Nauczyciele się nudzą
Nudzą się wszyscy, nawet małpy w zoo i księża w kościele. Nudzą się uczniowie – to rzecz oczywista. A co z nauczycielami?
Dawniej do dobrego tonu należało podkreślanie, że ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą. Człowiek mógł umierać z nudów, ale nigdy się do tego nie przyznawał. Dzisiaj jest odwrotnie. Psycholodzy alarmują, że dzieci w szkole się nudzą i dlatego są agresywne. A co z nauczycielami?
Małpy w zoo z nudów potrafią wymiotować tylko po to, aby potem te wymiociny zlizywać. I tak w kółko. Wymiotują, zlizują, wymiotują, zlizują. Księża w kościele potrafią z nudów… (treści nieprzyzwoite zostały z nudów wykasowane przez moją żonę). Uczniowie potrafią z nudów wkładać nauczycielowi kosz na głowę albo wypychać go z sali. A co z nauczycielami?
Nie udawajmy, że nauczyciele w szkole się nie nudzą. Nudzą się i to na potęgę. Kiedyś z nudów podałem uczniom wyczerpującą definicję gnoju (a propos wiersza Różewicza „Hiob 1957”), czyli że jest to g… zwierzęce wymieszane ze słomą, używane w celach nawozowych itd. Gdy byłem uczniem, to mój nauczyciel podawał, jakie produkty otrzymujemy z krów, i z nudów podyktował: „mleko, wełnę, pierze, jaja itd.”. Znam nauczyciela, który z nudów na lekcji siłował się z uczniami na rękę. Raz nawet uszkodzili podczas tej zabawy ławkę szkolną.
Co najskuteczniej zabija nauczycielską nudę? Podobno oceny niedostateczne. Kilka jedynek i zaczyna robić się ciekawie. Osobiście – gdybym miał wybierać – wolę siłowanie się na rękę z uczniami niż wstawianie jedynek. Wstawianie jedynek mnie nudzi – ile można? Na nudę najlepsza jest totalna głupota. To dopiero nie jest nudne!
Komentarze
A ja się nudzę i czytam Pańskiego bloga Gospodarzu!
Mam wrażenie, że staliśmy się społeczeństwem na potęgę LENIWYM!! Nie nudzimy się dlatego, że nie ma co robić, ale dlatego, że nie chce nam się nic zrobić. Staliśmy się mimowolnymi zwolennikami dekadentyzmy!
Wiem, że to brzmi okropnie, ale tak jest…
Jak ma mi się chcieć coś zrobić, skoro prawie wszystko mam gotowe? Skoro o nic nie muszę walczyć? Skoro wszystko prawie mam podane na tacy?
Też mi się nie chce, ale zdałam sobie sprawę, że jednak będąc ciągle takim leniem nie osiągnę nic. Przestałam nudzić się na lekcjach kiedy zaczęłam uważać i kiedy przestałam marnować te 45 minut.
Zrozumiałe jest, że i nauczycielowi się nudzi, zwariowałabym chyba gdybym musiała wykładać temat w 30 osobowej grupie, która ciągle ziewa i marudzi jak to im się nie chce. Nauczyciel gada jak do ściany w takiej klasie, po za tym jeśli nie widzi żadnej współpracy i zainteresowania to też nic dziwnego, że mu się nie chce i że może go to znudzić.
Wina jest po obu stronach.
Nudzą się tylko ludzie nudni. Jeżeli w szkole nudzą się nauczyciele, to jak dopiero muszą się tam nudzić biedni uczniowie, a szczególnie ci uczniowie, dla których znudzeni nauczyciele prowadzą zajęcia z „kreatywności” lub z „przedsiębiorczości”! Niestety, nauczyciele wyraźnie się ożywiają, ale tylko na wzmiankę o podwyżkach, które należą się większości, ale nie nudzącym się nauczycielom.
Zamiast się nudzić i opowiadać uczniom „baje o Marynie, co zgorzała we młynie”, warto byłoby, aby nauczyciele w końcu przeczytali ze zrozumieniem przynajmniej moją wczorajszą wypowiedź na tym blogu (http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=595#comment-51897). Na podanym linku nie powinni klikać Pani Izabela, Pani Gocha i Pan Adam (i tak niewiele by zrozumieli). Z wdzięcznością przyjmę najbardziej krytyczne uwagi – byle przemyślane i sensowne.
