Pomoc dla bezrobotnych nauczycieli
W przyszłym tygodniu w Łodzi odbędzie się konferencja dla nauczycieli, którzy są zagrożeni bezrobociem bądź już stracili pracę. Podejrzewam, że podobne działania podejmowane są w całym kraju, gdyż nauczyciele tracą pracę nie tylko w Łodzi. Wspomnianą konferencję organizuje ZNP we współpracy z Solidarnością, Wojewódzkim i Powiatowymi Urzędami Pracy oraz Akademią Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi (zob. zaproszenie i program).
Podmiotów gotowych wspierać nauczycieli jest zatem sporo, chociaż przydałaby się jeszcze obecność sektora prywatnego. Ciekawe, czy prywatni przedsiębiorcy są zainteresowani zatrudnianiem nauczycieli, czy też belfer musi trzymać się budżetówki, bo gdzie indziej nie jest mile widziany?
Program konferencji dowodzi, że nauczycielom oferuje się głównie samozatrudnienie. To nie jest głupia myśl, trzeba się tylko z nią oswoić. I właśnie temu służy spotkanie z przedstawicielami Urzędu Pracy czy związków zawodowych. Dzisiaj to najpopularniejsza forma zatrudnienia, tak zatrudniają się nawet pracownicy fizyczni najniższego szczebla. Samozatrudniony jest nawet pomocnik murarza czy brukarza w firmie budowlanej, oczywiście sam mistrz też, a także ten, co przywozi materiał na budowę, jak również osoba sprzątająca. Wszyscy są podwykonawcami większej firmy, która dostała zlecenie na budowę domu czy drogi. Wychodzi więc, że na placu budowy pracuje pięćdziesiąt firm.
Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to absurdalnie, tak widocznie musi być, aby się opłacało. Prędzej czy później wszystkich czeka więc prowadzenie własnej firmy. I do tego właśnie trzeba przekonać nauczycieli zagrożonych bezrobociem.
Komentarze
Pragnę jednak zauważyć, że ten typ troski o bezrobotnego (także w przyszłości) nauczyciela obcy jest mniejszym ośrodkom miejskim, a władze absolutnie nic nie robią w tym kierunku. Jeśli zaś chodzi o samozatrudnienie to proponuję to samo Panu Broniarzowi, Tuskowi, pozostałym posłom i senatorom…
Właśnie ukończyłem studia i szukam pracy w szkole – jest ciężko.
Chciałbym prosić inf. osoby które znają realia szkolne (np. autora bloga ;)).
Czy warto składać podania o pracę w szkole po rozpoczęciu roku szkolnego (np. wrześniu, październiku) czy lepiej poczekać do maja, kiedy rozpoczynają się pierwsze ruchy kadrowe?
Czy jeśli złożyłem podanie o prace w lipcu br. to za rok muszę złożyć je ponownie?
Wojewódzkim i Powiatowymi Urzędami Pracy oraz Akademią Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi (zob. zaproszenie i program).
Proba przeczytania:
The URL that you are attempting to access is a potential security risk. Trend Micro OfficeScan has blocked this URL in keeping with network security policy.
URL: http://www.lodz.znp.edu.pl/index.php?a=2&r=2012&im=201209141
Risk Level: High
I juz mamy pierwsza mozliwosc samozatrudnienia sie. W ZNP. Aby ich nauczyc jak sie robi strony webowe nie systrybujace wirosow, amware i inneg osmiecia
Samozatrudnienie to jednoosobowa działalność gospodarcza, jednoosobowa firma, w której osoba fizyczna podejmuje działalność gospodarczą na własny rachunek i na własne ryzyko.
Na stronie: http://www.samozatrudnienie.pit.pl/
dowiadujemy się, że uchwalony przez Sejm i przesłany do Senatu projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych może zakończyć prosperitę samozatrudnienia. Sprawić to może nowa definicja działalności gospodarczej.
Kto to wszystko pojmie, samozatrudni się i odniesie sukces ekonomiczny, ten zuch! W Dzikim Kraju samozatrudnieni Dzicy mogą wylatywać nad poziomy, pozostałym (np. zwolnionym z roboty belfrom) pozostaje poczytać, pogwajdlić, pokierdasić i pójść spać (Witkacy)!
PS:
W Dzikim Kraju, jak widać, najlepiej mają się osoby fizyczne zajmujące się rolniczą działalnością gospodarczą.
