PiS likwiduje gimnazja
PiS kusi wyborców obietnicą zlikwidowania gimnazjów i przywrócenia czwartej klasy liceum. Gdy dojdzie do władzy, wprowadzi stary porządek. Ryszard Terlecki, PiS-owski polityk odpowiedzialny za edukację, obiecuje:
„W dziedzinie edukacji przywrócimy rzeczywisty charakter szkoły ogólnokształcącej, tzn. zlikwidujemy gimnazjum, przywrócimy czwartą klasę liceum. Po drugie rozszerzymy program nauczania w zakresie wiedzy o państwie i historii. Po trzecie zapewnimy studentom możliwość bezpłatnego studiowania na trzech kierunkach. Zapewnimy też stypendium dla tysiąca osób rocznie po to, by najzdolniejsi uczniowie mogli studiować na najlepszych uczelniach międzynarodowych.” (zob. źródło)
PiS pochyla się nad człowiekiem i słucha, czego sobie życzy. To prawda, większość ludzi chciałaby likwidacji niesławnych gimnazjów i przywrócenia czwartej klasy liceum. Jednak chciałaby na zasadzie, że chce się, aby było jak dawniej, bo wtedy będzie dobrze. Niestety, to, co było, przeminęło i nie wróci. Nie naprawi się szkolnictwa, przywracając stary porządek. Kto tak sądzi, jest sentymentalnym durniem, a nie ekspertem. Oczywiście, miło powspominać stare dobre czasy, gdy byliśmy piękni i młodzi, a dzieci kochane i grzeczne. Jednak politykę edukacyjną państwa trzeba budować na czym więcej niż na wspomnieniach kilku safandułów.
Dzisiejsze dzieci mają inne doświadczenia niż ich rówieśnicy z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wiara, że wystarczy zapędzić gimnazjalistów do szkół podstawowych, a będą grzeczni, a ich starszych kolegów dłużej trzymać w liceach, a będą mądrzy, to naiwność granicząca z idiotyzmem.
Niestety, PiS ma taki sam pomysł na edukację, jak czterech starszych panów, którzy w barze przy piwie snują wizję o poprawie kraju przez powrót do tego, co już było. Nasłuchałem się tego wielokrotnie, za każdym razem, gdy zachodziłem do baru. Podoba mi się, że politycy PiS zaczęli słuchać, co mówią ludzie w swobodnych rozmowach. Jednak od polityków wymaga się czegoś więcej, niż obietnicy, że zrealizują sentymentalne rojenia swoich wyborców.
Komentarze
„PiS pochyla się nad człowiekiem i słucha, czego sobie życzy. „- ależ takie uwodzenie wyborców wcale nie dziwi. W sumie, dlaczego to Tusk ma być jedynym „królem bajeru”?
Pomysłu na edukację nie ma tak naprawdę ani pragnące wrócić do władzy PIS, ani światła PO. Ani tu, ani tam ekspertów jak na lekarstwo, za to teoretyków dużo. A wiem, że gimnazjum to był jeden z najgorszych pomysłów,jaki się w edukacji zdarzył, wiem to i jako matka gimnazjalisty, i jako mająca koleżanki/kolegów uczących w gimnazjum.
Dużo goryczy i złości w Pańskim dzisiejszym wpisie.
To, że PiS próbuje pogrywać oświatą w celach wyborczych, to nic nowego. Oni zawsze mieli głowy pełne populistycznych pomysłów. Nie ugrają wiele, bo nikt przy zdrowych zmysłach przecież nie uważa, że jedynym remedium na bolączki edukacji jest cofnięcie się w czasie.
Niemniej jednako, może łatwiej by było, gdyby obecna pani minister miała chociażby cień pomysłu w sprawach edukacji…
Krążyło kiedyś opowiadanko o tym jak polityk uwodził wyborców słowami; – Głosujcie na mnie to zbuduję wam most. Po co nam most jak nie mamy rzeki – odpowiedział ktoś z zebranych.Wybierzcie mnie to będzie i rzeka – odpowiedział polityk.
Alla ma całkowitą rację. Nie ma większych populistów niż Ci z PiS-u. Teraz realizują hasło wodza – TKJ – będące modyfikacją dawnego TKM. Jeszcze wiele usłyszymy z ich strony. Cierpliwosci
Zlikwidować gimnazja za WSZELKA CENE
Oj, jak PIS nawet prawdę (zresztą pewnie przez pomyłkę) powie, to prawda jest jakaś taka niewdzięczna. Gimnazja trzeba zlikwidować, a po 8-ej klasie zrobić egzamin, nie sobie a muzom, ale decydujący czy młody człowiek będzie miał prawo ubiegać się o przyjęcie do szkoły kończącej się maturą, czy też nie! Oczywiście należy utrzymać drożność systemu, poprzez np. uzupełniające 3-letnie technika po ZS. Trzeba również zlikwidować 9 miesięczne licea za kaske itp.
