Przywracanie autorytetu
Fotele autorytetów w pokoju nauczycielskim pozostają puste. Nikt w nich nie siedzi. Nam, nauczycielom, trudno się z tym pogodzić, ale taka jest prawda. Ja sam dla wielu swoich uczniów jestem przede wszystkim „łysym idiotą”, a moja koleżanka „głupią pindą”. Młodzież woła o autorytety, ale nie tak, jak sobie byśmy tego życzyli. Nie pisze grzecznych listów do św. Mikołaja, aby na gwiazdkę dał klasie dobrego pedagoga. Młodzież krzyczy i obraża. Czasem od tego obrażania robię się lepszym człowiekiem, a czasem gorszym.
Jedną z takich nieprzebierających w słowach osób, nastolatkę, która na blogu wulgarnie wołała o autorytet w swoim liceum, nauczyciele podali do sądu. Uznali, że znieważyła funkcjonariusza publicznego. Za to można trafić nawet do więzienia (zob. tekst).
Gdy byłem nastolatkiem, miałem swój kawałek podłogi, gdzie nikt nie mówił mi, co mam robić. To ja mówiłem, o kim chciałem i co chciałem. Zwykle same – to przywilej wieku – gówniane rzeczy. Nie było internetu, nie było blogów, ludzie nie byli tak cienkoskórni jak dzisiaj, więc bez większych strat przeżyłem swoją burzliwą młodość.
Dzisiaj jest o wiele gorzej. Naprawdę współczuję młodzieży, że musi żyć w świecie, gdzie kawałkiem własnej podłogi jest internet. Gdzie wszystko zostaje w pamięci maszyn i może zostać wykorzystane przeciwko tobie. Trudno jest być obecnie nastolatkiem, mieć głód autorytetów i nie móc powiedzieć, że ludzie są do bani.
Wiadomo, że nie tak to powinno wyglądać. Wiadomo, że uczennica powinna przyjść do dyrektorki i powiedzieć jej prosto w twarz, co o niej myśli. Tak samo powinna wygarnąć nauczycielce angielskiego. Pokażcie mi jednak szkołę, gdzie uczy się młodzież robić takie rzeczy. Pokażcie mi szkołę, gdzie można bez konsekwencji wygarniać dyrekcji i nauczycielom. Jedynym miejscem, gdzie obecnie można to robić – straszne, ale takie są fakty – jest mój kawałek podłogi, czyli blog.
Dziewczyna, która napisała o swoich nauczycielach te okropne rzeczy, wypluła z siebie ciemność, ale to i tak nie było wszystko, co w niej siedzi. To przecież dopiero początek plucia. Żaden wyrok sądu tego nie zmieni, nie łudźmy się, najwyżej my sami.
Komentarze
No ale sam Pan napisał w kontekście ubioru 2010-03-09 o godz. 22:23
„zakazy w szkole są potrzebne, inaczej nie nauczymy młodzieży buntu. Gdy wszystko wolno, wtedy robi się psychicznie niezdrowo, dlatego zadaniem szkoły jest zabraniać, a uczniów – swoje robić i ponosić tego konsekwencje (tak naprawdę są to skutki w wersji light).”
Dziewczyna dostanie praktyczną lekcję z wolności słowa. Sądzę, że wersja nie będzie light jak każde zresztą starcie z państwem. Ale będzie dla niej pouczająca. Ciekawe tylko czy złamią w niej bunt czy raczej wytrawią, zahartują go w niej. Ja bym jej życzył by wyszła z tego starcia wzmocniona i silniejsza.
Pozdrawiam
To nie jest przejaw megalomani że sam siebie cytuję ale nie potrafię lepiej tego ująć
manager pisze:
2010-03-03 o godz. 20:59
Polska jest jednym z nielicznych jeśli nie jedynym krajem w Europie gdzie za słowa można trafić do więzienia.
Jak sąd będzie łaskawy może nas skazać na grzywnę lub co najbardziej śmieszne i kuriozalne może nas skazać na przeproszenie.
I nie mówimy o agresji słownej, o mobbingu czy nękaniu człowieka jak w przypadku pani wyzywającej sąsiada od pedałów i ciot.
Mówimy o zniesławieniu.
Ktoś się poczuje urażony opinią na swój temat, uzna ją za zniesławiającą i jak sędzia ma podobne poczucie honoru to może nam zafundować roczek odsiadki.
To proszę mnie pozwać.
Ten kto uważa, że tak powinno być to ćwok,burak i kanalia.
Adres do dyspozycji prokuratora w redakcji.
Brawo nastolatka! Brawo samorzad uczniowski!
Paniami dyrektorka i anglistka powinno sie zainteresowac kuratorium i przejrzec sie ich pracy z mlodzieza.
Kiedy dobra i zdolna uczennica wyglasza ostre sady o swych wychowawcach czy pedgpogach i podtrzymuja to inni uczniowie, to cos w tej szkole sie dzieje nie tak i ostateczna odpowiedzialnosc za to spada na dyrektorke i kuratorium.
A pomysl aby oddac sprawe do prokuratury z „obraze funkcjonariusza” na prywatnym blogu , no, nie mam slow!
historia żałosna, niestety. serdecznie mi żal tych uczniów, co to wysłuchują od nauczycielki idiotki na każdej lekcji porcji wiedzy o tipsach i butach i serdecznie mi żal dziewczyny. ale to tylko świadczy, jak strasznie mali ludzie pracują w tej szkole, jak strasznie są niepewni siebie i zakompleksieni.
mam na świeżo podobny przykład – z gimnazjum, gdzie dobry uczeń powiedział za plecami nauczycielki „ściera”, a pani, nie informując o swym zamiarze dyrekcji, poszła na policję. dyrektorka dowiedziała się o zgłoszeniu przestępstwa od matki ucznia. matce pani (tfu) nauczycielka powiedziała, że „ma dość tego, jak się ją w tej szkole traktuje” i „kogoś musi ukarać dla przykładu”. wybrała sobie normalnego chłopca z normalnej rodziny i jednej z najlepszych klas w szkole. jakoś nie postanowiła ukarać nikogo z klas terapeutycznych, gdzie w zasadzie nie ma nauki, tylko ciągła walka, by nie mieć kosza na głowie. no ale rodzice tego normalnego ucznia raczej nie zdefasonują jej szczurzej twarzyczki, a rodzice tych z terapeutycznej zawsze mogą…
kilka godzin rozmów z dyrektorką, matką i innymi nauczycielami nic nie dało, pani usztywniła stanowisko, skargi nie wycofała.
pani ta cieszy się tym przezwiskiem niemal od początku swej pracy, czyli od września, jest znienawidzona m.in. za takie akcje, jak wstawianie minusów tym, którzy podniosą rękę i powiedzą, że nie zrozumieli tego, co ona tłumaczy.
uczono mnie, że nic tak nie demoralizuje, jak kara niewspółmiernie wysoka do przewinienia (bo rzecz jasna nikt nie twierdzi, że chłopak nie zrobił nic złego – tyle że trzeba znać proporcje). jeśli 30-latka jest tak wrażliwą osobą i nie potrafi dać sobie rady z tym, że 15-latek mówi o niej w ten sposób, niech odejdzie z tego zawodu choćby jutro i niech nie krzywdzi ludzi. a w pamięci mojego syna, w którego klasie to się właśnie dzieje, zapisze się jako najbardziej małostkowa, mściwa suka, jaką spotkał w szkole. no chyba że w liceum będzie ktoś gorszy – nie dopuszczałam tej myśli, ale, jak widać, niesłusznie.
Gospodarz pisze:
Pokażcie mi jednak szkołę, gdzie uczy się młodzież robić takie rzeczy. Pokażcie mi szkołę, gdzie można bez konsekwencji wygarniać dyrekcji i nauczycielom.
Jest taka szkoła – ja w niej pracuję. Ale ta placówka w swoim szyldzie ma nazwę „specjalna”.
Owszem, są takie szkoły i nauczyciele.
