300 zł na dobry start
MEN zobowiązuje dyrektorów szkół do włączenia się do programu „Dobry Start”. Zadaniem szefów jest poinformować rodziców o możliwości otrzymania 300 zł na każde dziecko. Trzeba jednak złożyć wniosek.
Ministerstwo wysłało do dyrektorów szkół list (tutaj). Zawiera on wyjaśnienie, że wnioski można będzie składać od 1 lipca (przez internet) lub od 1 sierpnia (papierowo) do 30 listopada. Dyrektorzy mają też przypomnieć rodzicom, na co powinni wydać przyznane pieniądze (na potrzeby szkolne dzieci). No i że to nie jest 300 plus – zasiłek jest raz w roku, a nie co miesiąc. Przysługuje wszystkim – biednym i bogatym.
W podstawówce mojego dziecka do tej pory był realizowany program Darmowy Podręcznik. Rodzice nie musieli kupować książek, dzieci otrzymywały komplet podręczników, które potem przekazywały młodszym klasom. Teraz tego programu nie będzie. W zamian dostaniemy gotówkę. Niestety, 300 zł to mniej niż wartość zestawu podręczników do klasy siódmej. Nie chcę być niewdzięczny, ale dla mnie program Dobry Start to zły start.
Komentarze
@Gospodarz
Niech Pan nie udaje, że program tzw.darmowy podręcznik, od elementarza poczynając, był robiony na skandalicznym poziomie (bo na łapu-capu, bez żadnej alternatywy i przez pazernych „krewnych i znajomych królika”!). Na dodatek pozbawiał nauczycieli prawa WYBORU podręcznika i zakazywał zakupu dodatkowych pomocy. Więc zamiast pomocy działało ksero – głupia sprawa, ale strona na ksero jest 10-20 razy droższa od strony poligraficznej. Więc co Pan zaoszczędził na podręczniku, to wydał na składki na ksero oraz papier i toner do niego…. 😉
@Gospodarz
Oczywiście wcięło „niech Pan nie udaje, ŻE PAN NIE WIE, że program … ” … 😉
Co prawda, to prawda. Podręczniki mojej córki (kończącej teraz trzecią klasę podstawówki) to było coś, nad czym tylko usiąść i płakać. Robione przez redaktorów wyrzuconych z innych wydawnictw za niekompetencję, bardzo złe. Ale, niestety, lepiej nie będzie, niezależnie od wydawnictwa. Po ostatnich (z zeszłego roku) cięciach podstawy programowej podręczniki np. do klas siódmych były robione metodą kompilacji działów z kilku podręczników wcześniejszych. Proszę mi wierzyć, widziałam na własne oczy. Ponieważ nikt odpowiedzialny nie jest w stanie napisać kompletnego, sensownego podręcznika w miesiąc, wydawnictwa wyciągały lekcję 1 z czegoś sprzed dwudziestu lat, lekcję 2 z czegoś sprzed dziesięciu i lekcję 3 z czegoś sprzed trzech. I próbowały ukryć to pod nową szatą graficzną, lekko zliftingować, pozmieniać formy gramatyczne na mniej więcej pasujące do siebie. A treść, sens, tok wywodu? A kto by się przejmował, ważne jest, że dane pojęcia pojawiają się na odpowiednich stronach. Dostawałam takie potworki do redakcji językowej i na uwagę, że nic się tu nie klei i dzieci nic nie zrozumieją, bo brak elementarnej logiki czy choćby wprowadzenia pojęć, słyszałam, że przecież nikt nie jest cudotwórcą. No nie jest, niestety, więc ze wszystkiego tego, nad czym pracowałam, mogę polecić jedynie fizykę. Bo tam komuś się chciało siedzieć po nocach przez ten miesiąc i dłubać, żeby wszystko było zrozumiałe.
Więc czy 300 zł, czy darmowe podręczniki, i tak zarówno nauczyciele, jak i dzieciaki będą miały przechlapane. Zwłaszcza te z klasy siódmej, ale nie tylko.
Liberalna PO unicestwiła liberalny rynek podręczników, utworzyła monopl (dla swoich autorów?). Czy teraz znowu antyliberalne PiS wraca do liberalnego rynku? Czy istniejące podręczniki z monopolu liberałów zostaną wycofane? Nie będzie można za darmo przekazywać młodszym uczniom? Albo autor bloga czegoś nie łapie, albo buja świadomie, albo propagandowy kit antypisowski. Jeśli to ostatnie, to chwała autorowi!
