Poloniści strzelają w plecy
Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów umywa ręce i strzela kolegom w plecy. Chodzi o nieszczęsny egzamin gimnazjalny, a konkretnie o dwa utwory, które nie zostały omówione przez nielicznych polonistów. Na stronie internetowej CKE (sic!) opublikowane zostało oświadczenie Zarządu Głównego SNaP, w którym czytamy m.in.:
„Dlaczego za popełnione błędy grupy nauczycieli mają ponosić karę dobrzy nauczyciele, a przede wszystkim uczniowie w całej Polsce. Czas najwyższy, by karę ponosili ci, którzy zawinili. (…) Nauczyciel nie może tłumaczyć się tym, że miał zamiar omawiać lekturę w maju lub w czerwcu. To są argumenty na poziomie sześciolatka.”
Zadziwiające jest całe oświadczenie, ale najbardziej zdanie: „To są argumenty na poziomie sześciolatka.” Obawiam się, że członkowie Zarządu Głównego SNaP sami wykazali się dziś rozumowaniem na poziomie sześciolatka. Głównie dlatego, że takim językiem (przypisywanie dorosłym ludziom umysłowości sześciolatka jest obraźliwe) to można się posługiwać w korespondencji do cioci Kloci albo na osobistym blogu, a nie w oficjalnym oświadczeniu. Zaczynam się zastanawiać, czy członkowie SNaP nie popili sobie dzisiaj, bo takie głupstwa można pisać tylko po pijanemu.
Po pierwsze, jeśli jakiś nauczyciel gimnazjum tłumaczył się przed kamerą, że nie zdążył omówić lektur, to w żadnym wypadku nie wolno tych poglądów przypisywać wszystkim polonistom, którzy nie zrealizowali programu w terminie. Po drugie, ja żadnego polonisty, który tak głupio się tłumaczył ani nie widziałem, ani nie słyszałem. Mam poważne obawy, że takie tłumaczenie zostało tym nauczycielom przypisane przez dziennikarzy. Jest niedopuszczalne, aby tak cenione stowarzyszenie, jakim jest SNaP (bardzo cenię tę grupę), dało się wpuścić w maliny przez dziennikarzy, którzy tę aferę rozdmuchali do niewyobrażalnych rozmiarów. Zanim się wyda oświadczenie przeciwko jakimkolwiek osobom, należy poznać stanowisko tychże osób. Może się okazać, że mają coś na swoją obronę. Czy Zarząd Główny SNaP rozmawiał z polonistami, którzy nie omówili owych lektur? Czy w ogóle zbadał tę sprawę? Gdyby zbadał, to pewnie by milczał, bo cała sprawa jest grubymi nićmi szyta. Śmierdzi, że aż zatyka.
Mam poważne obawy, że Zarząd Główny poznał tę sprawę wyłącznie z szumu medialnego i dał się temu szumowi uwieść. Wstyd, Bracia i Siostry, wstyd!
Współczuję obrażonym i zniesławionym polonistom z gimnazjów. Ludzie ci po przeczytaniu oświadczenia SNaP mogli tylko zawołać: „Wy także przeciwko nam? Fraszka cnota, powiedział Brutus porażony. Fraszka, kto się przypatrzy. Fraszka z każdej strony. Wy tam sobie żartujecie, a nam chodzi o zawodową przyszłość.”
Koleżanki i Koledzy ze Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów, uprzejmie Was proszę, najpierw gruntownie zbadajcie całą sprawę, a potem ferujcie wyroki. Naprawdę wystarczyło oświadczyć, że jesteście przeciwni powtarzaniu egzaminu gimnazjalnego i żądacie ukarania winnych. Koniec i kropka. Nie trzeba było wskazywać, że winni są gimnazjalni nauczyciele z umysłowością sześciolatka. Obawiam się, że guzik wiecie, kto jest w tej sprawie winny, a kto niewinny.
