Strajkujemy
Fot. Adrian Slazok / REPORTER
W całej Polsce ludziom zaczną wyrastać kaktusy na dłoniach. Niemożliwe stało się faktem: nauczyciele strajkują. Zresztą nie tylko nauczyciele, ale wszyscy pracownicy oświaty, oprócz dyrektorów szkół, urzędników wydziałów edukacji i kuratoriów oraz pani minister i jej świty. Pozostali strajkują. W moje szkole strajkują nieomal wszyscy (jedna osoba z powodów etycznych nie bierze udziału, dwie osoby są na urlopach, pozostali strajkują). Strajkują nie tylko nauczyciele, ale także pracownicy administracji i obsługi. Zresztą pracownicy niepedagogiczni są najbardziej przekonani do strajku.
Kiedy strajkują nauczyciele, święci kryją się w niebie ze wstydu. Tyle modlitw poszło na marne. Myśleli nauczyciele, że jak Bóg da, to będzie lepiej, ale okazało się, że sprawy trzeba wziąć w swoje ręce. Tyle będzie naszego, ile sobie wywalczymy. Czas skończyć z modleniem się o lepsze płace w oświacie. Nie do świętych trzeba się zwrócić z żądaniami, ale do naszych przełożonych – od dyrekcji szkoły począwszy, a skończywszy na minister edukacji i premierze.
Katarzyna Hall zapowiedziała, że strajk nic nie da. Pamiętam czasy, kiedy władza komentowała strajk słowami: „mogą sobie zdychać” albo „rząd się wyżywi”. Teraz dawni weterani (Tusk też strajkował) próbują społeczeństwu obrzydzić ideę strajku. Gdzie byliby Tusk i Hall, gdyby nie strajki? Daję słowo, że nauczyciele nigdy nie palili się do strajkowania. Skoro więc strajkują, to widocznie dlatego, że muszą.
Strajk odbierany jest przez samych nauczycieli z mieszaniną lęku i nadziei. Nie ma co ukrywać, że nauczyciele mają obawy, czy powinni w taki sposób okazywać swoje niezadowolenie. Nie ma też co ukrywać, że nauczyciele nie w pełni wierzą w powodzenie strajku.
A jednak warto strajkować. Strajk ma przede wszystkim wartość informacyjną. Społeczeństwo nie zna prawdziwych nauczycieli, tylko wierzy w mity i stereotypy. Mitem jest, że nauczyciel to zawód z powołania, a stereotypem jest twierdzenie, że do pracy w szkole trafiają ludzie z negatywnego naboru. Zresztą jedno drugiemu przeczy: z powołania czy z negatywnego naboru? Niech się społeczeństwo zdecyduje, jak chce traktować nauczycieli. Strajk jest po to, aby poinformować, że jesteśmy pracownikami, a nie siłaczkami. I nie chcemy pracować z powołania za płacę, ile łaska, lecz za godne wynagrodzenie.
Ludzie, przestańcie wierzyć w mity o nauczycielach. Ludzie, przestańcie wierzyć w stereotypy o belfrach. Postarajcie się zrozumieć, dlaczego strajkujemy.
Komentarze
„Mitem jest, że nauczyciel to zawód z powołania” niestety, to prawda. Dochodzę do tego głównie czytając tego bloga.
A z czyich podatków chcecie powyzki? Może chcecie wnieść jakąś wartość dodaną?
Czy będziecie popierać żadania wszystkich innch branż do wcześniejszych emertur?
Proszę o odpowiedź na dwa powyższe pytania ponieważ bardzo poważnie zastanawim się nad poparciem Waszego strajku
Dyrektorzy szkół są z nauczycielami. To nasz wspólny strajk.
Moja szkoła niestety nie będzie strajkować. Ja idę oddać krew. Tyle mogę zrobić, żeby moc spojrzeć w lustro, gdy strajkujący wywalczą godne pensje…
jeden,
kilka zaprzyjaźnionych z moim liceum szkół też miało nie strajkować, aż opowiedziałem koleżankom i kolegom, jak u mnie jest organizowany strajk. Podchodziliśmy do koleżanek i kolegów i pytaliśmy twarzą w twarz: strajkujesz czy nie? I ludzie deklarowali, że strajkują. Jak się rzuca słowa w eter, to ludzie się obawiają (boją się, że nikt nie będzie strajkował). A jak się zadaje pytanie prosto w nos, to ludzie widzą, że sprawa jest poważna.Widocznie w Twojej szkole ciała dali związkowcy. Przykro, że są szkoły, które nie strajkują.
Pozdrawiam
DCH
Mam złe przeczucia co do rozmiarów jutrzejszego strajku, a również co do jego skutków . Wśród uczniów spotkałem takie same oceny nauczycieli jakie wystawiają nam ich rodzice. Mamy za dobrze!!!Dobra pensja,dużo wolnego i jeszcze za wakacje nam płacą. Po prostu w głowach się nam poprzewracało. Nie mamy zatem co liczyc na moralne wsparcie ze strony uczniów jak i ich rodziców. Zainteresowanie uczniów tematem strajku, sprowadzało się do ustalenia, czy jutro lekcje się odbędą. Po maratońsko długich weekendach, wpadli na jeden dzień do szkoły i proszę znowu jest wolne. Atmosfera jest ciężka, bo już minął termin powiadamiania rodziców o zagrożeniach jedynkami. Praca szkoły jest zdezorganizowana, więc może podciągną te oceny?Poza tym – wreszcie trochę pogody,ciepełko, laba…Jutro dowiemy się czegoś istotnego o sobie i o środowisku w którym żyjemy.Do jutra zatem.
A ja jestem skłonna pójsć dalej! Nie wypisywać świadectw!
