Kalendarz roku szkolnego po nowemu
Nie pierwsza to i nie ostatnia inicjatywa zmiany kalendarza roku szkolnego. Szczegóły nowej propozycji opisuje dzisiejszy „Dziennik” (zob. tekst). W skrócie chodzi o wprowadzenie tygodniowych ferii jesiennych (na przełomie października i listopada), skrócenie ferii zimowych do jednego tygodnia, skrócenie wiosennej przerwy świątecznej o kilka dni, wprowadzenie dwutygodniowych ferii w okresie matur (czyli tylko dla uczniów szkół, gdzie odbywa się egzamin maturalny), wydłużenie roku szkolnego do 30 czerwca.
Osobiście uważam, że rok szkolny powinien zaczynać się po 15 sierpnia, jednak zdaję sobie sprawę, że data 1 września ma znaczenie historyczne („roku pamiętnego wróg napadł na Polskę z nieba wysokiego”), więc trudno tu o zmiany. Częstsze, ale krótsze przerwy w nauce w środku roku szkolnego to dobry pomysł. Jestem za majowymi dwutygodniowymi feriami dla młodszych uczniów w liceach i technikach, ale pod warunkiem likwidacji trzydniowej przerwy na rekolekcje w marcu. To duży luksus fundować nastolatkom czas na modlitwę, gdy w przeważającej większości wcale tego nie potrzebują. Jestem przeciw skracaniu przerwy wielkanocnej (przypomnę, że są wtedy wolne trzy dni, a wraz z Wielką Sobotą, Niedzielą i Poniedziałkiem – sześć), gdyż to są święta rodzinne, związane z wyjazdami.
Debata nad nowym kształtem roku szkolnego jest bardzo potrzebna. Dlatego inicjatywa dyrektorów śląskich szkół ponadgimnazjalnych to wielka sprawa. Jestem za rozmową, ale przeciw narzucaniu nam rozwiązań przez polityków. W tej sprawie potrzebne są głosy ludzi doświadczonych: nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców. Głos kadry kierowniczej oświaty też by się przydał, ale urzędnicy i politycy powinni milczeć i słuchać. Nowa organizacja roku szkolnego ma pomóc nauczycielom w kształceniu uczniów, a nie urzędnikom w przekładaniu papierów i robieniu statystyki czy politykom w prowadzeniu kampanii wyborczych.
Komentarze
Sprawa rekolekcji to indywidualne decyzje dyrekcji szkoły ( ewentualnie w porozumieniu z parafią? ) – u nas rekolekcje dla młodzieży są po południu, a lekcje biegną zwykłym trybem. Pozdrawiam z Północy
„To duży luksus fundować nastolatkom czas na modlitwę, gdy w przeważającej większości wcale tego nie potrzebują.” To jest niepotrzebna złośliwość, już pomijając jej nietrafność…
W mojej szkole w maju zostają tylko 1 klasy i część 2, pozostałe czyli kilka 2 i wszystkie 3 są na praktykach zawodowych. Jak zrobią 2 tygodniową przerwę, praktyki będą musiały odbywać się w innym terminie. Znowu mniej czasu na naukę.
A rekolekcje mamy po 3 lekcjach.
Autor trafnie zauważył, że większość nastolatków nie potrzebuje 3 dni rekolekcji, aby się pomodlić. Nastolatkowie nie potrzebują nawet lekcji religii w szkołach – podczas lekcji religii zza drzwi klas słychać… na pewno nie modlitwy :). Jedna godzina dziennie w kościele x 3 dni rekolekcji = 3 godziny „modlitwy”. A podstawa programowa? Amen
Z okazji Dnia Kota Kancelaria Pierszego Kota IV RP sklada w imieniu Najwarzniejszego Kota w Panstwie moc goroncych rzyczen wszystkim czworolapom lerzoncym po stronie AK oraz wartosci patryjotycznych.
Jednoczesnie Kancelaria zawiadamia ze jest w posiadaniu teczek z hakami. Bendom one urzyte w odpowiednim momencie wobec karzdego zomowca, knujoncego wzglendem Najwarzniejszego Kota w Panstwie. I nie som to czcze po gruszki
zróbmy coś z tymi pieprzonymi rekolekcjami, bo to już jest śmieszne! połowa szkoły (LO) nie chodzi wcale na religię i ma „długi weekend”, z pozostałej połowy co najmniej połowa jest dojeżdżająca albo zwyczajnie nie będzie się pchać w korkach na godzinę w kościele koło szkoły, a my MUSIMY dać całe 3 wolne dni na „praktyki duchowe” – i nie wchodzi w grę inna organizacja, np. lekcje do 13-14, a potem kto chce zostaje na nauki rekolekcyjne… MAJĄ BYĆ 3 wolne dni i koniec. a program rekolekcji pozostawia wiele do życzenia…
Podsumowując: polska szkoła ma wiele wad, może nawet jest oparta na złych fundamentach, może idzie w złym kierunku. Wydaje się, że zdecydowana większość nauczycieli jest niezadowolona z warunków i organizacji pracy. Narzekają uczniowie, rodzice, ludzie nauki, a przede wszystkim, nauczyciele. Jest wielka potrzeba zmian. Ale nie ma woli działania. Co więcej, jak zauważył manager, można mieć wątpliwości czy ktoś naprawdę oczekuje autentycznych zmian w naszej oświacie. Mam wrażenie, że wystarcza nam narzekanie i ironizowanie ? i to nie tylko na tym blogu. Jest w nas jakaś niemożność podejmowania działań. Lepiej wychodzi nam trwanie i obrona poprzez uniki. Tym różnimy się od społeczeństw Zachodu, zwłaszcza od anglosaskich. Dawniej mówiło się, że Syberia zaczyna się na wschód od Wisły. Sytuacja zmieniła się chyba o tyle, że historia przesunęła tę granicę na Odrę. Tu zacytuję S-21: ?Nasze państwo na pewno nie jest demokratyczne?. Najpierw pomyślałem sobie: gość przesadza. Ale zaczynam i ja przychylać się do tej opinii. Prawdziwa demokracja oparta jest na dwóch filarach. Jeden, to zdrowa, silna i sprawna władza państwowa. Drugi, to aktywne społeczeństwo, pełne jednostek i organizacji inspirujących działania władz, współpracujących z władzą lub przeciwstawiających się jej. Naszą demokrację określiłbym mianem demokracji biurokratycznej lub urzędniczej. Jakość pierwszego filara jest nie najwyższa. Drugi filar prawie nie istnieje. Polskiej demokracji ciągle blisko do urzędniczej biurokracji, jak w carskiej Rosji, Prusach czy Austrii Franciszka Józefa. Państwo tworzone i zarządzane przez posłów, ministrów, urzędników. Bez udziału obywateli.
Przypomina mi się pewna sytuacja z pokoju nauczycielskiego, jak wszystkie, za ciasnego. Stoły ustawione w podkowę od zawsze. I od zawsze ciągłe przepychanie się do swojego miejsca, szafek i wieszaków, utyskiwanie na ciasnotę i rzucanie pytania: może spróbujemy jakoś inaczej urządzić ten pokój ? I tak przez lata. Pewnego września pojawia się nowy nauczyciel i po kilku tygodniach przestawia stoły. Bez gadania i konsultacji. Ogólna radość i zaskoczenie.
Coś nam przeszkadza w podejmowaniu własnych działań. Widzimy co jest źle, opowiadamy jak powinno być i nic nie robimy. Działanie jest związane z ryzykiem. Wymaga wysiłku, konsekwencji, odpowiedzialności. Potrzebni są sojusznicy, ale spotkamy też przeciwników. Działanie rodzi różnice zdań, a nawet może prowadzić do konfliktów. Opowiadanie, narzekanie, ironizowanie jest bezpieczne. Powiedzenie: nic się nie da zrobić, trzeba poczekać na zmianę ekipy, itp. ? nic nie kosztuje. Ten blog jest przykładem ucieczki od działania, rodzajem wewnętrznej emigracji. Bardzo przypomina spotkania towarzyskie w latach 70-tych. Ciekawe wymiany zdań, feerie dowcipów, mnóstwo anegdot, celne riposty, wyszukane aluzje, szybka zmiana tematów. Wszystko przyprawione odrobiną goryczy. My wiemy, rozumiemy, siedzimy w tym bagnie, czasem czujemy się trochę winni, ale głównie jesteśmy ponad.
