Jak często oceniać nauczyciela?
Obecnie dyrektor ma obowiązek ocenić nauczyciela przynajmniej raz na pięć lat, zwykle jednak czyni to raz w roku (przyznając dodatek motywacyjny). Samorządowy projekt zakłada, że powinien oceniać o wiele częściej. W „Gazecie Prawnej” czytamy:
„Praca nauczycieli będzie oceniana co miesiąc przez dyrektora szkoły.” (zob. źródło)
Gdyby na serio potraktować tę propozycję, szefostwo musiałoby codziennie wystawiać stopnie co najmniej dwóm nauczycielom. Doprowadziłoby to do patologii, zamiast bowiem motywować do pracy, szef stawiałby danemu pracownikowi stopień i zajmował się kolejnym belfrem. Pozornie każdy nauczyciel byłby oceniany raz w miesiącu, ale de facto tylko w jednym dniu miesiąca. Wyglądałoby to tak: poniedziałek – oceniam polonistę X i fizyka P, wtorek oceniam polonistę Y i fizyka Q, środa – oceniam polonistę Z i geografa P, czwartek – oceniam anglistę X i matematyka Q, piątek – oceniam anglistę Y i matematyka R itd., a reszta nauczycieli może robić, co chce, bo szef nie ma czasu nimi się zająć. Kilka tygodni takiej pracy i wieziemy szefa do wariatkowa, ewentualnie fundujemy mu zawał.
Trzeba by utworzyć nowy etat, czyli wicedyrektora od ocen. Ten mógłby specjalizować się w kontrolowaniu pracy nauczycieli. Robiłby nam kartkówki ze znajomości metod dydaktycznych, sprawdziany z wiedzy pedagogicznej, odpytywałby z prawa szkolnego oraz sprawdzał, czy znamy na pamięć wszystkie dane swoich uczniów. Aby ocena była niepodważalna, oceniać powinna komisja dyrektorów. A zatem proponuję powołać dwa nowe etaty – wicedyrektorów od ocen, a w szkołach większych – trzech. Wtedy może jakoś uda się zapanować nad bałaganem, jaki chcą nam zafundować samorządowcy.
A tak poważnie, to znowu widać, że samorządowcy nie mają bladego pojęcia o pracy nauczycieli. Nauczyciel to nie uczeń, że można mu wystawiać stopień za każdą czynność, np. za to, że nie ukłonił się dyrekcji, że nie sprawdził listy obecności, że nie wpisał tematu do dziennika, że nie rozpoczął punktualnie lekcji itd. Ocenianie każdego pracownika co miesiąc zmusi dyrekcję do wychwytywania każdej drobnostki, wręcz do polowania na każdą nieprawidłowość. Będzie się liczyło wszystko, inaczej nie sposób oceniać. W końcu i szef, nawet najbardziej skrupulatny, zacznie kierować się uprzedzeniami, bo nie da rady zgromadzić danych o tym, jak pracują wszyscy nauczyciele. Przestanie widzieć poprawę, zacznie czyhać na każde potknięcie, gdyż błąd łatwiej zauważyć. Doprowadzi to do efektów odwrotnych od zamierzonych. W pewnym momencie ludzie powiedzą: „Mam to w d…”, motywacja do pracy spadnie, a szkoła zejdzie na psy.
Samorządowcy nie są głupi. Oni dobrze wiedzą, co robią. Wysyłają nauczycielom jasne przesłanie: „Pracujesz w szkole? To się ciesz tym, co masz, bo w przyszłości możesz mieć tylko gorzej”. I ja w to wierzę. Jak pomyślę, co mnie czeka za kilka lat, to zaczynam postrzegać obecne warunki pracy jako ideał.
Komentarze
Wygląda na to, że władza samorządowa, choć tak blisko, zupełnie się nie orientuje na czym polegają problemy w oświacie. Zaczyna się zachowywać jak publiczność głosująca sms – ami na występujące w tańcu z gwiazdami pary. Liczy się efekt medialny, a nie skuteczność i profesjonalizm. Jestem „święcie” przekonany, że ten projekt bardzo spodoba się większości wyborców. Nareszcie ktoś pokaże tym gnuśnym i wygodnym nauczycielom, że nie potrafią pracować i …… za dużo zarabiają, jak na to co sobą reprezentują. Dyrektora, który by wg tego projektu miał oceniać bardzo mi szkoda. Na dobrą sprawę, aby to było wykonalne, musiałby być pozyskany zupełnie z innej branży. Tylko zupełnie nie znając się na nauczycielskiej pracy byłby w stanie sprostać tym wymaganiom.
Drogi Gospodarzu,
pomysł nie może być zły, skoro został wymyślony przez szermierzy postępu, czyli PO. A mówiąc serio, nieszczególnie się ta partia odwdzięcza nauczycielom za niechęć dużej części ich środowiska wobec wszystkiego, co nielewicowe. Jak te pomysły wejdą w życie, to czasy ministra Giertycha wspominane będą z rozrzewnieniem, tyle że poniewczasie.
