Dlaczego jesteśmy przywiązani do Karty Nauczyciela?
W tym roku szkolnym kilkanaście razy uczniowie różnych klas pytali mnie, co powinni zrobić, aby pozbyć się nielubianego nauczyciela. Jestem wychowawcą, uczę etyki, więc młodzi sądzą, iż z urzędu odpowiadam na takie pytania. Staram się łagodzić gniew młodzieży, ponieważ wiem, że nastolatki łatwo wpadają w silne emocje, ale też szybko z nich wychodzą. Miesiąc temu gotowe były jakiegoś belfra utopić w łyżce wody, a dzisiaj najbardziej go cenią. Karta Nauczyciela chroni nas przed histeriami, neurozami i paranojami nastolatków. Gdyby nie ten dokument, nauczyciele – z obawy przed utratą pracy – musieliby tańczyć tak, jak zagrają uczniowie.
W swojej karierze zawodowej słyszałem parę razy od kilkorga moich szefów, że jaki mi się coś nie podoba, to mogę zmienić pracę. Nieraz najważniejszym wymaganiem dyrekcji jest to, że ma się wszystko podobać. Trzeba przytakiwać, nie protestować, polecenia wykonywać i przede wszystkim milczeć. Tymczasem wychowywanie i nauczanie dzieci to nie to samo co obieranie ziemniaków. Nikt, nawet najlepsza dyrekcja, nie ma monopolu na edukowanie. Rada pedagogiczna ma prawo i obowiązek patrzeć dyrekcji na ręce, czy przypadkiem nie zamienia placówki edukacyjno-wychowawczej w przetwórnię żywego mięsa. Gdzie nauczycieli nie chroni Karta, np. w szkołach prywatnych, tam dyrektorzy zachowują się, jakby byli właścicielami folwarku, a swoich pracowników traktują jak fornali.
Zwolnienie chorobowe – przywilej socjalny, ale tylko nauczycieli pracujących na umowę o pracę. Tam, gdzie Karta nie obowiązuje, nauczycieli zatrudnia się na umowę o dzieło, wymaga samozatrudnienia albo – gdy z kimś dyrekcja podpisze łaskawie umowę o pracę – to zwolnienie lekarskie traktuje jak osobistą obrazę. Dopóki nauczyciel jest zdrowy jak koń i silny jak tur, może pracować, gdy zacznie niedomagać, musi pakować manatki. Nie wyobrażam sobie, aby takie warunki pracy panowały w szkołach publicznych. Placówka edukacyjna to nie sklep, do którego przychodzi się kupić wiedzę, a uczniowie to nie klienci, którzy płacą, więc wymagają. Szkoła to coś więcej niż sklep, a wiedza to nie to samo, co chleb czy masło.
MEN rozpoczęło prace na likwidacją Karty Nauczyciela. Katarzyna Hall wierzy, że nauczyciel pozbawiony ochrony będzie lepszym pracownikiem. Minister edukacji sądzi, że strach najlepiej motywuje do pracy. Warto jednak pamiętać, że róże nie kwitną ze strachu, lecz z wewnętrznej podniety i dzięki słońcu. Platforma Obywatelska chce zaciągnąć nad edukacją czarne chmury. Jeśli jej się uda, zapewniam, kwiatów nie będzie, tylko ciernie.
Komentarze
Moim zdaniem Karta Nauczyciela za bardzo ogranicza dyrektorów w kierowaniu placówką. Nie rozumiem dlaczego ustawa chroni średnich i kiepskich nauczycieli przed zwolnieniem…
Święta prawda… Smutna święta prawda… Szkoła to miejsce gdzie coraz częściej i coraz silniej kwitnie sobie zjawisko mobbingu. Czasem nadziwić się nie mogę, że pozwalamy sobie w gronie na cuda jakie funduje nam władca dyrektor i pokornie schylamy karki i walczymy, by szkoła jakoś istniała i dzieci choć troszkę miały w niej lepiej.A dyrekcja w ramach swej łaski godzi się na naszą inicjatywę. Tylko, że pracować w takim zaszczuciu chce się coraz mniej, a w siłę rośnie legenda o takim dyrektorze, co to starał sie o pracowników, bo wierzył, że szczęśliwy nauczyciel pracuje po stokroć wydajniej i z sukcesem. Ale to pewnie tylko legenda… Pozdrawiam serdecznie.
A jak ocenić który nauczyciel jest dobry? Bo dobry jest taki który zgadza się z dyrekcją tak? Z drugiej strony zwykłego pracownika też jest naprawdę trudno zwolnić. Prawo pracy chroni tych zatrudnionych na czas nieokreślony i trzeba mieć ważne powody żeby kogoś zwolnić.
A temat szkół prywatnych? Kiedyś mój kolega usłyszał że szkoła zatrudni go za płacę stażysty i jeśli spodoba się uczniom i rodzicom to będzie mógł zostać. Jak to spodoba się? Piątki będzie stawiać? Prac domowych nie będzie zadawać? Nie rozumiem.
To wielce złożony problem.Grubo ponad 20 lat pełniłem funkcję dyrektora.Gdybym mógł,wywaliłbym 50% kolegów z roboty.O wiele mniej miałem kłopotów z dziećmi,niż dorosłymi.