Myślę, że rację ma autor bloga. Ktoś przeliczył, że taniej będzie dać po 300 zł, niż kupować do bibliotek podręczniki i za darmo rozdawać dzieciom. To jedna strona medalu. Druga jest czysto polityczna, a zarazem populistyczna. We wrześniu po 300 zł, a za 2 miesiące wybory samorządowe. Dali we wrześniu, to jak wygrają dadzą jeszcze więcej.
Ale te podręczniki są… Czy ktoś je wyciepał? Czy ktoś nie pozwala przekazywać młodszym uczniom? Kto?
Nasza najstarsza córka, przygotowując się do matury ( a było to ponad 20 lat temu ) szukała naszych ( moich i żony ) podręczników z liceum z lat 70-tych twierdząc, że były one najlepsze. Najmłodszej, która zdawała maturę 10 lat temu polonistka powiedziała, iż gdyby obowiązywały stare zasady oceny dostałaby bdb a wg nowych dostała tylko dst.
Pamiętam, ze kiedy prywatyzowano PWSz to potencjalni jego nowi właściciele prawie , że się bili miedzy sobą o to, kto je dostanie.
Książki to klient MOŻE kupić ale podręczniki to już MUSI kupić. Wydawcy już tak to ustawili, że co roku MUSIAŁY być NOWE podręczniki bo starych nie dało się w następnym roku wykorzystać. Za moich czasów to tylko ćwiczenia do I kl. SP musiały być nowe a pozostałe odsprzedawało się młodszym – zwyczajowo za pół ceny.
Jeśli państwo ( czyli szkoły ) weźmie na siebie koszt podręczników, to będzie zainteresowane racjonalną ich gospodarka. Najlepiej byłoby gdyby pracownicy MEN odpowiedzialni za podręczniki premiowani byliby od oszczędności na kosztach podręczników.
kaesjot
13 czerwca o godz. 8:43 255501
Kto nauczycielom zabrania mieć podręczniki ułożone przez nich samych nauczycieli, tylko dla swoich uczniów. Nawet nie trzeba papieru, wydawcy ani ksero. Wystarczy płytka cd albo nick na internetową stronę danego nauczyciela…
Jest przecież podstawa programowa i są określone kryteria oceniania. Po jaką ch… cała ta machina biurokratyczna, wydawnicza itp.
A Stara Matura to już relikt, skamieniałość. Polonistka pańskiej córki żyje – na to wygląda – w świecie, który dawno minął i nie ma bladego pojęcia o nowym świecie, ale nadal uczy…
@kasejot
Nowe podręczniki co roku to gruba przesada, ale wymaganie podręczników dobrych, pozbawionych błędów i adekwatnych do dzisiejszego świata to chyba nie jest za wiele? Problem zresztą nie leży dziś (dziś, podkreślam) w tym, że wydawcy chcą się co roku nachapać, tylko w tym, że w kółko zmienia się podstawa programowa, do której muszą się dostosowywać. Stąd zszywane po kątach, bezsensowne potworki treściowe. Notabene podstawy są dziś już tak złe, że gorszych sobie nie wyobrażam, ale w przyszłym roku pewnie będą gorsze i poszerzą mi granice wyobraźni.
A co do podręczników przechodzących z pokolenia na pokolenie: świat nie zmieniał się kiedyś tak szybko jak dziś. Przypomniało mi się, że kiedy moja córka chodziła bodajże do pierwszej klasy, nikt w klasie nie zrobił pewnego zadania na eliminowanie niepasującego przedmiotu spośród przedstawionych na rysunku. Po bliższym przyjrzeniu okazało się, że wśród przedmiotów była np. kaseta wideo. I co? Żaden z sześciolatków nie wiedział, co to też może być. Prędzej rozpoznaliby kołowrotek.
