Wyniki matur przeciekają
Ostatnie metry przed metą są najgorsze, nic więc dziwnego, że parę dni przed ogłoszeniem wyników maturzyści próbują się dowiedzieć, czy już coś wiadomo. Czy są jakieś przecieki?
Jak zawsze, także i w tym roku niektórzy egzaminatorzy puścili farbę. Może nawet większą i dłuższą niż w poprzednich latach. Ich głosy są zgodne. Otóż podczas sprawdzania byli ostrzegani, że do matury przystąpiło pokolenie bardzo roszczeniowe. Większość zdających aż się pali, żeby z byle powodu podważać wyniki. Jedyny sposób na taką postawę, to sprawdzać łagodnie i zawyżać, gdzie się da.
Ponieważ pokolenie jest roszczeniowe i ma roszczeniowych rodziców, sama matura powinna być trudna, zaś sprawdzanie łagodne. Dzięki temu wystąpi efekt zaskoczenia in plus. I takie będą – podaję na podstawie przecieków – wyniki, tj. lepsze, niż się spodziewano. Dzięki temu odwołań będzie mniej.
Skoro tegoroczni maturzyści są roszczeniowi, dzięki czemu osiągają lepsze wyniki na egzaminach, to kolejnym rocznikom radzę pogłębiać tę cechę. Roszczeniowość bowiem popłaca. Trzeba by nawet uczyć dzieci tej cechy, ponieważ niektóre są tak nierozgarnięte, że przyjmują z pocałowaniem ręki każdą ocenę. A przecież powinny się sprzeciwiać i żądać – bez względu na stopień – więcej i wyżej. Jak się wprawią w skutecznym podważaniu ocen w szkole, to o ich maturę możemy być spokojni. Martwić się będą tylko ci, co sprawdzają i oceniają.
Komentarze
Jesteśmy roszczeniowi dzieki temu mamy dobre wyniki w Europie http://www.janusznosacz.pl/1058/sny-janusza
AUtor bloga nie ma roszczeń? Caluśki rok lamentuje i chciałby inaczej… Skoro wychowawca-nauczyciel ma prawo do roszczeń, to i wychowankowie-uczniowie… Tak mi się jakoś wydaje…
Ale ciekawi mnie inna sprawa: ranking na podstawie wyników maturalnych. Jaka szkoła lepiej wypadnie? Czy ta, która przyjmuje do pierwszych klas tylko ze średnią 4, 5? Czy ta, która przyjmuje pozostałych, a więc z wynikiem średnim nawet poniżej 3, 5?
Morale przecieku, czyli odwołanie normalności.
–
Nie wiem, co mają przecieki do roszczeniowości i jak można na poważnie w wieku dorosłym łączyć te zjawiska w związku przyczynowo-skutkowym.
Wiem natomiast, dzięki uczęszczaniu na polaka z roszczeniem zrozumienia odkrywanej mi tam wiedzy, że słowo roszczeniowość oznacza po prostu gotowość egzekwowania należnych praw.
Nie wiem, czy wzmiankowane we wpisie oszukiwanie, naciąganie, ściąganie (do pozimou Morza Martwego) standardów i ich łamanie w kwestii poufności wyniku, to efekt kalekiej edukacji pedagogicznej, czy nieuświadomionej demoralizacji osobniczej.
Na pewno jednak nie jest ani reakcją ani sposobem na roszczeniowość – chyba że prawa roszczących są łamane, a to jest sposób na tego faktu ukrycie lub przeinaczenie w fałsz wykoślawionej normy.
Uczciwi ludzie mają, i owszem, problem z roszczeniowością nieuprawnioną, i jest on jedynie taki, że sami nie łamiąc norm i prawa, celem dezawuacji nieuprawnionych roszczeń odwołują się do nich i -symetrycznie, bo spójnie – nic nie mają przeciw odwoływaniu się od nieuprawnionych ocen.
Widocznie jednak polonizm a la Łódka rejestruje zupełnie inne rejestry norm i cywilizacji.
