Emeryci do wykorzystania
Ci przede mną, starzy nauczyciele, to byli wspaniali ludzie. Od kiedy pracuję w szkole, pożegnałem ich już kilkudziesięciu. Teraz kolejny z nich, chyba najwspanialszy, zdecydował się przejść na emeryturę. Co ma robić, jeśli z każdym dniem pracy jego emerytura maleje? Powinna rosnąć, przecież pobierane są składki emerytalne, ale jakimś dziwnym trafem w miarę upływu czasu zmniejsza się podstawa naliczania emerytury. A zatem musi człowiek odejść, inaczej skrzywdziłby siebie i swoich bliskich.
Wspaniały wychowawca – pamiętam, jak przejmował klasy, z którymi nie radzili sobie inni nauczyciele. Brał trudną klasę w swoje ręce i wszystko zaczynało chodzić jak w zegarku. W szkole, jak w każdej pracy, ma się przyjaciół i wrogów. To chyba normalne. W jego przypadku było jednak nienormalnie. Każdy, także dyrekcja, darzył go głębokim szacunkiem, nieraz wyczuwało się w głosie kolegów podziw, nigdy zaś nie mówiło się o nim, co naprawdę rzadkie, źle.
Piszę o świeżym emerycie w czasie przeszłym, a przecież żyje i ma się dobrze. Nawet w ostatnich dniach wypiękniał, wyszlachetniał i pokraśniał. Tylko mu pozazdrościć. My tu garbaciejemy w robocie, wilcze kły sobie i uczniom pokazujemy, a on spokojny i zrównoważony. A jednak wyznał kilku osobom, że odczuwa pewien niepokój. Myśli o tym, jak sobie poradzi bez szkoły. Jak wytrzyma bez pracy, gdy tyle ma jeszcze do zaoferowania.
I ty leży pies pogrzebany. Wiadomo, na emeryturę trzeba iść, ale dlaczego ma to oznaczać wykluczenie człowieka z zawodu? Przecież kolega jest mistrzem w swym fachu, więc mógłby wiele nauczyć osoby wchodzące do tego zawodu. Uważam, że nauczyciel senior powinien prowadzić zajęcia z grupami studentów, sprawować opiekę nad nauczycielami ubiegającymi się o awans. Uważam za całkowicie bezsensowny zwyczaj, że lekcje nauczycieli hospituje dyrekcja. Tym się powinni zajmować nauczyciele, którzy przeszli na emeryturę. Jeśli tylko chcą, mogliby przez kolejne trzy-pięć lat (o ile zdrowie pozwoli) prowadzić praktykantów, nauczycieli w okresie stażu oraz – co szczególnie cenne – zajmować się hospitowaniem lekcji młodszych kolegów. Naprawdę bardzo bym chciał wysłuchać szczerych rad emerytowanego nauczyciela na temat moich lekcji.
W każdym razie odchodzący na emeryturę nauczyciele stanowią zbyt wielki skarb, aby wyrzucać go w błoto. Tym bardziej że szkolenie studentów w ramach praktyk ciągłych i miesięcznych, opieka nad stażystami oraz hospitowanie lekcji przez dyrekcję nieraz woła o pomstę do nieba.
Komentarze
To całkiem dobry pomysł. Zawsze mi się zdawało, że lekkim nonsensem jest, iż na studiach (polonistycznych i historycznych) ze studentami w zasadzie pracują wyłącznie teoretycy nauczania, zaś rola praktyków (nauczycieli szkolnych) jest właściwie minimalna. Jak mniemam (i na studiach też tak sądziłem), powinno być dokładnie odwrotnie. To trochę tak, jak z kursami przedmałżeńskimi – też teoretycy (pożycia małżeńskiego) uczą, jak powinno ono wyglądać 🙂
@Volana
To nie „lekki nonsens”, lecz potworny idiotyzm, który sprowadza Polskę do poziomu „ojczyzny” Borata.