Nie mamy Polski obywateli, mamy Polskę nicków. Nudzą się nie tylko nauczyciele, nudzą się również posłowie oraz ci wszyscy, którym myślenie sprawia wyraźną przykrość. A nudzą się dlatego, ponieważ nic nie robią.
Ta umiejętność nudzenia się jest chyba objawiem jakiś wyższych czynności umysłowych. Czasem jest tak, że uczniowie, którzy nie zamierzają zdawać z mojego przedmiotu matury, mogą na tej lekcji nic nie robić i są o tym informowani jakiś czas wcześniej. I co? I dokładnie nic nie robią. Siedzą i patrzą przed siebie. Przerażające.
Panie Dariuszu, co za okropny tytuł i to teraz, gdy „biją naszych” !
Do tego, Redakcja wstawiła go na szczycie kolumny, więc jakże łatwo uzasadnić, że nauczycielom rzeczywiście należą się obniżki pensji, bo nudzą się w pracy…
Kiedy jeszcze chodziłem do liceum, miałem angielski z gościem nudnym jak największa nuda na świecie. Był ilustracją nudy. Oczywiście my nie bawiliśmy się lepiej, no oczywiście wymyślaliśmy coraz to głupsze zajęcia, np. napinaliśmy mięśnie brzucha i trzymaliśmy do końca zajęć ( w miarę możliwości oczywiście)
bardzo fajny artykuł, pozdrawiam
Tarnów/Rzeszów
Emilia ma rację.
Gospodarz pytał parę postów temu ” Kto nas załatwi?” Coś tam ustaliliśmy wspólnie. Polityczna poprawność nakazywałaby ostrożność w pisaniu o nas samych w tym tonie. Większość zaglądających tu zna powiedzenie, że na 100 czytających jedna potrafi myśleć. Gospodarz z niezwykłą lekkością bawi się słowem. Podziwiam. Kto jednak to czyta i jakie wnioski z tego wyciągnie, to już inna sprawa. Miejmy nadzieję, że nic już się nie pogorszy w naszym wizerunku. Kto dzisiaj rano słyszał felieton M.Ogórka w programie I PR ten już wie, że sami jesteśmy sobie winni. Kto mianowicie dał promocję dzisiejszym ministrom i parlamentarzystom jak nie my – nauczyciele? Odpowiedzcie sobie Państwo, czy zasługiwali? Oni teraz mają głos i uważają, że my też nie zasługujemy – na podwyżki i inne „socjale”.
Młodzież z każdym rokiem jest inna. Oni chcą atrakcyjnych zajęć i do tego bez sprawdzania przyswojonej wiedzy. Chcą się bawić i lubią takich co im ten luksus zapewniają. Na „dopa” zawsze mogą liczyć ci, którzy jak pisze „jezier” nie zdają jakiegoś przedmiotu na maturze. Nie uczą się dla samej nauki, dla zdobycia wiedzy. Potrzebują „Kwit na inteligencję”.
Do szkoły nie zabierają zeszytów, czy podręczników ale obowiązkowo różne gadżety elektroniczne z komórką na czele i (dziewczyny) całą kosmetyczkę środków poprawiających urodę. Stale trzeba zwalczać przejawy komunikacji wzajemnej za pomocą SMS. Jak tu się nudzić ?
To uczniom się nudzi bo od przerwy do przerwy jest strasznie daleko.
Szanowny Panie Gospodarzu i Szanowni Nauczyciele!
Pozwólcie, że konsekwentnie będę czarną owcą, której staracie się nie zauważać. W zasadzie podzielam opinie Pana Czesława, ale … Proszę mi wybaczyć szczerość Panie Gospodarzu – bo chociaż naprawdę podziwiam lekkość Pańskiego stylu – to jednak mam pretensje do Pana o to, że pisze Pan „zbyt miło, zbyt łatwo i zbyt przyjemnie”. Pan schlebia czytelnikom, a Czytelnicy Panu. Kryzys w oświacie pogłębia się i całe szkolnictwo zaczyna wpadać w błędne koło: nauczyciele zaczynają zanudzać uczniów, a uczniowie nauczycieli; nauczyciele wypuszczają coraz więcej „niedouczeńców”, a potem mają pretensje, że „niedouczeńcy” rządzą nimi.
