Co trudniejsze: polski czy matematyka?
Maturzyści najmniej boją się angielskiego. Potem głosy są podzielone. Jedni uważają, że najtrudniej zdać polski, innych przeraża matematyka.
Z polskim nie powinno być problemu, gdyż to język ojczysty. Jednak na maturze egzaminuje się ze znajomości literatury oraz z umiejętności pisania dłuższego tekstu (co najmniej 300 wyrazów). Sama znajomość języka nie wystarczy.
Matematyki najwięcej osób nie zdaje (zdarzył się rok, kiedy prawie jedna trzecia oblała). Zwykle co piąty nie osiąga 30 proc. z tego przedmiotu, czyli nie zdaje matury. Raz nawet minister edukacji ogłosił z tego powodu amnestię.
Gdyby brać pod uwagę popularność korepetycji, najtrudniejsza jest matematyka. Polski jest daleko w tyle, także jeśli chodzi o stawki. Choć dzięki pisowskiej reformie nauczyciele języka polskiego też zaczęli zarabiać na korepetycjach. Im gorsze będą wyniki matury, tym lepiej dla korepetytorów. Zatem cokolwiek się stanie, zawsze ktoś będzie skakał z radości.
Komentarze
Garnek odprawia życzenia dla maturzystów.
Pobożne chyba?
https://natemat.pl/485009,matura-2023-przemyslaw-czarnek-nagral-film-z-zyczeniami-dla-maturzystow
Uczniowie najmniej boją się angielskiego, bo naprawdę. trudno go nie zdać. Czy z tego wynika, że na angielskim „uczniowie się przykładają do nauki” lub „nauczyciele angielskiego uczą wyjątkowo dobrze”? No nie. Czy z tego wynika, że poziom matury z angielskiego jest za niski? No też nie. Powszechność i poziom nauczania języka angielskiego w Polsce to wielki sukces reform polskiej edukacji po 1989 r. To jeden z kluczy postępu cywilizacyjnego Polski w tym okresie.
Nieczytający książek maturzysta słusznie boi się matury z polskiego. Tym bardziej, że nie będzie „ratowania”, bo 29%. Każdy z arkuszy sprawdza inny egzaminator i nie ma patrzenia, czy przekroczy 30%, czy nie. A gdy patrzy się na omawianie potem wyników „komin” 30% był zawsze bardzo wysoki.
Tak długo, jak nie zostaną podcięte korzenie, wszystko będzie dobrze w ogrodzie. Szczególnie tym belferskim
Przejrzalem przyklady probnej matury z matematyki. Matura na poziomie podstawowym wydaje sie byc przystepna dla ucznia (wiekszosci uczniow?), ktory choc troche cwiczyl rozwiazywanie przykladowych zadan maturalnych. Zadania z matematyki na poziomie rozszerzonym sa bardziej ambitne. Jesli uczen potrafi rozwiazac wiekszosc tych zadan (czy wrecz wszystkie), to da sobie rade na studiach z dziedzin scislych czy technicznych. Nie potrafie ocenic jakosci egzaminow probnych z jezyka polskiego. W tej kwestii, zdaje sie na opinie polonistow, ktore sugeruja, ze egzamin z jezyka polskiego jest zle skonstruowany.
To ile tych godzin matematyki było za czasów słusznie minionego systemu? Czy czasem nie 5 albo może i 6 w tygodniu? No, może w liceach chyba. W każdym razie to chyba sporo więcej, niż teraz. I nie było świętej pamięci pani Łybackiej, która dla przedwyborczego poklasku skasowała matematykę na maturze. A później Giertycha, który wymyślił amnestię. Nie ma też odpowiedzialności i sankcji ze strony administracji państwowej, jak i szkoły, za katastrofalną frekwencję w szkołach, gdzieś pomiędzy 60 a 80%. Za to mamy wyścig do kreatywności, samorealizacji, indywidualizmu twórczego ucznia. A robi się on ważniejszy od rozumu, a w każdym razie, od umiejętności rozumnego myślenia. No cóż, ludzie chcą, to mają.