2PS:
Warto wiedzieć:
Kto to jest rolnik?
On sam wywala obornik.
Cały dzień pracuje na roli,
a na wieczór wszystko go boli.
Ma rolnik swoją rolę,
inni nazywają to pole.
Zwierzęta sobie hoduje,
a szkodniki paskudne truje.
Każdy wzorowy rolnik,
na swój prywatny ciągnik.
Pole nim swe orze,
bo nikt mu nie pomoże.
Gdy na żniwa przyjdzie czas,
to do nich zatrudni was.
Ale jak to już minie,
to będzie się kąpał w winie.
XYZ, a do nauczania jakiego przedmiotu masz kwalifikacje?
Bo z wielu to zwalniają, nie zatrudniają.
Kiedy złożysz, nie ma większego znaczenia, jak złożyłeś w lipcu i żadna szkoła sie nie odezwała, znak, że nie potrzebowały (albo byli lepsi:))
Ja złożyłem podanie koło 10 sierpnia i po 20-tym szkoła odezwała się i jestem zatrudniony na roczne zastępstwo.
Jak będziesz miał więc szczęście, może w trakcie roku coś się znajdzie, jak nie, to warto od wiosny znowu zacząć łażenie po szkołach lub wysyłanie.
Powodzenia życzę, acz np. ja raczej już w nastepnym roku na pracę w szkole nie licze, przekwalifikować trza się będzie.
pzdr
A.L. 20 września o godz. 17:28
„I juz mamy pierwsza mozliwosc samozatrudnienia sie. W ZNP. Aby ich nauczyc jak sie robi strony webowe nie systrybujace wirosow, amware i inneg osmiecia”
Byłbym nieco ostrożniejszy z wyciaganiem takich radykalnych wniosków.
Sugerowałbym zatrudnienie przez A.L. jakiegoś chwilowo bezrobotnego nauczyciela w roli osobistego trenera skromności. Takie korepetycje na temat korzyści, jakie płyną z nieco częstszego gryzienia się w język.
Użyłem pięciu popularnych skanerów dla „http://www.lodz.znp.edu.pl/” i wszystkie raporty były O.K.
http://safeweb.norton.com/
http://www.siteadvisor.com/#
http://www.google.com/safebrowsing/diagnostic?site=
http://www.avg.com.au/resources/web-page-scanner/
http://sitecheck.sucuri.net/scanner/
Nie przyszło A.L. do głowy, iż to Trend Micro może się mylić?
Już nie wspominając o tym, że jakiś bezrobotny nauczyciel nauczania początkowego mógłby nauczyć A.L. jak sobie włączyć polskie znaki diakrytyczne. Nawet jak się pisze z Chin czy Madagaskaru. Oraz wyjaśnić, dlaczego wobec łatwości przełączania się pomiędzy klawiaturami tak wiele osób uważa za objaw niegrzecznego lekceważenia nieużywanie polskich znaków przez piszących z Madagaskaru.
grześ – posiadam uprawnienia do nauczania matematyki i informatyki.
Czyli po wrześniu ewentualna praca tylko (a może aż) na zastępstwo?
@A.L. trzymaj się!
Trend Micro n i g d y się nie myli.
Trend Micro opublikowało raport na temat bezpieczeństwa systemów informatycznych podsumowujący drugi kwartał 2012 r. Wynika z niego, że cyberprzestępcy coraz częściej atakują wybranych użytkowników indywidualnych i firmy różnej wielkości (np. samozatrudnionych belfrów) w celu kradzieży danych osobowych i finansowych.
Do takich ukierunkowanych zagrożeń można zaliczyć 142 m i l i o n y zablokowanych ataków na systemy małych firm, odnotowanych w drugim kwartale 2012 roku. Ataków było o 27% w i ę c e j w porównaniu z poprzednim kwartałem. W swoim raporcie Trend Micro zwróciło uwagę na coraz bardziej zaawansowane ataki wymierzone w użytkowników indywidualnych, określane skrótem ATS (Automated Transfer Systems ? systemy automatycznych przelewów).
Cyberprzestępcy oczywiście nie ograniczają się do ataków ukierunkowanych. Chętnie zapuszczają się na szerokie wody, organizując ataki na dużą skalę z wykorzystaniem nowych, coraz groźniejszych metod. Media społecznościowe nie stanowią wyjątku. Cyberprzestępcy szczególnie upodobali sobie portal Pinterest, wykorzystując swoje wypróbowane sztuczki w tej nowej, bardzo modnej ostatnio społeczności.
