Obowiązkowe lekcje religii lub etyki. Znamy już harmonogram
Wracamy do czasów, kiedy uczeń musiał wybrać: albo religia, albo etyka. Obecnie może zdecydować się na nic. MEiN podało do wiadomości, kiedy jeden z tych przedmiotów stanie się obowiązkowy.
Religia lub etyka będzie obowiązkowa:
Od 1 września 2023 dla uczniów klas IV szkół podstawowych i I klasy szkół ponadpodstawowych wszystkich typów;
Od 1 września 2024 dla uczniów klas IV-V szkół podstawowych i I-II klas szkół ponadpodstawowych wszystkich typów;
Od 1 września 2025 dla uczniów klas IV-VI szkół podstawowych i I-III klas szkół ponadpodstawowych wszystkich typów;
Od 1 września 2026 dla uczniów klas IV-VII szkół podstawowych i I-IV klas szkół ponadpodstawowych wszystkich typów;
Od 1 września 2027 dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych i wszystkich klas szkół ponadpodstawowych wszystkich typów;
Wymiar lekcji religii lub etyki ustala się na 2 godziny w tygodniu.
Przepis jest tak sformułowany, jakby to etyka była przedmiotem obowiązkowym (religia nie). Zwolnienie z tego obowiązku jest możliwe tylko w sytuacji, gdy uczeń chodzi na lekcje religii. Formalnie Czarnek wprowadza więc obowiązek chodzenia na etykę. Nie chcesz chodzić, idź na religię.
Komentarz Rzecznika Praw Obywatelskich i odpowiedź MEiN tutaj.
Komentarze
Jak znam życie, to etyki będzie nauczał katecheta albo absolwent teologii katolickiej.Gdybym miała dziecko w wieku szkolnym, to bym sobie wyszukała jakąś rzadką religię i domagała się lekcji właśnie z tego. Ciekawe co by powiedzieli na takie dictum.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem handzię55 piszącą o religiach rzadkich.
Mam więc pytanie, czy odwrotnością „religii rzadkiej” będzie „religia gęsta”, czy jednak „religia na gęsto”?
A co z klasami 1-3 SP ?
Przecież to ważny etap w ich życiu religijnym – Komunia Św. i trzeba się do niej przygotować.
@handzia
Zacytowaliby protestujące kobiety, choć w nieco łagodniejszej formie.
Jak to szło? „PiS najkrótszą drogą do dechrystianizacji Polski”. Lub jakoś tak.
@grzerysz
Czytał Pan najnowsze doniesienia o branży księgarsko-wydawniczej?
https://wyborcza.biz/biznes/7,147743,28085898,niedlugo-nie-bedziesz-mogl-kupic-ksiazki-w-malej-ksiegarni.html
Wawrzyniec ,jak zwykle, chwyta za słówka i odwraca kota ogonem. Miałam na myśli religię które mają garstkę wyznawców w Polsce. Łopatologicznie wykładając, chodzi o religie wyznawane przez Karaimów , Jazydów czy też jeszcze inne egzotyczne wyznania.Chciałabym zobaczyć minę Nowakowej gdyby w którejś szkole, rodzice sobie zażyczyli religii nauczanej przez baptystów albo w obrządku ormiańskim czy karaimskim.
@Płynna rzeczywistość 8 LUTEGO 2022 13:29
„Co to jest bestseller po polsku? To książki celebrytów, celebrytów internetowych, erotyki, kryminały (głównie Remigiusz Mróz, który w ubiegłym roku wyprodukował sześć pozycji). I popularnie nazywane TT. Czyli Tokarczuk, Twardoch”.
Świetnie napisane: „Remigiusz Mróz, który w ubiegłym roku WYPRODUKOWAŁ sześć pozycji”…
„Jak się uda sprzedać 10 tys. egzemplarzy nowości w miesiąc, to dla wydawnictwa, które tytuł wypuściło, jest to hit. 20 tys.? Megahit.
Tyle że takich pozycji to jest mało.
A to na nich powinno się zarabiać, aby móc trzymać na półkach literaturę ambitniejszą”.
Tak, „… aby móc trzymać na półkach literaturę ambitniejszą”.
Tylko nabywców tej „literatury ambitniejszej” jakoś prawie zupełnie brak…
Podobnie zresztą jak i widzów „kinematografii ambitniejszej”.
W czterdziestomilionowym kraju należącym do UE i NATO, wybitny film Michaela Haneke zatytułowany „Biała wstążka” (zwycięzca festiwalu filmowego w Cannes w roku 2009, zdobywca Oscara w roku 2010 w kategorii „Najlepszy film nieanglojęzyczny”, zdobywca Złotego Globu w roku 2010 w kategorii „Najlepszy film zagraniczny”) zgromadził w Polsce jedynie 50000 widzów…
Oglądałem go (oczywiście!) w warszawskim kinie „Muranów” w obecności kilkunastu osób. Na sali liczącej 238 miejsc…
Jednak było to 12 lat temu na dość wczesnogodzinnym seansie. Teraz – nawet gdyby nie było pandemii – na seansie byłoby nas z pięć-sześć osób…
Ambitniejsza kultura już niemal nikogo u nas nie interesuje…
@handzia
Gdybym był złośliwy, prawdopodobnie zadałbym pytanie: „A po czemu były te łopatki?”, ale wiem, że łopatologicznie można i bez łopatek.