Oby tylko de facto pro domo sua, a nie (jak we wpisie) krzywdzącymi innych, rzetelnych belfrów stereotypami uogólnień patolgii postaw pedagogicznych i moralnych.
–
@ontario
Na Twój problem są 2 sposoby:
1.Dla najlepszych szkół w Polsce z bardzo zbliżonym naborem – porównywać je MIĘDZY SOBĄ!!!
2. Nazywa się EWD – porównanie na podstawie ZMIAN procent uczniów w poszczególnych staninach pomiędzy wejściem do szkoły i wyjściem…
😉
belferxxx
26 czerwca o godz. 18:07 255610
Ale to nie zmienia sedna, czyli jedni przyjmują tylko np. ze średnią 4, 5, a inni – pozostałych. Cudu nie ma, ci pozostali zawsze w gorszych warunkach będą się uczyć. Czy bierze się pod uwagę również warunki?
Czy wszystkie szkoły mogą sobie ustalać limit, np. 4, 5? Dlaczego jedni mogą, a inni – nie?
@ontario
1.Próg punktowy zależy od ilości chętnych – to najniższy wynik z jakim szkoła do klasy o danym profilu przyjmuje.
2.Porównywać można rzeczy podobne!!! Dlatego warto porównywać szkoły z Polski skupiające najzdolniejszych – one mają zbliżone warunki i TREŚĆ pracy. Szkoły z „niższej półki” też warto porównywać z podobnymi sobie np. jakością naboru czy, jak w USA, pod względem socjalnym.
3. Nie da się ustalić czy mistrz świata w rzucie młotem jest lepszy czy gorszy od mistrza świata w chodzie na 50 km … 😉
belferxxx
26 czerwca o godz. 19:29 255612
Nie pojmę tego za Indochiny. Jeśli do danej szkoły jest chętnych wielu, to trzeba wszystkich przyjąć… Przecież pieniądze biegną za uczniem. A tak tworzy się lepsze warunki dla jednych, gorsze dla innych. Jaką może mieć aspirację, ambicję uczeń, który z góry wie, że nie zostanie przyjęty?
Ależ da się się ustalić, obaj są równie dobrzy, skoro są Mistrzami Świata.
belferxxx
26 czerwca o godz. 19:29 255612
Dlaczego tego nigdy nie pojmę (pomijając nieetyczność takiego postępowania: ustalać limit)? Jest kapitalizm. Ludziska biegną do dobrej szkoły z forsą, bo mają prawo być w dobrej szkole, a tu – hola, idźcie z forsą gdzie indziej, gdzie są gorsze warunki (ale płaćcie tyle damo!!!).
Przypuszczam, że przyjęliby wszystkich chętnych bez ustalania limitu, ale dobrze wiedzą, ze wtedy już nie byliby tacy dobrzy, już nie potrafiliby tak dobrze nauczać. A tu nie jest sztuką dobrego ucznia uczyć dobrze, ale słabszego ucznia uczyć tak, aby dorównał najsilniejszym.
Moim zdaniem nieetyczny system edukacyjny, niemający nic wspólnego z równością szans edukacyjnych dla wszystkich Polaków…
@ontario
1.To proste – w danej szkole jest określona ilość miejsca (sale, sprzęt, kadra)… 😉
2.Co ma nauczyciel z tej kasy ??? 😉
belferxxx
26 czerwca o godz. 21:21 255615
Czyżby? Skoro tłum uczniów garnie się do danej szkoły (a wraz masa forsy), to jaki problem rozbudować szkołę, zatrudnić nauczycieli?