Jestem zde-ter-mi-no-wa-na!
gdy czytam o posłach dostających o zapomogi, mimo olbrzymich odpraw, które otrzymali po skończeniu kadencji, a przewyższających roczne dochody nauczyciela. to napisałbym, czym jest ta polska płacąca nauczycielom po 1,5 złotych, ale nie będę klął.
gdy słucham dziennikarzy, (np. dzisaj w tvn łukasz warzecha), że nauczycielom nie należy się wcześniejsza emerytura i wyższa płaca, bo to zawód, jak każdy inny, np. kierowca, to dochodze do przekonania, że trzeba zjeżdżać z tego kraju.
wśród najbardziej stresogennych zawodów, nauczyciele zajmują pierwsze miejsce, po nich dopiero kontrolerzy lotów. nie jestem nauczycielem, strajk nauczycieli popieram. dosyć pomiatania tym zawodem, przez na wpół piśmiennych posłów polityków! bez dobrych, dobrze umotywowanych nauczycieli, polska zejdzie na psy.
UW mialo całkiem ciekawy pomysł na reformę szkolnictwa. Nie każdy musi być kształcony.
A że z pośród nauczycieli przynajmniej tych prrzyjętych do pracy po 89 to miernoty to fakt. 5% z powołania, reszta, bo nie miała innego pomysłu na życie.
Każda utrzymywana z budżetu grupa zawodowa strajkuje. A co z pracownikami prywatnych przedsiębiorstw, którzy budżetówkę utrzymują? Ci nie mają często takiego luksusu.
I dlatego, moi mili, jak widzę strajkującą budżetówkę to we mnie się krew gotuje. Sprywatyzować w cholerę wszystko prócz straży pożarnej, policji i podstawówek. Zobaczymy, jak te ciężko pracujący asy będą sobie radzić na wolnym rynku, który ceni przede wszystkim zachrzanianie na maksa i kompetencję. Podobno i nauczyciele, i pielęgniarki, i reszta tatałajstwa tym się charakteryzuje…
Napiszę tylko to, że wreszcie odważyli się na poważny krok. Może wreszcie ktoś zauważy, że nauczyciel to nie wół roboczy, ale pracownik.
Jestem nauczycielem i właśnie klucz do dobrej pracy w tym fachu widzę w prywatyzacji szkolnictwa. Dyrektor jako menadżer, dbający o reklamę szkoły i jej wysoki poziom. Nauczyciel od 7 do 15 w szkole, na każde zawołanie rodzica i ucznia, sprawdzający klasówki w szkole, przygotowujący się w szkole do zajęć, szkolący się w ramach tychże ośmiu godzin dziennie. Ale też i za godne pieniądze i w godnych warunkach pracy. Nie musiałbym mieć wtedy nawet tych dwumiesięcznych wakacji. Mógłbym po prostu uczyć. To zamknęłoby usta rodzicom i uczniom, którzy musieliby płacić za naukę spore pieniądze. To w końcu nauczyłoby wszystkich rodziców zwracać uwagę na to, co dziecko robi w szkole, a uczniom dałoby do myślenia, że może jednak warto się uczyć, skoro wydaje się na to pieniądze.
>UW mialo całkiem ciekawy pomysł na reformę szkolnictwa. Nie każdy musi być kształcony.<
Ich pomysl to „reforma” Handkego(AWS)/Dzierzgowskiej(UW) – 80% rocznika w szkolach maturalnych, likwidacja zawodówek i techników, gimnazja… Wszystko w wariackim tempie, bez przygotowania i środków.Masz amnezję czy liczysz na nią u innych?;-)
Szanowni nauczyciele- skończcie wreszcie z ciągłym mówieniem o stresogenności waszego zawodu. Dostaliście od komuny wyjątkowe przywileje jakich nie ma żaden inny zawód – ja mogę wymienić od ręki dwudziestkę innych zawodów o wiele bardziej stresogennych i co i nikt nie pracuje tyle godzin co wy. Typowo polskie podejście do pracy – nie narobić się a zarobić.
Dla wyjaśnienia- moi rodzice to też nauczyciele i skorzystali z wcześniejszej emerytury i po przejściu na nią ciężko pracowali tylko na swoim i nie w zawodzie… i czapka im z głowy nie spadła. Znam wiele nauczycielek które po 50 ce szukają pracy w zawodzie na czarno . Dajcie tylko ogłoszenie typu „prywatna świetlica szuka”,” klub malucha szuka” a zobaczycie ile tych „zastresowanych” nauczycieli się odezwie i bedzie chcieć pracować tylko że na czarno…
Niech ktoś wreszcie powie głośno że całe to ZNP to komuszy przeżytek, a nie każdy strajk jest słuszny
a kto ma wypracować ich wcześniejsze emerytury – ja pracując po 10 godzin w prywatnej firmie do 65 lat ??? nie ma na to mojej zgody. Niech ruszą się choć trochę , niech będzie płącone za jakość i pracę a nie za Kartę Nauczyciela daną w stanie wojennym w zamian za spokój…
Panie Chetkowski to bardzo nieuczciwe co pan pisze. Pani Hall , za ktora nie przepadam, nie zasluguje by byc Urbanem. Musi pan jeszce wiele sie uczyc by rozroznic panske komunistyczne srodowisko od wolnej Polski. Niezaleznie czy to bedzie PO, PIS, czy PSL
to co Pan pisze o tym kto strajkuje jest zwykłym kłamstwem.
Jeśli chcecie zarabiać więcej („godnie”) to proszę się zwolnić i poszukać sobie pracy w innej branży (nie 18 ale min. 40 h). Jesteście po prostu grupą nacisku i bezczelnie wykorzystujecie ten fakt. Proszę nie dorabiać do tego haseł o godnym życiu i całej tej związkowej paplaniny. Po prostu chodzi o kasę i to dużą. Obłudą jest mówienie, że nauczyciel zarabia mało.
Święte slowa p.Trams!nauczyciele to najbardziej „luzacka” grupa zawodowa.Praca kilka godzin dziennie-i oczywiście opowieści o konieczności”przygotowania” sie do lekcji.Każdy musi sie uczyć i rozwijać!
