Dobre słowo dla maturzystów, złe dla władz
Nauka w klasach maturalnych jeszcze trwa, ale uczniowie już nie przychodzą na lekcje. Tylko pojedyncze osoby lub małe grupki. Nic dziwnego, większość przecież musi odespać zarwane noce. Kto sypiał przez wiele dni po 4-5 godzin (nauka do sprawdzianów, poprawianie ocen itp.), teraz pozwala sobie na sen nawet 15-godzinny.
Jak już się wszyscy wyśpią, to zapraszam na konsultacje. Na tradycyjne lekcje raczej nie, gdyż materiał zrealizowałem do końca. Lekcji niby mam mniej, ale pracy więcej, gdyż na rozmowę przychodzą nie tylko moi uczniowie, ale także obcy. Każdy szuka jakiegoś wsparcia przed maturą. Dobre słowa potrafią pokrzepić, a tych nikomu nie żałuję.
Niektórzy uważają, że nauka w klasach maturalnych powinna kończyć się jakieś dwa tygodnie przed maturą. Pozostały czas powinien być do dyspozycji uczniów. Jak chcą, mogą przychodzić do szkoły, a jak nie, to nie. Uważam, że to błędne myślenie. Gdy kończy się nauka, wtedy trzeba wydać świadectwa ukończenia szkoły, ludzie stają się absolwentami i tracą przywileje uczniów. Według prawa przychodzą tylko na egzaminy lub jako goście, tzn. w celach prywatnych, towarzyskich.
Po zakończeniu nauki w klasach maturalnych Organ Prowadzący przestaje wypłacać nauczycielom wynagrodzenie za pracę na rzecz maturzystów (wyjątek stanowią egzaminy ustne, które są dodatkowo wynagradzane, a pisemne nie). A nawet więcej, każdemu nauczycielowi na początku roku szkolnego policzono, ile mniej godzin będzie miał od końca kwietnia w związku z odejściem klas maturalnych i odpowiednią kwotę odliczono od wynagrodzenia (stosowne raty potrącano z pensji od września). Tak oto władza nie płaci, ale dyrekcja oczekuje, iż nauczyciel żadnemu uczniowi w maju i czerwcu nie odmówi pomocy (do końca kwietnia to obowiązek, potem dobra wola). Nikt nie odmawia, bo to przecież nie jest wina uczniów, że OP nie płaci. Jednak sprawę uznaję za bolesną.
Gdy dyrekcja mówi, że obowiązuje nas 40-godzinny tydzień pracy, to nie ma racji, gdyż mnie np. w maju i czerwcu będzie obowiązywał tydzień 35-godzinny (5 godzin miałem z klasą maturalną), a innych nauczycieli jeszcze krótszy. Jeśli chodzi o stan faktyczny, to nauczyciele zajmują się maturzystami aż do dnia ostatniego egzaminu maturalnego. Oczywiście, pracują już nie z całymi klasami, tylko z grupkami, nieraz z pojedynczymi uczniami, ale to nadal jest praca. Dlatego należy się wynagrodzenie.
Komentarze
Gospodarzu,
niech się Pan nie krępuje i poda, jakie jest to złe slowo dla wladz. Bo sam powiem…
Zapomniałem dodać, że to samo mnie denerwuje, tylko jeszcze mocniej.
W technikum do końca czerwca bo jeszcze egzamin zawodowy po 20 czerwca zdają i oczekują pomocy w przygotowaniach w ostatniej chwili.
Gdy dyrekcja mówi, że obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy, to jest w błędzie. Karta Nauczyciela wyraźnie stwierdza, że czas pracy nie może przekroczyć 40 godzin w tygodniu, a nie, że tyle wynosi obligatoryjnie.
zal!;/
TO nie do konca tak jest. BO jak ktos ma np 9 godizn czyli poł etatu to go nie obowiązuje 31 -godzinny tydzien pracy tylko do 20 godzin wliczając szkolenia itp. WIęc policz sobie gospodarzu procentowo.