Tak funkcjonuje środowisko nauczycielskie. I chyba całe nasze społeczeństwo.
Aż prosi się o drugiego Wyspiańskiego żeby nas opisać. Dalejże Gospodarzu ! Wszak masz Pan talent do pisania.
Jak sobie radzisz z tym wszystkim, szanowna Lidqo ? Przecież Twoja dziedzina wymaga analizy, logiki, wnioskowania, dialogu. No tak, ale matematyka pozwala zarazem zanurzyć się w czystej abstrakcji i pięknie oderwanym od szarej rzeczywistości. A Ty Gospodarzu, ile lat zamierzasz tak pisać ? Do emerytury ? Co powiesz swojemu dziecku za 20 lat ? Że dużo pisałeś o nieprawidłowościach, głupocie, bezsensie, … . A jak dziecko zapyta ? i po co tak pisałeś ? Dlaczego nie zacząłeś coś robić zamiast tylko pisać ? Belfer40 ? mówisz, że jest potrzeba radykalnych zmian, ale nie czujesz się na siłach. Masz nadzieję, że zrobią to inni, następni. A może oni powiedzą to samo co Ty ? S-21 ? kto zacznie reformować oświatę po dojściu do władzy słusznej ekipy ? Urzędnicy ? Bo przecież to urzędnicy, a nie profesjonaliści, zarządzają polską szkołą. Ale żaden urzędnik nie jest zainteresowany robieniem poważnych zmian. W jego interesie jest zachowanie status quo poprzez produkowanie coraz to nowych instrukcji i zarządzeń, oraz rozbudowywanie systemu kontroli. Nowy kierunek oświacie mogą nadać tylko nauczyciele ? entuzjaści, pasjonaci, wizjonerzy. Te określenia brzmią w naszym kraju fatalnie. Wstydzimy się bycia entuzjastą, pasjonatem, wizjonerem. Zwłaszcza w pracy. Przecież narażamy się na śmieszność. Dla takich ludzi jest jeden wspólny mianownik: idiota. Owszem, sceptykiem, inteligentnym ironistą, żartownisiem, zajadłym lub zdystansowanym krytykiem ? to mogę być. Ale entuzjastycznym wizjonerem, pasjonatem … ?
Ten blog powinien mieć tytuł: Belfer blog, czyli wszyscy jesteśmy Piłatami.
I na deser cytat: „W tej rzeczywistości, w której jesteśmy i którą – wydaje nam się – znamy, cały czas rośnie przyszłość, o której nie wiemy nic.”
Polska szkoła zajęta jest tylko teraźniejszością. Zupełnie nie interesuje jej jaki będzie świat za 20 czy 40 lat. A przecież podmiotem jej działania są ludzie, którzy tam będą żyli.
Ferie w listopadzie to grube nieporozumienie: pogoda nieciekawa, dzieci będą się nudziły w domu bo niewielu rodziców będzie stać na wyjazd do ciepłych krajów.
Skrócenie ferii zimowych- kolejny błąd. Zimą mogą się chociaż wyszaleć na śniegu.
A już siedzenie w szkole do końca czerwca to po prostu paranoja! Każdy nauczyciel wie, jak ciężko utrzymać dzieciaki w ryzach w czerwcu!
Niestety, takie rozerwanie czasu wolnego może też poskutkować tym, ze nauczyciele będą zadawali do domu czytanie lektury, rozwiązywanie zadań, pisanie prac zaliczeniowych.
Uważam, że pomysł jest do bani!
ync, to jakich konkretnie działań oczekujesz? Co taki szaraczek jak – powiedzmy – jeden rodzic może uczynić? Jak te eleganckie uwagi na temat demokracji itd. przełożyć na nasze realia? Pytam, bo nie wiem, co mógłbym uczynić.
a może inaczej: czas chyba skończyć z fikcyjną nauką w czerwcu. Rok szkolny powinien trwać do końca czerwca, potem tydzien dla nauczycieli na dokumentację, rady i wypisanie świadectw. W tym czasie dla uczniów zajęcia sportowe i informatyczne, ewentualnie inne kółka zainteresowan (zgodnie z profilem szkoly). Zakonczenie roku do 10 lipca. Potem wakacje do końca sierpnia, bo jednak letnie miesiące są najlepsze na wypoczynek. Dwa tygodnie ferii zimą jest ok. Jesienią tydzień może się przydać, ale pod warunkiem, że rezygnujemy z glupich przerw w nauce. Wolne w czasie rekolekcji to bzdura. Wierzacy uczniowie znajdą czas na rekolekcje (można uwmownie zwolnić ich w tym czasie z niektórych obowiązków szkolnych), dla niewierzących to tylko strata czasu. Darujemy im trzy dni luzu bez powodu. Skracanie świąt nie ma sensu (autor słusznie zauważa, że rodzinny charaktrer świąt trzeba uszanować), ale po jaki gwizdek takie przerwy np. między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem? Wszyscy wedy pracują, szkoła tez powinna działać. Dodatkowe dni wolne (bo np. w czwartek święto, w sobotę nie idzie się do szkoly, wiec piątek również wolny) to głupota. Podobnie jak odrabianie w soboty – fikcja a nie praca, i nie ma się co dziwić. Pomysł z przeniesieniem matur na lipiec też nie jest zły. Bo w maju szkoła to chaos i praca głównie nauczycieli i maturzystów. Więcej realizmu u decydentów oświatowych nikomu by nie zaszkodził.
Pozdrowienia dla Gospodarza 🙂 za celne uwagi
Valana.
Sam nic nie zrobisz. Ja sam też nic nie zrobię. Ale we dwóch mamy już wielkie szanse. Jak namówimy jeszcze Gospodarza do współpracy, to już będzie super.
Przede wszystkim rozpocznijmy i prowadźmy ze sobą dialog. Ty i ja – na początek. Prowadźmy go przestrzegając zasad szacunku.
Najważniejsze: od czego zacząć ? Jaki element szkoły uważasz za najpierwszy, a jaki najłatwiejszy do zmiany ?
Ja zgłaszam postulat:
– przyjąć jako fundament szkoły przestrzeganie zasad SZACUNKU I DIALOGU. I proponuję żebyśmy rozpoczęli walkę o to aby szkoła Gospodarza przyjęła to hasło jako motto swoich wszystkich działań.
Co Ty na to, szanowny Gospodarzu ?
– inny pomysł: wprowadzenie w szkole funkcji mediatora.
To są tylko moje dwie propozycje. Nie uważam, że są najlepsze.
A co Ty byś zaproponował ?
Z poważaniem – ync.
Likwidacja miesiąca wakacji, w zamian wszystkie piątki wolne. Co Wy na to?
@ync
Przyganiał kocioł garnkowi. Sam/a nie/robisz dokładnie to samo co Belfer – piszesz, krytykujesz i nic poza tym.
Co on może samotnie zrobić, zaszaleć i trafić na bruk? Czym nakarmi córkę? A za 20 lat kim ona będzie, biedną córką szlachetnego kloszarda?
Ten blog, może w minimalnym stopniu, ale jednak zmienia świadomość. Z czasem ilość tym minimalnych zmian świadomości przejdzie w jakość rzeczywistych zmian tego kraju. Albo nie, ale nadzieja umiera ostatnia.
Doceń wysiłek Belfra, bo pisze sporo i sensem, a to rzadkość w blogosferze. A śmierci na barykadach nie wymagaj, bo to jeszcze nie czas na rewolucję.
Na deser:
„Tym różnimy się od społeczeństw Zachodu, zwłaszcza od anglosaskich.”
A jakich to wspaniałości dorobiły się hiperaktywne społeczeństwa anglosaskie i co tak cudownego zafundowały światu? O ile wiem szkolnictwo tam leży i kwiczy. Może z wyjątkiem Kanady, ale to specyficzny kraj, nie całkiem anglosaski.
