Dyrektorzy do pionu
Czysty zysk, gdy rząd wydaje niepojęte rozkazy. Do grona ministrów, których nijak nie można zrozumieć, dołącza Katarzyna Hall (decyzją unieważniającą możliwość zdawania matury w języku obcym). Teraz ciemne decyzje minister edukacji musi tłumaczyć specjalna instytucja. Kawałek chleba do zarobienia trafił w ręce Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Dyrektorzy szkół, w których funkcjonują dwujęzyczne klasy, zostali zaproszeni, aby posłuchać, co miała na myśli minister edukacji, wydając tak niepojętą decyzję (spotkanie w siedzibie MEN zaplanowano na 16 października – zaproszenie tu).
Uniemożliwienie młodzieży zdawania matury w obcych językach to decyzja nie tylko niepojęta, ale wręcz całkiem bezmyślna. Zaczynam się bać, czy naszym olimpijczykom będzie wolno w międzynarodowych konkursach udzielać odpowiedzi nie po polsku.
Nie krytykuję nadmiernie, ponieważ zakładam, że mogę nie rozumieć dobrych intencji Katarzyny Hall. Poczekam na cud, którego dokonają fachowcy z WODN. Nie wątpię, że po objaśnieniach zaserwowanych nam przez wybitnej klasy specjalistów od szkoleń, wszystko stanie się jasne.
Ponieważ byłem na tego typu szkoleniach, to znam ich mechanizm. Gdy objaśnia się decyzje ministra, to zwykle pada formuła: „Nie możecie podważać decyzji ministra”. Podejrzewam, że to właśnie usłyszą na spotkaniu w MEN dyrektorzy szkół. Przypomni im się, kto kogo powinien słuchać. Potem dyrektorzy wrócą do swoich szkół i podzielą się dobrą nowiną ze swoimi nauczycielami: „Nie możecie podważać decyzji dyrektora”. Tak właśnie przeszkoli się nauczycieli. A potem my sami przekażemy tę myśl uczniom, czyli: „Nie możecie podważać decyzji nauczyciela”.
Taki styl rządzenia w szkole, czyli minister rządzi dyrektorami, dyrektor nauczycielami, a nauczyciele uczniami, miał się dobrze przez wiele setek lat. Jednak ostatnio jakoś wszystko stanęło na głowie: uczniowie nie słuchają nauczycieli, nauczyciele nie słuchają dyrektora, dyrektorzy nie słuchają ministra. Więc trzeba to teraz naprawić. Idea dobra, ale obawiam się, że WODN temu zadaniu jednak nie podoła. Proponuję bardziej drastyczne środki. Dziś gładkie słowa nie robią na nikim wrażenia. Trzeba by dyrektorów wziąć w kamasze, a nauczycieli do ładowania węgla. Wtedy wszystkie decyzje Katarzyny Hall byłyby przyjmowane z aplauzem.
Komentarze
czyli bedzie wojna z minister
Fajnie napisali o tym http://polskatimes.pl/dzienniklodzki/stronaglowna/51636,dwujezyczni-pojda-na-wojne-z-ministrem,id,t.html
Pani Minister boi się o polską młodziez. Po co wiecej umiec, zdawać „jakieś matury w obcych jezykach”, wystarczy się nie wychylać. Na studia wyzsze i tak przyjma, wystarczy np. na prawo mieć 57 punktów.
Ucznia zdolnego, pracowitego, schludnie ubranego i nie bluzgającego mowa z rynsztoka się potepia. Ma być równo w polskim katolickim zaścianku. MEN z troska o polska zakłamana katolicką, prawdziwie polską, młodzież wyraża głeboki niepokój. Tak dalej a lmłodzi ludzie wyjada na studia z naszego kraju, tam, gdzie jest normalnie.
Za chwile pewnie MEN weźmie się za likwidację klas z poszerzonym programem nauczania, dojdzie do wniosku, że szkoła akademicka w Toruniu jest niepotrzebna, bo po co kształcić zdolną modzież. Oni sobie poradza, bo zawsze sobie radzili w ramach wyrównywania szans (szanse edukacyjne wyrównywano od czasów stalinowskich kosztem zdolnej młodzieży i nic z tego nie wyszło), bedzie dobrze, po katolicku, z krzyżami w klasach, mszami na początek i koniec lekcji, ale prawdziwie po polsku.
Pozdrowienia dla Gospodarza.
Szanowny Gospodarzu, no nie da się żyć normalnie w tym kraju!
Kolejny przykład radosnej twórczości MEN. To musi się skończyć awanturą, tym bardziej, że tłumaczenie motywów tej decyzji jest idiotyczne.
Choć podobno, MEN poinformowało, że zaproponuje szkołom prowadzącym oddziały dwujęzyczne, by rozpoczęły przygotowania do wdrożenia już zestandaryzowanej matury międzynarodowej dającej zagraniczne (?) świadectwo dojrzałości. Trudno to zrozumieć, bo trzeba było w pierwszej kolejności podejmować takie kroki, a potem dopiero – ewentualnie likwidować uświęconą w tradycji „maturę międzynarodową”.
Tak na marginesie, oprócz formuły „nie możecie podważać decyzji ministra” – znam jeszcze jedną: „no przecież wszyscy się uczymy”, sic.
Pozdrawiam.
Ambasada Francji wyraziła już zdziwienie – ciekawe, jakie stanowisko zaprezentuje IBO (International Baccalaureate).
MEN to instytucja podcinania skrzydeł i równania w dół.
Każda wiadomość stamtąd zła – nie tylko dla nauczycieli, ale też rodziców przyszłorocznych sześciolatków, samorządowców, ambitnych uczniów…
Jesetm wychowawczynią takiej klasy i uczę tam nie tylko angielskeigo po angielsku. Co mam tym dzieciakom powiedziec?
Zrzucę wszystko na panią minister.
No tak, pani minister Hall, no tak, to osobliwa osobliwość w osobliwej osobliwiści jaką stanowi III RP. A pan belfer pisze coraz lepeiej, zarxzucałem wpisy miałkie, teraz zwracam honor. Pozdrawiam