Ja mam tak że jak czytam takie coś to wszystko się we mnie burzy z jednej strony. Ja też siedzę z uczniami indywidualnie, przygotowuje ich do konkursow itp i nikt mi za to nie płaci i płacić nie będzie i jakoś z tym żyję i nawet o pieniadzach nie myślę.
A z drugiej strony to rozumiem … bo czemu tylko my musimy wszystko społecznie???
@lidqa: Jestem w stanie wiele spraw robić społecznie. Jednak to musi być moja własna decyzja, a nie wymuszona przez kogoś innego.
To prawda. Zawsze pomagałam uczniom społecznie, za darmo. Gdy zachorowałam, kazano mi czekać ok. pół roku na operację albo zrobić ją prywatnie, w ciągu tygodnia. Wzięłam kredyt… Będę go spłacać jeszcze rok.
I zmądrzałam. Jeszcze z przyzwyczajenia zdarza mi się zostawać z uczniami, choćby dziś, ale zła jestem sama na siebie z tego powodu. Czas to pieniądz. Pieniądz to leczenie.
Dlaczego od tej jednej grupy zawodowej społeczeństwo domaga się ciągłej darmochy? Czy ja jestem człowiekiem gorszej kategorii? Rodakom się należy, a ja co?
Pomijam już kwestię, że do szkoły wszystko muszę sobie sama kupić – od drukarki po głupi marker na zajęcia. A nie! Przepraszam bardzo! Kredę dostaję! Gąbkę do wytarcia tablicy muszę już kupić sobie sama 🙂
Gdyby nauczycieli obowiązywał Kodeks Pracy jak każdego normalnego człowieka to taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.
Jakąś nowelizacyjkę KN trzeba zrobić czy poważnie porozmawiać likwidacji podziału społeczeństwa na równych i równiejszych?
Nowelizacja podobno by była sześćdziesiąta któraś od czasu uchwalenia na początku stanu wojennego tego aktu wyjmującego nauczycieli spod prawa.
Tyle nowelizacji świadczy o dużej gotowości środowiska do zmian.
Manager w co ty wierzysz??? Jak jade na wycieczkę z dziećmi w sobote to co? moze sobie wolne wezmę innego dnia??? A jak mam we środę wywiadówkę i będę siedziała do 19-tej to mogę przyjść na 11- tą? Jak sobie wyobrażasz nasz czas pracy? I jak zapewnisz mi stanowisko pracy, bo skoro oczekuje się ode mnie że zrobię stronę szkoły to powinnam móc ją robić w szkole na sprzęcie szoklnym prawda?
Ja drukuję w domu, kupuję segregatory, koszulki, papier, wywołuję zdjęcia na gazetki… I to nie jest kwestia praw pracowniczych. To jest kwestia że albo wydrukujesz w domu albo wogole nie bedziesz miał. Niektórzy tak nie robią – i dobrze. I tu wogóle nie mówię o czasie pracy tylko o dostępie do podstawowych narzędzi.
lidqa
Kodeks pracy przewiduje nawet nienormowany czas pracy .
Ja nie mówię o zaprzęgnięciu nauczycieli do roboty 8h pięć dni w tygodniu.
Rozumiem specyfikę pracy nauczycielskiej tylko, że każdy zawód jest specyficzny i każdy przedstawiciel wyjętych spod prawa profesji wykaże Ci swoją wyjątkowość.
KN szkodzi.
Dobrym i zaangażowanym nauczycielom też.
Żeby naprawić polską oświatę trzeba ją zreformować i dofinansować.
Samo dofinansowanie nic nie da.
Podniesiono pensje lekarzom dwukrotnie ostatnimi laty i co?
Pacjentom się poprawiło?
Na leki brakuje bo pensje stanowią 90% kosztów w niektórych szpitalach.
Ciekawe, czy manager specjalnie prowokuje, czy wyraża poglądy.
Wyraża poglądy.
Prowokuje do myślenia.
„Myślenie ma przyszłość, bezmyślność tradycje”
– niestety nie moje.
Tak mi się przypomniało, bez odniesienia do czyjejkolwiek wypowiedzi