Ja stanowczo wolę zachowawcze społeczeństwa skandynawskie i tam szukałbym dla Polski inspiracji i wzorów, także w poprawie funkcjonowania szkoły np. w Finlandii.
Precz z rekolekcyjną przerwą swiateczną! To juz na skandal zakrawa ze oni (uczniowie) sie tak modlą. Przeciez boga nie ma, nie istnieje cos takiego jak Trojca Sw., a Koscielna wladza trzyma sie tylko z powodow czysto historycznych, niejako z rozpedu. No nie ma… no jak jest jak nie ma, widzieliscie go gdzies?
Brawo,brawo,podskakuję na fotelu czytając ync. zgadzam się w 100% z Twoim zdaniem. Każdy pomysł, każda nowa propozycja zmian poddawana jest przez niektórych stale totalnej krytyce. Sami niczego nie wymyślą. Co do zmian kalendarza roku szkolnego, jestem za! I to nie piszę tylko we własnym imieniu, choć jestem nauczycielką Dla dzieci, zwłaszcza młodszych czas nauki od września do grudnia non stop jest ciężki. Trzeba pamiętać, że dzieci mają również obowiązki po południu. Jesienna przerwa w nauce jest im potrzebna dla odpoczynku i zdrowia psychicznego. Można to zrobić skracając ferie zimowe do jednego tygodnia. Nie zgadzam się z Maurą, która twierdzi, że w listopadzie jest pogoda nieciekawa. Właśnie skończyły się u nas ferie. Pogoda była super! z moich okien od wschodu i zachodu mnóstwo śniegu, nareszcie białe ferie! I co? Ani jednego dziecka na dworze!Żadnych sanek! ani jednego bałwana pod oknami! Skończmy wreszcie z tymi feriami podzielonymi na województwa. w mojej szkole ( ponad 400 uczniów) może 10 było na jakichś nartach i to może tylko w sobotę lub niedzielę. Większość siedziała przed ekranem lub monitorem. Mieszkam na pograniczu dwóch województw. Każde miało ferie w innym terminie, więc nawet dzieci w rodzinach nie mogły się wzajemnie odwiedzić, bo tamte jeszcze nie miały ferii, albo już były po. Mało tego! Takie nonsensy zdarzają się nawet w jednej rodzinie, np nauczyciel mieszka w sąsiednim województwie i tam jego dzieci chodzą do szkoły, ale pracuje w szkole – niedaleko- w innym województwie. Też nie mają wspólnych ferii – dla dobra rodziny. To nie są pojedyncze przypadki. No i na koniec prywata. Ja tez chciałam odwiedzić siostrę ( nauczycielkę), a ona mnie. Niestety, mieszkamy w różnych województwach, więc kiedy ona miała ferie… I w ten oto sposób nikt nigdzie nie wyjechał.Dobrze,że moje i jej dzieci już wyrosły ze szkolnych ferii. A wszystko to wymyśliła „warszawka” dla dobra wszystkich dzieci (warszawskich) wszystkich rodziców ( warszawskich) i górali w Zakopanem i innym Szczyrku.
Ja bym chciała żeby nauka trwała do końca, ostatniego dnia oceny i uczniowie mogą jechać na wakacje a nauczyciele do 30-tego czerwca mogliby zajmować sie papierami, świadectwami, konfami itp. Ja nie rozumiem po co ten cyrk z rozdawaniem swiadectw uroczystym… mozna by się bez tego obyć.
Tak samo jestem za rekolekcjami po lekcjach dla tych co chcą. Ja tam mogę nawet pracy domowej nie zadawać przez 3 dni. Ale wpienia mnie przymus chodzenia do kościoła – choćby dlatego że idzie tłum dzieci i dla nas to też jest obowiązek. Potem te dzieci zachowują się w kościele skandalicznie i nikt nic z tego nie wynosi. Niechby szli ci co chcą- od razu by się sytuacja poprawiła moim zdaniem.
Ja jestem ciekawa czy zlikwidowuje się przy okazji klasyfikacje środroczną. Bo to w takim układzie feryjnym to nie iwem jaki ma ona sens.
ad vocem ync, ale do innych również..
Nie przypominam sobie abym stwierdzała swoją bezsilność!
40 jest liczbą lat, przez które starałam się rozerwać, albo przynajmniej poluzować, kaganiec w oświacie. Mogę śmiało spojrzeć w oczy każdemu z Was i podać fakty z mojego belferskiego życiorysu. Byłam sprawcza i skuteczna – jako doradca metodyczny, jako wykładowca metodyk
[ różnistych ], jako nauczyciel akademicki, jako terapeuta. Jako metodyk starałam się kreować osobowości nauczycielskie, które określam mianem „refleksyjny praktyk”, wychodziło w praktyce marnie, a odpowiedźcie sobie dlaczego….
Jako wykładowca na wydziale pedagogiki namawiałam studentów do podmiotowości – wyleciałam z pracy [ uczelnia prywatna ].
Realizowałam granty konferencyjne, m.in. oświatowe i poruszałam problemy, które oświata zamiata pod dywan – otrzymałam ostrzeżenie.
W latach 70tych mojej „kariery” zostałam wyrzucona z pracy za nie zapisanie się do jedynie słusznej partii.
Nie poddaję się i zamierzam w organizacji, której szefuję, założyć lobby nauczycielskie [ pisałam o tym i namawiałam do sprawczości na poziomie jednostki ]. Jeszcze się nie poddaję! Ale nie mam sojuszników.
Ale też ostrzegam – skutki takiej postawy/natury [?] często są bolesne! Doświadczam i obserwuję, że w naszej oświacie BMW jest premiowane, bezpieczne i praktykowane.
Ponadto, jako uzupełnienie felietonu Gospodarza polecam, również Jego autorstwa, felieton w GN z 17 lutego, Pan Cogito.
I również proszę o dyskusję rzeczową i merytoryczną.
Moja propozycja zmian w kalendarzu roku szkolnego dla liceum (a może nie tylko dla liceum) jest następująca.W zimie tylko raz ferie połączone z przerwą świąteczną trwające od 23 grudnia do 6 stycznia włącznie.Miałyby więc 15 dni.Dołożyć ewentualnie dzień do ferii wiosennych ( wtedy trwałyby pełny tydzień).Odległość czasowa między feriami zimowymi a wiosennymi byłaby bardziej racjonalna. Zaoszczędzone w ten sposób dni pozwoliłyby skrócić rok szkolny dla liceum.Wszyscy kończyliby rok szkolny tego samego dnia. Matury od połowy czerwca (trzy tygodnie).Rekrutacja na studia- I dekada sierpnia.Egzaminy gimnazjalne zamiast robić w kwietniu przerzucić na maj. Co do rekolekcji. Po lekcjach dla chętnych (a wierzcie mi ,bedzie chętnych wtedy na pewno więcej).Pozdrawiam Gospodarza i Jego Gości
@ ync i Valana
Przyklad ze sredniej wielkosci miasta w USA
Obecnie mamy tu akcje „Uratujmy muzyke w szkole”. Okreg szkolny chce ograniczyc ilosc godzin muzyki w szkole podstawowej (jesli chodzi o edukacje muzyczna, to jest ona tutaj na wysokim poziomie). Walczy cale miasteczko – nauczyciele, ale o wiele bardziej zaangazowani sa rodzice, dziadkowie, a nawet osoby bezdzietne. Ustawiamy tablice i flagi przed domami, zbieramy podpisy, nie dajemy spokoju wladzom i delegatom rodzicow do okregu szkolnego itp. Powstala organizacja rodzicow, organizujaca szkolenia dla rodzicow, jak prowadzic zajecia muzyczne bez nauczyciela muzyki. Tacy rodzice pracuja w przedszkolach i szkolach (oczywiscie bezplatne), spiewaja i graja z dziecmi.