@Nastka
Za szybkimi zmianami podstaw stoją interesy wydawców – kolejni MEN i ich kumple muszą się szybko i dużo nachapać, póki są na topie, no to tworzą preteksty(!) do kolejnych zmian i, co ważniejsze, eliminują z obrotu poprzednie podręczniki, czego w krajach cywilizowanych nie ma, podobnie jak nie ma tzw.dopuszczeń … 😉
Ktoś te programy, podstawy programowe czy jak to zwał zatwierdza. Oto klitusie-bajdusie od sasa do lasa bawiący się w edukację, znający się na niej jak kot na uprawie marchwi:
Henryk Bednarski (PZPR)
Jacek Fisiak (PZPR)
Henryk Samsonowicz (bezpartyjny, NSZZ „Solidarność”)
Robert Głębocki (bezpartyjny)
Andrzej Stelmachowski (bezpartyjny)
Zdobysław Flisowski (bezpartyjny)
Aleksander Łuczak (PSL)
Ryszard Czarny (SdRP)
Jerzy Wiatr (SdRP)
Mirosław Handke (bezpartyjny, AWS)
Edmund Wittbrodt (bezpartyjny, AWS)
Krystyna Łybacka (SLD)
Mirosław Sawicki (bezpartyjny)
Mirosław Sawicki (bezpartyjny)
Michał Seweryński (PiS)
Roman Giertych (LPR)
Ryszard Legutko (bezpartyjny)
Katarzyna Hall (bezpartyjna)
Krystyna Szumilas (PO)
Joanna Kluzik-Rostkowska (PO)
Anna Zalewska (PiS)
@Ontario
Hall bezpartyjną stała się (co ogłosiła!) gdy jej poselski mandat miał wygasnąć w wyborach 2015 roku!!! Wcześniej jej mężuś Aleksander był idolem Tuska z RMP, a na dodatek oboje mieli z Tuskiem bliskie sąsiedzkie stosunki z Sopotu. Bezpartyjna, że hej 😉
@ontario
Za to Mirosław Sawicki był z UD,UW, KOR, drużyn walterowskich Kuronia i czego tam jeszcze … 😉
belferxxx
13 czerwca o godz. 12:03 255506
belferxxx
13 czerwca o godz. 12:04 255507
Nie dość że klitusie-bajdusie, to na dodatek wstydzą się, jakiemu sasowi służyli?
@ontario
No i „bezpartyjny” rzekomo Legutko – obecnie europoseł PiS, a przez te 3 miesiące ministrowania – wielki destruktor licealnej matematyki … 😉
@nastka
Oczywiste jest , treści podręczników winny być aktualizowane, dostosowane do aktualnych czasów ale ‚kot Ali i As Oli” mogą żyć dalej.
Czy wprowadzanie funkcji trygonometrycznych na bazie trójkąta prostokątnego i twierdzenia Pitagorasa czy nawet podstaw arytmetyki w dzisiejszych czasach jest nieaktualne ? Pewne prawa czy to odkryte w starożytności czy średniowieczu są ponadczasowo – choćby tylko z praktycznego ich zastosowania.
W życiu codziennym dla 99,999999% prawa Newtona są wystarczające. Teoria względności to w praktyce tylko teoria – z niej samej wynika , ze nie jest możliwe osiągniecie przez ciało posiadające jakakolwiek masę prędkości światła )
Z tymi corocznymi zmianami podręczników problem w tym, że od wznowienie autor dostaje tylko częściowe honorarium a od zmienionego i poprawionego -pełne.
Czyli wszystko jasne – KASA !!!
@belferxxx
Nie jadam kawioru z prezesami wydawnictw, ale za to mam stały kontakt z ich pracownikami (tam, gdzie jeszcze w ogóle są, bo np. WSiP widowiskowo pada na pysk). Nie spotkałam nikogo, kto by uważał, że zmiany w podstawie programowej idą w dobrą stronę, za to mnóstwo osób potwornie się boi, że przez te bezsensowne podręczniki stracą klientów (nauczycieli, bo przecież to nie dzieci i nie rodzice wybierają). MEN dokopał wydawcom za rządów PO, i to grubo, bo podręczniki do klas 1-3 były żyłą złota. Działanie w tak niestabilnym otoczeniu jak dziś dokopuje im nadal, działają na zasadzie „od ściany do ściany”, a to nie sprzyja namysłowi i dobrej pracy. Ale gdyby było tak, jak podejrzewasz, to normalny prezes wydawnictwa ustaliłby z ministrem jakiś minimalny realny czas na wprowadzenie zmian w podstawie i podręcznikach, a to się wszystko odbywa po partyzancku: dziś mamy zmianę w podstawie, za miesiąc macie mieć nowy podręcznik, a za trzy miesiące zaczyna się nowy rok szkolny… Więc albo prezesi nie mają wpływów w ministerstwie, albo są skrajnymi partaczami w negocjacjach, albo mają swoje firmy w d…
@Nastka
Minister ma GÓRA 4 lata i musi tak zrobić, żeby się jego pomysłów cofnąć nie dało. Zakumplowani z ministrem autorzy podstaw wiedzą dokładnie jakie one będą, zanim zostaną zatwierdzone. Mogą więc „zaprzyjaźnionym” wydawnictwom albo wprost służyć jako autorzy podręczników albo „dzielić się” z nimi nieoficjalną wiedzą – oczywiście nie za darmo. Za Hall nawet jakieś jej SMS-y i maile o tej JEJ „współpracy” z wydawcami wypłynęły bodajże w Rp … 😉 Za Kluzik-Drożdżówki Tusk chciał poprawić wizerunek (swój!) na bardziej socjalny – stąd to pokazowe dokopywanie wydawcom …
Mam wrażenie, że wprowadza Pan czytelników w błąd. Uczniowie szkół podstawowych ( i w najbliższym roku jeszcze gimnazjaliści) nadal będą otrzymywali darmowe podręczniki i materiały ćwiczeniowe. Szkoły otrzymują na ten cel tzw. dotację celową.