Komentarze
Podejrzewam,że jest to osobiste pismo p.wiceprzewodniczącej podpisanej pod nim „w imieniu”.Ciekawe co jej za to
obiecano?;-))))
Nie rozumię całej tej „afery”. Wymagania na egzamin gimnazjalny są podane trzy lata wcześniej, to po pierwsze.
Do tej pory praktyczne pytania gimnazjalne pomijały kwestię czytania lektur. Można było ich nie czytać i spokojnie zdać egzamin, bo egzamin badał wiedzę ogólną i różne umiejętności uniwersalne nie odwołując się do znajomości konkretnych lektur, a jeśli poruszał literaturę, to bazując na tekście źródłowym cytowanym w arkuszu. Kilka lat doświadczeń prowadziło do wniosku, że w przygotowaniach można lektury spokojnie pomijać. To pomijano. A tu masz ci, taka niespodzianka.
Zastanawiam się właśnie, słuchając tłumaczeń polonisty w TV, czy wszyscy nauczyciele zmieścili się w założeniach programowych. Chodzi mi nie tylko o polonistów. Są przecież i tacy, którzy znaczną ilość godzin poświęcili na zainteresowania uczniów, Na poszerzenie wykładów z tej części programu, która bardzo uczniów zainteresowała, o treści nieobowiązujące. Moje dzieci mają dwóch takich nauczycieli. Jeden jest matematykiem, potrafiącym dochodzić z uczniami reguł matematycznych rządzących konstrukcją piramid egipskich (dzieciak, czwartoklasista, suszył mi tym głowę przez dwa tygodnie). Drugi, historyk, potrafi namnożyć godziny konkretnych wykładów o lekcje w muzeum, na wystawie, czy w kryptach Katedry. Uczniowie są zachwyceni. Lubią uczyć się tych przedmiotów.
Oświadczenie stowarzyszenia klasyfikuje nauczycieli na dobrych – bo literalnie trzymających się wykładni programu – i złych, wśród których mają być i tacy, o których wyżej wspominam. Wniosek: podałem dwa przykłady nauczycieli o umysłach sześciolatków.
Oświadczenie stowarzyszenia, wydane z zamiarem służenia ochroną nauczycielom, których uczniowie napisali egzaminy bez kłopotów, spowodować może najwyżej konflikt w środowisku. Wniosek: Zarząd SNaP kierował się emocjami, które to emocje są właściwe dla zachowań sześciolatków.
Do Maciej Matusewicz
Masz rację.Tak naprawdę ważne jest żeby uczeń lubil i umial czytać utwory literackie, wyrażać na różne sposoby swoje zdanie wykorzystując przeczytane utwory itp.itd.Postawa Stowarzyszenia Polonistów [czy jej v-ce przewodniczacej;-)] sprowadza edukację polonistyczną do zestawu biurokratycznych obowiązków (m.in.szczególowego uczenia się treści utworów literackich z lektur).Prowadzi to do tego, że uczniowie być może nieco dokladniej przeczytają lektury, za to dla większości będą to ostatnie ksiązki w życiu. Tymczasem szkola nie ma wymusić przeczytania przez uczniów zestawu lektur na cale życie, a ma przygotować i zachęcić do czytania(!) literatury pieknej przez cale życie. Na dodatek taka forma egzaminu eliminuje uczniów bardzo oczytanych choć niekoniecznie w nie zawsze zbyt wartościowych lekturach!!!
Nie można ukrywać wszystkiego i bronić wszystkich – choć są winni. Gdyby wszystko funkcjonowało tak, jak – wydaje mi się – Pan by tego oczekiwał (tzn. żadnej krytyki), to mielibyśmy kraj ukrywanego partaczenia – teraz mamy taki kraj w połowie i – jak widzę – zmierzamy ku lepszemu 🙂
Tak przy okazji – gdyby uczniowie kryli za wszelką cenę winnego np. porysowania Pana samochodu ucznia, choć dobrze by Pan wiedział, że to jego dzieło, to też byłby Pan zadowolony? Tylko szczerze…
Szanowny Panie Dariuszu!