„Polskiej demokracji ciągle blisko do urzędniczej biurokracji, jak w carskiej Rosji, Prusach czy Austrii Franciszka Józefa. Państwo tworzone i zarządzane przez posłów, ministrów, urzędników. Bez udziału obywateli.”
Problemem jest jak my tych wlasnie poslow, ministrow i urzednikow traktujemy – boimy sie ich, pochylamy glowy. To nam chyba zostalo z tamtych czasow. Nie traktujemy posla jak kogos komu dalismy prace, wiec ma przyjechac na zebranie, odpowiadac na pytania, PRACOWAC. Ciagle nam blizej do organizowania takiemu wizytujacemu ministrowi akademii. Dostanie kwiaty, dziecko powie wierszyk, potem poczestunek w dobrej restauracji z lokalnymi wladzami…
BZ pisze:
„A jakich to wspaniałości dorobiły się hiperaktywne społeczeństwa anglosaskie i co tak cudownego zafundowały światu? O ile wiem szkolnictwo tam leży i kwiczy.”
„O ile wiem” zasadniczo sie rozni od „wiem”.
Nie wiesz. Spuscilabym z tonu.
@BZ
?Tym różnimy się od społeczeństw Zachodu, zwłaszcza od anglosaskich.?
A jakich to wspaniałości dorobiły się hiperaktywne społeczeństwa anglosaskie i co tak cudownego zafundowały światu? O ile wiem szkolnictwo tam leży i kwiczy. Może z wyjątkiem Kanady, ale to specyficzny kraj, nie całkiem anglosaski.”
Edukacja w USA „lezy i kwiczy” ale tylko jesli chodzi o uczenie dzieci w wieku 6-16 lat ( za duzo testowania i uczenia pod testy, o czym sie tu mowi, ale trudno sie z tego wycofac). W wieku 16 lat mlodzi Amerykanie maja wybor – isc do pracy czy uczyc sie dalej. I tu nastepny wazny etap – stanowy uniwersytet (tani lub bezplatny) czy prywatny. Wyslanie dziecka do dobrej szkoly jest ogromna inwestycja dla rodzica (porownywalna do zakupu mieszkania, a w wielu przypadkach domu). Dlatego w wiekszosci sa bardzo wymagajacy w stosunku do nauczycieli akademickich. Amerykanie koncza uniwersytety z ogromnym kredytem studenckim, ktory musza splacac przez wiele lat po zakonczeniu edukacji.
Dzieki pieniadzom inwestowanym prze studentow i ich rodzicow (oczywiscie nie wylacznie), edukacja uniwersytecka i nauka sa na najwyzszym swiatowym poziomie. Co przeklada sie na ilosc noblistow, patentow, publikacji itp.
Wielu studentow wyjezdza na studia do Kanady, bo jest po prostu TANIEJ, nie lepiej.
A swoja droga poczytaj troche „jakich to wspaniałości dorobiły się hiperaktywne społeczeństwa anglosaskie i co tak cudownego zafundowały światu”, bo z cala pewnoscia nie chcialbys/chcialabyc uslyszec takiego zdania o swoim narodzie od Anglika.
Zacznijmy: Sting, The Beatles, pilka nozna…:-)
A nie prościej byłoby podsumować wszystkie dni wolne w zbliżającym się roku i przydzielić każdemu np 4 miesiące wolnego (wakacje, ferie, święta religijne, czas na modły, święta państwowe, soboty, niedziele itp) – niech sobie je ludzie wykorzystują kiedy chcą. Po trzech latach codziennej pracy można uzbierać rok płatnego wolnego i się gdzieś wynieść stąd w pierony – leżeć rok na plaży i mieć w … to wszystko.
Pozdrawiam
„Co przeklada sie na ilosc noblistow, patentow, publikacji itp.”
Wielu z nich nie pochodzi z USA, są „importowani”. Poza tym te „naukowe cudowności” słabo się przekładają na jakość życia przeciętnego mieszkańca USA, dla którego byle choroba może oznaczać życiowe bankructwo. Standardy i wskaźniki życia Skandynawów biją USA i GB na głowę.
„Sting, The Beatles”, nawet lubię, ale nie widzę ich związku z „anglosaskim duchem”.
„Piłka nożna” – zakała całej planety, kreuje prymitywne, brutalne zachowania, lepiej, żeby nigdy się nie narodziła, obojętnie gdzie. Wiele ludów grało w podobne gry na przestrzeni dziejów. Żaden to anglosaski wynalazek.
http://redlog.pl/2008/01/02/o-historii-pilki-noznej-slow-kilka/
Genialną literaturę! (i nie piszę tu o Szekspirze; dziewiętnasty i dwudziesty i obecny wiek wystarczy).
PS Rekolekcje w czasie de facto przeznaczonym na lekcje to gruba przesada. Popołudnia dla zainteresowanych w parafiach mojego powiatu funkcjonują z powodzeniem.
„Burza mózgów”…
…Efektywność burzy mózgów on-line wzrasta dzięki temu, że włączają się do niej osoby o bardzo zróżnicowanych zainteresowaniach i kwalifikacjach.
Ale rodzi się pytanie, czy władze dopuszczają wśród inteligencji polskiej myślenie heurystyczne?
A ja tak lubię rekolekcje. Niech będą nawet 2- tygodniowe i niech sobie wielebni pilnują świętych młodzianków … Ludzie, korzystajcie dokąd możecie z urlopów na poratowanie zdrowia!!!!
BZ, mam nadzieje, ze nie jestes nauczycielem, co? 😆
Jak Was wszystkich posłuchać, to tylko można się na koniec powiesić………………………
pozdroo dla Gospodarza
albo przynajmniej ubzdryngolić…………..
@BZ
„Wielu z nich nie pochodzi z USA, są ?importowani?.”
Podaj ilu procentowo :-). Niestety, wiekszosc to Amerykanie.
Tto tez o czyms swiadczy, ze stworzono tu takim „importowanym” naukowcom jak ja, godne warunki do pracy i zycia. Z jakiegos powodu niewielu z nas wybiera Finlandie, choc tez sporo.
„Poza tym te ?naukowe cudowności? słabo się przekładają na jakość życia przeciętnego mieszkańca USA, dla którego byle choroba może oznaczać życiowe bankructwo,”
Oj, nasluchales sie propagandy :-).Politycy w kampanii wyborczej wiele spraw ubarwiaja.
Przekladaja sie, przekladaja. Dlatego maja tylu imigrantow :-). Nie jest tak zle. Wiecej pieniedzy dostaje sie do reki, i trzeba samemu zadbac, zeby choroba nie oznaczala zyciowego bankructwa. Emergency (Pogotowie/ Przychodnia) nie moze odmowic leczenia pacjenta nieubezpieczonego. Za to placa wszyscy podatnicy. W wielu stanach podatnicy funduja tym, ktorzy nie maja ubezpieczenia, bardzo droga diagnostyke i leczenie. Dla przykladu podam badania prenatalne, czy zaplodnienie in vitro. Jak widzisz nie chodzi tylko o procedury medyczne ratujace zycie, ale tez takie, ktore w Polsce uznawane sa za zbedne.
Jeszcze raz powtarzam wszystkim: Boga nie ma, Bog Wszechmogacy w Lasce Panskiej nie istnieje. Rzadzi obecnie Wszechmocny Kulumkan. I wszyscy ci uczniowie, ktorzy wybieraja sie na rekolekcje, popelniaja wielkie swietokradztwo. Narazaja sie takze na swiety gniew swoich rdzicow, ktorzy juz dosc maja tego,ze ich corki i synowie w kosciele marnuja cenny czas. Nie jestem uprzedzony co do religii w szkole. Uwazam, ze jest bardzo potrzebna , zwlaszcza dla nauczycieli, ktorzy juz dawno utracili spiryt, ale czy godzi sie na to, zeby mlodzi przed prezbiterium czas marnotrawili? Pytam wszystkich na raz i po kolei kazdego. Czy jako Polacy z krwi i narodu powinnismy sie na wiare rozdrabniac? Czy na Chrystusa rany, czy na szkielko i oko nalezy zwracac uwage? Szklo i oko powinno byc naszym oczkiem w glowie, a nie Jezus Chrystus, pan wszelkiego stworzenia. A co do matematykow wszelkiej masci, to tez mam pewne zastrzerzenia. W jakich ciasnych domach mieszkacie drodzy przyjaciele? To po co wam ta cala wasza matematyka? „Jestem matematykiem, dobrym matematykiem…” twierdzi jedna z naszych czytelniczek. To przeciez kompletna bzdura. Nauczcie sie:
a. czytac ze zrozumieniem
b. wyciagac wnioski z boku
c. sami wymyslec, a nie zwalac na straznika na nocnej zmianie
d. nie pietnowac lecz napietnowywac
Sami cos zrobcie, a nie tylko na mnie wszystko zwalacie!