Nie narzekajcie też tak bardzo na swoich uczniów. Jeszcze nie tak dawno miałem kontakt z klasą, która grając w kosza na WFie rozwiązywała zadania z fizyki. Jeżeli chcecie wyjść na prostą, to musicie się zdobyć na duży wysiłek i nie oczekiwać zbawczych reform, które za Was wprowadzą Wasi byli uczniowie – a obecnie wielce czcigodni i zarozumiali politycy. Może zabrzmi to banalnie, ale często prawda okazuje się zadziwiająco prosta, tak jak w piosenkach: „bo lepsza prawda zła, niż dobre kłamstwo” lub „gorzki lek najlepiej leczy”.
Z najlepszymi życzeniami
czarnaowca
Panie Aleksandrze,
nie jest Pan czarną owcą. Czytam wszystkie Pańskie komentarze. Ten jest najlepszy. Ostry, jak zwykle, ale tym razem nie tak poważny, lecz z nutą ironii, lekki w odbiorze i mniej osobisty, nie tak drażliwy, jak to się wcześniej Panu zdarzało. Z przyjemnością przeczytałem tę perełkę. Zarzuty, też jak zwykle, mocne. Proponuje Pan prostą drogę, ale dlaczego to my nauczyciele mamy ustąpić? Gdyby to była tylko gra z dziećmi, to musielibyśmy ustąpić. Ale to jest konflikt z dorosłymi, którzy „Naśmiawszy się nam i naszym porządkom, chcą wemknąć nas w mieszek, jako czynią łątkom”. Nauczyciel nie może być kukłą.
Pozdrawiam
DCH
@ Czesław
Mamy nie pisać o naszych wadach tylko dlatego, żeby nie burzyć naszych Okopów Świętej Trójcy? Jeżeli miałbym się zgodzić na taką kapitulacyjną autocenzurę, to już wolałbym umrzeć pracując po osiemdziesiątce.
Na lekcjach nie nudzę się na szczęście prawie nigdy, ale niech mi Pan daruje: rozwój nowych sił politycznych na przełomie XIX i XX wieku pokonuje mnie zawsze.
Szanowny Panie!!!
Moze nie powinnam sie wypowiadac bo jestem dopiero w trakcie nauki ale bardzo zainteresowaly mnie Pana rozwazania…..
Mam przyjemnosc korzystania z edukacji uczniowskiej juz 17 …
Moze wydawac sie by moglo ze coz to jest ale jednak…
Wiem i widzialam nie jedno…
podczas nauki w podstawówce, szkole sredniej a teraz na studiach…
I powiem szczerze ze troszke inaczej patrze na swiat z biegiem lat i na to co sie dzieje w naszym szkolnictwie…
Nauczyciele sie nudza??skoro nauczyciele nie potarfia znalezc sposobu aby dokladnie z zainteresowaniem przeprowadzic lekcje , zaciekawic uczniów swoim wykladem lub zajeciami to co maja powiedziec tysiace uczniow???
Nudzi mi sie bo nauczycielowi tez sie nudzi…
jak mam siedziec na lekcji i wysluchiwac tematu skoronauczyciel robi to z przymusu aby tylko wytrwac te 45 minut i nastepne…
Faktem jest ze mlodziez mamy trudna w dzisiejszych czasach…i nie sposobem jest kiedy nauczyciel realizuje sie w swoim zawodzie wykaldajac temat jak tylko potrafi a grupa 30 uczniow siedzi i ziewa lub rozmawia miedzy soba…
widzialam 8i takie przypadki kiedy nauczyciel z pasja pracowal na lekcji, z pasja wykladal temat, z zaangazowaniem a i tak znalazla sie garstka 5 odsób które zaledwie na niego spojrzaly….
ale nalezy nie oddawac sie i jakos probowac przekonac mlodzez do siebie nie jest to proste wiem o tym doskonale …ale skoro na jednych zajeciach uczniowie potrafia byc zainteresowani wykladem a na drugich tylko ziewaja i odmierzaja czas do konca to tez musi dac wiele do myslenia….
Czy stawianie jedynek uczniom sprawia ze nauczyciel „sie nie nudzi”??