I to w wolnym czasie
Panie Gospodarzu!
Niech Pan się tymi ostatnimi glosami nie przejmuje – to tylko ministerialno-kuratoryjne urzędasy szaleją – one naprawdę nie cierpią nauczycieli;-)))))
Każdy koń myśli, że jego wóz jest najcięższy.
Dlatego trudno się dyskutuje z kimś, kto nie pracował w szkole -Trams, Magda, itp.
Natomiast rząd, to grupa ludzi, która ma wizję rozwoju kraju, polityczne poparcie i możliwość realizacji tej wizji.
Strajk to krzyk rozpaczy w stronę rządzących, bo czarno na białym widać, że dla nich edukacja nie jest priorytetem, a tylko uciążliwą koniecznością.
Straciłam wiarę w sens przekonywania ludzi nt powodów nauczycielskiego strajku. Stereotypy są silniejsze: 18 godzin tylko pracują ( nie ma co opowiadać o przygotowaniu do lekcji, sprawdzaniu prac, szkoleniach, radach pedagogicznych, darmowych zastępstwach, w końcu każdy kiedyś był uczniem, więc wie nalepiej jak wyglądają realia :/) darmozjady, same przywileje, nieroby, miernoty, no i te nieszczęsne wakacje. Sugestie „skoro się nauczycielom nie podoba to niech poszukająinnej roboty, popracują 40 godzin!” A skoro to taki cudowny zawód to czemu krytykujący jeszcze nayczycielami nie zostali?
Proponuję tez sobie zadac pytanie o jaki poziom edukacji w PL nam chodzi. I skoro jest niedobrze ( kolejna powszechna opinia) to skąd to wynika – czy śmiesznie niskie pensje nauczycieli są rezultatem, czy może przyczyną takiego stanu rzeczy.
A na koniec jeszcze jedna uwaga- chyba nawet bardziej niż niska pensja boli pogarda i brak szacunku dla naszego zawodu.
Po raz pierwszy wpisuję się na Pańskim blogu, bo dziś zaciekawił mnie temat dlaczego nauczyciele strajkują?
Z Pańskiego blogu wynika że dla pieniedzy, czyli z tego samego powodu dla którego strajkowali górnicy, pielegniarki, kolejarze itd.
Dobry zarobek to coś normalnego, bo każdy chce dobrze zarabiać i powinien, jeśli dobrze wykonuje swoja pracę. Nauczyciele także.
Nie powielam opinii stereotypowych, ale piszę z własnego doswiadczenia ojca trzech córek/dwie po studiach/ i aktualnej licealistki w szkole społecznej w Warszawie. Gimnazjum skończyła w szkole państwowej i jako rodzic bioracy udział w zebraniach mogę powiedzieć że to nie była szkoła, ale zakład nauczający bez odpowiedzialności. Temat, ilość stron i to wystarczy. O myśleniu, dyskusjach nie było mowy. Panie nie miały czasu na „zieloną szkołę” wyjścia do teatru czy muzeum.
Mam w rodzinie trzech nauczycieli, jeden szkoły podstawowej /normalny geograf jak to okreslam/ i dwie z liceum „realizujące jednostki lekcyjne” dla „młodzieży która się nie uczy i lekceważy szkołę”.
A korepetycje dla uczniów których się nie uczy / w czasie zajęć programowych/ a wymienia sie między nauczycielami zajęcia za pieniądze które płacą rodzice bo dziecko „nie nadąża” za rozkładem zajęć.
Czy wy nauczyciele jesteście wszyscy z siebie zadowoleni i dumni?
Danka => jak UW rządziło pospołu z AWS tomnie polityka wisiała (słodkie lata szczenięce), chodziło mi raczej o ich deklarację programową, którą czytałem ze 2-3 lata temu 😛 Płatne szkolnictwo etc, państwo zwraca 90% za kształcenie pociech w podstawówce, a później, kto chce niech edukuje progeniturę dalej, ale juz tylko za swoją kasę.
A co do likwidacji zawodówek i stworzenia gimnazjów… Ech lepiej nie wypowiadać się, bo moderator
Ogólnie zgadzam się z falą, tylko własność prywatna w tym państwie zapewnia jakąkolwiek jakość – porównanie? Abonament w prywatnej przychodni, a zapisy do lekarza w państwowym zozie 😕
Pan namawia do organizowania strajków razem ze związkami, a czy Pan wie, że z waszych nauczycielskich, związkowych składek opłacana jest pensja prezesów związków zawodowych, np. komunistycznego ZNP, która wynosi kilkanaście tys. zł. P. Broniarz narzeka razem z wami, tylko że jemu jego pensja wystarcza w zupełności, dzięki temu, ze mu płacicie.
Po pierwsze: Mila, podpisuję się rękami i nogami pod zdaniem: „Niech ruszą się choć trochę , niech będzie płącone za jakość i pracę a nie za Kartę Nauczyciela daną w stanie wojennym w zamian za spokój?”!
Po drugie: (szczególnie do Salixa i wszystkich o podobnym zdaniu) 18 godzin to nie stereotyp – przynajmniej w stosunku o ogromnej rzeszy (pseudo)nauczycieli, którzy do szkoły NIC nie przygotowują, w szkole NIC nie robią poza przeczytaniem uczniom kawałka podręcznika, który uczniowie ci również posiadają, albo rzuceniem hasła „Przeczytać od str. 17 do 28”, a sprawdziany (a raczej testy wyboru A,B,C – bo mniej sprawdzania) kserują gotowe – z książek. Więc co według Was robią ci pseudonauczyciele, co zasługiwałoby na podwyżki i szybsze emerytury? A przez takich właśnie ludzi traci całe środowisko nauczycielskie, co jest naprawdę przykre.