Aha, i jeszcze jedno jak zwykle. Nauczyciele przyrody, wiecie co? Jestescie kiepscy.
Doceniam bardzo to co robi Gospodarz. Szczególnie, że występuje, jako jedyny tutaj, nie anonimowo.
Belfer40. Deklaruję, że jestem Twoim sojusznikiem. Ja też szukam sojuszników. Dlatego tu jestem. Chętnie wziąłbym udział w spotkaniu sojuszników. Belfrze. namów redakcję Polityki do zorganizowania takiego spotkania. Np. pod hasłem sito gubi diamenty i piasek.
Ciekawa sprawa: trafiłem na stronę MEN, gdzie jest prośba o zadawanie pytań. Wysłałem dwa, nie ma żadnej reakcji. Będę kontynuował, zdam raport.
Ja nie mówię, że społeczeństwa Zachodu idą od sukcesu do sukcesu. Tamtejsi ludzie mają jednak inną postawę wobec problemu. Postawę aktywną. My jesteśmy inni, bo mamy inną historię.
BŻ: zgadzam się z wszystkim co napisałeś. Dlatego staram się zmienić siebie i mieć wpływ na ruszenie zmian w oświacie. Też jestem przeciwnikiem zmian rewolucyjnych. Mam bardzo konkretne propozycje, które staram się przedstawić tu oraz w innych miejscach.
Kolejna propozycja. Tym razem dla rodziców. Rozpocznijmy walkę o zmniejszenie liczebności klas. Najczęściej powtarza się liczba 20. Robimy pismo , zbieramy podpisy, wysyłamy do władz oświatowych i samorządowych. Oczekujemy na odpowiedzi. W przypadku braku odpowiedzi, odpowiedzi odmownej lub unikającej konkretów, przechodzimy do nacisku.
Podstawowa metoda nacisku to bierny opór. Wycofujemy dzieci z działań reprezentacyjnych, tzn. nie pozwalamy brać udziału w akademiach ku czci, składaniu kwiatów, przemarszach, itp. Możemy wstrzymać opłaty na różne fundusze szkolne (trochę utrudnimy życie nauczycielom, więc mam wątpliwości). Rezygnujemy z wycieczek – też mam wątpliwość.
Poproszę sojuszników o inne pomysły w tej sprawie.
Podstawową ideą zmian w oświacie jest reformowanie od dołu. Poprzez eksperymenty. Dlaczego wszyscy boją się eksperymentów ? Że może się nie udać ? I tak się nie udaje tak jak jest teraz.
Dlatego ponownie pytam: co stałoby się gdyby oderwać jedną szkołę , np Gospodarza, od systemu. Nauczyciele sami stworzyliby program takiej szkoły. Jak urządziliby taką szkołę ? Kto chciałby posłać dziecko do takiej szkoły ? Czy taki eksperyment jest niemożliwy do wykonania ?
Pospekulujmy na ten temat. Może to będzie kolejna kropla drążąca skałę ?
@Izabela i ync
Macie racje, a ja też nie jestem tu żeby się złośliwie spierać lub dla sportu.
Niestety mam wrażenie, że w Polsce każde oddolne działanie poza rewolucją jest skazane na porażkę. Dominuje opłacany z budżetu system betonowo-partyjny, formalnie zwany demokracją niezwykle odporny na myślenie i zmiany. Może zakładanie szkół po za systemem coś by dało, ale za co z kolei? Ludzie nie mają pieniędzy na prywatne szkoły.
Jest jeszcze jeden problem, jedna super szkoła wiosny nie czyni. Oświata nie jest samotną wyspą, jest odbiciem ogólnej sytuacji w kraju, to ona wymaga naprawy, reform, ale nie prymitywnych, bolszewickimi metodami w stylu Balcerowicza lub Buzka.
Doskonałą okazją do zmniejszenia liczebności klas był/jest niż demograficzny, ale zrobiono odwrotnie. Likwiduje się szkoły i etaty, klasy nie maleją. Do dobitny dowód intencji MEN i Samorządów, które są postawione przez rząd pod finansową ścianą.
Reasumując, jeżeli ludzie nie uzyskają wpływu na władzę nic się nie zmieni. Sytuacja w szkole jest pochodną ogólnego braku demokracji sprzężonej z lichotą władzy.
Co robić, nie wiem, na pewno nie zachwycać się. Marzyłbym aby w Polsce wreszcie zaczął się społeczny ferment na miarę lat 80-tych, który rozbije rządową neopropagandę sukcesu i zaczną się prawdziwe zmiany w kierunku upodmiotowienia społeczeństwa.
do ync i pozostałej wspaniałej Braci Belferskiej
…a może założymy Letnią Szkołę Niepokornych Belfrów [ LSNB ] i spotkamy się np. w Kołobrzegu? I mocząc obolałe z trudu członki, nad Morzem Bałtyckim, zrobimy burzę belferskich mózgów [ Głupku, jest takowy, specyficzny mózg?], a potem ruszymy z posad oświatowy beton – każdy w zakresie swoich możliwości i na swoich podwórkach oświatowych. Wymyślmy nowy system – skuteczny, bezpieczny dla ucznia i nauczyciela. Przecież największym PKB jest młode pokolenie! ;-]]
p.s.
Zajrzyjcie Kochani na stronę CEO – tam jest wiele pomysłów dla niepokornych i tych, którym jeszcze się chce.
ync pisze:
„Wycofujemy dzieci z działań reprezentacyjnych, tzn. nie pozwalamy brać udziału w akademiach ku czci, składaniu kwiatów, przemarszach, itp. Możemy wstrzymać opłaty na różne fundusze szkolne (trochę utrudnimy życie nauczycielom, więc mam wątpliwości). Rezygnujemy z wycieczek – też mam wątpliwość.”
Wszystkie te działania nie są dla szkoły ale dla ucznia.
Występy na scenie ośmielają go do późniejszych publicznych wystąpień, uczą radzenia sobie z tremą. Ze składek na radę rodziców finansowane są nagrody dla uczniów. Niewiele dzieci, szczególnie z prowincji, zobaczyłoby ciekawe miejsca, gdyby nie było wycieczek szkolnych (często dofinansowywanych z rady rodziców). Nauczyciel na wycieczce pracuje całą dobę a oglądanie po raz 10 Jaskini Łokietka czy Katedry Gnieźnieńskiej…
I jeszcze na temat szkoły eksperymentalnej.
Kto z Was zgodziłby się na eksperymentowanie na własnym dziecku?
Przeżyliśmy już eksperyment na całej populacji – to gimnazja.
BŻ: że się tak wyrażę: nie ma takiej opcji żeby nie dało się nic zrobić.
Sam mam kilka pomysłów na początek. Ale jestem przeciwnikiem monologu. Konieczny jest dialog. Pomysły muszą ucierać się w konfrontacji z innymi.
Belfer40. Czy znasz jakieś stowarzyszenie, organizację czy klub, którego celem jest opracowanie projektu innej szkoły i walka o jego wdrożenie ? Chciałbym przyłączyć się.
Jeśli nie, to załóżmy taką organizację. Co Ty na to ? Jestem pewien, że takie stowarzyszenie jest skazane na sukces.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za głosy zrozumienia, poparcia i krytyki.
Nasza rozmowa nie jest zabawna, jest może nudna dla niektórych, ale jest BUDUJĄCA ! Jak jest Pana opinia, Gospodarzu ?
beaa.