Ja z kolei specjalnie na takie okazje kupiłem sobie krowę i konia, pole za stodołą mam, ale podzieliłem je na działki, granice między działkami obsiałem trawą, żeby widoczna była miedza.
A jak jest krowa, jest koń, jest rola i jest miedza to wtedy zero wątpliwości i niedomówień…
Oczywiście wszystkich którzy traktowali onegdaj moje komentarze jako wybitnie instruktażowe informuje, że wcale nie byli osadzeni w roli „krowy na miedzy”. ewentualnie „konia na roli”.
Pisałem, bo pisałem.
@ WB
Pisać każdy może,
Trochę lepiej lub trochę gorzej
Bo wcale nie o to chodzi
Jak co komu wychodzi
🙂
Wspominałem o tej książce i jej autorze – mam nadzieję, że na tym blogu. Odłożona już na półkę.
Autor Claudio Magris. Włoch. Związany z Triestem. Dużo o nim pisze.
Tytuł” O demokracji, pamięci i Europie Środkowej. Nie będę streszczał jej zawartości.
Poglądy Magrisa to raczej stonowany konserwatyzm, ale czy od kołyski, czy nabyty wraz z wiekiem trudno ustalić.
Współpracował z „Zeszytami literackimi”. Szczególnie na początku tysiąclecia.
Z nostalgią wspomina klimat Austro-Węgier…
…ale kto nie wspomina…
Przy okazji poprzedniego tekstu poświęconego Rymkiewiczowi jeden esej ( Ojczyzna i tożsamość) wyjątkowo pasujący, ale nie chciałem już być nachalny.
A teraz trochę będę, bo jeden esej chyba harmonizuje się z tu obecnym wątkiem.
Bo jak religia (i etyka) w szkole, to zaraz rozlega postulat laickiej (świeckiej) szkoły.
I uznałem, że laik i jego laickość uczynię…bo te kilka fragmentów pochodzą właśnie z książki Magrisa, z rozdziału „Laickość – przedmiot nieporozumienia”.
Oto kilka cytatów, które są może na siłę publikowane, ale po pierwsze, może nie będzie okazji już na ten temat pisać, a po drugie, ukażą o czym m.in.jest ta książka.
Jedna z lepszych jakie ostatnio czytałem, ale to może dlatego, że autor wiedział jakie klimaty mnie nęcą… i taką napisał:
„Laik nie oznacza wcale, jak często mylnie się twierdzi (…) przeciwieństwo katolika i nie wskazuje sam przez się, ani wierzącego, ani agnostyka, czy ateistę. Laickość nie jest treścią natury filozoficznej, lecz mentalną postawą, zdolnością odróżniania tego co można udowodnić racjonalnie, od tego co stanowi przedmiot wiary, a także odróżnianie sfer i dziedzin odmiennych kompetencji, na przykład Kościoła i państwa, tego co należne Bogu, a co cesarzowi”
„Laickość nie utożsamia się a priori z żadnym konkretnym credo, z żadną filozofią, ani ideologią. To postawa krytyczna, formułuje bowiem własne credo filozoficzne, czy religijne zgodnie z zasadami i regułami logiki, te zaś nie mogą być uzależnione od żadnej wiary(…). W tym sensie kultura – również kultura katolicka – jeśli jest kulturą, jest zawsze laicka, tak jak logika- św. Tomasza z Akwinu albo ateistycznego myśliciela – nie może nie odwoływać się do kryteriów racjonalnych”.
„Laickość oznacza tolerancję, wątpliwość nawet w stosunku do własnych pewników, autoironię, demistyfikację wszelkich bożków, także własnych; silną wiarę we własne wartości, a jednocześnie świadomość , że istnieją inne, jednakowo godne szacunku. Laickość oznacza liczenie się z wyborami i z rezygnacją, jaka tkwi w każdym wyborze.”
„Laikiem jest ktoś, kto potraf wyznawać jakiś pogląd, nie będąc jego niewolnikiem, zaangażować się politycznie, zachowując krytyczną niezależność, śmiać się z tego co kocha, nie przestając wszelako kochać nadal. Ktoś kto jest wolny od potrzeby oddawania czci i deptania świętości, kto nie oszukuje samego siebie (…) kto jest wolny od kultu własnej osoby.
Pewnego razu mój syn, widząc, że zbyt się zaangażowałem w pewien prywatny spór, powiedział do mnie z wyrzutem: „Bądź bardziej laicki!”.