No, właśnie, co ma? Nic… Co więcej, jest karany, bo za dobrą robotę dostaje tyle samo, co zły pracownik. Gorzej, gdyby samorządowcy chcieli mu dołożyć do pensji, to natychmiast Rząd zmusza inne samorządy, aby dopłacały gorszym (tzw. 14 pensja)…
Ontario bzdury mówisz. Szkoły nie są z gumy. Nigdzie na świecie nie przyjmują wszystkich chętnych do danej szkoły. Do filmówki w Łodzi jest prawie 800 chętnych na 20 miejsc. To co rozbudować szkołę filmową, przyjąć wszystkich chętnych? Tylko co oni będą robić gdy skończą szkołę? Owszem to jest szkoła wyższa, ale dobre licea mają podobną sytuację, więcej chętnych niż miejsc. Miejsca są narzucane z góry przez samorząd, który musi dbać o równomierne rozmieszczenie szkół. Ponadto uważasz, że uczniowie z niższymi ocenami nagle w dobrej szkole dostaną skrzydeł? Ci, którzy dopiero na poziomie liceum odkryją swoje talenty, dadzą sobie radę i w gorszym liceum. W życiu nie zawsze prymusi mają największe osiągnięcia. Jak przyjrzysz się obecnie rządzącej ekipie to chyba niewielu z nich wyróżniało się w szkole. A jakoś nie przeszkodziło im to zostać ministrami, dyrektorami czy prezesami rad nadzorczych w ważnych spółkach. Pieniądze, które zarobią w krótkim czasie prosperity są większe niż niejeden prymus zarobi przez kilka lat. Jeszcze jedno szkoły w Polsce są bezpłatne dla uczniów.
Roszczeniowość to dobra postawa na podwórku. Na ulicy już jest słabiej. Na rozmowie o pracę w poważnej firmie jest zabawnie.
@ontario
>Ależ da się się ustalić, obaj są równie dobrzy, skoro są Mistrzami Świata.<
Jeden mógł tym mistrzem zostać deklasując rywali rekordem świata, a drugi – fartem. Już nie mówię o sensie takich porównań. Ale może lepiej – mistrz olimpijski i mistrz paraolimpijski w (prawie!) tej samej konkurencji … 😉
lusia24
27 czerwca o godz. 0:07 255617
Już rozumiem!!! W Polsce jest równość szans edukacyjnych.
Mądrości piszesz, ja piszę bzdury, to oczywiste. Dlatego życzę twoim dzieciom, wnukom, aby np. mając średnią 4, 4, dostały się do szkoły, która wyznaczyła limit 4, 5. Powodzenia. Przecież twoje dzieci/wnuki płacą tyle samo, co ci z 4, 5. Jednak szkoła nie jest z gumy, nie można jej rozbudować, a i samorząd musi dbać o równomierne rozmieszczenie szkół. Wszystko jasne. Poddasz się? Nie powalczysz o dobra szkołę dla swojego dziecka/wnuka? Dadzą ci takie prawo? Czy powiedzą: spylaj…
belferxxx
27 czerwca o godz. 6:27 255619
Faktyczne, jeden mógłby zdeklasować rywali wstaniem z łóżka prawą nogą, a drugi splunięciem przez ramię na widok czarnego kota.
@ontario
Jeszcze raz – to nie szkoła wyznacza limit – on się wyznacza SAM. Limitowana warunkami jest ILOŚĆ MIEJSC. Twój pomysł by mając wystarczające obiekty szkolne na terenie gminy/powiatu samorząd budował nowe (za co???) jest pomysłem genialnym. A ta subwencja co to „idzie” za uczniem wystarcza samorządowi w zasadzie na płace nauczycieli … 😉 Wróć na ziemię !!! BTW – Ty chyba exparker jesteś … 😉
Niezłe. Dawno się tak nie uśmiałem
Jedna uwaga. Coraz częściej zaczyna się mylić roszczeniowość z roszczeniowością rozszerzoną, zwaną powszechnie pieniactwem. (Tzw. sprawiedliwość dla mnie za wszelką cenę.) To ostatnie zaczyna być panujące. Nie tylko w komentarzach.
P.S. A w Afryce zamyka się w całym państwie internet żeby maturalne przecieki (się) nie przeciekały. Niech Pan uważa. Choć i tak jestem pewien, że i Pana to spotka. Za dużo poczucia humoru i za mało patriotyzmu w szkole.
