Pierwsza lekcja kobiecości
Kobiety, które chcą dziś wyglądać szczególnie pięknie, powinny pamiętać, że (cytuję szkolny statut):
„Strój galowy dziewcząt to: biała bluzka lub koszula, czarna lub granatowa spódnica, spodnie, sukienka i żakiet.” (zob. źródło, link Statut, Rozdział VII, § 44, pkt. 3)
Jeśli uczennicom marzy się coś więcej, to ostrzegam, że:
„W szkole nie wolno eksponować: gołych ramion, dekoltów i brzucha, stosować kolczykowania ciała tzw. piercingu, tatuażów oraz wyzywającego manicure. Zakazuje się stosowania wyzywającego makijażu, farbowania włosów”. (§ 44, pkt. 7)
To nie wszystko, bo przecież nie wolno:
„nosić na co dzień butów na wysokich obcasach ani długich kolczyków”. (§ 44, pkt. 9)
Za niestosowny ubiór kobieta może być ukarana:
„upomnieniem ustnym, udzielonym przez pracownika Liceum,
upomnieniem ustnym, udzielonym w obecności rodziców,
pisemną naganą wychowawcy,
pisemną naganą Dyrektora,
naganą Dyrektora udzieloną publicznie wobec wychowawcy klasy, uczniów klasy lub całej wspólnoty szkolnej,
skreśleniem z rejestru uczniów.” (§ 45, pkt 2. )
Dziewczyny, przychodźcie do szkoły na biało-granatowo, bo inaczej zostaniecie zrobione na szaro.
Komentarze
To lubię – błędy ortograficzne w statucie szkoły (tatuażów). 🙂
Natomiast co do par. 44 p. 9 – moim zdaniem „tylko w dzień kobiet” to nie jest „na co dzień”.
Hejze, Panie Psorze, jestem kobieta, ale wcale mi nie zalezy, zeby „dzis wygladac szczegolnie pieknie”, natomist bardzo na tym, by pmietano o moich prawach – do udzialu w zyciu politycznym, spolecznym, zawodowym, do rownej placy na rowna prace, na rynku pracy i w dziedzinie ochrony zdrowia. No i do kontroli wlasnej rozrodczosci – abym sma mogl o niej decydowc, a nie robili tego panowie w sukienkach. Pewnie jeszcze pare innych praw sie znalazlo.
Koncetrowanie sie na mojej urodzie czy jej braku nalezy do epoki dinozaurow i pterodaktyli.
Pozdrawiam.
A powinno być taóażów, tatuarzów, tatuarzuw, tatuażuw, tatuażóf…chyba jest jeszcze kilka innych opcji błędu ortograficznego 😉
Autor chyba niekoniecznie odnosił się do dzisiejszego dnia specyficznie, tylko przy jego okazji wkleił części regulaminu, które kobiet dotyczą…i to w aspekcie dla Nich ważnym;)
No chyba, że dyrekcja z okazji tego święta zarządziła przyjście w strojach galowych…a wtedy może doszło do jakichś reperkusji.
Regulamin jak każdy przepis, nie jest w stanie „ogarnąć” problemu we wszystkich jego możliwych wariacjach…zakładam, że rozsądek i dobry smak „strzeżonych” górę bierze w takich sytuacjach i nie prowokuje „strażników moralności” do działania;)
A czy naprawdę niezbędnym atrybutem kobiecości jest goły brzuch, tatuaże na wierzchu i kolczyki gdzie się da – w szkole? Jestem kobietą, a wcale nie uważam, że przytoczony regulamin jest bardzo restrykcyjny. Jak świat światem dziewczynki chciały sie ubierać po dorosłemu, ale to wcale nie znaczy, że trzeba im na to w każdym wypadku pozwalać. Wysokie obcasy sa niezdrowe nawet dla dorosłych kobiet, a co dopiero dla rozwijających się dzieci. Długie tipsy łatwo się łamią, zwłaszcza na wuefie – chyba że tu własnie mamy wytłumaczenie, dlaczego dziewczynki masowo przynoszą zwolnienia z tych lekcji. Długie kolczyki łatwo zerwać razem z kawałkiem ucha podczas przepychanki na szkolnym korytarzu. Mam wymieniac dalej?