Ale biorąc pod uwagę opinie wcześniej wymienione,doskonale zdaję sobie sprawę,że z kolei spora liczba/jak w każdej profesji/ kompletnie nie nadaje się do danego zawodu.Łącznie z tymi,którzy zostali dyrektorami.
Wniosek nasuwa się sam.Kasa+Wymagania+Kontrola.Jak to zrobić?
Niech odpowiedzą ci,co pchają się,aby rządzić,a my wybierajmy najrozsądniejszych.Amen.
Colette pisze:
2010-03-25 o godz. 21:07
No pewnie.
W walce o przywileje najpierw trzeba się stać obrońcą ludu.
Przede wszystkim trzeba stworzyć wrażenie że nie chodzi o nas tylko o biedne dzieci którym zła władza chce skrócić wakacje.
lidqa pisze:
2010-03-25 o godz. 21:29
No pewnie.
Prywaciarze odbierają nam pracę.
Walka klas jak z Marksa.
Dziewiętnastowieczna filozofia na usługach szkoły dwudziestego pierwszego wieku.
Kogo ta szkoła może wychować?
Ma racje minister, że chce trochę przewietrzyć towarzystwo.
Nomen omen
@michalka
Jakie kłopoty miałeś z 50% dorosłych?
W jaki sposób motywowałeś podwładnych do pracy?
Jakim cudem zostałeś dyrektorem?
Twoja wypowiedź wygląda troszkę jak okraszone pretensjonalnym banałem we wniosku, splunięcie w stronę nauczycieli.
Znam (dobrze) szefa działu w dużej firmie zwanej korporacją. U nich problemy z pracownikami nie są rozwiązywane przez zwolnienie. Oni nad pracownikiem pracują. Szukają powodów dla których on się nie sprawdza na danym stanowisku- może np nikt mu nie powiedział jasno czego się od niego oczekuje, a może on nie umie czegoś robić i trzeba go nauczyć. Pracownik ma się rozwijać, ma umieć coraz więcej, zadaniem szefa jest zmotywować go do tego, zapewnić szkolenia itp. Jeśli taki pracownik nadal się nie sprawdza to może należy go przenieść do innego działu, może to po prostu nie jest dobre miejsce dla niego?
Rzeczywistość szkolna…
Dlaczego ustawa chroni słabych nauczycieli? Dobre pytanie, tylko kto ma oceniać nauczycieli, na jakiej wadze ważyć i dobroć – albo niedołęstwo? Jak porównać osiągnięcia w pracy, wpływ na wychowanków? Do tego trzeba by naprawdę mądrego nadzoru ped. A tego brakuje i to bardzo, bo polityka personalna Organów wszelkich prowadzących bywa fatalna i to prawie jest normą. Dyrektor został ubezwłasnowolniony systemowo i się zasługuje na nową kadencję, ot cały jego program działania. A przy okazji, skoro sam starosta wójt czy inny kacyk lokalny bywa nieskomplikowany intelektualnie, to i wybiera sobie dyrektorów przynajmniej o dwa stopnie niżej na drabinie ewolucyjnej. To też jeden ze skutków działań Hallowej i zmian w ustawach. Rada Ped. w szkole ma podejmować w zasadzie tylko takie uchwały, które mają znosić maksymalnie dużo odpowiedzialności z dyrektora, rozmywać ją. W każdej innej dziedzinie aktywność rady jest niemile widziana.
Karta Nauczyciela chroni wszystkich nauczycieli – tych dobrych i tych, który nigdy nie powinni pracować w tym zawodzie. W ilu krajach są takie karty? Jak nauczyciele są chronieni? A jak dzieci przed złymi nauczycielami?
W tej chwili chyba jest tak: zły dyrektor – zła szkoła, dobry dyrektor – dobra szkoła? Nie sądzę. Proponuję zmienić kartę lub ją usunąć. W tej chwili karta konserwuje nienajlepszą sytuację.
Pozdrawiam
Sama nie kocham karty nauczyciela bo w każdej szkole zawsze byłam najmłodsza i w związku z tym najmniej chroniona. Reszta się mogła obijać a ja zawsze czułam żę nie ważne co robię, jak zabraknie godzin to właśnie JA wylecę. Ale z drugiej strony widzę że szkoła to miejsce gdzie się trzeba zgadzać. I nie ten wyleci kto jest beznadziejny tylko ten co się nie zgadza.
Jestem jak najbardziej za szkoleniami.
Za przesuwaniem a nie zwalnianiem.
Za mądrym zarządzaniem oświatą.
Na to żeby się poprawiło potrzebne są pieniądze.
Co do tego nie ma sporu.
Jeśli te pieniądze mają pochodzić, nie z podwyższonych podatków, bo to nie jest popularne ani neutralne dla naszego dobrobytu, to mogą pochodzić tylko z oszczędności.
Rezygnacja z Karty przyniesie spore oszczędności które mam nadzieję pozostaną w „systemie”.
Poprawią stan naszej edukacji i powinny wpłynąć na poprawę warunków nauczania i pensji nauczycieli.
Przecież rząd nie ma powodu żeby działać przeciwko ludziom.
A, że czasem interes poszczególnych grup zawodowych które żyją trochę bardziej na koszt innych jest naruszony to rząd nie dla siebie chce zmniejszyć obciążenia budżetu.
