Była minister edukacji wyjaśnia
Im częściej powtarzamy skrót EWD, tym mniej go rozumiemy. Najogólniej rzecz ujmując, chodzi o nowy sposób oceniania pracy szkół. EWD, czyli Edukacyjna Wartość Dodana, to miara postępów, jakie uczniowie osiągnęli w danej placówce, czyli określenie, ile im wiedzy i umiejętności przybyło.
Szkoły boją się tego pomiaru jak ognia. Boją się, ponieważ go nie rozumieją. Nie znają metod pomiaru, nie ufają w jego rzetelność, nie radzą sobie z odczytywaniem wyników. Spadło to na szkoły jak grom z jasnego nieba. Wcześniej przez lata liczyły się średnie z egzaminów, nagle pojawiła się EWD. Nikt nauczycielom niczego nie objaśniał, do niczego nie przekonywał, niczego nie zachwalał. Nic więc dziwnego, że EWD została potraktowana jak kolejny wymysł władzy, która szuka kija, aby uderzyć nim nauczycieli.
Miło mi się zrobiło, że trochę serca nauczycielom okazała była minister edukacji, Katarzyna Hall. Na swoim blogu rzetelnie wyjaśniła, czym jest EWD i jak odczytywać wyniki (zob. materiał). Skorzystałem z wyjaśnień, kliknąłem w podany link i odnalazłem swoją szkołę (zob. EWD liceum, w którym uczy Gospodarz).
W szkole też omawialiśmy te wyniki i nawet się z nich cieszyliśmy. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy w związku z niezłą EWD i ambicją, aby była jeszcze lepsza, otrzymamy jakąś nagrodę, np. będziemy szybciej awansować, więcej zarabiać itd. Każdy chciałby wiedzieć, po co się trudzi. Niestety, tego zagadnienia nikt nam jeszcze nie wyjaśnił. Katarzyna Hall też nic o tym nie pisze. Obawiam się, że choćby EWD była wysoka niczym Mont Everest, to zarobki nie podniosą się w takiej placówce ani o jotę. Więc po co się starać? Jak zwykle, dla idei i uśmiechu szefa.
Komentarze
Ależ oczywiście, że będą nagrody: najlepszym obniży się pensje tylko o 30 %, będą mogli także wypełniać tylko 50 % zbędnych sprawozdań i brać udział jedynie w 1/3 szkoleń.
Idea EWD jest dobra – oceniać szkoły na podstawie informacji o zmianach jakich doznają uczniowie pomiędzy wejściem do szkoły a wyjściem z niej. Niestety opracowano ją z unijne pieniądze w programie administrowanym przez CKE, a chodziło tylko o to żeby dobrana grupka wzięła swoją kasę. Więc ułatwiono sobie zadanie opierając EWD wyłącznie(!) na wynikach fatalnych merytorycznie (schematycznych, pełnych błędów, mierzących nie to co mają rzekomo mierzyć itp.itd.)egzaminów zewnętrznych. W efekcie narzędzie wyszło bezużyteczne…;-)
@Gospodarz
Co do zaś do wynagradzania za wyniki – nie tak dawno powiązani również z ZNP lewacy (na łamach GW i Głosu Nauczycielskiego) m.in.prof.Białecki i chyba również koordynator programu EWD Dolata) dowodzili, że jak się będzie nauczycieli i szkoły nagradzać za dobre wyniki to one się trwale zróżnicują, a to jest nieegalitarne. No to się nie nagradza…;-)
Anonim, kocham Cię.
to o czym dyskutujemy na tym blogu jest niczym w porównaniu z tym:
http://niedlaacta.pl/
na dole strony są linki do artykułów, proponuję się zapoznać i dołączyć do akcji
do autora bloga, przepraszam za wpis niezgodny z tematyką ale to może wkrótce dotyczyć nas wszystkich, w tym również pana Chętkowskiego i nie będzie to fajne
Droga belferko – nie wiem dlaczego zamiast „KC” wyszedł „Anonim”.