Programowo gardzimy mądrością starszych (inna sprawa, że nie wszyscy z wiekiem jej nabywają), instytuty i katedry pedagogiki okupują zarozumiali dr pajace bez krztyny szkolnego doświadczenia, a kierunki pedagogiczne pod ich wodzą „produkują” taśmowo lewomózgich nieudaczników, którzy powinni mieć zakaz pracy z psami, a co dopiero z tak delikatną materią, jaką są młodzi ludzie.
Za to weterani pracy w szkole na starość mogą liczyć na jałmużno-emeryturę i pogardę, bo dali się wydymać latami ciężkiej, uczciwej pracy.
BŻ.
Też mam takie wrażenie. Uczelnie pedagogiczne są bardzo daleko od szkoły. Od rzeczywistości szkolnej, od problemów nauczycieli i uczniów. Uczelnie pakują w przyszłych nauczycieli tylko wiedzę. Zupełnie nie zajmują się kształceniem umiejętności, uczeniem odpowiednich zachowań.
Mam wrażenie, doktorzy i profesorowie boją się doświadczonych nauczycieli.
Nie słychać też, w tym środowisku, żadnego fermentu intelektualnego wokół problemów polskiej oświaty. Tylko przyziemny pragmatyzm i przyczynkarstwo ? A gdzie jakieś wizje, nowatorstwo, długoletnie programy badawcze, diagnozy i projekty ?
Jeśli się mylę, to proszę mnie sprostować.
Valana.
Kolejna propozycja, w związku z Twoim pytaniem „co mogę zrobić”.
Znajdź, znajdźmy takiego dyrektora lub kandydata na dyrektora szkoły, który jest pasjonatem, nowatorem i ma swoją wizję szkoły, inną od obowiązującej. Wesprzemy go wspólnie. Przecież widać na tym blogu jak wielu ludzi myśli podobnie o polskiej szkole. A ilu jest jeszcze poza blogiem ?
Wesprzyjmy człowieka lub grupę, która chce stworzyć szkołę inną, eksperymentalną. Oczywiście nasuwa się pytanie: czy ktoś zna takich ludzi ?
Byłam doradcą metodycznym, a poza mną w uczelni pedagogicznej zajęcia prowadziło 4 innych doradców [ z funkcji i zawodowych praktyków ] … no cóż, dzisiaj nie pracujemy – pozostali młodzi doktorzy, którzy szkołę znają z okresu, kiedy sami do niej chodzili…
Tekst Gospodarza wzruszył mnie i zamyślłam się: ilu moich młodych kolegów/koleżanek mysli podobnie?
W praktyce emeryci czasem zostaną zaproszeni na DN lub ogólnoszkolną Wigilię i przyjdą z podaniem do komisji socjalnej.
Jedynym pocieszeniem [?] dla mnie jest anegdota [ z brodą! ]:
Spotyka nauczyciela starego nauczyciel młody, z teczką i rulonami pod pachą [ dzisiaj może z dyskietką lub przenośną pamięcią ] i patrzy zazdrosnie na starego, mówiąc: tobie to dobrze! Ty masz to wszystko już w głowie, a na to stary:nie- ja już mam to wszystko w …..! Idę na emeryturę!
p.s. Ja we wrześniu! ;-]]]
Zazdroszcze, zazdroszcze, zazdroszcze… Tez chcialbym we wrzesniu isc na emeryture. Ale niestety jestem dokladnie w polowie swojego zycia. Dotarlem na szczyt, ale nie zjezdzam jeszcze z gorki. Dorobilem sie w koncu pieniedzy, ale przestalo mi sie chciec cokolwiek kupowac, nakreslilem wielkie plany, ale widze teraz, ze nia ma po co ich realizowac. Jedyne, co bym naprawde chcial robic, to wlasnie: nie musiec chodzic do pracy. Wszystkie gadzety bym oddal za taką mozliwosc, wszystkich znajomych wyastawilbym w zamian za taką okazje. Szkoda gadac.
Szanowny Gospodarzu.
Czy może Pan namówić redakcję Polityki do ogłoszenia konkursu ?