Po trzecie (również w odniesieniu do postu Salix’a): „pogarda i brak szacunku dla Waszego zawodu” nie biorą się z niczego. Na te przywileje trzeba sobie ZAPRACOWAĆ. A za co mają Was szanować (znowu z ominięciem tych PRAWDZIWYCH nauczycieli) uczniowie, których rodzice często ciężko pracują przez cały tydzień, a w szkole siedzi jedna z drugą przy kawce w pokoju nauczycielskim, wychodzą po kilku godzinach, na lekcjach nic nie robią, a sprawdziany – o ile w ogóle były – nie mogą być oddane w terminie (ale nieoddanie pracy domowej w terminie to ojjjj… – tylko sprawdzenia tych prac już nie skomentuję, ocena za długość, bez czytania)? W moim życiu szkolnym spotkałam tylko kilku PRACUJĄCYCH nauczycieli, którzy z sercem podchodzili do uczniów. I im chętnie wypłaciłabym podwyżki z własnej kieszeni.
Jestem nauczycielką już dziesiąty rok. Nie pracuję 18 godzin tygodniowo, nie mam 2 miesięcy wakacji, jak się powszechnie sądzi. Jestem urobiona po uszy sprawdzaniem prac, zmęczona telefonami od rodziców nawet w dni wolne od pracy, pochłonięta licznymi projektami, tkwiąca w papierach, ale … NIE STRAJKUJę. W naszym kraju funkcjonują dwa chore związki zawodowe, dodam tylko – maksymalnie upolitycznione. Kiedy rządzi SLD – ZNP milczy, kiedy PiS – Solidarność nie wychyla się. A teraz co mamy? Zmiana rządu i od razu protesty, strajki. Tak, wiem, edukacja w Polsce jest niedofinansowana, programy nudne i przeładowane teorią, ale na litość boską, gdzie debata związków o oświacie? Gdzie dyskusje na temat potrzebnych zmian? Nie ma. Jedyne, na co było stać Solidarność – to pytanie „W jakiej formie protestu zamierzasz wziąć udział?” Czy na tyle stać związki? Sama jestem w związku i przeraża mnie podejście szkolnych i lokalnych związkowców – jedna klika – biorąca udział w ustawianych konkursach na dyrektorów, szare, nietykalne eminencje.
Związkowcy i leniwi nauczyciele (moi koledzy) bronią Karty Nauczyciela, która chroni najbardziej leniwych i nieudaczników. Boją się reform, które są niezbędne. Owszem, dyskutujmy o podwyżkach, ale może wreszcie odważmy się odrzucić Kartę, niech uczą najlepsi! Zmiany – owszem – ale nie tylko pensji!
Od stworzenia systemu oceny efektów pracy szkól, dyrektorów i nauczycieli oraz powiązanego z nim systemu motywacji jest MEN, a nie nauczyciele.
Obecne pensum(choć moim zdaniem trzeba je zróżnicować w zależności od poziomu ksztalcenia i nauczanego przedmiotu!) odzwierciedla czas potrzebny na porzadną pracę(przygotowanie do lekcji, rozwój itp.).To nie wina nauczycieli, że wyskooplacane urzędasy w MEN nie są w stanie stworzyć efektywnego systemu motywacyjnego, premiującego efekty(!) dobrej pracy!
Natomiast podniesienie pensum i realizacja innych pomyslow frustratów(np.nauczyciel w szkole od 8 do 15 – tylko co z tego będzie mial uczeń, skoro prawie w żadnej szkole nie ma warunków do efektywnej pracy(miejsce, materialy etc.) spowoduje, że już nikt (no – prawie!) nie będzie normalnie pracowal, bo zostanie pozbawiony jakichkolwiek warunków do tego.Szkoly publiczne staną się wylącznie przechowalniami mlodych bezrobotnych i fabrykami starych.Na to tylko czekają p.Hall i jej koledzy z drogich szkól niepublicznych – będą mogli bezkarnie dowolnie podnosić czesne – dziś to 1000 miesięcznie, a będzie ??? No i jeszcze wysoka doplata z budżetu!;-))))))
konfliktowa pisze:
2008-05-26 o godz. 22:13
A ja jestem skłonna pójsć dalej! Nie wypisywać świadectw!
Jestem zde-ter-mi-no-wa-na!
No pewnie, nie wypisuj- weź tylko pod uwagę,że, pomijając absolwentów -gimnazjum i podstawówki -to nikomu niepotrzebny papier:)
Pewnie mnie zmieszają tu z błotem,ale osobiście uważam,że strajk nauczycieli to absurd. Pamiętam ,że w którejś swojej powieści Vonnegut wspomniał coś o pomyśle strajku pisarzy i porównał jego absurdalność do strajku lekarzy czy nauczycieli-jakoś tak. Wiem, świat się zmienia-strajkują lekarze, pielęgniarki odchodzą od łóżek( jakby wcześniej przy nich trwały-bez urazy,mam trochę doświadczeń w tej mierze),strajkują scenarzyści-więc dlaczego nie nauczyciele? Bo to ,podobnie jak strajk lekarzy, niemoralne. I absurdalne. Może na czasie (postępowe? nowoczesne?) -ale mnie ten kierunek zmian nie odpowiada, więc nie będę do tego przykładać ręki.
Pod wieloma stwierdzeniami Ginczanki mogłabym się podpisać, przede wszystkim pod dwoma ostatnimi zdaniami.Pozdrawiam
1. Panie Darku, znów wychodzi dusza romantyczna. To że się na coś zwróci uwagę, to wcale nie znaczy, że automatycznie temat zostanie zamknięty. Wręcz przeciwnie, czasem ma się jedną szansę i jak się jej nie wykorzysta, to kicha. Według mojej pamięcie jest to 2 strajk nauczycieli w ciągu ostatnich 20 lat. Statystycznie ujmując, kolejny będzie za 10 … Jeśli teraz coś się nie załatwi, to sobie poczekacie…
2. Wszytkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że para w gwizdek. Niestety, same chęci i nawer 10000 % racji nie wystarczy. Takie życie. To, że się wszyscy w „pokoju nauczycielskim” zgadzają, że strajk jest słuszny to nic nie znaczy. Trzeba jeszcze przekonać o tym społeczeństwo i dycydentów. Za to Wasi szefowie i związkowcy powinni dostać jedynkę z wykrzyknikiem. Najlepszy dowód – proszę poczytać powyższe wpisy na Pana blogu. U Pana nie przeczytamy o tym ile Doda ma kolczyków w nosie, a osoby które Pana czytają i poświęcają swój czas na komentarze z pewnością są zainteresowane „szkolnictewm”.