Dla jasności – absolutnie nie popieram rozdawnictwa, ale pisania nieprawdy też nie.
1. Ostatnio napisałem red. Szostkiewiczowi, że pisze banialuki.
Nie puścił komentarza.
Nie wiem dlaczego.
Panie psorze Chętkowski, może pan, na podstawie lat spędzonych w szkole, może wyjaśnić mechanizm?
Proszę użyć słów takich jak „lizus”, „podlizywać się” oraz „prymus”.
2. @belferxxx 13 czerwca o godz. 10:56 255504
Za szybkimi zmianami podstaw stoją interesy wydawców – kolejni MEN i ich kumple muszą się szybko i dużo nachapać, póki są na topie, no to tworzą preteksty(!) do kolejnych zmian i, co ważniejsze, eliminują z obrotu poprzednie podręczniki, czego w krajach cywilizowanych nie ma, podobnie jak nie ma tzw.dopuszczeń …
No nie wiem… tzn. nie wiem, co do tych „dopuszczeń”. Być może w USA nie ma „dopuszczeń” ale jak Wystarczająco Ludnościowo Wielki Stan, np. taki jak Teksas, zaaprobuje jakiś podręcznik (w praktyce pewnie będzie chodziło o Wystarczająco Ludnościowo Wielki Dystrykt Szkolny w Teksasie, to efektywnie zadziała to na tzw. „rynek” tak samo jak administracyjne zakazy czy dopuszczenia.
Skorumpowane mechanizmy takich rekomendujących dystryktom szkolnym podręczniki decyzji zostały w wielu stanach USA, w tym w Teksasie, wielokrotnie opisane. Nie pamiętam teraz szczegółów ale gwarantuję, że wujek Google będzie wiedział.
A co do nachapania się, to nikt mi nie wytłumaczy, dlaczego podręczniki w USA kosztują od stówki w górę za jeden tom. Wprawdzie rzeczywiście szkoły średnie (i gimnazja) próbują recyklinkować i nakłaniają uczniów do przekazywania sobie książek, co czasami jest łatwiejsze, gdy podręczniki są własnością szkoły, ale generalnie według mnie ceny podręczników są skandalicznie wysokie. Nachapywanie się musi być bardzo atrakcyjne niezależnie od strony kałuży.
3. Panie psorze Chętkowski, uważam, że nauczyciele w szkole znajdują pracę na skutek selekcji pozytywnej i ten proces jest dobry. A szczególnie związkowcy. I to tez jest dobre.
Napisałem to ja, zza kałuży i wcale nie miałem na celu uzyskania publikacji mojego komentarza wcześniej niż w dwa tygodnie i trzy tematy później.
@belferxxx
Ale właśnie ci autorzy podstaw się nie dzielą wiedzą, bo wtedy te podręczniki przynajmniej miałyby ręce i nogi, a nie były zlepkiem z kilku starych.