Nie słyszałem przy sprawdzaniu matur ostrzeń przed roszczeniowym pokoleniem. Możliwe, że spowodowane jest to, iż sprawdzam matury z matematyki. Raczej ciężko coś naciągnąć. Ponadto klucz do rozszezrzenie nie był łagodny dla uczniów, wprost przeciwnie, nazwałbym go nadmiernie czepialskim. Poprawnie rozwiązujący i myślący uczniowie mogą stracić punkty z powodu „widzimisię” autorów klucza, nmp. w zadaniu z optymalizacją. Zachęcam abiturientów do odwołań z całego serca, nasze uwagi nie są słuchane niestety. Praca, którą trzeba będzie wykonać przy odowołaniach może skłonić CKE do konstruowania lepszych kluczy (czytaj niekontrowersyjnych).
Zresztą na maturze nie ma aż takich wielkich różnic. Dramat jest na egzaminie zawodowym. W sesji wiosennej w zawodzie technik informatyk różnice po odwołaniach dochodziły do kilkunastu punktów procentowych na korzyść odowłującego się. Przy progu zdawalności 75%. Skala problemu jest tu ogromna.
belferxxx
27 czerwca o godz. 11:24 255622
Rozumiem, limit wyznaczył się sam. Po prostu. I wszystko gra!
Dlaczego to samorządy mają decydować o sieci szkół? Samorząd nie jest od tego, zwłaszcza że na mocy ustawy nie ma wpływu (i dobrze) na ocenę nauczycieli, ich zatrudnianie itp. Samorząd w ogóle nie powinien mieć wpływu na szkołę, żadnego. To sprawa państwa, skoro ono zapewnia darmową (rzekomo) edukację.
Ten katastrofalny system obecny i na dodatek niesprawiedliwy do cna nie ma racji bytu.
@ b0r0
„…Zachęcam abiturientów do odwołań … może (to) skłonić CKE do konstruowania lepszych kluczy…”
–
A więc, oprócz propagandy związkowej i środowiskowej (oraz zaludniania mediów oszołomami i nakręcającymi ich wpisami), istnieją jednak normalne realia.
Trafne spostrzeżenie, gratuluję życia w trzeźwości (choć to trudniejsze, niż oszołomstwo). 😉
Pozdrawiam.
@ walkiria
27 czerwca o godz. 2:57 255618
–
I owszem, oszołomstwo szaleje nie tylko w edukacji, ale wskutek tego także w poważnych rekrutacjach.
Dochodzi do tego, że rozpasana roszczeniowość kandydatów do ‚poważnych firm’, zahacza o pytania, jakie im są proponowane sa zarobki.
Co bez pytania podawane, jest normą cywilizacyjną już na etapie ogłoszeń, w poważnych krajach.
Kwitnąca na zgniliznie Zachodu roszczeniowość załuguje na nasza krucjatę ewangelizacyjną.
Najlepiej w wykonaniu zredukowanych z roboty belfrów – pogromców roszczeniowości podmiotu edukacyjnego.
Co do roszczeń naszej młodzieży to przedstawię historię z ostatnich dni. Jakież wielkie moje zdziwienie, gdy bardzo dobra uczennica, która pisała ładne prace,min.na maturach próbnych, nie otrzymuje nawet 50%. Wynik jest to dla niej bardzo ważny,ponieważ idzie na studia humanistyczne.Na szczęście można sprawdzić ilość punktów z poszczególnych kryteriów. Sprawdzającemu podobał się styl, spójność i nagle 0 p. z kompozycji! Jestem pewna, że to błąd.Co ma zrobić uczeń, ten nieroszczeniowy? Pozwolić na chałturę tym, którzy sprawdzają na ilość i liczą, że się uda? Może zawalczyć o swoją przyszłość, być roszczeniowym i domagać się ponownego sprawdzenia pracy. Na szczęście, prawo na to pozwala.
Jak inni zdający z tej klasy mogą uwierzyć w swój wynik? Jak nauczyciel pracujący z tą młodzieżą i znający, jak nikt inny, ich umiejętności może poważne potraktować wyniki maturalne- może inne prace też zostały tak sprawdzone.
Dziewczyna ma już termin w OKE i dobrze, że domaga się swoich praw!