3. Nie wystarczy mieć racji, trzeba pokazać, że się ją ma. Niestety większość znajomych nauczycieli przywykło do tego, że się ich słucha, przez co zatracili umiejętność słuchania i dyskusji. Skończyły się czasy, że nauczycie (także ksiądz) mówi, a dziatwa i ich rodzice słuchają z otwartymi buziami. Chyba się zgodzimy?
Niestety, Państwo nie pokazujecie – może nie wiecie jak – że macie rację i że w interesie całego społeczeństwa jest poprawa tak edukacji jak i Waszego uposażenia. Argumentów jakie macie w zanadrzu kolejarze, górnicy i inne zawody budżetówki mogą tylko pozazdrościć.
Jedynka dla Waszych szefów i związkowców.
4. Co z tego, że kiedyś Tusk strajkował. Wałęsa też. Dużo ugrali i zmienili. Niestety strajk nauczycieli to para w gwizdek. Dlaczego? Jak Tusk leżał na styropianie, to był w telewizji film „Gliniarz i prokurator”, zawsze w czwartki o 20.00, cała rodzina przed TV. Teraz leci w najgorszym czasie antenowym jako zapychacz. W tym roku ile było strajków ??? 20,30,40 ? Co w tym nawale znaczy 1, nawet jeżeli bierze w nim udział kwiat inteligencji i jest to 2 strajk nauczycieli w ostaniczch 20, a może i 50 latach? Tak jak poczwciwy grubasek, tak i strajki już nie robią wrażenia.
5. Aby osiągnąć cel są dwie drogi: albo siła, albo siła argumentów. I co? Przeglądając dzisiejsze i wcześniejsze doniesienia, wiem tylko, że nauczyciele „chcą kasy”. Każdy chce. Może warto powiedzieć dlaczego i przedstawić trochę argumentów. Jak się goli, to najpierw nakalda się piankę. Niestety Wasi związkowcy golą bez pianki, a ludzie krzyczą. Z PR i promocji PAŁA z wykrzyknikiem.
6. Jest jeszcze siła – droga łatwiejsza i skuteczniejsza, choć można zarobić parę siniakow. Do wykorzystania tylko w roku wyborczym. Proponuję, aby każda szkoła wystawiła najsilniejszego WF-istę związkowca, szanowne grono zaopatrzyło go w niezbędne pomoce naukowe. Następnie tak zebraną wycieczkę proponuję wysłać na wycieczkę dydaktyczną do Warszawy na Wiejską, aby podążając śladami innych wycieczek z latarkami na głowach, przedstawili pokojowo swoje argumenty przedsawicielom władzy. Sukces gwarantowany. Proponuję wcześniej, aby w akcję włączyły się siostry katechetki – PR i promocja na „6” .
7. Koniec zjadliwości – chcę tylko pokazać, że same chęci nie wystarczą, a co innego zrobić strajk, a co innego skutecznie walczyć o realizację najlepszych nawet idei. Niestety Wasi szefowie związkowcy moim skromnym zdaniem nie mają o tym bladego pojęcia i zepsuli całą Waszą energie.
P.S. Podpowiedź – jak ma Pan jakaś możliwość sugestii, proszę zasugerować kolegom związkowcom studia z zakresu negocjacji i PR, to jest naprawdę wiedza. Ale niech chociaż przeczytają książkę. Bo z zawodowcami nie macie najmniejszych szans. A chyba szefowie związków skorzystają z Pana sugestii, bo chyba do szkoły nie wrócą uczyć. Za taką kasę…
Kasiu: czy szacunek dla drugiego człowieka to coś na co trzeba zapracować? Dziwna teoria, zawsze byłam przekonana że drugiego człowieka powinno się traktować tak jakbysmy chcieli by i nas traktowano. Można się nie zgadzać ale pownno szanować.
Ale może masz rację, w końcu w dzisiejszych czasach takie poglądy są zbyt idealistyczne. Cięzko jednak przekonywać uczniów że warto się uczyć, skoro mają przed sobą żywy dowód że nie warto, bo dwa fakultaty, kursy, doświadczenie zawodowe, odpowiedzialnośc za innych ludzi itp. są wycenione niżej niz glazura w łazience.
Naprawdę nie widać sprzeczności między oczekiwaniami co do naczycieli a płacą im oferowaną? Czy można osiągnąć wysoki poziom nauczania oszczędzając na wszystkim co się da, także na nauczycielskich pensjach? Bardzo bym chciała usłyszeć merytoryczną odpowiedź na te pytania.
Pod tym,co napisała Ginczanka, także się podpisuję. GDZIE był ZNP, gdy 4 lata rządziła lewica? Jestem 17 lat nauczycielką, widziałam świetnych nauczycieli, ale i takich, którzy dawno powinni dostać kopa ze szkoły za olewanie pracy i szmacenie uczniów. I co? Chroni ich mityczna Karta, podwyżki dostają takie same, jak ci, którzy pracują solidnie i lubią tę pracę.No czasem zauważy lenia dyrektor i zmniejszy dodatek motywacyjny, no chyba że akurat pani/pan to „znajoma królika”, wtedy NIC jej nie ruszy: czy lezy, czy stoi- pensja nauczyciela się należy.
