Może Wharton?

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Śmierć pisarza otwiera mu drzwi do kanonu lektur i tym samym zamyka serca uczniów. Pamiętam egzaminy dojrzałości, podczas których młodzi ludzie jeden po drugim tłumaczyli, że ich ulubionym pisarzem jest William Wharton. Nie mogłem tego wytrzymać. O Homerze nic, o Dantem tyle co nic, o Szekspirze niewiele, a o Whartonie wszystko. Ewidentnie przeczytali i do tego z wielką przyjemnością. Całe tłumy uczniów czytały Whartona. Tak było w latach 90., ale obecnie mówić o wyjątkowej popularności tego pisarza wśród młodzieży to kurtuazja.

Czym kierują się młodzi, wybierając książki do czytania? Nie ma bowiem wątpliwości, że czytają i to więcej niż starzy. Tylko kogo czytają i dlaczego? Jest mnóstwo książek, które oszalały od ciszy, ponieważ nikt ich nie czyta. O książkach Whartona było głośno, były czytane i to na potęgę. Czy teraz, gdy przeminie hałas związany ze śmiercią autora, odejdą w ciszę zapomnienia i porosną bibliotecznym kurzem? Co stanie się z Ptaśkiem, co ze Spóźnionymi kochankami, a co ze Stadem itd.? Czy wyciągnie ich tylko ręka przymuszona do czytania przez nauczyciela?

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Mocne canadiano

Nowy premier Kanady Mark Carney jest chodzącym wzorcem wszystkiego, czego Donald Trump nienawidzi najbardziej. Czy będzie też prorokiem antypopulistycznej reakcji?

Łukasz Wójcik

Książki starzeją się tak samo jak pisarze, a w końcu umierają. Bywają wyjątki: Homer, Dante, Szekspir… i … wszystko w rękach czytelników… może William Wharton.

 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj