Kto płaci za rekolekcje, a kto za teatr?
Wiele szkół w Polsce prowadzi dowóz uczniów. Busy przywożą dzieci na lekcje i odwożą potem do domów. Koszt należy do budżetu, rodzice za nic nie płacą. Dopiero gdy dzieci jadą do teatru albo do muzeum, trzeba zapłacić. Dowożenie do miejsc kultury nie należy do obowiązków szkoły.
Gdy są rekolekcje, busy wożą dzieci do kościoła. Najpierw przywożą podopiecznych do szkoły, a potem zabierają do kościoła, na końcu robią kurs powrotny, najpierw do szkoły, a potem do domów. Rodzice nic nie płacą za wożenie dzieci do kościoła podczas rekolekcji. Kto zatem płaci?
Jeśli koszt dowożenia dzieci na rekolekcje należy do szkoły, to ja poproszę o podobne potraktowanie teatru i muzeum. Dzieci raz w roku jadą na przedstawienie teatralne i raz na wystawę. Niektórych rodziców na to nie stać, więc rezygnują. Może warto by zapytać rodziców, co wolą mieć za darmo? Teatr, muzeum czy kościół? A może do kościoła niech dzieci jeżdżą z rodzicami albo chodzą pieszo? Może niech szkoła weźmie na swoje barki wspieranie kultury, a religię pozostawi Kościołowi?
Komentarze
„Może warto by zapytać rodziców, co wolą mieć za darmo? ”
Obawiam się, że wola rodziców nie ma tu nic do rzeczy. U nas na szczęście problemu nie ma, bo na rekolekcje dzieci chodzą piechotą (koscioły w przypadku obu szkół moich dzieciaków sa w granicach 2-3 km od szkoły) i nikomu nie przyszło do głowy ich jeszcze dowozić.
Jako rodzic odpowiem, że za darmo kościół oczywiście („darmo dostaliście, darmo dawajcie”, jak mówi Pismo), gdyż z nauki Kościoła Rzymsko-Katolickiego płynie obiektywny pożytek, a do teatru zdecydowanie warto z rodzicami – inaczej dzieciaki trafią na socjotechniczną manipulację antykatolicką, typu Kupiec Wenecki w wersji „tęczowej”, albo skuszą je do nihilistycznego, amoralnego piekła, jak to, bezczelnie oferowane właśnie Lechowi Wałęsie: http://www.tvn24.pl/zapraszaja-walese-na-teczowa-trybune,311162,s.html (mam nadzieję, że powie im, w co mają go pocałować), ewentualnie na zakłamanie w Jeleniej Górze, relatywizujące na zlecenie Pismo Święte, talmudystyczną manierą.
Dziś sztuk teatralnych już się nie gra. Teatr upadł (przynajmniej we Wrocławiu), służy jedynie lewackiej propagandzie, za sprawą prezentowanej tam intelektualnej miernoty.
Jeszcze w miarę bezpiecznie dziecko może iść do muzeum, ale już na wystawy para-sztuki tego samego co „teatr” nurtu szkoda czasu.
„Może warto by zapytać rodziców”
A ktoś się pytał rodziców, wprowadzając religię do szkół? Ja właśnie wtedy moje pierwsze dzieci w szkole miałem i zmiana religii z parafii na szkołę wiązała się dla nas z podwojeniem czasu i komplikacji przy odprowadzaniu i przyprowadzaniu. Długo by opowiadać o szczegółach.
Właśnie w tym nie pytaniu jest największy problem.
Zobaczymy, może rezultaty wprowadzenia 0.5% coś pokażą.
Michał 11 marca o godz. 13:48
Tere-fere takie sobie teoretyczne ple-ple. Krótko i węzłowato. Ile twoich własnych dzieci przeszło przez a/publiczne oraz b/katolickie szkoły w Polsce? Konkretnie – pomnóż proszę ilość dzieci przez ilość lat spędzonych w obu typach szkół i pochwal się nam twoimi rodzinnymi „kat-dziecio-latami” i „pub-dziecio-latami”. A następnie powiedz, ile z twoich dzieci zachowało wiarę i czy zauwazyłeś jakąś korelację pomiedzy liczbą lat spędzonych przez dziecko w danym typie szkoły a prawdopodobieństwem pozostania praktykującym katolikiem? U mnie w rodzinie zaszła taka korelacja i niestety wynika z niej, że im więcej lat w katolickich szkołach tym mniejsza częstoltliwość praktykowania po maturze. Żona jest bardzo wierzącą „wzorową katoliczką” a ja jestem letnio-wierzący oraz bardzo kpiący z sekt typu natankowego czy rydzykowego.