Mam inne zdanie, chociaż zaznaczyłem, że mam też wątpliwości.
Występy dla dzieci – proszę bardzo, teatralne, muzyczne. Ale nie patriotyczne, ku czci. Te są , tak naprawdę , potrzebne najbardziej dorosłym.
Wyobraź sobie jaki byłby szum, zwłaszcza miasteczkach, gdyby rodzice ogłosili bojkot takich uroczystości. A jak poczuł by się kurator gdyby otrzymał decyzję rodziców: żadnych wycieczek ! Jak to, szkoła bez wycieczek ? Przecież te działanie miałyby cel ważniejszy niż obejrzenie jaskini lub katedry. Poza tym: chcesz walczyć, musisz liczyć się z ofiarami z własnej strony. Nie warto walczyć o zmniejszenie liczebności klas ? Przecież nikt nie oczekuje natychmiastowego skutku. To musiałoby być robione stopniowo, przez wiele lat. Zwycięstwem byłoby przyjęcie przez MEN odpowiedniego harmonogramu.
Jeszcze o liczebności klas. Jest wiele sposobów nacisku na władze lokalne i centralne. Ponownie proszę blogowiczów o przedstawianie pomysłów.
Stawiam hipotezę: zmniejszenie liczebności klas teraz – to zmniejszenie przestępczości oraz ilości rozwodów i samobójstw za 30 lat.
Kto jest przeciw ?
beaa.
Mam na myśli inne eksperymenty. Proponuję myślenie pozytywne: urzędnicy MEN ucieszą się, że jakaś szkoła, organizacja pozarządowa lub uczelnia pedagogiczna (!) wymyśliła i zechce prowadzić szkołę eksperymentalną. BELFER40 – co o tym sądzisz.
„Kto z Was zgodziłby się na eksperymentowanie na własnym dziecku?”
A co sądzisz o takim eksperymencie (niżej). Czy rodzice wysłaliby do szkoły z taką konstytucją swoje dziecko ?
Konstytucja szkoły.
Zasada 1. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest SZACUNEK.
Wszyscy ludzie mają prawo do szacunku. Każde dziecko, rodzic, nauczyciel potrzebuje szacunku. O szacunku mówimy głośno i na co dzień.
Zasada 2. Podstawą wszelkich działań na terenie szkoły jest DIALOG.
Dialog jest sposobem porozumiewania się oraz metodą rozwiązywania problemów, sporów i konfliktów. Bez dialogu nie ma szacunku. Każdy człowiek, zarówno dziecko jak i dorosły, pozbawiony możliwości dialogu jest narażony na frustrację, pesymizm, alienację. Skutki mogą być różne: zaniżone poczucie wartości, zachowania agresywne, przemoc, ucieczka w nałogi, … .
A posłalibyście swoje dziecko do szkoły eksperymentalnej, która jest tworzona i zarządzana przez samych nauczycieli , bez ingerencji kuratorium ? Ja bym gotów był dopłacić żeby wysłać tam swojego potomka.
„I jeszcze na temat szkoły eksperymentalnej. Kto z Was zgodziłby się na eksperymentowanie na własnym dziecku?”
Tego akurat bym się nie bał. Dzisiejsza, polska szkoła jest już tak „rozpaprana” reformami, że powrót do tradycyjnej, staromodnej szkoły jest nieomal eksperymentem.
„Przeżyliśmy już eksperyment na całej populacji – to gimnazja.”
Przeżywamy nadal ten koszmar – ciekawe dlaczego nie można go powstrzymać, choć w pewnym momencie nawet politycy zaczęli coś bąkać na ten temat. Nikt ich nie złapał za słowo.
ync,
dziękuję za uczestniczenie w dialogu. Wprawdzie bardziej mi zależało na dyskusji o zmianach w kalendarzu roku szkolnego, ale uwagi o szkole eksperymentalnej i zasadach wprowadzania zmian w szkolnictwie były bardzo inspirujące. Myślę, że tego typu dyskusje stanowią wyzwanie dla tradycyjnych form zapytywania nauczycieli o zdanie, tj. przez akcje związkowe oraz dyrektorskie ankiety. Ostatnio wypełniałem anonimową, podkreślam – anonimową, ankietę na temat bazy materiałowej szkoły, a potem na radzie pedagogicznej usłyszałem, że propozycja pana Darka jest taka a taka itd. To przekonało wszystkich, że dialog szkolny polega na chwaleniu, inaczej mogą być kłopoty. Pomyślę o wszystkich uwagach i spróbuję dać szerszą odpowiedź, może odrębnym wpisem.
Pozdrawiam
DCH
A co do strony MEN i mozliwości podyskutowania na niej, to jeszcze lepszy jest blog minister Katarzyny Hall. Nosi on nazwę, nomen omen, Rozmowy o edukacji. Tylko proszę spróbować na tym blogu podyskutować. Procedura jest taka, że wysyłamy mail i czekamy ruski miesiąc na odpowiedź. A co napisali inni czytelnicy, nie ma szans się dowiedzieć. Czasem pani minister cytuje, co do niej napisali jacyś ludzie, ale czy na tym polega rozmowa? Dlaczego pod wpisami nie ma żadnej dyskusji? Gdzie ta rozmowa?
link do blogu szefowej MEN:
http://katarzynahall.blogspot.com/
A może stwórzmy lobby, które zobliguje uczelnie pedagogiczne – a ja mam na myśli przede wszystkim Akademię Pedagogiki Specjalnej – do objęcia patronatem merytorycznym wybrane w ich zasięgu szkoły i zaczynać zmiany od systemu kształcenia nauczycieli?
Czy ktokolwiek pamięta szkoły ćwiczeń dla Liceów Pedagogicznych? Bo ja pamiętam jak rodzice zabiegali o kształcenie swoich pociech w tych szkołach!
W sobotę i niedzielę spotykam się z nauczycielami i to ich zapytam o propozycje, uwagi i doświadczenia pozytywne.
A co do organizacji lub instytucji, która chciałaby utworzyć szkołę eksperymentalną na dzisiejsze potrzeby to ja obserwuję powstawanie takich szkół, ale ich motywy są ekonomiczne dla ich twórców i pseudoreformatorskie.
Z moich wieloletnich doświadczeń wynika, że szanse na zmiany daje zmiana kształcenia i doskonalenia nauczycieli – nasza świadomość, konsekwencja w realizacji idei kształcenia i odwaga w myśleniu, a co za tym idzie, w działaniu, może zmienić system i jego negatywne konsekwencje. I będe powtarzała, że zmiany rewolucyjne, ale też ewolucyjne. Tylko obawa, że na te zmiany i eksperymenty narażamy dziecko, ale czy teraz codzienność szkolna jest korzystna dla ucznia?
Mamy gęby pełne frazesów, a rzeczywistość skrzeczy.
I znowu INDYK Mrożka.
Ja osobiście pomyslę o projekcie, którego celem będzie spotkanie/spotykanie sie belfrów, którym jeszcze czegoś się chce.
Potrzebuję czsu.
Do Gospodarza: Pana felietony inspirują i poruszają problemy, o których w momencie pisania Pan nie pomyślał i proszę mi pozwolic na ocenę, że jest to wartość Pana blogu.
Serdecznie pozdrawiam!
Gospodarzu. Zainspirował mnie Pan do takich tez.
Traktować MEN i urzędników jako potencjalnych sojuszników. Nie myśleć o nich jako o przeciwnikach. Oni będą zadowoleni z aktywności obywatelskiej, chętnie podejmą dyskusję o propozycjach, pomogą w reformach. Myśleć pozytywnie.
Oświata to potężna instytucja, największa firma w Polsce. I to jest błąd. To jest podstawowa przyczyna zła. Nie da się zarządzać tak olbrzymią strukturą w sposób scentralizowany. Dlatego wszyscy męczą się: minister, MEN, kuratoria, … Oni starają się żeby wszystkie szkoły były jednakowe, programy jednakowe, nauczyciele działali tak samo, a uczniowie uczyli się tego samego jednakowymi metodami i zdawali jednakowe testy. Po co to, dlaczego ? Prowadzi to w naturalny sposób do wynaturzeń. Szkoła to nie armia, a nauczyciele to nie żołnierze. Konieczne jest zwiększenie autonomii i dopuszczenie do większej różnorodności w oświacie.