A nauczycielom i dyrekcji z Brzezin wypada po prostu współczuć, że trafili do tego zawodu. I że jedynym sposobem na obronę jest dla nich korzystanie z idiotycznych przepisów o urzędniku publicznym. Wstyd! Odejdźcie państwo z tego zawodu, skoro Wam w nim niedobrze. Brawo dla uczennicy blogerki!
W dzisiejszych czasach nauczyciel może być autorytetem, ja sam posiadam kilku nauczycieli, których bardzo cenię i chcę postępować i reprezentować sobą to co oni. O tak! Natomiast nie dziwię się w ogóle tej dziewczynie z Brzezin – nauczycielka, która zamiast uczyć opowiada o swoich perypetiach powinna wylecieć. Sam w gimnazjum miałem taką babkę od matematyki i w tym dopatruję się przyczyn mojego znacznego pogorszenia umiejętności w tej dziedzinie. My, uczniowie chcemy autorytetów, nie furiatów pod tablicą.
Ech, te nauczycielki do angielskiego… nigdy nic wiedza, nigdy nie potrafia nic wytlumaczyc, a jak juz wytlumacza, to zawsze jest zle. I jak zadzieraja nosa! Gorzej niz katechetki… Spotlkac na drodze swiezo upieczona anglistke, to dopiero bolesne przezycie.
Bart, mocne slowa brachu.
A może wreszcie oceniać pracę nauczyciela nie tylko pod kątem realizacji zadań programowych, ale czy ma predyspozycje bycia PEDAGOGIEM, w pełnym tego słowa znaczeniu?
I bezlitośnie wykluczać z zawodu tych, którzy mniejsze szkody wyrządzą jako konserwtor powierzchni płaskich.
Cechy osobowości nauczyciela są często istotniejsze od jego wiedzy z określonej specjalności.
Zawód pedagoda jest zawodem wyjątkowym – kształtuje [ poza rodziną ] charaktery, ale już nie jako jedyny, przekazuje wiedzę/umiejetności.
Mądry Pedagog odbiera i analizuje sygnały, które „wysyła” młodzież, a bezrefleksyjny wzywa policję, skarży prokuratorowi.
Przecież po stronie pedagogów jest wiedza, kompetencje, często wieloletnie doswiadczenie. Zawsze uporczywie twierdzę, że nie ma złej młodzieży – są tylko źli rodzice i nauczyciele.
Jest przyczyna i jej skutek/skutki lub akcja – reakcja.
Błędy lekarskie przykryje ziemia, a błędy belferskie?
bart pisze: My, uczniowie chcemy autorytetów, nie furiatów pod tablicą.
Odpowiedzmy bartowi.
Nie jestem za tym żeby dziewczyne sądzić.
Nie jestem też zwolenniczką wolności słowa w tym znaczeniu w jakim ona jej używa.
Pamiętnik to pamiętnik a blog to blog. Dziewczyna doskonale wiedziała że ktoś to przeczyta- jakby tego nie chciała mogła zostawić swoje przemyślenia na swoim osobistym komputerze. Ja uważam że obrażanie kogoś publicznie przekracza ramy wolności słowa i dobrego wychowania. Nie zgadzam się na takie traktowanie nikogo. Nie dajemy przecież nauczycielowi prawa do wyrażania się w ten sposób o uczniach na blogu. Wyobrażacie sobie tę aferę?
Pani Helono-Pani z pewnością w szkole nie pracuje. Gdyby pani pracowała, to wiedziałaby, jak o Pani mówią. Być może „głupia pinda” czy „sperma na twarzy” to nowoczesny przekaz medialny – zgodnie z opiniami bardzo popularnego polityka partii miłości. Dla mnie to zwykłe chamstwo, które co prawda nie powinno być zgłaszane policji, ale osoba używajaca takich słów powinno być w szkole ukarana. Wcale to nie świadczy o złej pracy nauczycieli. Należy też zastanowić się po co oburzamy się na znieczulicę społeczną, zwłaszcza postawy wobec zbrodni, wyrzucania z pociagu, mordowania nauczycieli. Przecież poczatkiem jest właśnie wulgarny język i brak szacunku dla innych.
Przepraszam, miałem na myśli mordowanie i bicie policjantów, a nie nauczycieli
ync pisze:
2010-03-13 o godz. 06:34
To prawda, że szkoła jest dobrym miejscem do dialogu. Właśnie w niej następuje tzw. wyrównywanie szans, a więc uczenie młodego człowieka nowych możliwości. Pokazywanie, że można myśleć inaczej. I mówiąc o dojrzewaniu społeczeństwa nie miałem na myśli fizjologii, a wymianę pokoleń. Wchodzą na rynek pracy ludzie o innym spojrzeniu na świat, równocześnie starzy odchodzą. Na tym polega dojrzewanie społeczeństwa do nowych idei, bo większość starych jabłek już nie zmieni swojego wyobrażenia o tym, jak miałby wyglądać świat, ale póki mają na to wpływ zrobią co mogą, aby świata nie zmieniać. Sam jestem takim starym jabłkiem i może dlatego nie mam tyle entuzjazmu, ani nie rozumię wszystkich nowych postaw.
Jeśli nie wymyślimy systemu od nowa, to aksjomaty, o których piszesz zostaną. W systemie musiałoby być zapisane przyzwolenie na to, aby szkoły mogły decydować, jaką drogą chcą iść. A wręcz zapis, że tak mają zrobić, bo od tego będzie zależało to czy utrzymają się na rynku czy nie.
Wszystko co się dzieje na terytorium danego państwa obwarowane jest przepisami i pisząc „system” mam na myśli to, na co zezwalają obecnie obowiązujące przepisy. Nie da się zatem stworzyć sytuacji, w której ci co chcą, to kontynuują pracę w obowiązującym systemie, a inni mogą wybrać.
Żadna władza lokalna nie poprze inicjatywy, której konsekwencje nie będą zgodne z obowiązującymi przepisami.
Na zaistnienie SZKOŁY WYBORU musiałyby zezwalać przepisy, choć idea bardzo mi się podoba.
Ad. dygresja : To bardzo dobrze o tobie świadczy, że słowa, które do ciebie kierują inni ludzie odbierasz pozytywnie. Dobrze jest ludziom ufać, choć nie mimo wszystko.
@ sss – nie, oczywoscie, ze nie pracuje, dlatego moge sobie pozwolic na luksus stawania po stronie ucznia, a nie nauczyciela. Nie wiem jak reagowalabym, gdybym slyszala, ze ktos mnie za plecami wyzywa od najgorszych – pewnie bolesnie. Ale wiem, ze nie zglaszalabym takiego naruszyciela do prokuratury, tylko sprobowalabym sobie z tym sama poradzic, jak na duza dziewczynke przystalo. Bez aparatu przemocy, bo od tego mi autorytetu nie przybedzie. Sp[rpobowalabym najpierw rozmowy.
Nie mowimy przeciez o dziewczynie ze spolecznego marginesu, lecz o dobrej, ambitnej uczennicy, cieszacej sie wsrod swych kolegow na tyle szacunkiem, ze gotowi sa jej publicznie bronic. I to byloby dla mnie sygnalem aby sie zastanowic w pierwszym rzedzie nad wlasnym postepowaniem. Chce myslec, ze tak wlasnie bym sie zachowala.
kwant.
Serce roście czytając to co napisałeś (bez cienia ironii i dygresji). Wymyślimy system od nowa ! Jeśli nowa inicjatywa nie jest zgodna z obowiązującymi przepisami, to mamy trzy możliwości:
– wprowadzić ją jako ekstra-eksperyment, pod patronatem kogoś znaczącego, np. Polityki, UJ, Owsiaka, lub innego czorta.
– wywalczyć zmianę przepisów, aby dopuszczały możliwość innej szkoły. Tu powieję optymizmem: jaka władza będzie stawiać opór przeciw założeniu SZKOŁY SZACUNKU I DIALOGU ? Żadna. Bo będzie bała się przeciwstawić się tak szczytnej idei !!!
– wepchnąć się „na chama”. Tradycyjna polska metoda.
Przecież obecna Rzeczpospolita tak powstała: jako eksperyment wprowadzany na chama wbrew obowiązującym przepisom słabego państwa totalitarnego. I bardzo dobrze !