Stworzyliśmy z kolegą scenariusz skeczu kabaretowego, który zatytułowaliśmy ?Matura, czyli egzamin ustny z języka polskiego?. Czy byłby Pan skłonny przeczytać nasze wypociny, ocenić i zasugerować ewentualne zmiany?
Stanowisko Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty:
W związku z sytuacją zaistniałą podczas egzaminu gimnazjalnego (dot. zadania nr 32 arkusza egzaminacyjnego), członkowie OSKKO wyrażają sprzeciw wobec sugestii dyrektora CKE, że wyłączną odpowiedzialność za to ponoszą nauczyciele poloniści, którzy nie omówili przed egzaminem lektur wskazanych w zadaniu i dyrektorzy szkół, jako sprawujący nadzór nad realizacją programu nauczania.
Zwracamy uwagę, że program nauczania jest realizowany w przypadku gimnazjum w okresie trzyletnim, a zatem w przypadku tegorocznych klas trzecich gimnazjalnych nie do dnia egzaminu gimnazjalnego (22 kwietnia br.), tylko do końca zajęć lekcyjnych w bieżącym roku szkolnym.
Zwracamy również uwagę, że zgodnie z art. 22 ust. 2 pkt 10 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572 z późniejszymi zmianami) Minister Edukacji Narodowej określił standardy wymagań będące podstawą przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów rozporządzeniem z dnia 10 sierpnia 2001 r. (Dz. U. Nr 92, poz. 1020, z 2003 r. Nr 90, poz. 846 oraz z 2007 r. Nr 157, poz. 1102), które powinno bazować na pro-pozycjach standardów wymagań będących podstawą przeprowadzania sprawdzianu i egzaminów opracowanych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną zgodnie art. 9a ust. 2 pkt 1 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572 z późniejszymi zmianami).
Ostatnia zmiana tego rozporządzenia dokonana została rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 28 sierpnia 2007 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie standardów wymagań będących podstawą przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów (Dz.U. z 2007 r. Nr 157, poz. 1102) i w ustalono między innymi nowe brzmienie załącznika nr 2 określającego standardy wymagań będące podstawą przeprowadzania egzaminu w ostatnim roku nauki w gimnazjum.
Podstawą opracowania przez Centralną Komisję Egzaminacyjną zadań zawartych w arkuszach egzaminacyjnych do egzaminu gimnazjalnego są:
– zapisy zawarte w załączniku nr 2 do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 sierpnia 2001 r. w sprawie standardów wymagań będących podstawą przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów
– opis zakresu egzaminu gimnazjalnego zawarty w informatorze o egzaminie gimnazjalnym, który jest opracowany i wydany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną zgodnie z art. 9a ust. 2 pkt 1b Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572 z późniejszymi zmianami).
Jednocześnie uczniom i nauczycielom gimnazjów wyżej wymienione dokumenty wskazują jakie umiejętności oraz wiedzę należy rozwijać w trakcie tego etapu edukacyjnego, aby spełnić wymagania egzaminacyjne.
W żadnym punkcie załącznika nr 2 ani też w obowiązującym „Informatorze o egzaminie gimnazjalnym od 2006 roku” nie określono wymogów znajomości lektur, w przeciwieństwie do załącznika nr 3 określającego standardy wymagań będące podstawą przeprowadzania egzaminu maturalnego oraz opis zakresu egzaminu maturalnego zawartego w informatorze o egzaminie maturalnym z języka polskiego, gdzie z tytułu wymienia się dzieła literackie, których znajomość i rozumienie wymagane jest w czasie egzaminu maturalnego na poszczególnych poziomach.
W związku z powyższym członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty uważają, że powstały problem wynika z konstrukcji zadania niezgodnej z obowiązującymi przepisami prawa.
