. A przecież dyrektorowanie potrafi wykończyć. Mieć pasję i umieć nią zarażać innych – wielka sprawa. Piękny przykład dla dzieci, ich rodziców i nauczycieli. Szkoła Agnieszki Błażejczyk na pewno nie stoi w miejscu.
Komentarze
Brawo Pani Dyrektor!Brawo i gratulacje również dla Rodziców!
Są jednak fajni nauczyciele,rodzice,dzieci.Nie ma co marudzić tylko brać
przykład,niekoniecznie w tej dyscyplinie.Ważne są :chęć,pracowitość i optymizm!
Serdeczne pozdrowienia dla pani Agnieszki Błażejczyk.
Mam nadzieje, ze polscy katole, którzy tak chmarnie obsiadły szkolnictwo nie wykończą ją.
„Niezwykłego wyczynu dokonała ..”
Ja mysle ze byloby znacznie bardziej godne uwagi gdyby Pani Dyrektor dokonala jakiegos niezwyklego wyczynu w dziedzinei edukacji, na przykald sklonila ucznoiw do czytanai ksiazek lub nauczyla ich ulamkow.
A jazeli idzie o wystapienia w imieniu szkoly… Znacznie bardziej bym wolal gdyby wystapila na konferencji naukowej, pzredstawila rezultat nowych metod edukacyjnych i otrzymala brawa uczestnikow.
„Uczestiiczenie w biegu”, nawet pod sztandarami szkoly, to dzialalnosc zastepcza. Mzoe w ogole dzialalnosc szkol to dzialalnosc zastepcza?
Dziwie sie entuzjazmowi Gospodarza i komentatorow. Ow entuzjazm przymomina mi czasy sprzed 40 lat
A.L. 20 kwietnia o godz. 17:12
Marudzisz aż hadko słuchać. Nadajesz z USA, gdzie jak wszystkim wiadomo mają fisia na punkcie sportu i wszyscy wiemy jak ważne są tam zajęcia sportowe na wszystkich szczeblach edukacji. Aż do przegięcia, gdy dobry atleta może na stypendium sportowym ukończyć całkiem dobrą uczelnię a uczelniany trener sportowy popularnej dyscypliny zarabia o ile nie więcej od rektora uniwersytetu to z pewnością niewiele mniej i często- gesto jest drugą najlepeij zarabiającą osobą na uczelni.
Miałeś zły moment i chlapnąłeś co chlapnąłeś.
Doskonale wiesz, jak w szkołach średnich w dobrych dzielnicach wyglądają szkolne stadiony, baseny, hale sportowe, korty, itd. Każdy może sobie wygooglować jakąkolwiek taką szkołę i na swoim ekraniku zobaczyć z lotu ptaka i z poziomu ulicy jak to tam wygląda.
Masa forsy idzie w Ameryce na kulturę fizyczną w szkołach publicznych i prywatnych. Każda gazeta – dosłownie każda – ma sekcję sportową a w niej obowiązkowym elementem są reportaże z meczów popularnych dyscyplin sportowych drużyn szkół średnich. To tak jakby wydanie Łódzkie Gazety Wyborczej obowiązkowo publikowało długie na stronę sprawozdania z rozgrywaek licealnej ligi koszykówki, piłki nożnej, zapasów czy lacrosse 😉 Praca kogoś, kto w Polsce jest nazywany wuefistą jest w każdej amerykańskiej lokalnej gazecie oceniana co tydzień, ze szczegółami i z długimi wywiadami. Dziennikarz rozmawia z terenrem i z najlepszymi zawodnikami oraz robi im zdjęcia. Tak, tak, licealista w gazecie ma w USA dużo wiekszą szansę znaleźć się z powodu osiągnięć sportowych niż jakichkolwiek innych. Polonisty czy matematyka w gazecie nie ma a ludzie w lokalnym radio dyskutują kogo to miejscowe kuratorium zdecydowało się zatrudnić na Bardzo Ważnej Posadzie Trenera Koszykówki w Liceum Nr. 5
Ty A.L. to wszystko dobrze wiesz a tutaj marudzisz o jakichś „nowych metodach edukacyjnych”.
Tak jakby w USA połowa czy więcej liecealistów nie musiała iść na dokształty aby móc zrozumieć wykłady na uniwersytetcie, a już szczególnie po szkołach z centrów miast.
W Polsce zawsze nacisk na wychowanie fizyczne był mniejszy niż w USA. Mniejszy niż w dawnym NRD. Byłem i widziałem ile szkół w enerdowskich czasach miało swoje własne baseny. Ilośc pieniędzy wydawana na szkolny sport jest nieporównywalna. W zdrowym ciele zdrowy duch – ty lubisz przysłowia. A nie jakieś skoliozy czy lordozy.