Nota bene: wczoraj przeczytałem, że aby skorzystać z windy na Dworcu Centralnym trzeba „tą chuć” zgłosić 48 godzin przed faktem.Teraz chyba dziewczyno oszalejesz z miłości. Pozdrawiam b.serdecznie.
„Szkoły boją się tego pomiaru jak ognia.”
Rozumiem, że gdyby szkoły rozumiały do czego jest EWD, to zmieniłby się sposób nauczania? Analogicznie jak było ze średnimi z egzaminów. Skoro liczą się średnie, to kształcimy pod klucz egzaminacyjny. A teraz? Kurcze, teraz trzeba dzieciakom przekazać wiedzę. I jak ten problem obejdziecie drodzy nauczyciele? Skoro teraz już rozumiecie do czego EWD jest i jak je liczyć, zaczniecie dzieci uczyć rzeczy potrzebnych czy nadal będzie pod klucz?
@nn
A możesz mi powiedzieć co to zmieni, że wyłączę jakąś stronę? I co to Rząd obchodzi, że jakaś strona będzie wyłączona? Cenzura, jeśli zostanie odgórnie wprowadzona, to ludzie niewiele mogą z tym zrobić. Przez 40 lat komuny miałeś cenzurę i jeszcze się nie nauczyłeś? Teraz jest kapitalizm i to co postanowią lobbyści stojący za koncernami w Stanach staje się prawem dla całego zachodniego świata.
Słyszałeś o aresztowaniu właściciela i pracowników Megaupload w Nowej Zelandii? Problem polega na tym, że nie złamali oni żadnego prawa w Nowej Zelandii. Pliki, które ich strona udostępniała, a które były chronione amerykańskim prawem autorskim, niefortunnie znalazły się na serwerach w Stanie Virginia. I natychmiast postępowanie ekstradycyjne.
Już niedługo wszyscy poczujemy się jak w Chinach. To możesz oglądać, tamtego nie możesz. Szkoły powinny obowiązkowo uczyć wszystkich jak obchodzić zabezpieczenia w sieci, żeby każdy mógł oglądać i emitować takie treści jakie uważa za stosowne.
„A możesz mi powiedzieć co to zmieni, że wyłączę jakąś stronę? I co to Rząd obchodzi, że jakaś strona będzie wyłączona? ”
co? wyłączenie na jeden anglojęzycznej wikipedii spowodowało, że rząd USA wycofał swoje poparcie dla innej podobnej ustawy, którą chciano tam wprowadzić, poza tym jak widać rosnący protest coś już daje, w wiadomościach była informacje, że podpisanie tego przez Polskę nie jest już takie pewne
@Gospodarz
c.d. do postu :21 stycznia o godz. 1:04
I jeszcze w kwestii „nagród” dla dobrych nauczycieli(czyli mających dobre wyniki) – wspomniani lewacy Białecki, Fotyga, (chyba Dolata) również na łamach GW&GN postulowali by kierować ich do uczenia najgorszych uczniów…Nie wiem jakie jest liceum w Łodzi z najgorszym naborem, ale kto jak kto, Pan by tam na pewno trafił gdyby się ich lewackie wizje ziściły….;-)
@nn
„…wyłączenie na jeden anglojęzycznej wikipedii spowodowało, że rząd USA wycofał swoje poparcie dla innej podobnej ustawy, którą chciano tam wprowadzić…”
SOPA i PIPA będą wprowadzone czy to się komuś podoba czy nie. Albo nie będzie już RIAA i MPAA, bo nie będą potrzebne. I nie wycofał, a będzie dłużej temat mielił. Nie widzisz, że system walczy o przetrwanie? Rekordowe ilości filmów, gier, książek i muzyki są zwyczajnie ściągane z Internetu i Sony czy Warner nie zarabiają na tym centa. Albo uniemożliwią ludziom skuteczne kopiowanie czegokolwiek, albo mogą się zlikwidować.
Możemy pogadać 26 stycznia, jak Polska tego badziewia nie podpisze. Do tego czasu wyłączanie stron uważam za idiotyczne, przynajmniej w przypadku Polski, bo nie wpływa na Rząd.
nn 21 stycznia o godz. 16:56
Wkleję tutaj to samo, co na innym blogu „Polityki”.