Wprowadzenie gimnazjów przyniosło więcej szkód niż pożytków. Pojawił się dodatkowy i mocno przedwczesny próg dla uczniów z „gorszych” rodzin, tzn. gorzej wspierających rozwój dziecka, co owocuje selekcją ze szkoły podstawowej do gorszych i lepszych gimnazjów, z gimnazjów do gorszych i lepszych szkół licealnych, a w efekcie mniejszymi lub większymi szansami na edukację na szczeblu wyższym. Wiek uczniów w I i II kl.gimnazjum jest to czas najtrudniejszy rozwojowo. Uczniowie przechodzą ze znanego sobie środowiska swojej szkoły podstawowej, do którego dostosowali się już, a nauczyciele znali ich na tyle dobrze, by traktować rozumnie i indywidualnie, do środowiska nowego, w którym muszą się odnaleźć, a zwłaszcza zdobyć pozycję wśród rówieśników. Zachowania agresywne, kontestowanie szkoły itp. bywają często naturalną reakcją na nową sytuację. Nowi uczniowie, obowiązek przygotowania przede wszystkim do testu gimnazjalnego – nauczyciele niewiele mogą pomóc świeżym gimnazjalistom w pokonaniu skutków praw rozwojowych i rządzących małą grupą. Zaletą gimnazjów jest wcześniejsze przejście na bardziej zaawansowany intelektualnie sposób uczenia się i nauczania. Jednak reforma organizacji oświaty polegająca na likwidacji jednego jej szczebla będzie równie trfudna organizacyjnie i tak samo kosztowna, jak wprowadzenie tego szczebla. Pożre energię i środki materialne i kadrowe, które lepiej przenaczyć na ewolucyjne doskonalenie tego, co już jest.
Przedwczesny próg? Moim zdaniem zbyt późny. Poziom dzieciaków wyrównujmy na najniższym szczeblu – obowiązkowa zerówka (w praktyce, nie na papierze!), oraz nauczaniem początkowym.
Wyrównywanie szans to zwykle równanie w dół, do tych najsłabszych, najmniej wspieranych – w ten sposób gubimy uczniów zdolnych, wybitnych, oraz tych dobrych. Bo oni tracą ciągle cofani do poziomu który już dawno mają za sobą.
Tak, byłam w bardzo dobrym gimnazjum, z dumą noszę krawat z logo. Skończyłam też niezłe liceum. Aktualnie studiuję na dobrej uczelni. Materialnie ludzie zróżnicowanie, intelektualnie też i to bardzo. Każdy ma takie same szanse – może się uczyć, korzystać z lekcji etc gimnazjum X to nie jest łatka na całe życie, wciąż można dobrze napisać test i wybrać najlepsze liceum z czołówki kraju, a później startować na jaką chce uczelnię.
Do gospodarza
Nie cierpię PiSssuaru, ale akurat tu oni mają rację.To powinna byla zrobić już Pana partyjno-związkowa koleżanka Łybacka. Gimnazja są nieszczęściem bo jest nim rozbiciem(bezsensownym) szkoly na 3 zamiast 2 fazy wraz z towarzyszącą temu stratą czasu i pieniędzy. To tez totalna klęska wychowawcza…Nie wiem czemu Pan chce utrzymać ten poroniony wytwór oszoloma Handkego i jego pazernych na kasę z PHARE kolegów z UW i SLD?
Może jakieś argumenty???
Tamten system(8+4) byl lepszy i tyle. Nowy wymyślono go teoretycznie w imię mrzonek o równości(talentów i motywacji), a tak naprawdę żeby, za kasę, poslać ponad 50% rocznika na pseudostudia i utrzymać możliwie daleko i dlugo od rynku pracy…;_
Nie rozumiem zdania Terleckiego – „Zapewnimy też stypendium dla tysiąca osób rocznie po to, by najzdolniejsi uczniowie mogli studiować na najlepszych uczelniach międzynarodowych.?. Z tego co mi wiadomo mnóstwo zdolnej, polskiej młodzieży studiuje za granicą korzystając ze stypendiów unijnych jak i pomocy państw w których są uczelnie. Nie sądzę, że dla zdolnego i zaradnego człowieka studiowanie tam jest problemem nie do przeskoczenia. Nie wiem czy Terlecki uważa, że ludzie za granicą wcale nie studiują czy chce za pomocą owego stypendium wysłać na naukę dodatkowy 1000. Ale znów finansowo tego nie ogarniam – skąd pieniądze na utrzymanie tysiąca stypendystów? Śmierdzi mi ten kosztowny postulat tanim populizmem
Pozdrawiam
Mado, b.celne zdanie: Dlaczego to tylko Tusk ma być „królem bajeru”?
Czesławie, świetna anegdota o moście.
Poprawiliście mi humor, choć czuję się, jakbyśmy występowali w tragikomedii Gogola.
Likwidacja gimnazjów spowodowałaby prócz chaosu organizacyjnego również znaczną redukcję nauczycieli i tym samym ograniczenie i tak małych szans na podjęcie pracy w szkolnictwie przez absolwentów wyższych uczelni. To są jednak tematy zastępcze, podobne do proponowanych zmian w konstytucji.Polaków interesują działania , np dotyczące poprawy ich poziomu życia, zmniejszenia bezrobocia a nie wiekopomne pomysły PIS lub sprawujących władzę.
Ludzie, ten Gogol to co to za facio?
W krytyce stopnia gimnazjalnego dominuje opinia o błędzie wychowawczym polegającym na pozostawieniu samemu sobie grupy wiekowej prawie dojrzałej fizycznie, a wciąż wyposażonej w małpi rozum. Nie mając punktu odniesienia w postaci sporej ilości młodszych roczników, wobec których czuje się dorosła i nie mając wzorców w postaci bardziej dojrzałych emocjonalnie kolegów z liceum, tworzy własne, zupełnie beznadziejne wzorce.