Pani dyrektor dająca przykład to coś fantastycznego. O wiele łatwiej jest mi uwierzyć, że będzie ona miała olej w głowie jeśli chodzi o całą resztę problemów edukacyjnych aniżeli ktoś, kto ma 20 kilo nadwagi.
w czym problem: „Nadajesz z USA, gdzie jak wszystkim wiadomo mają fisia na punkcie sportu i wszyscy wiemy jak ważne są tam zajęcia sportowe na wszystkich szczeblach edukacji. Aż do przegięcia, gdy dobry atleta może na stypendium sportowym ukończyć całkiem dobrą uczelnię a uczelniany trener sportowy popularnej dyscypliny zarabia o ile nie więcej od rektora uniwersytetu to z pewnością niewiele mniej i często- gesto jest drugą najlepeij zarabiającą osobą na uczelni.
Miałeś zły moment i chlapnąłeś co chlapnąłeś.”
Prosze Pana, czy Pan uwaza ze jak Amerykanie maja na jakims punkcie „fisia” to znaczy ze jest to wzor postepowania dla innych? Owszem, amerykanski „atleta” mzoe ukonczyc studia na koszt uczelni. Bez uczestniczenia w zajeciach.
Jezeli Pan uwaza ze to normalne iz jakis osilek trenujac facetow z szrokimi karkami i niskimi czolkami, nie wiadomo czemu zwanych „studentami” zarabia wiecej niz Noblista, to gratuluje pogladow.
O tym jak nisko amerykanska edukacja upadla, pisze sie nie tylko w artykulach ale i w ksiazkach. Proponuje nei stawiac amerykanskiej edukacji za wzor. Chyba ze ma byc to wzor „dna”. „Dna” ktorego to dna polska edukacja jeszcze nei osiagnela. Na szczescie.
A prywatne uczestniczenie w zawodach sportowych, nawet pod sztandarami szkoly, nic wspolnego z edukacja nie ma.
P.S. Akurat ten post nadaje z Warszawy. Gdzie moj znajomy, profesor na Politechnice Warszawskiej, wlasnei mi powiedzial ze studenci na 2 roku nie umieja dodawac ulamkow. No coz… Moze umieje biegac
A.L. 20 kwietnia o godz. 17:12
„Ja mysle ze byloby znacznie bardziej godne uwagi gdyby Pani Dyrektor dokonala jakiegos niezwyklego wyczynu w dziedzinei edukacji, na przykald sklonila ucznoiw do czytanai ksiazek lub nauczyla ich ulamkow.”
a ja narzekałem na swoją teściową
A.L. 20 kwietnia o godz. 22:46
„ze studenci na 2 roku nie umieja dodawac ulamkow.”
Proszę nie udawać, że pan nie wie, co jest tego przyczyną.
Gdyby profesorski budżet zależał od jakości absolwentów jego politechniki a nie od ich ilości to spokojna głowa, pan profesor wiedziałby jak:
1/ odsiać na wejściu głąby z maturą co nie umieją o ułamkach,
2/ nauczyć dodawania tych, co „wydają się obiecujący”.
Następnym razem proszę też zapytać się znajomego profesora co ON robił przez 2 lata.
adam 2222: „a ja narzekałem na swoją teściową”
Diekuje Panu za kolejny, cenny, merytoryczny wklad w dyskusje
w czym problem: „Proszę nie udawać, że pan nie wie, co jest tego przyczyną.”
Matactwa Tuska?
„Gdyby profesorski budżet zależał od jakości absolwentów jego politechniki a nie od ich ilości to spokojna głowa, pan profesor wiedziałby jak:
1/ odsiać na wejściu głąby z maturą co nie umieją o ułamkach,”
Reguly wstepu na uczelnie okresla Ministerstwo
” 2/ nauczyć dodawania tych, co ?wydają się obiecujący?.”
Nie jest rzecza profesora Politechniki uczyc ulamkow. Jest to rola szkoly. Ktora chetnie zajmie sie jakimis akcjami zastepczo-fasadowymi
„Następnym razem proszę też zapytać się znajomego profesora co ON robił przez 2 lata.”
Nie rozumiem co Pan ma na mysli
@A.L.
Ma pan rację. A ja jej nie mam.
To rzeczywiście wspaniałe, może w przyszłym roku pobiegnie jeszcze więcej osób, stawiam na nauczycieli z zagrożonymi etatami . Ci cio nie pobiegną to ci, którzy nie są fajni i nie potrafią zrozumieć , że maratony jednoczą zespół i niosą radość i poczucie spełnienia. Szczególnie pani dyrektor, co dla pracowników szczególnie cenne.
„Niezwykłego czynu dokonała…” A kto zabierze się za zwykłe rzeczy? Może nie warto? Prasa nie napisze, nikt się nie zachwyci… W takim razie, pani Dyrektor do przodu! Jeszcze tylko ” Taniec z gwiazdami” i „Jak oni śpiewają”. Nauczyciel roku murowany! Przesadzam? Mam nadzieję…
Gospodarzu,Marta blyskotliwie zamknela temat. Ja niesmialo sugeruje nastepny, bardziej na czasie – prezentacje.