Kupą na samobójców
Nie dotarła jeszcze do mnie książka MEN traktująca o samobójstwach wśród uczniów, ale już wiem, że dla tej tematyki władze oświatowe zapaliły zielone światło. Będą więc lekcje poświęcone ratowaniu młodzieży przed popełnieniem samobójstwa. Wielu nauczycieli być może poczuje nawet powołanie do tego rodzaju zajęć terapeutycznych. Na pewno przeprowadzenie takiej lekcji będzie nieodzowne przy ubieganiu się o awans zawodowy. Nie jestem przeciwny zapobieganiu samobójstwom, wręcz odwrotnie, popieram każdą formę zajęć, która ratuje ludzkie życie. Jednak obawiam się, jak zostanie przyjęta przez uczniów ta nowa moda w tematyce lekcji wychowawczych.
Niestety, w szkołach popełnia się często błąd polegający na tym, że programy stawia się na pierwszym miejscu, a potrzeby uczniów na ostatnim. Cieszy fakt, że do programów zostaną dołączone pedagogiczne techniki przeciwdziałania samobójstwom wśród młodzieży. Przestrzegam jednak nauczycieli przed zbytnim zapalaniem się do tej tematyki. Jeśli jakiś wychowawca do tej pory nawet nie zająknął się w omawianej sprawie, niech nagle nie próbuje co lekcja mówić o samobójstwie. Niech też nie realizuje żadnych na szeroką miarę zakrojonych programów. Niech zacznie od drobnych refleksji i powoli poszerza tę tematykę o inne czynności pedagogiczne. Oczywiście doświadczeni w tej dziedzinie wychowawcy niech robią swoje.
Podejrzewam, że będzie odwrotnie. Doświadczeni pedagodzy zamilkną zawstydzeni tym, że nastała moda na tłumaczenie każdemu, iż samobójstwo jest złem. Taka moda to jeszcze nic złego. Gorzej, jeśli w każdej szkole będzie się tropić zwolenników samobójstwa i skazywać ich na wielogodzinne kazania. Tak to już w pedagogice jest, że w ślad za modą na określoną terapię pojawia się też moda na zachorowalność właśnie w modnej dziedzinie. I może się okazać, że nawet w szkołach, gdzie był względny spokój, nastanie wyjątkowa podatność, ale nie na terapię, tylko na samobójczą atmosferę. Dlatego usilnie proszę, wprowadzajmy nowe trendy wychowawcze ostrożnie, aby mimo woli nie wywołać wilka z lasu. Uczniowie ze skłonnościami samobójczymi są w naszych szkołach, ale jeśli chcemy im pomóc zapanować nas swoimi skłonnościami, nie rzucajmy się na nich kupą.
Komentarze
dziwny pomysł
nie lepiej raz w miesiącu na godzine wychowawcza zaprosic psychologa czy psychoterapeute (lub kogoś w ten „profesjonalny” deseń) i przeprowadzac cyklicznie rozmowy o wszystkim?
jak odreagować stres, jak mówić nie, jak żyć w grupie, jak sobie radzić z izolacją, pogadać o rozwodach, o starcie bliskiej osoby, o przemocy fizycznej czy psychicznej itp itd
Od takich zajęć są specjalistyczne poradnie a nie szkoły, dlaczego męczyć normalnych uczniów problemami skrajnej mniejszości… Ale przynajmniej będzie nowy temat zastępczy, bo narkotyki chyba już się pedagogom zaczęły nudzić…
Z tym samobójswem to bywa naprawdę przeróżnie….
Powiem tyle… Nadeszła teraz moda na śmierć… Może brzmi to strasznie ale trzeba to zauważyć… Zaczyna się od autoagresji… Wielu nastolatków stosuje wobec własnej osoby przemoc fizyczną… Autoagresja jest po pewnym czasie NAŁOGIEM, który trzeba leczyć! Osoba która ucieka się do tego typu zachowań, po pewnym czasie traci wiare w siebie, wygląd okaleczonego ciała powoduje załamanie… Autoagresja jest ich sposobem na odreagowanie stresu…
Dlaczego napisałam, że moda?
w internecie pojawiło się wiele drastycznych zdjęć z okaleczonymi ciałami… jest multum blogów na temat śmierci…. a najgorsez jest to że isnieją strony poświęcone samobójstwu i w dodatku instrukcje dotyczące popełnienia samobójstwa….
to smutne… ale większkść młodych ludzi dla zabicia czasu siedzi przed internetem….