PS:
Moda na Pinterest z impetem wkroczyła do Polski. Czym jest Pinterest?
Pinterest to tablica korkowa, do której można przypiąć (ang. pin) interesujące treści z Sieci. Są to przede wszystkim zdjęcia, choć przypinać można także filmy. Można go też traktować jako szkicownik lub notatnik. Wszystko, co wygląda ciekawie lub jest inspirujące, można wrzucić na Pinterest jednym kliknięciem.
2 PS:
@A.L. i poniekąd @Grześ,
stanowczo odradza się się korzystanie z tablicy korkowej Pinterest! Wypróbowane sztuczki cyberprzestępców to nie przelewki.
@xyz – masz tylko uprawnienia do matematyki i informatyki czy jesteś może matematykiem i informatykiem, jeśli to drugie to nie ładuj się w szkołę jeśli nie musisz a rozumiem, że skończyłeś matematykę albo informatykę. Uniwersytet czy politechnika? W zawodzie informatyka znajdziesz dużo większe pieniądze bo w szkole jeśli ci się uda znaleźć pracę to się załamiesz jak zobaczysz pierwsza pensję w wysokości 1500zł.
Do tego dojdzie powszchna nienawiść innych ludzi, która odczujesz do tego stopnia, że po roku nie będziesz się przyznawał publicznie, że jesteś nauczycielem. Do nienawiści dochdzi zawisć, że zarabiasz 5000zł. Oni ci wmawiają, że zarabiasz 5000zł, a ty sfrustrowany będziesz oglądał 1500zł, a po roku 1600 🙂
Więc jak masz wybór to sie dobrze zastanów bo z tego zawodu ciężko się wyrwać.
W czym Problem: „Nie przyszło A.L. do głowy, iż to Trend Micro może się mylić?”
Trend Micro, wersja profesjonalna, po „deep analysis” mowi
The latest tests indicate that this URL contains malicious software or could defraud visitors.
Ale nie moge wykluczyc ze sie myli. W kazdym razie, ja tam nei zagladam. Ot, tak na wszelki wypadek
Ja mam wieksza zaufanie do profesjonalnych narzedzi niz do freewarowego shitu. Ale to w koncu nie moja sprawa.
„Już nie wspominając o tym, że jakiś bezrobotny nauczyciel nauczania początkowego mógłby nauczyć A.L. jak sobie włączyć polskie znaki diakrytyczne. Nawet jak się pisze z Chin czy Madagaskaru. Oraz wyjaśnić, dlaczego wobec łatwości przełączania się pomiędzy klawiaturami tak wiele osób uważa za objaw niegrzecznego lekceważenia nieużywanie polskich znaków przez piszących z Madagaskaru.”
Ja doskonale wiem jak to zrobic, ale nie zrobie bo nie widze powodu. Jezlei Pan/Pani czuje sie obrazona/obrazony, to bardzo mi przyjemnie
Acha, zapomnial Pan/Pani mnie pouczyc o bledach ortograficznych, literowkach i koniecznosci posiadania polskiego slownika. Odpowiedz – jak powyzej
Raskolnikow wziął siekierę i zamyślił się szeroko…
Są zawody, w których zawodowcem się jest po 10 latach. Brak gwarancji zatrudnienia uruchomi selekcję negatywna do zawodu . Jeżeli czwarta część studentek pedagogiki to ponoć uniwersytutki, to nie zawahają się pewnie użyć „wdzięków” do zdobycia etatu. Pieniądz gorszy wypiera lepszy.
A Pan gada, gada, gada… Nie jest sztuką”pracować na swoim”. Aby ta praca przynosiła zysk, trzeba być dobrym fachowcem, czego nie naucżą żadne programy ani kursy przysposabiające belfrów do nowej profesji. Tymczasem w Poznaniu mimo sporej redukcji etatów, nikt nie pomaga, tym którzy rozstali się ze szkołą. Piotr pisał o podobnej sytuacji w mniejszych miejscowościach. A rzeczywistość skrzeczy…
Jeżeli sami sobie nie pożoemy, nie pomoże nam nikt. Cóż nam zostaje? Albo, pisząc kolokwialnie, mordy w kubeł, albo działania radykalne. Na przykład strajk. Proszę o komentarz mojej wypowiedzi nauczycieli. Może sie mylę?