Zrealizowanie lub nie zrealizowanie do chwili egzaminu gimnazjalnego pełnego kanonu lektur, określonego w Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 26 lutego 2002 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół (Dz. U. Nr 51 z 2002 r., poz. 458 z późniejszymi zmianami, nie powinno mieć poważnego wpływu na pracę z zadaniem i decydować o wyniku ucznia, a już szczególnie w tak wyrazisty sposób jak w tym roku.
Zaistniała sytuacja nie jest pierwszym, ale chyba najbardziej drastycznym przypadkiem, błędów popełnianych przy opracowywaniu arkuszy sprawdzianów i egzaminów przez Centralna Komisję Egzaminacyjną.
Uważamy, że postawa dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej nie buduje dobrej współpracy na płaszczyźnie Centralna Komisja Egzaminacyjna – nauczyciele, a także przyczynia się do tworzenia złej atmosfery wokół polskiej oświaty.
Apelujemy do Ministra Edukacji Narodowej o jak najszybsze rozwiązanie zaistniałego problemu mając na względzie dobro uczniów, a szczególnie tych, którzy w wyniku tego niedociągnięcia mogą ponieść konsekwencje rzutujące na ich całe życie.
http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=30007&s=2
Wiele osób tłumaczy niezrealizowanie podstwy programowej tym, że nauczyciele poloniści (ci lepsi w domyśle) nie ograniczają się do nudnych lektur, tylko proponują uczniom to, co według nich jest wartościowe i na pewno zachęci do czytania teraz i w przyszłości. Jeżeli jesteśmy zgodni, że kanon lektur jest przestarzały i nie przystaje do obecnej rzeczywistości, że zniechęca uczniów do czytania, to dlaczego on nadal obowiązuje i „zmusza” nauczycieli polonistów do łamania obowiazującego prawa. Zmieńmy prawo jeżeli jest złe, a nie omijajmy. Nauczyciel języka polskiego mojego syna omówił obowiązujące lektury, znalazł czas na wyjścia do muzem, teatru i zajęcia poszerzające zainteresowania uczniów. Czyli można pogodzić jedno i drugie. Podstawa programowa, jak mi się wydaje, stworzona jest dla wszystkich uczniów, o różnych zainteresowaniach i możliwościach i nie można nią dowolnie manipulować twierdząc, że tego oczekiwali uczniowie (czesto rozszerzenie programu wynika z zainteresowań nauczyciela, a nie uczniów). To my jesteśmy dorośli i my powinniśmy brać opowiedzialność za edukację wszystkich uczniów. Wcale nie jestem pewna czy dochodzenie reguł matematycznych rządzących konstrukcją piramid egipskich było dobre dla wszystkich czwartoklasistów. Może kosztem tego część z nich, tych mniej zainteresowanych piramidami, nie opanowała podstaw i będzie miała kłopot na sprawdzianie.
Szanowna Id,
dzięki takim piramidom, nauczyciel uczynił matematykę przedmiotem żywym, ciekawym, interesującym. Nie ma mowy o nie opanowaniu podstaw. Największy antytalent matematyczny przysiądzie do zadań tekstowych, o ile treść zadania będzie pachniała bajkową tajemnicą. A poważniej: oglądam zeszyty dziecka, w których prócz definicji i wzorów, są ciekawe przykłady – tu uwaga – zastosowania suchych, nudnych z pozoru reguł w życiu codziennym. Kłopoty przy tym nauczycielu mogą mieć tylko wyjątkowo leniwe dzieciaki.
