Test z Wałęsy
Dziennikarze TVN zrobili nam dzisiaj test z wiedzy o Lechu Wałęsie. Nasz wysiłek filmowali, aby pokazać całej Polsce. Dostaliśmy 15 minut na podanie odpowiedzi, ale dzieciakom wystarczyło ok. 8 minut. Więc przez pozostałe 7 uczniowie udawali, że nie wiedzą (dostali nowe czyste testy), a kamera to kręciła. Na prośbę dziennikarzy robili wielkie oczy, łamali sobie głowę, aby tylko widzowie dali się przekonać, że taki test to wielka męka. Krótko mówiąc, zagrali typową polską młodzież, która nie wie, kim był Lechu.
Nie wiem, czy taka jest typowa polska młodzież, ale takie wyobrażenie o niej mają media, szczególnie TVN. Uczniowie nie chcieli psuć materiału miłym dziennikarzom, więc udawali tumanów. Ja sam też powiedziałem do kamery najpierw prawdę (czyli, że o Lechu Wałęsie prawie na moich lekcjach się nie rozmawia, ponieważ to język polski), ale w końcu dałem się poprowadzić na sznurku i powiedziałem, że o Wałęsie jedni wiedzą dużo, a inni mało. Coś tam jeszcze wybełkotałem, np. że o Lechu różne są opinie, co nawet się spodobało. Więcej ze mnie nie wyduszono, a chyba chodziło o to, abym powiedział, że o Wałęsie najwięcej dowiedziałem się z najnowszej książki IPN albo że to agent (w teście było pytanie o to, kim dla ciebie jest Wałęsa, i jedna z proponowanych odpowiedzi, że agentem SB).
Nie oglądałem programu z naszym udziałem, gdyż nie mam w domu telewizora. Od lat nie oglądam telewizji, ponieważ nie chcę, aby ktoś mi robił wodę z mózgu. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu w Krakowie zaczepiła mnie młoda dziennikarka, prosząc, abym nie wiedział, kim był Tadeusz Kościuszko i co miał wspólnego z Krakowem. Dałem się uwieść pięknym oczom – co mi tam, przecież wiem, że nic nie wiem. Materiał poszedł w Polskę i potem wszyscy z politowaniem patrzyli na Chętkowskiego (między innymi moi wykładowcy z filozofii), który nie ma pojęcia, kim był wielki Kościuszko. W tej sprawie nic się nie zmieniło. Jak komuś bardzo zależy, to mogę nie wiedzieć. To samo młodzież. Swoje role odegraliśmy cudownie.
PS: Niektórzy uczniowie z klasy ID mądrzyli się, jakby Sorbonę skończyli. Normalnie wszystko wiedzieli o Lechu Wałęsie. Ale mi było za nich wstyd! W ogóle nie pojęli, że tu chodziło o to, aby nie wiedzieć.
Komentarze
Ale czemu mówi Pan o Lechu w czasie przeszłym? Dziś go NA ZYWO widziałam w telewizji…;)
Bardzo dobrze Pan nic nie wiedział, a że nazwisko było błędne – chyba „Chatkowski” to można się wszystkiego wyprzeć 🙂
Ludzie! Nie ma juz czego tetstowac? Rozwija sie nanotechnologia, fizyka kwantowa i rozne inne dziedziny. Mozna by ostatnim nowinkami rozpalac wyobraznie wielu mlodych! Nie szkoda czsu?
Gospodarz pisze:”Krótko mówiąc, zagrali typową polską młodzież, która nie wie, kim był Lechu”.
Może się czepiam ale czy Lech Wałęsa jest Pana bliskim kolegą – stąd to Lechu?
„Dzieciaki nie chcieli”???
Anka,
dziękuję. Już poprawiłem. Kurza ślepota.
Pozdrawiam
DCH
Kogo obchodzi dziś Walęsa???;-)
Pani Maryśko,
to mi pozostało z czasów, gdy na Wałęsę w latach 80. inaczej się nie mówiło w gronie młodzieży, tylko Lechu to, Lechu tamto. Był to dowód sympatii pokolenia i wielkiego zaufania do Wałęsy. Użycie samego imienia – gdy się o człowieku mówi w towarzystwie bądź pisze w czymś tak osobistym jak blog – jest wyrazem szacunku, szczególnie gdy dotyczy to wielkiego człowieka. Na pewno o innych Lechach tak bym nie powiedział ani nie napisał, najwyżej jeszcze o tym legendarnym.
Pozdrawiam
DCH