Minęła doba od poprzedniego wpisu. Tak jak czułem, jest mi łagodnie mówiąc:gorzko! Nikt z młodzieży – jeśli nie musiał, nie zaszczycił murów szkoły swoją obecnością . Tak na marginesie to macie państwo -przy okazji,odpowiedź na postulat aby nauczyciele pracowali jak urzędnicy biurowi opiekując się dziecmi. Trzebaby ogrodzic szkoły drutem kolczastym i ustawic wieżyczki, aby zatrzymac wasze pociechy w szkole . My, nauczyciele patrzyliśmy na siebie, chyba niezbyt szczerze. Ja, członek ZNP, nie deklarowałem przystąpienia do strajku, bo już gdy pytano w ankietach – za jaką formą protestu byłbym – odpowiedziałem : akcję protestacyjną. Nie strajk. Jestem ekonomistą. Znam możliwości budżetowe i tzw. realpolityk.
Spełnienie postulatów jest bez szans, bo „kołdra jest bardzo krótka”.Nam trzeba ograniczac wydatki budżetowe a nie rozdmuchiwac ich.
Czy doprowadziliśmy do jakiejś polaryzacji postaw społecznych?
Czy strajk zapoczątkował jakieś konstruktywne podejście do oświaty i jej wyrobników? Pytania można mnożyc. Za wcześnie na próbę odpowiedzi.
Będziemy obserwowac , słuchac, czytac dyskutowac… Może doczekamy się chwili,gdy nasze postawy przełożą się na jakieś – miejmy nadzieję, że na oczekiwane przez środowisko efekty.
Szanowni Państwo,
bardzo dziękuję za poprawienie mi humoru komentarzami i za moralne wsparcie. Idę jutro na dwie sesje egzaminacyjne (od 8 do 13 i od 14 do 20), więc bardzo jest mi potrzebne dobre samopoczucie. A właściwie bardziej potrzebne jest moje dobre samopoczucie osobom, które jutro zdają maturę. Z przyjemnością przeczytałem całą dyskusję po trudnym dzisiejszym dniu. Normalnie we wtorki mam w planie 2 godziny (po odejściu maturzystów), ale z powodu strajku byłem w szkole od parę minut po 7 do parę minut po 15. Dziękuję za budującą dyskusję. Spróbuję się do niej odnieść w najbliższych wpisach (szczególnie do głosu Petroniusza).
Serdeczności
DCH
Tak, najbardziej irytujące jest to równanie do średniej – pełnego pasji nauczyciela i tego, który przychodzi i wychodzi równo z dzwonkiem. Dyrektor w mojej szkole ma wiele problemów z nauczycielami, którzy nie przestrzegają WSO, gnoją uczniów i cóż może zrobić??? Niewiele – Karta Nauczyciela. Poza tym pensje – dlaczego pracuś dostaje tyle samo, co leniuch? Karta. Motywacyjny? W Gdyni najwyżej 300zł brutto – i to stanowi kość niezgody i przedmiot zazdrości. Nie mówiąc już o sytuacjach, kiedy dyrektor musi zwolnić młodego stażem i stopniem awansu nauczyciela, uwielbianego przez młodzież (bo niż demograficzny), a zostawić olewającego wszystko mianowanego lub dyplomowanego.
Panie Darku,
korzystając z Pana uprzejmości pozwolę sobie odpowiedzieć (sprowokować) na Pana stronach Szanownym Koleżankom i Kolegom:
1. Uczeń – Szanowny kolego, co rozumiesz przez „nauczyciel z powołania”? Jeśli to, że za pół-darmo ma sprzedawać swoją wiedzę, to chyba wszyscy nimi są? Rada, jak masz w klasie kolegów/kolerzanki, którzy są dziećmi nauczycieli, zapytaj ich co sądzą o tej pracy. Wtedy tu wróć i pogadamy. Życzę zdania matury.
2. Binarek – podwyżki moga być np z moich podatków. I czy się to Tobie podoba lub nie, z moich i (chyba?) Twoich podatów są pieniądze na zapomogi dla byłych posłów, dopłaty do KRUS, pieniądze na utrzymanie ośrodka wypoczynkowego Prezydenta w Wiśle ( gdzie nie był ani raz) itd. Nie mam nic przeciw temu, aby moje podatki zamiast powyższego poszły na podwyżki dla nauczycieli, choć wolę żeby trafiły do kieszeni tych dobrych, ale to inna historia…
Szanowny Kolego – nie będę wchodził w wartość dodaną, bo jest zanim do tego dojdziemy jest inna kwestia – to od nauczycieli zależą Twoje emerytury. Nasz system emerytalny działa w ten sposób, że nie jest ważne ile Ty wpłacisz do ZUS, ale ile TObie ZUS później zapłaci. A tego nikt nie wie. Na emeryturę Twoich rodziców Ty pracujesz, ale na moją i Twoją będą pracować dzieciaki, które są teraz w przedszkolu. Ja wolę, aby ich wiedza i umiejetności były kształtowane przez najlepszych fachowców – nauczycieli, którzy zarabiają godnie, a nie przez nauczycieli, którzy zamiast się skupić na pracy, kombinują jak przeżyć od wypłaty do wypłaty. Mnie też to boli.
A wartość dodana – słyszałeś o ekonomii wiedzy? W skrócie: dawniej źródłem bogactwa była ziemia-kto miał pole ten orał i zbierał, potem ziemia kapitał i własność, teraz wiedza. Tylko jak uczyć, kiedy nikt tej wiedzy nie szanuje. Niestety łącznie z Tobą…
Wiesz, że w Finlandii nauczyciele są jedną z najbardziej szanowanych grup zawodowych i najlepiej zarabiają? Postawili na wiedzę i w dużym uproszczeniu stąd się wzięła Nokia. Świat idzie do przodu, a my chyba dalej będziemy krowi paśli i fedrowali wyngiel.