Religia w szkole publicznej w państwie świeckim jest z definicji poronionym pomysłem zamieniającym Polskę w Iran czy w Izrael.
Pomijając już nawet nie liczenie się z naturalną dla młodzieży tendencją do podważania każdego autorytetu i to z tym wiekszą ochotą im bardziej nabzdyczony autorytet. Jak chcesz, aby twoje dzieci zachowały wiarę – dobrze radzę staraj się o zamianę poboru na armię ochotniczą. Ja jak byłem gnypkiem byłem ministrantem a żaden z moich chłopaków o czymś takim bez wybuchu śmiechu rozmawiac nie potrafi. Zastanów się nad tym, katoliku.
Panie Dariuszu! Chcę Pana wywołać do tablicy, życzliwie, po koleżeńsku, aby Pan dokończył zaczęty wątek we wpisie „odbieranie klasy”. Z wielką pasją pisał Pan o decyzji o0bcinającej Wam jedną klasę. Zainponowała Panu dyrektorka swoją wypowiedzią. Blogowicze dyskutowali: Albert pisał, abyście walczyli.Ja dodałem,że trzeba działać aktywnie. Natomiast Olga po lekturze Pana wpisu miała następującą refleksję: …”Czasami nawet nauczyciele zachowują się tak, jakby tylko w ich szkole uczeń mógł sięzrealizować”….
Jak się Panie Gospodarzu powiedziało A, to czas na B.Czyli. czy znalezliście osoby znaczące,które poparły Wasz protest, czy zwróciliście się po radę do byłego dyrektora. I wreszcie,czy pana szefowa sama rozmawiała wiceprezydentem? Jaki wynik tej rozmowy w kontekście jej ostrych słów opublikowanych przez prasę.{wiemy jaki był koniec rozdziału „Szewska pasja”, chociaż analogia bardzo daleka, ale chyba coś w tym jest} W takiej sytuacji jak Pan opisałbędzie lub jest niejedna szkoła,dlatego moja prośba o odpowiedż.
Ino,
sprawa jest w toku, gra się toczy, więc nie mogę każdej świeżej informacji upubliczniać. Niech się trochę uleży, wtedy napiszę.
Pozdrawiam
Gospodarz
W mojej szkole (Biała Podlaska) od kilku lat rekolekcje są po południu, po zajęciach. Można.
@ w czym problem?
Strutu-tutu, trele morele i kabalistyczny nonsens – pomnóż powiadasz, podziel, dodaj, odejmij, a rozwikłasz tajemnicę istnienia. Koń rży ze śmiechu. Relacja, która u Ciebie zaszła jest raczej taka, że nihilistyczna propaganda sterująca wciąż szkolnictwem z ponad MENu odebrała Twoim dzieciakom wiarę w Boga, ośmieszyła ją, wyszydziła i wydrwiła, upartych kolegów z klasy wyalienowała, sadystycznie postawiła poza grupą rówieśniczą jako ciemnogród, a Ty, jako poprawny politycznie ojciec, aspirujący do „nowoczesności” nieuzasadnionym merytorycznie kpiarstwem z o.o. Rydzyka i Natanka, nie potrafiłeś im wytłumaczyć, skąd się to wszystko bierze i jakie są skutki picia wódki – a to rozum krótki, nic innego.
Państwo świeckie w społeczeństwie katolickim – oto jest dopiero poroniony pomysł, dziedzictwo masońskiej rewolucji we Francji oraz sowieckich bolszewików. To jakby Izrael walczył z judaizmem, a tam menora wielka jak złoty cielec na każdej trybunce, zza której przemawia p. Nathanjahu (cytujący Nowy Testament: „Żeby poznać syna, musisz poznać ojca” – sic!) Niby państwo świeckie… Wyłącznie dzięki religii Izrael rządzi dziś nie tylko Stanami Zjednoczonymi, ale wszystkimi programowo zlaicyzowanymi państwami Europy, w dużej mierze także Polską.