Zawsze mówiłem, że zapasy ludzkiej głupoty są jedynym naprawdę niewyczerpalnym bogactwem narodowym Polski.
Ola pisze :
„skoro został wymyślony przez szermierzy postępu, czyli PO”
Ola – czy przypominasz sobie prehistoryczną partię o nazwie Unia Wolności ?
Czy przypomiasz sobie dinozaura polityki Tadeusza Mazowieckiego ?
Też ich nazywano pogardliwie „szermierzami postępu”. Ale to wtedy udało się, mimo hamulcowych z PSL, AWS czy SLD przeprowadzić reformy, dzięki którym kraj funkcjonuje do dziś. To my wyborcy sprawiliśmy, że teraz „szermierzy postępu” już nie ma. Natomiast niedobitki „szermierzy” – Buzek czy Lewandowski- to najbardziej cenieni politycy polscy poza Polską. Nasze głosowania doprowadziły do tego, że żadna partia nie jest w stanie podejmować strategicznych decyzji sama, bez hamulcowych koalicjantów. (np. PO i PSL). Wynik jest taki na jaki głosowaniami zasłużyliśmy. Nie zrzucaj więc winy na „onych”, których ty niby jesteś przeciwieństwem. Przepraszam cię, jeśli cię uraziłem, ale mam wstręt do takich „jałowych gadek” wygłaszanych w imię wyobcowanego społeczeństwa.
Do kvant
>Natomiast niedobitki ?szermierzy? – Buzek czy Lewandowski- to najbardziej cenieni politycy polscy poza Polską. <
Co do Lewandowskiego to się nie wypowiem.Buzek jednak jest znany w zasadzie ze swoich 4″reform”.Czy możesz jakieś pozytywy któregoś (choć jednego)z tych żalosnych przedsięwzięć(za dobrą kasę z PHARE „krewni i znajomi królika” coś;-) opracowali i trzeba to bylo wdrożyć) podać???One przeciez zrujnowaly Polskę!!!
Buzka mogą sobie tam cenić – dal im gigantyczną kasę (choćby Eureko – PZU, czy OFE).Ma on też prezencję i siwiznę estetyczną i jako tako w obcych językach gada.To wszystko;-)
Do SS20 – no comment
Do kwant
Widzę,że żadnego pozytywu dzialalności marionetki M.Krzaklewskiego niejakiego Buzka Jerzego nie jesteś w stanie wskazać…;-)
S-21 : Przepraszam Cię, ale nie jestem stroną w takiej dyskusji. Po prostu dziwię się, że UE potrafi wykorzystać potencjał wskazanych polityków i powierza im poważne stanowiska, a nasi obywatele widzą w nich tylko zło. Natomiast w zamian wybieramy przedstawicieli, którzy blokują sobie nawzajem możliwość podjęcia strategicznych dla Państwa decyzji poza sprawami drugorzędnymi (ustawa hazardowa), ale nośnymi medialnie.
Artykuł dość czytelnie wykazuje absurd w częstotliwości oceniania nauczycieli. Może jednak warto skierować dyskusje w kierunku, dlaczego samorzadowcy to wymyślili.
Może ktoś zaproponuje bardziej trafny sposób oceniania nauczycieli. Może zaczniemy mówić, dlaczego samorządowcy to wymyślili!
Jak skutecznie motywować nauczycieli do pracy? Jak spowodować żeby uczyli nasze dzieci z misją i wiarą, że ich praca to nasza przyszłość? Jak spowodować, aby robili to z pasją?
Do Obserwatora Nauczycieli
>Jak skutecznie motywować nauczycieli do pracy? Jak spowodować żeby uczyli nasze dzieci z misją i wiarą, że ich praca to nasza przyszłość? Jak spowodować, aby robili to z pasją?<
Akurat to co wymyślili sammorządowcy i to co wymyśla MEN dziala szalenie demotywująco na takich nauczycieli o jakich Pan pisze, którzy się jeszcze w naszych szkolach ostali.A reszty do efektywnej(!) pracy na pewno nie motywuje, najwyżej do dbania o idealnie prowadzoną dokumentację.
Co do sposobów oceniania nauczycieli to nie chodzi o wymyślanie(nie ma z tym problemów!) tylko o wladzę – biurokracja szalenie lubi kiedy każdego nauczyciela i dyrektora może wg swojego widzi mi się ocenić…;-)
Oberwalo sie kiedys jednemu dyrektorowi za nieprawidlowe ocenienie nauczycielki z wieloletnim stazem. I co? O ile wiem, bo jednak w szkolnictwie nie pracuje, tamten pan zostal szybko zwolniony. I nie pomogly plecy w MEN ani u Wojewody (rzeczony dyrektor nie zadbal o odpowiednia dokumentacje).
Ad kwant: Buzek był premierem rządu AWS z nadania M. Krzaklewskiego, więc rozwojowy czy hamulcowy? Powszechnie wiadomo, że aby jak najlepiej reprezentować własne interesy z innego kraju wybiera się najmniej rozgarniętych, z pewnością w negocjacjach nie są trudni.