Powiem szczerze ze sama mialam doczynienia w szkole podstawwej z Pania ktorej ogromna radosc sprawialo wstawianie ocen niedostatecznych uczniom….atmosfera robila sie goraca uczniowie siedzieli przestraszeni i cicho….ale czy o to chodzi???
Do Aleksandra. Już w innym miejscu przedstawiłem panu sytuację nauczyciela. Prawo, samorządy, MEN jest przeciwko nam. Co do nudy. Mam jedną godzinę historii w tygodniu, ztem nie mam czsu się nudzić. Walczę z samorządem oto, aby w mojej szkole nie było klas z 32 uczniami. Staram się realia pokityki oświatowej zaadoptować (nie chce pisać omijać) do warunków, jest zatem nawet trochę adrenaliny.
Pan Janik zmienił taktykę. Zamiast sypać gromy bierze teraz czytelników na litość:) Tyle, że czarna owcę się zauważa, więc należałoby sobie dopiąć inną łatkę. Co się ignoruje??
Przeczytałem, że nauczyciele się nudzą. Którzy?
Wypalone lenie, którzy odliczają dni do emerytury i zabierając pomostówki będzie się podtrzymywać w zawodzie tych nudzących się czego nie dostrzegają gardłujący za skasowaniem pomostówek.
Uczniowie się nudzą. Póki będzie przymus szkolny póty będą się nudzić. Póki społeczeństwo nie uzna, że publiczna oświata to dobro a nie zło konieczne póty będzie znudzenie.
Bedzie sie to utrzymywać póty MEN bedzie dążył do tego by każdemu wręczyć maturę, dlatego proponuję aby maturę wydawać wraz z pasowaniem na pierwszoklasistę.
Tym,którym się nudzi proponuję jednak wkładac śmietniki na głowę….byc może wtedy ich pustka umysłowa odbije im się głośnym echem.
sadzac po wpisach szanowna atomowka juz tego probowala na sobie
sleuth,
…nie brzydzę się żadnym doświadczeniem.A szczególnie takim,które pomaga zrozumiec sytuację,w której każdy z nas sie mniej lub bardziej znajduje.
niektorzy nudza sie z wyboru. W najstarszym krakowskim liceum, w pierwszym roku reformy, wiekowy dosyc pan polonista wolal sie nudzic niz przeczytac podstawe programowa. I realizowal program, ktory realizowal od lat 30. Z identyczna predkoscia. Omawial lektury, ktore od dawna nie obowiazywaly. Moje interwencje w szkole (po konsultacji z nauczycielem z innej szkoly, ktory stwierdzil, ze sytuacja uczniow bedacych juz w II klasie jest dramatyczna) nie przyniosly rezultatow, bo pana poloniste jako bylego dyrektora obowiazywaly najwidoczniej w swiecie inne prawa.
Rezultat? Ci uczniowie, ktorych bylo stac na korepetycje, przerabiali program we wlasnym zakresie, pozostalym na pisemnej maturze z polskiego pozostal „do wyboru” jedynie temat wolny.
To jeden z przykladow. Wypracowania klasowe uczniowie pisali 2 razy w semestrze plus 2 wypracowania domowe. Nudzil sie pan, nudzili sie i oni. A potem rwiemy wlosy z glowy, ze mlodziez nie potrafi sie poslugiwac jezykiem ojczystym. A niestety jest to zjawisko powszechne.
Za moich czasow (lata 60-te) klasowki byly dwa razy w miesiacu i co tydzien minimum jedno wypracowanie domowe. I jakos nauczyciele znajdowali czas na sprawdzenie tych wszystkich prac – a klasy liczyly po 50 osob.
Ale pamietem rowniez, ze za „moich czasow” najlepsi uczniowie po maturze wybierali uniwersytety i politechnike, slabsi wyzsze szkoly ekonomiczne i pedagogiczne, jeszcze slabsi lokalne filie tychze, a najslabsi szli do SN( Studium Nauczycielskie). I to chyba w znacznej mierze tlumaczy upadek szkolnictwa.
wiem, że może nie jest to najlepsze miejsce, ale z jakiego tomiku poetyckiego pochodzi wiersz pt. HIOB 1957 i kto jest adresatem wiersza? jutro mam mature… proszę o pomoc.