Może Autor uznawać rojenia wyborców za sentymentalne – fakt jest jednak faktem, że stopień gimnazjalny to ten okres, który sprawia rodzicom bardzo dużo kłopotów. Kłopotów zupełnie niezależnych od ich woli i zaangażowania. Nazwanie rodziców (również wyborców) naiwniakami nie rozwiązuje problemu.
Zupełnie inną sprawą jest ilość bzdur, jaką Terlecki zdołał sprzedać w kilku krótkich zdaniach. Mamy dążyć do wysyłania najzdolniejszych za granicę? To dość ciekawe założenie w kontekście tradycyjnie bogoojczyźnianego programu PiS.
Intencje PiS-u związane z tą propozycją są oczywiste, niemniej dyskusja na temat reformy szkolnictwa ma sens i może w konsekwencji doprowadzi do konstruktywnych zmian.
S-21
Jeśli mogę sobie pozwolić, by interpretować wpis Gospodarza, to nie chodzi tu o to, by zachować gimnazja.
Tu chodzi o postawę PiS – usłyszeli, że gimnazja są złe (i dobrze usłyszeli), chcą je zlikwidować (i to też dobrze), ale jeśli ich pomysł ograniczy się jedynie do zmian organizacyjnych, to nic dobrego nie przyniesie.
Potrzebne są dobre, spójne programy nauczania, doinwestowanie szkoły i jakaś wizja, co chce się osiągnąć.
Irytująca jest postawa polityków, którym nie zależy na rozwiązaniu problemu, a jedynie na zdobyciu paru punktów w rankingach.
W związku z deklaracjami PiS przypomina mi się myśl prof. Kołakowskiego: „Diabeł kłamie nawet wtedy, kiedy mówi prawdę”.
witam program szkolny dla dzieci i młodzieży jest totalnie zły
mózgi dzieci są przeładowane wiedzą stając się niezdolnymi do działania i twórczej pracy wyglądają jak komputery do których wrzuca się wszystko co leci tym sposobem dzieci są zabijane na starcie w dorosłe życie kto zabija nasze dzieci? co na to kościół?
Ktoś z dyskutantów martwił się o brak miejsc dla „świeżych” absolwentów, nie wiem, czy słusznie? Widziałem wpis w dzienniku, temat z j. polskiego użyto zwrotu „Wierna żeka”. Wołam więc. Jak najwięcej n-li po nowych studiach, najlepiej zaocznych, najlepiej w systemie bolońskim, zaiste oni i tylko oni są kompatybilni z młodzieżą, która jest prawym urobkiem gimnazjów i reformy. I cieszy się dusza, że Hallowa będzie ją pogłębiać, dotrze tak głęboko, że głąba zobaczymy w całej krasie. Tylko – o ludeczkowie, będziemy korzystać z rad niedouczonych prawników, leczyć się u niedouczonych szarlatanów (na AM-ach studia za kaskę się wciska), jak to szkodliwe, to sami widzicie po Waszych ministrach, szczególnie „edukacji”. Oby tak dalej więc …
Gimnazja były niepotrzebne. Ale skoro już są niech zostana. Tak uważam. Ciagłe kombinowanie przy szkolnictwie nic nie poprawi. Pieniądze które pochłonie nowa reforma przeznaczyć na dofinansowanie oświaty. Wprowadzić klasy co najwyżej 20-osobowe, zwłaszcza w gimnazjum. Moje dzieci chodziły do gimnazjum. Największym problemem były zbyt liczne klasy(bywało po 35 osób).
Zgadzam się że gimnazja nie były najlepszym pomysłem. Rozumię cel jaki przyświecał w ich tworzeniu, w idealnych warunkach może nie byłyby one złe, jednak wykonastwo okazało się fatalne. Realia polskie, niestety, często nie przystają do śmiałych wizji. A jeśli plan reformy nie uwzględnia realiów to znaczy że jest do niczego.
Jednak nie mogę słuchać jak znów jakaś grupka pseudoekspertów od edukacji zaczyna epatować swoimi pomysłami na wywrócenie wszystkiego do góry nogami. Niech wreszcie edukacja ma jakiś oddech, niech ludzie którzy w niej pracują przestaną choć na chwilę mieć poczucie tymczasowości. Jak można dobrze pracować w warunkach permamentnych zmian, gwałtownych zwrotów akcji i braku stabilnej wizji na przyszłość? Realnej wizji a nie chciejstwa i „mnie się wydaje” tego czy tamtego teoretyka edukacji.
Oby tylko znieśli te gimnazja – twór nie służący niczemu, poza obniżaniem standardów nauczania.