A tekst Gospodarza „Przywracanie autorytetu” to o czym jest ? Czy nie jest to wołanie o szkołę , w której DIALOG jest podstawowym narzędziem komunikacji, edukacji, rozwiązywania konfliktów ? Jest świętością, jest metodą i celem. Mógłbym zgłosić pretensję, że Gospopodarz podkrada mój temat, moją obsesję.
Idea DIALOGU to nie jest to żaden wymysł. Jest to naturalna potrzeba i konieczność, ponieważ taka jest droga cywilizacji. Od monologu, zarządzania, sterowania, walki i zdobywania – do DIALOGU I SZACUNKU. Dialogu i szacunku z ludźmi i przyrodą. Prawda czy nieprawda ?
Polska szkoła jest hamulcowym rozwoju jednostek i społeczeństwa, a może być motorem.
Dialogu trzeba się uczyć i uczyć w szkole ciągle i przez całe życie zawodowe. Od pierwszej klasy ! Również po to żeby uczniowie umieli komunikować swoje niezadowolenie. Teraz nie umieją, bo ich tego nie uczymy, wręcz nie lubimy uczyć. Dlatego wybuchają agresją słowną i nie tylko. I będą to robić ! A w SZKOLE SZACUNKU I DIALOGU nie będą.
SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU można zrobić już. Bez żadnych inwestycji finansowych. Gospodarzu, zechce Pan spróbować ? Czy znów Pan powie, że chętnie, ale nie teraz. Bo mam żonę, małe dzieci, kupę zajęć i czuję wypalenie.
sss.
W życiu nie ma jednego początku. Jest ich wiele. Jednym z nich jest brak dialogu i szacunku z jakim spotykają się dzieci już od przedszkola.
Dzieci bardzo lubią mówić i mają dużo do powiedzenia. Po przyjściu do szkoły są zmuszane do słuchania tego co mówi nauczyciel i mówienia tego co nauczyciel chce usłyszeć. To rodzi frustrację i agresję. Szczególnie u dzieci, które mają problemy z rodzicami. Czyż z nie ?
Przypomnijcie sobie jak to było gdy wy chodziliście do szkoły.
Ale dyskutujmy o autorytecie pedagogicznym!
Jeszcze jest czy obserwujemy jego zanik?
Kto, jaki nauczyciel go [ autorytet ] posiada, jaki nauczyciel go traci, a jaki nauczyciel nie będzie miał go nigdy i nie zdobędzie go przy pomocy policji i prokuratury ;-[[
Albert Einstein: Najgorzej, gdy szkoła ucieka się do takich metod, jak zastraszanie, przemoc czy sztuczny autorytet. Metody te niszczą u uczniów naturalne odruchy, szczerość i wiarę w siebie, czyniąc z nich ludzi uległych.
ync,
proszę kusić dalej, a może coś z tego będzie.
Pozdrawiam
DCH
Gospodarz.
Rozkaz !
belfer40
Proponuję maszynę do produkcji autorytetów. Czy to jest żart ?
Mam nadzieję , że spotkanie w realu jest nieuniknione. Ale na TYM świecie … !
Coś dla rozluźnienia napiętej atmosfery.
Wczoraj zmówiłem w e-sklepie 24 książki. Ale nie powiedziałem o tym żonie.
Helena.
Zgadzam się z Tobą. I dodaję: reakcja powinna być ZESPOŁOWA !!!. Każde skrajne wykroczenie ucznia musi spotkać się z WSPÓLNIE uzgodnioną rekcją WSZYSTKICH nauczycieli i dyrekcji. Reakcja powinna być bardzo przemyślana, spokojna, dostosowana do możliwości ucznia. W obecnej szkole to się nie zdarza. Byłoby to możliwe w SZKOLE SZACUNKU I DIALOGU. Czy zgadzasz się ze mną ?
Skoro nauczyciela sprowadzono do roli robota realizującego program MEN, kuratorium i OP oraz dyrektora szkoły to trudno żeby miał autorytet.Autorytet robota to autorytet jego pana.A ten, jaki jest, każdy widzi…;-)
Odnośnie SZKOŁY WYBORU.
SZKOŁA WYBORU, to szkoła, która „wypuszcza” przyszłych naukowców i kasjerów w marketach, przyszłych lekarzy i sprzedawców, operatorów wózków i lekarzy. Jedni i drudzy powinni otrzymać podstawy do SZCZĘŚLIWEGO, POŻYTECZNEGO I PIĘKNEGO życia. Bezpłatnie i bez gwarancji.
A kogo „wypuszcza” obecna szkoła ? J bardzo proszę o odpowiedź ! Bardzo.
Ync
Czy Ty jakąś komunę hippisowską chcesz tworzyć w szkole publicznej?
Z całą sympatią dla tego typu projektów ale Polska jest autorytarnym krajem. Tu się jest albo młotkiem albo gwoździem – dialog między młotkami i gwoździami raczej nie zachodzi. Miałem epizod z hippisowską komuną przed laty. Miłe wspomnienie, nie powiem. Tyle, że komuna siedzibę miala na zabitej dechami wsi, daleko od ludzi. Zresztą dialog nie sprawdził się na dłuższą metę bo ludzie w monogamie popadli i zaczęli się żreć o partnerów – dialog zastąpiły wściekłe monologii
Pozdrawiam
Kartka z podróży.
Nie. Jestem pewien, że „moje” propozycje i projekty są bardzo przyziemne. Podstawą jest możliwość wyboru. Przychodzi dyrektor do szkoły i pyta: podoba się wam nasza szkoła ? Chcielibyście ją zmienić ? Jeśli nauczyciele głosują przeciw zmianie, to nie robimy nic. Jeśli głosują za zmianą, to do dzieła !
I to jest początek.
Co w tej idei nie gra ?
S-21
Miło mi, że mówisz to samo co ja. Trzeba pozwolić nauczycielom dokonać wyboru: kto boi się samodzielności i ryzyka, niech pozostanie”robotem”. Kto chce pójść własną drogą, i tworzyć inną szkołę, np. SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU, niech ma taką możliwość.
Pamiętam, jak po 1989 roku ludzie dziwili się i oburzali , że chleb i masło mają tak różne ceny w różnych regionach Polski. Teraz niektórzy będą też zdziwieni i oburzeni , że szkoły publiczne są niejednakowe. A za 10 lat będą dziwić się, że kiedyś wszystkie szkoły były zarządzane centralnie według identycznego szablonu. Taka nas czeka rewolucja. Im szybciej tym lepiej. Bądźmy pierwsi w Europie.
I jeszcze jedno. Uważam , że obecnie nauczyciele są gotowi do takiego wyboru. Jedni bardziej , inni mniej, ale wszyscy chętnie przejęliby sterowanie swoją szkołą w swoje ręce ? Proszę przekonać „mnie” , że się mylę.
Ync – absolutnie sie zgadzam. You;re my sort of guy/gal! 🙂
@Ync
Pozytywnie zakręcony z Ciebie człowiek,tyle że naiwny.
Nic z Twoich pomysłów nie ma szansy realizacji metodami które proponujesz.
To się nazywa utopia.
Jedyną metodą jest działalność polityczna.
Zacznij wpływać na naszą rzeczywistość w miejscu gdzie być może nie uda ci się zbawić świata ale może uda Ci się go poprawić choć trochę.
Tego Ci życzę.
Widzieliście ten zbitek chorobliwych bzdur na stronach menu n/t pracy z uczniem o specjalnych potrzebach i n/t zmian w kształceniu zawodowym? Komu są potrzebne jakieś tam autorytety? Tylko papierologia, rozpoznanie problemu … , się chce …
No wlasnie Ync, ty utopijny wilkołaku! Jestes naiwny i piszesz co ci do glowy na bierząco przychodzi. „Badzmy pierwsi w Europie”? „Szkola szacunku i dialogu”, „czeka nas rewolucja”? Tez mi cos. Do roboty sie wez Ync, a nie dyrdymaly nam tu wypisujesz.