A te gołe brzuchy i dekolty – czy w zwykłej bluzce i dżinsach nie da się przyswoić wzorów matematycznych albo odpowiedziec na pytanie o układ pokarmowy ssaków? To jest dla mnie jakas paranoja – dziewczynki od najmłodszych lat są wbijane w te ramki „bycia pięknymi” i podobania sie chłopakom” – i to wszystko pod hasłem wyzwolenia, zrzucania kajdan męskiej opresji i tak dalej. Smutne i przerażające. Czy ktokolwiek wierzy w to, że te dzieci robią sobie tatuaże i chodzą w mini do pół pośladka „dla siebie samych”? A skąd. Już w szkole niepostrzeżenie nabierają przekonania, że ich wartość zalezy od tego, czy są „piękne” i „pociagające”. 12-14 letnie dzieci?? I to, o ironio, w szkole? A potem grono ekspertów się dziwi, skąd tyle nastoletnich ciąż, gwałtów, galerianek…
Ale mam dziwne wrażenie, że jestem jakims odmieńcem, który zaraz zostanie zakrzyczany sloganami o wolności i tolerancji… ech…
Dopisek do wczesniejszego posta:
Może głównym problemem jest nie to, że się czegoś zakazuje, tylko że się nie tłumaczy, z czego zakaz wynika. Młodziez nie jest głupia – przynajmniej niektórzy jej przedstawiciele – i potrafi zrozumiec rozsądną argumentację oraz to, że traktuje się ich jak dorosłych.
A jak z panami?
Czy im to wszystko wolno?
Z ktorego roku pochodza te przykazania??
U mnie była próbna matura z języka polskiego, więc nie było problemu ;). Wszyscy przyszli na biało-czarno, a nawet buty na obcasie były dozwolone ;).
Ten strój (wg regulaminu) może byc nawet pociągający. Są mężczyźni, którzy nawet nakłaniają swoje partnerki by się tak ubierały na randkę
Pozdrawiam
nigdy nie rozumiałam tej zajadłości nauczycieli wobec fryzur – tu też „zabrania się układania fryzur, wskazujących na przynależność do subkultur młodzieżowych a także fryzur typu: dredy, irokez itp.”. a golić głowę na łyso wolno? a długie włosy bez dredów można? a jeśli nie można, to dlaczego nie, przecież to idiotyczne dopatrywać się w długich włosach subkultury? a niby dlaczego dredy u chłopaka są gorsze niż wyskubywanie brwi, solarium i różowe paznokcie-nie-będące-tipsami u dziewcząt, a o tym w regulaminie nie ma mowy?
rozumiem konieczność pewnych ograniczeń i w ogóle istnienia takiego regulaminu, mam nadzieję, że w szkole Gospodarza wymagania co do jego stosowania są zdroworozsądkowe. jest coś okropnie małego i prymitywnego w takiej walce „i tak cię zmuszę do ścięcia tych dredów i pokaże ci, kto tu rządzi”. trudno mi szanować takich nauczycieli jako ludzi.
nastolatek musi się buntować, a bunt za pomocą fryzury jest najbardziej bezpieczny dla wszystkich, łącznie z najbardziej zainteresowanym. fakt, że w garniaku i z irokezem na rozpoczęciu roku wygląda się dość głupio, ale to powienien byc problem nastolatka, a nie nauczycieli. mój syn w każdym razie ma moje przyzwolenie na przynależne wiekowi fanaberie co do stroju i fryzury (choć nie ma zgody na rzeczy trudno odwracalne, jak piercing czy tatuaże. choć jeśli zapragnie zrobić sobie po jednej dziurze w uchu, niech robi, jak chce).
Drodzy Państwo,
przesadyzm, zwłaszcza idiotyczny, jest niezdrowy i toksyczny! I tyle na ten temat.
@
manager
Panom wolno wszystko, a nawet więcej!
@
Kartka z p.
Perwersja, jak widać, ma rozmaite oblicza…
grab
PS:
Na targach niewolników na różne sposoby „przystrajano” kobiety z defektami, by podbić cenę. To daje do myślenia…
2PS:
Najbardziej uniwersalny jest strój czarno – czarny!
g.
Grab
No właśnie, perwersyjny ten regulamin. I jeszcze to karanie złych dziewcząt …
Pozdrawiam
@
Kartka z p.
Seksizm, a w tym wypadku mizoginizm, też ma rozmaite oblicza, zawsze jednak w tle czai się sadomasochistyczna aberracja, jak sądzisz?
g.
Jakby też rok bez wiosny mieć chcieli, którzy chcą, by młodzi nie szaleli – Jan Kochanowski [ 1530 – 1584].
Cytowane fragmenty szkolnego statutu przypominają mi, rygorystycznie jednak egzekwowane, wymagania w moim liceum w latach siedemdziesiątych. Pamiętam jak bardzo, ja i moje koleżanki, buntowałyśmy się – a było to w siermiężnej Polsce.
Ja, stara belferka, byłam przeciwna powrotom mundurków! Zapłakałam kiedy je, w róznych wersjach, zobaczyłam.
Przecież ubiór jest jedną z cech tożsamości, kreatywności, dowodem gustu lub bezguścia.
Uczmy, poza „podstawami programowymi” estetyki i stosowności ubioru.