Gimnazjaliści ofiarami pedagogicznej indolencji władz oświatowych
Od kilku dni przetacza się przez wszystkie media debata na temat części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego w dn. 22 kwietnia 2008 r. z powodu występującego w nim zadania, którego część uczniów nie mogła rozwiązać nie dlatego, że się uczyła, ale nie nauczyła i nie dlatego, iż nie zrozumiała polecenia bądź było ono dla niej intelektualnie za trudne. Powód był bardzo prozaiczny. Otóż żadna z wymaganych do rozwiązania zadania dwóch lektur szkolnych – ,,Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego i ,,Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego nie była jeszcze w szkole przedmiotem analizy. Gimnazjaliści stracili z tego tytułu aż 16 punktów (na 50 pkt. możliwych do uzyskania w tym teście). Rozgoryczenie, płacz, zgrzytanie zębów, wściekłość, szok i wielkie poczucie krzywdy ze strony dorosłych! To nie uczniowie zawinili w całej sprawie, ani też nie są winni temu ich nauczyciele języka polskiego, choć w pierwszej fali krytyki atak został szybko skierowany właśnie w ich stronę.
W takich sytuacjach najczęściej pojawiają się następujące pytania:
1) Ile jest ofiar wypadku?
2) Jak mogło do niego dojść?
3) Jakie są tego skutki?
4) Jak naprawić zaistniałą stratę? Jak zadośćuczynić tym, którzy zostali pokrzywdzeni?
5) Czy i w jaki sposób wyciągnąć konsekwencje w stosunku do sprawców tej sytuacji?
6) Co zrobić, by taka sytuacja się więcej nie powtórzyła?
Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało w dn. 26.04.2008 r. komunikat Dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej następującej treści:
Rodzice niektórych gimnazjalistów, zdających humanistyczną część egzaminu sygnalizują, że ich dzieci nie były w stanie przystąpić do odpowiedzi na ostatnie pytanie arkusza. Dotyczy to uczniów z około 30 szkół, na ogólną liczbę ponad 7000 gimnazjów. Wychodząc naprzeciw uczniom i ich rodzicom, którzy czują się poszkodowani z powodu zaistniałej sytuacji, z troską analizujemy jej przyczyny i pracujemy nad jej pełnym wyjaśnieniem. Kuratorzy badają okoliczności każdego zgłoszonego przypadku. Sprawdzane jest funkcjonowanie systemu nadzoru pedagogicznego, który powinien był wychwycić wcześniej nieprawidłowości w realizowaniu wymagań wynikających z obowiązującej podstawy programowej. Po zakończeniu tego badania oraz analizie prawnej możliwych rozwiązań, zostaną podjęte odpowiednie działania, by pomóc uczniom. http://www.men.gov.pl/content/view/10304/47/
Najpierw pojawia sie diagnoza. Czy rzeczywiście w teście gimnazjalnym znalazło sie takie zadanie? Sięgamy do testu:
„Redagowanie charakterystyki [16 punktów]
Zadanie 32. (0-16)
(…)
Napisz charakterystykę wybranego bohatera Syzyfowych prac Stefana Żeromskiego albo Kamieni na szaniec Aleksandra Kamińskiego. Wyeksponuj w niej te cechy, które świadczą o dorastaniu charakteryzowanej postaci.
Pamiętaj, że Twoja praca nie powinna być krótsza niż połowa wyznaczonego miejsca.
napisać zgodną z tematem charakterystykę, w tym:
? wybrać i przedstawić odpowiedniego bohatera literackiego”
Komentarz dla egzaminatora oceniającego pracę:
„Redagując dłuższą formę wypowiedzi, uczniowie powinni wykazać się następującymi umiejętnościami:
? tworzenia tekstu na zadany temat
? analizowania, porównywania, porządkowania i syntetyzowania informacji zawartych w tekstach kultury
? formułowania, porządkowania i wartościowania argumentów
? stosowania zasad organizacji tekstu
? budowania wypowiedzi poprawnej pod względem językowym, stylistycznym, ortograficznym i interpunkcyjnym.