No takie jest życie można powiedzieć.
Nie ma moralnego uzasadnienia dla sprzeciwu wobec równania praw pracowniczych i likwidacji „Świętych Krów”
Jest moralne prawo do negocjowania ale z niedemagogicznych pozycji.
Obecna karta nauczyciela to parasol nad miernością, lenistwem i cwaniactwem. Autor wmawia nam, że owa karta zapobiega krwawemu wyzyskowi,takiemu, jak opisany w książce Engelsa o stosunkach w angielskim przemyśle I poł. XiX w. Karta zawiera przywileje, jakie dał swojego czasu prl-owski pracodawca, który nie mógł przyzwoicie zapłacić, za posłuszeństwo w wychowywaniu młodzieży w takim duchu, jakiego on sobie życzył. Trzeba pamiętać, że wtedy panowało wszędzie ukryte bezrobocie, tj. nieracjonalnie duże zatrudnienie, stąd np. śmiesznie niskie pensum. Była ogólna zasada: wy udajecie, że płacicie, my udajemy, że pracujemy. Owszem, powinny istnieć przepisy chroniące i wyrózniające zawód nauczyciela, ale racjonalne, pozwalające promować i nagradzać dobrych i (w ostateczności) pozbywać się złych. Zlikwidować przywileje przysługujące wszystkim po równo, awansować i więcej płacić tym, którzy naprawdę chcą i potrafią uczyć.
Tomku popieram twoje stanowisko. Zniesienie karty nic nie zmieni, a jeśli to na gorsze.
Ale od Katarzyny Śpiącej nie możemy oczekiwać zbyt wiele. Ona ma zlikwidować szkołę publiczną. Idzie jej nawet nieźle. Wykorzystuje populistyczne hasełka jak te z kartą. A naród się cieszy, bo przyłożyli belfrom. Tylko później będzie płacz. Bo szkoła publiczna to dno, a na prywatną nie stać. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to proszę prześledzić dzieje przedszkoli w III RP.
Mój syn chodził do gimnazjum niepublicznego. Nauczyciele nigdy nie spóźniali się na lekcje. Lekcje nigdy nie były odwoływane. W przypadku choroby nauczyciela lekcję z tego samego przedmiotu prowadził inny, a jak było to niemożliwe, z innego przedmiotu. Teraz chodzi do jednego z najlepszych liceów publicznych w Warszawie. Nauczyciele nierzadko spóźniają się na lekcje, a w przypadku nieobecności nauczyciela w szkole lekcje bywają odwoływane…
menager Przeczytaj kartę a potem pisz o świętych krowach. Po likwidacji setek przedszkoli i szkół podstawowych zaczynają sie kłopoty. 50% dzieci w Polsce nie jest objętych opieką przedszkolną. Gdy echo wyżu pojawi się w szkołach postawowych pewnie znów będzie druga zmiana, bo po 30 uczniów w klasie już mamy. To nie będą oszczędności. Twoje nadzieje w świetle faktów są nierealne.
zyks Nasze pensum nie jest smiesznie niskie tylko normalne. Tak jak w cywilizowanych krajach. Sporo pisano na ten temat, więc nie powtarzaj sloganów.
Z.O. pisze:
To do prokuratury z takimi zarzutami.
Co to za insynuacje?
Po co ma zlikwidować szkołę publiczną?
Bo prywatną chce otworzyć czy dla kolegów?
Tacy ludzie którzy myślą jak Ty uczą w szkołach publicznych?
To jestem za ich likwidacją.
Przecież Ty już przywilejów nie stracisz.
Dzieciom chcesz załatwić czy wnukom?
manager!
Obecnie uczę w szkołach publicznych, ale uczyłem też w prywatnych. Zatem wiem o czym piszę. Czy ktoś odpowiedział za likwidację przedszkoli publicznych? Podobno zawinił niż demograficzny. Pani Hall niszczyła szkolnictwo publiczne w Gadńsku i w nagrodę jest ministrem. Ostatnio jednak pracowała w szkołach prywatnych, ba nawet je tworzyła. I ty na nie płaciłeś. Martwisz się o oszczedności w oświacie, to wiedz, że prywatne szkoły otrzymują subwencję oświatową. Zatem w szkole prywatnej mamy małe klasy, więcej środków, bo subwencja plus czesne od rodziców. Szkoły publiczne muszą przegrać. Odejdą z nich dobrzy nauczyciele. Rodzice zrobią wszystko aby uchronić dzieci przed złymi warunkami nauki. Szkoła publiczna będzie dla tych, których nie stać na czesne. Dla rodziców o niskich aspiracjach. To nie fantazja, to już się dzieje. Pani Hall działa w interesie środowiska z którego wyszła do ministerstwa. Czy się rozumiemy?
Herbartiana: pracuję w publicznej podstawówce, lekcje nigdy nie są odwoływane. Jeśli jest to możliwe matematyk idzie za matematyka, jeśli nie – są zastępstwa. To jest norma- nie rozumiem zachwytu.
zysku: miałam za komuny dobrych i złych nauczycieli. Teraz są też dobrzy i źli, tacy co udają że pracują i tacy co naprawdę pracują- tylko oni nadal udają że nam płacą – uważasz że likwidacja karty wygeneruje podwyżki? Ja nie wierzę. Nauczyciele w Turcji zarabiają mniej więcej 2 razy tyle co my. Ja się nie będę porównywać do Holandii czy Wielkiej Brytanii, ale w Turcji??? Likwidacja karty nauczyciela tego nie zmieni. Poza tym chory system awansu wogóle nie jest efektem tej karty tylko rozporządzenia o awansie.