Konflikt pokoleń to mit, to tylko jeden ze starannie reżyserowanych, sztucznych konfliktów, pozwalających rozbić solidarność, monolit ludzkości, państwa, społeczeństwa, rodziny, wartości; jak konflikty religijne, konflikty demokraci vs. republikanie, PiS – PO, kobiety – mężczyźni, prawica – lewica – środkowica, geje – niegeje, Rosjanie – Polacy, czarni – biali – żółci, etc. To tylko realizacja starej zasady: Dziel i rządź.
Ja będąc „gnypkiem” nie byłem ministrantem, gdyż moi rodzice stanowili część liberalnej inteligencji i nie zmuszali mnie do chodzenia do kościoła. Katolik więc ze mnie marny, ledwie znam dwie modlitwy nomen omen na krzyż: „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Mario”, w kościele nie wiem, kiedy wstać, a kiedy siąść, ale z nauką Chrystusową w pełni się identyfikuję, zasady „nie zabijaj”, „nie kradnij”, „nie łżyj” są dla mnie ważne, w Boga wierzę, bo rozum tak mi nakazuje, analiza neodarwinistyczno-bigbangowych durnot oraz funkcjonowania wszechświata, a pomodlić się mogę i bez formułek, jak mówił Chrystus, po zamknięciu drzwi od komnaty, w samotności. Aczkolwiek Kościół nasz Rzymsko-Katolicki uważam za instytucję bardzo ważną i potrzebną, wraz z kapłanami, nieocenioną i nieodzowną. Amen.
Z ochotniczym poborem pełna zgoda, a na wojnę niech sobie idą Rotszyld z Goldmanem i Rockefellerem, Tusk, Merkel, Holland, Cameron za rękę z Obamą itd. – armaty na plecy i w drogę! I niech zabiorą tam swoje dzieci. Mnie przekonał Tuwim: „Rżnij karabinem w bruk ulicy, twoja jest krew, a ich jest nafta”, albo podobnie.
Pozdrów Żonę 😉
Ups, nie tam mi sie podpis wkliknął – sorki.
Michał 11 marca o godz. 19:52
Pierwszą moją reakcją było: przypadek beznadziejny, nie dyskutuj nim. Już samo przyznanie się przez kogoś, że przemytnik bezcłowych autek i stoczniowo-telefoniczny wydrwigrosz Rydzyk może być czyimś duchowym ojcem dyskwalifikuje tę osobę. Jest on bardzo zdolnym i pracowitym biznesmanem, organizatorem i z pewnością wszyscy powinni się od niego tego uczyć. Jak od diabła, bo Rydzyk ma diabelski talent. Skoro starsi ludzie sami się proszą o oszwabienie i wpychają mu forsę w zamian za przekonanie, iż o czymś jeszcze decydują i za zrozumiałe dla nich wyjaśnienie skomplikowanego świata to grzechem byłoby im tego złudzenia nie sprzedać. Ja tam czekam na wybór niemytego papieża.
Każdy broniący Rydzyka jest albo szalbierzem takim jak on, inaczej wspólnikiem, albo ślepym, bo nie widzi na oczy.
W twoim przypadku skłaniałbym się do ślepoty.. Komunikować się też nie umiesz a zamiast tego nadajesz z wcześniej przygotowanej taśmy. Ja pisałem o dzieciach uczęszczających do szkół katolickich a ty nadajesz o „nihilistycznej propagandzie sterującej wciąż szkolnictwem z ponad MENu”.
Salezjanie nihilistami? Urszulanki nihilistkami?
„Propaganda upartych kolegów z klasy wyalienowała, sadystycznie postawiła poza grupą rówieśniczą jako ciemnogród”
Z jakiej klasy? W katolickiej szkole? Puknij się w głowę to może wróci ci umiejetność czytania ze zrozumieniem. Wyłącz nadawanie, przejdź na odbiór.
Twoja niechęć do podania faktów co do liczby dzieci, długości ich szkolnego stażu oraz typu szkoły skłania mnie do zgadnięcia, że jesteś jeszcze młodym, zieloniutkim tatuśkiem jednego (klękajcie narody!) bobaska w wieku przedszkolnym i nie masz zielonego pojęcia ani o wychowaniu dzieci, ani o nauce religii czy też zresztą o nauce czegokolwiek, bo dzieciaczek-zabaweczka jeszcze do żadnej szkoły nie chodzi nie mówiąc już o tym, aby jakąkolwiek szkołę skończył. Czyli dużo gadasz a mało wiesz.