Poprawne rozwiązanie zadania wymaga zarówno znajomości formy, w jakiej powinien wypowiedzieć się piszący, jak i uważnej analizy polecenia, które określa warunki niezbędne do napisania tekstu zgodnego z tematem. Wybór postaci, która stanie się przedmio
tem rozważań, wymaga od ucznia znajomości konkretnych lektur. Nie powinien on jednak sprawić piszącym trudności, bowiem obie powieści, zarówno ?Syzyfowe prace? jak i ?Kamienie na szaniec?, znajdują się w podstawie programowej, która obliguje do ich przeczytania. Zgodnie z warunkami zapisanymi w poleceniu powinna to być postać, której działania pozwalają zarówno na wyeksponowanie cech świadczących o jej dorastaniu, jak i zilustrowanie ich przykładami.
Charakterystyka ma ustaloną strukturę. Niezbędne jest zatem wyodrębnienie (oddzielenie akapitami) zasadniczych części pracy: wstępu, rozwinięcia i zakończenia, ważna jest także treściowa i graficzna segmentacja tekstu ? stosowanie np. akapitów, interlinii, bloku. Poprawnie napisany tekst powinien odznaczać się logiką wywodu, być uporządkowany i spójny. Oczekuje się więc od piszącego powiązania poszczególnych zdań w spójną całość za pomocą spójników, zaimków, wyrażeń przyimkowych itp. Niedopuszczalne są dygresje rozbijające temat, powtórzenia myśli, zdania pozbawione logicznego uporządkowania.
Niezwykle ważne jest również dostosowanie stylu wypowiedzi do sytuacji komunika-cyjnej ? w charakterystyce nie może zabraknąć słownictwa oceniającego i wartościującego.
Od ucznia wymaga się także, by jego tekst był bezbłędny pod względem językowym i zapisany zgodnie z zasadami ortografii i interpunkcji.
Uwaga! Za pracę na inny temat piszący nie otrzymuje punktów, a wypracowanie musi zająć co najmniej połowę wyznaczonego miejsca. W wypadku krótszych tekstów punkty przyznaje się wyłącznie w zakresie realizacji tematu.”
Koniec. Kropka. Twórcy testu i egzaminatorzy są pewni, że uczniowie gimnazjum przystępując do tego egzaminu powinni mieć za sobą obie lektury. Z czego jednak wynika to przekonanie? Na jakiej podstawie z taką pewnością piszą, iż rozwiązanie tego zadania nie powinno sprawić piszącym trudności, bowiem obie powieści, zarówno ?Syzyfowe prace? jak i ?Kamienie na szaniec?, znajdują się w podstawie programowej, która obliguje do ich przeczytania? Piszą – nie powinno – co oznacza, że może. Czyżby zatem świadomie zastosowano prowokację pedagogiczną?
Owszem – Podstawa programowa obliguje do zrealizowania określonych lektur tyle tylko, że nie zawiera ona adnotacji, iż w/w książki muszą być bezwzględnie przerobione przed przystąpieniem do egzaminu gimnazjalnego! Zdaniem minister edukacji Katarzyny Hall potrzebna jest tu ekspertyza prawna, która rozstrzygnie, kto jest winien całemu zamieszaniu.
Kto? Wiadomo! Po co pytać o to prawników? Winny temu jest autor prawa, na mocy którego egzamin gimnazjalny przeprowadzany jest na dwa miesiące przed zakończeniem roku szkolnego, a więc przed terminem możliwego i koniecznego zarazem zrealizowania Podstawy programowej. To przykład strukturalnej patologii, nie dostrzeganej przez kilka lat, a polegającej na egzaminowaniu uczniów zanim zakończony został pełen cykl ich kształcenia. To tak, jakbym ja miał przeprowadzić egzamin magisterski dla moich studentów, którzy jeszcze nie zrealizowali obowiązującego ich programu i kanonu lektur. To tak, jakbyśmy dopuszczali do egzaminu na prawo jazdy tych, którzy jeszcze nie zakończyli kursu z podstaw jazdy samochodem czy udzielania pierwszej pomocy, ale w czasie egzaminu wymagali od nich wiedzy na ten temat.