@Z.O
Nie rozumiemy się.
Ja się pytam po co?
Czemu działa przeciw interesowi publicznemu?
Żeby zarobić?
Pojebało cię?
Czy Ty naprawdę dzieci uczysz?
Chciałem napisać pokręciło ale emocje we mnie wezbrały.
Pewnie się będę pomału żegnał się z blogiem.
Jak parker.
manager. Jest to proste jak konstrukcja cepa. Na edukacji można nieźle zarobić. Pieniądze budżetowe plus czesne, jakaś fundacja, żeby podatków nie płacić. Potrzeba tylko nauczycieli i uczniów. Narazie rodzice wybierają szkołę publiczną, bo jest jeszcze na przyzwoitym poziomie. Zresztą społeczeństwo nie jest dość zamożne. Szkoły prywatne nie są aż tak dobre jak wieść gminna niesie. Wystarczy przeanalizować wyniki konkursów i olimpiad. Moi uczniowie ograli na konkursie wszystkich uczniów szkół prywatnych. Zatem trzeba zrobić wszystko aby utrudnić konkurencję szkół publicznych. Zrobić z nauczyciela urzędasa od 8 do 16. Pozbawić nauczycieli i rodziców prawa decydowania o szkole. To wystarczy aby napędzić kilientów szkołom prywatnym. Przećwiczono to ze szkolnictwem wyższym i przedszkolami. Zatem może mniej emocji a więcej argumentów.
„Nauczyciele w Turcji zarabiają mniej więcej 2 razy tyle co my.”
A mają Kartę Nauczyciela?
Bo o niej rozmawiamy.
A porównywanie się do Chin w jednym aspekcie jest nieuczciwe intelektualnie.
To jakie są te zarobki nauczycielskie w Turcji?
Brutto.
Jakie są zabezpieczenia socjalne?
Jakie pensum?itd
Managerze, czy możesz wskazać, jakie oszczędności (wystarczy procentowo) i jakich konkretnych zapisów w Karcie nauczyciela wprowadzi ich zmiana/likwidacja?
Ale sie pojebało!
Panie i Panowie,
myślę, że wystarczy już niecenzuralnych słów. Jeśli miałbym wybierać, czym wyrażać emocje, to wolę emotikony.
Pozdrawiam
DCH
Manager: Mam grupę w Comeniusie- Turcja, Wielka Brytania, Czechy, Włochy, Holandia i my. Kiedyś zaczęliśmy rozmawiać o godzinach i zarobkach. Pensum w Holandii było wyższe, ale oni wogóle pracują inaczej- 2-3 dni z klasą, a potem resztę drugi wychowawca. Wszystkiego uczą ci sami nauczyciele – od angielskiego po W-F. Zarabiają naprawdę dużo- z tych z którymi rozmawiałam nikt nie był na etacie bo im się nie chciało tyle aż pracować, a spokojnie utrzymywali się z mniejszej ilości godzin- w rezultacie pracowali mniej niż my. W Turcji pensum nie pamiętam, też na pewno było większe. Ale pamiętam, że na rękę dziewczyna o 2 lata młodsza ode mnie miała 3500.
Dla mnie to nie jest problem pracować więcej. Problemem jest to, że jeśli pensum się podniesie to ja wogóle nie będę miała pracy, bo kogoś trzeba będzie zwolnić- a ja jestem najmłodsza.
Managerze, trudno prowadzić dyskusję na czyimś blogu, gdzie czeka się nie tylko na odpowiedź, ale także na własny wpis, ale spróbuję.
Poradź mi, jako manager, co mam zrobić. Mam firmę, której profil wymaga zatrudnienia samych wysoko kwalifikowanych specjalistów. Niestety, nie wiadomo dlaczego, okazało się po pewnym czasie, że połowa spośród zatrudnionych nie spełnia moich wymagań, jedna czwarta ledwo, ledwo, a z pozostałej jednej czwartej część chce odejść. Przejrzałem podania o przyjęcie, których mam mimo wszystko sporo. Niestety, są one podobne do tych poprzednich.
Jak uratować firmę? Co zmienić? Jakie błędy mogłem popełnić, których należy uniknąć w przyszłości?
@lidqa
No to jak widać wszędzie jest inaczej my chcielibyśmy żeby było jak wszędzie. 🙂
Że emotikona wsadzę jak karze Gospodarz.
Reforma ma na celu właśnie uwolnienie pracy dla młodszych lepiej przygotowanych.
Dwa przedmioty trzeba będzie umieć wykładać.
Nauczanie do internetu w większym stopniu przenieść.
Świerze głowy potrzebne i ludzie z pasją.
A starzy tech niech się nie boją bo nikt im nabytych praw nie będzie pewnie odbierał.
O przyszłości trzeba myśleć.
Żeby starzy nie zapierali się na swoich miejscach.