Niezaleznie od tego co powiedza politycy jednej czy drugiej partii, dlaczego przy roznych reformach nie mozna patrzec jak dana sprawe rozwiazaly inne panstwa, jakie problemy i jakie sukcesy sa z danym rozwiazaniem powiazane. Uczmy sie, sciagajmy od innych. Dlaczego mamy ciagle uczyc sie na naszych bledach? Najlepsze wyniki szkolnictwa ma przeciez Finlandia. O ile wiem to tam szkole podstawowa trwa9 lat a potem gimnazjum. Ale w tych szkolach podstawowych dzieci sa prawie caly dzien, maja tam posilki (placi panstwo, nie rodzice), odrabiaja lekcje, lekcje prowadzi nauczyciel/ka a asystent/ka pomaga dzieciom, ktore czegos nie zrozumieja. Ksiazki, pomoce naukowe oplaca panstwo. Na dodatkowe zajecia wyrownawcze sa przy kazdej klasie osobne pomieszczenia. Tym sposobem do takiej szkoly uczeszczaja rozne dzieci, te bardzo zdolne, te sredniaki i te slabsze. Poziom tych slabszych jest podnoszony, ci zdolni sa indywidualnie prowadzeni. Efektem jest wyrownany, wysoki poziom uczniow, promowanie dzieci ze slabszych rodzin czy obcokrajowcow, duza ilosc maturzystow. Finlandczycy zajmuja w testach PISA pierwsze miejsca! Rowniez w Niemczech coraz wiecej mowi sie o dwustopniowym nauczaniu. W Belinie wprowadzana jest 6-cio lenia szkola podstawowa a potem gimnazjum albo „Sekundarschule” w ktorej nauke mozna skonczyc na poziomie porownywalnym z wczesniejsza zawodowka, zrobic „mala mature” albo i mature. Rowniez twaja dyskusje o tym by pieniadze szly do szkoly, a nie do rodzicow. Choc na razie wygrywaja populisci, ktorzy tak jak w Polsce chca wiecej dawac pieniedzy rodzicom. Pytanie czy nas na to stac uwarzam za bezsensowe. Musi nas stac. Rzesza bezrobotnych, nie wyksztalconych, bez zawodu, wyrzuconych poza nawias kosztuje fortune a i na renty pracujacych nie zarobia. Patrzmy poza rand naszego nosa tu i teraz…
@Asia,
dziecko nie wiem ile masz lat ale sądząc po twojej wypowiedzi (podanych przykładach) niewiele. Prawdziwych geniuszy nie gubi ani nie niszczy żadna szkoła (chyba że ich fizycznie wyeliminuje np. doprowadzając do samobójstwa) vide Einstein. Ludzie ponadprzeciętni dadzą sobie radę. Jeżeli są inteligentni, posiadają w życiu cel i są konsekwentni w dążeniu do jego osiągnięcia osiągną sukces. Ludzie wykluczeni od początku zostaną wykluczeni na całe życie. Rozumiem że jesteś po jakiejś wylęgarni szczurów. Ale niestety tworzenie społeczeństwa 10% mających wszystko i 90% przegranych nie jest najlepszym pomysłem na XXI wiek to raczej rozwiązania z XIX w. Tworzenie szkół elitarnych i gett dzieci słabych to cofanie się w rozwoju całego społeczeństwa. Jeśli nie wiesz dla czego to ja ci tego w poście nie wytłumaczę. Polecam na początku przeczytać wywiad z Polityki http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/303152,1,jak-wybrac-szkole-dla-dziecka.read
Co do gimnazjów to autor artykułu jest pierwszym nauczycielem którego spotkałem i który broni tej formy podziału szkolnictwa. Właściwie żadna z obietnic związana z wprowadzeniem gimnazjów nie została spełniona. Z opinii z jakimi się spotkałem to jest to przechowalnia w której właściwie uczniowie niewiele się uczą nowych rzeczy natomiast skupienie nastolatków w najtrudniejszym wychowawczo wieku samych ze sobą, stymulujących się nawzajem we własnej głupocie jest bardzo destruktywne.
@ Andre:
„Rozumię cel jaki przyświecał w ich tworzeniu”
To proszę go wyłuszczyć, bo przez dziesięć lat nikt tego nie zrobił.
Ja dodam jeszcze grosik.
Źle się dzieje również w sporcie szkolnym. Dziecko które zaczyna trenować jakąś dyscyplinę od czwartej klasy uczy się pod jednym trenerem przez trzy lata. Gdy zaczyna już powoli grać i rozumieć o co w sporcie chodzi, zmienia szkołę a praktycznie zawsze trenera. Do gimnazjum przychodzą różni uczniowie z różnymi umiejętnościami. nowy trener rozpoczyna pracę od początku przez kolejne trzy lata. W sporcie ten okres to nic. Dlatego nie spodziewajmy się w najbliższym czasie sukcesów w sportach masowych, drużynowych. Może w tenisie pojawi się gwiazda ale to zasługa rodziców będzie nie szkoły 🙁
„Każdy ma takie same szanse – może się uczyć, korzystać z lekcji etc gimnazjum X to nie jest łatka na całe życie, „- szalenie to naiwne, Asiu, co piszesz, sama skończywszy dobre gimnazjum i liceum. Tyle że naiwność w tym wieku nie dziwi, szybko zmieniłabyś zdanie, gdyby przez tydzień przyszłoby ci chodzić z uczniami, którzy nazywani bywają (koszmarna nazwa!) „odpadem edukacyjnym”.
Fajny temat, dopiero co opublikowany tekst, a już tyle wpisów, jakby ukończenie jakiejkolwiek szkoły dawało legitymację ekspercką. Ja się przyznam szczerze, że nie wiem czy jest dobrze z gimnazjum, czy lepiej zrezygnować z niego, ale jak robi się reformę oświaty tylko po to, ażeby zaoszczędzić pieniądze, lub z powodów ideowych (bo tak przed wojną było), to katastrofa jest pewna.