A ty Heleno, stawiam ci niedostatecznie z angielskiego. Pisze sie: you’re, a nie tak jak ty to napisalas. Tyle razy to powtarzam, nie musi byc napisane ze zrozumieniem, ale chociaz niech bedzie poprawnie ortograficznie. No, poprawcie sie wszyscy.
Tego wam zycze.
manager.
Zaprezentowany plan jest piękny, ale niemożliwy do zrealizowania. To jest utopia !
Jeśli tak jest, to odrzućmy go. Ale, czy w całości ? Z jakiego powodu nie można umieścić nad wejściem do szkoły napisu:
KAŻDEGO KTO PRZEKRACZA TEN PRÓG OBEJMUJE I OBOWIĄZUJE ZASADA SZACUNKU I DIALOGU ?!
Co odpowiedzieliby uczniowie, gdyby zapytano ich teraz: ?co jest najważniejsze w twojej szkole, co jest jej fundamentem ?? Odpowiedzi byłoby wiele. Od ?systematyczna nauka? lub ?dyscyplina?, do ?nie wychylanie się? lub ?zasada zzz?. Ja wolałbym, żeby najczęściej padała odpowiedź w stylu: ?w mojej szkole nauczyciele mają hopla na punkcie szacunku i dialogu?.
Znaczna część społeczeństwa tak już przyzwyczaiła się do niskiej pozycji nauczyciela i zacofanej szkoły, że milcząco zakłada, że tak źle będzie jeszcze bardzo długo. Chciałoby się powiedzieć: oby nie było gorzej. Nie wyobrażamy sobie, że można dokonać radykalnych zmian w tej kwestii już teraz.
Nie powinniśmy liczyć na władze polityczne i oświatowe, które są słabe, zajęte głównie łataniem dziur. Swoją rangę nauczyciele mogą i powinni podnosić sami. Ale nie wszyscy na raz i jednakowo. Nie dokona tego żadna ustawa. Jak to zrobić ? Przede wszystkim własnym wysiłkiem. Powiedzieć sobie: ?jesteśmy wysokiej klasy fachowcami?, więc zakładamy SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU.
Że to jest naiwne ? T mnie nie martwi. Do naiwnych świta należy ! Tego uczy historia cywilizacji. Proszę o przykłady. Realiści płyną zawsze z prądem. Tak jak … .
Żeby już nie cytować: Wincenty Okoń; Nowy słownik pedagogiczny – s.37-38 lub Wikipedia i hasło: Autorytet i Pedeutologia.
Ależ z założenia, utopijnego chyba, RP szkół ma wiele do powiedzenia – z założenia. Jak również Rada Rodziców – w przepisach o niej tak pięknie i sprawczo!
@Ync: SZKOłA SZACUNKU i DIALOGU jest możliwa od zaraz! Powtarzam
[ w psychologii nazywa sie to „efekt zdartej płyty”, a w życiu, że stara coraz częściej się powtarza ] – rozmawiajmy z uczniami, a nie przemawiajmy do nich i słuchajmy refleksyjnie [ i można to nawet nazwać metodą diagnostyczną ]. Proponuję, metodycznie, przez miesiąc. W 1 tygodniu uczniowie mogą się zdziwić i być czujnie podejrzliwi, a w oczach ich można będzie wyczytać: czego ta „stara pinda/łysy idiota”[ cytat ] chce?
Prosiłam o taki trening młodych stażem nauczycieli i stwierdzili, że relacje z uczniami są na +. Podliczyliśmy korzyści – matematycznie było ich 11.
Metody proste są geeeenialne – genialne są, zwykle, proste.
Powtórzę za W. Okoniem:Autorytet, jakiego brak tym nauczycielom, którzy minęli sie z powołaniem [ … ].
Kochani Dyskutanci, polecam najnowszy numer PSYCHOLOGII w SZKOLE
[ 4/24 ], a w nim temat przewodni: Klucz do skutecznej edukacji oraz o poczuciu własnej wartości jako podstawie autorytetu nauczyciela.
P. s.
Przepraszam wszystkich za mentorski ton.
manager.
Jeszcze jedno. Zgadzam się, że działalność polityczna, ale w postaci aktywności obywatelskiej. Oddolnej, lokalnej, poza strukturami władzy.
SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU nie jest wynikiem zarządzeń i działań sejmu, rządu, kuratorium lub organów samorządowych. Jest tworzona przez głównych zainteresowanych, zgodnie z ich potrzebami i wymaganiami. Przedstawiony przeze mnie projekt zawiera jedynie propozycje, które można odrzucić, zmodyfikować lub rozszerzyć. Jest to zadanie dla wszystkich uczestników szkoły.
Jeśli nie SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU, to co ? Co zrobić, gdy pomysł nie uzyska akceptacji wszystkich nauczycieli ? Propozycja dla chętnych wychowawców: budować wraz ze swoimi uczniami KLASĘ SZACUNKU I DIALOGU.
WYBÓR jest prosty: chcesz być nowoczesnym, profesjonalnym, odważnym nauczycielem , albo nie chcesz. Do odpowiedzi na to pytanie nie jest potrzebna żadna działalność polityczna. Na początku. Później tak.
ync: To smutne ale ja nie znam szkoły w której nauczyciel miałby coś do powiedzenia. A ty chcesz to poszerzyć o jeszcze jeden poziom. Ja myślę że jak my byśmy czuli że mamy wpływ na cokolwiek w szkole łatwiej byłoby dyskutowac i z dyrekcją i z uczniami. W tej chwili wszystko jest narzucone z góry najpierw dyrekcji, potem dyrekcja nam a potem my uczniom.
zazdroszczę każdemu kto pracuje w miejscu szacunku i dialogu. Osobiście nie znam ale może ktoś da świadectwo jak to jest móc iść i powiedzieć przełożonemu że się z nim nie zgadzam a jego hasła są głupie.
@ync
Twój idealizm jest godny szacunku, a Twój pomysł wcale nie jest tak utopijny, jak sądzi Manager. Projekty szkół rozwijających w uczniach indywidualne zdolności, stawiających na zrównoważony rozwój umiejętności intelektualnych, artystycznych, praktycznych i społecznych, kształtujących potrzebę dialogu i współpracy, formowania indywidualnego sądu, powstawały i zapewne będą powstawać. Jedną z takich koncepcji jest szkoła Rudolfa Steinera inaczej zwana szkołą waldorfską (niem. die Freie Waldorfschule) lub szkołą steinerowską. Placówki te nie wyróżniają żadnego ze światopoglądów, mają autorski program nauczania niezależny od programów państwowych. Również w Polsce z powodzeniem funkcjonują, co z łatwością sprawdzisz tu:
http://www.szkola-waldorfska.bielsko.pl/
Wyznający zasadę, że swoje miejsce w świecie mają i idealiści, i pragmatycy
grab
Ładnie to brzmi, ale nie do zrealizowania. Nauczyciele nie zgodzą się na to. Pozbawiłoby to ich tej namiastki autorytetu jaką daje im starszeństwo i tytuł funkcjonariusza publicznego. A potrzebują jej, gdyż sami zachowują się jak małe dzieci. Przyjrzyjcie się wpisom do dzienniczków! Większość w stylu pięciolatka: „plosze pani, a on sie bije!” Każdy atak ze strony ucznia spotyka się z histerią nauczyciela i on odpowiada w stylu schizofrenicznym. Na przykład rozgadani uczniowie na lekcji zostają zmobilizowani przez kartkówkę. Czyli sprawdzanie wiedzy jest tradycyjną metodą egzekwowania dyscypliny, więc wypacza się ideę edukacji w ten sposób. Stopnie, minusy, plusy stają się elementem dyscyplinującym przy zerowej informacji na temat tego, czego uczeń powinien się douczyć, z czym ma problemy.
SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU oznaczałaby, że nauczyciele muszą zejść z piedestału, który sobie zbudowali na podstawie tego, że są więksi, starsi, i utytułowani. Że potrafią przyznać się do błędu, że potrafią przyjąć na klatę złe zachowanie uczniów i odpowiedzieć w sposób dorosły, asertywny. Że wykażą zrozumienie dla niewiedzy i zachowania uczniów. Że pokażą, że chcą nauczać.
