Euro 2012 – nowa misja nauczycieli
Ciężki sprzęt wjechał dzisiaj na nasze boisko. Trudno było prowadzić lekcje, ponieważ robotnicy cięli, wiercili, kuli i stukali. Najpierw nas to strasznie zdenerwowało, ale jeden z nauczycieli wyjaśnił, że to na Euro 2012. Szykujemy szkolne boisko na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Niech będzie w Polsce chociaż jeden stadion gotowy. Od razu zrobiło nam się lepiej – nareszcie mamy misję. I to jaką!
Nauczyciel bez misji gnuśnieje i wypala się zawodowo. Ostatnio nie mieliśmy żadnej misji do wypełnienia, więc zaczęło w szkole dziać się wiele złego. Robota bez misji strasznie nauczycieli ogłupia. Kiedyś chodziliśmy do siebie po pracy na imprezy, a teraz nic – każdy pije do lustra. Szef był miły i ludzki, a teraz nic – wiecznie niezadowolony. Brak misji zamienił nas w potwory, odbelfrzył do cna, odnauczycielnił kompletnie, odpedagogicznił i zdołował, wpędził w kompleksy bycia nieprzydatnymi, zbędnymi. Brak misji zmienił każdego, od stażysty poczynając, a na dyrektorze kończąc. My już nie tacy sami jak dawniej. Szczególnie szefa nie poznaję, taki cięty i drażliwy.
Nasze boisko spełnia wszelkie normy UEFA. To znaczy może nie spełnia ich w sensie dosłownym, ale jest to najlepsze boisko, na jakie stać nasz kraj. Murawę ma twardą (jest z betonu), miejsca parkingowe zapewnione (pod murem szkoły), blisko hotel (noclegi na podłodze w sali gimnastycznej), teren skomunikowany (blisko dworzec Łódź Fabryczna), wolontariusze gwarantowani (nauczyciele pomocy nie odmówią). Nic, tylko brać. Remontujemy boisko, drzewa wycinamy, jeszcze kilka dni i władze PZPN oraz UEFA mogą złożyć nam wizytę. Boisko może skromne, ale przynajmniej ofiarowane ze szczerego nauczycielskiego serca. Jak dajemy, to bierzcie, bo niczego lepszego nie ma i nie będzie.
Komentarze
Jak w krajach afrykańskich. Jedyna misja jaka może zjednoczyć, to piłka nożna. Szkoda, że z pracą umysłu nie ma to nic wspólnego, ale ponoć, aby kopać skutecznie piłkę, to trzeba mieć głowę na karku. Natomiast do kibicowania wystarcza już tylko towarzystwo i morze piwa. A później aż chce się wywoływać zamieszki, bić policję. Dobre i to, bo przecież niczego lepszego nie ma i nie będzie.
Albo w krajach brazylijskich,gdzie gdzie o piłkę biją sie dzieci już w najmłodszym wieku, nie wspominajac że Argentynie brakuje ok. 3 tys boisk do tej popularnej gry.
Trudno miec do kibicowni pretensje,że sie chce naparzać po meczach.
A blogownia się z tego nabija, zwłaszcza my, uczyciele…
Przeciez kraje do ktorych aspiruje Polska (pod wzgledem poziomu zycia) maja istna fiksacje jezeli chodzi o sport, a futbol w szczegolnosci. Niemcy, Wlochy, Francja, Anglia, Holandia, Dania i wiele innych. W Europie Centralno-wschodniej Polska jest sportowa biala plama. Zarowno pod wzgledem sportu wyczynowego jak i rekraacyjnego. Wystarczy porownac (na przyslowiowy „widok”) aparycje Czechow, Slowakow a zwlaszcza mieszkancow Slowenii z Polakami. Prawda jest ze Polska mlodziez zwlaszcza ta z miast jest zoraz wyzsza i zdrowiej wygladajaca. Ale na prowincji jest zle. Co do nauczycieli to powini pamietac o starej Germanskiej prawdzie „w zdrowym ciele zdrowy duch” no i „co cie nie zabie to cie wzmocni”. Sport wyrabia dyscypline, poczucie przynaleznosci,
zdrowe nawyki. Zbyt duzo w Polsce sie pije i pali. Mam nadzieje ze budowane z mysla o Euro 2012 objekty stworza przyjazna atmosfere do podwyzszenia kultury fizycznej. Sportowe pozdrowienia!
„Tam” jest moda na zdrowy tryb życia i uprawianie(!) sportu samodzielnie.Tylko uzupelnieniem jest „kibicowanie” przez niektórych przedstawicieli klasy niższej…
U nas mamy glównie modę gapienie się na sport w TV i na trybunach przy piwie i papierosach…
To taka „drobna” różnica…;-)
A to dobre sobie… Aparycje, też mi coś…
Nie zauwazylam nigdy, zeby polska mlodziez byla jakas specjalnie wyzsza, czy zdrowsza. Nie zgadzam sie takze z twierdzeniem,ze w Polsce sie za duzo pije i pali, a podwyzszenia kultury fizycznej nie da sie tak po prostu zrobic przez „objekty stworza przyjazna atmosfera” …Tere fere. Kasa sie lczy, a nie zaden zdrowy duch.
Ludzie tak sami z siebie nigdy swojej kultury fizycznej poprawic nie beda chcieli. Trzeba ich do tego zmusic, i to ustawowo. W Szwecji na przyklad, to nie wyjdziesz z domu, ani nie wyprowadzisz swojego dziecka do szkoly bez uprzedniego planu rozwojowego. Musisz chodzic na fitness, a twoje dziecko musi byc w jakims klubie sportowym. Jest to czesc zycia spolecznego. Przez sport do spokoju ducha, czy cos takiego. A tak na marginesie, to kto to jest ten Wuefista i o jakie „kraje brazylijskie” mu chodzi? Zawsze mi sie wydawalo, ze istenieja kraje poludniowoamerykanskie. Dlaczego nikt z nauczycieli tego nie podnosi? Nie interesujecie sie sportem, czy po prostu czekacie na lepszy temat?