a czemu nie możecie przciwdziałać nie samemu problemowi samobójstwa tylko czynnikami powodującymi te oto zachowania popychające do tych czynów…..?
wiekszosc niedoszłych samobojstw mialo wlasnie takimi byc. dzieciaki siedzą w łazience z uchem przy drzwiach i nasluchują przyjscia rodziców. jezeli wlansie wchodza do domu, to dziacki podcinaja sobie zyły, aby rodzic mogł ich uratowac ‚w ostatniej chwili’ i zaczął mysleć ‚czemu?’.
my, nastolatki czujemy sie zagubione w swiecie i chcemy aby nas zauwazono, co nas popycha do tak skrajnych demonstracji.
i mysle, ze nie powinno byc lekcji dotyczących samobojstw, tego co tracimy czyniąc zamach na włąsne życie, ale raczej powinny pojaiwć sie dotyczące poszukiwania własnej tożsamosci, celu, przekazujace nam jak odnalezc w sobie jakies umiejetnosci i zalety.
ach, no i nie zapominajmy o popularnej dzisiejszymi czasy ‚subkulturze’ emo, dla ktorej im wiecej masz sznyt na nadgarstkach, tym bardziej jesteś cool i trendy.
to nie jest „moda” to jest brak oparcia, zagubienie. Okaleczanie się, próby samobójcze to rozpaczliwy krzyk o pomoc. Dzieciaki się po prostu gubią, te młodsze, te starsze. I o ile u malucha będzie to obgryzanie paznokci i moczenie (przykład) tak u nastolatka będzie to autoagresja, ucieczka w alkohol, nikotynę, może i narkotyki. Zamiast zajmować się efektem trzeba znaleść przyczynę, tylko że to jest zrobić trudno i raczej nikomu się nie chce.
„…dlaczego męczyć normalnych uczniów problemami skrajnej mniejszości…”
dlatego, ze każde życie jest ważne
krotki artykuł
http://polskalokalna.pl/tylko-u-nas/ankiety/czy-mlodziez-czesto-ucieka-sie-do-prob-samobojczych/news/co-roku-45-tys-uczniow-probuje-sie-zabic,1002261
Jak przeciwdziałać przyczynom utraty ochoty na życie ?
Tych przyczyn zidentyfikowanych jest całe mnóstwo.
A odporność na stres ? Naturalne skłonności do zamartwiania się losem całego świata też należałoby wziąć pod uwagę. Moje dziewczyny wprowadziły do języka domowego pojęcie „Wrażołki”. To jest kategoria ludzi ze wszech miar pozytywnych, ale przez swoją wrażliwosc zupełnie niedostosowanych do realiów brutalnego współczesnego świata. Wszyscy wiemy, że optymista ,do tego mający wysoką samoocenę a nawet pewną „gruboskórność” lepiej sobie radzi ze sobą -nie zważając na to jak inni radzą sobie z nim. Ot taki los !
haha,
naturalnie każde życie jest ważne, ale tłuczenie tematu samobójstw w szkołach na pewno sytuacji nie poprawi. Paplanie o papierosach pomogło? Nie. O narkotykach? Nie. Czy nastolatka, która chce zamanifestować swój sprzeciw zmieni zdanie dlatego, że jakaś pani w szkole przeczyta z kartki nudny apel? A tym bardziej, czy chora psychicznie osoba posłucha pani pedagog, która realizuje „projekt” ministerstwa? Nie. Tacy ludzie potrzebują fachowców, profesjonalnej terapii. Rola nauczyciela wg mnie powinna się ograniczyć do zgłoszenia zaobserwowanych zachowań ucznia rodzicom i podaniu wizytówki specjalnej poradni. Nie widzę potrzeby wyolbrzymiania problemu samobójstw w szkołach, tworzenia wizerunku społeczeństwa nękanego problemami (jak nie agresja to narkotyki albo samobójstwa), w szkole potrzebna jest sympatyczna atmosfera, bez żadnych wywodów o odbieraniu sobie życia – to ona może powstrzymać szaleńców przed samobójstwem, a nie jakieś prelekcje. Pozdrawiam
zgadzam się i z Iddw- autoagresja czasem wynika tylko z chęci zwrócenia na siebie uwagi i pokazania jakim się jest biednym i cierpiącym bez konkretnego powodu; i z Asią- z tym, że ci, którzy naprawdę cierpią, zazwyczaj siedzą cicho- coś tam sobie ćpają, izolują się czy coś, a jak już popełniają samobójstwo, to na amen, a nie typu: ‚mamo, ratuj mnie, pociąłem się żyletką’.