Do dyskusji o prawach autorskich należy według mnie zastosować te same zasady, co w przypadku dyskusji na temat przerywania ciąży. Jak jesteś starym dziadem z wątpliwą zdolnością utrzymania erekcji wystarczająco długo aby kogokolwiek zapłodnić, a w szczególności twoja żona czy gospodyni już od dawna zajść w ciążę nie jest w stanie – trzymaj gębę zamkniętą na kłódkę.
To rada (w szczególności, choć nie wyłącznie) dla większości polityków i księży.
Jak jesteś kimś, kto wytworzył coś oryginalnego (a nie po prostu skompilował wyimki z czyjejś twórczości, przetłumaczył, powołał się, itp.) i miałeś nadzieję na otrzymanie za to wynagrodzenia, które cię ominęło na skutek internetowego piractwa – możesz wypowiadać swoje zdanie.
Ale jak pies z kulawą nogą nie zainteresował się twoją „tfurczosciom” i małe są szanse aby ktokolwiek miał to kiedykolwiek zrobić i skutkiem tego pozbawić cię jakichś dochodów – patrz rada dla męskich staruchów powyżej.
Cała reszta jest „dyskusjom” nastolatków „ze znawstwem krytykujących” najnowsze samochody sportowe, samemu zbierając groszaki na używany rower z Niemiec.
Gospodarzu, dołączysz się do akcji przeciw ACTA? Może osobna notka, bo nn wtrynił się z tym nie na temat. Biorąc pod uwagę wieczorny atak hackerów Anonymous na Sejm i agencje rządowe, temat może nabrać na sile.
@Overdrive
” I nie wycofał, a będzie dłużej temat mielił. Nie widzisz, że system walczy o przetrwanie?” – i dobrze. System musi się zmienić, a póki co notuje rekordowe zyski.
połóż się i leż, widać że się człowieku poddałeś całkowicie, czy jesteś tym typem, który w grupie zawsze pełnił rolę marudy i powtarzał, że to i tak nie ma sensu i się nie uda?
25 lat temu tacy twierdzili, że komuna może padnie ale na pewno nie za naszego życia.
” Do tego czasu wyłączanie stron uważam za idiotyczne, przynajmniej w przypadku Polski, bo nie wpływa na Rząd.”
na nasz rząd nic nie wpływa, przynajmniej dopóki będzie miał poparcie w sondażach choćby nie wiem jak idiotyczną rzecz zrobił.
Nawet rzecznik rządu stwierdził, że żadnego ataku na strony nie było tylko serwery padły w wyniku dużego zainteresowania internautow. Nie ma to jak mieć dobry humor od rana.
@zza kałuży
tu nie chodzi o ochronę praw autorskich, nie jestem temu przeciwny, nie należę do partii piratów ani nawet nie piracę, tu chodzi o sposób wprowadzania tego prawa i sposób w jaki te prawa mają być chronione, obowiązek nakładany na dostawców internetu i możliwość wykonywania kar bez udziału sądu
Faktycznie gospodarz i jego koleżanki i koledzy przedmiotów humanistycznych pracuja poprawnie. Niestety matematyka nie zachwyca:)
szkoda, że w naszym kraju jest tylko po jednym Chętkowskim, Lorku i Szulskim – wierzę w istnienie szkoły gdzie nie podcina się skrzydeł uczniowi, ocenia sprawiedliwie i szanuje także nonkonformistów; może EWD coś zmieni w nauczycielach, którzy zapomnieli jak to jest być uczniem…
Overdrive,
dziękuję za propozycję. Pomyślę, czy zareagować oddzielnym wpisem. Na razie czytam, co się dzieje.
Serdeczności
Gospodarz
„- i dobrze. System musi się zmienić, a póki co notuje rekordowe zyski.”
W zeszłym roku zyski z produkcji filmowych były rekordowo niskie. Ludzie przestają chodzić do kin, przestają kupować filmy na DVD. Na pewno masz aktualne dane?