Podstawowym problem naszej oświaty jest brak wystarczającej ilości pieniędzy, a także lichość kadry nauczycielskiej i od tego należy rozpocząć reformę. Nie jest takie ważne, czy podzielimy okres nauki podstawowej na dwa, trzy lub cztery etapy z efektownymi nazwami, bo od tego uczniom w głowach nie przybędzie. Chyba, że nie chodzi o uczniów ???
Xymox ty lewaku!
Przez takich jak ty nawiedzonych doktrynerów oraz ich mrzonki nasza szkola jest jaka jest(m.in. -bo są i inni winni). Ludzie różnią się zdolnościami, motywacją itd. i trzymanie ich razem w szkole, w jednej klasie, zbyt dlugo szkodzi wszystkim. Muszą być różne szkoly i klasy dla różnych ludzi.
Einstein mial problemy w szkole nie przez to,że musial do niej chodzić z degeneratami tylko byl zbyt samodzielny w myśleniu w elitarnej szkole(dla paru procent populacji!) W USA czy krajach rozwiniętych średnie szkoly są większe i wewnętrznie o wiele bardziej zlożone. Zapewniają wiele możliwości do wyboru, więc menel i geniusz spotykają się w nich w autobusie i na uroczystościach szkolnych. Ci,którzy przeszkadzają czy wręcz są agresywni mają ordynowane nauczanie indywidualne, a i policja tam jest sprawna;-)
Lichota kadry?
Jestem doświadczoną, wykształconą nauczycielką z sukcesami. I nie mogę mieć nadgodzin, bo jestem za drogim pracownikiem (nauczyciel dyplomowany). W mojej szkole na kilka godzin zatrudnia się stażystę (nie pół etatu nawet!)- bez dodatkowych obowiązków, opiekuna, rozpoczętego stażu. To jakby z ulicy ktoś przyszedł na trochę bez zobowiązań. Jak będzie coś nie tak – to bez żadnych konsekwencji. I tak od września nie będzie zatrudniony, bo przyjdzie kolejny stażysta.
W wielu gminach zatrudnia się stażystę, bo tani – na rok i potem mówi mu się do widzenia. Liczą się zaoszczędzone pieniądze. Może dlatego pracują teraz w szkołach absolwenci studiów, którzy piszą „Żeka” , mówią „wygła”, a poziom ich wiedzy marniutki…Co zdolniejsi uczniowie śmieją się, chodzą na korepetycje do doświadczonych nauczycieli, nawet emeryci są poszukiwani. Szkoła przypomina kabaret.
A najciekawsza obserwacja to taka, że dysortografik może być polonistą…Znam osobiście.
Kto mi wreszcie odpowie na temat tego Gogola?
I dobrze że chce zlikwidować ten edukacyjny potworek.
Po liczbie komentarzy widać, że temat reformy edukacji jest dalej interesujący dla wielu czytelników „Polityki”…
Z własnych obserwacji zmian w szkolnictwie wnioskuję, że okres 3 letni przebywania w jednej szkole (gimnazjum, liceum) jest za krótki na adaptację do nowego otoczenia, nauczenie a potem przygotowanie do egzaminu.
Moim prywatnym zdaniem dużo lepszym systemem był zapomniany już system 7+5 obowiązujący do roku 1967.
Po liczbie komentarzy widać, że temat reformy edukacji jest dalej interesujący dla wielu czytelników ?Polityki??
Z własnych obserwacji zmian w szkolnictwie wnioskuję, że okres 3 letni przebywania w jednej szkole (gimnazjum, liceum) jest za krótki na adaptację do nowego otoczenia, nauczenie a potem przygotowanie do egzaminu.
Moim prywatnym zdaniem dużo lepszym systemem był zapomniany już system 7+5 obowiązujący do roku 1967.
Uważam, że stworzenie gimnazjów było niepotrzebne. Teraz odwrotu raczej juz nie ma, nie stać na s na to. Nie zmienia to faktu, że tworząc gimnazja młodzież w najkrytyczniejszym wieku wyrwano z dotychczasowego środowiska wychowawczego i rówieśniczego. Jak w każdej grupie w nowych klasach gimnazjalnych młodzież zaczyna wyłaniać liderów – najczęściej tych negatywnych. Poza tym nowi wychowawcy zanim poznają podopiecznych muszę sie z nimi żegnać. Nie sprzyja to ciągłości pracy wychowawczej. Efekt jest taki jaki jest – zwiększenie negatywnych społecznie zachowań wśród młodzieży, szczególnie wzrost agresji. Uważam, że system 8 lat szkoły podstawowej, następnie 4 lub 5 lat szkoły średniej był systemem dużo lepszym, szczególnie z wychowawczego pinltu widzenia.
@ Fred:
Nie 7+5, tylko 7+4, co dawało razem jedenaście klas. Skracanie okresu nauki jest złym pomysłem.
Poprzedni system był świetny. Po ósmej klasie najsłabsi i najtrudniejsi uczniowie szli do zawodówki. Jeżeli sprawiali problemy wychowawcze to wyrzucano ich ze szkoły po miesiącu i nikt nimi już się nigdy nie martwił. W obecnym systemie tacy uczniowie wegetują w gimnazjach z których nie można ich wyrzucić. Tylko co jest lepsze? Udawać, że nie ma problemów, czy próbować rozwiązywać te problemy jak to robią obecnie gimnazja?