Co do jakichś warsztatów na temat samobójstw- tak, ale zupełnie inne niż do tej pory. To jest żenada, jak przychodzi mądra pani psycholog, daje 17-latkom kredki i każe rysować, co nam się kojarzy z depresją, a potem odpisywać na list jakiejś Magdy która straciła sens życia bez wyraźnego powodu, tak żeby ją podnieść na duchu. Czemu to ma służyć? Większość z nas nie zna nawet podstawowych mechanizmów rządzących naszym samopoczuciem i powodu, dla którego jesteśmy podatni na doły, nie wie co zrobić, gdy ktoś bliski cierpi- jak spędzenie dwóch godzin z kredką w łapie ma kogokolwiek uchronić przed samobójstwem?
Cassandro a co znaczy naprawdę cierpieć? Jeżeli ktoś się tnie to również z jakiegoś powodu cierpi i trzeba się dowiedzieć z jakiego,czasem chce tym zwrócić na siebię uwagę rodziców, bo jest tylko zagubionym dzieciakiem. Dla człowieka który coś przeżywa to coś jest prawdziwe, nie ważne jak my ludzie z zewnątrz to ocenią.
narazie wybijmy z głowy ludziskom EMO- to jest poprosu chore.
Zauważyłam, że coraz więcej osób szuka towarzystwa, potrzebuje rozmowy z innymi ludźmi, kontaktu. Jednak co raz mniej ludzi umie szukać towarzystwa i tak też zaczynają się problemy, chcą przykuć cudzą uwagę, robią z siebie cierpiętników. Prosty przykład mam 107 kontaktów na gg dziś opis ustawiony ma 32 osoby z czego 19 jest negatywnych, a tylko po to, żeby ktoś ‚zagadał’ żeby się zainteresował… tak wiem to tylko głupie opisy, ale od opisów się zaczyna, potem jeśli to nie pomaga zaczyna robić się drastyczniejsze rzeczy tj. podcinanie sobie żył itp. Tak przykre ale tak jest.
Mamy internet, telefony to wszystko gubi nas i utrudnia nam realny kontakt z ludźmi, którego potrzebujemy.
Asiu, jeśli nie spotkałaś takich ludzi, chyba tego nie zrozumiesz. Wiem, że w teorii to co piszę brzmi strasznie i cynicznie, ale zdarzają się ludzie, których cięcie się nie wynika z żadnych realnych problemów ani dołów, tylko po prostu z obrzydliwego skrajnego egocentryzmu typu ‚patrzcie wszyscy na mnie’.
Swoją drogą, polecam ten temat uwadze Gospodarza z racji jego zawodu- modna subkultura emo to taki powrót do romantyzmu- cierpienie dla zasady, zalewanie się łzami z powodu ewentualnej nieszczęśliwej miłości (niekoniecznie do płci przeciwnej), skłócenie ze światem, skrajne niezrozumienie przez wszystkich wokół mocno odczuwane przez taką jednostkę, teatralizacja i manifestacja bólu egzystencjalnego, gloryfikacja samobójstwa.
‚skrajne niezrozumienie przez wszystkich wokół mocno odczuwane przez taką jednostkę’ chyba nie pojmujesz sedna tej subkultury. Oni nie są odrzucani, oni sami czynią się odrzuconymi, bo to jest fajne. Rozumiesz?
Eve:P wyżuć telefon bo to najgorsza rzecz:) zgadzm się z Eve:) Ja i ona dużo gadamy na te tematy i dochodzimy do różnych wniosków….
Iddw: właśnie to miałam na myśli, nie wiedziałam jak ująć jaśniej. Rozumiem, wyobraź sobie.
Jak czytałam wasze opinie to az mi sie nie dobrze robi… Wypowiadacie sie na tematy na które nie macie zielonego pojęcia… Skad mozecie wiedziec jak pomóc takiej osobie, nie wypowiadajcie sie jezeli nic nie wiecie na tan temat, co do Emo to jest tez człowiek tylko ma inne zachowanie kaleczy sie dla przyjamnosci i nie mozemy po nim jeździc bo ona nas tak nie traktuje tylko omija normalnych ludzi zeby nie miec z nimi doczynienia…. Ja tez sie kalecze w jakis sposób i jest mi z tym bardzo ciężko. Po zaglądajcie na jakies głupie form i zobaczycie ile tam ludzi potrzebuje pomocy a nie wypowiadajcie sie na tem czy warto w szkole robic lekcje na temat samobójstwa….