Zawsze przywileje pracownicze chronią tych co pracę mają przed tymi co jej szukają.
Przede mną nie ma się co bronić.
Ja nie dybię na posadę marnie płatną,stresującą a przede wszystkim ja bym takiej pracy nie lubił.
rs_ pisze:
2010-03-27 o godz. 08:51
Myślę, że chodzi o wcześniejszą emeryturę i gwarancję zatrudnienia przede wszystkim.
Z tego co się orientuję to rząd zaproponował dyskusję.
To trzeba dyskutować a nie demagogiczne larum podnosić
rs_ pisze:
2010-03-27 o godz. 10:35
„Niestety, nie wiadomo dlaczego, okazało się po pewnym czasie, że połowa spośród zatrudnionych nie spełnia moich wymagań,”
Zaczął bym od sprawdzenia dlaczego?
To kluczowe pytanie.
Albo mamy do czynienia ze złą rekrutacją.
Albo potem ci dobrzy pracownicy się psują.
Najprawdopodobniej z jednym i drugim.
W każdym przypadku trzeba się zastanowić nad swoimi kompetencjami jako szefa jeśli coś takiego okazuje się po pewnym czasie. 😉
I za te „świeże” przepraszam purystów bo tego to nawet dysleksja nie usprawiedliwia 🙂
Co wpis to emotikonek widzi Gospodarz.
@manager
1. Co do firmy, to jak wywalisz szefa (bo nic innego nie zaproponowałeś), to wystarczy, czy jeszcze jakieś kroki podejmiesz?
2. Jakie oszczędności da brak gwarancji zatrudnienia? Prosiłem o konkrety (procenty), chyba masz jakieś typowe szkolne kłopoty – nie wiem, czy z procentami, czy ze zrozumieniem.
3. Jaki procent nauczycieli przechodzi na wcześniejsza emeryturę? Masz konkretne dane, czy tylko wyobrażenia? Jakie powstaną dla oświaty oszczędności z tytułu pozostania w szkole nauczycieli, którzy nie przejdą na wcześniejszą emeryturę (wystarczą szacunki procentowe)?
rs_
„Jak uratować firmę? Co zmienić? Jakie błędy mogłem popełnić, których należy uniknąć w przyszłości?”
Oto moje porady.
– Nie otaczaj się pochlebcami. Trzymaj ich na dystans. Dbaj o to, aby blisko Ciebie byli ludzie otwarci i krytyczni.
– Okazuj podwładnym, że bardzo cenisz sobie inne zdanie oraz opinie krytyczne. Pamiętaj, że gdy wszyscy zgadzają się z Tobą lub milczą, to jest to sygnał, że z Tobą jest coś nie tak. Jednomyślność jest groźna dla każdej firmy.
– Nie zajmuj się pierdołami. Niech podwładni widzą, że nie jesteś małostkowy.
– Podstawowym kierunkiem Twojej pracy i tematem narad niech będą pytania dotyczące całej firmy i każdego pracownika:
co poprawić, co jest źle, co udoskonalić, co się nie udaje, dlaczego jadni robią coś lepiej a inni gorzej ?
– Przyjmij założenie, że nie ma złych pracowników. Jeśli pracownik robi coś źle, reaguj natychmiast, nie zwlekaj. Rozmawiaj z nim, przedstaw swoje stanowisko i poproś żeby on przedstawił swoje.
– Na wszystkie tematy ro zmawiaj otwarcie i odważnie, odwołując się ciągle do zasad SZACUNKU I DIALOGU
Co tym sądzisz ? Pociągniemy ten wątek ?
Proponuję inne spojrzenie. Lekarze, prawnicy mają swoje samorządy czy izby, tak ? Władza ciągle musi konsultować się z lekarzami. Ale władza nie mówi lekarzom jak mają leczyć !
Nauczyciele nie mają żadnego ciała przedstawicielskiego. Dlatego są traktowani przez władze i społeczeństwo jako szara i bierna masa.
Dlaczego nauczyciele nie mają żadnego samorządu ? Co by było gdyby mieli ?
Dlaczego nie negocjują z władzami ? Związki zawodowe nie nadają się do tego. To powinna być instytucja samorządowa.
Bierność ma też dobre strony, jest wygodna. Dlatego OCZEKUJEMY na dobra KARTĘ NAUCZYCIELA. Jak na cesarski edykt: piękny, słuszny i sprawiedliwy. Mamy w tym dobrą tradycję: dekrety lub ukazy carskie , pruskie i cesarsko-królewskie, a póżniej z KC. Niech ONI zrobią dobre przepisy.
A dlaczego nie tak: my też weźmiemy udział w konstruowaniu nowej karty !
Gospodarzu: dlaczego Pan czeka zamiast brać udział ?
Gospodarz.
„W tym roku szkolnym kilkanaście razy uczniowie różnych klas pytali mnie, co powinni zrobić, aby pozbyć się nielubianego nauczyciela.”
Jest to niewdzięczna sytuacja. Tak, ale tylko w obecnej szkole, nawet renomowanej. Natomiast w SZKOLE SZACUNKU I DIALOGU jest to sytuacja wymarzona. Różnica zdań, spór, konflikt. Przedstawiam krótki harmonogram wydarzeń:
– uczniowie spontanicznie mówią: Bladaczka musi odejść
– Pan pyta: chcecie przedstawić swoje zarzuty ustnie czy na piśmie ?