Ja przeżyłem gimnazjum jako pierwszy rocznik który do niego poszedł. okazuje się dzięki wszechmocnym rankingom że skończyłem bardzo dobrą szkołę. Pomimo to był to bodaj najmniej twórczy i wręcz cofający w rozwoju okres mojej edukacji. W liceum musiałem nadrobić tą stratę w skróconym czasie.
Rozumiem że negatywna opinia Gospodarza jest powodowana tym ze przywrócenie „starego porządku” nie jest dotknięciem czarodziejskiej różdżki które uzdrowi cały chory system – to prawda. Ale czy naprawdę nie jest dobrym pomysłem?
Pendraku (nomen omen?),
Nie posiadasz encyklopedii, leksykonu lub choć wyszukiwarki google’a?
Leksykon? Wyszukiwarka? Nomen omen? O co to, to chyba nie…
Pani Emilio! Prosze tu nie wyzywac mi Pendraka od jakis omenow. Ja znam tego czlowieka, byl kiedys moim przyjacielem. On ma komputer kupiony za 150 zl ze zlikwidowanej pracowni jednego z warszawskich gimnazjow i nic na nim dobrze nie chodzi oprocz tego bloga. Swoja droga ciekawe jak inni nauczyciele radza sobie z kupnem komputera, bo skromnego Pendraka napewno nie bylo na niego stac.
PRZEPRASZAM pana Pendraka, pana Szczura i wszystkich innych urażonych moją niegrzeczną irytacją.
Myślałam, że pytanie o Gogola to jakiś żart.
W weekend napiszę, kim był. Warto wiedzieć i czytać jego książki.
PS. Komputer kupił mąż. Mamy tylko jeden, stacjonarny.
@Ninon, opowiedziałem kiedyś na tym blogu historię młodej doktorantki, która zatrudniała się kolejno w trzech różnych szkołach podstawowych i co z tego wynikło. Z jej historii wywiodłem wniosek o niezwykłej małostkowości i zawiści tzw. kadry nauczycielskiej, co nie jest, zapewniam Panią/Pana kabaretem. Nie chce mi się powtarzać, ale jak ktoś ma ochotę, to można ten króciutki tekst odszukać w historii tego blogu.
A więc(nauczycielka zawsze gromiła taki początek, ale nich tam) jeszcze raz: pieniądze i profesjonalizm.
Gogola szukamy w Googlach? A to jezykowa gratka!
Jakakolwiek jest motywacja pomysłu likwidacji gimnazjów, jest to pomysł DOBRY i najwyższa pora wprowadzić go w życie, im szybciej, tym lepiej. Ciekawa postawa Gospodarza tego blogu: trafnie i słusznie krytykował pomysły nieudanej minister edukacji nieudanego PO, ale jak tylko sensownie PiS się odezwał, broni POwskich absurdów jak niepodległości, bo „nasze” i „postępowe” one. Zostawmy etykiety partii i merytorycznie oceniajmy ich pomysły, a – powtórzę – pomysł likwidacji gimnazjów jest odważny i dobry, choćby z powodu niemarnowania czasu na adaptację uczniów oraz ciągłe rozpoznawanie przez nauczycieli, czego to Jaś był uczony na poprzednim etapie. Tego systemu autorstwa Handkego poprawić się nie da, można go tylko zmienić.
Ja o obiecanym Gogolu (proszę się nie bać, nie będzie to żaden elaborat).
Nikołaj Gogol to znakomity rosyjski prozaik, komediopisarz i satyryk, który żył i pisał w I połowie XIX wieku.
Najważniejsze jego utwory to opow. „Płaszcz”, powieść „Martwe dusze” oraz komedie „Rewizor” i „Ożenek”. Kwestie z tych dzieł weszły na stałe do słownictwa nie tylko rosyjskiego.
Warto przeczytać, a także zobaczyć adaptacje komedii w reż. Jerzego Gruzy w Teatrze Telewizji, ze znakomitymi rolami najwybitniejszych polskich aktorów.
Jeśli coś spłyciłam, przepraszam rusycystów i literaturoznawców. Proszę o ewentualne poprawki.
PS. Gogol wiecznie żywy (i bardzo dobrze), bo realia hist. się zmieniły, ale głupota, korupcja i małość aparatu administracyjnego – wcale.
Nie jestem zwolenniczką PiS, a te jego obiecanki to zwykły populizm, ponieważ gimnazja nie były już popularne, gdy Kaczyński przyzwolił, by ministerem był Giertych. Nie zgadzam się jednak z opinią wyrażoną w artykule, że nie „wystarczy zapędzić gimnazjalistów do szkół podstawowych, a będą grzeczni, a ich starszych kolegów dłużej trzymać w liceach, a będą mądrzy”. Może czasami jestem naiwna, ale idiotyczna? Chyba nie bardzo, tym nie mniej uważam, że młodzież chodząc do podstawówki do 15 roku życia nie musi nikomu nic udowadniać, bo jest bardzo dobrze znana. Młodzi ludzie nie muszą szukać nowych kolegów i zdobywać ich głupotą, bo już w szkole zaistnieli. Okres dojrzewania przechodzą wśród osób sobie znanych, a to moim zdaniem, plus. Czy licealiści będą mądrzejsi od dołożenia im kolejnego roku, nie wiem, ale wiem, że Wesela, Lalki czy Potopu nie będzie się omawiać na 2 godzinach lekcyjnych, nakłaniajac uczniów do oglądania a nie czytania.