Krótkie pytaniea. Czy zadniem Państwa po jednym roku pracy w gimnazjum lub podstawówki z dziećmi z tzw „obszarów szczegółnych: bieda, przestępstwa itd.”) poglądy większości Państwa uległyby zmianie?
SZKOŁA SZACUNKU I DIALOGU – pięknie brzmi.
Czemu większość z Państwa nie optuje za likwidacją policji? Przecież mamy tak dobrą młodzież. Tak wspaniali dorośli. To może wystarczy miłość i tłumaczenie niestosowności postępowania.
Pozdrawiam
@ync
Uważam, że praprzyczyną słabości naszej edukacji jest negatywna selekcja do zawodu.
Proszę nauczycieli o nieobrażanie się bo nikogo nie mam na myśli a już na pewno nikogo z piszących na tym blogu.
Uważam, że przywileje pracownicze są tego powodem.
Proszę mi nie odpowiadać „co za przywileje?” bo jak ich nie ma to proszę przejść na kodeks pracy jak pani w urzędzie gminy też po studiach i też w sferze budżetowej zatrudniona.
Szkodzą szkole, budżetowi czyli wszystkim co płacą podatki i zatrudnionym nauczycielom którzy z innych niż socjalne powodów trafili do tego zawodu.
Tak jak ustawa o ochronie lokatorów szkodzi lokatorom w co trudno uwierzyć.
A szkodzi bo przy takich przepisach nikt zdrowy na ciele i umyśle nie zainwestuje w budowę mieszkań.
Nie ma podaży a popyt rośnie windując ceny najmu do poziomu niedostępnego dla nauczycieli na przykład.
Uczniowie w szkole powinni byc surowo karani za uchybienia, ktorych dopuszczaja sie na codzien. Nauczyciele natomiast powinni byc bardziej ambitni, a walka o dyrektorski fotel powinna miedzy nimi trwac nieprzerwanie. Ambicja i zwiekszanie wymagan wraz z plywem czasu, oto jak widziec powinnismy kazdą szkolną placowke. A to, ze Ync pisze iz „do naiwnych świta należy” to wierutne klamstwo. Do dyrekcji nalezy świta, to dyrekcja kieruje świtą zlozoną z najbardziej zaufanych i najwierniejszych mu nauczycieli. Co do mentorskiego tonu Belfer40, to ja sie nie obrazam, wrecz przeciwnie, uwazam ze w szkole jest wrecz za malo mentorsko, mogloby byc wiecej.
SZKOLA DIALOGU I SZACUNKU, zamienmy ja na:
SZKOLA DYSCYPLINY I LADU.
Pozdrawiam
Ordnung must sein.Szkoła dyscypliny i ładu – coś jak poprawczak czy pruskie koszary albo koncłagier.Im rzeczywiściwe ład i porządek jest potrzebny bo niczego innego nie rozumieją.A może jeszcze napiszesz co by to było ten ład i porządek – wszędzie czwórkami i wszystko wg regulaminu,ze strojem i sposobem komunikowania się włącznie???;-) I po co to komu i do czego???
Przepraszam,
„muss sein” 🙂 S-21, angielski z niemieckim Ci sie kreci.
Ordunek i przeszkolunek, tak przy tym bym sie upieral. Nie nalezy za bardzo wierzyc mlodym, ze sami z siebie znajda na tyle wewnetrznej harmonii aby sprostac morderczemu tempu nauczania na rozszerzonym poziomie (a przeciez tylko o taki warto zabiegac). Trzeba im te dyscypline na sile troche wtloczyc do serca, niejako zaszcepic w geny. Po co to komu? Wszystkim nauczycielom, zeby kazdemu z nich bylo wygodniej i smielej posuwac sie sciezka kariery zawodowej, bez niepotrzebnych zaczepek. Dla uczniow takze, oni tez potrzebuja kariery do swoich prywatnych celow na pozniejszej drodze zycia.
sss – mysle,ze „szkola szacunku i dialogu” wlasnie szczegolnie potrzebna jest dzieciom z obszarow dotknietych bieda czy przestepstwami. Bo dzieci „z dobrych domow” jakos sobie w ostatecznpsci poradza nawet bez dobrych nauczyieli. Dzeci z innych domow potrzebuja sczegolnie madrych wychowawcow, ktorzy naucza ich szanowac siebie samych, rozwiazywac konflikty z innymi, panowac nad frustracja, wierzyc, ze niesprawiedliwosc swiata mozna jednak naprawiac.
Mnie sie ogromnie podoba idea szkoly szacunku i dialogu, gdyz sama chodzilam do szkoly opresji. lamania ducha i musztry. Ja sobie z tym poradzilam, choc gorzej niz bym chciala i choc do dzis mi sie sni ta szkola , ale wiele moich wartosciowych kolezanek zaplacilo za to zlamanym zyciem, niska samoocena, wyzbyciem sie zludzen. . Jedna nawet samobojstwem.
Mam tu w Londynie przyjaciol – Romow, ktorzy 10 lat temu uciekli z Polski przed pogromami w Brzegu. Uciekli tak jak stali, noca, miejscowy ksiadz ich do tego namowil pewnej koszmarnej nocy i nawet pozyczyl troche pieniedzy. Ich synowie mieli wowczas 8 i 11 lat. Chodzili w Polsce do strasznej, opresyjnej szkoly, mieszkali w „niebezpiecznej” dzielnicy w swoim malym, prowincjoinalnym miescie, gdzie byli nieustannie przedmiotem atakow ze strony skinow. Ale te dzieci byly w domu uczone szacunku do siebie samych, a nie tylko do starszych czy silniejszych, wiary, ze mozna swa sytuacje poprawic i ze ich zycie bedzie lepsze, godniejsze niz zycie rodzicow. Dzis maja pokonczone szkoly (tez w baradzo biednej dzielnicy), wlasne dzieci, przyzwoite prace, a kiedy sie z nimi spotykam, odnosze nieodparte wrazenie, ze sa ludzmi szczesliwymi, wrazliwymi, gotowymi do niesienia pomocy nawet komus nieznajomemu. Trzymam ich zdjecia na polce z ksiazkami, bo sa dla mnie taka inspiracja – Robert i Adrian.
„Moja”, propozycja SZKOŁY SZACUNKU I DIALOGU dotyczy zmiany sposobu komunikacji. I właśnie jakość komunikacji, wewnątrz grona nauczycielskiego oraz między nauczycielem i uczniem, jest podstawowym czynnikiem decydującym o jakości wszystkich działań szkoły. Można prowadzić reformy bez oficjalnego przyjęcia i przestrzegania zasady szacunku i dialogu. Skutki obserwujemy od dwudziestu lat. Uczniowie nie lubią szkoły, nauczycielom brakuje entuzjazmu, rodzice są bierni, dyrektorzy zestresowani, władze niezadowolone z wyników nauczania. Wzrasta przemoc i agresja. Odkładając na bok takie tematy jak szacunek, dialog, wybór lub rozwiązywanie konfliktów, możemy spokojnie przygotowywać się, na kolejne kilkadziesiąt lat, do kolejnych:
– tragicznych aktów przemocy w szkole;
– marszów milczenia;
– utyskiwań dziennikarzy, polityków i socjologów na brak zaangażowania obywatelskiego;
– komunikatów o małej frekwencji wyborczej;
– narzekań na niską jakość klasy politycznej.
– itp., itd.
Randybvain
Ładnie to brzmi, ale nie do zrealizowania. Nauczyciele nie zgodzą się na to. Pozbawiłoby to ich tej namiastki autorytetu jaką daje im starszeństwo i tytuł funkcjonariusza publicznego.
Ja napisałem: Uważam , że obecnie nauczyciele są gotowi do takiego wyboru. Jedni bardziej , inni mniej, ale wszyscy chętnie przejęliby sterowanie swoją szkołą w swoje ręce ? Proszę przekonać ?mnie? , że się mylę.
Mamy zatem różnicę zdań. Klasyczny przykład dla SZKOŁY SZACUNKU I DIALOGU.