I jeszcze jedna propozycja: dialog i szacunek jako narzędzia w relacjach nauczyciel-nauczyciel i nauczyciel-uczeń.
Przykłady:
– rozwiążmy to dialogiem
– ten sposób jest niezgodny z zasadami szacunku
– nie możemy tego przyjąć bez dialogu
– proszę o powtórzenie z uwzględnienie zasady szacunku
– złamałeś zasadę dialogu i szacunku
Uważam, że dialog i szacunek są tak oczywiste (wpisane w każdym statucie), że nie mówimy o nich ciągle, nie odwołujemy się do nich codziennie. Może wstydzimy się ?
I dlatego postuluję eksperyment: szkoła SZACUNKU I DIALOGU.
belfer40.
Właśnie o tym samym chciałem napisać. O środowisku naukowym. Szkoły prowadzone pod patronatem uczelni pedagogicznych.
Nie słyszę głosów z tego środowiska (zakładam, że mam słaby słuch … ). Głosów protestu, propozycji, apeli. Co więcej, nie słyszę o badaniach, eksperymentach, diagnozach. Przydałby się również głos socjologów, psychologów, filozofów i ludzi kultury. Coś tam słychać, ale za słabo.
W pełni zgadzam się że prawdziwa reforma, to reforma szkoły publicznej.
Mam wątpliwości co do innowacyjności i potencjału reformatorskiego młodych nauczycieli. Raczej stawiałbym na średnich i starych. Podam tylko jeden czynnik: małe dzieci odchowane i można pasji zawodowej poświęcić więcej czasu i energii. Ale to tak na marginesie, bo nie jest wątek najistotniejszy.
BELFER 40 – powtórzę moje naiwne pytanie: Czy znasz jakieś stowarzyszenie, organizację czy klub, którego celem jest opracowanie projektu innej szkoły i walka o jego wdrożenie ? Chciałbym przyłączyć się.
Ale żeby nie w internecie.
Życzę wszystkim miłego weekendu – dobranoc – ync.
Yncu drogi, piszesz ze:
Przydałby się również głos socjologów, psychologów, filozofów i ludzi kultury.
Ja jestem takim wlasnie filozofem i socjologiem kultury i filozofii w jednym. Albo moze raczej tylko filozosi, ale niech tam. Popieram twoja chec powaznego podejscia do problemu i z tymi czlonkami blogu, ktorzy twierdza, ze tu sie tylko dla sportu albo ze zlosliwosci wypowiadamy – stanowczo sie nie zgodze.
Dziekuje pani Belfer40 za nawiazanie do mojej osoby. Jezeli chodzi o tak zwany mozg nauczycielski, to popieram. Istnieje on we wielu postaciach, a u mnie w domu jest on w ramce, jako ze ja tez kiedys bylem nauczycielem i strasznie nie lubilem, jak ktos uzywal slowa „belfer”. Chodzilo pani na pewno o ten szczegolny rodzaj swiadomosci, cos pomiedzy polijcantem a politykiem, prokuratorem i organizatorem, psychologiem i neurologiem. Hmm, chyba dobrze to wyrazilem.
Co do wspolnej rewolucyjnej akcji, to chyba nie wezmiecie mnie do swojej grupy, bo jestem dla was za glupi,czy co…
A kto MNIE wspomoze, pytam, kto MI poda pomocna dlon?!
Drogi Yncu, zyczysz wszystkim dobranoc, tak jakbys uwazal ze wszyscy juz dawno powinni isc spac.Co to za maniery?Ja jeszcze nie spie. Uwazaj Ync, nie pogrywaj tak ze mna, bo nasle na ciebie pana Czeslawa.
W nawiązaniu do myśli rity – kto miałby prowadzić zajęcia sportowe i informatyczne, ewentualnie inne kółka zainteresowań (zgodnie z profilem szkoly). przecież nauczyciele są w większości wychowawcami i oni produkują świadectwa, dokumenty statystyczne i inne bzdury
Głupek. Weźmiemy do akcji każdego kto zadeklaruje przestrzeganie zasad szacunku i dialogu.
Podoba mi się określenie: WSPÓLNA REWOLUCYJNA AKCJA.
ync – jest ogólnopolskie stowarzyszenie dyrektorów [ mało o nim wiem ] – sądzę, że ta grupa w naszym sektorze zawodowym mogłaby najwięcej, gdyby chciała zmian.
Ja sama pracuję społecznie w stowarzyszeniu naukowym, ale nie miałabym odwagi, narzędzi i sojuszników, których zainspirowałabym do zmian w oświacie. Na lokalną skalę realizuję granty i program rządowy [ dla uczniów etnicznych ].
Środowiska naukowe próbowałam inspirować, ale zainteresowanie nikłe. W MEN również – brak bylo odpowiedzi [ w sprawie np. podręczniów czy uczniów o specjalnych potrzebach ].
Dla lepszego zrozumienia tego co dzieje sie w oświacie studiowałam socjologię – po to żeby nie mylić skutów z przyczynami. Doskonalę swoją osobowość i mój belferski mózg – nigdy nie jest za późno!
Po tym wszystkim zajęłam sie „moim podwórkiem” i i włśnie relacją ja – mój uczeń. Wyszłam z ponizszego założenia:
„Mały chłopiec idzie brzegiem morza i wrzuca do wody rozgwiazdy.
– Po co to robisz? ? pyta przechodzący obok człowiek.
– Przecież jeśli będzie słońce, zanim nadejdzie przypływ, one umrą ? odpowiada chłopiec.
– – To bez sensu ? mówi mężczyzna ? ta plaża ma tysiące kilometrów i każdego dnia morze wyrzuca na brzeg miliony rozgwiazd. To co robisz nie ma najmniejszego znaczenia.
– Dla tej, którą teraz wrzucam z powrotem, to ma znaczenie.” [ … ]
Droga Rito, może moja żona nie pochwaliłaby tego, co robię, ale ja postanowiłem napisać do Ciebie. Jestem poetą, piszę wiersze zawodowo i nieźle z tego żyję. Mam firmę z rozległymi kontaktami w całym kraju, nie wstydzę się tego… Nie mam powodu. Chciałbym zadedykować Tobie mój najnowszy poemat zatytułowany „W grupie”, który na pewno zachęci wszystkich do głębszych refkesji na temat działalności obywatelskiej.
W grupie.
Oj w grupie, w grupie
nie wiesz kto co powie
Oj gupo, grupo
nie pomożesz wcale
Kto w lesie zostaje
tego nikt nie spłoszy
komu się należy
ten nigdy nie dostaje
Złoty nic nie warty w grupie
oszukują mnie bezczelne zgraje
I jak co dzień tracę w nich na czasie
I jak co dzień w muł wpychają mnie…
Nie do tego świata ja należę
nie na ten okropny dzień ja proszę
biedą mnie skruszeją dzieje
nędza w oczy zajrzy mi po trosze
Nie rozumiem ciebie bracie
i już nie chcę nic dowiedzać
Obywatel niczym zna się,
obywatel wyjdź i milcz.
Czesław Polska 2010
Pani Belfer40, o jakich uczniach etnicznych pani pisze? Kim oni są, ci uczniowie etniczni? Czy to są jacys autochtoni, ktorzy nie mowią po polsku? Prosze to zaraz wyjasnic, bo do prawdy, trudno sie polapac.
Co do ksztalcenia swojego mózgu, to ja tez to robie. Codziennie doskonale sie w coraz to nowych złośliwościach.
Pan Czesław, mistrz wiersza białego,
Dziś pastwi się nad swym ego.
Choć grupa dlań niczym,
my grupowo kwiczym,
ze śmiechu obywatelskiego!
Befer40.