Świeckie państwo jest jedynym sensownym modelem. Niestety takiego w Polsce nie ma skutkiem niedawnych koniunkturalnych tranzakcji handlowo-politycznych i ustalania struktury władzy i organizacji życia politycznego w Polsce ponad głowami jej mieszkańców. Polaków nikt nie pytał o to, czy chcą mieć konkordat, religię w szkole, krzyże wieszane po kryjomu i dostojników Kościoła oszukujących co do utrzymania katechetów.
Co do porównywania Polski do Izraela to wypluj te słowa, gdyż ostatnią rzeczą, jakiej bym chciał jest to, aby Polska stała się podobna Izraelowi. A co do potęgi jego wpływów w USA to wybacz, ale ciężko ci będzie przekonać tamtejszych protestantów aby nagle zmienili swoje wierzenia i „przełączyli się” na popieranie katolików. Co zresztą nie ma nic wspólnego ze świeckością polskiej szkoły. No chyba, że w swoim zacietrzewieniu chcesz wykreować 4 miliony polskich odpowiedników izraelskich darmozjadów haredim. 4 miliony byłoby proporcjonalne do tego, ilu ich jest w Izraelu, uwzgledniając liczbę ludności Polski. Ale pewnie gadam po próżnicy, gdyż dla ciebie co liczba to kabała.
No i najlepszy kwiatek. „nie byłem ministrantem, gdyż moi rodzice stanowili część liberalnej inteligencji i nie zmuszali mnie do chodzenia do kościoła”
Twoje „nadawanie jak najęty” nie pozwala ci pojąć, że tu jest właśnie pies pogrzebany. W tym „nie zmuszaniu”. Ja wakacje dwa razy spędzałem w klasztorze Urszulanek i do tej pory uważam ten czas za jeden z najprzyjemniejszych fragmentów mojego dzieciństwa a niektóre siostry za bez przesady anioły w habitach. Były inne, bardziej surowe i dyscyplinujące ale były też takie, których serca były większe od budynku klasztoru z ogrodem, sadem, oborą, stawem i drogą nad potokiem do lasu z zaskrońcami, górą z kaplicą wśród wysokich dębów i maślakami. Wziętymi razem.
Nikt mnie nigdy nie zmuszał do chodzenia do kościoła.
Ani u sióstr, ani nigdzie. Jak mi dopiekli jezuici przygotowując do I komunii to poszedłem sobie do franciszkanów. Jezuici musztrowali a franciszkanie śpiewali, grali na gitarze i mieli w nosie sprawdzanie frekwencji i stawianie stopni. Jezuici mieli całą księgowość świętych obrazków, których używali jak waluty w sklepie z zasługami a franciszkanie piekli ciastka i je rozdawali dzieciakom.
U jezuitów kuliśmy prawdy wiary a u franciszkanów nimi żyliśmy.
W czasach licealnych i studenckich obskoczyłem z ciekawości chyba wszystkie duszpasterstwa i oazy. Nikt mnie nie zmuszał. Ty nie rozumiesz tego bo dla ciebie kościół to jakiś przymus.
„analiza neodarwinistyczno-bigbangowych durnot oraz funkcjonowania wszechświata” Wybacz, ale tego moja mała główka nie pojęła. Wyczuwam tylko u ciebie głęboką niechęć do ułamków. Ale to nie jest wina bolszewików ani Francuzów tylko marnego nauczyciela rachunków.
Reszta to wybacz, ale zupełny bełkot.
Polska powinna być państwem świeckim, bez nauki religii w szkole publicznej. Katecheza w budynku parafialnym. Za pieniądze wierzących a nie z budżetu. Wieczorami albo w weekendy a nie w czasie dnia, kiedy dzieci powinny być w szkole. Konkordat nie jest nikomu potrzebny i wspólcześnie wyglada bardzo dziwnie, szczególnie wobec zapewnień o równouprawnieniu wszystkich religii.