Jak rozstrzygnąć kto ma rację ?
do ync
Przepraszam bardzo, ale to są sformuowania bardzo ogólne. Pięknie brzmią i to wszystko. Czy pań/i zawsze chodzi do pracy z radością? czy codziennie jest odpytywana przez szefa? Czy zna pan/i jakikolwiek zakład gdzie każdy robi co chce, gdzie nie ma wykonywania poleceń i jest tylko perswazja? Jeżeli tak to zazdroszczę? ja wiem jedno – we własnym domu z kilkorgiem dzieci jest czasami trudno wytrzymać, a co dopiero w szkole. Tylko proszę nie mówić, że nie kocham własnych dzieci i ich nie rozumiem. Są w tej chwili na renowanych państwowych uczelniach i szanują własnych rodziców, mimo że nigdy nie mogli robić co chcieli i zawsze mieli wyznaczone granice. A bardzo często przychodzą np. mamy dzieci z klasy np. trzeciej szkoły podstawowej i proszą o pomoc nauczyciela bo dziecko bierze przykład zestarszego rodzeństwa- gdzie większość już odwiedziła domy poprawcze lub więzienie. Wprowadzając porządek w szkole chronimy dzieci grzeczne przed łobuzami, ale i tych niegrzecznych przed nimi samymi. Bo przecież dyscyplina to tylko jedno z odziaływań. Ale wychowanie +dyscyplina wszkole musi istnieć
Hej Sss, swietny wpis, tylko co to sa te „renowane panstwowe uczelnie”? Czy to jakies odrestaurowane placowki na koszt podatnika?
Heleno, pochodzisz z Londynu, wiec na pewno wiesz cos na temat tamtych szkol i trudnosci, z jakimi nauczyciele ucza w londynskich szkolach, zwlaszca w poludniwo wschodnich fyrtlach miasta. Napisz cos wiecej, bo jest to bardzo ciekawy i przejmujacy temat.
Ync, daj spokoj z szacunkiem, wprowadzmy wewnetrzna dyscypline, pewien rodzaj innercyjnego posluszenstwa samemu sobie, ktore zaszczepic nalezy naszym uczniom, a ktore z pozytkiem posluzy nauczycielom w ich misji spokoju i porzadku.
Uroczystych blogowiczow swietnie pozdrawiam.
(i nie udawaj, ze mnie nie znasz Ync)
Odpowiadam wszystkim sceptykom. Odpowiedź będzie chaotyczna, za co z góry przepraszam.
Są dwa osobne zagadnienia:
PIERWSZE: kto i jakimi metodami powinien naprawiać, reformować oświatę publiczną.
DRUGIE: jaka ma być szkoła.
PIERWSZE.
Tylko taka reforma ma szansę, w której nauczyciele będą jej WSPÓŁTWÓRCAMI, a nie tylko uczestnikami i wykonawcami. Jeśli poraz kolejny władze zbiorą grupę super ekspertów, którzy opracują najgenialniejszy plan nowej szkoły, najświatlejsi politycy uchwalą odpowiednie ustawy i zarządzenia, to i tak poraz kolejny taka reforma nie przyjmie się. Natrafi na milczący opór, niechęć i bierne posłuszeństwo nauczycieli. Bez ich aktywności i zaangażowania, niekoniecznie wszystkich, będzie to znów reforma biurokratyczno-urzędnicza. Powtarzam, jak zdarta płyta: nie wszyscy nauczyciele, nie wszystkie szkoły naraz i tak samo muszą zabrać się za reformowanie. Rzucić do szkół pytanie: czy chcecie stworzyć szkołę według własnego pomysłu ? Niech w Łodzi powstaną na początek tylko dwie. Ale koniecznie na ochotnika, a nie z ukazu władz.
Stworzenie takiej szkoły będzie wymagało od nauczycieli prowadzenia dialogu między sobą. A w takiej jak teraz dialog jest niepotrzebny, bo wszystko jest zarządzane z zewnątrz lub przez dyrekcję.
Pytam: co w tym pomyśle, w tej metodzie reformowania jest złego, nierealnego ? Jakie jest ryzyko ? Czego się bać ? Kto uważa nauczycieli za niedołęgów lub idiotów, którzy nie potrafią stworzyć szkoły lepszej od obecnej ?
DRUGIE ZAGADNIENIE. Jaka ma być szkoła.
Ma być taka jak otaczający świat: różnorodna. Będzie taka jak zrobią ją jej twórcy. Twórcami obecnej szkoły są politycy i urzędnicy. I to wam odpowiada ? Jeśli tak, to niech takie szkoły funkcjonują dalej. Ale obok nich niech powstają inne, których twórcami będą nauczyciele. Dlaczego szkoły publiczne mają działać według jednego szablonu ? Jedni chcą tworzyć SZKOŁĘ SZACUNKU I DIALOGU, a inni SZKOŁĘ DYSCYPLINY I ŁADU. Proszę bardzo, niech istnieją obok siebie i rozwijają się. Nawet niech konkurują.
Najgorszy jest obecny, ciągle udoskonalany system: jednorodny, jednakowy wszędzie i dla wszystkich, sterowany centralnie. Przecież to nijak nie pasuje do gospodarki rynkowej, społeczeństwa obywatelskiego, wzrastającej świadomości swobód obywatelskich, społeczeństwa informatycznego, globalizacji, itd.
„Mój” model oświaty i szkoły, to BRAK MODELU. Modele będą różnorodne i ciągle tworzone. Dlaczego ma obowiązywać tylko jeden ?
Jeśli mówicie, że to niemożliwe żeby nauczyciele reformowali swoją firmę, to kogo proponujecie ? Polityków , z których sami kpicie ? Urzędników, których krytykujecie i lekceważycie ? Oczekujecie cudu ?
Oczekuję krytycznej analizy.
Niech ktoś zrobi w swojej szkole prosty eksperyment. Powiedzcie na radzie pedagogicznej, że czytaliście o propozycji SZKOŁY SZACUNKI I DIALOGU. I zapytajcie: jak sądzicie, czy warto spróbować wdrożyć taką propozycję u nas ?
Ciekawe jakie byłyby reakcje.
Do ync
Co do zasad, jakie postulujesz, – pełna zgoda.Jedyny „mały” problem – kto pozbawi urzędasów władzy nad szkołą i nauczycielem oraz sensu istnienia ich stołków.Sami się nie pozbawią;-) więc…???
ync, ale też wszyscy zainteresowani problemem:
jest poniedziałek, a wiele spraw załatwiamy od poniedziałku, wię:
– zacznijmy od dziś realizować [ lub kontynuować ] model SZKOłY DIALOGU i SZACUNKU.
Jak? Prosto!
Nikt nie przeszkodzi nam [ ale też urzędniczo nie broni ] prowadzić DIALOG ze wszyskimi, których szkoła dotyczy. Bo SZKOŁA to nie budynek, a zasoby ludzkie.
SZACUNEK należny jest nam i zależny od nas.
SZKOłA DIALOGU i SZACUNKU z idei już jest – tylko jej realizacja [ idei ] jest w naszej możliwości i świadomości!
Szanują mnie ci, których ja szanuję – z psychospołecznej teorii wzajemności. Reakcja na reakcję.
A szyld SZKOłA DIALOGIU i SZACUNKU nic nie będzie znaczył. Co będzie w szkole pod takim szyldem? Szacunek i dialog są wartościami „ponad”, a Ty ync chcesz ująć dialog i szacunek w statut, plany, metody, misję i wizję!
Myślę, że my wszyscy [ nie wyłączjąc i mojej skromnej osoby ] tłumaczymy się, że my chcemy dobrze, ale….. przeszkadzają nam ONI, żydzi i cykliści.
Zacznijmy od poniedziałku i od siebie.
DIALOG i SZACUNEK oraz DYSCYPLINAi łAD nie wykluczają się – muszą być w rozsądnych proporcjach wykorzystywane/stosowane przez pedagogów -reflekssyjnych praktyków. NIKT ZA NAS, praktyków, tego nie zrobi, ale też nikt nam tego nie broni.