@z życia
Widzę, że największą nienawiścią pałają nauczyciele.
To przykre.
Może praca w ramach samozatrudnienia Was czegoś nauczy
A.L. 20 września o godz. 22:03
Trend Micro także reklamuje swoje usługi „freewarowym shitem”:
http://global.sitesafety.trendmicro.com/
…”freewarowy shit, Jezlei Pan/Pani czuje sie obrazona/obrazony, to bardzo mi przyjemnie”…
Przy całej mojej sympatii dla nauczycieli, czyżby wieloletni nauczyciel? Taki akademicki, a więc wszechmogący i nieomylny?
@Cha, cha!
Odnośnie końca samozatrudnienia:
Informacje na http://www.samozatrudnienie.pit.pl/ są sprzed 6 lat.
To nie jest planowana ustawa, to ustawa ktora obowiązuje od wielu lat.
A że się jej nie przestrzega i wiele osób prowadzi działalność gospodarczą, choć w rzeczywistości są pracownikami, to już inna sprawa.
Z perspektywy mężczyzny.
Dużą pomocą dla zwalnianego męża jest zrozumienie i pomoc emocjonalna żony. Piszę tu oczywistości, ale zwolnienie to stres pod wpływem którego mogą pojawić się pęknięcia w małżeństwie i rodzinie. Lub powiększyć pękniecia już istniejące. Tak czy siak, jak facet traci robotę to żona powinna potraktowac to jak przypadek ciężkiej choroby i zabrać się do gotowania emocjonalnych odpowiedników rosołku. Publicznie chwalić męża, demonstrować swoją lojalność i dumę z niego. Oferować konkretną, (choćby najmniejszą), pomoc w znalezieniu jakiegoś wyjścia.
Większość nauczycieli to kobiety, ale pewnie z postepującym równouprawnieniem i one podobnie odczuwają swoje bezrobocie. Szczególnie tam, gdzie ich pensja była bardzo znaczną częścią dochodów rodziny.
XYZ,
o ile wiem, z matematyki liczba godzin w wyniku reformy jakoś drastycznie nie spadła w szkołach ponadgimnazjalnych, wiele szkół też rozszerzenia z matmy na pewno ma i profile matematyczne.
Zależy też sytuacja od regionu, wielkości miasta, szcześcia, ochoty społeczeństwa do rozmanażania:) (zawsze można zastępować kogoś, co na urlopie macierzyńskim itd),na pewno to, że możesz uczyć dwu przedmiotów, zwiększa twoje szanse.
Szanse zawsze są, więc jak chcesz uczyć w szkole, to nie ustawaj w poszukiwaniach.
pzdr
Miguel, ale jaka nienawiść, komentator „z życia” opisał całkiem dobrze sytuację pod względem zarobków i dobrze oddał klimat społecznej niechęci do nauczycieli, skutecznie nakręcanej i prowokowanej przez media (GW, Dziennik Gazeta Prawna, Wirtualna Polska, INteria, Onet, Natemat.pl, Rzepa itd)
Z nagonki wyłamują się jedynie „Krytyka Polityczna”, czasem TOK FM, reszta mediów pisze w sposób w miarę obiektywny acz też najczęściej krytyczny, („Polityka), jeszcze inne temat raczej olewają (np. liczne prawackie grajdoły w necie typu salon 24, w polityce.pl itd)
Do P. Dariusza Chętkowskiego
Do wszystkich
http://wyborcza.pl/1,126764,12526213,_Calowanie_ksiedza_w_kolano_to_lajcik___Co_sadzicie.html
Ponownie apeluję: w ten proceder czynnie i biernie zaangażowanych jest ponad 400 tysięcy uczniów i ponad 100 tysięcy funkcjonariuszy publicznych jako pedagogów. Naprawdę to nikogo nie wzrusza, żadnego sprawiedliwego?
XYZ
To najlepsza pora, żeby się zatrudnić w szkole, 2 września ogromna liczba młodych kobiet, rzekomych nauczycieli, przedstawia w kadrach L4 z powodu ciąży.
XYZ
Doczytałam, informatyka, matematyka, za samo przesłanie CV kogoś takiego do HR firmy gotowe są płacić.
” w ten proceder czynnie i biernie zaangażowanych jest ponad 400 tysięcy uczniów i ponad 100 tysięcy funkcjonariuszy publicznych jako pedagogów.”
a skąd takie dane?