witam PIS PO SLD itd to są tacy sami ludzie na tym samym poziomie umysłowym skorumpowani zawzięci bezmyślni nie powinniśmy wogole o nich wspominać przynoszą wstyd dla kraju
Dzisiejsze szkolnictwo musi opierać się na innych zasadach:
pierwsze klasy podstawy kultury zachowania,historia polski język polski matematyka w następnych klasach umiejętności wyszukiwania potrzebnych informacji i ich wykorzystania.Program musi być nastawiony na rozwijanie wrodzonych pre dyspozycji talentów i sugerowanie kierunków dalszego rozwoju ucznia. według mnie około 10% ma pre-dyspozycje aby pracować na stanowiskach kierowniczych Dlaczego wszyscy uczniowie muszą być dyrektorami?
Nie wiem, dlaczego mój komentarz do tego tematu nie został zamieszczony. Czy coś z nim nie tak?
@fanka
Oczywiście, wiadomo dlaczego. Był po prostu wulgarny i nie odpowiadał poziomowi intelektualnemu reprezentowanemu na tym blogu. Czy jeszcze coś więcej?
Luta nie czytałaś mojej wypowiedzi to nie wydawaj wyroków! Nie padło ani jedno słowo wulgarne, a komentarz był na jak najwyższym poziomie. być może coś sknociłam z kodem. Pozdrawiam.
@fanka
Kochana! Z Lutą nie dyskutuj. Jak mówię,że byłaś wulgarna, to znaczy,że faktycznie byłaś, każdemu się to zdarza. Ostatni twój post był o.k.,więc przeszedł. Ja nie wydaję wyroków, jestem zwykłą nauczycielką tak jak ty. Napisz coś w eleganckim stylu, to napewno przejdzie.
Zlikwidować gimnazja. Zlikwidować te gniazda bandytyzmu i żulostwa i przywrócić 8 klas w podstawówce oraz 4 lata w szkole średniej. Nie jest prawdą, że przed reformą nie było bandytyzmu w szkole. Był. Tylko, że wychowawca prowadząc takiego lesera i menela aż do 8 klasy znał go dobrze i potrafił nad nim zapanować. W mojej klasie podstawówkowej były lewusy i menele, ale wychowawczyni umiała nad nimi panować, znając ich od maleńkości. A co się dzieje później? Naturalna selekcja. Menelstwo szło do zawodówek, ludzie mający w życiu jakieś wyższe cele- do techników i liceów. Szmaciarze byli oddzieleni od normalnych. Nikt nikomu w drogę nie wchodził, bandyci nie przeszkadzali normalnym uczniom w nauce. A gdy w jakimś liceum pojawiał się jednak jakiś szmaciarz to po pierwszym wybryku wylatywał ze szkoły. I to była naturalna praktyka! Nie rozumiem, czy dziś nie ma takiej instytucji jak relegowanie ze szkoły? Czy to nie jest czasem uniemożliwione przez obowiązek nauki do 18. roku życia? Wystarczy usunąć ten durny przepis i ścierwo wylatuje. Może jestem naiwny, ale też z całą mocą popieram powrót do poprzedniego systemu. Pomijając już znaną prawdę, że w 3 lata żaden nauczyciel nie jest w stanie dokładnie przerobić całego materiału- jestem zdania, że poprzedni system nie był zły i wcale nie dlatego, że jestem sentymentalny. Nie jestem też fanem PiS-u. Wtedy, w 1999 roku wystarczyło poprawić system, a nie zmieniać go. Należało rzywrócić zawodówki, dające za to odpowiednie, przydatne na rynku pracy wykształcenie specjalistyczne, podobnie jak należało tylko unowocześnić technika, które także powinny dawać konkretną i pożądaną na rynku pracy wiedzę- tak aby absolwent takiego technikum mógł zaraz po maturze iść do pracy. Tymczasem dzisiaj nawet od zwykłego montera oczekuje się przynajmniej tytułu inżyniera. Wynika to z tego, iż pracodawcy dobrze wiedzą o tym, że technikum czy zawodówka nie dają żadnej praktycznej wiedzy. Dziś, kiedy już nie ma szkół przyzakładowych dających konkretną, pożądaną wiedzę, przygotowującą do pracy świadectwo ukończenia nawet technikum czy liceum profilowanego nie stanowi żadnego dowodu na umiejętności i orientację w danej dziedzinie. Dlatego pracodawcy chcą człowieka po studiach, bo te stanowią jakąś tam gwarancję umiejętności. Zamiast burzyć stary system należało zatem go zreformować.