P.s.
Już nie przepraszam za poranne mentorstwo. Pozdrawiam porannie.
Zydzi i cyklisci chca nas wykonczyc? A to dopiero… Mentorstwo pierwsza klasa!
@kk napisała: „…uczono mnie, że nic tak nie demoralizuje, jak kara niewspółmiernie wysoka do przewinienia…” Mnie natomiast uczono że nic tak nie demoralizuje jak brak kary bo to niczemu dobremu nie służy. Na ile można pozwolić aby w ocenie niektórych pozostać dobrym nauczycielem, bez cudzysłowu i tego „tfu” w nawiasie? Jakimś dziwnym trafem uczniowie i rodzice przekonani są że wobec nauczyciela w zasadzie dozwolone są każdego rodzaju zachowania, można ni stąd ni zowąd nazwać do „ścierą”, „łysym idiotą”, można mu włożyć kosz na głowę itd. Co wtedy powinien zrobić dobry nauczyciel? Uśmiechnąć się, zakręcić biodrami? Mało tego, w powszechnym mniemaniu jeśli ten nauczyciel choćby na chwilę wyjdzie z klasy to uczniowie mają prawo do zachowywania się jak zwierzęta, tak jakby na ten czas zawieszone zostały wszystkie, nawet najbardziej podstawowe normy społeczne. Wtedy można więc niemal zgwałcić koleżankę czy połamać ławki bo i tak te zachowania nie będą podlegać ocenie a winny będzie tylko nauczyciel. Żeby było jasne, ja też nie jestem za tym aby karać nadmiernie surowo, jednak nie zgadzam się na bezkarność. Jeśli szkoła ma uczyć nie tylko przedmiotów ale i zachowania w społeczeństwie, nie możemy dzieci utwierdzać w przekonaniu że wszystko im wolno bo kiedy mają nauczyć się odpowiedzialności?
No wlasnie, wiec SZKOLA DYSCYPLINY I LADU, a nie jakies tam szacunki i dialogi. Jak mozna kulturalnie rozmawiac z kims, kto wcale nie chce i nie oczekuje grzecznej rozmowy? Uczniowie powinni byc nauczeni, ze jak beda podskakiwac, to wtedy beda czuc sie gorzej z powodu konsekwencji, jakie im nauczyciel zada. A jak juz bedzie lad i dyscyplina, to szacunek i dialog beda szly jak po masle.
Tak sadze, no chyba ze ktos inny zaprzeczy… Wtedy bede musial sie wycofac. Jak rak…
Rozwiązanie problemu jest banalnie proste – zlikwidować obowiązek szkolny. Kiedy nauka w szkole stanie się przywilejem, a nie przymusem sytuacja na lekcjach zmieni się diametralnie.
W tym celu nauczyciel musi uzyskać prawo do wyrzucenia z lekcji każdego ucznia, który swoim zachowaniem przeszkadza w prowadzeniu lekcji. Teraz, jak wiemy, to niemożliwe.
Łobuzami zajmą się wtedy powołane do tego służby, policja itd. poza szkołą. A szkoła wreszcie zajmie się tym czym powinna, czyli wychowaniem i nauczaniem tych, którzy tego chcą.
Autorytet magicznie się odbuduje.
Andre,
„Jeśli szkoła ma uczyć nie tylko przedmiotów ale i zachowania w społeczeństwie”
Sek w tym, ze Polacy jeszce nie doszli do tego, ze szkola ma takze uczyc zachowania w spoleczenstwie.
Zdaje sie zreszta, ze to Ty, jakis rok temu, broniles szlole przed tym nowym obowiazkiem wychowawczym?
Do Nemo.To tani wariant rozwiązania problemu. Będzie skuteczny, jeśli państwo zechce także zainwestować w uposażenie nauczyciela.Czy autorytetem może się cieszyć w tych konsumpcyjnych czasach taki gość ,którego na nic nie stać? Nie stać na kupienie książki,pójście do teatru,zwiedzanie świata.Ba,nie stać nawet na wczasy krajowe.Potulnie spuszcza głowę,gdy jest obrażany .Taki gościu jest antyautorytetem.Nauka powinna się opłacać i uczeń musi to widzieć, a nauczyciel ma być przykładem sukcesu życiowego,jaki można osiagnąć kształcąc się.
PS. Czy szanowni koledzy zbierają już pieniążki na sfinansowanie drugiego dyplomiku? Rok 2012 już bliziutko!
>Jak mozna kulturalnie rozmawiac z kims, kto wcale nie chce i nie oczekuje grzecznej rozmowy? Uczniowie powinni byc nauczeni, ze jak beda podskakiwac, to wtedy beda czuc sie gorzej z powodu konsekwencji, jakie im nauczyciel zada.<
Głupku!Byłbyś swietnym trepem w koszarach do unitarki!
Przyjmij do wiadomości, że nie każdy uczeń, a nawet nie większość podskakuje i wymaga twardego podejścia. A na takich tylko się twoje pomysły koncentrują…;-)
Ludzie dorośli często trafiają w sytuacje, kiedy nikt ich „za mordę” nie weźmie – muszą sami siebie.I wtedy widać,że „wychowywani” twoimi metodami nie dają sobie „na wolności” rady.Ja się zgadzam – na chuliganów i kryminalistów w szkole musi być porządna pała
(w przenośni!).Większość jednak jest normnalna i żyć nie będzie w koszarach ani w kiciu tylko samodzielnie podejmować decyzje…;-)
S-21
Pozbawić urzędasów władzy po troszeczku. Małymi krokami. Albo może jednym cięciem, ale tylko punktowo – poprzez jedną, drugą, trzecią, … szkołę eksperymentalną.
Poza tym, może urzędasy ucieszą się, że powstają samodzielne szkoły. To im ulży. Bo szkoły to duży kłopot, …
To są tylko moje luźne nieprzemyślenia … .
Na pewno coś da się wymyślić. Nie ma takiej żeby się nie dało. Przecież nauczycieli jest więcej niż urzędasów i są oni żwawsi.
belfer40
Ty ync chcesz ująć dialog i szacunek w statut, plany, metody, misję i wizję!
Protestuję ! Ja nie chcę tego ! Chcę dokładnie tego samego o czym napisałaś wyżej. Zbieżność naszego myślenia jest zadziwiająca.
Tak, ale chcę żeby jednak coś było zapisane. Jeśli usiądę z Tobą do stołu, np. w pokoju nauczycielskim, i proponuję żebyśmy ZAPISALI poniższe dwie zasady (treść do uzgodnienia w drodze dialogu) i ZAWSZE odwoływali się do tych zasad, to czy Ty zaprotestujesz, nie zgodzisz się ?
Co stoi na przeszkodzie aby podpisać się pod tymi zasadami ?
Zasada 1. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest SZACUNEK.
Wszyscy ludzie mają prawo do szacunku. Każde dziecko, rodzic, nauczyciel potrzebuje szacunku. O szacunku mówimy głośno i na co dzień.
Zasada 2. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest DIALOG.
Dialog jest sposobem porozumiewania się oraz metodą rozwiązywania problemów, sporów i konfliktów. Bez dialogu nie ma szacunku. Każdy człowiek, zarówno dziecko jak i dorosły, pozbawiony możliwości dialogu jest narażony na frustrację, pesymizm, alienację. Skutki mogą być różne: zaniżone poczucie wartości, zachowania agresywne, przemoc, ucieczka w nałogi, … .
Z wyrazami szacunku i nadzieją na twórcze spotkanie – ync.
Myślę, że wystarczy sprawdzić, ilu nauczycieli chciałoby przejść kurs asertywności, radzenia sobie ze stresem, mediacji. Albo nawet potrafiłoby z punktu wykazać, że takie umiejętności posiada.
@andre, chyba nic nie zrozumiałeś z tego, co napisałam.
gdzie w moim poście jest przyzwolenie na nazywanie nauczyciela ścierą lub wkłądanie kosza na głowę?
Randybvain
Też już pisałem tutaj i ówdzie o tym. A przede wszystkim każdy dyrektor obowiązkowo !
Belfer40.