„…jesteś tym typem, który w grupie zawsze pełnił rolę marudy i powtarzał, że to i tak nie ma sensu i się nie uda?”
Jestem tym typem, który uważa, że samym gadaniem niczego się nie zmieni. Na nasz Rząd nie wpływają akcje w stylu wyłączania stron, bo dla nich Internet to margines, a zatem niewart uwagi. Na Rząd wpływają akcje takie jak prowadzi Anonymous, o szerokim spektrum rażenia. Jak nie zrobisz Rządowi krzywdy, to nie zrozumie. Jak górnicy wywalczyli pensje w wysokości 7 tysięcy miesięcznie? Przyjechali do Warszawy, obrzucili Radę Ministrów farbą i śrubami, sparaliżowali ruch. Tak się demokratycznie wyraża obecnie swój głos – siłą.
„Nawet rzecznik rządu stwierdził, że żadnego ataku na strony nie było tylko serwery padły w wyniku dużego zainteresowania internautow.”
Atak DDoS polega na „dużym zainteresowaniu”. Wszystko kwestia interpretacji faktów. 🙂
@poradniaczka
Lorek i Chętkowski zgoda. Co do Szulskiego to chyba padasz ofiarą jego autoreklamy – jak on opisuje swoje wizje to jakoś tak na forach się inne wątki pojawiają:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,288,122155034,122634727,Jarek_Szulski_zywy_kawal_o_pedagogu_i_pedofilu_.html
Ciekawa rozmowa o EWD jest tutaj: http://osswiata.nq.pl/sterna/2012/01/20/test-na-nasza-cierpliwosc/.
Wynika z niej, że EWD to kolejna zakała oświatowa. Zgadzam się. Są też zwolennicy. Nie rozumiem tylko, dlaczego zwolennicy to grupa trzymająca władzę.
„Szkoły boją się tego pomiaru jak ognia. Boją się, ponieważ go nie rozumieją. Nie znają metod pomiaru, nie ufają w jego rzetelność, nie radzą sobie z odczytywaniem wyników. Spadło to na szkoły jak grom z jasnego nieba.”
Zdecydowanie Gospodarz przesadził. Od ładnych kilku lat istnieje strona http://www.ewd.edu.pl. Kto chciał się dowiedzieć, to poczytał sobie. Były tez szkolenia w tym temacie. Zainteresowani nauczyciele brali w nich udział. Uczyli się w jaki sposób samodzielne obliczać EWD dla szkoły.
Pomysł jest dobry, szkoda tylko, że pomiar dotyczy tylko egzaminów. Uczeń, nawet słaby, może napisać testy na dobrym poziomie. Wystarczą chęci i dobry treser. Nie wiem dlaczego nauczyciele mają tresować uczniów. Wiem tylko, że władza mierzy w ten sposób kompetencje nauczyciela.
W tym roku egzamin gimnazjalny będzie odbywał się w nowej formie. Tylko z matematyki i języka polskiego będą pytania otwarte. Z pozostałych przedmiotów będą testy.
Matematycy i poloniści powinni zabrać się do roboty aby wytresować swoich podopiecznych. To jest ciężka praca.
Nasuwa się tylko pytanie: po co?
stary
„Matematycy i poloniści powinni zabrać się do roboty aby wytresować swoich podopiecznych. To jest ciężka praca.
Nasuwa się tylko pytanie: po co?”
Bo uczniowie są przedmiotem edukacji, nie podmiotem. Są potrzebni systemowi i jego kreatorom. System edukacji i szkoła nie jest dla ucznia. To działa jak system heliocentryczny. Prawie wszystko jakoś działa, ale odwrotnie niż jest naprawdę.
ync
Smutne rzeczy Waćpan prawisz
stary
My, rodzice, niestety, również współpracujemy z tym systemem. Ciągle pytamy nasze dzieci i nauczycieli o stopnie. Co dostałeś, czy byłeś pytany, co mu wychodzi na półrocze, co będzie na świadectwie, popraw tę trójkę. Nie pytamy o czym się uczysz, jakie masz trudności, co ciekawego było na chemii, o czym dyskutowaliście na polskim, co wybrałeś na fizyce, czy toczycie jakiś spór na polskim lub religii ? Nie rozmawiamy z dziećmi i na wywiadówkach o tym jak, czego i po co uczyć-się. Rozmawiamy tylko o wynikach, za jakie uważamy stopnie lub procenty. Groteska.