Moi uczniowie są przeze mnie chwaleni za pomysłowy, stosowny lub elegancki ubiór czy modną fryzurę, lub proponuję korektę w ubiorze. Pytam co u ucznia wyraża kolczyk lub tatuaż. I czasem przejmują się tym co im przekazuję :-]]. A przy okazji dowiedziałm się, że kolczyk na języku przeszkadza w jedzeniu spagettii.
Ale najlepszym nauczycielem jest przykład. I bardziej niż uczniowie martwią mnie panie nauczycielki – młode niczym nie różniące się od wyzywających uczennic lub nieco starsze, które nazywam Dzidzia – Piernik.
A do panów też mogłabym się przyczepić!
Wszystko można ośmieszyć, wyrywając z kontekstu i rozdrabniając na kawałki. Np. 10 przykazań, itp.
Jesteśmy w tym dobrzy, prawda ?
eee… a o co chodzi niby z tym błędem ort. w statucie??
Grab
Zgadzam się oczywiście – to pierwsze moje odczucie po przeczytaniu fragmentów regulaminu. Tyle, że niekoniecznie to musi byc aberracją. Bardzo liberalnie, szeroko widzę normy. Ale niewątpliwie § 44, pkt. 7 i pkt. 9 jest na pograniczu fetyszyzmu.
Pozdrawiam
Takimi duperelami zajmują się dyrektorzy,szkoły i nauczyciele, którzy nie mając młodzieży wiele do zaoferowania, mają jednocześnie ogromną potrzebę władzy i znaczenia.Młodzież kupuje grę i… obie strony ładuję masę energii i czasu w bezsens.Tam, gdzie się do takich błachostek wagi nie przywiązuje, nie mają one i dla uczniów większego znaczenia…;-)
No dobrze. Gospodarz, Belfer40, i wszyscy chętni. Wyzywam was na pojedynek.
Mój sztych:
moje ciało jest moją własnością, moje ciało to świętość, jego nietykalność jest chroniona prawem. Więc wara od mojego ciała. Mogę robić z nim co chcę, mogę je ozdabiać jak mi się podoba: w dowolną odzież, biżuterię, makijaż, tatuaż. Moje ciało mam zawsze przy sobie, więc nie możecie dyktować mi jak mam wyglądać w szkole, w biurze, na ulicy, czy gdziekolwiek. Jak mi się spodoba to na pogrzeb przyjdę w stroju balowym, do kościoła w samych kąpielówkach, do szkoły z dekoltem do pasa, do pracy w podartej koszuli.
I sztych dodatkowy: jaka jest definicja podartej koszuli ?
Panie M.G.
W słowie „tatuażów” nie ma błędu ORTOGRAFICZNEGO!!! Jeśli chce się kogoś poprawiać, to dobrze jest najpierw nauczyć się samemu.
ync:
powtarzam:Uczmy, poza ?podstawami programowymi? estetyki i stosowności ubioru.
Ciało jest Twoją własnością, ale postudiuj „coś” z antropologii o roli ubioru, jego symbolach i kreowaniu wizerunku. I nie spłaszczaj problemu, a nawet czytaj między wierszami.
piszesz:jak mi się spodoba to na pogrzeb przyjdę w stroju balowym, do kościoła w samych kąpielówkach, do szkoły z dekoltem do pasa, do pracy w podartej koszuli. Proponuję – pójdź!
A tu coś z ostatniej chwili – może zainteresuje zwolenników tipsów w szkole i niczym nieskrępowanej swobody autoekspresji.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,7628222,Rozowy_sposob_myslenia.html
@ync
Jasne, jak Ci się spodoba, to przyjdź do pracy w samym pasku do pończoch albo do teatru w stringach, ale nie dziw się, że osobom decyzyjnym w tychże miejscach może się spodobać usunąć Cię na zewnątrz, bo nie spodobał im się Twój strój. Ubiór właściwy do sytuacji to nie jest kwestia postawienia na swoim czy robienia komus na złość, tylko respektowania pewnych zasad umowy społecznej. Tylko ze teraz coraz mniej osób docenia jej znaczenie, a nawet wie o jej istnieniu. Pewnie z programu wykreślili.
demolka, czy Ty to piszesz na serio???:))))
co ma piernik do wiatraka, myslisz, ze jesli uczniowie nie beda mieli ograniczec w ubiorze to przyjda bez ubrania? Zapewniam Cie, ze w szkole mego 17nastoletniego syna nigdy nie bylo zadych zakazow i przykazan dotyczacych ubiorow i nikt nie przyszedl w samym pasku do ponczoch lub w stringach. Nie histeryzuj:))
oczywiscie demoNka – przepraszam
Zdrowego rozsądku się nie nakaże. Wg cytowanych przepisów można przyjść do szkoły gołym od pasa w dół i z wielgachną skaryfikacja na plecach grunt żeby brzucha nie pokazać. Ot absurd szczegółowych wyliczeń. Marzy mi się żeby nie trzeba było takich rzeczy tłumaczyć ani o nie walczyć – aby jakiś wspólny kompromis co do dobrego smaku obowiązywał tak sam z siebie.