Nagroda główna 23.000 zł oraz inne nagrody pocieszenia. Napisałbym w tej sprawie e-maila do redakcji, ale oni nawet nie odpowiedzą, że przeczytali mój list (tak mówię, bo pisałem w ubiegłym roku).
Proponuję ogłoszenie konkursu w dwóch kategoriach.
Temat pierwszy:
Co powinno być celem szkoły (warianty: do czego i komu jest potrzebna; co ma dać uczniom i społeczeństwu; twoja wizja szkoły) ?
Dwie kategorie: (a) forma wypowiedzi dowolna (b) krótkie hasło.
Temat drugi:
Jakie cele stawia sobie i realizuje obecna szkoła (warianty: do czego i komu jest potrzebna; co daje uczniom i społeczeństwu; jakie są efekty pozytywne i negatywne obecnego systemu edukacji) ?
Dwie kategorie: (a) forma wypowiedzi dowolna (b) krótkie hasło.
Próbkę takiego konkursu możemy zrobić już tu i teraz. Ale co z nagrodami ?
Ja mam już hasło do tematu pierwszego.
Glupku… nie ty jeden. Ja mam dni kiedy lubię swoją pracę. Ale mam też takie, że jak pomysle ile przede mną jeszcze … Jak jestem na kolejnej konfie na której dowiaduję sie o kolejnych zmianach, to ja chcę na emeryturę.
Miałam koleżankę w wieku przedemerytalnym. W zasadzie zostałam przyjęta do pracy na pół etatu żeby ją zastąpić w przyszłości i mieć etat. Ona nie robiła w zasadzie nic. My wszyscy jesteśmy strasznie obciążeni obowiązkami w stylu projekty, statuty, gazetki, wychowawstwa itp- ona nie. Ona miała dotrwać do emerytury. Odejść nie chciała, było nieprzyjemnie, skupiło się na mnie- bo w sumie jakby mnie nie było… Ja jej się nie dziwię że odejść nie chciała bo jak ja bym miała tylko uczyć i nic więcej to bajka nie praca.
W końcu dostałam po niej te klasy. Ja wiem że dzieci koloryzują i dla nich nigdy nic nie było- ale naprawdę pierwsze miesiące to była walka o zrobienie na matmie czegokolwiek- bo przecież nie trezba, przecież matma to zawsze była luźna lekcja.
Być może za 30 lat ja też będę miała wszystko w d… I wiem też że nie każdy przyszły emeryt tak postępuje. Ale też nie gloryfikujmy aż tak emerytów. Są tacy i tacy… Wielu chce zostać nie z miłości do szkoły tylko ze względow finansowych- też się nie dziwię. Ale czy to jest z pożytkiem dla dzieci? Nie jestem pewna.
Drogi Yncu, lepiej nie ryzykowac z takimi propozycjami, bo i tak nie przejda (Gospodarz nie lubi konkursow, zawsze je odrzuca). No, ale gdyby jednak, to ja proponuje wszystkie moje oszczednosci na jedna z nagrod pocieszenia, 5 tysiecy zlotych. Czy to wystarczy?
A z drugiej jednak strony to bronilbym bardziej rozrywkowego profilu tego blogu. Nie wierze, ze znajdziemy tego upragnionego nowatora – pasjonata dyrektora. Superman nigdy nie nadleci i nie wybawi. To troche jak czekanie na deszcz, ktory nigdy nie spada.
Pozdrawiam serdecznie i pnią Ldqę też.
Przepraszam za koszmarne literowki, mialo byc: panią Lidqę,
a jest: pnią Ldqę. Jescze raz wszystkich zainteresowanych serdecznie przepraszam.
Kapłan jest następcą św. Piotra, nauczyciel Arystotelesa ani jednemu ani drugiemu nie liczy się dni do emerytury.
Szkoła to miejsce , gdzie sprzedaje się myśli i słowa… nie ciało!!!
Dla przysłowiowej owcy i wilka proponuję przeprowadzanie szkoleń i konferencji w SPA…by piękny umysł nie czuł się źle w ciele szkaradnym.
Nie tylko emeryci są do wykorzystania. Przecież wielu młodych ludzi, posiadających kwalifikacje pedagogiczne nie może dostać pracy w szkolnictwie.