@ w czym problem
Są na świecie lepsi uczniowie diabła, niż szkalowany przez Ciebie o. Rydzyk, który więcej zrobił dobrego dla drugiego człowieka, niż cały zastęp Tobie podobnych. To człowiek wielce zasłużony dla Kościoła, reprezentujący praktycznie jedyne wolne media w Polsce i dlatego znienawidzony, abstrahując od tradycyjnej, zoologicznej nienawiści monopolistycznych właścicieli mainstreamu do chrześcijan, bo tak im nakazują ich księgi. A że jest przy okazji człowiekiem sukcesu, którego nie tak łatwo zniszczyć, jak tych wszystkich z programu „Państwo w Państwie”, to i bardzo dobrze, gdyż z jego efektywnej pracy płynie pożytek dla innych. Wiem, że Cię nie przekonam, nawet tego nie oczekuję, i nie mam o to pretensji, jak nie można mieć pretensji – trzymając się twojej retoryki – do ślepego o to, że nie widzi.
Powiadasz, że każdy broniący o. Rydzyka jest szalbierzem, a ja Ci powiadam, że każdy występujący jadowicie przeciw Niemu jest zmanipulowanym durniem.
Dzieci ze szkół Salezjanów, czy Urszulanek to zaledwie minimalny margines, kompletnie niereprezentatywny, więc nie ma o czym dyskutować, znaczenia dla całego szkolnictwa w Polsce nie mają żadnego, a do niego się odniosłem.
Wnioski co do mojej osoby wyciągasz całkowicie błędne, jak prawie wszystkie pozostałe, więc standard. Mylisz się także mniemając, iż okupacja USA nie ma związku ze świeckością polskiej szkoły – ma i to bardzo duży, gdyż stamtąd idą do nas wzorce, które ukształtowały np. Twój mizerny ogląd świata, a wzorce te są skutkiem realizacji tego samego programu ogłupiania społeczeństw, co u nas, opisanego choćby w książce „Deliberate Dumbling Down of America”, tyko u Ciebie lepiej pewnie z liczeniem, niż czytaniem…
Świeckie państwo w społeczeństwie, gdzie znakomitą większość stanowią ludzie wierzący w Boga, katolicy, jest nie tylko absurdem, ale zaprzeczeniem idei demokracji, zwykłą tyranią mniejszości.
Psa też źle pogrzebałeś, musisz ekshumować, a w swoje rewelacje o buncie pierwszokomunijnego knypka przeciwko jezuitom i wyborze franciszkanów chyba sam nie wierzysz. Ty chłopie nie wiedziałeś wtedy, kto zacz jezuita, a kto franciszkanin, chyba że byłeś geniuszem, ale tego z treści wpisów poznać się mnie da. Jedynie ciasto Cię mogło skusić, łakomczuchu.
Nie pisałem, że kościół to dla mnie przymus, a wręcz przeciwnie, że nikt mnie do kościoła na siłę nie pchał, nikt mnie także od niego nie odstręczał. Miałem i mam wolną wolę. Jednak tego, jak wszystkiego innego „twoja mała główka nie pojęła”.
Ja widzę inaczej Polskę, Ty inaczej, nasze wspólne prawo, ale musimy brać pod uwagę realia, a one są takie, że Polska, czy się to komu podoba, czy nie, to kraj w znakomitej większości katolicki – i bardzo dobrze.
Czytam te bzdury, które tu Michał niejaki wypisuje i faktycznie jedynym wytłumaczeniem takiej postawy jest nieposiadanie dziecka w szkole, bo nikt, kto ma dziecko szkolne, poddane katechizacji katolickiej, podobnie by się nie wypowiadał na dany temat. Oczywiście, że kościół sam sobie zaszkodził, wprowadzając religię do szkół. Primo – przez nieudolnych katechetów, którzy na dodatek nie podlegają jakiejkolwiek kontroli jakości (w odróżnieniu od – jednak – pozostałych nauczycieli), więc na ogół plotą na tych lekcjach farmazony totalne bądź uprawiają agitację polityczną, secundo – przez oderwanie dzieci od ich parafii, bo dzieciaki ucza się w przeróżnych szkołach, a sakramenty maja przyjmować w swojej parafii, z która na ogół nie łączy ich ksiądz-katecheta i nie czują w ogóle jakiejkolwiek więzi, a nawet swoich księży w parafii nie znają. Efekt jest taki, że o ile większość gimnazjalistów trwa do końca na lekcjach religii, ale tylko z tego powodu, żeby 1) podwyższyć sobie średnią (na ogól niczego się nie wymaga na lekcjach, więc i piątkami i szóstkami katecheci miotają na prawo i lewo, żeby wszyscy byli zadowoleni), 2) „zrobić” bierzmowanie, tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś tam w przyszłości było potrzebne do ślubu. W liceum młodziez zostaje tylko wtedy, kiedy religii uczy ksiądz, który ma charyzmę bądź dopuszcza w ogóle coś takiego jak dyskusja. Co jeszcze nie znaczy, że te osoby zostaną w kościele w ogóle, po prostu i tak maja wolną lekcję (bo religia prawie nigdy nie jest na końcu ani na początku), to przychodzą podyskutować. Za parę lat kościół obudzi się w pustych kościołach i z ręką w nocniku, bo o ile pokolenie rodziców będzie jeszcze płacić na kościół z obawy choćby o wyprawienie pochówku, to te dzieciaki już prawdopodobnie wybiorą co innego.
