Jak zniechęcić do etyki?
MEN wydało rozporządzenie, zgodnie z którym nauczycielem etyki w podstawówce i gimnazjum może być każdy nauczyciel. Musi mieć tylko w indeksie wpis, że zaliczył zajęcia z etyki lub filozofii. A oto ministerialne wyjaśnienie tego przepisu:
„Nowe rozporządzenie w sprawie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli pozwala dyrektorowi wskazać w szkole nauczyciela – humanistę, który w ramach studiów odbył kurs filozofii lub etyki, uprawniający do realizacji tego przedmiotu. Można w ten sposób zatrudnić nauczyciela uczącego w szkole podstawowej i gimnazjum, natomiast w szkole ponadgimnazjalnej treści podstawy programowej są już wskazaniem do zatrudnienia nauczyciela – etyka. W klasach I-III szkoły podstawowej zajęcia z etyki może prowadzić nauczyciel-wychowawca.” (zob. źródło)
Nie potępiam decyzji MEN, tylko żądam równouprawnienia. Jeśli do nauczania etyki wystarczy wpis w indeksie, to podobne wymagania należy stawiać nauczycielom wszystkich innych przedmiotów (dotyczy pracy w podstawówce i gimnazjum). Inaczej mamy do czynienia z nierównym traktowaniem obywateli. Liczę, że MEN uzupełni swoje rozporządzenie o pozostałe przedmioty.
Przejrzałem swój indeks i odkryłem, że posiadam uprawnienia nie tylko do nauczania etyki i filozofii, ale także języka angielskiego, języka niemieckiego, łaciny, wiedzy o kulturze, wychowania fizycznego, przysposobienia obronnego (mam stosowne wpisy). Ale to nie wszystko. Z indeksu wynika, że mógłbym uczyć też kilku mniej popularnych przedmiotów, np. języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, psychologii, pedagogiki, logiki, socjologii. Boję się, czy zaliczenia z literatury włoskiej i francuskiej (zdawałem egzaminy) nie uprawniają mnie – według rozporządzenia MEN – do nauczania języka włoskiego i francuskiego.
Zaczynam podejrzewać, że posiadam uprawnienia do nauczania wszystkich szkolnych przedmiotów. Zresztą nie ja jeden. Większość nauczycieli ma takie indeksy, że może uczyć nie tylko etyki, ale dowolnego przedmiotu. Wcale nie żartuję, lecz poważnie proszę, aby dyrekcja powołała mnie i każdego innego nauczyciela do uczenia absolutnie wszystkich przedmiotów. Niech będzie pomieszanie z poplątaniem, może Katarzyna Hall w końcu pojmie, co wyprawia. A tak naprawdę wpis w indeksie ma tyle wspólnego z prawem do uczenia danego przedmiotu, co jeden ładny uśmiech z byciem miss świata.
Komentarze
Proszę się nie obawiać. W praktyce okaże się, że najwięcej etyki na studiach mieli księża i oni będą nauczać w szkole. Niedawno wyczytałem, że podręcznik do etyki napisał? ksiądz, i to najpierw dla jakiegoś religijnego czasopisma. Teraz nawet w tych klasach, które wybrały etykę, będzie jak w dowcipie z PRLu o lekcji wychowania seksualnego. Nauczyciel mówi uczniom: ?Dziś będziemy mówić o miłości. Nie będziemy mówić o miłości między kobietą i mężczyzną, bo to banalne. Nie będziemy mówić o miłości między mężczyznami czy między kobietami, bo to zboczenia. Dzisiejszą lekcję poświęcimy miłości do Związku Radzieckiego?.
Podobnie jak w PRL mieliśmy demokrację socjalistyczną, w III RP będziemy mieli etykę katolicką.
genialny tekst:D i ładnie się wpisuje w kolaż ostatnich pracowych rozmów o szerokich kwalifikacjach;)
Oj, jak miło, Pani Minister Hall działa wraz z yntelygentamy z MEN. Jeszcze nich zwołają konwent doraców z Organów Prowadzących, szczególnie powiatów i mogą wymysleć nawet proch. Pewno na razie czarny i nie wybuchnie, ale przed nimi przyszłość. Jednak ROMAN WIELKIM MĘDRCEM BYŁ!!!
Bardzo mi sie to spodobalo, co Pan napisal! Ja takze mam takie wpisy w indeksie, co nie znaczy , ze moglabym uczyc WSZYSTKIEGO.