Szlag mnie trafia, gdy w czerwcu jestem świadkiem pożegnania nauczyciela odchodzącego na emeryturę, a we wrześniu widzę go z dziennikiem pod pachą.
Właśnie niedawno wróciłem z Targów Edukacyjnych ,podczas których ponad sto szkół zachwalało swoją ofertę edukacyjną. Przytłaczającą większość nauczycieli stanowili, niestety, ludzie starsi.
Panie Dariuszu, nikt Panu nie zabroni zaproszenia na lekcję emerytowanego nauczyciela, tylko musiałby to być uczacy kiedyś w renomowanym liceum.Polonista mający styczność z młodzieżą trudną ma inny bagaż doświadczeń zawodowych.Taka przyjacielska hospitacja omówiona,np przy lampce koniaku, wniosłaby o wiele więcej niż wszystkie plany, programy i zalecenia wszystkich ministerialnych świętych.
ync,
do pomysłu będę namawiał. Co do wysyłania maili bezpośrednio do redakcji, to głęboko wierzę, że na każdą sensowną propozycję będzie reakcja. Proszę szukać dodatkowych sponsorów, aby nagrody były większe.
Pozdrawiam
DCH
Ino – ja odchodzę na emeryturę po 40 latach pracy
[ z uczniami tzw. trudnymi ]. W sytuacji, gdy spotykam się z pytaniami: ty? dlaczego? nie wytrwasz jeszcze 3-4 lata? Uczniowie: dlaaaaaaaaczego?
[ mam nadzieję, że pytania są szczere! :-]]] Inni pukają się czoło, gdy informuję o odejsciu na emeryturę..
Odchodzę, gdy nic i nikt mnie nie zmusza i w sytuacji gdy mam dowody sympatii kolegów/koleżanek i dyrekcji oraz wymierne efekty mojej pracy, o czym świadczą prestiżowe nagrody. Ale jest czas siewów i czas zbiorów i czas odchodzenia. Zaręczam, że we wrześniu nie będę pracownikiem mojej placówki. A obecnie pobieram emeryturę i pensję – zachowując ciąglość pracy i to z tej przyczyny to pukanie w czoło. Wybieram woooooooolność! Mam mnóstwo planów, do których należy utworzenie Uniwersytetu dla Rodziców – w pełnym tego słowa znaczeniu oraz pomysł na podręcznik metodyczny.
Pomyślę o funduszach na Konkurs. A gdy nie wypali to proponuję walutę, którą często mnie płacono – $ATYSFAKCJĘ. I wygryającym po 1000, 3000 i 5000 $atysfakcji.
Może stwórzmy virtualny model idealny oświaty?
Serdecznie wszystkch pozdrawiam!
Głupku.
„Nie wierze, ze znajdziemy tego upragnionego nowatora – pasjonata dyrektora. Superman nigdy nie nadleci i nie wybawi. To troche jak czekanie na deszcz, ktory nigdy nie spada”
To ca napisałeś, jest kluczowym problemem naszej grupy – tu między Odrą a Bugiem. I to nie dotyczy tylko oświaty. Tak już jest od Mickiewicza, Norwida , Wyspiańskiego, …
Gospodarzu lub inny polonisto, pomóż mi i uzpełnij tę listę nazwisk.
To powinien być główny temat tego bloga ? Czy może główne zagadnienie dla polskiej szkoły ?
Wiem, to nie było zbyt rozrywkowe. Sorry.
Emeryci nadal pracują i to nie najlepsi, jątrzą,podkopują, bo to nawyk z PRL-u.
No [nie zaczyna się zadania od „no” – wiem! ] to ja złamię stereotyp oświatowego emeryta, a może emeryta wogóle!
Do młodych: kim jesteście – my byliśmy, będziecie – kim jesteśmy!
Ja z kolei obserwuję młodych nauczycieli i zeby wielu tak się chciało jak się nie chce!
Ale sądzę, że nie chodzi o wojnę pokoleń, bo to byłby niepotrzebny zupełne efekt – dyskusji i w rzeczywistości. Połączmy doświadczenie z wizją – może to być początkiem nowych wartości.