Tak czytam i czytam i się zastanawiam jaki sens zmieniać znów na 8 klas podstawówki? Fakt, że nauczuciele przez 8 lat poznają ucznia w szkole. Ale to wcale nie jest pozytywne i mówię to na bazie własnego doświadczenia. Bo jak działa system nauczania? Przychodzi uczeń do szkoły, nauczyciel ucznia pyta, ten jest śmiały i pewnie odpowiada – punkt. Pyta drugi raz, uczeń odpowiada -punkt. pyta trzeci raz i znów się udało – punkt, punkt, punkt. W końcu nie udaje się uczniowi odpowiedzieć dobrze. Co myśli belfer? Chwilowa słabość ucznia. Ale uczeń i tak jest dobry. Potrzeba zatem teraz wielu wpadek jedna za druga by o nim zmienić zdanie. Uczeń zaś był chwalony, rośnie w siłę i buduje się jego wiara w siebie i tak 8 lat. Odwróćmy sytuację na taką kiedy uczeń nie odpowiadał prawidłowo, albo nie zdążył odpowiedzieć bo potrzebował chwili do namysłu. Zdobył zatem ujemne punktyu i przyklejono mu łatkę ucznia słabego. I tak jest traktowany 8 lat. Tylko, o zgrozo, zaden belfer się tu bynajmniej nad nim nie lituje, nie prubuje z nim pracować i mu pomóc. Ma łatkę matoła i tak mu zostaje. A co myśli uczeń? Co kolwiek nie zrobię i tak mi się nie uda. I tak 8 lat. Kto najbardziej cierpina przejściu do gimnazjum? Uczniowie, którzy byli postrzegani za zdolnych przez 6 lat podstawówki. Bo gdy przychodzą do gimnazjum mają czysta kartę i tu okazuje się kto jest kim. Jest to też szansa dla tych niedocenianych do tej pory, oni też maja czysta kartę. Ja chodziłem 8 klas do podstawówki a właściwie 9. Powtarzałem klase 8. miałem taką łatkę ucznia matoła słabego. Kiedy przez swoje słabe wyniki po podstawówce zmuszony byłem pójść do zawodówki okazało się że wcale ze mnie nie jest żaden matoł. Co ciekawe do tej zawodówki poszli też dużo lepsi ode mnie uczniowie z mojej klasy. Każdy zaczął z czystą kartą. W pierwszym roku nie miałem ani jednej oceny niedostatecznej, w drugim ani jednej dostatecznej i niedostatecznej. Kolejny rok był podobny. Role się odwróciły. Później skończyłem jeszcze średnią szkołę i zdałem maturę z bardzo dobrymi wynikami, co pozwoliło mi dostać się na studia. Tylko po co taka długa droga”? gdyby wtedy były gimnazja szybciej przerwał bym złą passę po niechlubnej podstawówce. Teraz mam syna w podstawówce i choć uczy się o niebo lepiej niż ja w jego wieku, widzę, ze napotyka na podobne problemy. Oby nie udało się zmienić systemu zanim on nie dostanie się do gimnazjum. Zmieni środowisko i nauczycieli.
Zatem nie tędy droga, by likwidować gimnazja tylko by zainwestować w prace nad uczniami. Zmniejszyć liczebność w klasach, podzielić uczniów na słabszych i mocniejszych. Tym słanbszym poświęcić więcej czasu. tym mocniejszym dać szansę na rozwój.
Gimnazja są złe bo
1.Dzielą proces kształcenia na 3 części w różnych szkołach, co wymaga poświęcenia dużej ilości czasu i energii na kolejne dostosowywanie się ucznia do nowych szkół.
2.Ci zdolniejsi i mabitniejsi spędzają(i marnują) o rok dłużej z potencjalnymi kasjerami i kelnerami w Mc Donaldzie, sprzątaczami itp.Sprzątaczom, kelnerom itd. to nic nie daje, a zdolni i ambitni tracą.
Ty nie jesteś rodzicem tylko albo przestraszonym perspektywą utraty pracy nauczycielem/dyrektorem gimnazjum albo po prostu urzędasem MEN propagującym złote myśli Hallowej;-)
Jestem nauczycielem z 30 letnim doswiadczeniem. Ktoś kto uważa, że przyczyną zachowań współczesnej młodzieży są gimnazja jest przysłowiowym osłem. Praca w gimnazjum jest rzeczywiście najtrudniejsza bo młodzież w tym wieku też taka jest. Trzeba wspierac gimnazja zatrudniac tam najlepszych nauczycieli. Nie należy nastolatków łączyć z 7 lub nawet z 6 latkami w szkołach podstawowych! Na całym świecie jest podobnie i się sprawdza a my jasteśmy z innej gliny? Wprowadzajmy obce dobre wzorce także w innych dziedzinach a wtedy w kraju będzie nam lepiej.
Tylko w tamtym systemie w 8-latce uczeń już znał szkołę i jego znali w kl.8, a jak trafiał wyżej to tam rządzili 19-20 letni dorośli maturzyści, którym nie podskoczył.
Teraz gimnazjalista musi sobie w najgorszym wieku na 3 lata w nowym miejscu pozycję wyrobić.No i mamy to co mamy, urzędasie!
Trzeba zlikwidować gimnazja. Jak można umieszczać pełno dzieci w wieku dorastania w nieznanym im środowisku, z nowymi nauczycielami. Poza tym w gimnazjach szerzą się niebezpieczne idee. ”Kocenie” – ten rytuał jest przeciw prawom człowieka! A do tego dochodzą bandy huliganów którzy znęcają się nad ”słabszymi” – trzeba je zlikwidowac jak ktos juz napisal – ZA WSZELKĄ CENĘ!