Jakieś badania?
Pracuję w dwu szkołach publicznych, w żadnej nauczyciele ani dyrekcja nie organizują żadnych otrzęsin, nie wspominając o koceniu.
Jest zwyczajne pasowanie na ucznia, apel itd
Chodziłem do szkoły wprawdzie dawno temu, ale w liceum nic takiego też nie było, na studiach zaś była to impreza po prostu.
Dziwna jest jakaś zbiorowa histeria i sugerowanie wręcz, że nauczyciele zbiorowo de facto uczestniczą w „fali”.
Nagonki ciag dalszy?
@Miguell
o jakiej nienawiści ze strony nauczycieli ty piszesz?
Tzw. „pomoc dla bezrobotnych nauczycieli” służy głównie urzędasom którzy ją organizują – to do ich kieszeni trafia dola od firm prowadzących ‚szkolenia” , oraz tym właśnie szkolącym firmom…;-)
Jeśli nie ma pracy to najbardziej perfekcyjne szkolenia w pisaniu CV czy sztuce prezentacji jej nie wygenerują…
Mimo pokusy satysfakcji, że kwestia otrzęsinowa trafiła na szkołę niepubliczną i katolicką na dodatek mam dokładnie takie samo wrażenie, jak przy nagonce na rodziców. którzy poprosili personel lotniska o kwadrans opieki nad córką, której paszportu nie akceptowała SG, do przyjazdu ciotki(rzeczywiście przyjechała po kwadransie!)… Bezsensowne szczucie!!!
Tu akurat typową procedurę inicjacyjną przeprowadzono z jakimś humorem i pod kontrolą – znacznie gorzej jest i może być, kiedy odbywa się ona w tajemnicy a jest organizowana przez samych wychowanków!!! Takie nagonki dokładnie do tego prowadzą…;-)
Zosia 22 września o godz. 17:44
„Tu akurat typową procedurę inicjacyjną przeprowadzono z jakimś humorem”
Gdyby „wcześniej” nagłośniono w środkach masowego przekazu wiele przypadków molestowania nieletnich przez np. drużynowych-harcerzy, to uważałbym, że każdy nastepny druzynowy powinien „dmuchać na zimne” i unikać czegokolwiek, co komuś mogłoby się niewłaściwie skojarzyć. Wodniacy „inicjują” przez wrzucanie z pomostu do jeziora czy rzeki i ktoś mógłby sobie zmoczoną jak pies harcerkę skojarzyć z mokrym podkoszulkiem i zrobić aferę. Odpowiednie zdjęcie łatwo zrobić tak, aby widać było „co trzeba”.
Nie podejrzewam tego salezjanina o niecne intencje a tylko o ogromną głupotę. No może tylko o naiwność, ale aż taka naiwność w dzisiejszym świecie równa się głupocie. Niestety.
„Nie podejrzewam tego salezjanina o niecne intencje a tylko o ogromną głupotę. No może tylko o naiwność, ale aż taka naiwność w dzisiejszym świecie równa się głupocie. Niestety.”
Jak wyżej.
@w czym problem
No i o to unikanie chodzi – najlepiej unikać nic nie robiąc bo a nuż komuś się coś skojarzy. Wtedy głęboko zakorzenione w kulturze inicjacje schodzą do podziemia i …;-) Skądinąd czytałam opis inicjacji w jednostce SEALS – brrr…;-) I nikomu to nie przeszkadza…
Grześ
a skąd takie dane?
Jakieś badania?
W gruncie rzeczy to tak jak z narkotykami:
„Pracuję w dwu szkołach publicznych, w żadnej nauczyciele ani dyrekcja nie organizują żadnej dilerki, nie wspominając o konsumpcji”.
Przecież moje wzburzenie nie dotyczy imprez organizowanych oficjalnie w aulach i salach gimnastycznych, tylko tego co się dzieje w uczniowskich toaletach. Młodzi ludzie twierdzą, że kocenie:
1. Jest „wszędzie”
2. Jest zjawiskiem powszechniejszym od narkotyków i palenia.
3. Zaczyna się w podstawówkach, trwa w gimnazjach, przypuszczam, że i w pewnej liczbie szkół średnich.
Wyliczenia siłą rzeczy muszą być szacunkowe ( ankieter w toalecie?). Jeżeli przeczytałem, że do egzaminów podeszło 400 tysięcy dzieciaków to uzyskałem jakieś pojęcie o liczebności populacji gimnazjalistów – na pewno więcej niż milion. Do tego pewna liczba szkół podstawowych i średnich, powiedzmy drugi milion którego zjawisko może dotyczyć. Powszechność zjawiska zapewne nie oznacza 100% próby. Dokonałem więc „domowego” oszacowania skali powszechności zjawiska na 20% – 60 % i za wynik, dla bezpieczeństwa, przyjąłem dolną granicę oszacowania ( w czym problem pewnie ma niezły ubaw z takiej „statystyki”).