Ja mam nawet studium wojskowe! Może „Edukacja dla bezpieczeństwa”? 🙂
Powinnam być tez wuefistką (6 bitych semestrów na czwórkach i piątkach).
Opisana przez Pana sytuacja potwierdza fakt, że władze świadomie nie chcą tego przedmiotu traktować poważnie.
A ja w żądaniu równouprawnienia pójdę dalej: dlaczego tylko nauczyciele – humaniści mogą być nauczycielami etyki? Czerpiąc wiedzę na wydziale matematyczno – przyrodniczym WSP aż cztery semestry poświęciłem filozofii!
Chociaż z drugiej strony, jeżeli byłaby to sytuacja przejściowa do czasu gdy nauczyciele zaczną się specjalizować w tej dziedzinie to może ma to sens.
To ja poproszę o możliwośc uczenia historii, w końcu na pierwszym roku polonistyki miałam historię Polski, po kiego grzyba mi podyplomówka z historii? 😀
Proponuję połaczyc klasy, coby liczyły po 60 uczniów, i dac jednego nauczyciela od przedmiotów humanistycznych oraz jednego od ścisłych.
Wf-u może uczyc woźna, w końcu ona ma bardzo duże doświadczenie jeśli chodzi o ruch, no i wysportowana jest 😀
Ludzie, absolwenci filozofii chodzą po szkołach i proszą o zatrudnienie. Wszędzie odmawiają, bo dyrekcje szkół boją sie, żeby nie podpaśc KK.
Miło, będę mogła uczyć też etyki:)
I wbrew temu co sugeruje PIRS nie jestem księdzem;)
Władza dobrze wie co robi. Przecież daje w tym momencie dyrektorom szkół kolejną możliwość pokazania kto tu rządzi. Rzecz mała ale dyrektorskie ego potrafi połechtać.
Zresztą podobnie sprawa się przedstawia z nauczycielami językowcami, którzy jako jedyni do pracy w ośrodkach socjoterapeutycznych nie muszą posiadać ukończonej resocjalizacji czy socjoterapii.
Nie życzę im by musieli zdobywać rzeczone kwalifikacje, ponieważ tych co znam i bez ich posiadania doskonale odnajdują się w pracy z młodzieżą. W końcu sami wybierali typ szkoły w jakiej chcieli pracować.
Pozdrawiam
Nauczyciele się cieszą, bo mogą dorobić, a prawdziwi fachowcy nie znajdują pracy a uczniowie nie będą uczęszczać na etykę, bo ludzie nie przygotowani nie zachęcą ich do tego.
Nie przesadzajmy.
Wytłumaczenie dla faktu że nie uczy się etyki w szkołach tylko religię było następujące: „Nie ma nauczycieli do etyki”.
Nikt nie specjalizuje się w etyce ponieważ przy powrocie poprzednich władz ten przedmiot znów stanie się niepopularny (rugowany).
Indeks tymczasowo rozwiązuję sprawę.
A czy czasem nie o to chodzi, ze brak nauczycieli z odpowiednia kwalifikacja, stad wymogi, stawiane przem MEN mniej rygorystyczne? Ocena takich posuniec jest kwestia swiatopogladowa. Z punktu widzenia poniektorych (z mojego tez) dla rozwoju uczniow korzystniejsze jest nauczanie etyki przez poloniste lub biologa niz przez ksiedza.
Anastazjo zależy ile godzin etyki taki student miał. Ja do licencjatu będę ich miała 180, po za tym drugie tyle filozofii. Myślę że bez większych problemów poradziłabym sobie z programem etyki żeby uczyć.
Nie zgadzam sie z Gospodarzem. Czy Gospodarz wie co bedzie w programie etyki na poziomie szkoly podstawowej? Czy te programy sa juz zatwierdzone? Czy Gospodarz akceptuje je? Jakie cele do osiagniecia zaklada szkolny przedmiot „etyka” w podstawowej szkole?
Czy maja to byc czytanki z zycie dzieci wziete i dyskusja na temat, co sie w czytance wydarzylo, dlaczego bohaterowi tak postapili a nie inaczej, i co o tym dzieci mysla? A moze maja to bys wyklady o religiach swiata, wlacznie z historia filozofii powiedzmy prof Legowicza ( 2 kilogramowa cegla)? Jesli to drugie, to faktycznie potrzeba osobnego fakultetu, studiowanego bite 5 lat.