NIE TO JUŻ K….SKANDAL!!!TO DO TEATRU CZY KINA ALBO MIEJSCA KULTURY DZIECI WOZI SIĘ NA KOSZT RODZICÓW, A DO KOŚCIOŁA:SIEDLISKA CIEMNOTY, NAWOŁYWANIA DO BUNTU WOBEC RZĄDZĄCYCH, ZWALCZAJĄCEGO LUDZI INACZEJ MYŚLĄCYCH, WOZI SIĘ DZIECI NA KOSZT PAŃSTWA!!PAŃSTWO KOŚCIELNE JAK NIC!!ALEŚMY SIĘ CZASÓW DOCZEKALI!!
„Dumbing” miało być, dwie literki się wcisnęły – przepraszam, Autorka: p. Charlotte Thomson Iserbyt, książka jest dostępna online w pdf-ie, czytatym polecam. `
@ Albert
Gratuluję jakości podsłuchów, kamer i aparatów fotograficznych oraz zdolności koncentracji w pracy, skoro tak dobrze wiesz, co się dzieje na wszystkich lekcjach religii w Polsce i znasz wszystkich katechetów.
MICHAŁKI
tak kiedyś // gdy prawo znaczylo – PRAWO a lewo – LEWO // nazywano wypociny nie mające nic wspólnego z rzeczywistością – natomiast mogące służyć jako tekst do żartów towarzyskich.
Wygląda że nic się w tej materii nie zmieniło – sadząc po epistołach Michala.
Jeszcze jeden co odrabia tu swe godzinki – ma widać surowego proboszcza.
uklony
Michał 12 marca o godz. 11:13
„reprezentujący praktycznie jedyne wolne media w Polsce”
Każdy uczciwy człowiek, który choćby raz słuchał tej propagandowej manipulacji „męskiego, zatroskanego, poważnego, smutno-straszącego” głosu referującego zajawki szczekaczki z Torunia w taki sposób, aby wywrzeć wrażenie zbilżającego się nieuchronnie końca świata będzie wiedział, co o tym myśleć.
Bezwzglednie prowadzona woja ideologiczno-polityczna a nie żadne religijne treści. Straszący, głęboki bas opluwa stekiem insynuacji i podsumowuje fałszywymi i łatwo zapamiętywanymi gotowcami. A zaraz potem milutki, dźwięczny, wesolutki, kobiecy głosik siostrzyczki świergoli ujutnie o „naszych, prawdziwych i prawych, jedynych wiarygodnych”.
Zewnętrzny, obcy, agresywny nie-PiS, nie nasz, czyli niekatolicki świat przeciwstawiony barwą i płcią głosu swojskiemu, naszemu, PiSowskiemu, katolickiemu, ach-ochowi.
„każdy występujący jadowicie przeciw Niemu jest zmanipulowanym durniem.”
Cieszysz się zapewne, że mąż czarownicy w swojej ostatniej podróży na Wawel
miał szczęście mieć niestrachliwych pilotów, prawda?
Ja wiedziałem, jakie były przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem w momencie, w której o niej usłyszałem. Gdyż nie mam dziur w mózgu i zapamiętałem własne słowa prawdziwego winnego „zabójstwa 96 osób przez zamach”, interpelacje jego, już teraz martwych kukiełek i obronę generała-przydupasa, wobec którego nie wyciągnięto konsekwencji za „zabójstwo w Mierosławcu”. Nie wiem, jak można bardziej wypełnić definicję „zmanipulowanego durnia” niż popierając wojny smoleńskie rozniecane w głowach swoich biednych (niewiedzą i naiwnością) słuchaczy i oglądaczy.
„kompletnie niereprezentatywny, więc nie ma o czym dyskutować, znaczenia dla całego szkolnictwa w Polsce nie mają żadnego, a do niego się odniosłem.”