– organizuje Pan spotkanie uczniów z Bladaczką. Każdy przedstawia swoje stanowisko. Obecny jest szkolny mediator.
– Bladaczka spotyka się z dyrektorem i nauczycielami. Każdy przedstawia swoje stanowisko.
– Odbywają się negocjacje.
Wszystko odbywa się z przestrzeganiem zasad SZACUNKU I DIALOGU.Korzyści są kolosalne. Wszyscy wychodzą z takiego konfliktu wzmocnieni:
Bladaczka, uczniowie, dyrektor, nauczyciele i firma.
Kto jest przeciw ? To się nie moze udać ? Proszę podać przykład , że się nie udało !
Gospodarzu, przydałoby się zrobić jakąś dramę, prawdą ? Przyjemnie byłoby w takiej szkole, prawda ?
rs_ pisze:
2010-03-27 o godz. 13:41
Co do firmy to jak źle się w niej dzieje to zawsze wina właściciela.
A w pytaniu było założenie, że mam firmę.
Raczej myślałem, żeby poradzić właścicielowi zajęcie się czymś na czym się zna.
Jednym słowem żeby się sam zwolnił z pracy jak nie umie zarządzać bo taką sytuację opisałeś.
Co do oszczędności na likwidacji prawa do wcześniejszej emerytury lub wypłacania pensji niezatrudnionym pracownikom to nie jestem w stanie tego wytłumaczyć komuś kto ma maturę i tego nie rozumie.:)
@ync
Obawiam się, że nie zrozumiałeś moich intencji i być może stąd te ogólniki.
Mamy konkretną sytuację i żadne „nie otaczanie się pochlebcami” jej nie poprawi.
W szczególności przyjęcie założenia, że nie ma złych pracowników jest zupełnie nie na miejscu. W tej hipotetycznej firmie ze względu na jej niezmienialny profil produkcji muszą pracować specjaliści, a okazało się, że połowa z nich specjalistami jest tylko z nazwy. Nie chodzi tu też o ich wzajemne nastawienie, które można zmienić szacunkiem i dialogiem. Nie nadają się i już.
Pamiętaj też, że pytanie o rozwiązanie tej sytuacji kierowane jest do osoby, która domyślnie twierdzi, że wystarczy tych pracowników postraszyć.
rs_
„Mamy konkretną sytuację”
Poproszę o te konkrety. Zgadzam się, że lepiej rozmawiać o konkretach niż ogólnikach.
Jaka firma, jaka branża, jacy specjaliści, jak odróżniasz specjalistę od nie-specjalisty, co to znaczy „okazało się”, jak i komu okazało się ?
To lubię – konkretne sytuacje, konkretny dialog !
rs_
Zapomniałem o najważniejszym pytaniu: w jakim stopniu szef firmy jest specjalistą, profesjonalistą ? Bo jeśli do luftu, to co wtedy ?
manager
„Reforma ma na celu właśnie uwolnienie pracy dla młodszych lepiej przygotowanych.”
Będąc opiekunem studentów podczas praktyk nie zauważyłam, by byli lepiej przygotowani obecnie do podjęcia pracy pedagogicznej, niż 10 ,a nawet więcej lat temu. By to się zmieniło powinien być zmieniony system kształcenia na wyższych uczelniach. Wśród praktykantów zdarzają się ludzie z pasją i tacy, którzy pragną zdobyć jedynie tytuł magistra (niestety dane statystyczne pokazują, że najłatwiej ten tytuł zdobyć na kierunkach pedagogicznych)
„Dwa przedmioty trzeba będzie umieć wykładać.”
Większość pracujących jak ich określasz „starych” nauczycieli ma uprawnienia i naucza dwóch przedmiotów (celowo nie używam słowa wykład, ponieważ jest to metoda pracy dominująca na wyższych uczelniach, rzadko stosowana w szkołach niższego szczebla) i robią to z pasją (są oczywiście wyjątki, jak w każdym zawodzie, które nie przejawiają żadnej pasji).
„Nauczanie do internetu w większym stopniu przenieść.”
Większość nauczycieli jest do takiej formy pracy z uczniami przygotowana, tylko kto zakupi odpowiedni sprzęt, by prowadzić nauczanie za pomocą platformy e-learningowej, jeżeli do tej pory nauczyciele nie mają w klasach/pracowniach komputerów nie wspominając o sieci, w którą powinny być połączone i o odpowiednim oprogramowaniu.
„Świeże głowy potrzebne i ludzie z pasją.”
Młodzi ludzie oprócz świeżych głów i pasji mają też potrzeby i marzenia (podobnie jak „starzy” nauczyciele), których nie spełnią za marną pensję.
„A starzy też niech się nie boją, bo nikt im nabytych praw nie będzie pewnie odbierał.”
Podobnie jak Ty nie mam pewności, czy nie zostaną prawa nabyte odebrane „starym” nauczycielom. Już tak zrobiono.
„O przyszłości trzeba myśleć.”
I tak robią młodzi pedagodzy podejmując pracę poza szkolnictwem, w której też mogą wykazać się kreatywnością i zapewnią sobie lepszą przyszłość (starość).