Przeciwnicy decyzji MEN w tej sprawie nie zauwazyli dwoch istotnych kwestii:
Pierwa, o ktorej wspomnial Jerzy, ze sytuacja moze by przejsciowa ze wzgledu na brak odpowiednio przygotowanej kadry
Druga rzecz: prosze sobie wyobrazic nauczyciela, ktorego specjalizacja jest jedynie etyka raz w tygodniu. Aby „wyrobic” 18 godzin tygodniowego pensum bedzie uczyl osiemnascie roznych klas. Sa szkoly gdzie tylu klas nie ma. Nie wystarczy dla niego etatu.
Nauczyciel matematyki „spotyka” sie ze swoimi uczniami 4 razy w tygodniu a nauczyciel polskiego jeszcze czesciej. Ci ostani maja szanse przynajmniej zapamietac imiona uczniow. Naucziel etyki nie bedzie w stanie. Bez nawiazania jakiejkolwiej wiezi z uczniami bedzie w stanie prowadzic tak delikatny przedmiot jakim jest etyka?
Czy nie lepiej podyskutowac o tym czym ma byc etyka i czego od niej oczekujemy? Ciekawa jestem opinii Gospodarza i komentatorow. Pewnie kazdy ma inne wyobrazenia w tym temacie.
Przypomnialo mi sie, ze na poczatku lat 90-tych, z braku nauczycieli jezykow innych niz rosyjski, przedmiotow tych mogl uczyc kazdy, kto mial zaswiadczenia o zdaniu odpowiedniego egzaminu: angielski-FCE, niemiecki- Zentralle Mittelstuffe.
Jo se myślę, że w szkole podstawowej to powinien przez sześć lat być jeden uczyciel. Tamok spokojnie sobie poradzi z tymi wszystkimi przedmiotami od polskiego przez technikę, wf aż po matematykę. Toki uczyciel szybciej by korelował treści nauczania i widząc słabość w danej dziedzinie mógłby sam elastycznie zwinkszoć natężenie nauczania ułamków abo gramatyki wg potrzeb uczniów.
Ino z godzin byłby problem, bo w VI klasie jest ich ze 30, a pensum to 19. No to możno zostawić osobne godziny dla wf, j. obcego i religii.
Poza tym śmichychichy z tej etyki, a nikt nie potrzy na godziny wychowawcze. Jok uczciwie chce się je prowadzić to jokie trza mieć studia do tematów
Manipulacja w mediach
Bulimia i anoreksja
Profilaktyka uzależnień
Cyberbulling
Higiena nastolatki
Patriotyzm wczoraj i dziś
Pierwsza pomoc
Być asertywnym
Jak odnieść sukces?
Orientacja zawodowa itepe
Jak może takie zajęcia prowadzić i polonista i chemik to czemu etyki nie może prowadzić „humanista?”
Uczyłem przez 10 lat fizyki w szkole średniej. Teraz nie mogę, bo nie mam kwalifikacji. Generalnie można być fachowcem ucząc przedmiotu pokrewnego, ale musi to być okupione pewnym wysiłkiem i poparte predyspozycjami. Natomiast kwalifikacje na podstawie wpisu w indeksie, to dla mnie niezły żart. Jednak ministerstwo samo doprowadziło (przez wiele lat) do sytuacji, że nie opłaca się robić specjalizacji z pewnych przedmiotów i są braki kadrowe. Stąd te kuriozalne „wyjątki”. Z drugiej strony sam jestem w sytuacji, która jest równie kuriozalna. Kończąc III semestralne studia podyplomowe z zarządzania oświatą nabyłem (zupełnie przez przypadek) kwalifikacje do nauczania przedmiotu „ekonomiki” – jest taki przedmiot podobno w szkole średniej. Nie podjąłbym się jej nauczania za żadne skarby.
Całe to roztrząsanie sprawy uprawnień do prowadzenia lekcji etyki jest skażone grzechem pierworodnym – brakiem jasnego przyznania (lub zrozumienia) przez piszących, że etyka to nie żaden przedmiot szkolny, tylko listek figowy dla religii w szkole. Jak się ustawi religię, szkołę i etykę (kolejność nieprzypadkowa) na na właściwych miejscach, to i zarządzenie, że etyki może uczyć każdy, staje się zrozumiałe i nie wymagające tego bicia piany.
Miałem dodać, ale mi poprzedni post za szybko uciekł:
Jeśli zgadzacie się na religię w szkole, to pochylcie kornie głowy i nie doszukujcie się sensu tam, gdzie go nie ma z założenia.