Przykro odebrałam opinię/informację belfra prowincjonalnego.
Panie Dariuszu, propozycją Pana należy zainteresować „GóRę”. Ale czy ze swojej wysokosci usłyszy?
A może jakiś niekonwencjonalny dyrektor wdroży myśl/propozycję Gospodarza?
a kto zweryfikuje czy emeryt jest cennym praktykiem czy tez wypalonym betonem, którego odejście przyjęto w środowisku z ulgą??
co do pomysłu na dyrektora niekonwencjonalnego to w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy szkół. Czy na prawdę nie ma nigdzie dyrektora nierkonwencjonalengo. Wiecie?
Na czym ta niekonwencjonalność miałaby polegać? Ync podrzuć konkretny pomysł na zmiany. Zamiast przymuszać redakcję polityki do konkursów, które zapewne nie będziesz chciał finansować to sam załóz bloga i dziel się swoimi genialnymi projektami.
Belfer40!
Jestem zachwycona pomyslem Uniwersytetu dla Rodzicow!
Moj kochany S. Lem juz pol wieku temu o tym wspominal.
Myslalam, ze za mojego zycia nie uslysze o takiej inicjatywie, a tu prosze.
Moglaby pani cos wiecej napisac ewentualnie podac linka, jesli nie teraz to chociaz obiecac, ze w przyszlosci nam sie tu znowu przypomni, jak przyjdzie czas.
Belfer40.
„Panie Dariuszu, propozycją Pana należy zainteresować ?GóRę?. Ale czy ze swojej wysokosci usłyszy?”
Tu nie zgodzę się. Uważam, że to jest błędna rozumowanie. „Zainteresujmy górę, czyli tych mitycznych ONYCH”.
Proponuję inaczej: przygotujmy „gotowca”, nasz program działania. Nawet zacznijmy jakieś działanie. A następnie idźmy do ONYCH jak do partnerów dialogu. Zaprośmy ich do dialogu, a może nawet zmuśmy. To jest odpowiednia metodologia działania, nie tylko w sprawie zaangażowania emerytów. W każdej sprawie obywatelskiej.
Właśnie to „zainteresujmy górę” i czekanie co ona na to, jest naszym wielkim nieszczęściem, spadkiem po sowietyzacji i nie tylko. Musimy to przełamać.
Krzysiek Majda.
„Czy na prawdę nie ma nigdzie dyrektora niekonwencjonalengo”
Też na to liczę, że są tacy. Że oni rozpoczną zakręt w lepszą stronę.
Jakieś tam pomysły przedstawiałem już, tu i tam. Też wolałbym być bardziej konkretny, ale nie czuję, że tu jest dobre miejsce. I tak już dosyć mocno wpycham się Gospodarzowi ze swoimi tematami. Poza tym pomysły potrzebują dialogu. Widzisz jakieś miejsce dla poważnego dialogu ? Bo ja ciągle szukam. Jak znajdę, to powiadomię.
Oto kolejna wersja tego samego pomysłu. Stworzyć szkołę (szkoły) pod patronatem Uniwersytetu ….. , które będą inne niż obecne. Co w nich będzie innego, to jest najmniejszy problem. Eksperyment miałby trwać kilkadziesiąt lat. Uczeni badaliby, przez cały ten czas, losy uczniów i absolwentów. Śmieszne ? Tu prosiłbym osoby o większej wiedzy niż moja, czy takie doświadczenia były i są robione w niektórych krajach ?
Jeśli to nie jest Twój pseudonim, to składam Tobie szczere gratulacje. Jesteś jedynym, prócz Gospodarza, który nie występuję tu anonimowo.
Już mnie mdli jak słyszę lub czytam o takich argumentach jak; z czasów PRL. styl komunistyczny , myślenie komunistycze, spadek po sowietyzacji itp. itd.
Minął czas, w demografii, jednego pokolenia i przestańcie! To nie są argumenty lecz świadczy o ich braku. A argumentów tych używają młodzi w stosunku do starszych, urodzonych przed 1980 r.