@ync
Pewnie cię zmartwię ale można dyktować ubiór. Można więźniom, można uczniom, można pracownikom – w świetle prawa. Poza tym w przeciwieństwie do godności nietykalność cielesna nie jest nienaruszalna (i nie ma wiele wspólnego z ubiorem). Za przyjście w kąpielówkach do sądu można wylądować na tydzień w więzieniu i to zaraz, bez żadnego postępowania. Można też ze swoim ciałem zrobić na upartego coś co łamałoby prawo, np. wytatuować sobie hasło znieważające RP na czole i odpowiadać z art. 133 k.karnego za chodzenie bez czapki – taka sama abstrakcja jak Twoje przykłady. Możesz zostać też wyproszony z dowolnej prywatnej posesji nawet jeśli będziesz w garniturze. Więc nie jest dokładnie tak że można nosić co się chce i gdzie.
Trzeba być tolerancyjnym wobec subkultur – również tych w garniturach i garsonkach. Nie wyobrażam sobie, że miałbym poniżać kogoś lub karać tylko dlatego, że należy do subkultury garniturowców. Przecież możemy się pięknie różnić. jak mówił Mao – „Niech rozkwita sto kwiatów, niech współzawodniczy sto szkół”
http://2.bp.blogspot.com/_EB8WMWyYyJ0/SPS2LzlQohI/AAAAAAAAApc/r7y30CDiyNs/s400/Mao_Tse_Tung_imitator_1.jpg
Pozdrawiam
Dziękuję za wszystkie reakcje. Jeszcze poproszę Gospodarza, jeśli można.
Z wyrazami szacunku – ync.
ync,
zakazy w szkole są potrzebne, inaczej nie nauczymy młodzieży buntu. Gdy wszystko wolno, wtedy robi się psychicznie niezdrowo, dlatego zadaniem szkoły jest zabraniać, a uczniów – swoje robić i ponosić tego konsekwencje (tak naprawdę są to skutki w wersji light).
Pozdrawiam
DCH
Nie zgadzam się.Jest i tak dosyć nankazów i zakazów do złamania żeby jeszcze sztuczne specjalnie po to trzeba było wymyslać;-)Natomiast tego typu zakazy, zamiast atmosfery współpracy uczniowie – nauczyciele (są wspólne płaszczyzny interesów” budują między nimi relacje typu więzień-klawisz no i gra wokół nich koncentruje masę uwagi, czasu i energii obu stron na sobie.A można by je było lepiej spożytkować…
Proponuję wbić wszystkie uczennice i nauczycielki w habity, a uczniów i nauczycieli w sutanny. Stopy bose lub w płaskich sandałach.
Tylko księża niech nadal chodzą – jak u nas- w obcisłych dżinsach i czerwonych swetrach.
Podsumowując. Byliśmy uczestnikami i świadkami dialogu z elementami szacunku. Ten sposób komunikacji powinien być podstawą porozumiewania się, ustalania zasad, rozwiązywania konfliktów na ternie szkoły. To powinna być również podstawowa metoda wychowania i przekazywania wiedzy. Nawet na matematyce. Tylko w szkole można uczyć się dialogu. Dzieci i młodzież nie nauczą się prowadzenia dialogu w rodzinie. Póxniej nie będzie już okazji.
Dialog jako narzędzie i cel. Ciągły dialog pomiędzy nauczycielami oraz nauczycielami i uczniami. Tego brakuje w polskiej szkole.
@lordjohn
Masz rację, jest to błąd gramatyczny a dokładniej – jak przypuszczam – fleksyjny.
demonko – w swoim pierwszym poście piszesz o dzieciach i dziewczynkach – ale licealistka to już prawie dorosła kobieta! i zakaz farbowania włosów czy noszenia długich kolczyków wydaje mi się nie na miejscu. no i co rozumiemy przez wysokie obcasy? oczywiście, do szkoły, tak samo jak do pracy, nalezy być ubranym odpowiednio: schludnie, niewyzywająco itd.
Wskazówki dotyczące ubioru dziewcząt mogłabym zrozumieć, gdyby pojawiły się stosowne adnotacje na temat stroju chłopców oraz nauczycieli (ale przede wszystkim chłopców). W przeciwnym razie zakrawa mi to na dyskryminację.
Mój polonista w liceum wkładał dżinsy, adidasy i luźną, modną bluzę. Miał niespełna 30 lat, więc wyglądał jak uczeń. Uważam, że to porażka.