Taka oświatowa rzeczywistość:
http://www.rp.pl/artykul/19,364042_Muzyka_z_pania_od_polskiego.html
To zarządzenie zmierza tylko do obniżenia kosztów szkół. Zamiast zatrudniać dodatkowego nauczyciela można dać godzinkę więcej temu czy tamtemu, który ma odpowiedni wpis w indeksie. Ponieważ jednak etyka jest tylko fikcją wprowadzoną na odczepnego, mającą zamknąć usta przeciwnikom religii w szkole, logiczne, że obniża się jej koszty. Protestowałbym jednakowoż przeciwko nazwie „etyka”. Lepsza byłaby „zapchaj-dziura”, „zamiast-religia”, „szatańskie godziny” itp. Czemu tak się czepiam tej nazwy? Jeżeli chcemy mówić i uczyć o etyce, róbmy to w sposób etyczny – inaczej jest to zaprzeczenie nazwy przedmiotu. A czemu nie wolno tej nazwie zaprzeczać? Wobec ministra edukacji postąpić nieetycznie zwykłemu śmiertelnikowi jest dość trudno, a wobec zwykłego śmiertelnika może byle żul na ulicy, kiedy mu się na przykład spodoba jego telefon.
PS. Ja też mam w indeksie wpis o zaliczeniu zajęć z filozofii, a niewiele już pamiętam. Jeżeli przyszłoby mi w dzisiaj pracować w szkole i uczyć etyki z powodu tego rozporządzenia, pierwszym tematem byłoby „Etyczne strony nauczania etyki – czyli dlaczego akurat ja prowadzę z Wami te zajęcia”.
Nie wszędzie etyka jest źle prowadzona. Ja miałam w liceum etykę prowadzoną przez doskonale przygotowanego do tego nauczyciela. Był kompetentny i nie była to ‚zapchaj dziura’.
U mnie, to było już 10 lat temu, etyka była po prostu dziurą. Znaczy ci, co nie chodzili na religię (a od zmiany księdza prowadzącego była to większość) etycznie pałętali się po szkole, mogli etycznie iść na piwko do parku albo na co mocniejszego, ew odrabiać zadanie domowe.
W tym kraju bycie katolikiem to prawdziwe „szczęście”, mnie go zabrakło, więc czwórka moich dzieci od wielu lat w godzinie X wyciera szkolne korytarze. Miałam nadzieję, że wprowadzenie etyki do szkół coś zmieni, ale okazuje się, że były to obietnice bez pokrycia.
Byłoby lepiej, gdyby wycofano ze szkół religię, katechezy powinno się uczyć w przy kościołach, podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych wyznań.
Witam, potrzebuję pomocy kto ma pojęcie o Klikach, Koteriach i Mafiach z etyki?
To ja też chcę do szkolnictwa! Mam w indeksie wpisy z taktyki, z balistyki, z regulaminów wojskowych. Przyda się dzieciakom, a co…
Doradzi ktoś?
Do Marta
Poczytaj sobie kto pisze razem, kto kogo popiera, a kto krytykuje i będziesz wiedziala. Bo oni przecież walczą tylko o interesy, a nie o meritum;-)
Ratuuuuunku !!!!! Mam uczyć etyki w gimnazjum i podstawówce, a nie mam żadnych podręczników. Pomocy!
Ukończyłam pięcioletnie studia magisterskie z filozofii i jeszcze nie zgłębiłam całkowicie tej rozległej dziedziny wiedzy, jaką jest etyka. Jeśli ktoś ma kompetencje do nauczania tego przedmiotu, to właśnie filozof. A jeśli tego przedmiotu ma uczyć obojętnie kto, to lepiej od razu nazwać to po imieniu, czyli „zajęcia świetlicowe”. Wolne żarty osób niekompetentnych…
Świetny wpis, mimo że trochę lat temu nadal aktualny. Ja mam wrażenie, że etyka jest traktowana bardzo pobłażliwie. A to niby dlaczegi ma być ”gorsza”? Postanowiłam wziac sprawy w swoje ręcę i rozpoczęłam studia z zakresu nauczania etyki na wskz. Abstrachując od tego, że na codzien nauczam w liceum matematyki (trochę nietematycznie). Ale taki mam plan, nauczać dodatkowo etyki, zobaczymy co z tego wyjdzie.