Jeżeli piszę o „górze” [ skrót myślowy ] to o skuteczności i wszelkimi dostępnymi metodami w stosunku do decydentów.
Nadzieją oświaty mieli być nauczyciele dyplomowani……… ;-[[
tsubaki – parodia pedagogizacji rodziców już była, a nawet nazywano się, tu i ówdzie Uniwersytetami dla rodziców – ja myślę o działaniu systemowym i o jakości. Wiele moich pomysłów realizuję, więc mam nadzieję, że na swoim terenie znajdę sojuszników. Potrzebne są finanse – myślę o projekcie i z nim do wszelkich możliwych.
ync – moja placówka monitoruje losy swoich absolwentów, bo to tzw. życie weryfikuje naszą pracę i belferski trud.
ync
sadzę, ze dobrym forum do dyskusji o oświacie jest OSKKO, ktore nie tylko „sobie gada” ale też konkretnie działa.
Co do szkół przyuniwersyteckich to nie bardzo rozumiem co miałyby one zmienić. Mam raczej niskie mniemanie o naszych uczelniach. Zaraz po studiach pracowałem w rodzinnym mieście. W pokoju było kilku takich jak ja świeżaków z różnych ośrodków akademickich. Spostrzeżenie jedno. Każdy czuł, że uczono nas sporo niepotrzebnych rzeczy, a co do praktycznych umiejętności to albo intuicja albo uniwersytet życiowy.
Teraz pracuję na wsi w drugim końcu Polski i widzę, ze pięć lat studiów to była fajna zabawa, ale niemal bezużyteczna, jakby kadra akademicka funkcjonowała w zupełnie oderwanym od rzeczywistości świecie.
Od dwóch lat dokształcam się sam i szukam informacji w necie i takich lekko zagubionych spotykam co chwila.
„Teraz pracuję na wsi w drugim końcu Polski i widzę, ze pięć lat studiów to była fajna zabawa, ale niemal bezużyteczna, jakby kadra akademicka funkcjonowała w zupełnie oderwanym od rzeczywistości świecie.”
Mam podobne odczucia.
Do Krzysiek Majda
>sadzę, ze dobrym forum do dyskusji o oświacie jest OSKKO, ktore nie tylko ?sobie gada? ale też konkretnie działa.<
Myslisz się!!!Szefostwo jest na garnuszku MEN,Np,szefowa p.Berdzik koordynuje za b.dobrą kasę program unijny za 2 mln poświęcony nadzorowi (to oni te literki do oceny szkół wymyslili!!!).A o czym z najemnikami gadać…?;-)
Uff. Robi się gorąco.
Ja mam tylko kilka prostych, wręcz naiwnych pytań, na które nie mogę znaleźć odpowiedzi.
– czy polska oświata rozwija się w dobrym kierunku ?
– kto jest zadowolony z obecnej szkoły ?
– w jakim stopniu obecna szkoła odpowiada na potrzeby jednostki i społeczeństwa ?
– czy polska szkoła jest nastawiona na tworzenie przyszłości ?
Sam sobie odpowiadam tak.
Polska szkoła idzie pod prąd.
– wbrew krzywej Gaussa
– wbrew możliwościom i potrzebom uczniów
– wbrew możliwościom i potrzebom nauczycieli
– wbrew potrzebom człowieka, który będzie pędził dorosłe życie połowie XXI wieku
– wbrew potrzebom społeczeństwa obywatelskiego, które w Polsce dopiero raczkuje, a szkoła skutecznie torpeduje to raczkowanie
– wbrew tendencjom rozwoju cywilizacji
– wbrew potrzebom polskiej kultury
– wbrew potrzebom rynku pracy
– wbrew potrzebom pracodawców, którzy wcale nie szukają pracownika napakowanego wiedzą
Przesadziłem ? O ile procent ?
O jeny, o jakies piecdziesiat conajmniej. Trzeba bylo po prostu i krotko:
-nie, -nikt, – w zadnym, – nie.