„Żeby starzy nie zapierali się na swoich miejscach.”
Gdyby pozostawiono nauczycielom dotychczasowe prawo przejścia na wcześniejszą emeryturę z odpowiednim uposażeniem, część z nich by zwolniła miejsca pracy dla młodszych pedagogów, ale obecna reforma emerytalna to uniemożliwiła (utrata praw nabytych).
Zyks, KN zlikwidują, tzw. przywileje zniosą, a płacić lepiej i tak nie będą.
Przerabialiśmy to przy wcześniejszych emeryturach- zniesiono, nie oferując nic w zamian.
Wściekamy się, frustrujemy, martwimy, ale NIKT nas nie reprezentuje, nie broni. Ync ma rację.
Pani Hall obstawiłą się (jak podaje glos.pl) Uniami Miast, Lewiatanem, OSSKO itp. Zmiażdżą nas.
Wywołany przez Mni odpwiadam:
1.Brak predyspozycji do wykonywania zawodu.Jeśli ktoś nie lubi dzieci,młodzieży.Mało tego,nie lubi uczyć,albo o zgrozo jest dewiantem/w swej praktyce zawodowej spotkałem dwóch klasycznych pedofilów/,a państwo nasze nie bada kandydatów do stanu nauczycielskiego,by wykluczyć dewiacje,brak inklinacji pedagogicznych,skłonności sadystycznych,albo zwykłej głupoty/tym terminem,niestety,coraz rzadziej operujemy,a szkoda/,jeno laryngologia itp za kasę podatnika.Żadnej inwencji,oprócz postaw roszczeniowych,typu mam za mało godz.nlb.,zrób coś,żeby był spokój z tym XX itd.,itd.
2.Nie żartuj…
3.Cuda się zdarzają.Nawet dla nie należących nigdy do PZPR i mających korzenie w „S”…
4.Nie przesadzaj z tym pluciem.W sumie tyrałem w tym środowisku 30 roków.Opluć mogę kolejnych nieudanych polityków,którzy m. in. zostawali ministrami od oświaty,system mający kształcenie,zawsze,jaka by to nie była opcja,w d***e
Pozdrawiam serdecznie,Wesołego Alleluja!
Ja tam lubie ogolniki, poniewaz w nich kazdy moze sie odnalezc. W konkretnej sytuacji widzimy tylko jedną osobe, np. naszego szefa, ktory nami bezlitosnie targa. W ogolnej perspektywie mozna sie ukryc, niejako zrosnąc sie z tłem akcji, nie wychylac sie za bardzo i na tym sowicie skorzystac. A szef jaki jest, to kazdy widzi, moze byc on specjalistą „w swoim fachu” albo specjalnie sie starac nam dokuczyc, pokazac nam jak malo dla niego znaczymy. Co robic w takiej sytuacji? Najlepiej wtedy poczytac Ynca. Nieszablonowe, smiale propozycje wyjscia z marazmu, oto, czym szafuje ten gość. A jak szef jest do luftu, to nalezy go zwolnic i zatrudnić nowego falasa.
Ja tam jestem za równaniem praw pracowniczych.
Tak samo w nauczycielstwie jak rolnictwie i prokuraturze.
Za pracę płaca a nie przywileje.
Dlaczego mimo, że nikt nie myśli o odbieraniu praw nabytych taki opór materii?
Bo to efekt fali, jak w wojsku dawniej.
Przetrzymam a potem to ja będę nie do ruszenia.
Kosztem zdolniejszych.
Jak nie do ruszenia to jaka jest motywacja do pracy?
Żeby się dowiedzieć ile się zarabia trzeba na pit czekać bo nikt się sam w swoich dodatkach nie jest w stanie zorientować.
Ale nie ma o czym gadać.
Jest co prawda źle ale na żadne zmiany się nie zgadzamy.
Czy jest na sali lekarz?
Jakie jest moralne uzasadnienie, że księgowa nie ma gwarancji zatrudnienia.
Pani w urzędzie też.
Nawet chyba na poczcie mogą zwolnić a nauczyciela nie?
michalka
Nauczyciele nieudacznicy byliby jeszcze do strawienia. Ich można by ustawiać i dręczyć. Byłoby to proste i oczywiste w SZKOLE SZACUNKU I DIALOGU.
Najgorzej jest z dyrektorami. W tej chili jedynymi kryteriami wyboru na to stanowisko są: posłuszeństwo, wysoka sprawność urzędnicza, poparcie czynników, niski poziom inwencji, niechęć do innowacji. Nikt nie sprawdza i nie uczy dyrektorów kierowania ludźmi. Główny cel pracy dyrektora polskiej szkoły: wszystko róbmy tak, abyśmy nie wypadli źle w wypadku wizytacji z kuratorium. Czyli w domyśle: żebym ja nie wypadł źle.
Charakterystyczna sprawa: na tym blogu nie odezwał się jeszcze żaden dyrektor szkoły !
Do manager
>akie jest moralne uzasadnienie, że księgowa nie ma gwarancji zatrudnienia.