3. Szanowny Karatakus – zgadzam się, że w budżetówce jest wiele do zrobienia i obiboków na pęczki. Ale wszytkich do jedego wora to przesada. Poza tym, za czasów Trzech Muszkieterów byś dnia nie przeżył, bo miałbyś tyle pojedynków-policz ile jest Pań pracujących w budżetówce i mężów gotowych bronić ich honoru. W II RP przedwojenny oficerer by powiedział prościej: Za nazwanie tałatajstwem mojej żony masz szanowny Panie w najlepszym wypadku mordę…
Czasem tęsknię do tych czasów.
Szanowny Panie ja Pana nie obrażam i tego sobie nie życzę.
4. Mila – sprawa jest bardzo prosta. Jak masz maturę, proponuję 5 lat studiów i staraj się o pracę. Masz duże szanse. Osób chetnych za pracę za 1000 PLN netto po studiach nie jest zbyt dużo. Dam Tobie ostrzeżenie – nie sugerj się tym, że masz „tylko” 20 godzin. Wierz mi, kolejen 20 spędzisz na pisaniu w domu konspektów i przygotowywaniu się do lekcji. Dodaj do tego bezpłatne sprawdzanie sprawdzianów, wywiadówki oraz matury. W czasie ferii i wakacji masz być pod telefonem na wezwanie. Tak więc o dobabianiu raczej zapomnij. Szanowni nauczyciele, czy o czymś zapomniałem? Może Twoi rodzice coś więcej powiedzą…
Przechwalać się każdy może, czekam ana wymienienie tych 20 zawodów.
Jak zawód jest taki piękny, to dlaczego sama nie skorzystałaś ? Rodzice odradzili?
To, że nauczyciele odchodzą z zawodu, świadczy tylko o tym, że może ten zawód nie jest taki piękny.
Strajk może nie jest najwłaściwszą metodą, ale jedno jest pewne:
W DZISIEJSZYM ŚWIECIE I MOJE I TWOJE DZIECI MUSZĄ CHODZIĆ DO SZKOLY. TO W SZKOLE DZIECI I MŁODZIEŻ UCZY SIĘ ŻYCIA, CZY SIĘ TOBIE TO PODOBA, CZY NIE. MASZ DO WYBORU:
PODWAŻAĆ AUTORYTET NAUCZYCIELI I PŁACIĆ IM MARNIE ALBO PŁACIĆ DOBRZE.
Mam pytanie: czy wolisz aby Twoje dzieci były uczone przez zgorzkniałych belfrów, czy przez zadowolonych z życia nauczycieli?
Kolejne: jak duże będzie zainteresowanie zawodem nauczyciela, kiedy na dzień dobry 1000 PLN netto, maksymalnie 2500 netto ( czy Twoi rodzice widzieli taką kasę ?). Ile płacisz Twoim pracownikom ? Ile wynosi średnia krajowa?
Wiesz ile teraz oczekują studenci za pierwsza pracę: podpowiedź 2000 PLN, po roku 3000 PLN – oczywiście to tylko sondaż ( za G.W.) Żcyie to wyeryfikuje, ale jak myślisz, na dzień dobry, zawód nauczyciela by Ciebie zainteresował ?
Kolejne: od kogo wymagasz więcej – od osoby która dobrze zarabia, czy od tej co mniej ?
Za pozwoleniem p.Darka liczę na odpowiedź.
JA nie chcę , aby moje dzieci były uczone przez osoby z selekcji negatywnej. Chcę, żeby nauczyciele zarabiali dużo, z moich podatków, ale chcę też wymagać, i będę miał wtedy takie prawo.
Aha, nie jestem nauczycielem i też pracuję po 8-10 h dziennie, jak trzeba to i 14.
4. Trams – przeczytaj proszę punkt 3. Jeżeli dla Ciebie 1500 PLN to dużo to Tobie szczerze współczuję, bo musisz zarabiać pensje minimalną. Też powinieneś albo strajkować, albo zmienić pracę, bo pewnie jesteś wykorzystywany.
Możesz zostać nauczycielem, musisz miec maturę, 5 lat studiów, na dzień dobry 1000 PLN na rękę, potem jakieś 1200 przez 3 lata, przez kolejne 3-4 1500 PLN, a potem to i 1700. CAła zabawa trwa około 11-12 lat.
Kolego, kpisz sobie – sprawdź ile wynosi średnia krajowa, pewnie Ty tez jesteś wykorzystywany.
5. Jerzy – po co korepetycje? To rodzice napędzają ten trend. Nauczyciele się z tego cieszą, ale czy jest to dzieciakom potrzebne ? Wątpię. Bardziej jest to kwestia ambicji rodziców… Co sądzą o tym Twoi znajomi nauczyciele?
Serdecznie pozdrawiam.
Kasiu: czy szacunek dla drugiego człowieka to coś na co trzeba zapracować? Dziwna teoria, zawsze byłam przekonana że drugiego człowieka powinno się traktować tak jakbysmy chcieli by i nas traktowano. Można się nie zgadzać ale pownno szanować.
Droga SALIX!
Szacunek do nauczyciela, a raczej do ZAWODU, jak to określiłaś w pierwszym poście, a szacunek do CZŁOWIEKA, to jest ogromna, naprawdę ogromna różnica. Nie mogę szanować całej grupy zawodowej (i to nie tylko nauczycieli), bo są wśród nich lenie, którzy biorą pieniądze za nic, a jeszcze najgłośniej krzyczą o podwyżki (uśmiałam się wczoraj, kiedy zobaczyłam w telewizji najbardziej z nienauczycielskich „nauczycielek” jakie znam – osobiście, oczywiście – która robi mniej niż NIC, a była pierwszą strajkującą) – nie skakałam im po głowach i nie odzywałam się ulicznym językiem, bo szanuję ich jako ludzi. Ale kłaniam się tylko nielicznym, tylko im nie stawaliśmy na drodze, nie zdarzało się „pyskowanie” itd.
Co do fakultetów, kursów itd. Wiele, naprawdę wiele osób potrafiłoby zdobyć takie dyplomy. Ale czy to wystarcza, by być dobrym nauczycielem i zasługiwać na zapłatę? Nie. I to przeraża: każdy może zostać nauczycielem i dopóki tak będzie, podwyżki powinny być rozdawane według zasług, a nie wszystkim. I dopóki tak będzie o szacunku do ZAWODU nie ma mowy.