Dlatego też na samym początku poprosiłem ciebie o napisanie nam, jakie jest twoje skumulowane doświadczenie Z OBU SYSTEMAMI NAUKI. Ale ty zamiast konkretów wybrałeś opowiadanie banialuków. Jeszcze raz powtarzam, twoje wypowiedzi są majaczeniem ignoranta, nie majacego żadnego dziecka w żadnej szkole i nie mającego zielonego pojecia, o czym nadaje. Moje najmłodsze dziecko w tym roku kończy maturę w Polsce a więc mam doświadczenie z pierwszej ręki i oparte na obserwacji wielu dzieci. No ale z nas dwóch to ty, dumny tatuśku jednego bobaska, robisz tutaj za „prawdziwego katolika” a nie ja, ojciec wielodzietnej rodziny. Czy to nie ironiczne?
„Świeckie państwo w społeczeństwie, gdzie znakomitą większość stanowią ludzie wierzący w Boga, katolicy, jest nie tylko absurdem, ale zaprzeczeniem idei demokracji, zwykłą tyranią mniejszości.”
Nie bedę więcej tracił czasu na gadanie po próżnicy. To jest blog polonisty, a więc zakończę właściwym cytatem:
W twojej ojczyźnie do obcych w wierze
Bóg się nie zniża.
Moja ojczyzna świat cały bierze
W ramiona krzyża.
Zastanów się kolego, dlaczego cytowany przez ciebie Tuwim mieszkając w Łodzi bał sie wychodzić z domu.
Niech Pan uwaza. Chce Pan stacic posade?
@ zezowaty
Wybaczam Ci te złośliwostki, nie będę przecież szydził z zezowatego.
@ w czym problem?
Jakbyś zamiast tembru głosu słuchał treści audycji, to mógłbyś może coś z sensem na temat tego radia powiedzieć, a tak kierujesz się emocjami zamiast rozumem oraz mainstreamową, antyRadioMaryjną narracją, i w tym problem.
Silisz się na złośliwość, jednak znowu pudło. O zmarłych nie będę mówił źle, ale Lech Kaczyński nie był moim prezydentem, a PiS nie jest partią, z którą mógłbym się identyfikować, zresztą nie ma takiej partii w zhakowanej politycznie Polsce.
Ty chyba rzeczywiście masz się za geniusza – znowu pudło! Twoja pewność co do przyczyny katastrofy w momencie, kiedy o niej usłyszałeś jest przejawem jasnowidzenia, marnujesz talent.
Nie ma w Polsce „obu systemów nauki” w Twoim pojęciu, są tylko różne szkoły, system nauki może być inny w szkole społecznej, jednak merytorycznie niewiele to zmienia, zmiana jest li tylko w formie, a nie w treści ordynowanej odgórnie przez okupantów MEN. Chciałbym Ci również przypomnieć, że to Ty – odpowiedzialny jak sądzę za słowo „ojciec wielodzietnej rodziny” – rozpisywałeś się tutaj o swoich doświadczeniach w klasztorach, oazach itd., a nie ja. Chociaż naukę Jezusa Chrystusa – peewnie w przeciwieństwie do Ciebie – popieram, żeby nie było nieporozumień, a popieram dlatego, gdyż płynie z niej dobro dla wszystkich ludzi.
Tuwim wcale nie bał się wychodzić z domu, sam go widziałem na zdjęciu w sporym towarzystwie otaczającym Marszałka Piłsudskiego – to nie był tchórz, tylko mądry człowiek i wielki patriota, On nie bał się nawet powrócić do neobolszewickiej Polski, gdyż Polskę kochał, choć byż Żydem. Teraz ewenement.
Dla mnie paradoksem jest sam fakt, że dzieciaki idą na rekolekcje ze szkołą. Nawet jeśli na religię uczęszcza cała szkoła czy klasa. Czy rolą szkoły jest prowadzanie dzieci do miejsca, gdzie przekazuje się jedną wizję świata, czy pozostawanie neutralnym. Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej nieobecność na rekolekcjach trzeba było usprawiedliwiać.
Obecnie jestem studentem i nie wyobrażam sobie, żeby odwoływano zajęcia ze względu na nabożeństwa w kościele. Czym różni się uniwersytet od szkoły podstawowej pod względem treści, które powinien przekazywać jako publiczna instytucja oświaty? Studenci krzyczeliby, dzieciaki nie mają nic do powiedzenia.