Centralna Komisja Egzaminacyjna od kilku lat przeprowadza w całym kraju egzamin, który narusza ramy owej dydaktycznej przyzwoitości. Kiedyś musiała nastąpić odsłona tego faktu. Na nic zda się straszenie nauczycieli języka polskiego, iż bezczelnie zignorowali powagę tego sprawdzianu i nie przygotowali do niego swoich uczniów, a więc nie zrealizowali z nimi programu w czasie krótszym, niż obowiązujący ich rok szkolny! Dla władzy jest oczywiste, że skoro egzamin jest w kwietniu, to cały program z tzw. kanonu powinien być zrealizowany do tego czasu. Natomiast przez dwa następne miesiące nauki nauczyciele powinni zajmować się tzw. „michałkami”, estetyką kształcenia, czyli wiedzą nieistotną dla owego sprawdzianu. Nie ma jednak zapisu prawnego, który zobowiązywałby nauczycieli do takich właśnie rozwiązań. NAUCZYCIELE – NIE DAJCIE SIĘ! NIE POZWÓLCIE NA TO, BY WŁADZE CKE I MEN ROBIŁY WAM I CAŁEMU SPOŁECZEŃSTWU WODĘ Z MÓZGU!
To nie ma znaczenia, czy ofiar tego żenującego zdarzenia jest 30 czy tylko jedna. Zapewne, gdyby ofiar tego błędu było 7 tysięcy, to dla władzy wydawałby się bardziej oczywistym. To nie ma jednak dla istoty sprawy żadnego znaczenia. Błąd jest błędem i warto się na nim uczyć. Niech uczy się na nim przede wszystkim władza oświatowa! Niech wyciągnie z tego wnioski CKE w stosunku do samej siebie i niech nie przerzuca odpowiedzialności za zaistniałą patologię na nauczycieli czy uczniów. Może pracująca w sejmie komisja posała J. Palikota zbada występujące także w resorcie edukacji „buble prawne”?
A zadośćuczynienie? Powinno mieć miejsce. Po pierwsze, należy przeprosić uczniów za błąd dorosłych i wypróbowaną już metodą Romana Giertycha zaproponować pokrzywdzonym uczniom amnestię wyrównawczą, czyli przyznanie im 16 pkt. (o ile można udokumentować, że
w ich szkole owe lektury nie były jeszcze przerabiane). Po drugie należy przeprosić niesłusznie oskarżanych o nieróbstwo nauczycieli i potwierdzić, iż zgodnie z Kartą Nauczyciela mieli prawo do własnej struktury kształcenia, do własnego planu realizacji treści programowych.
Korczak apelował, by dorośli nie grali z dziećmi fałszywymi kartami. Te wysypały się z rękawa CKE, więc nie ma co pozować na doskonałość, bronić tajemnic panującego klanu, kasty wtajemniczonych.
To już chyba gwóźdź do trumny potrzebnego przecież SNaP-u, który też kiedyś ceniłam.
Nie rozumiem również powodów publikowania tego typu oświadczeń na stronach bardzo nieprzychylnej nauczycielom CKE.
Tu chodzi o medialność. Gdyby SNaP napisał proste oświadczenie, że przeciwny jest powtórzeniu egzaminu, mało która gazeta by to przedrukowała. A teraz? Można nauczycieli błotem obrzucić, intelektualnie przyrównać do sześciolatków. Krew! Flaki! Igrzyska dla ludu! a że jednostkom przytnie się tym chleba – takie prawo rynku.
Kto pamięta angielska dobranockę sprzed lat – Snip i Snap ? Mordziasty, buldogopodobny Snap warczał na pogodnego, jamnikowatego, sympatycznego Snipa. Poloniści – niepełnoletni, poloniści – nieroby, załóżcie SniP. W bajeczce ostatecznie zwyciężały: pogoda ducha, zdrowy rozsądek, odporność na próby zatruwania życia. Snip pokazywał klasę, Snap właził ponury do budy. Dobranoc.