Pewnego pięknego dnia, jakiemuś prawnikowi skocą tak dziecko, a ten wytoczy proces szkole, wygra odszkodowanie jak w lotto, potem zacznie oferować swoje usługi, szybko następni zostaną milionerami i lawina ruszy. Tak czy owak znowu oberwie nauczyciel…
Zosia 23 września o godz. 6:57
„No i o to unikanie chodzi ? najlepiej unikać nic nie robiąc bo a nuż komuś się coś skojarzy.”
Skoro już się tak upieramy przy metodzie: „jak mają pić i palić to wolę aby to robili jawnie u mnie w domu”, w nieuniknioność której to metody nie bardzo wierzę, to apeluję o resztki inteligencji i wyobraźni.
Na krześle można posadzić figurę „Maszkary Do Kocenia” zrobioną z „czegoś”. Zamiast żywego człowieka i niekoniecznie go przypominającą. Może to być Sowa Królowa Mądrości i całować trzeba jej kuper. Wymalowany musztardą z dodatkiem jakiegoś diabelskiego pieprzu czy papryki.
Drużynowy zuchów za moich czasów miał (bo musiał mieć) sto razy lepsze pomysły i miał ich sto na minutę.
Pomysłowość w tamtym gimnazjum była zerowa za to na skali „dobrego smaku” osiągnęli 4 metry pod poziomem mułu.
@ Zosia – na kocenie w w jednostce SEALS decydują się ludzie dorośli, świadomi tego, że owo kocenie i w jakiej mniej więcej formie może mieć miejsce.
Jeśli od nas, nauczycieli, oczekuje się SZACUNKU dla wychowanka/ucznia i rodzica, to albo ten szacunek jest zawsze i o niego się w stosunku do dzieci również dopominamy – albo dajemy takim zachowaniem sygnał, że można arbitralną decyzją zawiesić szacunek na gwoździu, a na dokładkę jeszcze osoba szacunku pozbawiona ma być wdzięczna! że oto dostąpiła uświęconego tradycją rytuału. Zwłaszcza, że w tym przypadku chodzi o dzieci poddane presji formalnego autorytetu szkoły (organizatorami imprezy byli nauczyciele, o ile dobrze pamiętam z prasowych relacji).
W żeglarstwie, harcerstwie – czyli dobrowolnych grupach/stowarzyszeniach – też wiadomo, że jakaś „próba” na starcie jest. I ma się świadomość – mam przynajmniej jako instruktorka harcerska taką nadzieję – że charakter takiej próby ma prowadzić do pokonania słabości, dania dowodu dzielności i dojrzałości.
Nie zgadzam się na jakikolwiek działania prowadzące do upodlenia i upokorzenia osoby poddawanej jakiejkolwiek inicjacji.
Osobiście nie znosiłam takich wygłupów i miałam to szczęście, że w szkołach i uczelniach, do których uczęszczałam, podobnych ceremoniałów albo nie było (więc nie dam się przekonać, że to powszechne wielowiekowe tradycje), ani ostracyzm w żadnej postaci nie spotkał tych, którzy odmówili poddania się im.
Przed chwilą przeczytałem informację z internetowego wydania „Głosu Nauczycielskiego” o planowanej w przyszłym roku redukcji około 5 tysięcy etatów nauczycielskich. Prośba skierowana do Państwa w moim wczorajszym wpisie jest nadal aktualna, zapraszam więc do wymiany poglądów.
HIENA ROKU
Nagonki ciąg dalszy – coraz bardziej napastliwe teksty w szmatławcu Gazeta Prawna i „wypociny” „pseudodziennikarki”
Suchodolska: Nauczyciele – czy jest grupa bardziej chciwa niż oni
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/648965,suchodolska_nauczyciele_czy_jest_grupa_bardziej_chciwa_niz_oni.html
Ino
Może to „Głos pocieszenia”? Interia podaje informacje o likwidacji w 2013 5 tysięcy szkół, a nie etatów.