Chwila, chwila … ! Co masz na myśli krytykując „wizję” ? Czy uważasz , że można coś zrobić, pracować, żyć bez wizji ? Mam nadzieję, że jest jakiś skrót, którego nie zrozumiałem.
Ja zyje bez wizji. Bez zadnych wizji egzystuje sobie swietnie. Pamietajcie, wizjami pieklo jest wybrukowane.
S-21! Z wieziennictwem mi tu nie wyjezdzaj bo nie na to czas i pora. I pseudonim zmien! Bo tak jakos brzmi nieciekawie i straszno…
@kk
Może rzeczywiście nic nie zrozumiałem. Jednak w nie odnosiłem się do całości Twojego postu a do dokładnie zaznaczonego cytatem fragmentu. Reszta to wnioski z osobistych doświadczeń moich i moich kolegów.
A jeśli teraz mogę się odnieść szerzej to jednak w tekście Twojego autorstwa da się wyczuć pewne zaskoczenie sytuacją że nauczyciel postanowił się bronić. Miał już dość wysłuchiwania każdego dnia epitetów pod swoim adresem, dość bezkarności i zgłosił sprawę na policję. Słowem skorzystał z przysługujących mu praw. Szok tym większy że zwyczajowo powinien jedynie pogrozić palcem, ewentualnie pogadać sobie z uczniem (tu efekt wychowawczy byłby pewnie murowany).
Piszesz: „jeśli 30-latka jest tak wrażliwą osobą i nie potrafi dać sobie rady z tym, że 15-latek mówi o niej w ten sposób, niech odejdzie z tego zawodu choćby jutro i niech nie krzywdzi ludzi. a w pamięci mojego syna, w którego klasie to się właśnie dzieje, zapisze się jako najbardziej małostkowa, mściwa suka, jaką spotkał w szkole.” Słowem krzywdzi ludzi nie ten kto obrzuca ich wyzwiskami ale ten kto na nie reaguje. Zgoda że reaguje może zbyt ostro i na oślep ale mając przed sobą tłum z którego co pewien czas coś w ciebie leci trudno reagować z chirurgiczną precyzją.
Zastanawiam sie jeszcze jak można mówić o autorytecie szkoły, jeśli nawet rodzic określa nauczyciela mianem „mściwej suki”.
@tsubaki
Nadal twierdzę że wychowywanie powinno mieć miejsce w domu bo do szkoły dziecko idzie z już ukształtowanymi nawykami i postawami. Jednak jeśli (podkreślam słowo „jeśli”) szkoła ma także to robić to powinna mieć ku temu instrumenty i powinna być wspierana przez prawo, instytucje państwowe no i przede wszystkim, rodziców. Nie da się dobrze wychować wbrew rodzicom czy nawet przy ich obojętności. tak uważałem dawniej i dziś także.
@andre
będę się przy mściwej suczy upierać.
tak, jestem zaskoczona, ze ta pani postanowiła się bronić w taki sposób.
oczywiście, że ma prawo się bronić. jednak z niej wołowa dupa, nie pedagog, skoro broni się takimi metodami. oczywiście, że każde przewinienie powinno zostać ukarane, ale rozmiar i charakter kary muszą być proporcjonalne do przestępstwa. przestępstwa szkolne (a takim jest mamrotanie pod nosem słów obelżywych wobec nauczyciela; to nie kradzież czy fizyczna agresja) powinny być karane w szkole. szkoła na takie okoliczności ma przygotowany całym spis kar: obniżenie oceny z zachowania na półrocze, kilka stopni nagan, notatki z zajścia włączane do dokumentacji prowadzonej przez pedagoga i psychologa szkolnego – „trzy notatki skutkują przekazaniem sprawy do zespołu ds. profilaktyki społecznej i nieletnich” aż po wniosek do kuratora o przeniesienie ucznia (nie mam pojęcia, o jaki zespół chodzi; wszystkie te kary wzięłam ze statutu szkoły). przypominam, że sprawa dotyczy chłopaka z czystym kontem: mającego dobre stopnie, do tej pory niemającego obniżonej oceny ze sprawowania, niesprawiającego kłopotów wychowawczych ani w szkole, ani na wycieczkach. najcięższe jego dotychczasowe przestępstwo to gadanie na lekcjach. naprawdę, ciężko zdemoralizowany 15-latek, na którego żadna szkolna kara by nie podziałała!!!
w tej szkole są dzieci, które mówią do i o tej pani całkiem otwartym tekstem „ta kurwa się znów do mnie przypierdala”. ale w sprawie któregokolwiek z tych dzieci pani nie poszła na policję.
uczono mnie też, że bardzo demoralizujący wpływ ma karanie jednego za winy wszystkich – a w tym wypadku następuje ukaranie jednego mniej winnego za ciężkie winy wielu innych (bo tych innych sucz się boi – a co mnie to obchodzi? niech karze tego, który zasługuje, a nie wybiórczo według widzimisię). teraz my, rodzice, musimy ciężko pracować nad tym, by ukarany chłopiec nie został męczennikiem, by reszta uczniów w tej i innych klasach, w ramach solidarności z lubianym kolegą i zwierania szyków przeciwko znienawidzonej, kiepskiej nauczycielce, nie zaczęła stawiać tego chłopca na piedestale bohaterstwa i męczeństwa za niewinność. my się teraz musimy starać, by nienawiść do suczy się nie pogłębiała – to oczywiście ciężka hipokryzja, bo mam o babie jak najgorsze zdanie, a w rozmowach z synem lawiruję, za wszelką cenę unikam ocen tej pani i tłumaczę, że dura lex sed lex. ale, kurczę, to są za stare konie na takie numery.
i z wszystkich tych powyższych powodów nie mam do suki szacunku – a nie dlatego, że skorzystała ze swego prawa.
przypomnę też, że złożyła doniesienie na policję bez porozumienia z dyrektorką – dyrektorująca w tej szkole od kilkunastu lat i nie z takimi wybrykami jak „ściera” bąknięta pod nosem walczącą. skutecznie walczącą. przypomnę, że paru dłużej tu uczących nauczycieli przekonywało panią, by skargę wycofała – oni również nie uznali reakcji tej pani za właściwą.
oczywiście, że tylko skorzystała ze swych praw. ale czy ty poszedłeś na policję donieść na sąsiada, który trzeci weekend pod rząd budzi cię o 5:30 wiertarką udarową? przecież miałbyś prawo, bo on naruszył nie tylko wewnętrzne regulaminy wspólnoty czy spółdzielni mieszkaniowej, ale i ogólnie przyjęte zasady współżycia społecznego – ale jednak ze swojego prawa nie skorzystałeś. są inne metody, prawda?
Bardzo ciekawy wywiad:
http://wyborcza.pl/1,97863,7682255,Z_mlodymi_trzeba_robic_deal.html
@kk
Widzę że sprawa z każdym twoim postem jawi się jako coraz bardziej skomplikowana. Z racji tego że nie znam jej w całości a jedynie od twojej strony (i poznaję od tej strony coraz to nowe szczegóły), nie jestem w stanie o niej dyskutować i ocenić postaw występujących w niej osób.
To co jedynie mogę powiedzieć to stare banalne „każda akcja rodzi reakcję”, czemu nie należy się dziwić. Tu widać że gdyby młodzieniec nie zaczął, całej sptawy by w ogóle nie było. Myślę że twoje i innych rodziców starania powinny pójść nie tylko w stronę gaszenia pożaru ale też uświadomienia młodym że po prostu nie wolno się bawić zapałkami.
Jeszcze a’propos tego sąsiada wiercącego udarem o 5.30 rano, jeśli rzeczywiście jest to dobry przykład, a sama go przytaczasz, to świadczy on o niskiej kulturze i braku wyobraźni tego człowieka, dla którego liczy się jedynie własne ja a nie to, czy komuś jego poczynania przeszkadzają, krzywdzą itd. Gdyby zapukała do niego policja owszem miałby pretensję, obwiniał wszystkich naokoło, ale raczej nie szukałby winy w sobie samym. A chyba od tego powinien zacząć, nie sądzisz?