Zakochanych coraz mniej
Lubię święta dla wszystkich, nie przepadam za świętami dla nielicznych. Szczególnie jako nauczyciel i wychowawca martwię się o samopoczucie osób, które jeszcze nie zostały trafione strzałą Amora. A takich w szkole coraz więcej.
Oczywiście, mogę się mylić. Być może zakochanych jest dużo, ale nie rzucają się w oczy. Mam jednak wrażenie, że się nie mylę. Po prostu młodzi zrobili się mniej kochliwi i mniej skłonni do wchodzenia w związki. Dawniej par było istne zatrzęsienie. Na każdej przerwie można było spotkać zakochanych, którzy się czule obejmowali, namiętnie całowali albo gruchali niczym gołąbki. Teraz prawie nikt się w szkole nie migdali. Czyżby młodzi mniej kochali?
Można być zakochanym w kimś spoza szkoły. Pamiętam czasy, kiedy sympatie moich uczniów wręcz szturmowały lekcje. Zakochani nie mogli się doczekać końca zajęć. Nieraz też prosili, czy mogą wejść i pobyć na lekcji razem z ukochaną. Teraz to się prawie nie zdarza. Pamiętam też czasy, kiedy przed szkołą czekały tłumy adoratorów – studentów, obcokrajowców, licealistów z innych szkół. Teraz albo się to wszystko skończyło, zmalało do takich rozmiarów, że zjawiska nie widać, albo przeniosło się ze szkoły gdzie indziej, może do galerii handlowych. W każdym razie w szkołach Amor już prawie nie gości.
Komentarze
W szkołach z betonem
nie ma wolnej miłości
są stosunki służbowe
bądź akty mianujące
Makarenko tu u nas nie gości…
A może szkoła mogłaby pokochać swoich nauczycieli, choćby dzisiaj – ze wzajemnością?
Tego właśnie życzę nauczycielom – wzajemności.
PS Nie zapomnijcie wciągnąć w miłosny spisek swojego katechety, może wrócą stare czasy, w których on jeszcze nie pochylał się tak blisko nad ubogacaniem?
🙂 🙂 🙂
Młodzież mniej okazuje uczucia w liceach, bo wybuchy namiętności przeniosły się do gimnazjów. Rażeni strzałą amora kochają się platonicznie i sypialnie, a dzieciątka moich absolwentów biegają już po dywanikach przedszkola.
Amorze, wybacz mi małą literę i nie strzelaj do mnie ołowianymi strzałami.
Wg mnie korytarz szkolny to nie miejsce na obściskiwanie się. Jednak nie reaguję, tylko przechodzę w milczeniu obok pary.
@Gekko – no nareszcie spodobał mi się Twój wpis.
Nie wydaje mi się żeby młodzi stali się mniej kochliwi. Na te chorobę ludzkość nie znalazła lekarstwa mimo że stare pierdziele cały czas szukają, od wieków. To raczej obciach pokazywanie ostentacyjne uczuć w miejscu publicznym i to do młodych dotarło. Liceum elitarne, młodzież dorosła nie gimnazjalna, to wstrzemięźliwa w ostentacji.
Ostentacyjnie to może Władka prowokować ale i na nim nie robi to wrażenia jak deklaruje.
Uważaj Władku, ty też się możesz zakochać:). Amor czasem jak strzeli?
A tak na marginesie, to nieźle zajechaliście Gekko jak mnie nie było.
Chłopa nie poznaję w takim stanie nerwów. Wiem coś o tym, mnie też tak wyprowadzało z równowagi to zakute belferstwo.
Ale poszedłem do doktora, postraszył i nakazał więcej dystansu do świata.
To go posłuchałem i rzeczywiście, ten świat z dystansu to zupełnie niezły, spodobało mi się.
I tego ci Gekko na Walentynki życzę, bo gdzieś Tam cię kocham w głębi duszy.
W każdym razie się ucieszyłem jak Cię zastałem.
PS. Ale pogonił gospodarz tego typka antysemickiego?
Bo ten gatunek tak sam z siebie nie znika, trzeba go zbanować żeby zamilkł.
M jak miłość
Współczesna miłość jest trochę chora,
miast baby i chłopa – ekran monitora.
Wystarczy wyjść poza mury szkolne, aby od tej kochliwości zrobiło się niedobrze. Dzisiaj „kocha się” przez smsy, czaty, facebooka i inne ustrojstwa i wcale nie trzeba się trzymać za rękę, wystarczy jedynie zmienienie statusu na serwisie społecznościowym. To wystarcza za wyznanie miłości.
A ja wysłałam walentynki do wszystkich swoich przyjaciół. A co ! 🙂
„Wg mnie korytarz szkolny to nie miejsce na obściskiwanie się. Jednak nie reaguję, tylko przechodzę w milczeniu obok pary.”
a ja reaguję bo uważam, że publiczne okazywanie uczuć nie jest w „dobrym tonie”, staram sie o tym delikatnie moim uczniom mówić.
O czym jeszcze będziemy „milczeć”? Jeżeli mamy stać się milczącą sforą to rzeczywiście najwyższy czas zamienić nas na komputery.
Terazs to sie zalatwia przy pomocy Facebooka i SMSow
A ja w to imperialistyczne święto ostentacyjnie miłości nikomu nie wyznaję. W pozostałe 364 dni w roku mamy jej dość.
w gospodarza szkole są po prostu skupieni wyłącznie na nauce 🙂
u mnie w szkole pary widać na każdej przerwie, więc nie jest tak źle 🙂