I to sa poprawne odpowiedzi! I tego sie powinnismy trzymac!
S-21,
ty też jesteś na garnuszku MEN, a jeśli nie korzystasz z kasy EFS znaczy, ze jesteś niezaradny albo leniwy, bo teraz każda szkoła próbuje wyrwać kasę z Unii.
Śledzę forum OSKKO i widzę, ze robią konkretne rzeczy. Nie wszystko mi się podoba, ale mają oni jakiś wpływ.
Śledzę bloga Gospodarza i poza marudzeniem konkretów brak.
ync, zadałeś kilka pytań, na które można prosto odpowiedzieć. Nie jest dobrze. Diagnoza znana chyba od lat, więc nic odkrywczego.
Lepiej podaj receptę co zrobić, żeby było lepiej. Ciekawy jestem czy jesteś równie twórczy?
Do Krzysztof Majda
To nie są szkolne granty z EFS!
Te granty, o których piszę, MEN rozlicza i przydziela, a może i zabrać.Koordynator takiego programu ma do zarobienia na poziomie 100tys.brutto.No a teraz opowiadaj sobie bajki o tym,że taki koordynator będzie wypowiadał czy robił coś w sprzeczności ze zdaniem MEN;-))))))
Jakie granty EFS? Jaki garnuszek MEN? O czym wy do cholerki piszecie?!
OSSKO? Recepty? Probuje zrozumiec choc troche z waszej gadki, ale nie moge.
Krzysiek Majda
Mam RECEPTY. Podam je – i co dalej ?
S-21,
Odwiedź więc forum OSKKO i możesz zebrać dane, aby napisać donosik do MEN, bo widocznie przegapili niemało krytycznych komentarzy napisanych przez panią Berdzik.
Znaleźć nie jest trudno. Błotkiem rzucić też. Zawsze się coś przylepi.
ync,
co dalej? będziemy mogli obgadać czy te recepty są coś warte.
Bo ja tak sobie chodzę po necie i czytuję uwagi o kiepskiej kondycji naszej oświaty i wszyscy są zgodni.
Jak jednak przyjdzie pokazać jak poprawić to okazuje się, że każdy inaczej widzi naprawę obecnej sytuacji.
Krzysiek Majda
Dobrze. Gdzie mam przedstawić te recepty ? Uważasz, że tu jest dobre miejsce ? Ja wolałbym inne. Ponieważ tylko poważna rozmowa, dialog, wymiana myśli, dyskusja mają sens. A to wymaga spokoju, dystansu, czasu, nie skakania po tematach.
Dla wszystkich:
„Ważne jest również to, by każdy pracownik miał własne, odmienne poglądy i umiał mądrze się spierać. To w toku burzliwej dyskusji powstają najlepsze pomysły. A tam, gdzie wszyscy myślą podobnie, nikt nie myśli za wiele. ”
Proponuję umieścić to na gazetce w każdym renomowanym liceum.
Do Krzysiek Majda
Pozory mylą, powiedział jeż schodząc ze szczotki …
I to by było na tyle;-)
Czyli ze warto skakac po tematach, czy nie?
Czytam, analizuję [ inne blogi również ] i próbuję z tych dyskusji dowiedzieć się co robicie, aby skrzeczącą rzeczywistość zmienić? Jaki macie na nią wpływ?
Pochwalcie się!
Lub zaproponujcie coś naprawdę możliwego, co zrealizujemy na swoich podwórkach. Na zasadzie: kupię – sprzedam.
Bo jak dotychczas to jest wokół każdego tematu/ problemu, poruszanego przez Gospodarza, masę piany!
Do Krzysiek Majda raz jeszcze
A wyobrażasz sobie,że p.Berdzik skrytytkuje nowe pomysły MEN w sprawie nadzoru, prace nad którymi sama firmowała za dobrą kasę???;-)))))))))))))))))))))))))))))
Nie wyobrażam sobie- bo J.B. nie firmowała pomysłów MEN.
Nadzór jest jej pomysłem- głupio byłoby, gdyby się odcinała od tego,w czego tworzeniu współuczestniczyła:-)