Anonimowi eksperci – porażka na starcie
Ryszard Legutko tłumaczył dziś w radiowej Trójce, dlaczego PiS nie ujawnia nazwisk ekspertów swojego prerządu. Chodzi o intelektualną higienę, o to, aby media nie rozpraszały ekspertów w pracy. Gdy wiadomo, kto jest ekspertem, zaraz zaprasza się go do studia, prosi o udzielenie wywiadu, organizuje publiczne debaty itp., przez co fachowiec nie może skupić się na pracy. Tyle tłumaczenie byłego ministra edukacji, obecnie specjalizującego się w polityce międzynarodowej (oświatą ma się zająć – o ile PiS wygra wybory – Ryszard Terlecki).
Nie ujawniając nazwisk ekspertów, PiS popełnia fatalny błąd. Każdy, kto czytał Zygmunta Baumana, pamięta opinię uczonego, że w systemie demokratycznym „ekspert pomaga wyborcom przemóc dręczące poczucie niepewności i wydobyć się z paraliżującej działanie ambiwalencji”. Wielu wyborców jest rozdartych, nie wie, jak wybrać, dlatego partie zatrudniają fachowców od spraw wszelakich, aby zagubiony i niezorientowany wyborca mógł zagłosować tak, jak wskazuje ekspert. Jednak sygnowany przez partię profesjonalista nie może być duchem świętym, anonimowym głosem, on musi być człowiekiem z krwi i kości, osobą, która weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualną pomyłkę, za błędny wybór. Gdy po wyborach okaże się, że zwycięska partia nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań, wtedy wyborca nie ma pretensji do siebie, lecz do ekspertów, którzy się pomylili. Wyborca się nie myli, on najwyżej może zostać oszukany. Tyle Zygmunt Bauman, o ile dobrze go zrozumiałem i zapamiętałem.
Bez powołania ekspertów, którzy zdobyliby zaufanie wyborców, PiS na starcie jest przegrał wybory. Zachodzi bowiem podejrzenie, że żaden ekspert nie popiera programu PiS, a to oznaczałoby, że sam wyborca ma wziąć na siebie odpowiedzialność za dokonany wybór. Na to nie ma co liczyć. W moim sercu już zagnieździło się podejrzenie, że partia Kaczyńskich nie ma żadnych ekspertów od edukacji. Gdy była u władzy, oddała oświatę LPR (giertychowanie w MEN pamiętamy i po czasie uznajemy, że nie było najgorsze). Teraz od edukacji ucieka jej były minister, Ryszard Legutko. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że oświata to nie jest działka PiS, a zatem jako nauczyciel nie będę marnował głosu na tę partię. Poprę tych, którzy potrafią skupić wokół swojego programu cenionych ekspertów i nie boją się ujawnić ich nazwisk.
Komentarze
jet też możliwość, że PIS zatrudnił sprawdzonych specjalistów z LPR. Czy wtedy da się Pan im namówić? 🙂
Picardzie,
doskonały pomysł. Specjaliści z LPR prochu może nie wymyślą, ale przynajmniej wiadomo, co nam zafundują. Jak ktoś nie lubi ryzyka, a stary cyrk potrafi znieść, to może dać się przekonać takim ekspertom. Przyjmuję, że PiS w kapeluszu trzyma ludzi z LPR. Mam nadzieję, że inne partie zaproponują kogoś lepszego.
Pozdrawiam
DCH
PiS udaje, że ma ekspertów.
Media mówią „sprawdzam”, a Legutko na to, że schowani.
Ulubiona poetyka z cyklu „wiem, ale nie powiem”.
Kto ufa, ufał będzie, a kto nie, to i tak się nie nabierze.
Po to akcja?
„że oświata to nie jest działka PiS, a zatem jako nauczyciel nie będę marnował głosu na tę partię. „- o ile także na PIS głosować nie planuję, to tym bardziej nie przekonuje mnie to, by głosować na PO, która to partia zafundowała nam panią Hall jako minister (przy niej – o zgrozo!- o panu Giertychu myślę z sympatią).
Jakoś nie może opuścić mnie wrażenie, że PIS-owi dolepiono „gębę”, stąd ukrywanie ekspertów, bo PO wydaje się na tle PIS mniej obciachowe, takie światłe i postępowe, nie wstyd pokazać na salonach Europy, gafy nie strzelą, jeść sztućcami potrafią….tyle że od tej partii w edukacji niczego sensownego się nie doczekamy, bo wszystko podporządkowane jest temu, by Tusk w pałacu się znalazł, więc kto będzie się narażał. Jakie tak przyszłe pokolenia? Jak tam edukacja?
Kogo poprzeć? Czy „giertychujących” :), czy może tych, którzy „skupili” cenionych ekspertów i nie bali się ujawnić ich nazwisk? Warto przypomnieć (czynię to od czasu do czasu w komentarzach), że ministerka nasza powołała taką ekspercką grupę – REN (Rada Edukacji Narodowej) się nazywa. Do dziś – oprócz informacji o powołaniu tego tworu do życia (marzec 2008) – niedostępne są jakiekolwiek informacje o działaniach Rady. Do wiadomości publicznej podano tylko informacje o pogrzebach dwóch członkiń tejże. I choć znam nazwiska pozostałych ekspertów, to jawność ta wcale mnie nie raduje i nie zmienia mojej opinii o aktualnie rządzących oświatą. Pozdrawiam.