Powtórzę moją propozycję umieszczoną w następnym wpisie:
Znajdź, znajdźmy takiego dyrektora lub kandydata na dyrektora szkoły, który jest pasjonatem, nowatorem i ma swoją wizję szkoły, inną od obowiązującej. Wesprzemy go wspólnie. Przecież widać na tym blogu jak wielu ludzi myśli podobnie o polskiej szkole. A ilu jest jeszcze poza blogiem ?
Wesprzyjmy człowieka lub grupę, którzy chcą stworzyć szkołę inną, eksperymentalną. Oczywiście nasuwa się pytanie: czy ktoś zna takich ludzi ?
@paw
A co ty mi tu pędraczku jeden blog zaśmiecasz? Tytlko na jedą zwrotkę cię stać? Krytyk pożal się mój boże, wiersze pisze, rymowane… Jak się nie znasz na poezji, to wypowiedz się na inny temat, a moją twórczość zostaw w spokoju. Kolejny się znalazł. Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
do ync – znam wielu dyrektorów i dzisiaj na kursie zapytałam ich o opinię na temat założenia szkoły eksperymentalnej. Stwierdzili, z pewnością ze znajomością przepisów i procedur, że dzisiaj, pomimo nie wygaśnięcia u nich pedagogicznych marzeń, nie podjęliby zadania.
Sądzę, że może tego dokonać umocniona już, w liczbie aktywnych członków i znana z działalnosci, fundacja lub stowarzyszenie. My z tego blogu możemy być w róznej formie wspierającymi i lobbującymi. Zainteresujmy tym Centrum Edukacji Obywatelskiej lub jemu podobnych. Może pod patronatem POLITYKI?
Przekorny w swej mądrości Głupku:
zajmuje mnie w praktyce, ponad moje codzienne obowiązki, edukacja dzieci etnicznych, a w tym przede wszystkim uczniów romskich, chociaż do nich zalicza się uczeń dwujęzyczny, z rodziny uchodźców lub powracający po dłuższej emigracji. Prowadzę kursy dla nauczycieli, konferencje i Letnią Szkołę Romską. W tym roku w Zakopanem.
Pewien Pan Czesław, w poezji robiący,
z roboty owej nieźle żyjący,
Z limerykiem się spotkał:
a gdzie jest druga zwrotka,
pędraczku, blog mi zaśmiecający!
belfer40.
Zgadzam się co do potrzeby fundacji lub stowarzyszenie. Też już o tym pisałem. Proponowałem nazwę Szkoła XXI. Jak to jest możliwe , że taka organizacja jeszcze nie powstała ? Dlaczego ? Szczerze mówiąc wolałbym przyłączyć się do takiego ciała niż uprawiać gadulstwo w internecie.
ync – ja zachwycilam się stowarzyszeniami w Łodzi, Warszawie i chciałam aktywnie, skutecznie uczestniczyć w pracach. Zaczynało się szerokim rozmachem i spektakularnym końcem, a ja inwestowalam swój czas i forsę.
Teraz realizuję hasło: myśl globalnie – działaj lokalnie.
Sądzę, że sprzyjać mi będzie mój emerycki czas i kontakty, przyjaźnie.
Mam swoje lokalne stowarzyszenie, które funkcjonuje od 1959 roku.
belfer40.
Słusznie. Rozejrzę się i ja w swojej okolicy.
Ja tylko moge dodac, ze tez kiedys probowalem. Zalozylismy wspolnie Konferencje Glupkow Krajowych i tez na poczatku byl rozmach i pompa, tylko ze potem… potem nas okradli. Powaznie. Jak wyszlismy z obrad, to wszystkie nasze samochody zostaly okradzione, szyby powybijane, kola poklute itp. Wszystko rozdrapali, nie bylo co zbierac. Pociagami wracalismy z drugiego konca Polski, a byla zima. Gorsza niz teraz.
Głupek i reszta wiary.
Tak było jak mówisz. Właśnie tak. I trzeba to powtórzyć, zaryzykować. Pójść szeroko, na całość. Kto tego nie rozumie, nie czuje – to tylko współczuć takiemu. Tylko w ten sposób można wyjść z …… na prostą, czystą, ale nie łatwą drogę.
W przeciwnym razie będzie dalej tak, jak mówi Krzysiek Majda. Czyż nie ?
Spotkałam sie z nauczycielkami w jednej ze szkół – mają pomysły, plany i jeszcze wierzą w ich realizację. Ja oddaję im do dyspozycji moją organizację – zaproponowałam w jej strukturach utworzenie [ roboczo ] Wydziału Pedagogicznego i dalej to już czas pokaże…..
Ale boję się, żeby nie powtórzyła sie historia, jaka mnie potkała ze studentami – bylo dużo zapału i projektów, ale chcieli efektów po krotkim czasie – nie bylo ich zbyt szybko, zniechęcili sie i odeszli. A moja działalność w organizacji pozarządowej to 20 lat – wzlotów i upadków. Ale mam nadzieję, która ponoć umiera ostatnia….
Komu chcesz wspolczuc Yncu i za co? I co cie laczy z Krzyskiem? Jaki masz w tym interes, zeby na niego wlasnie sie powolywac ? O jakim ryzyku piszesz, bo naprawde znowu nie kojarze tych wszystkich przenosni.
My tu na tym blogu nie lubimy takich, co szeroko i na calosc chcieli by chodzic. I nie sledz nas wiecej, bo to nie czas i miejsce na to.
Bo w przeciwnym razie bedzie tak, jak mowi Krzysiek Majda.
REKOLEKCJE
Według mnie, jesteście zbyt surowi. Co przeszkadza wam w rekolekcjach – w końcu to trzy dni wolnego dla uczniów. Można nadrobić zaległości, doczytać lekturę, powtórzyć matmę. Jeśli ktoś ma za daleko, może dzień wcześniej przynieść zwolnienie z rekolekcji (u nas to możliwe). Z drugiej strony nie potrzeba tyle na modlitwy – wystarczyłby jeden dzień solidnego modlenia się i śpiewania psalmów. Ja sama jestem ateistką, więc rekolekcje bardzo mi sprzyjają :).
JESIEŃ
Tu też za dużo problemów – że nuda, że mokro, że blee. A przecież jesień, taka wrześniowa jesień, jest piękna. Wszędzie złote i pomarańczowe liście, ładne słoneczko. Wymarzony czas na spacery. Tydzień by wystarczył. Można by pobyć z młodszym rodzeństwem (jeśli ktoś takowe posiada). Młodsze dzieci wprost kochają zbierać liście, a rodzice nie zawsze mają czas na spacerek.
ZIMA
Temat krótki – tak jak jest, jest dobrze. Dwa tygodnie są w sam raz.
WIOSNA
Tu nie wiem co powiedzieć. No comment ;).
Ktoś podrzucił „wolne piątki” zamiast miesiąca wakacj. Nie. Dziękuję x>.
Chyba jeszcze nie spotkałem bloga z tak obszernymi wpisami 🙂
Witam
Bardzo przepraszam, ze wpraszam sie do towarzystwa. Szukalam wlasnie rozwiazania swojego problemu dotyczacego mojej corki i natknelam sie na ten blog. Co do tych zmian w rozkladzie roku szkolnego to jest absobutna pomylka. Moja starsza corcia przez 6 lat uczyla sie w szkole w UK. Z doswiadczenia wiem, ze tamtejszy system nauczania cierpi z powodu przerw w nauce co 6 tygodni. Przedewszystkim cierpia dzieci. Problem polega na tym, iz dzieciaki zanim zaczna sie uczyc i wciagna w regularny tryb nauki juz maja przerwe tygodniowa. Wracaja po tym tygodniu nie przygotowane i juz od rozpoczecia nowego semestru mysla o nastepnej przerwie. Takie dzieci nie wiedza, co to regularna nauka a rodzice maja ogromne problemy ze zorganizowaniem opieki do pociech. Polscy rodzice nie znosza tego typu roku szkolnego, poniewaz sami byli wychowani na obecnym i moga porownac plusy i minusy.
Pozdrawiam Panstwo Belferstwo.