A mianowicie, że w podstawie programowej te lektury nie są wymienione jako obowiązkowe – uczniowie mieli prawo ich nie znać. Takich lektur nie miało być na egzaminach.
Po drugie polecenia powinny być sformułowane bez podawania konkretnych tytułów – uczniowie mieli sami zdecydować do jakiej lektury czy postaci chcą się odnieść w swojej odpowiedzi.
Mówienie, że nauczyciele trzymają się kurczowo podstawy programowej jest głupotą – dzięki niej właśnie wykazują się samodzielnością w doborze lektur, mogą pytać o zdanie uczniów. A który uczeń miałby ochotę omawiać „Syzyfowe prace” (nadal w opracowaniach propagandowych z lat PRLu), kiedy ma do wyboru dużo bliższego sobie „Harry’ego Pottera”?
Z kolei nauczyciele tłumaczący (i to w telewizji…), że odłożyli te lektury na po egzaminach cierpią chyba na zanik rozumu. I zgadzam się z przypuszczeniem, że może to być tłumaczenie przypisane nauczycielom przez dziennikarzy.
Jak zwykle błąd popełniony na górze (bynajmniej nie przez nauczycieli) odpokutowują kozły ofiarne. W tym wypadku niestety uczniowie. Dlaczego by nie powtórzyć egzaminu tylko dla chętnych z tych szkół, w których tych lektur nie omawiano, nie obciążając zadowolonych uczniów, którzy mieli więcej szczęścia? Oczywiście, żeby nie ponosić konsekwencji „góra” zapewne zaproponuje coś absolutnie nie do przyjęcia dla wszystkich. Albo nic, ja widać. Ach, ta demokracja…
Ja nie wiem jak w tej edukacji jeszcze to wszystko jakoś idzie, że to się wszystko jeszcze nie sypnęło. Rząd udaje, że płaci nauczycielom, nauczyciele udają, że uczą. Wszystko niby jest w porządku, a tak naprawdę to jedno wielkie bagno.
Ludzie to oświadzcenie było specjalnie skonstruowane by przyciągnąć Waszą uwagę i odciągnąć od innych spraw ważniejszych. Na tych kłótniach cierpią tylko nauczyciele języka polskiego… a SNap potraktowało ich jakby byli nic nie znaczącymi marionetkami z rozumem szesiolatka!!! WSTYD I HAŃBA!!!!
Czy wy słyszycie, co mówicie?
Przestańcie się usprawiedliwiać w tak żałosny sposób. Jesteście leniami i tyle.
Czy to wina dzieciaków, że nie przerobili z nimi tych lektur? Może to wina globalnego ocieplenia albo rządów Levy Mwanawasa w Zambii?
No ludzie jak się dom zawali to jest wina architekta, który dobry plan zrobił czy leniwych robotników, co połowę cegieł na lewo sprzedali? A może tych co w nim mieszkali bo na piętro chcieli wejść?
Wina jest tylko i wyłącznie nauczycieli z gimnazjum. A ich tłumaczenie, że mieli to przerobić po egzaminie jest tak samo dobre jak powiedzenie przy odpowiedzi – ?psze Pani, ale na tym mnie nie było, byłem chory to nie wiem.? albo ?ja się miałem tego nauczyć, ale na jutro a nie na dzisiaj, dzisiaj to ja nie umiem.? Poziom 6latka i tyle.
Czemu wy chcecie zaprzeczyć? Że czarne jest czarne, a białe jest białe? Nie wmawiajcie wszystkim, że to nie wina tych nauczycieli, bo robicie z siebie jeszcze większych półgłówków niż jesteście.
Pozdrawiam.
PS. I nie strzelają w plecy, tylko mają już dość i chcą się odciąć od czarnych owiec tego zawodu które, jedyne co robią to, co rusz okrywają hańbą zawód nauczyciela.
Bolek!
Ty musi z PiSsssuaru jesteś…;-)
To z tym czarnym i białym wyszło przypadkiem;)