Tak się składa, że znam jednego tajnego eksperta PiS.
Tak się składa, że od edukacji właśnie.
Oto link.
http://www.youtube.com/watch?v=vD8NzGPdJ94&feature=related
>PiS udaje, że ma ekspertów.<
Problem w tym,że PO też ich nie ma albo nie umie wykorzystać.Towarzystwo wzajemnej adoracji ze szkólek prywatnych, jakie wprowadzila do MEN Hall,,autorzy jej „reformy”, to na pewno nie są eksperci, co najwyżej lobbyści.
Nie cierpię PiSss, ale nie sądzę by ta dyskusja byla czarno-biala i racja leżala po jednej stronie.Co więcej – istnieje wiele problemów i rozwiązań, o których zgodnie obie strony nie wspominają;-)
S-21
Masz absolutną rację. Jedni warci drugich.
Dyskusja jest wręcz czarno-czarna.
Parker, gdzie Ty ją wyszukałeś? Niesamowita!!!Nie spodziewałem się, że mnie tyle radości spotka o wpół do pierwszej w nocy
Dzięki i pozdrawiam
Gospodarzu.
Z zainteresowaniem czytam Pańskie wpisy, ale po ostatnich enuncjacjach związanych z tzw. gabinetem cieni PIS dziwie się, że nikt z (domyślam się – w większości nauczycieli) wpisowiczów nie odnosi się do moralności niejakiego Terleckiego-juniora. Przecież to jest – w klasycznym wydaniu- Pawka Morozow naszych czasów. Takie indywiduum stracilo szansę, aby, przypominając Jacqesa Chiracka, być cicho. I takie coś ma być szefem edukacji? O tempora, o mores.
p.s.
wyjasnienie dla mlodszych uczestnikow bloga:
Pawka Morozow doniosl na swego ojca w czasach ZSRR (lata trzydzieste ubieglego stulecia), ze ten, wbrew przepisom, zatail posiadanie wypracowanych przez siebie zboża, swiń, czy innego bydla i zostal za to ukarany (czy stracony, nie wiem). Niejaki Terlecki-junior doniosl (teraz) na swego ojca, iz ten byl wspolpracownikiem slużb w czsach PRL.
Że też chce się Wam komentować wypociny takiego ćwoka jak R. Legutko.
Niesprawiedliwe uogólnienie Sybiraku – ja nie komentuję legutki tylko włączam sobie od czasu do czasu Parkerową specjalistkę od edukacji
Pozdrawiam
Kartka z podróży pisze:
2009-11-25 o godz. 00:24
Parker, gdzie Ty ją wyszukałeś?
To proste.
Wpisałem w google tajni eksperci PiS i to właśnie, mi wyskoczyło na pierwszym miejscu.
Parker, to było kapitalne:-)
Hm, mimo wszystko jednak elperyzacja MEN nie jest dla mnie miłym wspomnieniem – pal licho giertychowanie, ale orzechoszczenie ówczesnego wiceministra na długo zapadnie mi w pamięć, a powinno także – wszystkim planującym obsadę resortów, nawet tych mylnie uznawanych za drugorzędne.
Parker, jesteś niesamowity, uśmiałam się do łez. Tak się złożyło, że pracuję z dziećmi, które – doprawdy już nie wiem, czy bawiąc się – uczą, czy też nie? Gratuluję poczucia humoru.
Parker. Ekspert pierwsza klasa. No to PiS wraca do władzy. Nie ma to tamto.
Wart Pac pałaca (i vice versa)- PiS odstrasza uleganiu KK, ale i p.Hall otacza się pseudoekspertami z KUL-u.
Korekta
miało być: „uleganiem”
Jasnowidz Christin – doskonałe ! Masz nosa Parker.
Jednak nie pozbawione sensu. W mojej szkole podstawowej wychowawczyni IV klasy i dyrektorka mają podobne problemy. Dzieci bawiąc się – uczą, a nie ucząc się – bawią, więc wszyscy mają – łącznie ze mną – problem. Problem jest taki, że skarżą się wychowawczyni, że nie rozumieją. Ale jak mają coś rozumieć, skoro dobrze się bawią. Wniosek dyrektorki – „może by Pan zwolnił, wolniej przerabiał materiał”.
Nie ma co się handryczyć, jaka edukacja, rządzi PIS czy POcja, wszystko jedno. Edukacja Polska jest nieboszczką, Panie świeć nad jej duszą! Przez kilka miesięcy można w majestacie prawa zrobić liceum, za studia trzeba już tylko zapłacić, a na bardziej ambitnych uczelniach chodzić jeszcze na zajęcia 3, a później jeszcze dwa latka. Do szkół jako nauczyciele docierają już pierwsze owoce (czytaj ofiary) „panahandkowej” reformy i oni dopiero wstrząsną i potrząsną. Wczoraj w licealnej klasie zadałem pytanie – skąd Litwini wracali? Zero odpowiedzi. No to wyhodujemy yntelygencję. Niech żyje reforma, niech żyje proces boloński, precz z alfabetem! Proponuję nowy profil liceów „profilowanych” – łowiectwo i zbieractwo!