@ync
Wszystko kwestia tego jak się do systemu podchodzi. Jeśli ktoś idzie na wywiadówkę i wstydzi się, że dziecko ma takie czy inne stopnie i zbiera burę od nauczycieli, to potem metodą „z kopa kotkowi” dziecko zbiera burę w domu. Moje dzieci mają jeden wymóg – przejść dalej. Jak będą miały mierne z góry do dołu to fantastycznie wręcz, bo to znaczy, że nie traciły czasu na szkołę, a pomimo tego przechodzą dalej. Na wywiadówkach w szkole moich dzieci ciężkie życie mają nauczyciele, bo im bardzo często zadaje się pytania o zasadność jakiś rozwiązań, wskazuje na te kiepskie i kwestionuje po co, czego i jak. W związku z tym mówiąc „my rodzice”, mów proszę „ja rodzic”, bo jeśli ktoś przywiązuje wagę do ocen, a nie rozwoju, to sam sobie jest winien.
@Overdrive
Mam nadzieję, że taki sposób wychowania przyniesie efekty. Dzieci są różne i każde potrzebuje indywidualnego podejścia.
Z mojego doświadczenia wynika, że sporo młodzieży nie traci czasu na naukę. Mają swoje zainteresowania. Torpedują próbę nauczenia ich czegokolwiek.
Tw. Pitagorasa – mnie nie jest potrzebne
Budowa komórki – w życiu się nie przyda
Czytanie lektur – są bez sensu i nieżyciowe
Geografia – dla idiotów, przecież każdy widzi
Język obcy – jak pojadę do się nauczę
W – f – tylko idiota biega za piłką.
Budowa atomu – to dla kretynów
Niektóre dzieciaki zrobią wszystko żeby nic nie robić.
@stary
Ja w wieku moich dzieci miałem dokładnie to właśnie podejście. Nie wiedziałem czym będę się zajmował, bo nie miałem możliwości przewidzenia kierunku rozwoju świata. Wiedziałem natomiast, że ani twierdzenie Pitagorasa, ani budowa komórki, ani budowa atomu, ani nieżyciowe lektury, nie będą mi w tym życiu potrzebne. Języków nauczyłem się używając ich w praktyce i za granicą, bez gramatyki, której przeważnie uczą w szkole. Geografii na tyle na ile potrzeba mi rozeznania w tym gdzie co jest, bez głupot o geologii, zalesieniu czy ilości opadów. A w piłkę kopać każdy potrafi. Natomiast cały ten czas, który inaczej poświęcałbym na uzyskiwanie wyższych ocen w szkole, poświęcałem na rzeczy, które mnie interesowały i pasjonowały. I dzisiaj tymi rzeczami właśnie się zajmuję. Szkoła mi w tym nie pomogła, a aktywnie przeszkadzała.
Dzieciaki zrobią wszystko, by nie robić tego co ich nie interesuje. Albo szkoła się do tego dopasuje albo będzie coraz większą stratą czasu i formalnością bez znaczenia.
Overdrive
To co mówisz jest konstruktywne i odpowiada postulatowi-zasadzie „zacznij od siebie”. Zapewne coraz więcej rodziców myśli, mówi i robi tak jak Ty i ja. Ale co z rodzicami, którzy nie wiedzą, że „szkoła szkodzi na mózg” ? Czy to tylko ich problem ? Czy uprzedmiotowienie ucznia-człowieka to tylko sprawa prywatna-indywidualna każdego z nas ? Kto sobie z tym poradzi – to dobrze, a kto nie zauważy lub nie poradzi – to ma problem ?
@Overdrive
Pisałem już, że każde dziecko jest inne. Rodzic zna je najlepiej. Pogratulować tylko mogę pewności co do kierunków wychowania i nauczania swych dzieci.