Pani w urzędzie też.<
Z księgowymi pewnie jest różnie,zależnie od zatrudnienia, ale stołek pani urzędniczki (rządowej czy samorządowej) jest chroniony jak żaden inny.I to im wyżej tym bardziej.Bardziej jeszcze są chronione stołki sędziów;-)
Tak,ze bajki opowiadasz.Świadomie, jak sądzę;-)
@ync
Bo przy takich uogólnieniach jakie głosisz nie sądzę żeby komuś się chciało.
Piszesz jakbyś poczuł wiatr historii.
„Nauczyciele nieudacznicy byliby jeszcze do strawienia. Ich można by ustawiać i dręczyć.”
A kto by dręczył?
Kolektyw?
Czy ktoś od historii mógłby zabrać głos?
Meneger proponuje szlachetną idee równości praw pracowniczych. Poddanie wszystkich pod rządy KP. Tylko jak to zrobić? KP jest bardziej „połatyny” niż KN. Ja nie sądzę aby można jedną ustawą uregulować warunki pracy na wszystkich stanowiskach i we wszystkich instytucjach. Już dziś obok KP istnieją uregulowania w zakładach pracy. Zresztą należałoby dyskutować o tym co będzie po KN. Bo jakaś pragmatyka być musi. Jeśli Katarzyna Śpiąca jej nie zproponuje, logicznym jest obrona tego co jest. Dość prowizorki w oświacie.
meneger.Proszę pokazać w KN zapis o gwarancji zatrudnienia dla nauczycieli. Jeśli znajdziesz, to ja przyznam Ci rację. Jesli nie, to proszę. Bez demagogii.
Ludzie, opamiętajcie się ! Oczekiwanie, że urzędnicy i politycy wymyślą zadawalający was system oświaty lub lepszą kartę nauczyciela jest błędne. To jest niezgodne z naturą i logiką. Ludzie władzy zawsze patrzą i idą w nieco innym kierunku niż zwykli ludzie. To jest naturalne i konieczne. To tworzy naturalny konflikt, który jest motorem postępu w zdrowym społeczeństwie. Ilustracją niech będą dwa przykłady.
(1) Kierowca i pasażer: zatrzymaj się ? za chwilę; chce mi się siusiu ? co tak często ?; zwolnij trochę ? nie przesadzaj; wyprzedź go ? nie teraz. Po zamienieniu się miejscami będzie analogicznie.
(2) Jak zachowują się nauczyciele na różnych kursach i szkoleniach ? Są niezdyscyplinowani, rozgadani. A jak cieszymy się gdy prowadzący skróci zajęcia ! Jak dzieci !
Zatem akceptacja różnicy interesów to podstawa. Nauczyciele, dyrektor, władze lokalne i władze samorządowe ? to cztery grupy, które mogą mieć sprzeczne cele. Te sprzeczności są naturalne, trzeba je tylko dobrze wykorzystać
Niektórzy piszą tutaj, że jedyna droga do zmian wybranie dobrych polityków do sejmu i władz samorządowych. Nie, nic z tego nie będzie. Punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia. Konflikt jest nieunikniony, będzie zawsze. Problem leży w tym czy mamy odpowiednie narzędzia i umiejętności do rozwiązywania konfliktów interesów.
Dlatego nie narzekajcie na panią Hall i nie oczekujcie na lepszego ministra. Nauczyciele sami muszą wziąć się do dzieła, powinni wziąć sprawy w swoje ręce. Jedna propozycja to tworzenie SZKÓŁ SZACUNKU I DIALOGU. Inna, to tworzenie samorządu nauczycielskiego, jakichś izb belferskich. Dlaczego mogą lekarze i prawnicy, a nauczyciele nie. W tej chwili władze oświatowe nie mają z kim rozmawiać, nie mają żadnego poważnego partnera w środowisku nauczycielskim (chyba że ktoś uważa związki zawodowe za takowego). Jeśli nauczycieli chcą być szanowani, to muszą szanować, przede wszystkim, siebie. Czy może być szacunek bez dialogu ?
Oczekiwanie, że ONI zrobią coś dobrego jest ułudą granicząca z obłudą. Owszem, zrobią, jeśli będą mieli partnera, z którym będą musieli się liczyć, prowadzić dialog, spierać.
manager
Ten by dręczył, komy praca nieudacznika przeszkadza. A teraz nie dręczy, bo obecnie najważniejszym zmartwieniem dyrektorów i nauczycieli jest:
– żeby wszystko w papierach się zgadzało
– żeby nie podpaść zwierzchności
Czy jest tak, czy nie ?
ync. Samorządy prawnicze, lekarskie i jeszcze inne istnieją z mocy ustaw. To dlatego mamy związane ręce. Kiedyś nauczycielskie związki, uwikłane w politykę to przegapiły. Ale zgoda. Nasze środowisko powinno być aktywniejsze.
No to kto chciałby utworzyć samorząd nauczycieli, który będzie reprezentował to środowisko? – niech się tu wpisze.
Slavson.
Tutaj już nikt Ciebie nie przeczyta, a gdzie dopiero marzyć o odpowiadaniu. Wszyscy pędzimy za Gospodarzem jak wariaci. Trzeba szybko zmieniać tematy, wszystko po łebkach, w biegu. Jak w telewizji. Najważniejsze to wygadać się i szybciutko przejść do następnej kwestii. Prędzej, prędzej, prędzej, … !
Dokąd ? Dlaczego ? Po co ?