@Nastka
Toż oni się nie dzielą ze wszystkimi(!) wydawnictwami tylko z wybranymi(!) – inaczej biznesu by nie było … 😉
@zza kaałuży
Mechanizm korupcyjny (podręcznikowy) w USA opisał kiedyś Feynman (był, jako noblista, w stosownej komisji w swoim okręgu szkolnym). Tyle, że w USA nie rozwalają wszystkiego pod hasłem „reformy”po to żeby był pretekst (!) do zarobienia stosunkowo drobnej (w skali kraju)kasy … 😉
@belferxxx
Ale z którymi? Ja współpracuję z kilkoma wydawnictwami i tam wszędzie jest tak samo. I szczerze mówiąc, nie umiem wskazać żadnego wydawnictwa, które miałoby dobre podręczniki. Jako rodzic rwę sobie włosy z głowy, bo sama muszę milion rzeczy dziecku tłumaczyć i w ogóle być alfą i omegą…
@Nastka
To, że wydawnictwo ma układy znaczy tyle, że będzie ze swoimi podręcznikami WCZEŚNIEJ w promocji i marketingu. Co w biznesie ma wielkie znaczenie … 😉
Jakość(!) podręczników wykuwa się latami w kolejnych poprawkach i udoskonaleniach, głosach czytelników etc.. Znam podręczniki amerykańskie do fizyki, które,cyzelowane, modyfikowane i poprawiane, funkcjonują od ponad(!) PÓŁ WIEKU. I są bardzo dobre przez to i coraz lepsze. W Polsce od roku 1989 co 10 lat (dzięki dopuszczeniom MEN!) podręczniki idą na makulaturę i przychodzą nowe, tworzone na kolanie 🙁
BTW – właśnie wpadł mi w ręce znakomity podręcznik do fizyki do klasy 6 … 10 – latki prof.Gintera, przygotowywany przez niego wtedy z wielkim entuzjazmem i dość długo (tamta reforma, poza reformą prof. Bieńkowskiego, była chyba najlepiej(i najdłużej!) przygotowywaną reformą edukacji po wojnie!). Nigdy nie wszedł do szkół, a mógłby po niewielkich poprawkach znakomicie służyć dzisiejszym 7-klasistom – jest o niebo lepszy od wszystkiego, co dla nich stworzono na kolanie teraz, podobnie jak w „reformie” Hall czy Handkego … 🙁
Estonia miała szczęście do prezydenta Toomasa Hendrik Ilves i do jego zainteresowania programowaniem już w szkole średniej. Ilves ukończył Leonia High School w stanie New Jersey w USA w 1972 jako najlepszy uczeń w swoim roczniku (valedictorian). Potem wyrażał wdzięczność swojej nauczycielce matematyki, pani Christine Cummings, oraz programowi nauczania matematyki Secondary School Mathematics Curriculum Improvement Study (SSMCIS) którego był „produktem” m.in za wczesne zapoznanie go z programowaniem i z zagadnieniami komputerowej infrastruktury.
Dobry program nauczania matematyki w amerykańskiej szkole średniej plus dobra nauczycielka przyczyniły się zatem do gwałtownej informatyzacji i będącego jej skutkiem ogromnego skoku cywilizacyjnego kraju takiego jak Estonia.
**https://en.wikipedia.org/wiki/Secondary_School_Mathematics_Curriculum_Improvement_Study
**https://en.wikipedia.org/wiki/Toomas_Hendrik_Ilves
A Wolska ma prezydenta, który zrewolucjonizował Technikę Łapania Świętej Hostii w Locie oraz pierwszą damę, która przejdzie do historii swoim tanecznym krokiem „Siema biskupy!”
I to tylko, gdy się skoncentrujemy na pozytywach.
@belferxxx
Podręczniki do nauki fizyki to i ja znam dobre dzisiejsze. Parę lat temu wyszedł podręcznik „Po prostu fizyka” dla szkół średnich (ponadgimnazjalnych) i był to fantastyczny podręcznik. Niestety, udało się stworzyć tylko wersję dla zakresu podstawowego, bo wydawnictwo w połowie wycofało się z prac nad częścią dla zakresu rozszerzonego (uznali, że za mało chętnych będzie na ten podręcznik). Ale uczniowie go rozumieli i chwalili, a jak pokazałam go mojemu ojcu (inżynier elektryk), to z miejsca zabrał się za czytanie, przeczytał od deski do deski i nie chciał oddać 🙂
Obawiam się jednak, że w związku ze zmianami on też poszedł na makulaturę…
Ale generalnie masz świętą rację, jakość wykuwa się latami. Niestety, nie tylko podręczników, uczniów też. Dlatego z inteligentnych dzieci wyrastają niedouczone głąby…
belferxxx
14 czerwca o godz. 8:52
Zgadzam się z Tobą – aktualizować, doskonalić co pewien czas – co kilka lat a nie wymieniać co roku i nie po kilkanaście rożnych do każdego przedmiotu a może tylko trzy – dla zdolnych, dla przeciętnych oraz dla „słabszych”. Przecież świat i nauka nie zmienia się w takim tempie, że co było w ubiegłym roku dzisiaj już jest nieaktualne.
Ponadto najbardziej efektywny jest system o z różnicowanym ,dostosowanym do możliwości programie i wymaganiach.
@Nastka
O podręcznikach do fizyki to ja coś tam, coś tam wiem. Nawet jeden (współ)popełniłem do „reformy” Handkego. I mam skalę porównawczą ze światem … 😉
@zza kałuży
W Polsce Waldemar Pawlak był …. laureatem Olimpiady Wiedzy Technicznej w swoim czasie(1978), a metody numeryczne i programowanie (w algolu) były w mat-fizach lat 70-tych – do dziś są podręczniki. I …. 😉