Belfer
Czy „szmata nauczycielka” to nie ta sama intencja ale i konsekwencja co „szmatławiec Gazeta Prawna”?
konie kaliguli
Niżej wymienione tytuły i autorzy hołdują następującej zasadzie – dzień bez oplucia, szkalowania nauczycieli i szkoły to dzień stracony.
W imię dokopania nauczycielom są zdolni do każdej podłości, kłamstwa i przeinaczeń.
To jak ich nazwać??? i skomentować ich działalność? chyba tak…
„Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które w dostatecznie obelżywy sposób byłyby w stanie opisać postępowanie”… pseudodziennikarzy z szamtławych gazet
Artur Grabek – Rzeczpospolita, gazeta prawna – Dziennikarz działu Życie Gospodarcze|Kraj. Autor materiałów poświęconych edukacji, szkolnictwu wyższemu oraz nauce. Wcześniej dziennikarz polityczny Dziennika Polska Europa Świat oraz stały współpracownik tygodnika Newsweek Polska, zajmujący się tematyką społeczną. Zadeklarowany przeciwnik Karty Nauczyciela i obniżaniu standardów nauczania. Zwolennik dofinansowywania nauki i wprowadzenia bonu edukacyjnego.
http://www.gazetaprawna.pl/autorzy/12,artur-grabek
Pracowity jak nauczyciel
http://www.ekonomia24.pl/artykul/932818-Pracowity-jak-nauczyciel.html
Karta nauczyciela to bankructwo
http://www.rp.pl/artykul/911447-Karta-nauczyciela-to-bankructwo.html
Karta szkodzi uczniom
http://www.rp.pl/artykul/107684,890024-Karta-szkodzi-uczniom.html
Mira-Suchodolska
http://www.gazetaprawna.pl/autor/4783-mira-suchodolska.html/edukacja
Artur Radwan
http://www.gazetaprawna.pl/autorzy/44,artur-radwan,edukacja
Na koniec pewien utwór pasujący do tych pań i panów
Julian Tuwim, „Na pewnego endeka co na mnie szczeka”
Próżnoś repliki się spodziewał,
Nie dam ci przytyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię je..ł,
Bo to mezalians byłby dla psa.
belfer
Bronię nauczycieli, w ogóle, chociaż w szczególe miewam zastrzeżenia. Mam świadomość, w jak bardzo kuriozalnych uwarunkowaniach muszą funkcjonować. Dziennikarze mają jeszcze gorzej. Część uciekła do redakcji rolnych, ekologicznych, część odeszła z zawodu, a reszta pisze wypracowania z rozwinięciem zadanej na kolegium tezy. Są oczywiście i tacy, którzy robią to, bo jest to ich powołaniem, tak jak i są urodzeni kapusie – taka grupa społeczników, jak sam wiesz goszcząca i na tym blogu. Ale dura lex,sed lex. Ogłoszenie „wszystko co nie jest zabronione, jest dozwolone” przynosi owoce: likwidację państwa.
Więc gińmy chociaż z klasą…
No cóż Drogi Gospodarzu nauczyciel pracuje dla ideałów, które ze starciem z rzeczywistością wypadają gorzej niż tragicznie. Bezrobocie nie wybiera, bezrobocie dotyka bezpośrednio. Zmienia ono psychikę, rujnuje więzi i morale pracownicze. Myślałem nad zostaniu nauczycielem ale brutalność organów prowadzących zmusiła mnie do znalezienia innego powołania i tak szukam i wiem w którym kierunku zmierzam. Na pewno będzie lepiej wynagradzany ale nie będę miał bezpośredniego kontaktu z młodzieżą, która jest wbrew pozorom bardzo wymagającym odbiorcą a rodzice jeszcze podkręcają gęstą już atmosferę i każą swoim dzieciom bardziej się rozwijać niż są one w stanie. Wiem, że zawód nauczyciela ma szarganą opinię przez czarne owce zawodu ( w każdym zawodzie są takie owce). A między człowiekiem a katedrą organy prowadzące będą bardziej cięły pieniądze na szkoły, rozwój społeczny, kulturę, sport i rekreację. Raczej nie będę rwał głowy z powodu podwyżki, która w brutalnej polskiej rzeczywistości okazuje się obniżką wynagrodzenia. Więc samymi ideałami człowiek wyżyje.