@Michał
Błagam, pisz więcej! Pożytecznych idiotów nigdy dość – lepsze widowisko od niejednego kabaretu.
polscy katolicy razem ze swoimi Braćmi i Żonami Jezusa grzeszą przeciwko Bogu. On ustami Jezusa powiedział: „oddajecie Cesarzowi co cesarskie a Bogu to co boskie” i do cholery dbajcie o swoje państwo. Bo jak nie to znowu utracicie je dzięki swojej głupocie.
Lokalne uwarunkowania, czyli jak w różnych rejonach Polski może być odbierany postulat świeckości szkoły. Dane za Instytutem Statystyki Kościoła Katolickiego
http://www.iskk.pl/kosciolnaswiecie.html
Na wykresie spróbowałem przedstawić różnice miedzy diecezją tarnowską (górna linia krzyżyków), całą Polską (środkowa linia) oraz diecezją łódzką (dolna linia). Wykres przedstawia (o ile się uda poprawnie wyświetlić) liczbę biorących udział w niedzielnej mszy w stosunku do liczby katolików w danej diecezji, czyli dominicantes, w latach 1980-2011.
81++…………………………
80..++……………………….
79….+++…………………….
78…….+++………………….
77……….+++……………….
76………….++……………..
75……………+++…………..
74………………+++………..
73…………………+++……..
72……………………++……
71……………………..+++…
70………………………..+++
69…………………………..
68…………………………..
67…………………………..
66…………………………..
65…………………………..
64…………………………..
63…………………………..
62…………………………..
61…………………………..
60…………………………..
59…………………………..
58…………………………..
57…………………………..
56…………………………..
55…………………………..
54…………………………..
53++…………………………
52..++……………………….
51….+++…………………….
50…….+++………………….
49……….++………………..
48…………+++……………..
47……………+++…………..
46………………+++………..
45…………………++………
44…………………..+++……
43……………………..+++…
42………………………..++.
41………………………….+
40…………………………..
39…………………………..
38…………………………..
37…………………………..
36+++………………………..
35…+++……………………..
34……+++…………………..
33………++++……………….
32………….+++…………….
31…………….+++………….
30……………….+++……….
29………………….+++…….
28…………………….+++….
27……………………….++++
26…………………………..
..11111111111111111111222222222222
..99999999999999999999000000000000
..88888888889999999999000000000011
..01234567890123456789012345678901
Nie rozumię jak polskie publiczne licea (Konstytucyjnie neutralne w poglądach religijnych) mogą sobie pozwolić na wiele dni braku czynności przez rekolekcje obrządku Rzymsko-katolickiego tuż ponad miesiąc przed maturą.
Zamiast intensywnej nauki, totalny luz i anulacja lekcji. Jeśli głęboko wierzące osoby chcą uczęszczać na rekolekcjach to niech to robią poza godzinami lekcyjnymi……..
Brytyjczyk mieszkający w Warszawie
Michał ma rację. W Polsce nie ma już teatru są sale do robienia ludziom wody z mózgu. Natomiast są filharmonie, opery, operetki. I tam można dzieci, choć, raz w roku zawieźć. Ja w 60.tych latach mieszkałem w Szczecinie. Szczecin miał wtedy parę kin i jedną filharmonię. W związku z tym na operetki wożono nas ( nieodpłatnie) do Poznania. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał na brak pieniędzy, Pieniądze w tym biednym wtedy kraju musiały się znaleźć. i się znajdowały. Bo mieliśmy wtedy wielu mądrych ludzi na stanowiskach (w porównaniu). Teraz też mamy, tylko, że jest to chłam i badziewie. Najprzykrzejsze w tym jest to, że im nie przeszkadzają te epitety. On nadal w glorii pouczają nas o wyższości kościoła nad edukacją. I w tym tkwi problem. Nie w pieniądzach. Pieniądze to jest tylko pretekst, tłumaczenie, ich debilizmu. I to jest smutne…
Cieszcie się, że dzieci mają rekolekcje w kościele. U nas rekolekcje są w szkole, przychodzi ksiądz z gitarą, wszyscy bez wyjątku muszą być na sali i się modlić przy olbrzymim portrecie JPII.
Państwowy sponsoring ciemnoty i nienawiści:
http://hardkor.wordpress.com/