A uczniów nie zniżajmy od razu do poziomu uczenia się dla pieniędzy, dobrze? (Chodzi o słowa: „Cięzko jednak przekonywać uczniów że warto się uczyć, skoro mają przed sobą żywy dowód że nie warto, bo dwa fakultaty, kursy, doświadczenie zawodowe, odpowiedzialnośc za innych ludzi itp. są wycenione niżej niz glazura w łazience”). Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze w wieku uczniowskim ma się jeszcze coś takiego jak PASJA, jak ZAINTERESOWANIE i pieniądze są gdzieś daleko. Poza tym, jeśli ktoś chce pracować tylko dla pieniędzy, ma szereg przykładów zarabiających wielkie pieniądze, niekoniecznie w szkole, ale nauczyciele wiedzieli to samo, kiedy wybierali swój zawód.
Bardzo chciałam zabrać głos w sprawie… Ale Petroniusz zrobił to za mnie. Nic dodać, nic ująć. Ale jedno dopisze tak od siebie do wypowiedzi Petroniusza z godziny 20.19. Żeby tak rzadko i tak delikatnie zwracać uwagę na własne cierpienie, trzeba mieć po prostu klasę. I nauczyciele (jasne że nie wszyscy) po prostu ją mają. Wolę tak o nas myśleć, niż ze jesteśmy fajtłapami bez jaj:(
http://wyborcza.pl/1,76842,5251524,Pisze_ten_list_ze_strajku.html?as=1&ias=2&startsz=x
Mąż mi podesłał do poczytania. Czytać trzeba powoli, z namysłem. Tak, by wczuć się w opisywane sytuacje. Może już Państwo znają ten tekst. Mnie w trakcie lektury zrobiło sie ciepło i smutno jednocześnie…
A ja mam wrażenie, że strajk to znów pewien rodzaj mody. Wiadomo każdy ma prawo strajkować, więc sobie wszyscy strajkują. Ale nie dajmy się zwariować… wg. nauczyciele może i nie zarabiają kokosów, ale nie mają ciężkiej pracy, mają dużo wolnego czasu, nie pracują też po tyle godzin ile zwykli pracownicy… więc czy jest o co strajkować? wg mnie nie!
Znam nauczycieli, którzy strajkowali i wierzcie mi z ich poziomem wiedzy i sposobami nauczania powinni pracować w hucie a nie w szkole.
Często mówi się też, że nauczyciel musi przygotować się do lekcji, ok… ale jaki procent nauczycieli to robi??
>Często mówi się też, że nauczyciel musi przygotować się do lekcji, ok? ale jaki procent nauczycieli to robi??<
OK, Eve!Czas pracy nauczyciela zaklada, że on się do lekcji przygotowuje.Jest rzeczą pracodawcy wyegzekwować wyniki, tak żeby to byla prawda.Bo wynikówn bez przygotowywania siię na różne sposoby do lekcji nie bedzie!Ilu jednak nauczycieli będzie się do lekcji przygotowywać gdy zostaną czasu na to pozbawieni???
Żyjąc z nauczycielem pod jednym dachem mogę powiedzieć jedno: informacje o 18 godzinnym tygodniu pracy to bujda. Ja pracuję w prywatnej firmie, ale w ciągu dziesięciu lat pracy mój przełożony zadzwonił do mnie wieczorem może 5 razy.
Rodzice uczniów męża dzwonią bez pardonu, czasem i przed północą, bo wcześniej nie mają czasu (kiedy nasze dziecko było małe wyłączałam z tego powodu telefon po 22.) Nie zdarza się, żeby mąż wrócił do domu po lekcjach, zawsze coś jeszze musi załatwić z uczniami, dla uczniów, z powodu uczniów…
Ja kończę pracę zamykając drzwi biura, on znosi do domu sterty prac, zeszytów, czegoś tam… Zamieniliśmy mieszkanie na większe, bo potrzebował oddzielnego pokoju na składowanie wszelkich szkolnych materiałów, gdyż ja dostawałam szału potykając się bez przerwy o jakieś pudła pełne wypracowań.
Ja mam służbowy laptop, on pracuje na prywatnym komputerze, sam kupuje tusz do drukarki, papier, książki i wszelkie niezbędne przybory. Koszty własne zawodu? Być może… Nauczyciel będzie pracował 40 godzin w szkole, tylko zróbcie mu miejsce-zapewnijcie pomieszczenia do pracy, sprzęt komputerowy, dostęp do biblioteki (wyposażonej!!!) oraz internetu na koszt szkoły. Kupcie regały i szafki na uczniowskie prace itd. itp. Potem pogadamy!
Brawo Melanio. Głos bardzo ważny, bo z obserwacji własnych się wywodzący. Ciekawe czy malkontenci zajrzą tu teraz, w czasie gdy zainteresowanie tym postem wygasa.
Ja też pozyskałem niedawno, dwie półki dla swoich papierzysk w regale a to dzięki uprzejmości mojej małżonki, która od paru lat jest na nauczycielskiej emeryturze, ale przechowuje jeszcze częśc swoich papierzysk w naszym „bajzel room”.
czy ktos to zrozumie? Szkoda pisać. Pozdrawiam nauczycieli
Danko, ja nie mówię, żeby ten czas im odebrać, ale skoro go mają to niech się z tego wywiążą.
Mam dość ciągłego wypominania nam Karty Nauczyciela i zawartych tam niesamowitych przywilejów. Jeżeli powołujecie się na ten dokument – to podajcie konkretne paragrafy.
Nauczyciela można zwolnić tak samo, jak każdego innego pracownika. Dyrektor ocenia jego pracę – jeżeli pracę złego nauczyciela ocenia pozytywnie – to jest to wina dyrektora a nie Karty N.